
Po usunięciu skutków katastrofy budowlanej w Wilczyskach-Jeżowie przez firmę HAŻBUD, mogło się wydawać, że afera budowlana z katastrofalnym osuwiskiem w tle przeszła do historii. Korpus drogi wojewódzkiej, chodnik dla pieszych i przystanek autobusowy w Wilczyskach-Jeżowie zostały wyremontowane i czekaliśmy już tylko na skierowanie przez Prokuraturę Rejonową w Gorlicach aktu oskarżenia do sądu, bo od 26 listopada 2019 roku na biurku prokuratora Tadeusza Cebo w Gorlicach leżało bezdyskusyjnie uzasadnione zawiadomienie, że autorzy projektu budowlanego i sprawdzający ten projekt budowlany, zatwierdzony dla budowy chodnika, zatoki autobusowej i muru oporowego w Wilczyskach-Jeżowie z 13 marca 2013 roku tj. inżynierowie: Andrzej Olszowski, Józef Świderski i Zdzisław Parol mogli dopuścić się przestępstwa określonego treścią kilku artykułów ustawy Prawo budowlane. Pełna treść zawiadomienia MWINB w Krakowie do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach – zob. zanonimizowany skan zawiadomienia do Prokuratury. Więcej na ten sam temat – zob. Katastrofa budowlana w Jeżowie. Andrzej Macałka – MWINB w Krakowie, składa zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach o możliwości popełnienia przestępstwa przez projektantów budowy chodnika dla pieszych w Wilczyskach.
Jakież było moje zdziwienie, jako autora śledztwa dziennikarskiego – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, gdy w czerwcu 2020 roku dowiedziałem się, że już 13 lutego 2020 roku prokurator Łukasz Brytan z Prokuratury Rejonowej w Gorlicach odmówił wszczęcia dochodzenia w sprawie sygn. akt PR Ds. 2170.2019 – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2020/06/pr-ra-0610.3.2020-2.pdf, która dotyczyła zaniedbań, o które „oskarżał” inżynierów: Andrzeja Olszowskiego, Józefa Świderskiego i Zdzisława Parola MWINB w Krakowie Andrzej Macałka. Mojemu zdziwieniu, dałem pełny wyraz w artykule – zob. Prokuratura Rejonowa w Gorlicach znowu zakpiła ze społeczeństwa. Katastrofa budowlana w Jeżowie odchodzi w przeszłość bez rozliczenia! Wyrazy szacunku dla prokuratora Łukasza Brytana!. O powodach odmowy wszczęcia dochodzenia w przedmiotowej sprawie Prokuratura Rejonowa w Gorlicach nie wydała osobnego oświadczenia. Czyżby orzekanie o winie w przedmiotowej sprawie uległo przedawnieniu karalności?
Jak się jednak okazało to nie był koniec historii z katastrofą budowlaną w Wilczyskach-Jeżowie w tle. Już niedługo miało się okazać, że „winni” doprowadzenia do katastrofy budowlanej w Wilczyskach zostaną wskazani palcem i przykładnie ukarani finansowo. A jak do tego doszło postaram się jak najdokładniej opowiedzieć w niniejszym artykule.
ZMOWA MILCZENIA
Do uszkodzenia korpusu drogi wojewódzkiej nr 981 w Wilczyskach-Jeżowie doszło na przełomie sierpnia i września 2017 roku. A o osuwisku Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego Andrzej Macałka dowiedział się dokładnie 14 maja 2018 roku od piszącego te słowa, tj. Macieja Rysiewicza. Dlaczego zderzam i przypominam te dwa fakty? Ano tylko dlatego, żeby Czytelnikom przypomnieć, że przez prawie 9 miesięcy tłum ludzi, w tym szanowani urzędnicy, samorządowcy i przedsiębiorcy, nie zawiadomili organów nadzoru budowlanego (np. MWINB w Krakowie), że w Wilczyskach-Jeżowie poważnemu uszkodzeniu uległ korpus drogi wojewódzkiej nr 981. Przypomnijmy z imienia i nazwiska, kto powinien urzędowo ujawnić taką informację. Zacznijmy od inwestora budowy chodnika. W UM w Bobowej ten obowiązek spoczywał na burmistrzu Wacławie Ligęzie, ale także na pracownikach samorządowych, którzy z racji obowiązków służbowych zajmują się inwestycjami budowlanymi w gminie i Gminie Bobowa. Myślę w tym miejscu przede wszystkim o kierownik Marii Gucwie-Barylak, która natychmiast powinna była uprzejmie donieść nadzorowi budowlanemu o katastrofie w Wilczyskach-Jeżowie.
