
Od redakcji! Jak wiadomo nie samymi aferami człowiek żyje, dlatego dzisiaj postanowiłem opowiedzieć o wydarzeniach na wskroś pogodnych i optymistycznych. Do dzieła!
Odpowiedź na pytanie zadane w tytule dzisiejszego felietonu może być tylko jedna. Znakomicie! Wprost rewelacyjnie! Kindersztuba wprost kipi z urzędowych postaw, które owi pracownicy samorządowi okazują piszącemu te słowa. Od razu widać, że szacunek do człowieka i obywatela Macieja Rysiewicza burmistrz Wacław Ligęza i pracownik socjalny Karolina Welsandt uznali, na samorządowym folwarku w Bobowej, za wartość bezdyskusyjną i nadrzędną.
Szanowny Czytelniku, czy pamiętasz słynne słowa burmistrza Wacława Ligęzy wypowiedziane 2 grudnia 2019 roku podczas posiedzenia Rady Miejskiej w Bobowej, że on, burmistrz Wacław Ligęza, kłamliwego bełkotu recenzenta nie czyta – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/04/klamstwo-i-manipulacja-jako-propagandowy-orez-w-walce-ze-spoleczenstwem-obywatelskim-glosa-do-wypowiedzi-burmistrza-waclawa-ligezy-zarejestrowanej-na-sesji-rady-miejskiej-w-bobowej-2-grudnia-2019-rok/? Ileż w tym oświadczeniu było bezinteresownej uprzejmości w ocenie misji publicznej Macieja Rysiewicza, bo przecież nikt chyba nie miał wątpliwości, kogo miał na myśli burmistrz Wacław Ligęza, gdy jakże pieszczotliwie określał dziennikarski dorobek „tego człowieka”, tj. redaktora naczelnego czasopisma „Bobowa Od-Nowa” i werbalnie dawał do zrozumienia, że tzw. mowa nienawiści jest jemu, burmistrzowi Wacławowi Ligęzie, przedstawicielowi ludu pracującego miasta Bobowa i wsi (Brzana, Jankowa, Sędziszowa, Siedliska, Stróżna, Wilczyska) całkowicie obca.
Przejdźmy do kolejnego chwalebnego przykładu. Od wielu miesięcy, a może nawet już lat, zwracam się do burmistrza Wacława Ligęzy z wnioskiem, a właściwie z błaganiem, żeby pisma, które stanowią odpowiedź na moje wnioski, osobiście podpisywał. Zawiodłem się bowiem na kilku pracownikach samorządowych UM w Bobowej a burmistrz Wacław Ligęza nigdy nie dał mi nawet cienia powodu, żebym zwątpił w jego prawdomówność i kwalifikacje samorządowe. Niestety, od wielu miesięcy, a nawet lat, niezmiennie moje prośby o autograf bobowskiego włodarza na dokumentach urzędowych, kierowanych do mojej redakcji, pozostawały wyłącznie w sferze moich marzeń. Te dokumenty zazwyczaj były sygnowane tak:
Pod kolejnymi pismami zmieniały się tylko nazwiska pracowników samorządowych UM w Bobowej; jak widać powyżej podpis złożyła kierownik Maria Gucwa-Barylak, ale autografami zaszczycały mnie także urzędniczki: Agata Wrona, Barbara Falisz i Zdzisława Iwaniec.
Powziąłem w pewnym momencie podejrzenie, że moje wnioski może w ogóle nie trafiają do rąk adresata. I zacząłem snuć spiskową teorię dziejów, że urzędnicy UM w Bobowej tak opletli urzędową pajęczyną ciężko zapracowanego i przemęczonego (braki urlopowe) burmistrza Wacława Ligęzę – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/ekwiwalent-za-niewykorzystany-urlop/, że ukrywają przed szefem zupełnie błahe, bądź co bądź, wnioski o dostęp do informacji publicznej pewnego recenzenta, obywatela i dziennikarza. Postanowiłem nadać moim prośbom nieco bardziej oficjalny charakter, żeby ewentualnym spiskowcom, którzy – jak majaczyłem – mogli izolować burmistrza Wacława Ligęzę od mojej korespondencji, nieco utrudnić życie. I we wniosku z 30 maja 2020 roku (o tym wniosku opowiem innym razem) zaapelowałem do burmistrza Wacława Ligęzy tak:
Przypominam, że odpowiedź na powyższy wniosek powinna być obligatoryjnie sygnowana/podpisana – zob. par. 13, ust. 1 pkt 5 tzw. Regulaminu Organizacyjnego UM (RO UM) w Bobowej, przez burmistrza Bobowej Wacława Ligęzę!
Wiem, że Czytelnicy nie znają Regulaminu Organizacyjnego UM w Bobowej na wyrywki, dlatego przedstawiam wyciąg z tych przepisów dotyczący m. in. podpisywania przez burmistrza Ligęzę pism i decyzji:
- Paragraf 13 Zasady podpisywania pism i decyzji 1. Burmistrz podpisuje: 1) Zarządzenia, regulaminy, instrukcje wewnętrzne, 2) Projekty uchwał Rady Miejskiej, 3) Pisma związane z reprezentowaniem Gminy na zewnątrz, 4) Akty notarialne, umowy i inne pisma zawierające oświadczenia woli w zakresie zarządu mieniem Gminy, 5) Odpowiedzi na skargi i wnioski, 6) Pełnomocnictwa i upoważnienia do działania w jego imieniu, 7) Decyzje z zakresu administracji publicznej, do których wydawania w jego imieniu nie upoważnił pracowników Urzędu, 8) Pisma zawierające oświadczenia woli Urzędu jako pracodawcy, 9) Pełnomocnictwa do reprezentowania Gminy przed sądami i organami administracji publicznej, 10) Odpowiedzi na interpelacje i zapytania radnych, 11) Pisma zawierające odpowiedzi na postulaty mieszkańców zgłaszane za pośrednictwem radnych, 12) Pisma w sprawach zastrzeżonych przez Burmistrza dla siebie.
A jeśli wiedza nasz jest już kompletna, to śpieszę donieść, że w odpowiedzi na mój wniosek z 30 maja 2020 roku znowu pod dokumentem urzędowym nie pojawił się autograf burmistrza Wacława Ligęzy. I znowu musiałem obejść się smakiem, bo znowu zobaczyłem dobrze znany mi podpis kierownik Marii Gucwy-Barylak, znanej z kapitalnej zabawy w ciuciubabkę – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/ciuciubabka/:
I smutek wstrząsnął mną bezgraniczny, bo uświadomiłem sobie, że nie o zasady dobrego wychowania tutaj chodziło tylko o pryncypialny stosunek do prawa. Wszak burmistrz Wacław Ligęza nigdy, przenigdy, nie pozwolił sobie na żadne nieprawidłowości w pełnieniu samorządowej misji, co wielokrotnie podkreślała np. Regionalna Izba Obrachunkowa w Krakowie, żeby o bakteriach coli (a fe!) nie wspominać i nie grzebać się w nich zanadto. I dlatego, chociaż burmistrz Wacław Ligęza ma obowiązek podpisywać pisma-odpowiedzi na obywatelskie wnioski (zob. § 13 ust. 1 pkt 5 RO UM w Bobowej), to przecież przede wszystkim może upoważnić do działania w swoim imieniu pracowników samorządowych (zob. § 13 ust. 1 pkt 6 RO UM w Bobowej). I tak właśnie stało się w tej sytuacji. Dobre wychowanie rzecz ważna, ale prawo jeszcze ważniejsza! Bez dobrego wychowania można żyć, ale w przypadku złamania prawa lepiej nie przewidywać, co zacznie wtedy wyprawiać np. prokurator Tadeusz Cebo, który tylko czyha na każde potknięcie burmistrza Wacława Ligęzy (np. na asfaltowej łące w Wilczyskach – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-asfaltowa/).
Jak widać muszę już pogodzić się z myślą, że burmistrz Wacław Ligęza nie złoży podpisu pod kolejnymi pismami kierowanymi do mojej redakcji. Chyba…, chyba, że będzie to kolejny prywatny akt oskarżenia, ale przecież taki prywatny akt oskarżenia kierowany jest bezpośrednio do sądu, a nie do mnie. Wszystko mi się już pokiełbasiło!
xxx
W pracy na samorządowy folwarku w Bobowej, zadania trudne wprost do przecenienia, burmistrz Wacław Ligęza powierzył pani Karolinie Welsandt, która, jako pracownik socjalny, reprezentuje tzw. sekretariat UM w Bobowej. I to właśnie pani Karolina Welsandt bardzo często jest „pasem transmisyjnym”, dzięki któremu w ogóle trafiają do mnie dokumenty urzędowe, przygotowywane (dla mojej redakcji i Czytelników) w pocie czoła przez „pracowników merytorycznych” (cokolwiek to oznacza) UM w Bobowej. I pani Karolina Welsandt wywiązuje się ze swoich obowiązków z pełnym oddaniem i z najwyższym szacunkiem do mnie, jako do adresata pism, wysyłanych na adres mojej redakcji (pow1@o2.pl). Wiele razy ten szacunek przybierał taki epistolograficzny obraz:
„Przekazuję się” – ładnie, bardzo socrealistycznie powiedziane, ale mniejsza o to.
Ostatecznie doszedłem do wniosku, że powinienem w jakiś sposób docenić (nie tylko socrealistyczne) wysiłki pani Karoliny Welsandt i po kolejnym z listów, które pani Karolina Welsandt w tak uprzejmej formie do mnie wysłała, skierowałem (8 czerwca 2020 roku) do UM w Bobowej pismo następującej treści:
Zdzisława Iwaniec
Sekretarz UM w Bobowej
(…)
Proszę (…) pouczyć „sekretariat UM w Bobowej”, że pisma przewodnie należy podpisywać imieniem i nazwiskiem z podaniem funkcji służbowej urzędnika, który takie pismo przewodnie podpisuje! Oczekuję w tej sprawie także na merytoryczne wyjaśnienia zgodne z praktyką kancelaryjną! Sekretariat UM w Bobowej nie jest i nie może być bezosobowy i należy pouczyć „sekretariat UM w Bobowej”, że zasady choćby dobrego wychowania nakazują zaadresować imiennie a potem podpisać list skierowany do obywatela! A chciałbym Pani uświadomić, że „sekretariat UM w Bobowej” od dawna zachowuje się wobec mnie w ten sam bezosobowy, a więc obraźliwy sposób! Mam nadzieję, że ta skandaliczna postawa „sekretariatu UM w Bobowej”, wobec mnie jako obywatela, zostanie wreszcie, dzięki Pani stanowczej interwencji, wyrugowana z UM w Bobowej i „sekretariat UM w Bobowej” zacznie wreszcie traktować obywatela z należnym mu szacunkiem.
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”
Reakcja na moją prośbę była właściwie natychmiastowa. Pracownik socjalny Karolina Welsandt już 12 czerwca 2020 roku przekazała mi kolejne dokumenty urzędowe anonsując je pismem przewodnim w taki oto sposób:
„Przekazuje się” zostało, ale reszta prawie bez zarzutu! I chociaż skrucha i przeprosiny – co prawda – nie zostały wyartykułowane, ale mamy wreszcie dowód rzeczowy, że zasady dobrego wychowania stanowią dla pracownika socjalnego Karoliny Welsandt wartość samą w sobie i należy tylko sobie uświadomić, że urzędnik Karolina Welsandt savoir-vivre na pewno miała w zasadzie „obczajony” a pomyłki zdarzają się każdemu, nawet tak oddanym służbie publicznej pracownikom socjalnym jak pani Karolina Welsandt!
Od redakcji! Obiecałem pogodny i optymistyczny felieton i słowa dotrzymałem. Każdy teraz może opowiedzieć znajomym, że w UM w Bobowej wszystkich bez wyjątku obywateli traktuje się z należnym szacunkiem, o mowie nienawiści burmistrz Wacław Ligęza tutaj nie słyszał a prawo oznacza zawsze sprawiedliwość (albo odwrotnie) i nie tylko wtedy, gdy samorządowy folwark w Bobowej zaszczyca obecnością poseł Barbara Bartuś!
Ps. Zdjęcia tytułowe zostały zacytowane ze stron – zob. http://www.rdn.pl/news/mieszkancy-bobowej-zostawia-samochod-parkingu-przesiada-sie-pociag i http://efs2013.bobowa.pl/?page_id=5.
Mam dobrą radę w sprawie łamania regulaminu organizacyjnego i podpisywania pism przez dowolnych urzędników. Proszę złożyć skargę do rady gminy na nieprzestrzeganie przez burmistrza ustanowionych wcześniej zasad. Na poparcie swojej skargi dołączyć kilka pism z podpisami urzędników. Zobaczymy czy rada przywoła burmistrza do porządku. Może burmistrz wezwany do złożenia wyjaśnień odpowie „kto jak kto, ale ten pan nie ma prawa mówić jak ma działać urząd”.
Czy kolega „Włodzio” przypadkiem nie spadł z księżyca? A może kolega „Włodzio” przeczytał dopiero pierwszy artykuł na tym portalu? Czy kolega „Włodzio” nie zauważył, że radna Teresa Magiera śpiewa burmistrzowi Wacławowi Ligęzie kołysanki o szczęściu przy aplauzie wszystkich członków Rady Miejskiej? Czy kolega „Włodzio” nie widzi, że radni RM w Bobowej oddalają od lat wszystkie złożone skargi (nie tylko przeze mnie) z uporem godnym lepszej sprawy? Czy kolega „Włodzio” nie zauważył, że RM w Bobowej, pod rządami przewodniczącego Tabisia, wzięła szczytny udział w projekcie „SAG” w Siedliskach? Czy kolega „Włodzio” nie rozumie, że dla radnych RM w Bobowej takie afery jak „wodociągowa” w Brzanie, „gnojowa” i „asfaltowa” w Wilczyskach, katastrofa budowlana w Jeżowie czy afera ściekowa” w Siedliskach nie zasługują na debatę podczas posiedzeń RM w Bobowej, bo gmina ma ważniejsze sprawy niż jakieś tam afery? Czy kolega „Włodzio” wie, że dokumenty opublikowane na tym portalu są dla radnych RM w Bobowej kompletnie niewiarygodne, bo wiarygodne są tylko oświadczenia składane przez burmistrza Wacława Ligęzę?
Mam propozycję, niech kolega „Włodzio” sam złoży wniosek „o zmianę” regulaminu. Chyba kolega „Włodzio” rozumie, że warto, a nawet trzeba, brać sprawy w swoje ręce?
„Mam propozycję, niech kolega „Włodzio” sam złoży wniosek „o zmianę” regulaminu. Chyba kolega „Włodzio” rozumie, że warto, a nawet trzeba, brać sprawy w swoje ręce?”
Ja rozumiem, ale nie mam podstaw do tego, skoro nie otrzymałem żadnego pisma z tego urzędu, w którym miałaby miejsce taka sytuacja, że podpisywałby się ktoś inny niż burmistrz. Dlatego przyjmuję, że burmistrz wykonuje wszystkie czynności zgodnie z regulaminem organizacyjnym. Jeśli wysłałby mi z podpisem kogoś innego, wówczas taki wniosek mógłbym złożyć i jako załącznik dołączyć źle podpisane pismo.
A czy rada gminy uzna skargę za zasadną? Wątpię.
Członkowie Rady Miejskiej są też bardzo dobrze wychowani, dlatego dojdą do wniosku, że nie wypada nie uznać obywatelskiej skargi. I wszyscy wpadną sobie w objęcia a radna Teresa Magiera zaprosi nawet Marylę Rodowicz do Bobowej!
A zaśpiewa „Jadą wozy kolorowe” lub „Kolorowe jarmarki?
Albo inaczej, nie wiem kto jest władny zmienić ten regulamin organizacyjny, ale można też złożyć wniosek o zmianę regulaminu. Pierwszy wariant będzie ciekawszy.
Zawsze warto sprawdzić jak Rada uzasadni odmowę uznania skargi przy jej oczywistej zasadności. Może uzasadnienie będzie tak mocne, że nawet i Pana przekona to tego, że jednak skarga była niezasadna. Komisja Skarg, Wniosków i Petycji w składzie Juruś Jan – Przewodniczący, Kloc Piotr – Zastępca Przewodniczącego, Truchan Ewa – Członek, Janota Wiesław – Członek prawdopodobnie Pana zaproszą na posiedzenie komisji. Będzie okazja do wymiany zdań.
Dokumenty opublikowane na tym portalu są niewiarygodne? Tego nie wiem, ale właśnie dlatego, warto nie tylko skargę napisać na portalu, ale i skierować ją do właściwych organów. Wówczas będą wiarygodne. Proszę pamiętać o zamieszczeniu odręcznego podpisu lub podpisać skargę z wykorzystaniem środków elektronicznych (podpis zaufany etc.). W przeciwnym razie Rada potraktuje pismo jako mało ważne.
Panie „Włodzio”! Ja tę drogę przeszedłem wielokrotnie. Składałem skargi (w szerokim kontekście) między innymi w sprawach cenzury w CKiPGB albo w sprawie niegospodarności w działaniach GZGK Sp. z o.o. Większość tych skarg została zinwentaryzowana na łamach tego portalu. Wszystkie moje skargi zostały oddalone jako oczywiście bezzasadne a zostały prawidłowo podpisane (a pańskie pouczenie w sprawie podpisu doprawdy urocze)! Więcej skarg nie zamierzam składać. Proszę sobie przeczytać artykuł – zob. http://gorliceiokolice.eu/2019/04/wierny-konstytucji-i-prawu-rzeczypospolitej-polskiej-slubuje-uroczyscie-obowiazki-radnego-sprawowac-godnie-rzetelnie-i-uczciwi-majac-na-wzgledzie-dobro-mojej-gminy-i-jej-mieszkancow/, to może uda się Panu odpowiedzieć na pytanie dlaczego składanie skarg do RM w Bobowej jest bezcelowe.
Powiem Panu tak. Ten portal działa już 13 lat. Od 13 lat radni RM w Bobowej nie podjęli żadnej poważnej debaty na temat zarzutów tutaj formułowanych. A to był ich – przepraszam za wyrażenie – psi obowiązek. A Pan mi dzisiaj radzi, żebym ja w sprawie RO UM w Bobowej posłał kolejna skargę? Pan kpi, czy o drogę pyta? Wszyscy radni RM w Bobowej wielokrotnie sprzeniewierzyli się ślubowaniu. W normalnym państwie mogłyby im być postawione także zwykłe prokuratorskie zarzuty, np. za „SAG” w Siedliskach albo za milczenie w sprawie katastrofy budowlanej w Jeżowie, albo za tolerowanie od lat bezhołowia w oczyszczalni ścieków w Siedliskach, albo za ukrywanie zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego przed ZS-P w Wilczyskach… Mam dalej wymieniać?
A czy składał Pan skargi do wojewody na to że rada nie pilnuje burmistrza? Jak wygląda sytuacja u wojewody?
Szanowny Panie przeczytałem. Wygląda to bardzo źle. Prawdopodobnie występuje tutaj problem małych rad. Radni nie mają pojęcia na temat tego co robią i wszystko sprowadza się do sztuczek chytrego lisa burmistrza. Co burmistrz powie to jest święte a radny nie ma prawa ale i nie umie tego zakwestionować, bo siedzi jak na tureckim kazaniu w czasie kiedy szef się wypowiada.
Co tych podpisów, może przyjdzie taki czas, że nie uzyska Pan pełnej odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej i zdarzy się tak, że ten wniosek podpisze ktoś inny. Wówczas przy sporządzaniu skargi do WSA na bezczynność proszę przy okazji zarzucić całkowitą bezczynność podnosząc, że częściowa odpowiedź nie została udzielona przez właściwą osobę.
I znowu się Pan myli. To nie jest problem małych rad. To jest problem ciężkiej patologii, która dotknęła całą Najjaśniejsza Rzeczpospolitą. Mieszanka korupcji z głupotą daje piorunujące efekty.
Jakby przeanalizować cały pion samorządowy, czym wyższe stanowisko, tym większa korupcja a głupota mniejsza i odwrotnie.
Na pewno urzędnicy czytają tę gazetę i poprawią się z tymi podpisami! Będą chętniej podsuwać burmistrzowi pisma do podpisu wiedząc, że WSA może ich złapać.
O co Panu chodzi, przecież burmistrz Wacław Ligęza upoważnił tych pracowników do podpisywania nie tylko wydawanych decyzji administracyjnych, ale także byle kwitów. Wszystko jest lege artis. W sumie burmistrz mógłby wreszcie kogoś upoważnić do pełnienia obowiązków burmistrza, umyć ręce i wyjechać na zasłużony urlop. W ostatnich latach zainkasował prawie 100 tys. złotych ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Za 100 tysięcy można naprawdę dobrze wypocząć!
Po co się Pan czepia podpisywania pism przez urzędników, skoro wie Pan, że urzędnicy są upoważnieni do wydawania byle kwitów i wszystko jest, jak Pan wspomniał, lege artis. To albo jest i nie czepiamy się tego albo nie jest i to piętnujemy.
Poniosłem porażkę jako autor tekstu. I muszę to z pokorą przyjąć „na ciało”! Pan nie zrozumiał mojego felietonu. To była „fraszka” na temat dobrego wychowania! Nie jestem dobrym fraszkopisem! Przepraszam!
Albo ja dobrym czytelnikiem!
No chodzi mi o ten regulamin organizacyjny, który Pan przytoczył! Upoważnia mając regulamin organizacyjny za nic? No tak, akt wewnętrzny to można mieć w nosie. Ile długu ma gmina?
Zadłużenie budżetu gminy z tytułu pożyczek na koniec 2015 r. wynosiło 5 628 68,54 zł. A teraz nie mam pojęcia! A co ma dług, czyli piernik do wiatraka?
Na pobór 100 tys. zł ekwiwalentu to chyba może sobie pozwolić gmina, która jest na plusie a nie na minusie!
Ja kompletnie nie rozumiem Pańskiego toku rozumowania. Mnie się wydaje, że żadna Gmina nie powinna mieć prawa do wypłaty ekwiwalentu za niewykorzystany urlop przez burmistrza! Co to znaczy, że nie mógł wykorzystać? To jest pole do nadużyć „na maksa”. Burmistrz ma nienormowany czas pracy. Może sobie jechać na urlop i zarządzać Gminą przez telefon, upoważniając wcześniej wszystkich do podpisywania dowolnych kwitów. Rozumiemy się? Na urlop można jechać i jeszcze ekwiwalent zainkasować!
Przecież to jest dla mnie oczywiste, że ekwiwalent w takiej wysokości nie powinien być wypłacany! Jeśli miałbym to zaakceptować jako obywatel, to tylko w takiej sytuacji, gdy gmina byłaby na plusie. Burmistrz na pewno ma swojego zastępce i może wziąć przysługujący mu urlop, a świat się nie zawali.
Z tego co Pan napisał – zob. („Jeśli miałbym to zaakceptować jako obywatel, to tylko w takiej sytuacji, gdy gmina byłaby na plusie.”), wynika, że jeśli Gmina jest na plusie, to w ostateczności można złodziejski ekwiwalent wypłacić! Litości!
Toż to oczywiste, że Pan mnie źle zrozumiał. Z tego nie wynika, że gmina jest na plusie. Miałem na myśli hipotetyczną sytuację, że zaakceptowałbym to tylko wtedy, gdyby gmina była na plusie, a że nie jest, to takiej sytuacji absolutnie nie akceptuję!
Ja, w przeciwieństwie do Pana, nie akceptuję takiego ekwiwalentu bezwarunkowo. Dzieli nas przepaść!
Ja bym zaakceptował jakby burmistrz każdego roku zostawiał gminę z dodatkowym milionem na plusie. To bardzo mało prawdopodobna sytuacja. Wręcz nieprawdopodobna. Może dlatego nie akceptuje jej Pan bezwarunkowo, gdyż ciężko Panu sobie to wyobrazić.
Dramatycznie myli Pan pojęcia. Gmina to nie jest prywatne przedsiębiorstwo a samorządowiec to nie jest „menago” w KGHM!
Tego nie jestem pewien! Wyobrażam sobie sytuację, w której burmistrz jest tak mocny, że miesiąc jego nieobecności mógłby spowodować brak tego miliona. W tej sytuacji puszczenie gościa na urlop byłoby nierozsądne.
28 września jest Wacława. Szykuje Pan jakiś artykuł z pompą na temat jakiegoś sukcesu burmistrza? Czy da się do tego czasu taki znaleźć?
Jeśli do 28 września 2020 roku burmistrz Wacław Ligęza odda do publicznej kasy wszystkie walory, które zainkasował z tytułu ekwiwalentu za niewykorzystany urlop od 2002 roku a potem zastosuje się do wezwań, które zostały sformułowane w materiałach prasowych – zob. http://gorliceiokolice.eu/2019/07/strefa-aktywnosci-gospodarczej-w-siedliskach-burmistrzu-ligeza-chyba-juz-czas-zaczac-myslec-o-zwrocie-do-publicznej-kasy-4-milionow-340-tysiecy-397-zlotych-i-44-groszy/ i http://gorliceiokolice.eu/2019/10/zadluzenie-burmistrza-waclawa-ligezy-i-jego-pomagierow-rosnie-za-remont-ogrodzenia-przed-zespolem-szkolno-przedszkolnym-w-wilczyskach-burmistrz-waclaw-ligeza-i-skarbnik-danuta-zarnowska-zobowiazali-s/, to obiecuję, że podam te informacje do wiadomości publicznej. Byłby to bowiem niewątpliwy sukces nie tylko burmistrza, ale naszej wspólnoty samorządowej. Burmistrz mógłby cieszyć się podwójnie. Tak ze swojego sukcesu, jak i z sukcesu wspólnoty. Dla człowieka tak bezwzględnie oddanego republikańskiej misji w służbie publicznej byłby to niewątpliwie najwspanialszy prezent imieninowy. A zaraz po imieninach burmistrz Wacław Ligęza, w świetle kamer, złożyłby swój urząd, żeby dowieść, że nie tylko pieniądze w życiu się liczą! I o tym obiecuje też napisać!
Niedługo wybory do samorządu. Trzeba szukać jakiegoś młodego i żeby nie był z koalicji, ani od poseł Barbary!
Bez znaczenia! Nic się nie zmieni!
Nic się nie zmieni i zmienić się nie może, bo w świecie kłamstwa i wszechobecnej hipokryzji prawda oraz elementarna uczciwość będą zawsze na straconej pozycji. Na ten stan rzeczy złożyło się wiele czynników, między innymi ponad wiekowy okres zaborów, II wojna światowa oraz ponad siedemdziesięcioletni czas komunizmu w różnych odcieniach. W przypadku Polski poważną przyczyną słabości na wielu poziomach jest brak możliwości samostanowienia (państwo z tektury), oraz chroniczny brak elit mogących wypromować tak niezbędne autorytety. Ważnym elementem kształtującym życie publiczne w naszym kraju był Kościół Katolicki, niestety i on został zepchnięty do głębokiego narożnika.
Reasumując szansą i nadzieją dla naszych małych ojczyzn jest splot nie dających się przewidzieć wydarzeń, które pozwolą stworzyć niepodległe i w miarę silne państwo!!!
Maciej Rysiewicz Moim zdaniem większość winy za to , że w samorządzie jest tyle patologii,nieprawidłowości jest to wina systemu w jaki jest stworzony samorząd .
Da się w ogóle jeszcze naprawić samorządy . Czy trzeba wszystko stworzyć od nowa ? Ma Pan jakieś pomysł Panie redaktorze ?
W III RP nie ma czegoś takiego jak samorząd. Nie da się naprawiać nieistniejących bytów!
Panie redaktorze „samorząd” jest i będzie jeszcze długo, tyle tylko, że w wersji TKM!
To , jak według Pana powinien funkcjonować samorząd ? Jak powinien on być stworzony ?
Szanowny Panie! Nie jestem w stanie w „dwóch słowach” odpowiedzieć Panu na pytania. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest bardzo wiele. Po pierwsze, nie mam niestety dostatecznej wiedzy interdyscyplinarnej, żeby stworzyć ad hoc model systemowy, o który Pan mnie pyta. Brak mi także, z przykrością muszę stwierdzić, umiejętności intelektualnych, żeby taki temat opracować. Ja jestem lokalnym dziennikarzyną i głownie zwracam uwagę na nieprawidłowości „urzędującego” systemu. Wiem, że tak jest łatwiej, ale nic na to nie poradzę. Słowem, pokazuję w mojej pisaninie wady systemu, ale nie zawsze wiedziałbym jak te wady uleczyć. Bo nie jestem także znawcą mroków duszy ludzkiej, jakże przecież ułomnej. Wiadomo, że nie ma systemów idealnych, ale ten zaordynowany w III RP od początku śmierdział bagnem a teraz nie tylko śmierdzi, ale cuchnie. Ale napisze Panu tak, żeby podzielić się z Panem pewnym systemowym uogólnieniem. Wystarczyłoby na początek, żeby, np. prokurator Tadeusz Cebo „ścignął” gorlickich samorządowców za „błędy i wypaczenia” np. w sprawach katastrof budowlanych albo niegospodarności tu czy tam, albo bakterii kałowych tu czy tam i od razu sytuacja byłaby klarowniejsza. Ale to jest marzenie ściętej głowy, bo np. piszący te słowa zamiast być traktowany jako sojusznik w dziele naprawy życia publicznego, jest traktowany jako wróg (to wynika też z systemu).
Kończąc! Odpowiedź na Pańskie pytanie powinna zostać udzielona w formie obszernej dysertacji naukowej. Za chudy w uszach jestem… i już za stary. Natomiast dla autora, który chciałby podjąć się takiego wyzwania-zadania, jestem pewny, że już prawie 2000 tysiące artykułów napisanych na http://www.bobowaodnowa.eu, byłoby pomocną wskazówką do poczynienia systemowych uogólnień i wystawienia recept.
Szczęść Boże!
Ile jeszcze prokuratorowi Szefowi zostało do emerytury czy tam stanu spoczynku?
Tadeusz Cebo urodził się w 1959 czyli ma 61 lat . Jeśli by przeszedł na emeryturę w wieku 65 . To jeszcze 4 lata pracy mu zostało .