Afera ściekowa już prawie pozamiatana albo o zasługach kierownik Ewy Gondek i inspektor Magdaleny Sowy słów kilka

Od początku miałem świadomość, że ujawnienie wszystkich szczegółów afery ściekowej, która wybuchła na samorządowym folwarku u burmistrza Wacława Ligęzy 24 listopada 2019 roku nie będzie możliwe. Moje dziennikarskie doświadczenie, zdobyte nie tylko na portalu www.bobowaodnowa.eu/www.gorliceiokolice.eu podpowiadało mi, że lokalna władza ludowa stanie na głowie, żeby ukryć rozmiary katastrofy ekologicznej z oczyszczalnią ścieków w Siedliskach i Białą Tarnowską w tle. Można było także, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, domniemywać, że osoby odpowiedzialne za „nieprawidłowości” w „zakładzie zanieczyszczania rzeki Biała Tarnowska”, jak „pieszczotliwie” ochrzciłem w jednym z artykułów oczyszczalnię ścieków w Siedliskach, będą chronione przez „system III RP” skuteczniej niż socjalizm za czasów Wojciecha Jaruzelskiego. Dlatego w ogóle nie zdziwiła mnie inicjatywa burmistrza Wacława Ligęzy – zob. informacja pubiczna GJUK1431.1.2020, ze szczegółami opisana w materiale prasowym – zob. Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie…, nikt…, poza burmistrzem Wacławem Ligęzą oczywiście! a dotycząca podjętej skutecznie próby zablokowania dostępu do bardzo ważnej części informacji publicznej, która mogła odsłonić skalę spustu tzw. niedoczyszczonych ścieków z „zakładu zanieczyszczania” do rzeki Białej w Siedliskach. O zasługach burmistrza Wacława Ligęzy, na polu blokowania dostępu do informacji publicznej, pisać teraz nie będę, ale kto chce, ten może wyłuskać wiele pikantnych informacji zgromadzonych w materiałach prasowych – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/waclaw-ligeza/.

Opisana w artykule – zob. Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie…, nikt…, poza burmistrzem Wacławem Ligęzą oczywiście! historia nadal się toczy, bo, co było także do przewidzenia, burmistrz Wacław Ligęza znalazł (bez wysiłku) sojusznika w walce ze społeczeństwem obywatelskim na polu blokowania dostępu do informacji publicznej. Jak się bowiem bardzo szybko okazało decyzja administracyjna, wydana z upoważnienia bobowskiego włodarza przez kierownik GJUK w Bobowej Dorotę Popielę 30 marca 2020 roku – zob. Burmistrz i „sędzia we własnej sprawie” Wacław Ligęza w akcji!, znalazła uznanie w szeregach tzw. Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu (Mateusz Węgrzyn, Beata Kurzeja i Krzysztof Konopka). I SKO w Nowym Sączu 4 czerwca 2020 roku utrzymało w mocy decyzję administracyjną burmistrza Wacława Ligęzy i kierownik Doroty Popieli z 30 marca 2020 roku. Oto ten dokument SKO z Nowego Sącza:

Co będzie dalej w sprawie tej decyzji SKO i wcześniejszej decyzji samorządowego duetu z Bobowej Ligęza-Popiela? Zobaczymy? Bez większych nadziei, trochę pro forma, ale złożyłem 17 czerwca 2020 roku skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie na „kwit” wyprodukowany przez wybitnych stróżów administracyjnego prawa z Nowego Sącza: Mateusza Węgrzyna, Beatę Kurzeję i Krzysztofa Konopkę. I czekam!

Atak na swobodny dostęp do informacji publicznej został także wyprowadzony przez kierownik Ewę Gondek z nowosądeckiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Historię ukrywania niepozornego, ale bardzo ważnego – w mojej ocenie – dokumentu, wytworzonego przez Polskie Centrum Akredytacji w Warszawie, opisałem w materiale prasowym – zob. O nowych wątkach afery ściekowej! Co łączy Polskie Centrum Akredytacji,  burmistrza Wacława Ligęzę, laboratorium PETROGEO z Jasła i Ewę Gondek – kierownik delegatury WIOŚ w Nowym Sączu?. Ostatecznie, po wielu miesiącach, ten dokument został ujawniony przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska (relacja w powyżej podlinkowanym tekście), ale kierownik Ewy Gondek nikt nie pouczył, że wypadałoby choćby przeprosić za festiwal kłamstw, którego dopuściła się na szkodę Czytelników mojego czasopisma. Kierownik Ewa Gondek na taki pomysł sama także nie wpadła, co może dowodzić, że zasady dobrego wychowania są jej doskonale znane i że pryncypialnie broni interesów władzy publicznej w wojnie, którą ta władza wypowiedziała społeczeństwu. Przypominam, że nie tylko dokument z PCA w Warszawie kierownik Ewa Gondek próbowała ukryć w tzw. międzyczasie. Bo także jako „tajną przez poufną” kierownik Ewa Gondek potraktowała informację na temat odpadów, gromadzonych od lat w Gorlicach – szczegóły zob. Składowisko niebezpiecznych odpadów w GLIMARZE bulgocze, katastrofa ekologiczna za progiem, a Sławomir Korbelak – zastępca Prokuratora Rejonowego w Gorlicach, snuje „opowieści z mchu i paproci”!. Temat niebezpiecznych odpadów w Glimarze już wkrótce powróci na szpalty mojego czasopisma.

