
Burmistrz Wacław Ligęza i jego samorządowe służby od lat nie panują nad oczyszczalnią ścieków w Siedliskach. Naruszanie warunków pozwolenia wodnoprawnego wydaje się być poranną bułką z masłem dla pracowników samorządowych z UM w Bobowej zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/02/kartka-z-dziejow-zakladu-zanieczyszczania-gminy-bobowa-bliskie-spotkania-burmistrza-waclawa-ligezy-z-najwyzsza-izba-kontroli/ i https://gorliceiokolice.eu/2020/02/kartka-z-dziejow-zakladu-zanieczyszczania-gminy-bobowa-to-kierownik-dorota-popiela-zostala-ukarana-mandatem-za-naruszenie-pozwolenia-wodnoprawnego/.
Ale nie ma się co dziwić tej bułce z masłem! Przecież za fundamentalne łamanie prawa Dorota Popiela, kierownik Gminnej Jednostki Usług Komunalnych w Bobowej, została ukarana mandatem w wysokości zaledwie 300 zł. Trudno mówić o jakiejkolwiek dolegliwości takiej kary i jej resocjalizującym charakterze. Taka kara za „bułkę z masłem” wywołuje tylko uśmiech politowania! Republika kolesiów i państwo z tektury w pełnej krasie!
Jednak nad efektami „ekologicznej” działalności burmistrza Wacława Ligęzy i jego współpracowników nie sposób przejść obojętnie. Zwłaszcza, gdy ogląda się takie fotografie – zob. poniżej, przedstawiające spust „surówki” do rzeki Biała Tarnowska z oczyszczalni ścieków w Siedliskach:
Członkowie Społecznej Straży Rybackiej z Grybowa, autorzy powyższej fotki, wykonali kawał dobrej roboty. To tylko dzięki nim świat dowiedział się, że w Siedliskach, pod bacznym okiem urzędującego burmistrza, trwa systemowe zatruwanie rzeki Biała Tarnowska. Chcąc nie chcąc do Siedlisk musiały przyjechać służby państwowe, czyli różne WIOŚ-e i Wody Polskie (RZGW), i natychmiast zaczęła się wielka akcja… zawracania kijem Białej, tj. zamiatania afery ściekowej pod dywan.
Chwalić Boga miesiąc maj już się kończy a o ostatecznych konkretach w tzw. przedmiotowej sprawie ani widu, ani słychu. Kierownik Ewa Gondek z nowosądeckiej delegatury WIOŚ albo ukrywa dokumenty z Polskiego Centrum Akredytacyjnego, albo nie podejmuje dyskusji z publicznie stawianymi na tym portalu zarzutami – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/04/o-nowych-watkach-afery-sciekowej-co-laczy-polskie-centrum-akredytacji-burmistrza-waclawa-ligeze-laboratorium-petrogeo-z-jasla-i-ewe-gondek-kierownik-delegatury-wios-w-nowym-saczu/. O oficjalnym komunikacie, przesłanym do prasy w poczuciu republikańskiego obowiązku, o tym co bulgocze w brei ściekowej, wypływającej (podobno tylko od czasu do czasu) z oczyszczalni ścieków w Siedliskach, trudno marzyć. Taki mamy klimat! I nie tylko na nowosądeckim folwarku WIOŚ u kierownik Ewy Gondek!
Do akcji zamiatania afery ściekowej w gminie i w Gminie Bobowa pod dywan przystąpił także burmistrz Wacław Ligęza. I to przystąpił z przytupem – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/03/nikt-nie-moze-byc-sedzia-we-wlasnej-sprawie-nikt-poza-burmistrzem-waclawem-ligeza-oczywiscie/ i https://gorliceiokolice.eu/2020/04/burmistrz-i-sedzia-we-wlasnej-sprawie-waclaw-ligeza-w-akcji/. Jeśli można zablokować dostęp do informacji publicznej, to się ten dostęp blokuje bez skrupułów.
Kolejne jaskółki, w sprawie zamiatania afery ściekowej pod dywan, przyleciały wraz z dr Magdaleną Galą z Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie w Krakowie Bo oto 20 marca 2020 roku, w odpowiedzi na mój wniosek oczywiście, otrzymałem od dr Magdaleny Gali pismo następującej treści – zob. Oczyszczalnia ścieków w Siedliskach. Po lekturze tego dokumentu postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej na temat kroków śledczych podjętych, na pewno z upoważnienia burmistrza Wacława Ligęzy, przez Gminną Jednostkę Usług Komunalnych w Bobowej w sprawie przyczyn niewydolności oczyszczalni ścieków w Siedliskach. I wystosowałem do bobowskiej władzy ludowej (20 marca 2020 roku) wniosek następującej treści:
Burmistrz Wacław Ligęza
Na podstawie art. 2 ust.1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198 z późn. zmianami) zwracam się z wnioskiem o udostępnienie następującej informacji publicznej:
– pełna dokumentacja wytworzona przez Gminę Bobowa/UM w Bobowej/GJUK Gminy Bobowa/Burmistrza Bobowej w sprawie oczyszczalni ścieków, tj. dokumentacja, o której mowa w informacji nadesłanej przez dr Magdalenę Galę (zob. Oczyszczalnia ścieków w Siedliskach – przyp. M.R.), w tym dokumentacja (pełna korespondencja, wszelkie protokoły z wizji lokalnych i innych, notatki służbowe, pisma do zakładów i odpowiedzi na te pisma, wypowiedzenie umów, analizy badań studzienek kanalizacyjnych etc.) opisana we fragmencie pisma dr Gali:
(…) podjęciu działań mających na celu ograniczenie dopływu na oczyszczalnię ścieków przemysłowych z wysoką zawartością tłuszczów poprzez: zweryfikowała umowy z dostawcami ścieków, przeprowadzono kontrolę użytkowników sieci kanalizacyjnej zwłaszcza prowadzących działalność gospodarczą celem wychwycenia i wyeliminowania zrzutów do kanalizacji znacznych ilości tłuszczy. W dwóch zakładach wykryto bardzo duże ilości tłuszczu w studzienkach kanalizacyjnych oraz brak umów na odbiór zużytych tłuszczy, brak beczek do przechowywania tego rodzaju odpadów i brak kart przekazania odpadów. Z zakładami tymi rozwiązano umowy na odprowadzanie ścieków do sieci kanalizacyjnej a o zdarzeniu powiadomiono Policję.
– dokument przekazany do WIOŚ, którego termin przekazania określono na 28 lutego 2020 roku
Informacje proszę przesłać na adres elektroniczny pow1@o2.pl.
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”
Odpowiedź nadeszła 20 maja 2020 roku zob. GJUK.1431.4.2020, załącznik do inf. publicznej GJUK.1431.4.2020-strony-1-16, załącznik do inf. publicznej GJUK.1431.4.2020-strony-17-33 (1)-strony-1-9, załącznik do inf. publicznej GJUK.1431.4.2020-strony-17-33 (1)-strony-10-17, załącznik do inf. publicznej GJUK.1431.4.2020-strony-34-49.
Jak widać bobowska władza ludowa przeprowadziła kontrolę w wielu bobowskich firmach i dopatrzyła się karygodnych zaniedbań. Włos jeży się na głowie. Tłuszcze, oleje i wszelakie badziewie ze sklepów i zakładów produkcyjnych spływa swobodnie do sieci kanalizacyjnej a o separatorach tych tłuszczów nikt w zasadzie nie słyszał. Wszelkie możliwe a wymagane umowy także nie zostały właściwie nigdzie podpisane, dlatego szefowa Gminnej Jednostki Usług Komunalnych w Bobowej Dorota Popiela uznała, że miarka się przebrała i złożyła doniesienie do organów ścigania zawiadamiając o popełnieniu całej gamy wykroczeń w bobowskich zakładach produkcyjnych i placówkach handlu detalicznego. Komisariat Policji w Bobowej zabrał się ochoczo do pracy i „zasolił” winowajcom mandaty od 200 do 500 zł za tak bezceremonialne naruszenia prawa, choć groziło nawet podobno i 10 tysięcy złotych! Teraz bobowska władza ludowa mogła odtrąbić sukces! A burmistrz Wacław Ligęza na pewno odetchnął z ulgą! Za zaniedbania w oczyszczalni ścieków można już ze spokojnym sumieniem zrzucić odpowiedzialność na złoczyńców z papierami przedsiębiorców i wystosować list do Polskiego Związku Wędkarskiego w Nowym Sączu, i tak w tym liście napisać:
„Zaciąganie osadu spowodowane było nielegalnymi zrzutami tłuszczów do studzienek kanalizacyjnych przez podmioty prowadzące działalność gospodarczą. W wyniku kontroli działanie to zostało wykryte i na w/w podmioty został nałożony obowiązek instalacji separatorów. O zdarzeniu powiadomiona została policja. Problem ten został zlikwidowany”.
Tak więc obława z nagonką przyniosła oczekiwane wyniki. Ucieczka do przodu trwa! A zamiatanie pod dywan afery ściekowej aż furczy. Warto na to zamiatanie spojrzeć z punktu widzenia pytań, na które na razie nikt nie zamierza (z własnej nieprzymuszonej woli) odpowiadać i w sprawie zaczyna panować nieznośne milczenie. Oto tylko kilka z tych pytań:
- 1) od kiedy trwa w Bobowej proceder spustu nadmiaru tłuszczów, olejów i pozostałego badziewia do studzienek kanalizacyjnych,
- 2) dlaczego służby Gminnej Jednostki Usług Komunalnych w Bobowej, w tym pracownicy bezpośrednio nadzorujący prace oczyszczalni ścieków, nie zauważyli żadnych problemów (np. z nadmiarem tłuszczów) w procesie oczyszczania ścieków, a więc dlaczego nie zauważyli odpowiednio wcześnie „zaciągania osadu spowodowanego nielegalnymi zrzutami tłuszczów do studzienek kanalizacyjnych przez podmioty prowadzące działalność gospodarczą”? (Cytat pochodzi z tekstu zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/05/afera-sciekowa-w-bobowej-burmistrz-waclaw-ligeza-idzie-na-wojne-z-polskim-zwiazkiem-wedkarskim-w-nowym-saczu/),
- 3) czy burmistrz Bobowej Wacław Ligęza, kierownik Dorota Popiela i inni pracownicy samorządowi Gminy Bobowa (Barbara Falisz, Renata Ziomek, Tomasz Kiełbasa) nic nie wiedzieli, że w Bobowej działają podmioty gospodarcze, które mają obowiązek podpisywać umowy np. na odbiór zużytych tłuszczów i olejów?
- 4) kiedy służby burmistrza Wacława Ligęzy ostatni raz przeprowadziły kontrolę jakości odprowadzanych ścieków przez bobowskie podmioty gospodarcze przed ujawnieniem afery ściekowej przez Społeczną Straż Rybacką z Grybowa?
- 5) dlaczego Komisariat Policji w Bobowej nie zauważył (i nie podjął czynności z urzędu), że do Białej Tarnowskiej zostały wielokrotnie, na przełomie 2019 i 2020 roku, wpompowane tzw. niedoczyszczone ścieki. Czy mam przez to rozumieć, że Komisariat Policji w Bobowej „kryje” pracowników samorządowych Gminy Bobowa odpowiedzialnych za skażenie środowiska naturalnego?
- 6) czy Komisariat Policji w Bobowej podjął działania wobec pracowników samorządowych Gminy Bobowa odpowiedzialnych za bark właściwego nadzoru nad gospodarka ściekową w gminie Bobowa?
Na powyżej zadane pytania powinien odpowiedzieć burmistrz Wacław Ligęza a także komendant Komisariatu Policji w Bobowej Wojciech Myszkowski. Postaram się obu funkcjonariuszom publicznym ułatwić zadanie i prześlę im do wiadomości niniejszy materiał prasowy. Panowie, miłej lektury i do pracy! Biała Tarnowska to nasz wielki zbiorowy obowiązek!
Od redakcji! Więcej na ten sam temat – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-sciekowa/.
Z przedstawionych dokumentów wynika, że panie urzędniczki z GJUK dostały w grudniu zeszłego roku gwałtownych ruchów i obleciały truchtem okoliczne sklepy spożywcze, lokale gastronomiczne i piekarnię. Zrobiły to tylko dlatego, że jacyś wędkarze (czyli osoby tzw. trzecie) przyłapali „oczyszczalnię” na zrzucaniu do Białej jakiegoś g… Panie urzędniczki odkryły przy tym ze zdumieniem, że poważni „przedsiębiorcy” wylewają zużyte tłuszcze i oleje do kanalizacji sanitarnej – a nawet deszczowej (ciekawe zatem, czym się do tej pory zajmował – i za co brał pieniądze – niejaki Tomasz Kiełbasa, zatrudniony w urzędzie gminy na „stanowisku ds. ochrony środowiska”). Wygląda na to, że gdyby nie ci wędkarze żadnych kontroli by nie było, panie i panowie urzędnicy dalej by spokojnie dłubali w nosie.
Czy może Pan w końcu odczepić się od pracowników urzędu?! To wy szukacie problemu na siłę . Wszystko jest przecież w jak najlepszym porządku! Wy tylko niszczycie tym ludziom życie zawodowe jak i prywatne.
„Just”
Zażyj sobie ziółka…..
Krople wareliana….Bo na zawał pi…..
Wszystko w najlepszym porzątku….nie żartuj sobie z poważnych ludzi…
Nikt cię nie trzyma w UM…
Łączy Cię coś z władzą……………………………………………………………..
Podobno Pan Redaktor dzisiaj świętuje z samorządowcem Wacławem Ligęzą Dzień Samorządowca!!!
Zrozumiałem ironię, ale odpowiem poważnie. Nie ma co świętować; ani z burmistrzem Ligęzą, ani z jakimkolwiek innym „samorządowcem”. Bo polski tzw. samorząd terytorialny nadaje się w całości do zaorania a może nawet do wypalenia gorącym żelazem!
Włodarze jak to jutro przeczytają będąc na kacu, to się złapią za głowy.
A patrząc na tą plamę na zdjęciu trudno powiedzieć, żeby problem był znaleziony na siłę. Czy dla urzędników taka plama nie jest problemem? Czy pani z referatu finansowego nie powinna iść z ripostą do pana z referatu ochrony środowiska?
Afera jak z Trzaskowskim w stolicy!!!
Burmistrz Wacław Ligęza ma wiele wybitnych osiągnięć na swoim koncie!