
Rozszczelnienie zbiorników z toksycznymi substancjami, do którego doszło 27 lipca 2020 roku, postawiło na nogi JRG PSP w Gorlicach, policję i służby Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Gorlickie łże-media zaczęły nawet informować o niebezpieczeństwie i skażeniu środowiska, ale jak zwykle trudno było się czegoś konkretnego dowiedzieć ze zdawkowych notatek prasowych. Postanowiłem 30 lipca 2020 roku wysłać do starosty Marii Gubały wniosek następującej treści:
„Na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) zwracam się z wnioskiem o udostępnienie informacji w następującym zakresie:
1) pełna dokumentacja urzędowa wytworzona w Starostwie Powiatowym w Gorlicach, także wytworzona przez Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego, po wycieku toksycznych substancji, do którego doszło w ostatnich dniach w dawnej Rafinerii Nafty „Glimar”.
Wnoszę o przesłanie informacji publicznej na adres pow1@o2.pl.
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa””.
Odpowiedź otrzymałem dzisiaj, tj. 3 sierpnia 2020 roku – zob. doc01152020200803095824. Kto przeczytał ten już wie, że żarty się skończyły; same dramatyczne informacje.
Potwierdziły się wiadomości o skażeniu środowiska naturalnego w „Glimarze”. Według wiceburmistrza Gorlic Łukasza Bałajewicza doszło do:
„rozszczelnienia grupy zbiorników K1-K4 o pojemności ok. 10 tys. litrów każdy, zawierających najprawdopodobniej (…) oleum i kwas siarkowy. (…) Przywołany stan rzeczy powoduje bezpośrednie, realne niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się odpadów emisji do powietrza oraz wywołania zagrożenia pożarowego. (…) stan pojemników w których magazynowane są odpady ulega destrukcji, a w przypadku wielu z nich ich stan można określić jako katastrofalny i grożący w każdej chwili ich rozszczelnieniem (…) wśród pojemników znajdujących się na otwartej przestrzeni, narażonych na działanie czynników atmosferycznych, znajdują się pojemniki, których stan wskazuje na możliwość rozprzestrzenienia znajdujących się w nich odpadów np. pojemnik mauzer o przebarwionych brązowych ścianach, nabrzmiały, na nim ustawione inne opakowania dodatkowo go dociążające, zlokalizowany w pobliżu torów kolejowych, słyszalny odgłos odkształcających się beczek w rejonie budynku straży pożarnej”.
To tylko kilka cytatów z trzech dokumentów ujawnionych przez starostę Marię Gubałę, ale włos jeży się na głowie! Mało tego. Wiceburmistrz Łukasz Bałajewicz stwierdza, w jednym z pism do starosty Marii Gubały, że zaistniała realna groźba przerwania dostaw energii elektrycznej do oczyszczalni ścieków, która działa na terenie „Glimaru”. Fakt ten ma być konsekwencją wypowiedzenia przez PGE umowy na dostawę energii elektrycznej dla Stowarzyszeniu „Głos Poszkodowanych”, które w imieniu właściciela, tj. firmy ISAD Sp. z o.o. zarządza nieruchomością po dawnej RN „Glimar” w Gorlicach.
Tylko, że firma ISAD Sp. z o.o. przestała być właśnie właścicielem poglimarowskiego majątku. Informowałem już o tym w materiale prasowym sprzed kilku dni – zob. Mafia śmieciowa w Gorlicach i 5700 ton śmiercionośnych odpadów na ławie oskarżonych albo krajobraz przed katastrofą!, gdy zadawałem pytanie:
Jakie kroki podjęły z urzędu władze publiczne po ogłoszeniu przez Sąd Okręgowy w Nowym Sączu w dniu 30 grudnia 2019 roku wyroku (sygn. akt I C 860/14) w sprawie z powództwa HYDRONAFT Sp. z o.o. w Gorlicach przeciwko ISAD Sp. z o.o. w Gliwicach i Marcinowi Mrukowi – zob. Zał.16?
A teraz okazało się, że, w konsekwencji ww. wyroku, zapadł 29 czerwca 2020 roku kolejny wyrok (sygn.. akt IX GC 307/17) stwierdzający, że ISAD Sp. z o.o. musi oddać spółce HYDRONAFT wszystkie nieruchomości po dawnej RN „Glimar”.
