W Wilczyskach bez zmian. Znowu siekierezada! Tym razem burmistrz Wacław Ligęza, w sprawie wycinki miododajnych lip, wszedł w alianse z PKP PLK SA w Nowym Sączu!

Burmistrz Wacław Ligęza ma wybitne zasługi w dziele ochrony przyrody. Tak wybitne, że onegdaj został nawet odznaczony przez Ligę Ochrony Przyrody (LOP) medalem „za zasługi dla ochrony przyrody i kształtowania środowiska”. Kto nie pamięta, że na piersi naszego włodarza – wśród wielu innych – wisi i powyższe odznaczenie, musi przypomnieć sobie mój artykuł z 16 kwietnia 2015 roku pt. Medal za siekierezadę, czyli końca paranoi nie widać. Ekologiczna duma rozpiera na pewno do dzisiaj burmistrza Wacława Ligęzę, zwłaszcza, że – przed i po odbiorze medalu LOP – walczył z barbarzyńcami nasz dzielny samorządowiec o każde, nawet najzdrowsze drzewo w Wilczyskach. Nie wierzycie? To pożeglujcie – via zakładka BOBOWA OD-NOWA do działu AKTUALNOŚCI z 2009 roku. Tam 30 maja 2009 roku opublikowałem – w artykule pt. „Siekierezada w Wilczyskach albo krajobraz po bitwie” – kilka pikantnych zdjęć:

Wierni Czytelnicy mojego portalu na pewno pamiętają moje relacje z innych sukcesów i ekscesów, do których dochodziło na bobowskim samorządowym folwarku pod bacznym okiem burmistrza Wacława Ligęzy. Miał do tych ekologicznych sukcesów i ekscesów bobowski włodarz stosunek naznaczony bezgraniczną wyrozumiałością. A przecież padały wiekowe dęby rosnące przy cmentarzu parafialnym w Wilczyskach – zob. Obłęd barbarzyńców. Było minęło! Razu pewnego ks. Sławomir Gulik (były proboszcz) zlecił dokonanie cięć „pielęgnacyjnych” w obrębie koron 7 drzew, rosnących na działce przed kościołem w Wilczyskach. I „zrobiła się” afera! Jednak ostatecznie, po dokumentach wytworzonych przez folwark samorządowy w Bobowej – zob. Dlaczego burmistrz Wacław Ligęza i ks. proboszcz Sławomir Gulik nie mogą spać spokojnie? Bo okaleczone drzewa wołają o pomstę do nieba!, afera trafiła tam, gdzie od początku było jej miejsce, czyli pod burmistrzowski dywan. Nie inaczej zakończyła się historia jesiona wyniosłego, który miał być co prawda wierzbą – zob. O czym szumią jeżowskie wierzby i jesiony…, ale co to właściwie za różnica. Drzewo zostało wycięte i ślad po nim i tej historii zaginął. Wszystkie te opowieści – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/siekierezada-w-wilczyskach/ – przykrył już kurz zapomnienia!

xxx

Niestety, chyba ciągnie jednak wilka do lasu. Może nasz burmistrz w poprzednim wcieleniu był drwalem? I skoro jakieś drzewo sobie rośnie, to trzeba je pod byle pretekstem pozwolić wyciąć. Zwłaszcza, że medal za zasługi dla ochrony przyrody i kształtowania środowiska ciągle dynda na piersi i zobowiązuje nie tylko do nieustannych starań w dziele ochrony przyrody, ale przede wszystkim do kształtowania środowiska. Wiadomo przecież, że po wycięciu drzewa środowisko jest już inaczej ukształtowane. I taka okazja właśnie się przydarzyła, bo PKP PKL SA w Nowym Sączu postanowiły rozprawić się z dwoma lipami drobnolistnymi, które rosły sobie przy drodze wojewódzkiej nr 981 w Wilczyskach. Zdjęcie poniżej dokumentuje stan faktyczny z września 2020 roku (zdjęcie zawdzięczamy PKP):

