
Bóg się rodzi, moc truchleje, /Pan niebiosów obnażony?/Ogień krzepnie, blask ciemnieje, /Ma granice Nieskończony: /Wzgardzony okryty chwałą, /Śmiertelny Król nad wiekami?/A Słowo ciałem się stało, /i mieszkało między nami.
Pierwszy raz pieśń Franciszka Karpińskiego została odśpiewana w Starym Kościele Farnym w Białymstoku w 1792 r. I nie po raz pierwszy w naszej historii biblijny cytat z ewangelii św. Jana, że Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami odmieniał oblicze polskiej ziemi.
Potem, napisany na życzenie księżnej Izabeli Lubomirskiej z Czartoryskich utwór, śpiewano gromko w całej Polsce na różne melodie, bliskie Polakom w różnych regionach Ojczyzny. Jednak najpiękniejsza oprawa muzyczna przylgnęła do tej arcypolskiej pieśni, bo pasował do niej, jak ulał, polonez koronacyjny królów polskich z XVI wieku. Ale może to legenda i autorem melodii był Karol Kurpiński?
Wszystkie pieśni pisane przez Karpińskiego miały trafić po strzechy. Jak napisał w liście do króla Stanisława Augusta Poniatowskiego: „Według możności pieśni moje składałem w myśli przekazania ludowi ich powinności względem Boga i bliźniego: jak mają być cierpliwymi w przypadkach, (…) i powołaniu, jak kochać ojczyznę swoją”. Najpełniej udało się poecie osiągnąć ten stan retorycznego przekazu i harmonii właśnie w Pieśni o Narodzeniu Pańskim. Bo już od lat, gdy pierwsze takty poloneza dyktują śpiew oznajmiający, że Bóg się rodzi i że moc truchleje, to nikt, kto znad Wisły, choćby rzucony w dalekie kraje, nie ma już wątpliwości, że Wigilia już tuż, tuż, a Boże Narodzenie zaraz potem.
W nędznej szopie urodzony, /Żłób Mu za kolebkę dano! /Cóż jest, czym był otoczony? /Bydło, pasterze i siano. /Ubodzy, was to spotkało, /Witać Go przed bogaczami,/A Słowo ciałem się stało, /i mieszkało między nami.
Tylko takiego Zbawiciela oczekiwał od wieków człowiek prosty. I właśnie taki Zbawiciel przyszedł. Nie szukał pałaców, wystarczyła szopa, żłób za kolebkę i siano na legowisku. W dniu Narodzenia Pańskiego najważniejsze były: sprawiedliwość i dobro. A szatan tracił swoją moc, gdy chóralny śpiew roznosił się po kościelnych nawach.
Z kolędą Karpińskiego rodziła się w czas Bożego Narodzenia także nadzieja na wolną i szczęśliwą Ojczyznę tkwiąca w fenomenie polskiej wiary, bez której nie mieliśmy szans przetrwać jako Naród, jako społeczeństwo, jako wspólnota Krzyża!
Podnieś rękę, Boże Dziecię,/Błogosław ojczyznę miłą,/W dobrych radach, dobrym bycie, Wspieraj jej siłę swą siłą,/Dom nasz i majętność całą,/I wszystkie wioski z miastami, /A Słowo ciałem się stało, /i mieszkało między nami.
Podnieś rękę, Boże Dziecię, ta wspólnota Krzyża trwa. Po latach w Zakopanem 6 czerwca 1997 r. św. Jan Paweł II powiedział:
Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu społecznym czy rodzinnym. Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w Krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz.
Pieśń o Narodzeniu Pańskim, ten liryczny hymn, to królowa polskich kolęd. Jeśli monumentalna Bogurodzica, prowadziła polskie rycerstwo pod Grunwaldem, tak Bóg się rodzi prowadzi Polaków we wspólnocie przez ostatnie wieki; kiedyś pod zaborczą niewolą a potem na przekór czarnym, a dzisiaj czerwonym i tęczowym zarazom wymyślonym przez szatana. Kto usłyszał choć raz chóralny śpiew wiernych na Pasterce, gdziekolwiek w Polsce, ten wie co to znaczy, że Moc truchleje.
Wszystkim moim Czytelnikom składam z serca płynące życzenia zdrowych, rodzinnych i pełnych nadziei Świąt Bożego Narodzenia!
Maciej Rysiewicz
Panie Redaktorze dziękujemy za życzenia. Szkoda, że też nie złożył życzeń burmistrz Wacław Ligęza.
Burmistrz złożył życzenia – zob. https://www.youtube.com/watch?v=s0UKGjHBRwE&feature=emb_title.
Brawo Wacek….Piknie Ci to wyszło…I ten kominek….cieplutko….ładniutko…
Skąd na to kasa…?