Samorządowi ekwiwalenciarze albo skok na kasę publiczną

Po ostatnich wyczynach sekretarz UM w Bobowej Zdzisławy Iwaniec i burmistrza Wacława Ligęzy, które zakończyły się naliczeniem bobowskiemu włodarzowi ekwiwalentu za niewykorzystany urlop za lata 2015 – 2018 w kwocie 34 tysięcy 210 złotych i 40 groszy postanowiłem znowu przyjrzeć się „niewykorzystanym” urlopom wójtów i burmistrzów, którzy z taka determinacją pełnią trudną służbę publiczną w gminach powiatu gorlickiego. Napisałem powyżej, że znowu postanowiłem się tym „niewykorzystanym” urlopom przyjrzeć, bo starzy Czytelnicy mojego czasopisma pamiętają, że już w 2015 roku ujawniłem liczne szczegóły tego ekwiwalentowego procederu, który bez obawy o jakiekolwiek nadużycie można nazwać procederem o charakterze przestępczym. Właśnie wtedy, tj. w 2015 roku powstał cykl artykułów na ten temat i warto te materiały prasowe teraz odkurzyć:

Ekwiwalent za niewykorzystany urlop burmistrza Wacława Ligęzy. Ile? 72 tysiące 89 złotych i 31 groszy,

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Wójtowi Gminy Ropa Janowi Morańdzie ekwiwalent za niewykorzystany urlop (57 tysięcy 144 złote i 87 groszy) też nie śmierdzi,

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Ekwiwalent za niewykorzystany urlop w Sękowej. Wójt Piotr Zieliński – 25 tysięcy 278 złotych i 24 grosze w latach 2002-2006. Wójt Małgorzata Małuch – 53 tysiące 962 złote i 64 grosze w latach 2006-2014,

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Ekwiwalent za niewykorzystany urlop w Starostwie Powiatowym w Gorlicach – 92 tysiące 869 złotych i 43 grosze w latach 2002-2014,

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Rekordowy ekwiwalent za niewykorzystany urlop w Łużnej. Wójt Kazimierz Krok nie pogardził w latach 2002-2014 kwotą 139 tysięcy 107 złotych i 30 groszy,

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Ekwiwalent za niewykorzystany urlop w Gorlicach. Burmistrz Kazimierz Sterkowicz – 14 tysięcy 118 złotych w latach 2002-2010, a burmistrz Witold Kochan – 16 tysięcy 983 złote w latach 2010-2014,

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Ekwiwalent za niewykorzystany urlop w Bieczu. Burmistrz Kazimierz Grzesiak – 44 tysiące 555 złotych i 73 grosze w latach 2002-2008,

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Ekwiwalent za niewykorzystany urlop w Moszczenicy. Wójt Jerzy Wałęga – 64 tysiące 690 złotych i 27 groszy w latach 2002-2014,

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Ekwiwalent za niewykorzystany urlop w Lipinkach. Wójt Czesław Rakoczy – 75 tysięcy 299 złotych i 56 groszy w latach 2002-2014

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Ekwiwalent za niewykorzystany urlop w Uściu Gorlickim. Wójt Dymitr Rydzanicz – 144 tysiące 086 złotych i 44 grosze w latach 2002-2014. I to jest rekord w powiecie gorlickim. Czapki z głów!,

Opowieści z cyklu „Wstyd i hańba“! Ekwiwalent za niewykorzystany urlop w Gminie Gorlice. Wójt Ryszard Guzik – 88 tysięcy i 374 złote w latach 2002-2014.

Po opublikowaniu powyżej podlinkowanych materiałów prasowych chwyciłem za kalkulator i po chwili okazało się, że w latach 2002-2014 wójtom burmistrzom i starostom z powiatu gorlickiego wypłacono „lekką ręką” 888 tysięcy 558 złotych i 79 groszy. Jak widać wystarczyło zrobić jeszcze jeden mały ekwiwalentowi kroczek i „duża bańka” stałaby się faktem. Artykuł podsumowujący „urlopowy” skok na publiczna kasę został opublikowany 8 listopada 2015 roku – zobacz:

Afera urlopowa w samorządach powiatu gorlickiego. Wartość 888 tysięcy 558 złotych i 79 groszy. Te pieniądze trzeba zwrócić społeczeństwu! Oddajcie nam te pieniądze!.

Ten „kłamliwy bełkot” na nikim nie zrobił oczywiście wrażenia. Prokurator Tadeusz Cebo nie miał na pewno czasu na monitorowanie doniesień medialnych, a wywołani do tablicy włodarze nabrali wody w usta i ani sprostowań, ani komentarzy nie nadesłali na adres mojej redakcji. Milczenie jest złotem i lekiem na całe zło, które wylewa się wprost z łamów mojego czasopisma. Zawsze lepiej przemilczeć, przeczekać i robić swoje, tzn. uprawiać np. „politykę ekwiwalentową” bez obawy o konsekwencje.