Równolegle z wiadomością o osuwisku powinien „pochwalić się światu”, zarządzający z mocy prawa drogą nr 981, tj. Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie [obowiązek ten spoczywał na dyrekcji ZDW w Krakowie, ale także na urzędnikach (Agata Mężyk, Krzysztof Zabawski), którzy pierwsi dowiedzieli się o osuwisku]. Wykonawca budowy chodnika, tj. przedstawiciele firmy HAŻBUD Bolesław i Józef Haluchowie także nie powinni milczeć; przypominam przy okazji, że Bolesław Haluch był kierownikiem budowy obiektu budowlanego w Wilczyskach-Jeżowie, który uległ destrukcji. Do nadzoru budowlanego w Krakowie powinni byli złożyć zawiadomienie o „dziurze w ziemi” także funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Bobowej z ówczesnym komendantem Arturem Siedlarzem na czele. Odpowiedzialność za milczenie w przedmiotowej sprawie spada na samorządowców (radnych) z Wilczysk, tj. na Tomasza Taraska i Wiesława Janotę, którzy woleli jednak oddalić się do krainy znieczulicy, nabierając wody w usta i tolerując stan zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego, które „generowało” jeżowskie osuwisko! Warto na koniec zwrócić uwagę, że o katastrofie budowlanej w Jeżowie nie poinformowali społeczeństwa „dziennikarze” portalu, który o Bobowej wie podobno wszystko, tj. „Nasza Bobowa” (red. naczelna Beata Król), a także red. Mateusz Książkiewicz z portalu „Bobowa24”, dla którego przecież takie sensacyjne wydarzenia, jak katastrofy budowlane, powinny stanowić sól dziennikarskiej misji. Małą samochodową stłuczkę red. Książkiewicz obfotografowuje za każdym razem ze wszystkich stron sto razy, a w przypadku jeżowskiego osuwiska wolał wybrać „emigrację wewnętrzną”. Ciekawe! Prawda?
Ta zmowa milczenia nie miała oczywiście charakteru przypadkowego. Takie przypadki w ogóle nie zdarzają się na samorządowym folwarku u burmistrza Wacława Ligęzy. Bo z ukrywania katastrofy budowlanej w Wilczyskach-Jeżowie wynikały wszechstronne korzyści. Pierwszą z tych korzyści było umorzenie przez KPP w Gorlicach postępowania w sprawie (znak: RSOW-562.2018) o wykroczenie określone w art. 93 pkt 9a ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane z uwagi na przedawnienie karalności (po okresie 12 miesięcy). Dokładnie o co chodziło z ww. art. 93 pkt 9a udokumentowałem tutaj – zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/11/katastrofa-budowlana-w-jezowie-na-tropie-budowlanego-i-urzedowego-przestepstwa-albo-kto-zaplaci-200-tysiecy-zlotych-za-naprawe-osuwiska/winb_1/ i w materiale prasowym – zob. Katastrofa budowlana w Jeżowie. Na tropie budowlanego i urzędowego przestępstwa albo kto zapłaci 200 tysięcy złotych za naprawę osuwiska?. Jak widać warto było grać na zwłokę! Jednak katastrofa budowlana stała się faktem i trwały nie tylko poszukiwania sprawców, ale także próby tuszowania afery i ucieczki od odpowiedzialności a nade wszystko szukanie kozła ofiarnego!
EKSPERTYZA INŻYNIERA TADEUSZA WOJCIECHOWSKIEGO
Na początek dwie uwagi wstępne. Po pierwsze, na mocy postanowienia MWINB w Krakowie z dnia 29 maja 2018 roku – znak: WIB.775.1.2018.MKLO, Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie został zobowiązany do opracowania na własny koszt ekspertyzy opisującej (m. in.) przyczyny, które doprowadziły do uszkodzenie korpusu drogi wojewódzkiej nr 981 w Wilczyskach. Po drugie, ZDW w Krakowie zleciło wykonanie tej ekspertyzy mgr. inż. Tadeuszowi Wojciechowskiemu i przedmiotowe opracowania ujrzało światło dzienne z datą „październik 2018”. Wszystkie szczegóły na ten temat zawarłem w artykule z 31 października 2018 roku – zob. Katastrofa budowlana w Jeżowie. Ekspertyza techniczna.
Ekspertyza mgr. inż. Tadeusza Wojciechowskiego expressis verbis stwierdzała, że przyczyną „awarii obiektu budowlanego” w Wilczyskach-Jeżowie były wadliwie zazbrojone prefabrykaty typu „L” użyte do budowy muru oporowego podtrzymującego korpus drogowy przy zatoce autobusowej przy drodze wojewódzkiej nr 981. Z treści ekspertyzy wynikało jednoznacznie, „że wytwórca prefabrykatów [tj. firma BETONBEST z Bielska-Białej – przyp. M.R.] jest głównym winowajcą awarii” – cytat – zob. „pkt 5. Wnioski” w ekspertyzie inż. Wojciechowskiego – https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2018/10/ekspertyza-awaria-muru-wilczyska.pdf.
Tymczasem tylko podkreślę, że autor ekspertyzy mgr inż. Tadeusz Wojciechowski nawet jednym słowem nie odniósł się w ww. opracowaniu do projektu autorstwa inżynierów Andrzeja Olszowskiego i Józefa Świderskiego, na podstawie którego zbudowano albo inaczej, miał zostać zbudowany mur oporowy dla korpusu drogi nr 981. Po prostu inż. Wojciechowski w ogóle tego projektu nie zauważył w ekspertyzie a w rozmowie telefonicznej z Maciejem Rysiewiczem, do której doszło 30 października 2018 roku „stwierdził, że kompletnego projektu budowlanego nie widział a tylko jego fragmenty. I że w tych fragmentach, które widział nie było wymagań projektowych i wytrzymałościowych dla prefabrykatów typu „L”, które w tej konkretnej sytuacji miały być zastosowane. Oświadczył ponadto, że zlecono mu wykonanie ekspertyzy tylko po analizie stanu faktycznego w terenie, co wykonał z całą starannością”.
Nawet u takiego laika budowlanego, jak piszący te słowa, „bajki z mchu i paproci” wybitnego inżyniera, że wydał autorytatywny osąd na temat przyczyn „awarii muru oporowego” bez wnikliwej analizy projektu budowlanego, wywołuje tylko uśmiech dezaprobaty i politowania na twarzy. Do postawy eksperckiej mgr. inż. Tadeusza Wojciechowskiego jeszcze wrócę w dalszej części mojego artykułu.
MWINB W KRAKOWIE OSKARŻA PROJEKTANTÓW I KIEROWNIKA BUDOWY
Na przełomie lutego i marca 2019 roku MWINB w Krakowie ogłosił „Sprawozdanie z działalności komisji w sprawie ustalenia przyczyn i okoliczności katastrofy budowlanej zaistniałej w obiekcie budowlanym – w zakresie uszkodzonego korpusu drogowego drogi wojewódzkiej nr 981 (…) w miejscowości Wilczyska”.
Ustalenia ww. komisji rzuciły diametralnie nowe światło na przyczyny i okoliczności katastrofy budowlanej, do której doszło na przełomie sierpnia i września 2017 roku. MWINB w Krakowie, co prawda powtórzył argumentację mgr. inż. Tadeusza Wojciechowskiego, że „przyczyną katastrofy było wadliwe wykonawstwo polegające na niewłaściwym zastosowaniu zbrojenia w elementach muru oporowego”, ale równolegle dodał, że przyczyną katastrofy budowlanej był „brak szczegółowych obliczeń i rysunków w opracowaniu projektowym w zakresie projektowanego muru z elementów typu L, które zostały wbudowane”.
Komentator „wma”, który dokonał analizy błędów popełnionych przez projektantów wielokrotnie zwracał uwagę na tym portalu, że projektanci „dostarczyli inwestorowi (Gmina Bobowa, reprezentowana przez burmistrza Wacława Ligęzę) niekompletny projekt budowlany (w projekcie brak obliczeń statycznych ściany oporowej, brak danych w jaki sposób należy wykonać zbrojenie żelbetowych elementów konstrukcyjnych – nie ma żadnego rysunku, nie ma wykazu stali zbrojeniowej) (…)” a „W części opisowej projektu w ogóle nie pojawia się termin „ściana oporowa”; w części rysunkowej na jednym przekroju („przekrój normalny na zatoce prawostronnej km 1+039 – km 1+119”) podano wysokość tej ściany (3,80 m) i szerokość podstawy (2,00 m) – i to jest jedyna informacja nt. tego elementu konstrukcyjnego”.
Ponadto dzięki analizom komentatora „wma” dowiedzieliśmy się także, że „Do podstawowych obowiązków kierownika budowy należy kierowanie budową obiektu budowlanego w sposób zgodny z projektem (art. 22 pkt 3 ustawy Prawo budowlane). Kierownik budowy Bolesław Haluch, także współwłaściciel firmy HAŻBUD (nr uprawnień GPA-7342-55/94) nie zawiadomił inwestora o tym, że projekt budowlany jest niekompletny i zamówił kątowo-płytowe elementy konstrukcyjne ściany oporowej według własnego widzimisię (elementy te utraciły stateczność i/lub uległy destrukcji) – tym samym nie dopełnił obowiązku wynikającego z art. 22 pkt 3 ustawy Prawo budowlane oraz z par. 8 pkt 15 umowy z inwestorem: „Do obowiązków Wykonawcy należy w szczególności (…) natychmiastowe zawiadomienie Zamawiającego o wadach i brakach w otrzymanej dokumentacji (…)”. Wykonawca (firma Hażbud sp. z o. o.) zamówił prefabrykowane elementy ze zbrojeniem w strefie rozciąganej 5,2 cm² na metr bieżący ściany oporowej (Ø10 co 15 cm), z obliczeń wykonanych przez mgr. inż. Tadeusza Wojciechowskiego wynika, że do osiągnięcia wymaganej nośności na zginanie potrzebne jest zbrojenie 19,2 cm² na metr bieżący ściany oporowej (Ø14 co 8 cm).
Z obliczeń wykonanych przez mgr inż. Tadeusza Wojciechowskiego, zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2018/10/ekspertyza-awaria-muru-wilczyska.pdf, wynika ponadto, że przy szerokości podstawy, którą założył projektant (2,00 m) nie są zachowane dwa warunki stateczności ściany oporowej (warunek na obrót i na przesuw)”. Cytaty pochodzą z artykułu opublikowanego 5 kwietnia 2019 roku – zob. Katastrofa budowlana w Jeżowie. Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Małopolskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa podejmuje działania!.
I biorąc to wszystko pod uwagę naprawdę trudno się dziwić, że komisja MWINB w Krakowie złożyła wniosek o „wystąpienie do Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Gorlicach o prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa określonego art. 75 ust. 1 pkt 3 lit. a) oraz 93 pkt 1a wobec kierownika budowy oraz określonego art. 93 pkt 1) w związku z art. 5 ust.1 pkt 1a wobec projektanta” – szczegóły zob. Katastrofa budowlana w Jeżowie osądzona. Decyzja Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego nie pozostawia sprawcom budowlanej hucpy złudzeń. Prokurator nie chciał, ale musi wkroczyć do akcji.
Ww. wniosek komisji MWINB w Krakowie zrealizował 26 listopada 2019 roku – zob. Katastrofa budowlana w Jeżowie. Andrzej Macałka – MWINB w Krakowie, składa zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach o możliwości popełnienia przestępstwa przez projektantów budowy chodnika dla pieszych w Wilczyskach, ale – uwaga, uwaga – małopolski inspektor nadzoru budowlanego z niewiadomych względów oszczędził wówczas, tj. 26.11.2019 r., kierownika budowy Bolesława Halucha! Z zawiadomieniem do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach w sprawie kierownika budowy Bolesława Halucha inspektor Andrzej Macałka czekał aż do 7 lutego 2020 roku, co wyszło na jaw po lekturze pisma z 24 lutego 2020 roku, które otrzymałem z Prokuratury Rejonowej w Krakowie – zob. O śledztwie w sprawie katastrofy budowlanej w Jeżowie. Nie tylko projektanci muru oporowego (Andrzej Olszowski, Józef Świderski i Zdzisław Parol) stoją przed prokuratorem. Od 7 lutego 2020 roku także kierownicy budowy: Krzysztof Kawa i Bolesław Haluch, mają prawo uważać się za podejrzanych. Do chwili opublikowania niniejszego artykułu nieznane mi były losy ww. zawiadomienia, ale można przypuszczać, że sprawę „dotknęło” także przedawnienie karalności czynu!
DRUGA „ŚCIEMA” BRACI HALUCHÓW
Nie ma błędu w tytule tego podrozdziału. Bo pierwszą „ściemę” braci Haluchów a głównie kierownika budowy Bolesława Halucha opisał wcześniej komentator „wma” – cytuję „Kierownik budowy Bolesław Haluch, także współwłaściciel firmy HAŻBUD (nr uprawnień GPA-7342-55/94) nie zawiadomił inwestora o tym, że projekt budowlany jest niekompletny (…)”). I dopiero wtedy nadszedł czas „ściemy” nr 2. Doszło do tego dokładnie 6 sierpnia 2014 roku – zob. SKMBT_22320092207100, gdy pracownik firmy HAŻBUD Paweł Makowiec rozpoczął rozmowy z firmą BETONBEST dotyczące zamówienia prefabrykatów typu „L”. Bracia Haluchowie grali va banque. Może zależało im na czasie, a może chcieli ten mur oporowy wybudować jak najtaniej? Nieważne! W projekcie Olszowskiego i Świderskiego mur oporowy w Wilczyskach-Jeżowie w zasadzie nie istniał i każdy pomysł na zbudowanie tego muru, na który wpadliby bracia Haluchowie byłby nieuprawniony a zatem nielegalny. Machina jednak ruszyła a bracia Haluchowie prowadzili dwuznaczną i de facto oszukańczą grę z kontrahentem (BETONBEST).
Nie sposób przecież uznać, że bracia Haluchowie nie zdawali sobie sprawy, że w projekcie inżynierowie Olszowski i Świderski nie poświecili murowi oporowemu choćby „pół” rysunku technicznego. Tak doświadczeni przedsiębiorcy z politechnicznym wykształceniem przypadkowo nie zauważyli kardynalnych błędów w sztuce projektowej, których dopuścili się inżynierowie Olszowski i Świderski? Wolne żarty! Nie będę mnożył przypuszczeń w sprawie motywów działania braci Haluchów podczas projektowania ad hoc „muru oporowego” w Wilczyskach-Jeżowie. Jedno jest pewne! Bracia Haluchowie, od momentu, gdy ukryli błędy projektowe Olszowskiego i Świderskiego przed inwestorem, coraz bardziej brnęli w budowlane szaleństwo! A konsekwencją tego szaleństwa były ustalenia, które pracownik HAŻBUD-u Paweł Makowiec zaakceptował, składając ostatecznie zamówienie na prefabrykaty typu „L” w firmie BETONBEST. Dokumentacja na ten temat została opublikowana w artykule – zob. Katastrofa budowlana w Jeżowie. Na tropie budowlanego i urzędowego przestępstwa albo kto zapłaci 200 tysięcy złotych za naprawę osuwiska?.
Nie sposób uciec od podejrzenia, że HAŻBUD, zdając sobie sprawę, że nie ma danych projektowych do budowy muru oporowego w Wilczyskach, podejmując rozmowy z BETONBEST-em, mógł dopuścić się zwykłego oszustwa i działał w złej wierze (wada oświadczenia woli). Jeśli bowiem HAŻBUD miał świadomość, że nie może zbudować muru oporowego z „eLek” produkowanych w firmie BETONBEST, a zamawiał te prefabrykaty, z premedytacją mógł zakładać, że w przypadku jakiejkolwiek „awarii” przyszłego muru oporowego będzie mógł winą za tę „awarię” obarczyć producenta „eLek”. Doprawdy nie sposób wykluczyć, że taka „gra operacyjna” była prowadzona i antycypowano przyszłość, tworząc warunki pod przyszłe alibi. Tak czy siak z dokumentacji zgromadzonej przez HAŻBUD i BETONBEST w tej sprawie jednoznacznie wynika, że BETONBEST nie miał pojęcia do czego miały być użyte ich „eLki” a także nie otrzymał żadnych rysunków i danych technicznych (bo ich HAŻBUD nie posiadał), dotyczących konstrukcji przyszłego muru oporowego w Wilczyskach-Jeżowie.
TRZECIA „ŚCIEMA” BRACI HALUCHÓW…
… była konsekwencją tej pierwszej i tej drugiej. Bo firma HAŻBUD kupiła prefabrykaty typu „L” w BETONBEŚCIE a następnie, dodajmy od razu, całkowicie nielegalnie zbudowała z tych „eLek” mur oporowy. Na podstawie projektu Olszowskiego i Świderskiego tylko kierownik budowy z tak bujną wyobraźnią jak Bolesław Haluch, mógł wtedy rozpocząć budowę jakiegokolwiek muru oporowego. Gdyby kierownik budowy Bolesław Haluch wymyślił sobie wtedy płot oporowy z gałęzi wierzby Iwy efekt byłby ten sam. W tym miejscu warto przypomnieć, że na taki mur oporowy zgodziła się, reprezentująca Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie i (chyba) Gminę Bobowa inspektor nadzoru inwestorskiego Agata Mężyk. Prawdopodobnie kierownik budowy Bolesław Haluch miał duży urok osobisty, któremu inspektor nadzoru inwestorskiego Agata Mężyk nie mogła się oprzeć i jak zobaczyła prefabrykaty typu „L” to wpadła w zachwyt. Do wątku inspektor nadzoru Agaty Mężyk, pracownika ZDW w Krakowie, jeszcze powrócę.
PROKURATURA REJONOWA W GORLICACH UMYWA RĘCE
W tym podrozdziale tylko „krótka piłka”. MWINB w Krakowie dwa razy zawiadamiał Prokuraturę Rejonową w Gorlicach, że wicie, rozumicie, panie prokuratorze Cebo. Mamy w Wilczyskach katastrofę budowlaną… Coś by trzeba z tym zrobić… Może kogoś choćby postraszyć…, no, nie, żeby zaraz wsadzić na Pijarską w Nowym Sączu, ale może jakaś grzywna, no…, cokolwiek… Prokuratura Rejonowa w Gorlicach była jednak niezłomna. Furda katastrofy budowlane, furda samowolka budowlana kierownika budowy Bolesława Halucha, furda projektanci Olszowski, Świderski i Parol. Wszystko furda. Żadnych rozliczeń nie przewidziano. Przedawnienie? Więcej szczegółów na ten temat – zob. Prokuratura Rejonowa w Gorlicach znowu zakpiła ze społeczeństwa. Katastrofa budowlana w Jeżowie odchodzi w przeszłość bez rozliczenia! Wyrazy szacunku dla prokuratora Łukasza Brytana!.
GROM Z JASNEGO NIEBA…
… uderzył kilka dni temu. I do mojej redakcji dotarł taki oto dokument:
W pakiecie otrzymałem także do wiadomości kilkunastostronicowy pozew firmy HAŻBUD (datowany 16 grudnia 2019 roku) o zapłatę przez firmę BETONBEST 129 tysięcy 987 złotych i 20 groszy wraz z wnioskiem o wydanie nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym. Po lekturze otrzymanej dokumentacji nie mogłem mieć żadnych wątpliwości, że Sąd Okręgowy w Krakowie Wydział IX Gospodarczy przyznał firmie HAŻBUD rację w sporze, kto de facto ponosi winę za spowodowanie katastrofy budowlanej w Wilczyskach i kto powinien sfinansować remont drogi wojewódzkiej nr 981, który firma HAŻBUD wykonała pod koniec 2019 roku. Teraz było już jasne, że Sąd Okręgowy w Krakowie Wydział IX Gospodarczy uznał bezdyskusyjnie, że uszkodzenie korpusu drogi wojewódzkiej nr 981 zawdzięczamy prefabrykatom typu „L”, które wyprodukowała firma BETONBEST. I BETONBEST ma za wszystko bez wyjątku zapłacić wraz z kosztami komornika, bo do przedmiotowej sprawy włączył się – a jakże – jeszcze komornik. Razem „na okrągło” BETONBEST ma być „lżejszy” o 162 tysiące 940 złotych i 49 groszy. Dura lex, sed lex!
Na kanwie otrzymanych dokumentów zwiastujących firmie BETONBEST hiobowe wieści, mam kilka „drobnych” spostrzeżeń. Pierwsze dotyczą tempa pracy Sądu Okręgowego w Krakowie. Pozew HAŻBUD-u został przyjęty na sądowy dziennik podawczy 18 grudnia 2019 roku. Zaraz potem było Boże Narodzenie i Nowy Rok. Dwa tygodnie rodzinnego świętowania! A już 13 stycznia 2020 roku nakaz zapłaty był gotowy. Przyznasz Czytelniku, że tempo Sąd Okręgowy w Krakowie narzucił sobie iście stachanowskie. Ja takiego tempa w polskim sądownictwie nigdy nie widziałem. A Sąd Okręgowy w Krakowie miał do przeanalizowania multum dokumentów. Proszę zobaczyć:
Wśród tych dokumentów, jak widać, widnieje pozycja nr 2, tj. „Projekt wykonawczy z sierpnia 2012 [roku]” i pozycja nr 28 tj. „Sprawozdanie Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Krakowie z luty/marzec 2019 r.”. Sąd Okręgowy chyba nie przeczytał w ogóle tych „kwitów” jeśli uznał, że za remont uszkodzonego korpusu drogi wojewódzkiej nr 981 w Wilczyskach-Jeżowie w całości ma zapłacić firma BETONBEST. A może to stachanowskie tempo procedowania w przedmiotowej sprawie spowodowało, że Sąd Okręgowy w Krakowie nie zaprzątał sobie głowy takimi detalami jak brak projektu muru oporowego a potem zalecenia komisji MWINB w Krakowie, żeby projektanci (Olszowski, Świderski, Parol) i kierownik budowy Bolesław Haluch stanęli przed prokuratorem z powodu fundamentalnych zaniedbań, których dopuścili się w procesie budowlanym.
Mogę sobie dalej drwić, ale nie o drwiny tutaj chodzi tylko podobno o prawo i sprawiedliwość! Czyżby i Sąd Okręgowy w Krakowie Wydział IX Gospodarczy był zmotywowany, żeby szybciutko znaleźć kozła ofiarnego?
EPILOG ALBO SZUKANIE KOZŁA OFIARNEGO
A teraz wróćmy jeszcze raz do początków tej afery. Najpierw była zmowa milczenia. To znakomity i wypróbowany środek, stosowany przez „władzę ludową”, gdy na folwarkach samorządowych pojawiają się kłopoty. Niektóre firmy są tak „zaprzyjaźnione” z władzą, że władza „ze skóry wyłazi”, żeby takie firmy chronić. Czy zmowa milczenia w przypadku katastrofy budowlanej w Wilczyskach-Jeżowie nie przypomina na przykład zmowy milczenia wokół pękających ścian i stropów w Parku Wodnym w Wysowej – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-basenowa/? Czy to tylko przypadek, że i w Wilczyskach, i w Wysowej w zmowę milczenia była zamieszana ta sama firma? Burmistrz Wacław Ligęza w wywiadzie dla radia RDN Nowy Sącz nie wykluczał, że zaangażuje w Wilczyskach-Jeżowie środki publiczne, żeby wyremontować drogę nr 981. A w Wysowej wręcz zaangażowano takie środki, bo przecież to wspólnota samorządowa zapłaciła chyba za słupy, którymi podparto pękające stropy. Wspólnota samorządowa z Uścia Gorlickiego pokornie płaci także za ekspertyzy, które nagle trzeba było wykonać, bo stan techniczny wysowskiego Parku Wodnego pozostawia jak wiadomo wiele do życzenia. Analogie w obu wydarzeniach są aż nadto dobrze widoczne. I być może wszystko rozeszłoby się jakoś po kościach i w Wilczyskach, i w Wysowej, gdyby do ujawniania afer nie włączył się niezależny dziennikarz! No i jak ten dziennikarz się włączył, to rozpoczęło się (na razie w sprawie katastrofy budowlanej w Wilczyskach-Jeżowie) poszukiwanie kozła ofiarnego. Najpierw na scenę wkroczył mgr inż. Tadeusz Wojciechowski. Zaczęło się od tego, że za ekspertyzę inż. Wojciechowskiego, miał zapłacić Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie. A ZDW w Krakowie był „umoczony” w katastrofę budowlaną podwójnie. Po pierwsze brali udział w zmowie milczenia i pary z gęby nie puścili przed MWINB w Krakowie, że droga wojewódzka nr 981 zawaliła się w Wilczyskach. Po drugie, ich pracownik, tj. Agata Mężyk „przypadkowo”, jako inspektor nadzoru inwestorskiego nie zauważył, że projektanci Olszowski i Świderski nie zaprojektowali muru oporowego. Mało tego, inspektor Agata Mężyk nie zauważyła, że kierownik budowy Bolesław Haluch też fuszerki projektantów „przypadkowo” nie zauważył. Inspektor Agata Mężyk nie protestowała nawet wtedy, gdy zauważyła prefabrykaty typu „L” wbudowane w korpus drogi wojewódzkiej. A powinna była wrzeszczeć wniebogłosy. I patrząc z tego punktu widzenia wybór mgr. inż. Tadeusza Wojciechowskiego na autora ekspertyzy – zob. Katastrofa budowlana w Jeżowie. Ekspertyza techniczna, okazał się strzałem w dziesiątkę. Mgr inż. Tadeusz Wojciechowski, także chyba „przypadkowo”, nie zauważył projektu Olszowskiego i Świderskiego, potem dokonał oględzin 1. – słownie: jednej „eLki” i autorytatywnie stwierdził, że głównym winowajcą jest BETONBEST. Pracownicy ZDW mogli spać spokojnie. Bracia Haluchowie też! ZDW płacił, to ZDW wymagał! Kozioł ofiarny został wskazany. Nie mam zamiaru spierać się z mgr. inż. Tadeuszem Wojciechowskim o zbrojenie w prefabrykacie, który opisał w ekspertyzie. Ale fakt, że nie zauważył wadliwego projektu Olszowskiego i Świderskiego niestety dyskwalifikuje mgr. inż. Tadeusza Wojciechowskiego bez reszty. Dla mnie to jest, mówiąc „prosto z mostu”, kryminał. Ciekawe, co mgr inż. Tadeusz Wojciechowski powiedziałby firmie BETONBEST dzisiaj, gdy już wiadomo, że to głównie dzięki jego ekspertyzie Sąd Okręgowy w Krakowie wydał 13 stycznia 2020 roku drakoński nakaz zapłaty. A co z tzw. czystym albo brudnym sumieniem panie inżynierze?
O determinacji firmy HAŻBUD w dziele znalezienie kozła ofiarnego w obliczu ewidentnych zaniedbań własnych i fundamentalnych oskarżeń o naruszenie prawa budowlanego ze strony choćby MWINB w Krakowie, napisałem już wcześniej. Napisałem także o wpływie uroku osobistego kierownika Bolesława Halucha na postawę inspektor Agaty Mężyk z ZDW w Krakowie, która wsparła HAŻBUD w dziele budowy muru oporowego według własnego widzimisię braci Haluchów. Zachodzę jednak w głowę jakież to tajemne moce, jak diabeł ogonem, przykryły materialne dowody na przestępstwa budowlane stypizowane w ustawie Prawo budowlane, których nie dostrzegł Sąd Okręgowy w Krakowie. Doprawdy urok osobisty braci Haluchów może góry przenosić! Zwłaszcza, gdy jest poparty sprytem i ukrywaniem przed sądem fundamentalnych informacji. Przecież bracia Haluchowie nie pochwalili się Sądowi Okręgowemu w Krakowie, że MWINB w Krakowie złożył 26 listopada 2020 roku zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach na chwalebne czyny projektantów Olszowskiego, Świderskiego i Parola w dziele budowy muru oporowego w Wilczyskach-Jeżowie. Ja w załącznikach do pozwu przeciwko BETONBEST-owi nie widzę dokumentu z z 26 listopada 2020 roku skierowanego przez MWINB w Krakowie do PR w Gorlicach. Dyskrecja braci Haluchów godna jest najwyższego uznania!
DYGRESJA
Do śledztwa dziennikarskiego, które przeprowadziłem na łamach mojego portalu – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, nikt do dzisiaj nie wniósł choćby jednego maleńkiego sprostowania. Nie zrobili tego inżynierowie Tadeusz Wojciechowski, Andrzej Olszowski, Józef Świderski, Zdzisław Parol, nie zrobili tego przedsiębiorcy bracia Józef i Bolesław Haluchowie i właściciele BETONBESTU. Nie protestowali urzędnicy z ZDW w Krakowie i z biura MWINB w Krakowie. Nie protestowali samorządowcy z gminy i Gminy Bobowa. A padły w tym śledztwie dziennikarskim jednoznaczne oceny i zarzuty. Prokuratura Rejonowa w Gorlicach także jednym słowem nie skomentowała cierpkich słów wypowiedzianych na jej temat. Nie wydała także komunikatu, czy powodem odmowy dochodzeń było przedawnienie karalności opisanych czynów. Sprawa katastrofy budowlanej w Wilczyskach-Jeżowie była na wskroś publiczna i nie przestała być publiczna, chociaż mogłoby się wydawać, że z chwilą pozwania firmy BETONBEST przez firmę HAŻBUD do Sądu Okręgowego w Krakowie zaczynamy mieć do czynienia li tylko ze sporem dwóch prywatnych podmiotów gospodarczych. Tylko że nad tym dzisiejszym sporem HAŻBUDU z BETONBESTEM cały czas ciąży na wskroś publiczny kontekst, wszystkich opisanych w moim śledztwie dziennikarskim wydarzeń. Dlatego nie można abstrahować od publicznych faktów, już wcześniej opisanych, które zaciążyły na wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie Wydział IX Gospodarczy. I dlatego postanowiłem te kolejne, następujące po sobie wydarzenia ujawnić, bo uważam, że w sprawie katastrofy budowlanej w Wilczyskach-Jeżowie mieliśmy do czynienia z całym ciągiem bezprawnych działań i końca tego bezprawia nie widać. Bo prawomocny nakaz zapłaty wydany przez Sąd Okręgowy w Krakowie dotyczy rozliczenia na wskroś publicznej inwestycji zrealizowanej w gminie Bobowa. Na dodatek firma HAŻBUD posiada wszelkie przymioty „osoby publicznej”, bo od lat kooperuje z lokalnymi samorządami, a ostatnio niestety z bardzo kiepskim skutkiem – vide katastrofa budowlana w Wilczyskach-Jeżowie czy afera z Parkiem Wodnym w Wysowej. A zatem reputacja tej firmy na terenie powiatu gorlickiego ma charakter jak najbardziej publiczny i musi podlegać publicznej ocenie.
Ps. Z ostatniej chwili! Firma BETONBEST złożyła 14 września 2020 roku do Sądu Okręgowego w Krakowie Wydział IX Gospodarczy sprzeciw od nakazu zapłaty z wnioskiem o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu i wnioskiem o wstrzymanie wykonalności zapłaty. Czy „ślepa sprawiedliwość” z SO w Krakowie w ogóle dostrzeże taki dokument?
Cdn.
Przeczytałem powyższy tekst – i powiem tak:
Mamy tutaj piękny przykład zastosowania w praktyce starej budowlanej zasady: kto ma miękkie serce musi mieć twardą d…
Panowie z firmy Betonbest zaspali gruszki w popiele. Nie wiem, na co liczyli. W momencie, gdy pojawiła się „ekspertyza” wyprodukowana przez pana Wojciechowskiego powinni byli zlecić kontrekspertyzę (pan Wojciechowski nie ma atrybutu nieomylności – i nie on jeden ma uprawnienia budowlane). W tej kontrekspertyzie należało wykazać (można to było zrobić bez większego trudu), że „ekspertyza” wyprodukowana przez pana Wojciechowskiego jest wewnętrznie sprzeczna, a „wniosek” (str. 7, pkt 5 „ekspertyzy”):
„Tak więc, z całą pewnością możemy stwierdzić, że wytwórca prefabrykatów jest głównym winowajcą awarii”
nie jest żadnym wnioskiem, jest z góry założoną tezą. Pan Wojciechowski nie widział projektu budowlanego (i nie widział dziennika budowy) – ale nie traci rezonu i wypowiada się (w dodatku w liczbie mnogiej) „z całą pewnością”. Skąd ta pewność – i kto to jest „my”?
Nie wiem, czy krakowski sąd byłby taki szybki (jak struś Pędziwiatr), gdyby zamiast całego stosu „dokumentów” (których i tak nie przeczytał – a na pewno nie przeczytał ze zrozumieniem) dostał do ręki „ekspertyzę” wyprodukowaną przez pana Wojciechowskiego – i krótką, treściwą kontrekspertyzę.
poco się Rysiewicz wtrącał???
Poldek miałeś coś z tego że zrobili taką dziadowską drogę? Odpalili Ci chociaż stówę?
Szanowny „wma”! Na zamówioną przez prywatną firmę kontrekspertyzę pies z kulawa nogą nie zwróciłby uwagi. Ekspertyza Wojciechowskiego miała gigantyczna przewagę, bo została uznana za niezależną a wiadomo jak to było z ta niezależnością. Ja myślę, że BETONBEST popełnił błąd w innym miejscu. Po oficjalnym ujawnieniu przez MWINB w Krakowie, że projekt był wadliwy należało natychmiast „zaatakować” HAŻBUD, na przykład składając zawiadomienie do prokuratury.
Nie chce mi się już dzisiaj sprawdzać, ale coś mi się wydaje, że to Pan pierwszy zauważył, że Olszowski i Świderski oddali bubel a nie projekt muru oporowego. BETONBEST nie powinien był zlekceważyć także Pańskiej analizy.
Zgadza się, to ja zauważyłem, że projekt budowlany opracowany przez „inżyniera” Olszowskiego jest niekompletny (zajęło mi to kilka minut, projekt jest dostępny w sieci). Jeśli przyjmiemy, że ściana oporowa jest odrębnym obiektem budowlanym (bo w rzeczy samej jest; nawet „niezależny” pan Wojciechowski nazywa ją „obiektem budowlanym”), to można nawet powiedzieć, że projekt budowlany tego obiektu w ogóle nie istniał.
To, że projekt budowlany opracowany przez „inżyniera” Olszowskiego jest niekompletny zauważy każdy, kto choć raz w życiu samodzielnie poprowadził jakąś budowę.
Nie będę się spierał gdzie i kiedy firma Betonbest popełniła błąd – tak, czy inaczej jej właściciele zaspali gruszki w popiele.
O (ocenzurowano – M.R.) Boluś skok na kasę. Dobrze że się wtrącił Pan Rysiewicz! Taką hochsztaplerkę trzeba tępić. Jak Boluś zapłaci miliona to się w końcu ogarnie. To droga, to tunel, to basen. Całe szczęście, że BETONBEST złożyła sprzeciw od nakazu zapłaty. Zwykle sądy w takich postępowaniach działają na tzw. czuja i nie zagłębiają się w materiał dowodowy. Jedyne co martwi, to wniosek o przywrócenie terminu. Jeżeli uchybili terminowi, to Boluś może przez przypadek być górą.
Poldek poczytaj lepiej Pudelka albo inny pocieracz Tam Ci mentalnie bliżej I nie wtrącaj się wcale