Wracamy do afery ściekowej w Bobowej!

Zasygnalizowana powyżej sprawa udziału Polskiego Centrum Akredytacji w bobowskiej aferze ściekowej wygląda ciągle na niezałatwioną lub zamiataną pod dywan, ale o tym opowiem w dalszej części artykułu.

Wsparcie w blokowaniu dostępu do informacji publicznej udzielił „władzy ludowej” niespodziewanie zarząd okręgowy Polskiego Związku Wędkarskiego z Nowego Sącza. O kompromitującej postawie działaczy PZW z Nowego Sącza (przede wszystkim wiceprezesa ww. organizacji ds. ochrony wód Krzysztofa Stanka), którzy ukryli przed społeczeństwem odpowiedź, którą PZW w Nowym Sączu „wytworzył” w związku z dokumentem GJUK w Bobowej z 8 maja 2020 roku pt. „WEZWANIE DO ZAPRZESTANIA NARUSZEŃ ORAZ ZŁOŻENIA OŚWIADCZENIA”, opisałem w artykule – zob. Świat się wali. Policja powzięła podejrzenie, że pracownicy Gminy Bobowa w sprawie oczyszczalni ścieków w Siedliskach nie dopełnili obowiązków służbowych. Jak żyć? Być może takie pytanie zadaje sobie właśnie burmistrz Wacław Ligęza.

Postawa zarządu PZW w Nowym Sączu dowodzi, że erozja postaw obywatelskich postępuje w Polsce w zastraszającym tempie. Ta erozja bierze się równocześnie ze strachu przed „władzą ludową” i z dominującej w polskim życiu publicznym korupcyjnej atmosfery wytwarzanej przez organy administracji państwowej i samorządowej. Symbolicznie rzecz ujmując obywatel woli sprawę „załatwić” w urzędzie, niż dochodzić tam swoich praw, bo w dochodzeniu swoich praw stoi na z góry straconej pozycji. Obywatel zachowuje się pragmatycznie! Taki mamy klimat. I ten klimat zarząd PZW w Nowym Sączu rozpoznał znakomicie i dlatego nie dowiedzieliśmy się, co sądeccy wędkarze odpowiedzieli GJUK w Bobowej. I dlatego na oskarżenia wyartykułowane na łamach „Sądeczanina” przez „pracowników gminy Bobowa” – zob. zob. https://sadeczanin.info/wiadomosci-telewizja/scieki-wplywaja-do-rzeki-wszystko-przez-awarie-oczyszczalni-w-kamienicy-wideo, nikt z PZW w Nowym Sączu nie zareagował. I w świat poszła „fejkniusowa” informacja (i tak zostało), że PZW w Nowym Sączu to obóz pospolitego łgarstwa i krętactwa – zob. Afera ściekowa w Bobowej. Burmistrz Wacław Ligęza idzie na wojnę z Polskim Związkiem Wędkarskim w Nowym Sączu.

Pomimo faktu, że nie udało mi się odkryć pełnej wiedzy na temat afery ściekowej, bo część faktów została jawnie zablokowana, a część – prawdopodobnie – niejawnie (kto to wie?), działałem dalej. I ujawniałem (niekiedy) zaskakujące informacje. Na przykład o tłuszczach (i nie tylko) odprowadzanych przez podmioty gospodarcze z Bobowej do oczyszczalni ścieków w Siedliskach – zob. Afera ściekowa w Bobowej. Burmistrza Wacława Ligęzy ucieczka do przodu, czyli obława z nagonką albo o podejrzeniach policji, które opisałem w tekście – zob. Świat się wali. Policja powzięła podejrzenie, że pracownicy Gminy Bobowa w sprawie oczyszczalni ścieków w Siedliskach nie dopełnili obowiązków służbowych. Jak żyć? Być może takie pytanie zadaje sobie właśnie burmistrz Wacław Ligęza.

Po przeczytaniu obu powyżej podlinkowanych artykułów już chyba wszyscy Czytelnicy mojego portalu mieli prawo uważać, że spust niedoczyszczonych ścieków do rzeki Biała Tarnowska nie miał, pod koniec 2019 roku, li tylko incydentalnego charakteru. Mając taką wiedzę Prokuratura Rejonowa w Gorlicach już dawno powinna „kogoś” postawić w stan oskarżenia. A co zrobiła Prokuratura Rejonowa w Gorlicach? Przysłała mi dokument, datowany 27 czerwca 2020 roku, o następującej treści:

Biała Tarnowska wygląda od czasu do czasu tak:

a Prokuratura Rejonowa w Gorlicach uważa, że gospodarka ściekowa w gminie i w Gminie Bobowa, to miód i malina, i alpejska łąka pachnąca fiołkami! Tylko, że Biała Tarnowska, to jest „mały pikuś” przy toksycznych odpadach w Gorlicach – zob. https://www.halogorlice.info/wiadomosci/22121,prokurator-potrzebne-sa-natychmiastowe-dzialania-podkreslam-natychmiastowe. Jak widać prokurator Sławomir Korbelak ma poważniejsze odpady na głowie niż ścieki w Siedliskach. Do apelu prokuratora Sławomira Korbelaka wrócę już w najbliższej przyszłości.

xxx

Po spotkaniu z Prokuraturą Rejonową w Gorlicach wracam na folwark WIOŚ w Nowym Sączu, zarządzany przez kierownik Ewę Gondek.

1 czerwca 2020 roku, w odpowiedzi na dokument – zob. SKMBT_C224e20052608420, złożyłem wniosek następującej treści:

„Pani Ewa Gondek

Kierownik WIOŚ Nowy Sącz

  1. W nawiązaniu do pisma – zob. SKMBT_C224e20052608420, proszę o przesłanie na adres pow1@o2.pl elektronicznych skanów wszystkich dokumentów wytworzonych przez Wasz urząd a także przez inne instytucje uprawnione oraz Gminę Bobowa/Burmistrza Bobowej/UM w Bobowej/GJUK Gminy Bobowa a związanych z kontrola sprawdzającą realizację zarządzeń pokontrolnych z dnia 24 stycznia 2020 roku.
  2. Wnoszę także o przesłanie pełnej dokumentacji otrzymanej (od 1 stycznia 2020 roku do dnia odpowiedzi na niniejszy wniosek) przez Wasz urząd od PZW w Nowym Sączu/SSR w Grybowie/media lub innych osób prawnych lub fizycznych a związanej z zawiadomieniami o zanieczyszczaniu rzeki Biała Tarnowska przez oczyszczalnię ścieków w Siedliskach. Przedmiotowa dokumentacja powinna zawierać dokumenty urzędowe, które Wasz urząd wytworzył w reakcji na ww. zawiadomienia.

Maciej Rysiewicz

Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa””.

Po perturbacjach związanych z faktem, że kierownik Ewa Gondek potrzebowała aż 22 dni – zob.  SKMBT_C224e20062208360 – (ten „kwit” otrzymałem 22.06.2020 r.), żeby mnie poinformować o brakach formalnych mojego wniosku z 1 czerwca 2020 roku, 1 lipca 2020 roku wreszcie otrzymałem informację o środowisku, którą niniejszym przekazuje do wiadomości Czytelników mojego czasopisma – zob. SKMBT_C224e20063011340, protokół i załaczniki-strony-1-7, protokół i załaczniki-strony-8-14, protokół i załaczniki-strony-15-21, protokół i załaczniki-strony-22-28.

Szanowni Państwo! Opłata za uzyskanie powyższej informacji o środowisku wyniosła 21 zł i 80 gr. Oświadczam publicznie, że kierownik Ewa Gondek i folwark WIOŚ w Nowym Sączu powinni mi zwrócić te pieniądze a następnie złożyć doniesienie do prokuratury w związku podejrzeniem niedopełnienia obowiązków służbowych i działaniem na szkodę interesu publicznego, tj. rażące naruszenia art. 231 kk przez (znanych z imienia i nazwiska) pracowników ww. instytucji.  Dokumentacja, która została mi okazana 1 lipca 2020 roku  – zob. SKMBT_C224e20063011340, protokół i załaczniki-strony-1-7, protokół i załaczniki-strony-8-14, protokół i załaczniki-strony-15-21, protokół i załaczniki-strony-22-28,  stanowi dowód rzeczowy na ukrywanie przez kierownik Ewę Gondek dostępu do informacji o środowisku. Na dodatek okazana mi dokumentacja stanowi także dowód, że kontrola, do której doszło w dniach od 18 maja 2020 roku do 3 czerwca 2020 roku, mająca dokonać sprawdzenia realizacji zarządzeń pokontrolnych z dnia 24 stycznia 2020 roku z rzetelnością nie miała wiele wspólnego. Można odnieść wrażenie, że „kontrolerom” WIOŚ głównie chodziło o pozamiatanie afery ściekowej w Bobowej pod dywan. Poniżej przedstawię kilka wybranych dowodów na potwierdzenie moich zarzutów.

O ukrywaniu informacji o środowisku

Kierownik Ewa Gondek okazała się w zasadzie głucha na mój wniosek. Wystarczy uważnie zapoznać się z treścią PROTOKOŁU KONTROLI NR DEL-NS 129/2020 (data rozpoczęcia kontroli 18.05.2020, data zakończenia kontroli 03.06.2020), w którym opisano niektóre działania podjęte w 2020 roku m.in. przez GJUK w Bobowej. WIOŚ w Nowym Sączu wyraźnie stwierdza w ww. protokole, że został o tych działaniach formalnie poinformowany. Mam rozumieć, że kierownik Dorota Popiela przy kawce i słonych paluszkach poinformowała „na ucho” kierownik Ewę Gondek, że zleciła „przeprowadzenie analizy całego procesu technologicznego w obiekcie”, a potem „zawarła umowę na bieżący i zdalny nadzór na obiekcie”? Fantastycznie! Tylko, gdzie jest ta analiza (na papierze) i gdzie jest ta umowa (na papierze)? Gdzie są dowody dokumentalne, że „w dniach 06.02.2020 r. i 09.04.2020 r. został dowieziony i zaszczepiony osad czynny z innej oczyszczalni ścieków”?

Pytam dalej; gdzie są materialne dowody na wykonanie „pięciu analiz próbek ścieków surowych i oczyszczonych” do czego miało dojść „w okresie od 01.01.2020 r. do dnia 18.05.2020 r.”. Lista dokumentów, które ukryła przede mną kierownik Ewa Gondek jest bardzo długo, np. nie otrzymałem pisma „Burmistrza Gminy Bobowa” z 18.05.2020 roku do WIOŚ w Nowym Sączu „(data wpływu 21.05.2020 r.)”. A gdzie jest dokument Gminy Bobowa skierowany do „Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Zarząd Zlewni w Nowym Sączu o wydanie pozwolenia na wprowadzanie do wód rzeki Biała Tarnowska (…) ścieków komunalnych w związku z rozbudową (…) oczyszczalni”? Skoro WIOŚ w Nowym Sączu wiedział o istnieniu takiego dokumentu, to może otrzymał go do wiadomości? A może znowu przy kawce i słonych paluszkach na ucho, pocztą pantoflową, kierownik Dorota Popiela przekazała wszystkie powyższe wiadomości kierownik Ewie Gondek w formule: – Kumo, „wicie-rozumicie”! Zadam jeszcze dwa ostatnie pytanie; gdzie jest odpowiedź udzielona zgłaszającemu w „dniu 15.05.2020 r. około godziny 17.15 (…) zanieczyszczenie rzeki Biała Tarnowska przez oczyszczalnie ścieków w Siedliskach (…)” i gdzie są dokumenty, które ujawniłem wcześniej w materiale prasowym – zob. Afera ściekowa w Bobowej. Burmistrza Wacława Ligęzy ucieczka do przodu, czyli obława z nagonką?

Kierownik Ewa Gondek też nie potrafi czytać ze zrozumieniem? Myślę, że wątpię!

Nie chcę zamęczać Czytelników opisem braków w informacji o środowisku, której udzieliła mi kierownik Ewa Gondek na wniosek z 1 czerwca 2020 roku. Wystarczy uważnie przeczytać protokół NR DEL-NS 129/2020 i czarne na białym widać, że kierownik Ewa Gondek z premedytacją zadrwiła sobie z mojego wniosku. Kierownik Ewa Gondek dołączyła natomiast do okazanej informacji o środowisku piękne zdjęcia (i w znakomitej rozdzielczości). Kolorowe, jak Orwo Color z NRD! Widać na nich najmniejsze nawet zanieczyszczenie, tzn. nie widać, bo przecież  nie było żadnych zanieczyszczeń. W dokumentacji okazanej przez kierownik Ewę Gondek nie znalazłem także korespondencji urzędowej z Polskim Centrum Akredytacji w tle. Przecież pismo PCA – zobacz:

zostało mi ostatecznie okazane przez GIOŚ w Warszawie a nie przez WIOŚ w Nowym Sączu, to może kierownik Ewa Gondek poczuła się zwolniona z obowiązku? Teraz nie jest to już takie ważne. Zadam jednak pytanie: czyżby od 3 marca 2020 roku do 1 lipca 2020 roku Polskie Centrum Akredytacji zamilkło na amen i nie zajęło się skargą, o której mowa w treści powyżej opublikowanego dokumentu?

Inspektor Magdalena Sowa na tropie

A skoro już mówimy o wątku PCA w aferze ściekowej. W protokole NR DEL-NS 129/2020 nie znalazłem choćby jednego słowa na temat, który wyłania się z opublikowanego powyżej pisma, które zostało wytworzone przez PCA już 3 marca 2020 roku. Inspektor ochrony środowiska ds. kontroli mgr Magdalena Sowa, której podpis widnieje pod protokołem NR DEL-NS 129/2020, nie uznała sprawy za godną uwagi? Ustalenie, czy pobór próbek ścieków do badania odbywał się i odbywa w oczyszczalni ścieków w Siedliskach uczciwie i zgodnie z Polska Normą nie spędzało snu z powiek mgr Magdaleny Sowy. Inspektor Sowie wystarczyły, np. informacje, że „w 2019 r. oczyszczalnia wykonała 4 analizy próbek ścieków oczyszczonych na 4 wymagane” i że „nie stwierdzono przekroczeń wartości dopuszczalnych zanieczyszczeń określonych w pkt. III ppkt. 1 posiadanego przez eksploatującego oczyszczalnię pozwolenia wodnoprawnego”.

Jeśli było tak dobrze, to dlaczego było tak źle i 24 listopada 2019 roku aferę ściekową objawili światu członkowie Społecznej Straży Rybackiej z Grybowa – zob. Oczyszczalnia truciciel w Bobowej. Burmistrz Wacław Ligęza  siedzi na aferach jak na beczce prochu!? Na powyższe pytanie inspektor Magdalena Sowa nawet nie próbuje odpowiadać. Podejrzenie, że próbki ścieków pobierane były w oczyszczalni ścieków nierzetelnie w ogóle nie widnieje w perspektywie kontroli wykonanej przez inspektor Magdalenę Sowę. I można na tę okoliczność przedstawić kolejny dowód. Oto inspektor Magdalena Sowa z uznaniem podaje w protokole NR DEL-NS 129/2020, że „Kierownik Gminnej Jednostki Usług Komunalnych w Bobowej podjęła działania mające na celu ograniczenie dopływu na oczyszczalnię ścieków przemysłowych z wysoką zawartością tłuszczów: zweryfikowano umowy z dostawcami ścieków, przeprowadzono kontrolę użytkowników sieci kanalizacyjnej zwłaszcza prowadzących działalność gospodarczą, celem wychwycenia i wyeliminowania zrzutów do kanalizacji znacznych ilości tłuszczu”. I mając tę wiedzę i dokumenty, które piszący te słowa ujawnił w materiale prasowym – zob. Afera ściekowa w Bobowej. Burmistrza Wacława Ligęzy ucieczka do przodu, czyli obława z nagonką, inspektor Magdalena Sowa miała obowiązek pochylić się nad przyczynami wybuchu afery ściekowej w listopadzie 2019 roku. I ustalić podczas postępowania kontrolnego a potem zapisać w protokole NR DEL-NS 129/2020, kto nie zauważył w oczyszczalni ścieków ponadnormatywnego napływu tłuszczów i jaki ma to związek, np. z rzetelnością poboru próbek ścieków do badania! Inspektor Magdalena Sowa wolała jednak nie zaprzątać sobie głowy takimi „bzdurami”. Inspektor Magdalena Sowa stosuje o wiele lepsze metody kontrolne. I znowu odniosę się do treści protokołu NR DEL-NS 129/2020. Oto kolejny cytat: „W okresie od 01.01.2020 r. do dnia 18.05.2020 r. (do dnia kontroli) wykonano po pięć próbek ścieków surowych i oczyszczonych, a zgodnie z pozwoleniem wodnoprawnym wymagana jest jedna analiza na kwartał. W próbce z dnia 08.04.2020 r. wskaźnik BZT5 wyniósł 26 mg/l – o 1 mg/l została przekroczona wartość wskazana w pozwoleniu wodnoprawnym”. Jak widać ani modyfikacja „procesu oczyszczania ścieków, poprzez zaszczepienie osadu czynnego”,  ani „zmiana parametru pracy oczyszczalni” nie spowodowały, że oczyszczalnia zaczęła działać prawidłowo. Bo znowu zostały przekroczone warunki ustalone w pozwoleniu wodnoprawnym. Dla inspektor Magdaleny Sowy 26 mg/l BZT5 w próbce z 8 kwietnia 2020 roku nie stanowi jednak żadnego sygnału ostrzegawczego. Ot, incydent, kolejny wypadek przy pracy. I „zero” komentarza! Najważniejsze, że „Burmistrz Gminy Bobowa przesłał do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska Delegatura w Nowym Sączu (data wpływu 21.05.2020 r.) pismo informujące o planowanym na dzień 22.06. 2020 r. zakończeniu rozruchu rozbudowanej oczyszczalni”. A w protokole NR DEL-NS 129/2020 znalazły się „imponujące” zdjęcia  nowych oczyszczalnianych kolektorów. Propaganda sukcesu w najlepszym wydaniu, bo inspektor Magdalena Sowa nie dokonała przy okazji choćby pobieżnej weryfikacji, np. „zmian parametrów pracy oczyszczalni”. A może tę „zmianę parametrów pracy oczyszczalni”, w obliczu próbki z 8 kwietnia 2020 roku, można „o kant stołu potłuc”? I „wolna amerykanka” i dowolny pobór próbek w oczyszczalni ścieków w Siedliskach trwa dalej?

To nie koniec moich zarzutów! Wczytajmy się jeszcze uważnie w taką „opowieść” zanotowaną w protokole NR DEL-NS 129/2020 – cytuję: „Dnia 15.05.2020 r. około godziny 17.15 inspektor pełniący dyżur w WIOŚ w Krakowie przyjął zgłoszenie dotyczące zanieczyszczenia rzeki Biała Tarnowska przez oczyszczalnię ścieków w miejscowości Siedliska gm. Bobowa. Według zgłaszającego ścieki wypływające z wylotu były brunatne i bardzo się pieniły. W tym dniu w trakcie zrzutu ścieków, między godz. 18.15 a 19.00 pracownik obsługujący oczyszczalnię ścieków w Bobowej – Siedliskach pobrał 4 próbki jednorazowe ścieków oczyszczonych. Ścieki zostały pobrane ze studzienki rewizyjnej, znajdującej się na terenie oczyszczalni. Wyniki badań zawiera poniższa tabela. Sprawozdanie z badań nr 605/2020 stanowi załącznik nr 5 do protokołu.

Wyniki badań z powyższej tabeli wskazują, że stężenia zanieczyszczeń ścieków oczyszczonych w próbkach pobranych ze studzienki rewizyjnej nie przekraczają wartości wskazanych w pozwoleniu wodnoprawnym jakie posiada przedmiotowa oczyszczalnia”.

O zrzucie ścieków do Białej 15 maja 2020 roku znalazła się informacja także na moim portalu – zob. Afera ściekowa w Bobowej. Brązowa woda burmistrza Wacława Ligęzy.

Ja jestem tylko zwykłym pismakiem, ale nawet takiemu pismakowi, który na dodatek uprawia kłamliwy bełkot, przekazana informacja śmierdzi strukturalną nierzetelnością.

Po pierwsze, w powyższej tabelce i w „sprawozdaniu z badań nr 605/2020” brak w ogóle wartości pt. „BZT5”, co dyskwalifikuje całe sprawozdanie.

Po drugie, zgłoszenie o zanieczyszczeniu Białej wykonano ok. godziny 17.15 a próbki pobierano (podobno) od 18.15 do 19.00, a zatem jakby „musztarda po obiedzie”.

Po trzecie, próbki dostarczono do laboratorium 22 maja 2020 roku, a więc 7 dni po zdarzeniu! Ale taka zwłoka w WIOŚ w Nowym Sączu nikogo nie dziwi… Normalka!

Po czwarte, próbki – jak należy domniemywać pobrał „klient” – bo „klient” te próbki dostarczył. Skąd pewność, że te próbki nie zostały pobrane np. „w nocy o północy” kiedykolwiek? I skąd pewność, że „klient” nie miał zamiaru łgać i mataczyć!

And „last but not least“! Z protokołu NR DEL-NS 129/2020 wynika, że inspektor Magdalena Sowa pojawiła się w oczyszczalni ścieków w Siedliskach 18 maja 2020 roku i tylko 18 maja 2020 roku. Opis wizji lokalnej z tego dnia zawarty w protokole także nie wygląda sielankowo, chociaż inspektor Magdalena Sowa „ze skóry wychodziła”, żeby, np. wrażenie zapachowe „buchające” z protokołu było przyjemne. Mimo to stwierdziła na dnie koryta rzeki ”warstwę osadu” i że „podczas zrzutu ścieków na powierzchni wody w rzece przy wylocie powstawały pęcherze piany” a „osad znajdujący się na dnie koryta rzeki (…) pod wpływem zrzucanych ścieków został uniesiony i widoczny był wzdłuż brzegu w odległości ok. 10-15 m”. Tego dnia, tj. 18 maja 2020 roku pobrano kilka próbek ścieków i wody do badania, ale o pobraniu próbek osadu nie wspomniano w protokole. A przecież osadu było do pobrania „skolko ugodno” wzdłuż brzegu w odległości ok. 10-15 m”! Może inspektor Magdalena Sowa nie zabrała ze sobą kaloszy i nie dało się brodzić po płyciznach w Białej bez obawy o zniszczenie ubrania? Fakt, przecież wszędzie był osad a taki osad doprać raczej niepodobna!

Szanowni Państwo! Kierownik Ewa Gondek i inspektor Magdalena Sowa uważają chyba, że Czytelnicy mojego portalu i jego redaktor naczelny to kompletni idioci i można im wcisnąć każdy kit! Protokół NR DEL-NS 129/2020 nadaje się w całości do kosza a winnych sporządzenia tego przestępczego de facto gniota należy postawić w stan, na początek administracyjnego oskarżenia. Moim zdaniem, jedynym celem, który przyświecał twórcom tego „dokumentu” była chęć zamiecenia afery ściekowej pod dywan! Również dlatego kierownik Ewa Gondek przekazała mi żałośnie niepełną informacje o środowisku w przedmiotowej sprawie, bo uznała, że zamydli mi oczy protokołem NR DEL-NS 129/2020, pięknymi fotkami z „wycieczki” inspektor Magdaleny Sowy do Siedlisk i nadzieją, że wielkie  kolektory „nowej oczyszczalni” plus nowa technologia i osad czynny przywieziony z innej oczyszczalni, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamienią ścieki w Siedliskach w zdrój źródlany.

Niestety, tylko wyniki badań próbki, pobranej 8 kwietnia 2020 roku, zadały kłam takim oczekiwaniom!

Czy Komenda Powiatowa Policji w Gorlicach też jest na tropie?

Na zadane powyżej pytanie odpowiem tak: miejmy nadzieję, chociaż jak wiadomo nadzieja jest matką głupich! A teraz mniej o nadziei a więcej o policyjnych tropach.

Po napisaniu artykułu – zob. Świat się wali. Policja powzięła podejrzenie, że pracownicy Gminy Bobowa w sprawie oczyszczalni ścieków w Siedliskach nie dopełnili obowiązków służbowych. Jak żyć? Być może takie pytanie zadaje sobie właśnie burmistrz Wacław Ligęza, 23 czerwca 2020 roku skierowałem do KPP w Gorlicach pismo następującej treści:

Komendant Powiatowy Policji w Gorlicach

Podinspektor Dorota Tokarz

Szanowna Pani Komendant!

Bardzo dziękuję za wyczerpujące informacje, które zawarła Pani w piśmie do mojej redakcji z dnia 16 czerwca 2020 roku – znak HAZ.0511.19.2020. Z uwagi na fakt, że w sprawie toczy się postępowanie z art. 231 kk w tle, niniejszym przekazuję do wiadomości Pani Komendant pełną dokumentację, którą udostępniła mojej redakcji GJUK w Bobowej w przedmiotowej sprawie. Została ta dokumentacja opublikowana w materiale prasowym – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/06/czy-burmistrz-waclaw-ligeza-odroznia-kodeks-postepowania-administracyjnego-od-ustawy-o-dostepie-do-informacji-publicznej-a-moze-bardziej-zrozumialy-bedzie-w-lekturze-kodeks-karny/. Z pisma – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2020/06/gjuk.1431.10.2020-1.pdf, może niestety także wynikać, że urzędnicy UM w Bobowej/Gminy Bobowa/GJUK w Bobowej nie dopełnili obowiązków służbowych w sprawie nadzoru nad gospodarka wodnościekową w gminie Bobowa. Składam wniosek o dołączenie mojego materiału prasowego i okazanych w nim dokumentów do akt prowadzonego postępowania. Uważam, że należy dokonać sprawdzenia rzetelności kontroli przeprowadzonej 24 kwietnia 2019 roku w kontekście rzetelności kontroli z 11-12 grudnia 2019 roku przez pracowników GJUK w Bobowej. Bilans takiej kwerendy powinien dać odpowiedź na pytanie, czy urzędnicy GJUK w Bobowej rzetelnie wykonywali swoje obowiązki służbowe. Jeśli bowiem tłuszcze swobodnie były odprowadzane do kanalizacji a na dodatek nikt tego nie zauważył w oczyszczalni ścieków, to może oznaczać, że zanieczyszczenie rzeki Biała Tarnowska i szkody dla środowiska były znacznie większe niż te zewidencjonowane w kontroli przez WIOŚ Nowy Sącz na przełomie 2019 i 2020 roku.