Lata minęły i temat powrócił w 2020 roku, bo… musiał powrócić. Dlaczego? Pecunia non olet – oto odpowiedź! I po ujawnieniu tzw. nieprawidłowości ekwiwalentowych na samorządowym folwarku u burmistrza Wacława Ligęzy powstała znowu seria artykułów z niewykorzystanym, przez burmistrza Wacław Ligęzę, urlopem w tle – zobacz:

Czy Wacław Ligęza ciągle jest jeszcze burmistrzem Bobowej?,

Dlaczego burmistrz Wacław Ligęza nie wypoczywa jak III RP przykazała i dlaczego nie wstyd mu potem inkasować 27 tysięcy 857 złotych i 4 grosze z tytułu ekwiwalentu za niewykorzystany urlop?,

Afera urlopowa. Ekwiwalent za niewykorzystany urlop, naliczony burmistrzowi Wacławowi Ligęzie za lata 2015-2018, wyniósł 34 tysiące 210 złotych i 40 groszy (brutto)!,

Afera urlopowa. Czy sekretarz Zdzisława Iwaniec zapłaci grzywnę (od 1000 zł do 30 000 zł) za nieudzielenie urlopu burmistrzowi Wacławowi Ligęzie?,

Afera urlopowa. Sekretarz Zdzisława Iwaniec nie zapłaci grzywny! Dopiero teraz burmistrz Wacław Ligęza może spokojnie jechać na wywczasy. Ekwiwalent naliczony za niewykorzystany urlop w latach 2015-2018, tj. 34 tysiące 210 złotych i 40 groszy, wystarczy na wycieczkę „full-wypas” nawet na Madagaskar.

Tradycyjnie burmistrz Wacław Ligęza nie uznał za stosowne wytłumaczyć się na łamach mojego czasopisma, przed mieszkańcami gminy Bobowa, z postawionych zarzutów. Wiadomo jednak skądinąd, że burmistrz Wacław Ligęza nie czyta „kłamliwego bełkotu” recenzenta życia publicznego z Wilczysk i w takiej sytuacji trudno mieć do niego pretensje o milczenie; bo skąd burmistrz Wacław Ligęza miałby niby wiedzieć, że znowu recenzent bełkocze „po medialnych kątach”. Nie będę jednak ukrywał, że liczyłem się z takim milczeniem bobowskiego włodarza, a biorąc pod uwagę jednoznaczne stwierdzenia, które padły w dokumentach Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie i Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie,  przekazałem 12 lipca 2020 roku aferę urlopową burmistrza Wacława Ligęzy i sekretarz Zdzisławy Iwaniec do wiadomości Prokuratury Rejonowej w Gorlicach. Może kolejna afera zostanie zamieciona pod dywan? Kto wie? Tak byłoby dla wszystkich wygodniej a wypłata w kolejnych latach kwot, z tytułu ekwiwalentu za niewykorzystane urlopy, mogłaby się już odbywać z błogosławieństwem „czerwonych żabotów” i żadna Państwowa Inspekcja Pracy nie plułaby samorządowcom do spiżarni z „urlopowymi” konfiturami na półkach!

WNIOSEK DO PAŃSTWOWEJ INSPEKCJI PRACY W KRAKOWIE

Afera urlopowa burmistrza Wacława Ligęzy i sekretarz Zdzisławy Iwaniec nie dawała mi spokoju. Zaczęły mi bowiem dokuczać wyrzuty sumienia, że moje śledztwo dziennikarskie z 2015 roku, w sprawie ekwiwalentu za niewykorzystane urlopy, tak bezceremonialnie zarzuciłem na długie 5 lat i dopiero trzeba było Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie, żebym zorientował się, że np. burmistrz Wacław Ligęza i sekretarz Zdzisława Iwaniec, „całkiem spokojnie”, nie bacząc na ujawnione kompromitujące fakty z lat 2002-2014, dalej bez przeszkód uprawiają „urlopowe poletko”. I 12 lipca 2020 roku postanowiłem zwrócić się do Okręgowego Inspektora Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie z następującym wnioskiem:

„Szanowny Pan Józef Bajdel

W nawiązaniu do pisma z 10 lipca 2020 roku – zob. odpwiedz red. Bobowa od nowa 09.07.20.docx, na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) zwracam się z wnioskiem o udostępnienie informacji w następującym zakresie:

1) pełna dokumentacja urzędowa (w tym z postępowania mandatowego, wnioski do sądów, pouczenia, ostrzeżenie etc.) wytworzona od 1 stycznia 2018 roku do dnia udzielenia odpowiedzi na niniejszy wniosek w sprawie weryfikacji zaległości urlopowych starostów, burmistrzów, wójtów i ich zastępców a także ew. innych pracowników samorządowych w odniesieniu do kontroli przeprowadzonych w gminach powiatu gorlickiego i w Starostwie Powiatowym w Gorlicach.

Wnoszę o przesłanie przedmiotowej informacji publicznej na adres pow1@o2.pl.

Maciej Rysiewicz

Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa””.

Odpowiedź wpłynęła w terminie, tj. 24 lipca 2020 roku – zob. NAI.A.313.0142.62.2020.2.docx, 070014-53-K038-Pt18 ZANONIMIZOWANY-Miasto Gorlice, 070275-53-K033-Pt18 ZANONIMIZOWANA-Gmina Lipinki-1, 070275-53_K008-Pt19 ZANONIMIZOWANY_link2-Gmina Lipinki-2, 070275-53-K035-Pt18 ZANONIMIZOWANA-Gmina Łużna-1, 070275-53-K007-Pt19 ZANONIMIZOWANA-Gmina Łużna-2, 070092-53-K014-Pt18 ZANONIMIZOWANY-Gmina Ropa, 070275-53-K039-Pt19 ZANONIMIZOWANA-Gmina Uście Gorlickie-1, 070302-53-K004-Pt19 ZANONIMIZOWANA-Gmina Uście Gorlickie-2.

No i mamy jak widać „niezły bajzel”! Ja sobie z „głupia frant” zapytałem o „ekwiwalentową kasę”, a przypadkiem, moim i Państwa oczom, odsłonił się bezmiar bałaganu, nieprawidłowości i zwykłego bezprawia, panujący w skontrolowanych urzędach (Miasto Gorlice, Gmina Lipinki, Gmina Łużna, Gmina Ropa, Gmina Uście Gorlickie) a dotyczący nie tylko urlopów wypoczynkowych, ale szeroko pojętych stosunków pracy w kontrolowanych instytucjach, tj. (między innymi) zawieranych umów cywilnoprawnych, szkoleń i przepisów BHP, badań lekarskich etc. Mam nadzieję, że Czytelnicy wybaczą mi, że nie podejmę się próby opisu tego bałaganu. Wszystkie dowody na totalne bezhołowie zostały przez inspektorów PIP z Krakowa i Nowego Sącza dość dokładnie opisane w opublikowanej dokumentacji.

Może tylko tytułem smutnej refleksji napiszę, że musisz mieć Czytelniku świadomość, że za Twoje pieniądze i w Twoim imieniu w urzędach miast i gmin siedzi niedouczona urzędnicza hałastra, która nie tylko sama siebie czasami oszukuje (to zabawne, ale tak jest), ale przede wszystkim działa na szkodę wspólnot samorządowych, o których dobro powinna zabiegać z najwyższą starannością. Po lekturze protokołów RIO w Krakowie – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/rio-w-krakowie/, Wojewody Małopolskiego [dotyczących tzw. OPS-ów – zob. O łamaniu prawa w Ośrodkach Pomocy Społecznej (Bobowa, Gorlice, Lipinki, Łużna, Uście Gorlickie)] a teraz dokumentacji okazanej przez inspektora PIP w Krakowie Józefa Bajdla, bez obawy o nadużycie można stwierdzić, że jesteś Czytelniku oszukiwany i ograbiany przez administrację samorządową na skalę, którą nawet trudno określić i ocenić. Bo to jest systemowa patologia! Wygląda na to, że nie ma takiego „sektora” działań tej administracji, w którym nie można znaleźć tzw. nieprawidłowości. Szanowny Czytelniku, a resztę to sobie doczytasz w „kwitach” z PIP w Krakowie. Ja wracam do afer urlopowo-ekwiwalentowych, bo jest do czego wracać!

URLOPY, NIEWYKORZYSTANE URLOPY

Na początek kilka uwag organizacyjnych.

Po pierwsze, dokumentacja dotyczy tylko działań kontrolnych PIP z Krakowa w Gminie Miasto Gorlice, Gminie Lipinki, Gminie Łużna, Gminie Ropa i Gminie Uście Gorlickie. Burmistrzowie: Wacław Ligęza (Bobowa) i Mirosław Wędrychowicz (Biecz), wójtowie: Małgorzata Małuch (Sękowa), Jerzy Wałęga (Moszczenica), Jan Przybylski (Gorlice) i Maria Gubała (starosta gorlicki) mogą tymczasem spać spokojnie!

Po drugie, przesłane dokumenty zostały totalnie zanonimizowane. I to do tego stopnia, że ukryto nazwiska nie tylko szeregowych urzędników urzędów miast i gmin, ale także wójtów, burmistrza i sekretarzy skontrolowanych jednostek samorządu terytorialnego. Jeśli to jest zgodne z obowiązującym prawem, to może oznaczać, że ustawa o dostępie do informacji publicznej zaczyna być nic nie znaczącym świstkiem papieru.

Po trzecie, ta anonimizacja spowodowała, że miałem czasami trudności z jednoznaczną interpretacją niektórych okazanych faktów.

Powyższe uwagi do meritum głównej problematyki niniejszego artykułu pozostają jednak bez większego znaczenia. Bo Czytelnik, który zapoznał się z dokumentami okazanymi przez PIP w Krakowie już wie, że afera ekwiwalentowa trzyma się w JST bardzo dobrze i tzw. włodarze nie zamierzają rezygnować z dodatkowych dudków za niewykorzystane urlopy, unikając urlopowego wypoczynku niekiedy jak ognia, twierdząc ze są po prostu niezastąpieni a urzędy zawaliłyby się, gdyby choćby na kilka dni, oni, wybrańcy ludu pracującego miast i wsi, oddalili się z miejsca pracy.

A teraz już ad rem!

Miasto Gorlice. Kontrolę przeprowadzono 28-29.06.2018 roku. Burmistrzem Gorlic był (i nadal jest) Rafał Kukla, wiceburmistrzem Łukasz Bałajewicz (i nadal jest) a sekretarzem miasta Daniel Janeczek (i nadal jest). Przeprowadzająca kontrolę, starszy inspektor pracy Marta Górska, zapisała w protokole (między innymi):

„W Urzędzie Miejskim zaległych urlopów wypoczynkowych do dnia 1.01.2018 r. nie wykorzystali także (…) burmistrz – 63 dni zaległego urlopu wypoczynkowego z lat 2017r., 2016r. i 2015r. (po 26 dni urlopu z 2017r. i 2016r. oraz 11 dni urlopu z 2015r.), do dnia 5.07.2018r. wykorzystał 6 dni, do wykorzystania pozostało 57 dni urlopu zaległego (czyli 26 dni urlopu z 2017r., 26 dni urlopu z 2016r., oraz 5 dni z 2015r. – wyjaśnienia w przedmiotowej sprawie stanowią załącznik nr 1 do protokołu z kontroli); (…) zastępca burmistrza – 29 dni zaległego urlopu wypoczynkowego i 4,00 godziny (tj. 26 dni urlopu za 2017r. oraz 3 dni i 4.00 godziny urlopu z 2016r.), do dnia 5.07.2018r. wykorzystał 1 dzień urlopu, do wykorzystania pozostało 28 dni i 4.00 godziny (czyli 26 dni urlopu z 2017r. oraz 2 dni i 4 godziny urlopu z 2016r.); (…) sekretarz – 40 dni urlopu zaległego (26 dni urlopu z 2017r. oraz 14 dni urlopu z 2016r.), do dnia 5.07.2018r. wykorzystał 14 dni urlopu zaległego, do wykorzystania pozostało 26 dni urlopu zaległego z 2017r.”.

Działania starszego inspektora Marty Górskiej musiały wywrzeć niejakie wrażenie na burmistrzu Rafale Kukli, wiceburmistrzu Łukaszu Bałajewiczu i sekretarzu miasta Danielu Janeczce, co zostało uwidocznione w aktach kontroli. Wyżej wymienieni pracownicy samorządowi zaczęli w „te pędy” słać do siebie pisma i wnosić o udzielenie zaległych urlopów. Natomiast starszy inspektor Marta Górska w tzw. WYSTĄPIENIU pokontrolnym z dnia 5 lipca 2018 roku wezwała Urząd Miejski w Gorlicach do niezwłocznego skierowania „na zaległe urlopy wypoczynkowe p. Rafała Kuklę – burmistrza (26 dni urlopu zaległego z 2016r. i 11 dni urlopu zaległego z 2015r. [i] (…) zastępcę burmistrza (3 dni i 4.00 godziny zaległego urlopu z 2016r.)”. Starszy inspektor pracy Marta Górska nie wspomniała w dokumentacji pokontrolnej o jakichkolwiek wypłatach ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Kadencja samorządowa skończyła się w listopadzie 2018 roku. Czy do tego czasu burmistrz Kukla i wiceburmistrz Bałajewicz wykorzystali zaległe urlopy? A może jednak wypłacono Kukli i Bałajewiczowi, w związku z zakończeniem samorządowej kadencji, ekwiwalent za niewykorzystany urlop? Trzeba zapytać oddzielnie! Tak czy siak, kodeks pracy sekretarz Daniel Janeczek miał w niepoważaniu! Warto zapoznać się z pismem sekretarza Janeczka (zob. tzw. wyjaśnienia) z dnia 4 lipca 2018 roku. Chyba przeczuwał, że może zostać ukarany mandatem i walczył o najniższy wymiar kary. I udało się, bo o mandatach starszy inspektor pracy Marta Górska nic nie wspomniała w dokumentacji pokontrolnej. Miała  dobre serce. Proszę zapamiętać, że miała dobre serce,  bo gdzie indziej kontrolerzy nie byli tak łaskawi, ale o tym za chwilę!

Gmina Lipinki. Pierwszą z udokumentowanych powyżej kontroli PIP przeprowadziła w Gminie Lipinki w dniach 2-9.07.2018 roku. Wójtem Gminy był wówczas (i jest nadal) Czesław Rakoczy (przypominam, że za lata 2002 – 2014 skarbnik UG Lipinki wypłacił wójtowi Rakoczemu 75 tysięcy 299 złotych i 56  groszy ekwiwalentu za niewykorzystany urlop). Przeprowadzająca kontrolę inspektor pracy Anna Markowicz-Brymora w protokole kontroli napisała tak:

„Z przedstawionych danych wynika, iż wśród pracowników Urzędu Gminy – za wyjątkiem (—) i Czesława Rakoczy – nie występują zaległości urlopowe. (—) Wójt Gminy, Czesław Rakoczy posiada łącznie prawo do 92 dni urlopu wypoczynkowego, w tym: – 14 dni urlopu za rok 2015, którego termin udzielenia upłynął 30.09.2016, – 26 dni urlopu za rok 2016, którego termin udzielenia upłynął 30.09.2017. Posiada ponadto niewykorzystany urlop za lata 2017 – 2018 w pełnym przysługującym wymiarze, tj. łącznie 52 dni”.

Inspektor pracy Anna Markowicz-Brymora w tzw. WYSTĄPIENIU z 16 lipca 2018 roku wniosła o „udzielenie urlopu wypoczynkowego niewykorzystanego przez pracownika w danym roku najpóźniej do dnia 30 września następnego roku kalendarzowego” i „Udzielenie Wójtowi Gminy zaległego urlopu wypoczynkowego należnego za rok 2015 w wymiarze 14 dni oraz za rok 2016 w wymiarze 26 dni”. I na tym protokół z kontroli został zakończony. Przyjemnie i bezstresowo.