Powody przystąpienia do kolejnej siekierezady w Wilczyskach podano poważne: „Drzewa wyszczególnione we wniosku powinny być usunięte z uwagi na stwarzane zagrożenie dla sieci trakcyjnej, linii średniego napięcia oraz przejeżdżającego taboru kolejowego” (pełna dokumentacja na ten temat została udostępniona przez UM w Bobowej 8 lutego 2021 roku – zob. Odpowiedź 2). Jak widać burmistrz Wacław Ligęza i jego urzędnicy (Janusz Fugiel – to ten urzędnik od afery asfaltowej i nie tylko – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-asfaltowa/, https://gorliceiokolice.eu/tag/janusz-fugiel/,   Tomasz Kiełbasa – to ten urzędnik, który nie odróżnia wierzby od jesiona – zob. O czym szumią jeżowskie wierzby i jesiony…, i Anna Smoła – wiekopomne zasługi dla GZGK sp. z o.o. i nie tylko – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/anna-smola/) zgodzili się bez szemrania z PKP PKL w Nowym Sączu i lipy drobnolistne zostały wycięte w pień. Zdjęcia, dokumentujące efekty siekierezady, zostały wykonane 20 stycznia 2021 roku:

 

Nie trzeba sokolego oka, żeby po oględzinach, choćby tylko okazanych w tym artykule materiałów fotograficznych (o wizji lokalnej w terenie nie wspominając) stwierdzić, że koronom drzew dwóch wyciętych lip daleko było do sieci trakcyjnej (zamontowanej po przeciwnej stronie toru) a nawet do przejeżdżającego taboru kolejowego. Jeśli jednak ktoś obawiał się, że drzewa mogą tej sieci i taborowi w przyszłości zagrozić, wystarczyło dokonać tzw. cięć pielęgnacyjnych (ks. Sławomir Gulik służyłby na pewno dobrą radą) i dwie zdrowe, miododajne lipy drobnolistne jednak uratować. Wybrano brutalną siekierezadę. Może burmistrz Wacław Ligęza na chwilę zapomniał, że jest pszczelarzem? A może uznał, że nie wypada koleżankom i kolegom z PKP „stawać okoniem”? Zwłaszcza, że – jak wiadomo – nasz włodarz buduje właśnie potęgę Bobowskich Kolei Regionalnych – zob. Bobowskie Koleje Regionalne Sp. z o.o. na samorządowym folwarku u burmistrza Wacława Ligęzy? Fiu, fiu…, kto wie!? i Polskie Koleje Państwowe mogą mu się jeszcze do czegoś przydać!

xxx

25 stycznia 2021 roku złożyłem do PKP wniosek następującej treści:

Do chwili opublikowania niniejszego artykułu, chociaż termin minął, nie otrzymałem „odpowiedzi dendrologicznej”. PKP nie mają chyba doświadczeń z ustawą o dostępie do informacji publicznej, ale może wiedzą coś więcej o dendrologii? Trzeba cierpliwie czekać!

Ps. Lip, kiedyś miododajnych, na razie nikt nie posprzątał. Leżą sobie w rowie przy drodze wojewódzkiej nr 981 w Wilczyskach. Pasą gospodarskie i pszczelarskie oko burmistrza Wacława Ligęzy. Zdjęcia zostały wykonane 6 lutego 2021 roku:

Cdn.

Z ostatniej chwili – zanotowane 14 marca 2021 roku!

PKP PLK SA w Nowym Sączu, z gigantycznym opóźnieniem, bo 12 marca 2021 roku (pierwszy wniosek w przedmiotowej sprawie wysłałem 25 stycznia 2021 roku a potem upominałem się kilkakrotnie – ostatni raz 5 marca 2021 roku), przesłało w sprawie opisanej siekierezady takie oto dokumenty – zob. IBZ2.0292.249.2021.b, załącznik. Jak widać PKP PLK SA odium odpowiedzialności za wycięcie miododajnych lip złożyło sprytnie na barki Burmistrza Bobowej. Tytułem podsumowania: dzisiaj w Polsce (w zasadzie) można wyciąć każde drzewo bez większych problemów. W opisanej sytuacji wystarczyło zwykłe, niepoparte żadnymi ocenami dendrologicznymi, oświadczenie PKP PKL SA (niezgodne w mojej ocenie ze stanem faktycznym). Burmistrz Wacław Ligęza mógł ten wniosek PKP PKL SA oprotestować, ale tego nie zrobił. I tylko miododajnych lip żal. Niedługo wszyscy o tych lipach zapomną. A pozostawiony na miejscu „zbrodni” bałagan zarośnie wkrótce trawą – miejsce zdarzenia wygląda dzisiaj tak (zdjęcie zostało wykonane 13 marca 2021 roku):

Do zobaczenia do następnej siekierezady!

(Odwiedzono 484 razy, 1 wizyt dzisiaj)

12 przemyśleń na temat "W Wilczyskach bez zmian. Znowu siekierezada! Tym razem burmistrz Wacław Ligęza, w sprawie wycinki miododajnych lip, wszedł w alianse z PKP PLK SA w Nowym Sączu!"

  1. Może burmistrz Wacław Ligęza na chwilę zapomniał, że jest pszczelarzem? – pyta Pan?

    Fakt, bobowski „gospodarz” jest pszczelarzem.

    „Od dawna namawiam burmistrza, by sobie postawił koło domu gołębnik – opowiada pan Andrzej. – Ma już pszczoły więc to byłoby takie ładne uzupełnienie – dodaje z uśmiechem”.

    https://gazetakrakowska.pl/to-prawdziwa-osobowosc/ar/11847645

    Ale postawmy sobie pytanie, kim „gospodarz” nie jest. To prawdziwy człowiek renesansu, człowiek orkiestra. Bo to i weterynarz, i zootechnik, i informatyk, i czynny sportowiec (np. tenisista stołowy), i trener piłki siatkowej, i nauczyciel, i pianista, i tancerz – a do tego wybitny „samorządowiec”.

    „Mecz piłki nożnej, który rozegrany został pomiędzy politykami, a księżmi cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem. Na uwagę zasługuje fakt, że podstawowy skład polityków tworzyli parlamentarzyści. (…) Rezerwę stanowili m. in. wybitni samorządowcy: Wacław Ligęza Burmistrz Miasta Bobowa, Janusz Fugiel zastępca Burmistrza Gorlic, Jerzy Wałęga Wójt Gminy Moszczenica (…)”.

    https://gorlice24.pl/pl/11_wiadomosci/1288_szczesliwe-trzynascie-tysiecy.html

    1. A ja się głowiłem, gdzie i kiedy urzędnik Janusz Fugiel wpadł w oko burmistrzowi Wacławowi Ligęzie. PoPiS-owy mecz i wszystko jasne!

      1. Och, takich meczów (i innych sportowo-rozrywkowych okazji) było więcej:

        „13 marca br. [tj. 2011 roku – wma] w Bobowej odbył się mecz charytatywny Samorządowcy Dziennikarze na rzecz osób poszkodowanych przez ubiegłoroczną powódź. Urząd Miasta w Gorlicach reprezentowali burmistrz Witold Kochan i wiceburmistrz Janusz Fugiel. (…) Podczas meczu zbierano pieniądze na rzecz osób z gminy Bobowa poszkodowanych przez ubiegłoroczną powódź; zebrano ponad 1000 zł. Wstępnie ustalono, że w czerwcu w Bobowej odbędzie się podobna impreza, tym razem na miejscowym Orliku”.

        „Mecz odbył się z inicjatywy burmistrza Bobowej Wacława Ligęzy (…)”.

        https://docplayer.pl/71023603-Beskid-wiosna-gory-w-okolicy-nieduze-lecz-takie-ze-reke-by-na-nich-polozyc-nie-raniac-o-kamienie-tam-slychac-juz-ptasie-zaloty.html

  2. Nie mam czasu szukać, ale coś mi się wydaje, że w kolejnictwie ostatnimi laty zmieniły się przepisy (ustawa i rozporządzenia wykonawcze) i drzewa rosnące zbyt blisko torów, a utrudniające widoczność czy to pociągów czy to sygnalizatorów powinny być usuwane. Jeżeli we wniosku do gminy ktoś z PKP stwierdził, że drzewo utrudnia widoczność, to kto bez uprawnień kolejowych mu będzie to kwestionował? Tym bardziej, że na liniach w powiecie gorlickim ma być zwiększona dopuszczalna prędkość dla pociągów, czemu służy m.in. trwająca przebudowa torów i nasypów.

      1. Tak, czytałem. Będąc urzędnikiem bez uprawnień kolejowych (chociaż podobno były wiceburmistrz Gorlic ma coś związanego z budową dróg kolejowych) nie miałbym argumentów do polemiki z pracownikami kolei najprawdopodobniej znających się na swoim fachu. To nie jest jakieś tam zastoisko wody na wiejskiej drodze prowadzącej do dwóch gospodarstw tylko duże drzewo, które rośnie bardzo blisko torów (tak wynika ze zdjęć i mapy), którymi z dużymi prędkościami mogą poruszać się pociągi przewożące ludzi.

        1. PKP nie podniosło wątku widoczności! PKP podało nieprawdziwą wartość odległości pni drzew od nasypu. Zdjęcia poglądowe, które dołączono zostały zrobione ze złej perspektywy; w ogóle nie widać jaka było odległość koron lip od nasypu kolejowego. Urzędnicy z UM w Bobowej nie zadali sobie nawet trudu, żeby dokładniej opisać topografie terenu. Nie zrobili też zdjęć z innej perspektywy, np. od strony toru. Urzędnicy przepisali na żywca argumenty z wniosku PKP i drzewa poszły pod piłę! Urzędnicy mogli chociaż pro forma zaproponować burmistrzowi Ligęzie „cięcia pielęgnacyjne”, ale nikomu nie przyszło to do głowy.
          I na koniec. Jak te drzewa pamiętam od ich maleńkości! Były zdrowe i rosły znakomicie, ani za blisko toru, ani za blisko drogi. Lipa to drzewo miękkie, giętkie i gibkie. Trudno je złamać, a gdy jest zdrowe, jest to prawie niemożliwe. Jeszcze raz powtarzam. Trzeba było obciąć ewentualnie trochę gałęzie i szlus. Ale barbarzyńcy, jak to barbarzyńcy tną po całości!!!

        2. @Oponka

          „(…) podobno były wiceburmistrz Gorlic ma coś związanego z budową dróg kolejowych (…)”.

          Chce Pan przez to powiedzieć, że niejaki Fugiel gdzieś kiedyś wybudował jakąś drogę żelazną? Wszystko być może, nie takie cuda dzieją się na świecie. Skądinąd wiadomo, że ostatnie 26 lat swojego żywota przesiedział na posadzie urzędnika (w latach 1993-2017 w urzędzie miasta w Gorlicach, a od stycznia 2019 roku w urzędzie gminy w Bobowej). Snuł też plany wejścia do tzw. polityki – ale nie wiem, czy coś z tego wyszło.

          „Kiedy w grudniu 2006 roku Kazimierz Sterkowicz oficjalnie ogłosił, że w II kadencji jego zastępcą będzie Janusz Fugiel wiele osób nie kryło zaskoczenia. Fugiel związany był już wtedy z gorlickim ratuszem od trzynastu lat. W 1993 roku rozpoczął tam pracę, jako podinspektor Wydziału Inwestycji i Zamówień Publicznych. (…) Portal GORLICE24.pl, jako pierwszy poznał plany Fugla na najbliższą kampanię samorządową.
          Wiceburmistrz faktycznie zdecydował się na swój udział w niej i start, ale jako kandydat Platformy Obywatelskiej do Sejmiku Województwa Małopolskiego”.

          https://gorlice24.pl/pl/11_wiadomosci/1872_wiceburmistrz-kandydatem-na-.html

          Wiadomo też, że był prezesem spółdzielni mieszkaniowej i „inżynierem budowy” (czyli praktykantem, rodzajem chłopca na posyłki przy kierowniku budowy) w Jasielskim Przedsiębiorstwie Budowlanym – ale drogi żelazne?

          https://bip.malopolska.pl/umgorlice,a,377762,janusz-fugiel-zastepca-burmistrza.html

          1. Chodziło mi o jego wykształcenie/specjalność – tak mi kiedyś bajał stary urzędnik z jednego z urzędów. Ale przyznaję nigdy tego nie weryfikowałem.

          2. „Janusz Fugiel (…) inżynier budownictwa lądowego, absolwent Politechnik Krakowskiej. Kontynuator rodzinnych tradycji budowlanych”.

            https://bip.malopolska.pl/umgorlice,a,377762,janusz-fugiel-zastepca-burmistrza.html

            W latach 70. i 80. na Wydziale Budownictwa Lądowego PK była specjalność „drogi żelazne”, jeśli nasz bohater pobierał nauki w tej specjalności, to coś o budowie linii kolejowych powinien wiedzieć (przynajmniej teoretycznie; z oficjalnego życiorysu wcale nie wynika, że ma na sumieniu jakąś realnie istniejącą linię kolejową).

  3. Dla zainteresowanych! Tekst główny został uzupełniony – zob. „Z ostatniej chwili – zanotowane 14 marca 2021 roku!”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *