
Niegospodarność stulecia w gminie i Gminie Bobowa; w tym krótkim zdaniu można zamknąć historię Strefy Aktywności Gospodarczej w Siedliskach – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/sag-w-siedliskach/, która przetacza się przez łamy mojego portalu dokładnie od 16 października 2014 roku. I końca tej skandalicznej inwestycji za 4 miliony 340 tysięcy złotych i 44 grosze ciągle nie widać!
Bezpośrednia odpowiedzialność burmistrza Wacława Ligęzy za utopienie w Siedliskach 4 milionów 340 tysięcy złotych i 44 groszy wynika wprost z tzw. wniosku aplikacyjnego – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/06/sag-w-siedliskach-cd/wniosekaplikacyjny/. Trzeba oczywiście podkreślić (to wymóg tzw. ostrożności procesowej), że tę odpowiedzialność burmistrz Wacław Ligęza dzieli z radnymi Rady Miejskiej w Bobowej: Barbarą Baran, Ryszardem Forczkiem, Wiesławem Janotą, Janem Jurusiem, Piotrem Klocem, Bogdanem Krokiem, Teresą Magierą, Markiem Podobińskim, Pawłem Popardowskim, Stanisławem Tabisiem, Tomaszem Taraskiem, Ewą Truchan, Marią Zarzycką, Józefem Ziębą i Marią Ziomek (ww. działali w bobowskim samorządzie w latach 2014-2018).
Wracamy do wniosku aplikacyjnego – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/06/sag-w-siedliskach-cd/wniosekaplikacyjny/. W części pt. „C.1.2. Analiza odbiorców” napisano:
„Gmina Bobowa posiada udokumentowane zapotrzebowanie firm poszukujących lokalizacji na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej. Na chwilę składania wniosku o dofinansowanie 3 firmy zgłosiły chęć wykupu gruntu na terenie SAG celem prowadzenia działalności gospodarczej na tym terenie”.
Postanowiłem powiedzieć „sprawdzam” i 8 czerwca 2020 roku wystosowałem wniosek do burmistrza Wacława Ligęzy w tej sprawie. Zdobycie oświadczeń biznesmenów, którzy nie czekając na uruchomienie SAG w Siedliskach, pozbawieni elementarnej wiedzy o warunkach inwestowania czy kosztach zakupu działek (wypadki dotyczą 2016 r.), ”walą” drzwiami i oknami do burmistrza Wacława Ligęzy, żeby „zaklepać” sobie miejsce w „SAG”, wydało mi się grą wartą świeczki.
Odpowiedź została mojej redakcji udzielona w terminie, tj. 22 czerwca 2020 roku – zob. odpowiedz na wniosek.
Jak widać biznesmen, a właściwie „biznesłumen”, nr 1 napisał tak:
biznesmen nr 2 tak:
a biznesmen nr 3 tak:
Nie ukrywam, że po pobieżnej lustracji dokumentów, ujawnionych przez kierownik Marię Gucwę-Barylak, wpadłem w zachwyt. Oto właściciele firm, których czeka wydanie naprawdę „grubej kasy” na zakup działki w SAG w Siedliskach a potem uruchomienie tam działalności gospodarczej, tj. głównie produkcji („na biedę” ok. 1 miliona złotych – jak nie więcej) wpadają do burmistrza Wacława Ligęzy, bo przechodzili z tragarzami, i składają „na dziennik podawczy” świstki papieru, których treść i forma dziwiłaby, gdyby taki świstek składał obywatel starający się o zasiłek od opieki społecznej, a co dopiero mówić o właścicielu szanującej się firmy.
Jest dobrze – pomyślałem! Bo nawet właściciel firmy transportowej, którą ten właściciel prowadzi od 27 lat i to nieprzerwanie, nie zdobył się na przedstawienie świadectwa i zapotrzebowania w sprawie działek SAG w Siedliskach na papierze firmowym własnego przedsiębiorstwa! Niezła hucpa! A przy okazji, jakież okazał lekceważenie burmistrzowi Wacławowi Ligęzie!?
Powyższe świstki widać jednak jak na dłoni, co dowodzi, że na bobowskim włodarzu taki afront nie zrobił żadnego wrażenia. A przecież musiał się ten włodarz liczyć, że (na przykład) Marszałek Województwa Małopolskiego zażąda okazania „udokumentowanego zapotrzebowania firm poszukujących lokalizacji na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej” w przyszłej SAG w Siedliskach. I zaświecić potem takim „barachłem” na marszałkowskich salonach w Krakowie? Ten burmistrz trzyma jednak szyk i styl! Nie ma się co dziwić! „Perła samorządu”!
I jeszcze jedno, żeby zbyt długo nie pastwić się nad treścią i formą „pism biznesowych”, skierowanych do „Burmistrza Miasta i Gminy Bobowa” (przy okazji: Gmina Bobowa używa na papierze firmowym określenia „Burmistrz Bobowej”, a czego to dowodzi już w następnych zdaniach). A więc, czy tylko mnie się wydaje, że powyżej opublikowane dokumenty pisała jedna ręka? Albo dyktowała jedna osoba? Te same frazy zdaniowe i określenia, np. „w związku z planowanym umiejscowieniem (…)” i tożsama kompozycja graficzna tekstu i dokumentu. Proszę mi „nie wciskać kitu”, że te trzy listy napisali osobiście trzej różni obywatele na trzech różnych komputerach (chociaż trzy różne osoby te pisma podpisały – chyba – bo pisma są zanonimizowane). Podsumowując powyższe obserwacje, jak mówili moi koledzy jeszcze w szkole podstawowej w latach 60. XX w.: „bujać to my, ale nie nas”! Ten wątek ma jednak wymiar tylko groteskowy. I niech taki pozostanie! Skoro ktoś lubi takie gry i zabawy i sprawia mu satysfakcję, że gawiedź drwi sobie z takiej „grotechy” potem po kątach! To dlaczego nie!
To nie był jednak koniec moich spostrzeżeń. Proszę zwrócić uwagę na pieczątkę datownika, która widnieje na każdym z „biznesowych glejtów” (poniżej zrzut ekranowy z pisma z 3 listopada 2016 roku – pozostałe pieczątki wyglądają podobnie – różnią się tylko datą):
Jak widać poza parafką w prawym dolnym rogu pozostałe wymagane pola, tj. „Nr zał.”, „L.dz.”, „Znak sprawy” nie zostały wypełnione. Przyjrzałem się z bliska kilkunastu dokumentom, które zostały opublikowane na moim portalu w ostatnich latach i nie mam najmniejszych wątpliwości, że w UM w Bobowej stosuje się następującą procedurę kancelaryjną:
Jak widać pole „L.dz.”, tj. „liczba dziennika” zostało w tym wypadku wypełnione. I tak jest na wszystkich prawidłowo przyjętych „na dziennik podawczy” pismach, które w ostatnich latach zostały przesłane z UM w Bobowej do mojej redakcji.
Nie muszę chyba podkreślać, że brak „liczby dziennika” wpisanej w pole „L.dz.” całkowicie dyskwalifikuje dany dokument, bo rodzi podejrzenie, że został wytworzony kiedykolwiek „na potrzebę chwili”!
Postanowiłem zapytać burmistrza Wacława Ligęzę, co sądzi na ten temat. Mój wniosek z 23 czerwca 2020 roku brzmiał tak:
Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza
Na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) zwracam się z wnioskiem o udostępnienie informacji w następującym zakresie:
1) skany kserokopii stron tzw. dziennika podawczego, w którym zapisano opis, datę, znak sprawy i tzw. L.dz. wpływu i przyjęcia „na dziennik podawczy” trzech oświadczeń przedsiębiorców zainteresowanych inwestycjami w SAG w Siedliskach,
2) ww. skany winny także dokumentować imię i nazwisko urzędnika, którego parafka widnieje na stemplu widocznym na ww. oświadczeniach przedsiębiorców.
Informację wnoszę o przesłanie wyłącznie na adres pow1@o2.pl.
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”
Odpowiedź nadeszła 7 lipca 2020 roku – zob. Odpowiedź.
Jak widać, okazana mojej redakcji karta z tzw. dziennika podawczego nie została ostemplowana ani pieczątką bieżącą dla dziennika podawczego, ani pieczątką stwierdzająca zgodność z oryginałem. Brak także na tej karcie choćby parafki pracownika (Barbary Falisz), dokumentującej kancelaryjną autentyczność tej karty. Mało tego! Na okazanej karcie z tzw. dziennika podawczego brak tzw. paginacji ciągłej; a to jest już jakaś kancelaryjna katastrofa! Wszystko to razem rodzi podejrzenie, że przedmiotowa karta została „wyrwana z innego kontekstu” lub wytworzona kiedykolwiek, czyli nie jest częścią prawdziwego Dziennika Podawczego UM w Bobowej!
And last but not least: jeśli ten dokument – zob. Odpowiedź, jest autentyczny a nie został „wyrwany z innego kontekstu”, to dlaczego na pieczątkach, stwierdzających przyjęcie „pism biznesmenów”, zainteresowanych kupnem działek w SAG w Siedliskach, nie wypełniono pola „L.dz.”??? Urzędnik Barbara Falisz się pomyliła albo zapomniała o „bożym świecie”? Lata praktyki na służbie samorządowej u burmistrza Wacława Ligęzy i taka „wtopa”? I jeszcze jedno! Czy aby parafka z „glejtów biznesmenów” naprawdę należy do urzędnika Barbary Falisz? Chyba mam wątpliwości!
Czy mam rozumieć, że właśnie ujawniłem kolejną aferę na samorządowym folwarku w Bobowej, tj. aferę kancelaryjną ze Strefą Aktywności Gospodarczej w Siedliskach w tle?
Ps. Zacząłem od wniosku aplikacyjnego w sprawie SAG w Siedliskach i na tym wniosku skończę. Chciałbym bowiem przypomnieć, że burmistrz Wacław Ligęza, składając ww. wniosek podpisał się pod następującym oświadczeniem:
„Świadomy odpowiedzialności karnej wynikającej z art. 297 § 1 ustawy Kodeks karny (t.j.Dz.U. z 2016 r. poz. 1137, z późn. zm.) oświadczam, że informacje zawarte w niniejszym wniosku, oświadczeniach oraz dołączonych jako załączniki dokumentach są zgodne ze stanem faktycznym i prawnym. Jednocześnie oświadczam, że jestem świadomy odpowiedzialności karnej za podanie fałszywych danych lub złożenie fałszywych oświadczeń”.
I z tego punktu widzenia „glejty biznesmenów”, którzy przebierali nogami, żeby kupować działki w SAG w Siedliskach nabierają szczególnej wartości! Nie tylko dlatego, że owi przedsiębiorcy nie zgłosili się do dnia dzisiejszego nawet do koszenia trawy w SAG w Siedliskach! A jeden z nich prowadzi firmę transportową nieprzerwanie już od 27 lat. Mógłby przytransportować do SAG w Siedliskach kilku pracowników. Wykosiliby trawę w strefie. Burmistrz byłby wdzięczny!
Pierwsze „zapotrzebowanie” zaczyna się tak: „Bobowa 03.11.2016”, następnie mamy adresata – „Burmistrza Miasta i Gminy Bobowa”. W drugim i trzecim „zapotrzebowaniu” „biznesmeni” zwracają się do tego samego adresata – ale bez uprzedniego podania miejsca i daty (np. Pacanów, 1 kwietnia 2000 roku), data jest tylko na pieczęci przystawionej przez anonimowego gminnego urzędnika. Jakieś takie mało wiarygodne te kwity.
Nie wiem kiedy te kwity powstały – ale wiem, w jaki sposób powstały. Bobowski „bardzo dobry gospodarz” obdzwonił paru kumpli z takim tekstem: „słuchaj no, Gerwazy/Protazy/Serwacy/Achacy etc., napisz no mi takie zapotrzebowanie, bo wisz, rozumisz”. Paru kumpli spuściło gospodarza po brzytwie, ale dwóch (do tego jedna kumpela) prośbie „gospodarza” na wszelki wypadek nie odmówiło (wiadomo: odmówić „gospodarzowi” niebezpiecznie).
Szanowny „wma”! Mogło tak być. Pytanie, na które nie ma odpowiedzi: dlaczego zapomniano o „szczegółach” kancelaryjnych. Co Pan uważa w tej sprawie?
Oczywiste jest, że te kwity nie miały i nie mają żadnej realnej wartości (nie są żadnym formalnym zobowiązaniem, ani dowodem na to, że ci „biznesmeni” – i ta „bizneswoman” – rzeczywiście zamierzali kupować działkę i uruchamiać jakąś produkcję w siedliskiej „SAG”). To była i jest czysta propaganda na użytek wizji, której doznał bobowski „bardzo dobry gospodarz” (tzw. miejsca pracy, wielkie dochody i „dalszy dynamiczny rozwój” gminy etc.). Jak ktoś jest odurzony wizją, to łatwo może przeoczyć szczegóły (w tym te „kancelaryjne”).