Niestety były to tylko miłe złego początki, bo inspektor pracy Anna Markowicz-Brymora pofatygowała się do gminy i Gminy Lipinki znowu, ale już po wyborach samorządowych, tj. 15 lutego 2019 roku. Prawdopodobnie przeczuwała, że wójt Czesław Rakoczy nie jest w stanie wykorzystać 92 dni zaległego urlopu przed końcem kadencji samorządowej. W protokole z kontroli przeprowadzonej 15 lutego 2019 roku napisano:

„(…) nie wykonano wniosków 3 i 4 przedmiotowego wystąpienia [z 16 lipca 2018 roku – przyp. M.R.]. Na podstawie przedłożonej do kontroli indywidualnej karty ewidencji czasu pracy Wójta Gminy, Czesława Rakoczy za rok 2018 ustalono, że w okresie od zakończenia kontroli do dnia zakończenia kadencji Wójtowi nie udzielono urlopu wypoczynkowego. Niewykorzystany pozostał urlop należny za 2015 rok w wymiarze 14 dni oraz za rok 2016 w pełnym wymiarze 26 dni. (…) W czasie kontroli sporządzono zestawienie stanu urlopów pracowników Urzędu Gminy, z treści którego wynika, że urlopu wypoczynkowego za rok 2017 do dnia 30 września 2018 (—) nie udzielono (—) także Wójtowi Czesławowi Rakoczy w pełnym wymiarze 26 dni”.

I teraz uwaga, uwaga! Nadal będę cytował protokół kontroli z 15 lutego 2019 roku:

„W związku z zakończeniem kadencji Wójta Gminy, Czesława Rakoczy, Przewodniczący Rady Gminy, (—) w dniu 06.02.2019 pismem ROA.2121.(-).2018 z dnia 23.11.2018 wystąpił o wypłacenie Wójtowi ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy w łącznym wymiarze 90 dni. (…) Ustalono, że na łączną liczbę 90 dni urlopu składał się niewykorzystany urlop należny: za rok 2015 w wymiarze 14 dni, za rok 2016 w wymiarze 26 dni, za rok 2017 w wymiarze 26 dni oraz urlop za rok 2018 w proporcjonalnym wymiarze 24 dni. W dniu 06.02.2019 dokonano naliczenia kwoty ekwiwalentu za niewykorzystany urlop w wysokości 43 828,00 zł brutto / 25 244,44 netto. Należność wypłacona została przelewem na wskazany przez Wójta rachunek bankowy w dniu 06.02.2019. Kadencja upłynęła z dniem 22.11.2018”.

Wygląda na to, że w Urzędzie Gminy Lipinki wszyscy potraktowali PIP z Krakowa jak powietrze, a WYSTĄPIENIE z 16 lipca 2018 roku, jako nic nie warty świstek papieru. Ekwiwalent za niewykorzystany urlop bez zbędnej zwłoki wpłynął na konto wójta Czesława Rakoczego.

Trzeba jednak przyznać, że inspektor pracy Anna Markowicz-Brymora chyba wpadła w furię, bo nie zwlekając wlepiła mandat sekretarzowi Gminy Lipinki z tytułu „nieudzielenia urlopu” wójtowi Rakoczemu:

 

I awantura w Urzędzie Gminy Lipinki zakończyła się „polubownie”. Wójt zainkasował 25 244 zł 44 grosze ekwiwalentu, a sekretarz Gminy Lipinki dołożyła do „wójtowego interesu” 1000 zł. Znam wójta Czesława Rakoczego, bo na tematy samorządowe rozmawialiśmy kilka razy i jestem pewien, że nie zostawił sekretarz Gminy Lipinki w potrzebie i po stronie strat! Ale może się mylę!

A, zapomniałem dodać, że wójt Czesław Rakoczy otrzymał jeszcze od inspektor pracy Anny Markowicz-Brymory tzw. ostrzeżenie, ale nie dlatego, że przytulił 25 244 zł 44 grosze ekwiwalentu za niewykorzystany urlop, ale w innej sprawie. Każdy może sprawdzić w dokumentacji pokontrolnej. Ja dzisiaj zajmuję się tylko aferą ekwiwalentową!

Gmina Łużna. Pierwszą udokumentowaną powyżej kontrolę PIP przeprowadziła w Gminie Łużna w dniach 6-13.07.2018 roku.  Wójtem Gminy Łużna był wówczas Kazimierz Krok. Jak pamiętamy w latach 2002-2014 wójtowi Krokowi uzbierało się 139 tysięcy 107 złotych i 30 groszy z tytułu ekwiwalentu za niewykorzystany urlop! Przeprowadzająca kontrolę inspektor Anna Markowicz-Brymora zapisała:

„W dniu rozpoczęcia kontroli Wójt przebywa na urlopie wypoczynkowym udzielonym do dnia 06.07.2018 – wykorzystał 5 dni urlopu należnego za rok 2015. Uwzględniając powyższe, aktualny łączny wymiar urlopu wynosi 78 dni, w tym 26 dni za rok 2016, którego termin udzielenia upłynął 30.09.2017 oraz urlop za lata 2017 -2018 w pełnym przysługującym wymiarze, tj. łącznie 52 dni”.

Już na pierwszy rzut oka widać, że wójt Kazimierz Krok ostrzył sobie apetyt na kolejny ekwiwalent.

Inspektor Anna Markowicz-Brymora wróciła do Gminy Łużna już 14 lutego 2019 roku. Jak wiadomo wójt Kazimierz Krok udał się pod koniec 2018 roku na zasłużony odpoczynek (emerytura) a wybory samorządowe w gminie Łużna wygrał Mariusz Tarsa. No i inspektor Anna Markowicz-Brymora, chcąc nie chcąc, właśnie wójta Mariusza Tarsę musiała kontrolować. I efekty tej kontroli były porażające. Po pierwsze wójtowi Kazimierzowi Krokowi nie udzielono należnego urlopu  wypoczynkowego za 2016 rok i byłemu włodarzowi gminy i Gminy Łużna uzbierało się w ten sposób 52 dni do wypłaty ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Inspektor Anna Markowicz-Brymora w protokole napisała:

„W związku z zakończeniem kadencji i rozwiązaniem stosunku pracy z Wójtem Gminy (—) Przewodniczący Rady Gminy, (—) pismem OK.2122.29.2018 z dnia 22.11.2018 zwrócił się do księgowości o wypłacenie ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy w łącznym wymiarze 78 dni. (…) Ustalono, że na łączną liczbę 78 dni urlopu składał się niewykorzystany urlop należny: za rok 2016 w wymiarze 26 dni, za rok 2017 w wymiarze 26 dni oraz urlop za rok 2018 w pełnym przysługującym wymiarze 26 dni. W dniu 22.11.2018 dokonano naliczenia kwoty ekwiwalentu za niewykorzystany urlop w wysokości 38 120.16 zł brutto/24 090.05 zł netto. Należność wypłacona została przelewem na wskazany przez Wójta rachunek bankowy w dniu 22.11.2018”.

Jak rozumiem wójt Kazimierz Krok, w pewnym sensie, miał prawo zwlekać z wykorzystaniem 26 dni urlopu przysługującego mu za 2018 rok. I zrobił to z zimna krwią, bo wiedział, że ma czas na wykorzystanie tego urlopu do 30 września 2019 roku, ale wiedział także, że od końca listopada 2018 roku już nie będzie wójtem! 52 urlopowe dni uzbierał sobie wcześniej, 26 za 2018 rok i ładna sumka została zaksięgowana na jego koncie. Można i tak! A protokół inspektor Anny Markowicz-Brymory milczy na temat jakichś szczególnych represji administracyjnych wobec władz Gminy Łużna w związku z zaistniała sytuacją. Było minęło! „Zanonimizowany” wójt Kazimierz Krok wypoczywa na zasłużonej emeryturze! Ciekawe, czy wójt Mariusz Tarsa pójdzie kiedyś w ekwiwalentowe ślady?

Gmina Ropa. Kontrola odbyła się w dniach 30-31.08.2018 roku. Wójtem Gminy był wówczas Jan Morańda (w latach 2002-2014 „przytulił” 57 tysięcy 144 złote i 87 groszy z tytułu ekwiwalentu za niewykorzystany urlop). Protokół kontroli PIP z Krakowa z 30-31.08.2018 został całkowicie zdewastowany anonimizacją i nie podejmuję się wyciągać (w tym stanie rzeczy) na jego podstawie żadnych wniosków. Dodam jeszcze, że nie widzę akurat w treści tego dokumentu sensacyjnych informacji. Zdecydowanie trzeba wystosować oddzielny wniosek do wójta Karola Górskiego, który został włodarzem Gminy Ropa po wyborach samorządowych w 2018 roku, i zapytać, czy wójtowi Janowi Morańdzie został wypłacona jakakolwiek gratyfikacja za niewykorzystany urlop po zakończeniu samorządowej kadencji.

Gmina Uście Gorlickie. Pierwsza kontrola odbyła się w dniach 27.07.2018 roku i 6.08.2018 roku. Wójtem Gminy był wówczas Dymitr Rydzanicz (w latach 2002-2014 „przytulił” 144 tysiące 086 złotych i 44 grosze z tytułu ekwiwalentu za niewykorzystany urlop – to był rekord w powiecie gorlickim). Kontroler PIP z Krakowa, znana nam już inspektor Anna Markowicz-Brymora, napisała w protokole kontroli tak:

„Wójt Gminy (—) posiada łącznie prawo do 84 dni urlopu wypoczynkowego, w tym: – 6 dni urlopu za rok 2015, którego termin udzielenia upłynął 30.09.2016, – 26 dni urlopu za rok 2016, którego termin udzielenia upłynął 30.09.2017. Posiada ponadto niewykorzystany urlop za lata 2017 – 2018 w pełnym wymiarze, tj. łącznie 52 dni. Pismem z dnia 22.01.2018  Sekretarz Gminy, (—) zwrócił się do Wójta o „weryfikację stanu ilościowego urlopu wypoczynkowego i w miarę możliwości terminowe jego wykorzystanie”. W odpowiedzi Wójt poinformował, że „na bieżąco wykorzystuje urlop wypoczynkowy w maksymalnym możliwym wymiarze (…)”. Podniósł ponadto, iż z uwagi na niepowołanie zastępcy wójta ogranicza możliwości wykorzystania urlopu wypoczynkowego. (…) W czasie kontroli, w dniach 01-03.08.2018 Wójtowi udzielono 3 spośród 6 dni urlopu wypoczynkowego należnego za rok 2015”.

Mój „szybki” komentarz!

Po pierwsze, wójt Dymitr Rydzanicz minął się z powołaniem i powinien występować w kabarecie a to za stwierdzenie, że „na bieżąco wykorzystuje urlop wypoczynkowy (…)” i dlatego zostało mu jeszcze 84 dni tego urlopu przed końcem kadencji. A po drugie, wójt Dymitr Rydzanicz tak się starał i doglądał gminę Uście Gorlickie i z urlopów rezygnował, może nawet nie spał po nocach, że prawie, prawie a Park Wodny w Wysowej zawaliłby się na jego oczach. Ten wójt naprawdę przeszedł już do historii!!! I nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! Jestem pewien!

Wracajmy do protokołu inspektor pracy Anny Markowicz-Brymory. I w tzw. WYSTĄPIENIU z dnia 16 sierpnia 2018 roku znalazły się, cierpliwie wypowiadane przez inspektor z PIP w Krakowie zalecenia, dotyczące obowiązku udzielenia wójtowi Dymitrowi Rydzaniczowi zaległego urlopu.

PIP z Krakowa wróciła do gminy i Gminy Uście Gorlickie prawie zaraz po wyborach, tj. 14-15.02.2019 roku. Tym razem młodszy inspektor pracy Katarzyna Janur wzięła na swoje barki cały ciężar kontroli. Zmienił się wójt Gminy. Dymitra Rydzanicza, jak wiemy zastąpił Zbigniew Ludwin. Inspektor Katarzyna Janur raportowała tak:

„Na podstawie okazanych dokumentów stwierdzono: – urlop wypoczynkowy należny byłemu Wójtowi Gminy (—) za 2015 w ilości 3 dni został udzielony we wrześniu 2018 r. – wykonano, – urlop wypoczynkowy należny byłemu Wójtowi Gminy (—) za 2016 r. w ilości 26 dni nie został udzielony do dnia rozwiązania stosunku pracy tj. 21.11.2018 r. Wypłacono ekwiwalent w dniu 22.11.2018 r. (…) Ustalono, że nie udzielono zaległego urlopu wypoczynkowego do dnia rozwiązania stosunku pracy tj. 22.11.2018 r., byłemu Wójtowi Gminy (—) za 2017 r. W dniu 22.11.2018 r. wypłacono ekwiwalent pieniężny w wysokości 36 875,20 [zł] brutto, 23 884,18 [zł] netto za 26 dni z 2016, 26 dni z 2017 i 24 dni z 2018 r. łącznie za 76 dni. (…)”.

W dalszej części protokołu inspektor Katarzyna Janur ustaliła, że sekretarz Gminy Uście Gorlickie próbował wysłać wójta Dymitra Rydzanicza na urlop, ale bezskutecznie. Dotyczyło to, co prawda, tylko wysyłania wójta Rydzanicza na zaległy urlop za 2015 i 2016 rok, ale zawsze „cóś”. Tak czy siak, wójt Rydzanicz zapierał się rękami i nogami i czekał na ekwiwalent! I doczekał się!

Nie zauważyłem, żeby inspektor Katarzyna Janur ukarała kogokolwiek mandatem w Gminie Uście Gorlickie. Ma dobre serce!

To już jest koniec dzisiejszej bajki.

Wypada jeszcze na zakończenie napisać, że wszyscy żyli długo i szczęśliwie!

Od redakcji!  Obrazek tytułowy został zacytowany ze strony – zob. http://www.gazetagdowianin.pl/wiadomosci-z-gminy-gdow/ekwiwalent-za-niewykorzystany-urlop-w-gminie-gdow-wart-setki-tysiecy-zlotych/.

(Odwiedzono 157 razy, 1 wizyt dzisiaj)

15 przemyśleń na temat "Samorządowi ekwiwalenciarze albo skok na kasę publiczną"

  1. Wójt Rydzanicz nie mógł wykorzystać urlopu, bo budował basen. A potem też nie mógł opuścić miejsca pracy, bo podpierał strop – jak Atlas, który na swoich barkach dźwigał sklepienie niebieskie.

  2. Rydzanicz podpierał jak ATLAS…….a co podpiera burmistrz Wacław Ligęza ?
    Burmistrz Wacław Ligęza nic nie podpiera….tylko pilnuje swojego koryta,swojego fotela. Nawet nie swojego fotela bo kupionego za pieniądze podatnika.
    Dlatego mu tak wygodnie siedzieć ?
    Wójtowie,burmistrzowie siedzą sobie i robią co chcą….A PiS zamiast zająć się nad bezprawiem na dole,w radach gminy,to zajmje się umacnianiem władzy,nad stworzeniem następnego województwa…..itd….
    PiS.- prawo i samowola ?

    1. Umacnianie władzy przez PiS na dole polega na przymykaniu oka na korupcję. Gdyby PiS ruszył z programem „korupcja-minus” na dole, natychmiast traci dostęp do koryta na górze! Proste jak konstrukcja cepa.