Obłęd?
Nie! To dopiero wstęp do obłędu! Bo wspomniane Stowarzyszenie „Głos Poszkodowanych”, zarządzające w imieniu ISAD Sp. z o. o. nieruchomościami „Glimaru” w Gorlicach nie uznało ww. wyroku i oskarżyło nie tylko prezesa firmy Hydronaft Grzegorza Wojtaszka o bezprawne wtargnięcie na teren dawnej rafinerii, ale także Sąd Okręgowy w Krakowie o rażące naruszenie prawa. Norma! III RP w pigułce i niezawisłe sądy, i niezależna prokuratura! Taki mamy klimat!
Mamy zatem w Gorlicach sytuację następującą. Toksyczne substancje swobodnie przedostają się do gruntu i do atmosfery, a może i do zakładowej oczyszczalni ścieków (i nie wiadomo od jak dawna). Czy prąd płynie i czy zakładowa oczyszczalnie ścieków w ogóle działa – nie wiadomo! W każdym razie łże-media nic na ten temat nie napisały a komunikatów „władzy ludowej” brak! Pożar może wybuchnąć lada chwila a wtedy huk eksplodujących beczek usłyszą albo mieszkańcy Krakowa, albo Rzeszowa – zależy jak wiatr zawieje. Mafia śmieciowa umyła ręce w sprawie toksycznych odpadów a władza w Gorlicach wpadła w panikę i bezradna przerzuca się od lat dokumentami o znikomej wartości. Natomiast Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego 27 lipca 2020 roku zaczął błagać Grzegorza Wojtaszka, właściciela Hydronaftu, który jest uznawany za persona non grata na terenie „Glimaru” przez ISAD Sp. o.o., żeby zabezpieczył (ewentualnie) 5700 ton toksycznych odpadów. Nie da się ukryć, że Grzegorz Wojtaszek podoła temu zadaniu, właśnie został znowu właścicielem tego cyrku. Na pewno ochroniarze wynajęci przez Stowarzyszenie „Głos Poszkodowanych” (w imieniu ISAD Sp. z o.o.) bezinteresownie pomogą Grzegorzowi Wojtaszkowi w zabezpieczeniu „bombki ekologicznej”, którą przypadkiem kilku wesołych jegomości z mafijnego światka i półświatka, za przyzwoleniem gorlickiej władzy ludowej, ofiarowało w darze mieszkańcom Gorlic.
Więcej na ten sam temat – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/glimar/ i https://www.tygodnikprzeglad.pl/glowa-w-mur/.
Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony – zob. https://krakow.wyborcza.pl/krakow/51,44425,22021873.html?i=1.
Nastąpił wybuch w Bejrucie,tam było tylko 2750 ton a wybuch był odczuwalny w promieniu 200 km.a w Gorlicach jest 5.700 ton nie wiadomo czego i czy mieszanina tych wszystkich chemikaliów nie może doprowadzić do jeszcze większego wybuchu?Czy musi dojść do tragedii aby ktoś się tym zainteresował?Gdzie się udać po pomoc?Mieszkam niedaleko a liście opadają z drzew jak w pażdzierniku,kłącza ziemniaków spaliło w trzy dni,nie ma pomidorów ,ogórków,truskawek.poziomek -wszystko uschło a nie było upałow.
Nie wiem co mam Panu napisać. Może rację ma komentator „Maria”. Po co się szarpać. Niech Gorlice wylecą w powietrze!
Jednego nie mogę zrozumieć. Bo przecież, jeśli do tego dojdzie, to w powietrze wylecą i Kukla, i Korbelak, i Cebo, i Kochan, i Wędrychowicz i jeszcze paru innych gości, którzy ponoszą odpowiedzialność za tolerowanie latami zwożenia do Gorlic 5700 ton toksycznych i wybuchowych odpadów! Czyżby instynkt samozachowawczy przestał obowiązywać w szeregach ośmiornicy?
Jeszcze Panu coś napiszę. Te artykuły na temat 'Glimaru” i 5700 ton toksycznych odpadów cieszą się na moim portalu znikomym zainteresowaniem. Ja to widzę w statystykach. Widać nikogo nie interesuje zagrożenie, które zawisło nad Gorlicami. W tym samym czasie zdawkowa informacja, że w Wilczyskach doszło do zmiany proboszcza bije rekordy oglądalności.
Moje artykuły i Pański dramatyczny komentarz to wołanie na puszczy. Ludziom chyba jednak odjęło rozum… albo ten rozum odjęło Panu i mnie. Innej możliwości nie ma!
Przyczyną wybuchu w Bejrucie było niewłaściwe składowanie saletry amonowej (druga możliwość: sabotaż). W Gliniku raczej wybuchu nie będzie – jest (i będzie) systematyczne podtruwanie okolicznych mieszkańców. W perspektywie nie tylko okolicznych (jakiegoś małego bum też nie można wykluczyć).
Panie Redaktorze Macieju proszę jeszcze przeczytać artykuł Gorlice24 z dnia 17.05.2018.}Mamy przez was fatalny wizerunek {i obejrzeć dokładnie zdjęcia i mój komentarz z godz.17,44 .Czy dobrze widzę że śmieci są składowane na płytach betonowych i woda opadowa i ta użyta podczas gaszenia pożaru poszła do wód głębinowychi popłynęła do rzeki Ropy w stronę Jasła?.Jestem prosty chłop ze wsi ale na moje oko nie powinno tak wyglądać i wszystkie wody opadowe powinny być skierowane do oczyszczalni.Myślę że ekspert WMA coś napisze aby nas uspokoić że to tak ma być i nie ma żadnego skażenia.
Proszę mi podlinkować ten artykuł z 17.05.2018 z portalu Gorlice24!
Już mam – zob. https://gorlice24.pl/pl/11_wiadomosci/6083_mamy-przez-was-fatalny-wizerunek.html.
Komentarz z 17.44 (Marek):
„Po oglądnięciu tych zdjęć zaczynam się bać- teren nie jest przystosowany do składania śmieci na świeżym powietrzu,wszystkie wody opadowe powinny spływać do oczyszczalni ścieków a jak widać wszystkie te śmieci są składane na płytach betonowych.Podczas deszczu te bakterie ze śmieci wpijają do gleby a przy większych opadach płyną do rzeki Ropy.Może zainteresowała by się tym Stacja sanitarno-epidemiologiczna,Związek Wędkarski i władze Gminy Biecz.Trzeba było pobrać trochę wody z kałuży podczas robienia zdjęć i dać do zbadania jakimi bakteriami nasiąka teren.Po drugie nie dziwię się dlaczego mamy taki ładny zapach jak się jedzie obwodnicą ,jak do tych śmieci przygrzeje słońce to nie dziwne że śmierdzi”.
Szanowny Panie! Od 2013 roku, z uporem godnym lepszej sprawy, staram się opisywać „gorlicką ośmiornicę” – zob. http://gorliceiokolice.eu/tag/glimar/, http://gorliceiokolice.eu/tag/empol/; że „gorlicka ośmiornica” zmarginalizowała i zamiotła pod dywan moje artykuły, to mnie nie dziwi. Jednak postawa mieszkańców, którzy nie podjęli faktycznie żadnych działań w mieście i powiecie nad Ropą jest wprost oburzająca. Wygląda na to, że ludzie maja w d…e, że za chwile mogą wylecieć w powietrze a od lat są podtruwani z każdej strony, tj. z wody, powietrza i lądu.
Niech mi Pan powie, co ja mogę więcej zrobić? Tylko niech mi Pan nie proponuje, żebym dokonał na znak protestu samospalenia na rynku w Gorlicach, bo „gorlicka ośmiornica” odetchnęłaby z ulgą na wieść, że „recenzent życia publicznego z Wilczysk” wreszcie zszedł z tego świata!
Proszę o zaproponowanie innych form protestu!
Szanowny Panie
Nie wiem, skąd u Pana takie myśli. Na jakiej podstawie spodziewa się Pan, że napiszę coś, co Pana (nas) „uspokoi” i „że to tak ma być i nie ma żadnego skażenia”? Niczego takiego nie napiszę – bo w rzeczy samej nie tak ma być (dotyczy to zarówno Empolu, jak i tego, co się stało – i nadal dzieje – na terenie rafinerii).