Tylko, że pomiędzy przestrzenią: „kwity nie miały i nie mają żadnej realnej wartości” a „łatwo (…) przeoczyć szczegóły (w tym te „kancelaryjne”)”, znajduje się art. 271 kk. To głównie dlatego zainteresowały mnie te kwity. Stąd wzięło się moje pytanie.
Nie siedzę na co dzień w kodeksach (w szczególności w kodeksie karnym), więc na coś takiego nie zwróciłem uwagi. Swego czasu przeczytałem sobie art. 212 (za przyczyną bobowskiego „bardzo dobrego gospodarza”, który wszędzie dopatruje się „pomówienia”) – i tyle.
Art. 271. § 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Albo 270 kk:
§ 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto wypełnia blankiet, opatrzony cudzym podpisem, niezgodnie z wolą podpisanego i na jego szkodę albo takiego dokumentu używa.
§ 2a. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. Kto czyni przygotowania do przestępstwa określonego w § 1,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
E, tam wizje, te pieniądze były gorące, więc należało je szybko „schłodzić”…!
Czy burmistrz gminy Bobowa w sprawie SAG nie mógł zrobić tak , jak władze starostwa powiatowego w Nowym Sączu ?
W celu zdiagnozowania zapotrzebowania na tereny inwestycje ze strony potencjalnych Inwestorów, uprzejmie proszę o wypełnienie załączonej Deklaracji wstępnej oraz przekazanie jej w terminie do 15 lutego 2016 r. do Powiatowego Centrum Funduszy Europejskich, ul. Kościuszki 3, 33-300 Nowy Sącz lub adres e-mail: sekretariat@pcfe.powiat-ns.pl. Tylko na 50 % terenów inwestycyjnych zadeklarowali się przedsiębiorcy i to było za mało według władz starostwa powiatowego , żeby powstała strefa aktywności gospodarczej w Nawojowej . Przez słabe zainteresowanie ze strony przedsiębiorców zrezygnowano ze składania wniosku o dofinansowanie do budowy SAG w Nawojowej .
https://www.nawojowa.pl/pl/210/428/sadecka-strefa-aktywnosci-gospodarczej.html
Wstępna deklaracja
zapotrzebowania na tereny inwestycyjne w obrębie Sądeckiej Strefy Aktywności Gospodarczej w Nawojowej
Dane podmiotu
Nazwa: …………………………………………………………………………………………………..
Adres: ………………………………………………………………………………………………….
NIP: ……………………………….
REGON: ……………………………..
Telefon: ………………………………
Osoba do kontaktów: …………………………………………………………….
Jako podmiot prowadzący działalność gospodarczą zgodnie z wpisem do CEDG/KRS/inny (jaki) ………………………………………… jestem zainteresowany dzierżawą terenu inwestycyjnego w obrębie Sądeckiej Strefy Aktywności Gospodarczej w Nawojowej.
Opis planowanej inwestycji:
Działka/ działki nr ………………………………………..
Powierzchnia zabudowy: ……………………………….
Powierzchnia całkowita budynku: …………………….
Powierzchnia całkowitej zabudowy: …………………..
Rodzaj planowanej działalności (krótki opis inwestycji, na czym polega, itp.)
………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..
…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..
Szacunkowa liczba stworzonych nowych miejsc pracy w ramach planowanej inwestycji (podać liczbę) ……….. osób .
W związku z planowanym zagospodarowaniem terenu w obrębie Strefy Aktywności Gospodarczej jestem w stanie ponosić miesięczne koszty dzierżawy terenu w kwocie brutto …………………… za 1m2.
Miejscowość, data………………………….. Podpis …………………………………….
Szanowny Panie! Burmistrz Wacław Ligęza mógł zrobić wiele rzeczy. Fakty są jednak brutalne: biznes plan (cokolwiek to mogło oznaczać) dla przedsięwzięcia pt. „SAG w Siedliskach” nie został sporządzony – zob. http://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/04/sag_odpowiedz_26-04-2019.pdf.
Burmistrz Wacław Ligęza teraz milczy i udaje, że nic się nie stało. Radni też tak uważają. Wyrzucenie w błoto ponad 4 milionów złotych nic nie znaczy. I koło się zamyka!
Pewnie za jakiś czas burmistrz gminy Bobowa wyda kilkaset tysięcy złotych z budżetu gminy na analizy dlaczego w SAG żaden przedsiębiorca nie kupił działki ani nie wybudował swojego zakładu .
Nie! Być może burmistrz zostanie zobowiązany do zwrotu dofinansowania wraz z ustawowymi odsetkami.
@darekj28
Czy burmistrz gminy Bobowa w sprawie SAG nie mógł zrobić tak, jak władze starostwa powiatowego w Nowym Sączu?
Nie, nie mógł. Nie mógł tak zrobić, ponieważ miał widzenie. Tego typu (przy)widzenia zdarzają się ludziom, którzy utracili kontakt z rzeczywistością. Zdarza się to w szczególności tym „gospodarzom”, którzy otoczyli się zwartą ekipą wielbicieli i wyznawców (a wielbiciele – jak to wielbiciele – śpiewają swojemu idolowi piosenki o szczęściu).
WMA jako imiennik burmistrza nie powinieneś tak go krytykować nieładnie
Rozumiem, że każdy imiennik „burmistrza” (prawdziwy lub mniemany) musi być jego wielbicielem i wyznawcą. Ciekawy koncept.
Od początku istnienia portalu Gorlice i Okolice kiedy czytam artykuły dot. bobowskiego burmistrza Wacława Ligęza,zastanawiam się jaki ma kolor twarz burmistrz kiedy czyta o sobie ??
Może jest czerwony,a może jest blady,a może ma wypieki raz blady,a za chwile jest czerwony …
A może go brzuch boli?
Napewno jest wsciekły na redaktora Macieja Rysiewicza.Więcej niż pewne..
I wszystko przez znak 10T .
„10T”! Nie wiem, „jaki ma kolor twarz burmistrz kiedy czyta o sobie??”. Ten problem nie spędza snu z moich powiek! Natomiast muszę stanowczo zaprotestować w związku ze stwierdzeniem: „I wszystko przez znak 10T”. Mylisz się! Mylisz się fundamentalnie! Dziennikarzem, który recenzuje działania władzy publicznej jestem od 1977 roku. Zaczynałem jeszcze w czasach szkoły średniej i pierwsze artykuły publikowałem w czasopismach podziemnych. Potem był stan wojenny i nic się nie zmieniło. Czasem pisałem więcej, czasem mniej, ale zawsze byłem obecny. Przed powołaniem do życia czasopisma „Bobowa Od-Nowa” przez ponad 10 lat wydawałem gazety dla środowiska pszczelarskiego i w tych gazetach także poruszałem drażliwe problemy nurtujące tę grupę społeczną i zawodową.I pszczelarskie władze w Warszawie nie miały ze mną lekko i zachowywały się dokładnie tak samo jak samorządowcy w powiecie gorlickim. Reagowali nienawiścią! Żadna władza nie lubi dziennikarza, którego nie udało się tej władzy skorumpować. Burmistrz Wacław Ligęza nie jest jedynym bohaterem tego portalu. Ten portal ma ze stu bohaterów. Ale głównym bohaterem moich opowieści jest system, który nas otacza i opresyjne skur…o elit, które dorwały się do władzy. Mogę zacząć od jutra pisać o sąsiednich powiatach. Ale wszędzie jest tak samo. Dlatego powiat gorlicki to tylko pretekst. Szkoda, że tego nie dostrzegłeś.
Jeżeli chodzi o Wacława Ligeze, to zaczęło się od 10T na Bobowa od nowa.???
A co do wypieków burmistrza, to tłumaczy za zebraniach że to wszystko jest nie prawda, że to są pomówienia…
Że tak redaktor wypisuje bzdury nie prawdziwe…
I ludze na zebraniach łapią się się na to..
Wierzą w bzdury które opowiada burmistrz W. LIGEZA..
Przykro mi „GG”. Zaczęło się od wpisu:
„Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”
(Konstytucja RP, art. 32, ust.1),
„Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”
(Konstytucja RP, art. 54, ust.1),
„Działalność samorządu terytorialnego podlega nadzorowi z punktu widzenia legalności”
(Konstytucja RP, art. 171, ust.1).
I tego trzymam się do dzisiaj! „10 ton”, to jeden z tysiąca wątków i wcale nie najważniejszy. Przestań „siać propagandę”!!!