Podzieliłem  się z Panią Komendant kilkoma spostrzeżeniami nie tylko jako dziennikarz, ale przede wszystkim jako obywatel. Nie wątpię, że tak jak w przypadku mojego wniosku,  na który odpowiedziała Pani osobiście pismem z 16 czerwca 2020 roku i tym razem podejmie Pani moje zgłoszenie z równie wielką uwagą. Jeszcze raz bardzo dziękuję!

Mam też do Pani Komendant jeszcze dodatkowe pytanie. Czy KPP w Gorlicach zamierza podjąć wątek przestępstw przeciwko środowisku naturalnemu, do których doszło – jak można domniemywać – w przedmiotowej sprawie, tj. w sprawie działalności oczyszczalni ścieków w Siedliskach i nadzoru nad działalnością tej oczyszczalni. Jestem pewien, że i tych wątków nie wolno lekceważyć. Będę cierpliwie czekał na odpowiedź!

Łączę wyrazy szacunku

Maciej Rysiewicz

Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”

Odpowiedź na powyższe pismo otrzymałem 3 lipca 2020 roku – zob. HAX.1742.20.MW.

Na razie komentarza w tej sprawie nie będzie. No, może poza skromną uwagą, że niniejszy artykuł prześlę do wiadomości KPP w Gorlicach, bo można podejrzewać, że urzędnicy Gminy Bobowa i WIOŚ w Nowym Sączu mogli działać wspólnie i w porozumieniu w celu zamataczenia afery ściekowej.

A poza tym czekam na rozwój wydarzeń!

Cdn.

Od redakcji! Więcej na ten sam temat – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-sciekowa/. Na zdjęciu tytułowym kierownik WIOŚ w Nowym Sączu Ewa Gondek!

Z OSTATNIE CHWILI!

22 września 2020 roku wprost z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie otrzymałem pismo, datowane 15 września 2020 roku, w którym urzędnik z Krakowa (mgr inż. Barbara Żuk) odpiera, a jakże, zarzuty dotyczące tuszowania nieprawidłowości, do których doszło w oczyszczalni ścieków w Siedliskach. Jako że na moje argumenty w ogóle nie znalazłem odpowiedzi w poniżej opublikowanym dokumencie, przekazuję ten „urzędowy gniot” do wiadomości Czytelników już bez dodatkowego komentarza. Wystarczy porównać moje zarzuty wyartykułowane w artykułach o aferze ściekowej z „racjami” urzędnik Barbary Żuk, p.o. MWIOŚ w Krakowie, których jedynym i nadrzędnym celem jest wytworzenie dokumentu pt. „skarga jest oczywiście bezzasadna”. Bo urzędnik w III RP ma zawsze rację a obywatel powinien w najlepszym razie oddalić się do domu wariatów. Nikt w urzędach nie zadaje sobie oczywiście pytania, dlaczego jest tak źle skoro jest tak dobrze, ale to jest już detal. Można przekonać się samemu naocznie, w jaki sposób prowadzi się takie gry i zabawy operacyjne, których jedynym celem są systemowe matactwa, gdy pojawia się trwoga – czytaj słuszna, obywatelska interwencja :

 

(Odwiedzono 230 razy, 1 wizyt dzisiaj)

3 przemyślenia na temat "Afera ściekowa już prawie pozamiatana albo o zasługach kierownik Ewy Gondek i inspektor Magdaleny Sowy słów kilka"

  1. Tyle UZASADNIENIA Samorządowego Kolegium Odwoławczego…PO CO….??
    Dla mnie wystarczyło by jak by napisano..
    Wacław Ligęza to NASZ CHŁOP i nie możemy go karać,a nawet podejrzewać o coś co nawet jest więcj niż prawdziwe i należało by go ukarać…..
    I wcale się nie dziwie….
    Jeżeli by Wacio był karany to czeka go ZIELONA TRAWKA….
    I wszyscy wiemy co z tym się wiąże…

  2. Dlaczego nie ponosi on odpowiedzialności za swoje czyny ? Należy on do jakieś partii ? Prokuratura boi się burmistrza ? Prokuratura boi się , że jak skażą jednego burmistrza to ruszy to na całą Polskę ?

  3. Wójtowie,burmistrzowie wiedzą,że są bezkarni,więc robią co chcą….
    Wystarczyło by żeby kilku w Polsce wójtów.burmistrzów zostało ukaranych,posadzonych w wiezieniach,a było by w Polsce inaczej…
    Dobra Zmiana narazie umacnia swoją władze,wybory,wybory….i żeby się nie narazić…..
    Gdzie tu Prawo i Sprawiedliwość ??Nie tak dawon,był wójt i Zarząd.
    A teraz wójt może sam decydować….A Dobra Zmiana to akceptuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *