
Po wybuchu afery ściekowej 24 listopada 2019 roku – zob. Oczyszczalnia truciciel w Bobowej. Burmistrz Wacław Ligęza siedzi na aferach jak na beczce prochu!, na samorządowym folwarku w Bobowej bezzwłocznie przystąpiono do minimalizowania strat własnych. Należało natychmiast udowodnić, że oczyszczalnia w Siedliskach działała bezawaryjnie i że urzędowemu nadzorowi nad gospodarką wodnościekową w gminie i Gminie Bobowa nic nie można zarzucić. Niektóre szczegóły tej akcji Gminnej Jednostki Usług Komunalnych i burmistrza Wacława Ligęzy ujawniłem w materiale prasowym – zob. Afera ściekowa w Bobowej. Burmistrza Wacława Ligęzy ucieczka do przodu, czyli obława z nagonką.
Jak widać w teren ruszyło samo „naczalstwo” GJUK, wykonując nalot na liczne podmioty gospodarcze i posesje prywatne w gminie Bobowa, żeby sprawdzić co też ludziska „eksportują” kanałami do oczyszczalni ścieków w Siedliskach. Nalot trwał od 11-12 grudnia 2019 roku do 14 lutego 2020 roku a dokumentację w tej sprawie otrzymałem 20 maja 2020 roku – zob. GJUK.1431.4.2020, załącznik do inf. publicznej GJUK.1431.4.2020-strony-1-16, załącznik do inf. publicznej GJUK.1431.4.2020-strony-17-33 (1)-strony-1-9, załącznik do inf. publicznej GJUK.1431.4.2020-strony-17-33 (1)-strony-10-17, załącznik do inf. publicznej GJUK.1431.4.2020-strony-34-49.
W artykule – zob. Afera ściekowa w Bobowej. Burmistrza Wacława Ligęzy ucieczka do przodu, czyli obława z nagonką, dokonałem (z grubsza) podsumowania opublikowanych przeze mnie 25 maja 2020 roku dokumentów i napisałem:
„Jak widać bobowska władza ludowa przeprowadziła kontrolę w wielu bobowskich firmach i dopatrzyła się karygodnych zaniedbań. Włos jeży się na głowie. Tłuszcze, oleje i wszelakie badziewie ze sklepów i zakładów produkcyjnych spływa swobodnie do sieci kanalizacyjnej a o separatorach tych tłuszczów nikt w zasadzie nie słyszał. Wszelkie możliwe a wymagane umowy także nie zostały właściwie nigdzie podpisane, dlatego szefowa Gminnej Jednostki Usług Komunalnych w Bobowej Dorota Popiela uznała, że miarka się przebrała i złożyła doniesienie do organów ścigania zawiadamiając o popełnieniu całej gamy wykroczeń w bobowskich zakładach produkcyjnych i placówkach handlu detalicznego. Komisariat Policji w Bobowej zabrał się ochoczo do pracy i „zasolił” winowajcom mandaty od 200 do 500 zł za tak bezceremonialne naruszenia prawa, choć groziło nawet podobno i 10 tysięcy złotych! Teraz bobowska władza ludowa mogła odtrąbić sukces! A burmistrz Wacław Ligęza na pewno odetchnął z ulgą! Za zaniedbania w oczyszczalni ścieków można już ze spokojnym sumieniem zrzucić odpowiedzialność na złoczyńców z papierami przedsiębiorców (…)”.
Uznałem, że wyniki akcji przedsięwziętej przez GJUK i burmistrza Wacława Ligęzę od 11-12 grudnia 2020 roku a opisane w opublikowanych 25 maja 2020 roku dokumentach, jednak mnie nie satysfakcjonują. Bo po przyjęciu do wiadomości, że stany „tłuszczowego” (i nie tylko) bezhołowia, panującego w bobowskich firmach, osiągnęły zenit, zacząłem zastanawiać się od kiedy takie stany mogły trwać i dlaczego dopiero wybuch afery ściekowej 24 listopada 2019 roku zmobilizował GJUK i burmistrza Wacława Ligęzę do nalotu na bobowskie podmiotu gospodarcze. Z dokumentu wystawionego 22 czerwca 2020 roku z upoważnienia burmistrza Wacława Ligęzy przez kierownik Dorotę Popielą – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2020/06/gjuk.1431.10.2020-1.pdf, dowiedziałem się, że ostatnia „kontrola jakości ścieków, odprowadzanych przez podmioty gospodarcze” działające w gminie Bobowa, została przeprowadzona przez GJUK 24 kwietnia 2019 roku.
Cóż było robić? Należało zdobyć dokumenty wytwarzane od 24 kwietnia 2019 roku i porównać je z dokumentami wytwarzanymi w trybie ekstraordynaryjnym przez GJUK od 11-12 grudnia 2019 roku. Byłem pewien, że takie porównanie może rzucić snop światła na szczegóły nadzoru nad gospodarka wodnościekową na samorządowym folwarku u burmistrza Wacława Ligęzy. Przecież od 24 kwietnia 2019 roku do 11 grudnia 2019 roku minęło niespełna 8 miesięcy. Nikt w tym czasie nie sygnalizował na samorządowym folwarku w Bobowej żadnych problemów z nadmiarem tłuszczów spływających do oczyszczalni ścieków w Siedliskach. Nikt nie alarmował, że podmioty gospodarcze nie mają, bądź nie używają, separatorów tłuszczowych. Nikt nie biadolił, że przedsiębiorcy nie podpisali wszystkich potrzebnych umów, np. na wywóz zużytych tłuszczów. A jeśli wszystko było w najlepszym „porządeczku”, to dlaczego nagle 24 listopada 2019 roku wybuchła afera ściekowa? Tę tajemnicę należało „rozkminić”. I 23 czerwca 2020 roku wyekspediowałem do UM w Bobowej wniosek następującej treści:
„Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza
Na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198) zwracam się z wnioskiem o udostępnienie informacji w następującym zakresie:
1) pełna dokumentacja wytworzona od 24 kwietnia 2019 roku w związku z kontrolą jakości odprowadzanych ścieków przez podmioty gospodarcze (i inne) w gminie Bobowa.
Informacje wnoszę o przesłanie wyłącznie na adres pow1@o2.pl
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa””.
Odpowiedź nadeszła 7 lipca 2020 roku – zob. GJUK.1431.11.2020, załącznik do GJUK.1431.11.2020.
Kto zapoznał się z powyżej opublikowanymi „kwitami”, ten wie, że 24 kwietnia 2019 roku w podmiotach gospodarczych działających na terenie gminy Bobowa nie zanotowano najmniejszych problemów z tłuszczami, separatorami i umowami. Nikomu nawet przez myśl nie przechodziło, żeby jakieś tłuszcze „eksportować” via kanalizacja do oczyszczalni ścieków w Siedliskach. Separatory działały bez zarzutu, umowy podpisane i odpady karnie były odbierane przez firmy zewnętrzne a następnie (gdzieś w Polsce) utylizowane bez szkody dla środowiska naturalnego (a jakże!). Było pięknie, czysto, schludnie, pachnąco i zgodnie z prawem! Tak było 24 kwietnia 2019 roku a zaraz potem, tj. 24 listopada 2019 roku (ni stąd, ni zowąd) wszystko się posypało. I tłuszcze swobodnie spłynęły do Białej, bo separatory nagle przestały działać, umów na odbiór tłuszczów już nie było, a w oczyszczalni ścieków nikt nic nie zauważył i trzeba było dopiero Społecznej Straży Rybackiej z Grybowa, żeby dostrzec, że mleko, o przepraszam, że tłuszcze się rozlały!
Teraz policja i prokurator powinni ustalić, czy dokumenty z 24 kwietnia 2019 roku nie są przypadkiem zwykłym falsyfikatem, tzn. urzędowym poświadczeniem nieprawdy i/lub tzw. ustawką! Wiadomo, że postępowanie dotyczące podejrzenia, że pracownicy Gminy Bobowa nie dopełnili obowiązków służbowych nadzorując działalność oczyszczalni ścieków w Siedliskach toczy się od jakiegoś czasu – zob. Świat się wali. Policja powzięła podejrzenie, że pracownicy Gminy Bobowa w sprawie oczyszczalni ścieków w Siedliskach nie dopełnili obowiązków służbowych. Jak żyć? Być może takie pytanie zadaje sobie właśnie burmistrz Wacław Ligęza.
We względnie normalnym kraju już niedługo dowiedzielibyśmy się od prokuratora, jak długo trwał niczym nieskrępowany zrzut niedoczyszczonych ścieków do rzeki Biała Tarnowska, co wyglądało tak, jak na zdjęciu poniżej:
Natomiast w nienormalnym kraju preferuje się działania, które opisałem w materiale prasowym – zob. Afera ściekowa już prawie pozamiatana albo o zasługach kierownik Ewy Gondek i inspektor Magdaleny Sowy słów kilka.
Proszę zwrócić uwagę, że kierownik Ewie Gondek i inspektor Magdalenie Sowie z WIOŚ w Nowym Sączu nawet przez myśl nie przeszło, żeby zainteresować się dokumentami Gminnej Jednostki Usług Komunalnych w Bobowej z 24 kwietnia 2019 roku i „zbilansować” te dokumenty z „kwitami” z 11-12 grudnia 2019 roku. Po co się męczyć? Zamiatanie wydaje się być czynnością o niebo lżejszą!
Ps. Zarzuty, które postawiłem kierownik Ewie Gondek i inspektor Magdalenie Sowie w materiale prasowym – zob. Afera ściekowa już prawie pozamiatana albo o zasługach kierownik Ewy Gondek i inspektor Magdaleny Sowy słów kilka, pozostają cały czas aktualne. A sprawa „kontroli” przeprowadzonej przez GJUK 24 kwietnia 2019 roku jeszcze dodatkowo te zarzuty wzmacnia. Niestety, chyba się nie pomylę, gdy dzisiaj napiszę, że Prokuratura Rejonowa w Gorlicach pójdzie w aferze ściekowej ścieżką już wydeptaną przez pracowników WIOŚ w Nowym Sączu. Kruk krukowi oka nie wykole! I „nie zamienią się w kawior pędraki, bo układ taki”!
Od redakcji! Więcej na ten sam temat – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-sciekowa/. Zapomniałbym! Polecam także artykuł z portalu „Sądeczanin” – zob. https://sadeczanin.info/wiadomosci/wios-skontrolowal-oczyszczalnie-sciekow-w-bobowej-znamy-wyniki. Musze powiedzieć, że red. Rafał Gajewski w zamiataniu tez jest niezły!