    2. Szanowny „Samowola”! Opowiem Ci taką bajeczkę, bo ja postanowiłem wrócić do opowiadania bajek. Lepsze to niż kłamliwy bełkot. Kilka lat temu, ale nie kilkanaście, byłem przejazdem u rodziny w Szwajcarii. No i na przyjęciu u męża kuzynki rozmawiam sobie z jakimś gościem; rozmowa toczy się wartko, bo gościu wypytuje mnie oczywiście o Polskę, no to opowiadam jak wygląda ten polski bajzel. Po pół godzinie wpadłem na pomysł, żeby gościa zapytać czym on się zajmuje. A gościu do mnie, że ma dwa zajęcia. No i ja brnę dalej i pytam o te zajęcia. A on do mnie, że jest burmistrzem w tym miasteczku, w którym właśnie odbywało się to przyjęcie, na którym obaj właśnie gawędziliśmy. Zamurowało mnie. No dobrze, panie burmistrzu, bo od razu zacząłem „z grubej rury”, to ile pan zarabia jako ten burmistrz. A on do mnie, że właściwie to on nie ma pensji, bo to jest działalność samorządowa i ma tylko ryczałt na koszty (telefon, samochód, benzyna, ew. noclegi etc.) i jak nie wystarczy to dokłada ze swoich. A ile jest tego ryczałtu – pytam. – 1000 franków – odpowiedział ten Szwajcar (to chyba dzisiaj jakieś 4000 zł w Polsce). No, ale przecież tutaj 1000 franków – mówię do tego burmistrza – to wystarcza w Szwajcarii na 3 dni życia bez frykasów. – No, ale ja nie poszedłem do samorządu, żeby zarabiać pieniądze – mówi burmistrz. Ja normalnie pracuje jako inżynier w firmie budowlanej.
      O nic już więcej nie pytałem tego burmistrza z miejscowości Surreyn. Bo i o co miałbym gościa zapytać. Inny świat!
      Przepraszam zapomniałem dodać, że to Sureyn to wypisz i wymaluj taka nasza Bobowa. Te same gabaryty (mniej więcej)! I ani jednego chodnika z kostki Bauma. Raj na ziemi!

      1. To kiedy on załatwia sprawy samorządowe i pracuje dla lokalnej społeczności ? Kiedy on ma na to czas , jak pracuje jako inżynier w firmie budowlanej?

        1. Odpowiem Panu tak! Jak wiadomo Szwajcaria nie jest członkiem UE. Wie Pan ile czasu i pieniędzy można zaoszczędzić, jak nie trzeba zajmować się w samorządzie żebraniną, tzn. o przepraszam tzw. „aplikowaniem”. Mówiąc krótko tam wszystko stoi na nogach a nie na głowie i taki burmistrz daje radę.

      2. Jak ten szwajcarski burmistrz jest inżynierem budownictwa (w dodatku czynnym, nie takim na niby jak były „wiceburmistrz” Gorlic) to przynajmniej jedno jest pewne: żaden tamtejszy Haluch (czy inny Szpila) nie zrobi go w konia. A w Bobowej wójtowski/burmistrzowski stolec okupuje gość (z zawodu weterynarz), który „stawia na rozwój” – a nie wie, na czym polega nadzór inwestorski na robotami budowlanymi.

        1. Szanowny „wma”. Tam nie jest możliwa sytuacja, że jakiś Haluch czy Szpila chcą kogoś zrobić w konia. A jeśli tak, to administracja nie zaprząta sobie głowy takimi sytuacjami. I znowu oszczędności wszelakie!!!

        2. Przynajmniej tam nie ma katastrof budowlanych , jak w gminie Bobowa .Skoro burmistrz jest inżynierem budowlanym .

  3. Czy tylko w Polsce budują chodniki wzdłuż dróg z kostki brukowej? W innych krajach Europy nie ma czegoś takiego ?

    1. Z moich obserwacji wynika (Francja, Niemcy, Szwajcaria, Włochy, Wielka Brytania), że najczęściej trotuary są wyasfaltowane. W centrach dużych miast jest oczywiście (na przykład) granitowy „full-wypas”. A asfalt tanio się kładzie i tanio remontuje. Na wioskach bardzo często w ogóle nikt nie wpada na pomysł budowania chodników. Utwardzone pobocze wystarcza. To jest jednak obserwacja nie poparta żadnymi badaniami.

    2. Tu mamy małą gminę w powiecie Rottal-Inn w Bawarii:

      https://www.unterdietfurt.de

      A tutaj odbiór 400 m drogi i chodnika po przebudowie (połączonej z wymianą kilku odcinków sieci wodociągowej):

      https://www.unterdietfurt.de/aktuelles/projekte/sanierung-kreisstrasse-und-gehweg-massinger-strasse

      Na obrazku widzimy utwardzone pobocze (lewa strona) i chodnik (Gehweg) oddzielony krawężnikiem od jezdni. Jezdnia – nawierzchnia z mieszanki mineralno-asfaltowej, chodnik – nawierzchnia z mieszanki mineralno-asfaltowej. Jak widać – ani kawałka betonowej „kostki”.

      W Niemczech bruk (Pflaster) – w szczególności betonową „kostkę” – układa ten, kto ma nadmiar gotówki i wykrzywione poczucie estetyki. W typowej wiejskiej gminie chodniki przy drogach (jeżeli w ogóle są, najczęściej jest tylko utwardzone pobocze) wykłada się betonowymi płytami chodnikowymi (Gehwegplatte) – typowe wymiary to 50 x 50 cm, ale mogą być też mniejsze lub większe – albo kładzie się na nich asfalt (jak na jezdni). Dlaczego tak jest? A dlatego, że chodnik z betonowych płyt jest tańszy i lepszy niż chodnik z betonowej „kostki”.

    1. No są „bogate”, są. Na przykład gmina Biecz jest bardzo „bogata”. Gmina Uście Gorlickie też jest „bogata”. A Bobowa? Gmina Bobowa też (w szczególności po uwzględnieniu dochodów ze „strefy aktywności gospodarczej”).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *