Z nowym rokiem starym krokiem, czyli jak zwykle mam dla Czytelników mojego portalu tylko złe wiadomości. Materiał prasowy – zob. Czy była burmistrz Biecza Urszula Niemiec odda bieckiej wspólnocie samorządowej 320 tysięcy złotych?, na byłej burmistrz Biecza Urszuli Niemiec nie zrobił (chyba) specjalnego wrażenia, bo od 20 grudnia 2020 roku nie zdobyła się na – choćby zdawkowy – liścik do mojej redakcji albo komentarz w sprawie zadanego w tytule powyżej podlinkowanego artykułu pytania. Może jeszcze doczekamy się reakcji pani Urszuli Niemiec, bo ustawowy czas na taką reakcję jeszcze nie minął. Zobaczymy! Czekamy cierpliwie!
Milczenie pani Urszuli Niemiec to jedna, a wypłata odszkodowania dla bieckich pszczelarzy druga strona medalu. Dlatego postanowiłem działać i 21 grudnia 2020 roku wystosowałem do burmistrza Biecza Mirosława Wędrychowicza wniosek następującej treści:
W odpowiedzi otrzymałem następujące dokumenty – zob. SCAN5801_000_anonimizowany, SCAN5800_000_anonimizowany i:
Prawda, że pachnie (śmierdzi) kolejną aferą?
Dzisiaj jeszcze powstrzymam się od wystawienia ostatecznych „laurek” bieckim samorządowładcom (chociaż palce na klawiaturze mnie świerzbią), bo chodzą mi po głowie kolejne wnioski do burmistrza Mirosława Wędrychowicza. Uważny Czytelnik na pewno już wie, o które dokumenty zamierzam teraz wystąpić z wnioskiem o dostęp do informacji publicznej. Bo afera – jak widać – jest rozwojowa.
Jedno jest już dzisiaj pewne. Gmina Biecz od samego początku kwestionowała krzywdę bieckich bartników. Dlaczego tak uważam? To wynika wprost z wyroku z 30 września 2020 roku – zob. SCAN5800_000_anonimizowany. Jak widać na załączonym obrazku Gmina Biecz złożyła apelację od wyroku z 29 kwietnia 2019 roku – zob. SCAN5801_000_anonimizowany, zamiast pokornie wypłacić od razu zasądzone odszkodowanie pokrzywdzonym pszczelarzom!
Dość zabawnie w obliczu tego faktu wygląda oświadczenie wypowiedziane i podpisane przez sekretarza Gminy Biecz Jana Szkaradka, że: „Kwestia podjęcia czynności regresowych wobec pracowników Urzędu odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację podlega analizie prawnej”. Czyżby „czynności regresowe” powinny być podjęte także wobec…, aż strach wypowiedzieć to nazwisko!
Cdn.
Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://gazetakrakowska.pl/burmistrz-miroslaw-wedrychowicz-mowi-ze-przed-bieczem-czas-splacania-kredytow-w-innych-samorzadach-tez-licza-pieniadze/ar/13712404.
Mam pytanie
1. Dlaczego Gmina nie wypłaciła chociaż połowę zasądzonej sumy na rzecz powodów?
2. W punkcie V sąd kazał ściągnąć od pozwanych 1932,82 złote. Czy w tym wypadku Gmina zapłaciła jakiś grosz? Albo czy ściągnięto z niej jakiś grosz?
3. Czy pan burmistrz zaplanował w budżecie na obecny rok chociażby złotówkę na wypłatę powodom?
4. Dlaczego nie ma uzasadnienia wyroku? Była przecież składana apelacja. Czy uzasadnienie zatrzymał sobie Pan redaktor na materiał do następnych artykułów?
5. Co to za płatności są realizowane z polisy ubezpieczeniowej PZU, komu i za co?
6. Czy pan burmistrz pokaże wystosowane pismo do firmy TUiR „WARTA” s.a.? Kiedy to pismo zostało wysłane?
Szanowny Panie! Opublikowałem wszystkie otrzymane do dzisiaj dokumenty. Nic nie ukryłem! I napisałem wprost, że kroi się kolejna afera! Kolejny wniosek o dostęp do informacji publicznej wyślę dzisiaj lub jutro. Może uda się w niedalekiej przyszłości odpowiedzieć na zadane przez Pana pytania!
Dobrą wiadomość pszczelarze mogą znaleźć w kodeksie cywilnym.
Art. 366. § 1. Kilku dłużników może być zobowiązanych w ten sposób, że
wierzyciel może żądać całości lub części świadczenia od wszystkich dłużników
łącznie, od kilku z nich lub od każdego z osobna, a zaspokojenie wierzyciela przez któregokolwiek z dłużników zwalnia pozostałych (solidarność dłużników).
§ 2. Aż do zupełnego zaspokojenia wierzyciela wszyscy dłużnicy solidarni
pozostają zobowiązani.
Także nie musicie się martwić o to czy burmistrz się z kimś dogada czy nie. Ani czekać na to. Możecie wszystko ściągać wprost z Gminy. A Gmina jako silniejsza, mająca zatrudnionych prawników sobie sprawę rozwiąże.