
Wszystkie szczegóły opowieści o asfaltowej łące w Wilczyskach zostały opisane w materiałach prasowych – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/04/sensacja-asfaltowa-plantacja-na-samorzadowym-folwarku-u-burmistrza-waclawa-ligezy, https://gorliceiokolice.eu/2020/05/asfaltowa-laka-w-wilczyskach, https://gorliceiokolice.eu/2020/05/czy-nad-kukulczym-gniazdem-leci-z-nami-pilot i https://gorliceiokolice.eu/2020/05/czy-burmistrz-waclaw-ligeza-i-kierownik-maria-gucwa-barylak-poszli-po-rozum-do-glowy.
Dzisiaj czas na ostateczne podsumowanie i wnioski końcowe!
Na początek wymieńmy wszystkich bohaterów tej wstydliwej i kompromitującej historii. Są to (w kolejności alfabetycznej): Janusz Fugiel (urzędnik), Joanna Katarzyna Góra (kierownik budowy), Maria Gucwa-Barylak (urzędnik), Grzegorz Janota (urzędnik), Wacław Ligęza (burmistrz), Anna Smoła (urzędnik), Wojciech Szpila (przedsiębiorca).
A teraz, gdy już znamy nazwiska „aferzystów asfaltowych” trzeba dokładnie zinwentaryzować zakres odpowiedzialności, spoczywającej na każdym z wyżej wymienionych, za oddanie do użytku w 2019 roku drogi gminnej w Wilczyskach, która potem – na przełomie marca i kwietnia 2020 roku – tak pięknie zakwitła.
Komentator „wma” w artykule – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/05/asfaltowa-laka-w-wilczyskach – napisał:
W paragrafie 4 umowy nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku podpisanej przez Wacława Ligęzę czytamy:
„Zamawiający [tj. gmina Bobowa reprezentowana przez Wacława Ligęzę – wma] ustanawia inspektora nadzoru inwestorskiego w osobach: Anna Smoła, Grzegorz Janota”.
Z tą umową można zapoznać się tutaj – zob. 202005080518.
Z dokumentów okazanych, z upoważnienia burmistrza Wacława Ligęzy, przez kierownik Marię Gucwę-Barylak w dniu 26 maja 2020 roku – zob. Odpowiedź 2, a opublikowanych w artykule – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/05/czy-burmistrz-waclaw-ligeza-i-kierownik-maria-gucwa-barylak-poszli-po-rozum-do-glowy – wynika wprost, że urzędnik Anna Smoła nie ma uprawnień budowlanych – co oznacza, że nie może pełnić samodzielnej funkcji technicznej (taką funkcją jest również funkcja inspektora nadzoru inwestorskiego – art. 12, ust. 1, pkt 4 ustawy Prawo budowlane). Urzędnik Grzegorz Janota ma uprawnienia do wykonywania samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie w specjalności konstrukcyjno-budowlanej obejmującej kierowanie robotami budowlanymi w ograniczonym zakresie – ale nie ma uprawnień w specjalności drogowej. Urzędnik Anna Smoła i urzędnik Grzegorz Janota zostali wyznaczeni przez burmistrza Wacława Ligęzę do pełnienia funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego przy inwestycji drogowej realizowanej przez konsorcjum firm Wojciecha i Marka Szpilów. Funkcjonariusz publiczny (w tym wypadku burmistrz) Wacław Ligęza – który miał obwiązek sprawdzić jakie kwalifikacje i uprawnienia mają jego podwładni zatrudnieni w UM w Bobowej – nie dopełnił obowiązków służbowych i przekroczył swoje uprawnienia, powierzając funkcję inspektora nadzoru inwestorskiego osobom bez koniecznych uprawnień. W ten sposób działał na szkodę interesu publicznego – za roboty budowlane wykonane bez odpowiedniego nadzoru na 13 odcinkach dróg gminnych objętych umową nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku (w tym na „kwitnącej” drodze w Wilczyskach) zapłacił gminny podatnik!
Anna Smoła (urzędnik)
Prawnokarna odpowiedzialność urzędnika Anny Smoły z tytułu podjęcia się obowiązków inspektora nadzoru inwestorskiego nie ulega żadnej wątpliwości. Urzędnik Anna Smoła nie może nie wiedzieć, że nie ma uprawnień budowalnych; jako osoba pełnoletnia i poczytalna powinna też zdawać sobie sprawę z tego, że nie ma praktycznej wiedzy, ani żadnego doświadczenia na budowie.
W jaki sposób Anna Smoła wykonała obowiązki, których się nieopatrznie podjęła?
„3 grudnia 2019 roku spisano „protokół z odbioru wykonania podbudowy na drodze gminnej” [z tym protokołem można się zapoznać tutaj: 202005080523 – MR], protokół ten dotyczy wszystkich 13 odcinków dróg gminnych (w Bobowej, Wilczyskach, Stróżnej, Brzanie, Jankowej i Sędziszowej) – w tym gruntowej drogi przy torach w Wilczyskach. W protokole czytamy: „Komisja w składzie Fugiel (…) Smoła (…) Góra (…) Szpila (…) w dniu 3.12.2019 r. dokonała odbioru wykonanej podbudowy (…) na w/w drogach gminnych. Stwierdza się, że wykonano podbudowę w ilościach oraz grubościach zgodnych z ilościami oraz grubościami podanymi w kosztorysie ofertowym do umowy nr RIiGK 272.26.2019 z dnia 15.11.2019 r. Na tym protokół zakończono i po odczytaniu podpisano” – tu następują cztery imienne pieczęcie i podpisy Fugla, Smoły, Góry i Szpili” – to jest fragment artykułu autorstwa komentatora „wma” – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/05/asfaltowa-laka-w-wilczyskach
Podbudowa na drodze gminnej w Wilczyskach – wbrew temu, co zapisano w „protokole z odbioru wykonania podbudowy” z 3 grudnia 2019 roku – nie została wykonana w ilościach oraz grubościach zgodnych z ilościami oraz grubościami podanymi w kosztorysie ofertowym do umowy nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku.
Powyższy fakt wynika z dokumentacji zgromadzonej w materiałach prasowych – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-asfaltowa i świadectwa opublikowanego tamże przez komentatora „wma” – cytuję:
Tę drogę obejrzałem i ja (13 maja 2020 roku w godzinach porannych), zrobiłem też odkrywki (w trzech miejscach w osi drogi). W ten sposób uzyskałem odpowiedź na dwa pytania:
1) z czego wykonano „podbudowę”,
2) jaka jest grubość tej „podbudowy”.
Na pierwsze pytanie można odpowiedzieć tak: „podbudowę” wykonano z czegoś. Gdyby to coś nie było solidnie wymieszane z grubym piaskiem, to napisałbym, że to jest kliniec albo grys (w zależności od miejsca). A jaka jest grubość tej „podbudowy”? To jest kilkanaście centymetrów (mniej więcej połowa tego, co zapisano w przedmiarze, umowie o roboty budowlane i kosztorysie umownym) – poniżej jest grunt rodzimy.
Urzędnik Anna Smoła – która na polecenie burmistrza Wacława Ligęzy objęła funkcję inspektora nadzoru inwestorskiego (bez koniecznych uprawnień!) – dwukrotnie poświadczyła nieprawdę w dokumentach urzędowych (pierwszy raz w „protokole z wykonania podbudowy” z 3 grudnia 2019 roku, drugi raz w „protokole komisyjnego końcowego odbioru robót” z 19 grudnia 2019 roku).
Grzegorz Janota (urzędnik)
Powyższa analiza przeprowadzona w sprawie odpowiedzialności urzędnika Anny Smoły dotyczy także urzędnika Grzegorza Janoty. Tu też mamy do czynienia z brakiem uprawnień budowlanych (w tym przypadku uprawnień w specjalności drogowej) i rażącym lekceważeniem obowiązków, tj. niedopilnowaniem przedsiębiorcy Wojciecha Szpili, który najwyraźniej chciał zaoszczędzić na materiałach budowlanych i co najmniej w jednym miejscu (na drodze gminnej w Wilczyskach) wykonał roboty niezgodnie z przedmiarem i kosztorysem umownym.
W takiej sytuacji – i na podstawie wytworzonych przez „aferzystów asfaltowych” protokołów – można snuć przypuszczenia, że urzędnicy Anna Smoła i Grzegorz Janota oraz przedsiębiorca Wojciech Szpila działali wspólnie i w porozumienia na szkodę interesu publicznego. To jest już jednak sprawa dla prokuratora.
Podsumowując – dotyczy urzędników Anny Smoły i Grzegorza Janoty:
„Kto (…) 2) Wykonuje samodzielną funkcję techniczną w budownictwie, nie posiadając odpowiednich uprawnień budowlanych lub prawa wykonywania samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku” – art. 91 ustawy Prawo budowlane.
Może jeszcze na koniec napiszę, że urzędnikom Annie Smole i Grzegorzowi Janocie w opisanej sytuacji nie ma czego zazdrościć!
Janusz Fugiel (urzędnik)
Ten urzędnik przyłożył się do afery asfaltowej jednoznacznie i bezpośrednio 3 grudnia 2019 roku. Przypomnę jeszcze raz podpisany tego dnia „protokół z odbioru wykonania podbudowy na drodze gminnej”, protokół ten dotyczy wszystkich 13 odcinków dróg gminnych (w Bobowej, Wilczyskach, Stróżnej, Brzanie, Jankowej i Sędziszowej) – w tym gruntowej drogi przy torach w Wilczyskach. W protokole czytamy:
„Komisja w składzie Fugiel (…) Smoła (…) Góra (…) Szpila (…) w dniu 3.12.2019 r. dokonała odbioru wykonanej podbudowy (…) na w/w drogach gminnych. Stwierdza się, że wykonano podbudowę w ilościach oraz grubościach zgodnych z ilościami oraz grubościami podanymi w kosztorysie ofertowym do umowy nr RIiGK 272.26.2019 z dnia 15.11.2019 r. Na tym protokół zakończono i po odczytaniu podpisano”.
Powyższy protokół, sygnowany własnoręcznym podpisem przez gminnego urzędnika Janusza Fugla jest poświadczeniem nieprawdy (co najmniej w odniesieniu do gminnej drogi w Wilczyskach), czyn ten wypełnia znamiona działania na szkodę interesu publicznego.
Maria Gucwa-Barylak (urzędnik)
Można odnieść wrażenie, że urzędnik Maria Gucwa-Barylak wystąpiła w aferze asfaltowej w roli przysłowiowej paprotki. Pojawiła się bowiem – ni stąd ni zowąd – 19 grudnia 2019 roku i podpisała, wraz z urzędnikami Januszem Fuglem i Anną Smołą oraz kierownikiem budowy Joanną Katarzyną Górą i przedsiębiorcą Wojciechem Szpilą tzw. „protokół komisyjnego końcowego odbioru robót”. I urzędnik Maria Gucwa-Barylak nie miała zastrzeżeń do jakości wykonanych robót. Jako usprawiedliwienie można napisać, że urzędnik Maria Gucwa-Barylak widziała 19 grudnia 2019 roku już tylko piękny dywanik asfaltowy na wyremontowanej drodze i mając zaufanie do urzędników Janusza Fugla i Anny Smoły podpisała się pod protokołem, który ostatecznie należy dzisiaj uznać za niezgodny ze stanem faktycznym. Może następnym razem urzędnik Maria Gucwa-Barylak wykaże się większą ostrożnością, a przede wszystkim przestanie wreszcie bezgranicznie ufać współpracownikom z samorządowego folwarku w Bobowej. Bo jak widać może to grozić poważnymi konsekwencjami.
I jeszcze jedna bardzo ważna uwaga. Na moje oko urzędnik Maria Gucwa-Barylak z pełną premedytacją zamierzała, wspólnie i w porozumieniu z burmistrzem Wacławem Ligęzą, ukryć uprawnienia budowlane pracowników UM w Bobowej (w tym konkretnym przypadku ich brak).
Jak do tego doszło opisałem w materiałach prasowych – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/05/czy-nad-kukulczym-gniazdem-leci-z-nami-pilot i https://gorliceiokolice.eu/2020/05/czy-burmistrz-waclaw-ligeza-i-kierownik-maria-gucwa-barylak-poszli-po-rozum-do-glowy.
Dlaczego próbowała to zrobić? Nietrudno zgadnąć, wynika to wprost z istnienia… art. 91 ustawy Prawo budowlane, który stanowi: „Kto (…) 2) Wykonuje samodzielną funkcję techniczną w budownictwie, nie posiadając odpowiednich uprawnień budowlanych lub prawa wykonywania samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Po złożeniu przeze mnie (11 maja 2020 roku) wniosku o dostęp do informacji publicznej w sprawie dokumentów dotyczących tych uprawnień, burmistrz Wacław Ligęza i urzędnik Maria Gucwa-Barylak zorientowali się „w mig” o co chodzi. I dobrze wiedzieli, że wyznaczenie na inspektorów nadzoru inwestorskiego urzędników Anny Smoły i Grzegorza Janoty było niezgodne z prawem i może grozić poważnymi konsekwencjami. Dlatego zapadła decyzja o wysłaniu najpierw jakiejś odpowiedzi „od czapy” – zob. Odpowiedź, w myśl zasady „a nuż się uda” i recenzent z Wilczysk odpuści albo zapomni! Takie matactwa stanowią normę na samorządowym folwarku w Bobowej! Ale nie udało się i nie zapomniałem!
Joanna Katarzyna Góra (kierownik budowy)
Udział ww. pracownika (chyba) firmy Wojciecha Szpili w aferze asfaltowej w obliczu opisanych powyżej dowodów, świadectw i dokumentów nie podlega dyskusji. Kierownik budowy Katarzyna Joanna Góra miała pełną świadomość, że roboty budowlane na gminnej drodze w Wilczyskach są wykonywane niezgodnie z przedmiarem i kosztorysem umownym. Można zatem w tym przypadku mówić o działaniu z pełną premedytacją na szkodę interesu publicznego. Doszło także do próby oszukania JST, reprezentowanej przez burmistrza Wacława Ligęzę, jeśli wiadomo było, że na podbudowę zużyto mniej materiału budowlanego niż w przedmiarze i kosztorysie umownym. Taką sytuację można oczywiście nazwać jeszcze dosadniej. Niech to jednak zrobi prokurator!
Wojciech Szpila (przedsiębiorca)
Tutaj już nie będę się powtarzał. Prawie wszystkie fakty świadczą przeciwko niemu. Ale okoliczność łagodząca też jest: Wojciech Szpila – jak wiadomo – zlikwidował asfaltową łąkę w Wilczyskach. Czas pokaże, czy skutecznie!
Nie wolno jednak zapominać, że to nie był jedyny odcinek dróg gminnych remontowanych w tym czasie przez przedsiębiorcę Wojciecha Szpilę. Czy na pozostałych 12 odcinkach dróg gminnych (w Bobowej, Stróżnej, Brzanie, Jankowej i Sędziszowej) też doszło do „oszczędnego” gospodarowania materiałami budowlanymi?
Czy burmistrz Wacław Ligęza wszczął kontrolę w tej sprawie? Przecież dzisiaj widać, że urzędnikom: Januszowi Fuglowi, Marii Gucwie-Barylak, Grzegorzowi Janocie i Annie Smole za grosz nie można ufać. Czy burmistrz Wacław Ligęza wszczął wobec ww. urzędników jakiekolwiek postępowanie dyscyplinarne? Czy złożył zawiadomienie do prokuratury? Odpowiedź przyniesie być może wicher z Moronia!
A i jeszcze jedno, bo bym zapomniał! Nie można także ufać przedsiębiorcy Wojciechowi Szpili! Jeśli zaoszczędził na podbudowie w rodzinnych Wilczyskach, to może dlatego, że kiedyś takie oszczędności weszły mu w krew i w innych miejscowościach nie będzie miał żadnych skrupułów…
EPILOG
Co dalej? A dalej, to sprawę składam w formie zawiadomienia do Prokuratora Rejonowego w Gorlicach. Aferę asfaltową trzeba zakończyć jakimś specjalnym fajerwerkiem, na przykład odmową wszczęcia śledztwa albo umorzeniem postępowania.
Cdn.
To jest patologia, głęboka patologia. Z jednej strony „gospodarz”, który obarcza gminnego urzędnika (w tym przypadku kobietę) funkcją, której ten urzędnik (w tym przypadku kobieta) z oczywistych względów pełnić nie może (brak wiedzy i praktycznych umiejętności, brak wymaganych uprawnień budowlanych) – z drugiej strony wystraszony urzędnik (w tym przypadku kobieta), który woli popełnić delikt opisany w art. 91 ustawy prawo budowlane, niż sprzeciwić się „gospodarzowi” (zakładam przy tym, że urzędnik ten zna ustawę prawo budowlane; jeśli nie zna – tym gorzej).
A jaki jest praktyczny (materialny) skutek tej patologii? Na początek asfaltowa łąka w Wilczyskach. Ciąg dalszy nie jest wykluczony (kobieta ta „nadzorowała” roboty budowlane także na innych drogach gminnych).
Szanowny „wma”. To o czym Pan napisał jest końcówką patologii a jej podstawę stanowi chwila, w której „gospodarz” uznał, że nie jest sługą wspólnoty samorządowej, która go wybrała. Praprzyczyną wszystkich katastrof budowlanych, SAG-ów, wodociągów w Brzanie, znaków B-18, czy wichrów z Moronia jest właśnie ten moment, gdy władza spada „gospodarzowi” na głowę i od tej chwili „gospodarz” sam siebie zaczyna zaliczać do kasty ludzi wybranych, ważniejszych… Tych, którym należą się kilometrówki, ekwiwalenty i wszelakie inne „perły samorządu”. Tych, którym nic nie można powiedzieć, bo od razu biegną do sądu na skargę. To dlatego wczoraj napisałem w odpowiedzi „Proboszczowi”, że polski samorząd terytorialny należałoby wypalić gorącym żelazem. Ten system został tak skonstruowany i tylko czeka na kolejnego „gospodarza”. Nie ten, to przyjdzie następny a i muza też się znajdzie, która będzie mu śpiewała kołysanki o szczęściu…
No ale przecież Burmistrz odpisał, że robota została wykonana na podstawie zgłoszenia zamiaru przystąpienia do wykonania robót budowlanych i nie wymagała powołania inspektora nadzoru inwestorskiego. To skłamał???
To nie wiedział że trzeba było???
Jak to w końcu jest? Trzeba było czy nie? Trzeba to rozstrzygnąć żeby wiedzieć kto ma rację. Czy burmistrz czy recenzent.
Ktoś porobił zdjęcia grubości podkładu pod tę drogę?
Ja pamiętam taki artykuł chyba z 2012 jak Burmistrz załatwił jakiejś pani mieszkanie w kampingu i jeszcze wysłał do niej pismo, że jak się radziła recenzenta, to teraz takie są skutki, że trzeba dodatkowo z niej hajs ściągnąć.
„Organ administracji architektoniczno-budowlanej może w decyzji o pozwoleniu na budowę nałożyć na inwestora obowiązek ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego (…)” – art. 19 ust. 1 ustawy prawo budowlane.
W tym konkretnym przypadku roboty budowlane wykonywano na podstawie zgłoszenia – nie ma zatem mowy o „obowiązku” ustanowienia inspektora inwestorskiego. Rzecz w tym, że inwestor (gmina Bobowa reprezentowana przez Wacława Ligęzę) inspektora nadzoru jednak ustanowił (i słusznie; problem w tym, że upodobał sobie w osobie bez uprawnień budowlanych). W paragrafie 4 umowy nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku podpisanej przez Wacława Ligęzę i Wojciecha Szpilę czytamy:
„Zamawiający [tj. gmina Bobowa reprezentowana przez Wacława Ligęzę – wma] ustanawia inspektora nadzoru inwestorskiego w osobach: Anna Smoła, Grzegorz Janota”.
18 listopada 2019 roku spisano „protokół przekazania placu budowy”, w punkcie 9 tegoż protokołu czytamy:
„(…) funkcję inspektora nadzoru z ramienia inwestora będą pełnili Anna Smoła i Grzegorz Janota”.
Osoba, która objęła obowiązki inspektora nadzoru inwestorskiego (to jest jedna z trzech samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie) popełniła przestępstwo opisane z art. 91 ustawy prawo budowlane.
Ktoś porobił zdjęcia grubości podkładu pod tę drogę?
O to proszę zapytać osobę, która na polecenie Wacława Ligęzy objęła funkcję inspektora nadzoru inwestorskiego (bez wiedzy i praktycznych umiejętności potrzebnych do pełnienia tej funkcji i bez wymaganych uprawnień budowlanych). To jest w gruncie rzeczy pytanie o to, czy osoba ta sprawdzała w czasie rzeczywistym i odbierała roboty zanikające i ulegające zakryciu (przy okazji proszę zapytać o pozostałe drogi gminne objęte umową nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku – w Bobowej, Wilczyskach, Stróżnej, Brzanie, Jankowej i Sędziszowej).
„Zaciekawiony”. Widzę, że ma pan dobrą, ale wybiórcza pamięć. Pomogę tę pamięć nieco odświeżyć. Poniżej artykuły z 2016 roku:
http://gorliceiokolice.eu/2016/10/spowodowanie-zagrozenia-dla-zdrowia-i-zycia-to-dla-ml-asp-boguslawa-zawilinskiego-wlasciwie-blahostka-albo-przyczynek-do-dziejow-burmistrzowania-waclawa-ligezy/,
http://gorliceiokolice.eu/2016/11/bakterie-coli-enterokoki-artykul-160-kodeksu-karnego-a-burmistrz-waclaw-ligeza-oraz-urzednicy-grzegorz-janota-i-renata-ziomek-w-tle/,
http://gorliceiokolice.eu/2016/11/afera-ze-skazona-bakteriami-coli-i-enterokokami-woda-w-jankowej-zatacza-coraz-szersze-kregi-funkcjonariusze-publiczni-i-pracownicy-samorzadowi-waclaw-ligeza-renata-ziomek-grzegorz-janota-boguslaw/,
http://gorliceiokolice.eu/2016/11/bakterie-coli-i-enterokoki-dla-rodziny-gawlikow-i-rodziny-w-kolejne-dowody-na-przestepcza-dzialalnosc-burmistrza-waclawa-ligezy-i-urzednikow-renaty-ziomek-i-grzegorza-janoty/.
I jak pan przeczytasz te artykuły, to zaśpiewaj pan burmistrzowi Wacławowi Ligęzie kołysankę o szczęściu. Radna Teresa Magiera pomoże!
Afera asfaltowa przy akcji z bakteriami coli i enterokokami dla rodziny Gawlików w Jankowej, to tzw. pikuś. I Ty masz czelność dzisiaj napisać:
„Ja pamiętam taki artykuł chyba z 2012 jak Burmistrz załatwił jakiejś pani mieszkanie w kampingu i jeszcze wysłał do niej pismo, że jak się radziła recenzenta, to teraz takie są skutki, że trzeba dodatkowo z niej hajs ściągnąć”.
„Zniesmaczony”! Tfu! Tyle mam panu do okazania!
Panie, to chodziło o ten artykuł:
BURMISTRZ BEZ ZDOLNOŚCI HONOROWEJ 6 czerwca 2012
http://gorliceiokolice.eu/bobowaodnowa/aktualnosci.html
Moment, nie galopujcie się tak Pany. Przecież sami napisaliście, że:
Na podstawie art. 19 ust. 1 ustawy prawo budowlane Organ administracji architektoniczno-budowlanej może w decyzji o pozwoleniu na budowę nałożyć na inwestora obowiązek ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego.
Dalej napisano:
„W tym konkretnym przypadku roboty budowlane wykonywano na podstawie zgłoszenia – nie ma zatem mowy o „obowiązku” ustanowienia inspektora inwestorskiego”.
Więc wszystko jest cacy. Nie było obowiązku ustanowienia inspektora inwestorskiego przez organ wymieniony w art. 19 ust. 1 p.b.
Teraz czepiacie się, że w paragrafie 4 umowy nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku podpisanej przez Wacława Ligęzę i Wojciecha Szpilę Zamawiający [Nie organ w rozumieniu art. 19 ust. 1 p.b.!!!] ustanowił sobie inspektora, którego nazwał według własnego uznania „inspektorem nadzoru inwestorskiego”.
Gdzie tu widzicie problem? Inspektor, którego wymieniono w papierze nr RIiGK 272.26.2019 nie jest inspektorem powołanym przez organ administracji architektoniczno-budowlanej, o którym mowa w art. 19 ust. 1 p.b. Tym samym nie można mówić, że obowiązki pełniły osoby bez wymaganych kwalifikacji i dodatkowo, że popełniły przestępstwo określone w art. 91 p.b. Była to tylko osoba funkcyjna o nazwie „inspektor nadzoru inwestorskiego” powołana przez Zamawiającego. Równie dobrze w tej umowie zamawiający mógł go nazwać „inspektorem nadzoru roboty drogowej” i też by było w takim przypadku dobrze.
Natomiast inną kwestią jest czy przy tego typu inwestycji inspektor, o którym mowa w art. 19 ust. 1 p.b. musiał być powołany czy nie. Tego nie wiem! Ale sami stwierdziliście, że nie musiał być powoływany, bo „zgłoszenie”.
Czyli wygląda na to, że Burmistrz Was przechytrzył i nie można mu w tym względzie niczego zarzucić.
Teraz odnośnie tego podkładu pod drogę. Pisał ktoś, że było go o połowę za mało. Były robione zdjęcia. To trzeba było odgrzebać trochę kruszywa, przyłożyć taśmę (metr) i zrobić zdjęcie ile tego podkładu jest. Kto to teraz zmierzy pod asfaltem?
Drogi Panie
Mam dla Pana jedną radę. Niech Pan nie czyta ustaw, w szczególności ustawy prawo budowlane. To jest w miarę prosty tekst – ale dla Pana i tak za trudny. Dawno, dawno temu dzieci uczyły się czytać z elementarza Falskiego. Pan sobie zorganizuje taki elementarz (może w jakimś antykwariacie, może w sieci) i zacznie od początku naukę czytania (czytania ze zrozumieniem).
Powołuje się Pan na art. 19 ust. 1 p.b. i jednocześnie czyni zarzut Burmistrzowi z art. 91 p.b. Jakże mam nie czytać ustaw skoro w tym przypadku jest to rzecz fundamentalna!!!
Teraz proszę sobie wyobrazić, że prokuratura umorzy postępowanie z uwagi na to że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego, bo Burmistrz nie był obowiązany ustanowić inspektora. Postanowienie się uprawomocni i dalej Burmistrz z kolegami w odwecie wytoczy pozew cywilny podobnie jak w przeszłości.
„Jakże mam nie czytać ustaw skoro w tym przypadku jest to rzecz fundamentalna!!!”.
Czytać, a czytać ze zrozumieniem to są dwie różne rzeczy. Ponownie proponuję powrót do elementarza.
Artykułu 91 ustawy prawo budowlane nie naruszył „Burmistrz”, tylko osoba, która objęła nadzór inwestorski nad robotami budowlanymi zleconymi przez gminę (i objętymi umową nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku).
Panie, ale nie ważne kto to był, czy Burmistrz czy jakaś osoba (Kowalski, Malinowski). Już nie dociekałem jaka to miałaby być osoba, skoro w tych robotach nie występował „inspektor nadzoru inwestorskiego” w rozumieniu art. 19 ust. 1 p.b. Tu jest pies pogrzebany! Musi Pan zrozumieć, że nie ma znaku równości pomiędzy inspektorem wymienionym w tym przepisie a inspektorem wymienionym w umowie, pomimo tego, że obaj tak samo są określani.
„…może w decyzji o pozwoleniu na budowę nałożyć na inwestora obowiązek ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego…”
No to teraz odsyłam Was do decyzji administracyjnej. Jak nie ma decyzji, bo nie była wymagana, to sprawa jest bezprzedmiotowa!!!
Wszyscy śpią spokojnie… Aaa kotki dwa…
Jak wyżej. Proponuję powrót do elementarza.
Dla mnie za trudny tekst?
Art. 19. 1. p.b. Organ administracji architektoniczno-budowlanej może w decyzji
o pozwoleniu na budowę nałożyć na inwestora obowiązek ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego, a także obowiązek zapewnienia nadzoru autorskiego, w przypadkach uzasadnionych wysokim stopniem skomplikowania obiektu lub robót budowlanych bądź przewidywanym wpływem na środowisko.
Jak widać organ jeśli wydaje decyzję (co nie miało podobno miejsca w niniejszej sprawie) może [ale uwaga – NIE MUSI) ustanowić inspektora nadzoru inwestorskiego. Pozostaje to do uznania organu.
Lepiej przywołajcie inną jednostkę redakcyjną prawa budowlanego, która by się bardziej nadawała do stawiania zarzutów Burmistrzowi!
Jeszcze raz – tym razem po raz ostatni – proponuję powrót do elementarza.
sprostowanie daję tutaj: może [ale uwaga – NIE MUSI) nałożyć obowiązek ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego
@wma daj się Pan Redaktorowi odnieść a nie mnie odsyłasz cały czas do elementarza. Jakby Pan mógł coś bardziej merytorycznego wnieść do sprawy żeby obalić argumenty, które przytoczyłem, to byłoby lepiej.
Drogi Panie
Pan cały czas daje do zrozumienia, że na tej budowie nie było inspektora nadzoru inwestorskiego (innymi słowy: że „organ wykonawczy” gminy świadomie zrezygnował z bieżącego nadzoru nad zleconymi robotami – i zapłacił za nie w ciemno, bez kontroli i odbioru robót zanikających i ulegających zakryciu) – a „inspektor nadzoru inwestorskiego”, którego ustanowił w umowie o roboty budowlane, to nie jest inspektor nadzoru inwestorskiego w rozumieniu ustawy, on go sobie tylko tak nazwał (przypadkowa zbieżność słów). Jeśli przyjmiemy teorię o świadomej rezygnacji z jakiegokolwiek nadzoru nad zleconymi robotami (i przypadkowej zbieżności słów) to mamy nową okoliczność: świadome działanie „organu wykonawczego” na szkodę gminy (wydawanie pieniędzy z gminnej kasy bez jakiejkolwiek kontroli).
Z art. 18 ust. 2 ustawy prawo budowlane wynika, że inwestor może ustanowić inspektora nadzoru inwestorskiego (i we własnym dobrze pojętym interesie powinien to uczynić) – bez nakazu ze strony organu administracji architektoniczno-budowlanej. Jeśli inwestor podpisuje umowę o roboty budowlane z takim zapisem
Zamawiający ustanawia inspektora nadzoru inwestorskiego w osobie Jana Kowalskiego
to ten Jan Kowalski jest inspektorem nadzoru inwestorskiego w rozumieniu ustawy prawo budowlane (nie jakimś niedookreślonym „inspektorem nadzoru inwestorskiego”).
Pytam się czy Organ administracji architektoniczno-budowlanej nałożył na inwestora obowiązek ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego???
Nikt mi tu nie potrafi odpowiedzieć?
a może tutaj jest coś ciekawego https://nadzoryinwestorskie.pl/oferta/
No i widzisz @inżynier. Od razu zaczyna się merytoryczna rozmowa a nie jakiś tam bełkot!
Rzeczywiście art. 18 ust. 2 [Inwestor może ustanowić inspektora nadzoru inwestorskiego na budowie] zezwala inwestorowi na ustanowienie inspektora. Bardzo dobrze, że przywołałeś tą jednostkę redakcyjną. Prosiłem o przywołanie innej jednostki redakcyjnej to @wma mnie odsyłał do elementarza Falskiego.
Zmieniamy teraz optykę i trzeba się zastanowić jaka jest forma prawna przewidziana dla ustanowienia tego inspektora i czy budowę, o której mowa w tym artykule można utożsamiać z budową tej nieszczęsnej drogi.
Może ktoś odpowie w jakim dokumencie Burmistrz tego inwestora ustanowił? Tylko mi nie mówcie, że jest to umowa nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019.
Drogi Panie
Pan się bardzo emocjonuje, ręce się Panu trzęsą, gorączkowe myśli się kłębią:
„Może ktoś odpowie w jakim dokumencie Burmistrz tego inwestora ustanowił?”.
Skąd ten pożałowania godny stan?
Ps. W ustawach są artykuły, nie „jednostki redakcyjne”.
Szanowny „wma”! Komentarze „Zniesmaczonego” dowodzą, że na samorządowym folwarku u burmistrza Wacława Ligęzy zapanowała panika. Jestem pewien, że zwrócił Pan uwagę, że „Zniesmaczonego” w ogóle nie zniesmacza, że urzędnicy de facto wzięli udział w zwykłym oszustwie. Nikogo przecież nie interesowało, czy remont tej drogi został wykonany zgodnie z ustalonymi wcześniej warunkami (np. grubość podbudowy). „Zniesmaczony” z uporem godnym lepszej sprawy próbuje tylko dowodzić, że „inspektor nadzoru budowlanego” w tej konkretnej sprawie nie był „inspektorem nadzoru budowlanego”. I „Zniesmaczony” szuka w ustawie Prawo budowlane takiego zapisu, który uzasadniałby, że skoro nie było obowiązku ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego, a przecież nie było, a droga to nie jest podobno „obiekt budowlany” (to jakaś brednia, bo drogi są obiektami budowlanymi, które należy zaliczyć do pojęcia budowli), to znaczy, że burmistrz Wacław Ligęza mógł sobie tak „od czapy” wpisać do umowy z wykonawcą, że Anna Smoła i Grzegorz Janota są tymi inspektorami, chociaż nimi nie mogli być z mocy prawa, a jeśli tak, to „Wszyscy śpią spokojnie… Aaa kotki dwa…” i „Burmistrz górą póki co!”.
Mam wrażenie, że „Zniesmaczony” jest jakoś osobiście zaangażowany w to ustanawianie inspektora nadzoru inwestorskiego przez burmistrza Wacława Ligęzę, bo rzeczywiście rozemocjonował się nie na żarty.
Z pola widzenia „Zniesmaczonego” znika cały żałosny obraz tej inwestycji.Furda „oszczędności” na materiałach budowlanych, furda fałszywe oświadczenia urzędników, furda niedopełnienie obowiązków służbowych, wszystko furda. Liczy się tylko, żeby z burmistrza Wacława Ligęzy zdjąć odium odpowiedzialności za ustanowienie inspektora nadzoru inwestorskiego, którego przecież burmistrz nie ustanowił, bo to były tylko takie tam niewinne gierki słowne i żarty z ustawą Prawo budowlane w tle a na koniec kpina z tej ustawy. Kpina, bo jak się pisze, że „Jakoś nie mogę tej drogi zakwalifikować do obiektu budowlanego!!!”, to to jest kpina – zob. art. 3 pkt 1, 3 i 3a ustawy Prawo budowlane (dotyczy drogi, obiektu budowlanego, obiektu liniowego i takich tam nieistotnych pojęć ustawowych).
Szanowny „wma”! Przyzna Pan, że już dawno obóz folwarku samorządowego burmistrza Wacława Ligęzy tak mocno i gwałtownie nie zareagował na tym portalu po enuncjacjach na swój temat. I to dowodzi, że chwilowo wpadli w panikę! Ale spokojnie, tylko chwilowo!
„Zniesmaczony” niepotrzebnie się zniesmacza i gardłuje. Prokurator bez gardłowania i emocji poda obozowi folwarku samorządowego Wacława Ligęzy pomocną dłoń. I nie zostawi tego obozu w potrzebie. A potem obóz folwarku samorządowego wytoczy w sądach „cywilne działa”, a może nawet i karne, bo art. 212 kk czeka odbezpieczony!
Wszystko się zgadza, ja to też wiem i widzę. Mimo to próbowałem merytorycznie odpowiadać na nerwowe ruchy tego „fachmana” od ustawy prawo budowlane – ale moja cierpliwość już się wyczerpała.
Szanowny „wma”! Wie Pan, co jest najzabawniejsze w tej historii? Najzabawniejsze jest to, że „Zniesmaczony” uważa, że ten portal prowadzi jakąś grę z burmistrzem Wacławem Ligęzą, że to jest mecz albo pojedynek, w którym chodzi o to, kto kogo i kto jest górą. W pewnym momencie „Zniesmaczony” napisał: „Czyli wygląda na to, że Burmistrz Was przechytrzył(…)”. Ufff…
Prawdziwie nieszczęśliwy to kraj, w którym urzędujący burmistrz nie śpi, nie dojada, tylko myśli, jak tu przechytrzyć obywatela. „Aaa kotki dwa… i burmistrz górą”!
Czyż można lepiej opisać istotę tej opresyjnej władzy (samorządowej)? Rewelacja!
Prawdziwy problem polega na braku nadzoru inwestorskiego nad robotami budowlanymi zlecanymi przez gminę (na tym, że „organ wykonawczy” gminy nie ma w ręku narzędzia, żeby od wykonawcy w czasie rzeczywistym wyegzekwować przedmiot umowy; nie ma – i najwyraźniej nie chce go mieć). Innymi słowy: na tym, że pieniądze wyciągnięte z kieszeni gminnego podatnika są wydawane bez żadnej kontroli. Jakiś człowiek w kółko powtarza, że nie było żadnej budowy, żadnego obiektu budowlanego, w związku z tym nadzór inwestorski nie był potrzebny – i „wszystko jest cacy”. Jakoś nie widzi tych 778 860 złotych wydanych w ciemno. Prawdopodobnie myśli, że pieniądze w gminnej kasie biorą się znikąd.
Pany, no to analiza dalej:
18/2 Inwestor może ustanowić inspektora nadzoru inwestorskiego na budowie.
3/ 6) budowie – należy przez to rozumieć wykonywanie obiektu budowlanego w określonym miejscu, a także odbudowę, rozbudowę, nadbudowę obiektu budowlanego;
3/ 1) obiekcie budowlanym – należy przez to rozumieć budynek, budowlę bądź obiekt małej architektury, wraz z instalacjami zapewniającymi możliwość użytkowania obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem, wzniesiony z użyciem wyrobów budowlanych;
Jakoś nie mogę tej drogi zakwalifikować do obiektu budowlanego!!! To oznacza, że w tego rodzaju inwestycji nie ustala się inspektora nadzoru inwestorskiego!!!
Proszę o obalenie tego co napisałem wyżej. Tylko nie spamem takim jak to czyni @wma.
P.S. @wma nie spamuj. Odnośnie jednostki redakcyjnej doucz się, że: „Artykuł jest podstawową jednostką redakcyjną ustawy wyrażającą myśl, powinien być w miarę możliwości jednozdaniowy” http://eurodiagnosta.pl/prawo/prawo.html
„Jakoś nie mogę tej drogi zakwalifikować do obiektu budowlanego!!!”.
Drogi Panie
Pan jest funkcjonalnym analfabetą, po raz pierwszy w życiu zabrał się Pan do czytania ustawy (w tym przypadku ustawy prawo budowlane) – bezpośrednio po jakim takim opanowaniu elementarza.
Art. 3 ustawy prawo budowlane:
„Ilekroć w ustawie jest mowa o:
1) obiekcie budowlanym – należy przez to rozumieć budynek, budowlę (…);
(…)
3) budowli – należy przez to rozumieć każdy obiekt budowlany niebędący budynkiem (…), jak: obiekty liniowe (…);
3a) obiekcie liniowym – należy przez to rozumieć obiekt budowlany, którego charakterystycznym parametrem jest długość w szczególności droga (…)”.
O tym, że droga jest obiektem budowlanym wie każdy technik budowlany i każdy absolwent budowlanej szkoły zawodowej.
„(…) no to analiza dalej”.
Analizować to Pan może teksty z elementarza – i do elementarza proponuję wrócić.
Czyli dalej wracamy do punktu wyjścia, że nie można tu mówić o inspektorze nadzoru inwestorskiego w rozumieniu prawa budowlanego.
Burmistrz górą póki co! Czekam na kolejne argumenty, które spowodują, że będzie dołem.
@Zaciekawiony
Widzę, że Pan się przejął tematem, że Pan bardzo przeżywa – i za wszelką cenę stara się udowodnić, że inspektor nadzoru inwestorskiego, jakiego na „zadaniu” pod nazwą „przebudowa i remont dróg gminnych (…) etap II część nr II” ustanowił Wacław Ligęza nie był inspektorem nadzoru inwestorskiego (= nie był uczestnikiem procesu budowlanego w rozumieniu ustawy), że to tylko przypadkowa zbieżność słów. Jeśli rzeczywiście tak było, to oznacza, że Wacław Ligęza wydał w ciemno 778 860 złotych z gminnej kasy (w ciemno, czyli bez żadnej kontroli nad poczynaniami wykonawcy).
Do podstawowych zadań inspektora nadzoru inwestorskiego należy reprezentowanie inwestora na budowie poprzez kontrolę jej realizacji z zamówieniem (projektem, przedmiarem, kosztorysem umownym), przepisami i zasadami wiedzy technicznej, bieżąca kontrola jakości robót i zastosowanych materiałów, sprawdzanie i odbiór robót zanikających i ulegających zakryciu. Jeśli inspektora nadzoru inwestorskiego nie było (Pan twierdzi, że nie było), to znaczy, że nikt tych czynności w czasie rzeczywistym nie wykonywał – i że już w momencie podpisywania umowy wykonawca dostał od inwestora taki sygnał: ja ciebie sprawdzał nie będę, możesz mnie zrobić w konia. Takie coś byłoby ewidentnym działaniem na szkodę wspólnoty samorządowej. Nie wiem, czy Wacław Ligęza byłby zadowolony z tego, co Pan tutaj pisze.
I tak i nie. Jeśli taki inspektor funkcjonował tylko pozornie, bo nie było potrzeby jego powołania, albo też jego powołanie nie miało podstawy prawnej, to Burmistrz może być spokojny, ponieważ ludzie, którzy mieli występować w roli tego inspektora nie naruszyli prawa budowlanego, co było tutaj w tym artykule prasowym podnoszone.
Druga sprawa odnośnie tego sygnału dla wykonawcy: ” ja ciebie sprawdzał nie będę, możesz mnie zrobić w konia”. Tak bym tego nie odczytywał. Tutaj znów interpretowałbym na korzyść Burmistrza, który wprowadzając do umowy zapisy dotyczące pozornego inspektora nadzoru inwestorskiego niejako postraszył wykonawcę – ja ciebie będę sprawdzał, to ty zrobisz tą robotę dobrze. I teraz przestraszony wykonawca, nie znając tej sztuczki, powinien robotę zrobić dobrze.
Z artykułu prasowego wynika, że jednak ta robota nie została zrobiona dobrze, bo za mało podkładu, bo coś innego. Można dociekać czemu tak było. Czemu podkładu jest mniej o połowę niż w papierach [takie pytanie byłyby bardzo zasadne jeżeli występuje tutaj jakakolwiek niezgodność]. Czy ten wykonawca rzeczywiście był przestraszony; czy może w momencie popisywania umowy wiedział, że ustanowiony inspektor jest tylko pozorny i w rzeczywistości nie może ponosić odpowiedzialności z tytułu pełnionej funkcji – to będzie ciężka sprawa do wyjaśnienia.
Z tej analizy wynika, że osoby występujące w roli inspektora mogą spać spokojnie, a Inwestor „powołując” pozornego inspektora nie działał na szkodę wspólnoty, wręcz przeciwnie – w jej interesie. Chciał aby powołanie inspektora doprowadziło do samopilnowania wykonawcy.
„Zaciekawiony”
Odjechałeś na maksa. Uczciwie chciałbym cię poinformować, że wyczerpałeś limit bredni i to był ostatni twój wpis zatwierdzony w tej dyskusji.
Tu niestety, literalnie „władza ludowa” będzie górą! Dla rozwiązania tego problemu i wielu innych potrzebne są znane w demokracji mechanizmy, ale na razie to utopia!
Kaz, do tej demokracji to nam jeszcze zejdzie chwilkę, bo w bolszewii tkwimy po uszy!
Osoby związane z UM Bobowa wzywają Pana do zaprzestania wypisywania tych bredni!
A te osoby to nie mogą same się wypowiedzieć tylko potrzebują inspektora nadzoru inwestorskiego bez uprawnień do kontaktów z prasą?
Krótkie podsumowanie. Tak zwany „organ wykonawczy” gminy Bobowa ustanowił inspektora nadzoru inwestorskiego – osobę bez praktycznej wiedzy, bez doświadczenia na budowie, bez uprawnień budowlanych. Jakiś człowiek w kółko tutaj opowiada, że „organ wykonawczy” gminy Bobowa inspektora nadzoru inwestorskiego nie ustanowił – w związku z powyższym „wszystko jest cacy”. Rzecz w tym, że nie jest „cacy” – i to w obu przypadkach. W obu przypadkach (inspektor nadzoru inwestorskiego został ustanowiony – inspektor nadzoru inwestorskiego nie został ustanowiony) 778 860 złotych z gminnej kasy zostały wydane w ciemno. Innymi słowy: nadzór inwestorski nad robotami budowlanymi zleconymi przez gminę (umowa nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku) był fikcją.
Ok, prawie ze wszystkim się zgadzam, ale jednak prawie. Bo to, że ktoś nie ma uprawnień budowlanych, nie oznacza, że nie ma wiedzy praktycznej. Czasami może mieć większą niż te osoby, które uprawnienia zdobywały za flaszkę wódki wspólnie wypitą z członkami komisji nadającej te uprawnienia. Ale poza tym to czy był inspektor czy nie był, to chyba nie jest trudno wziąć kilof, zrobić odkrywkę i sprawdzić grubość podbudowy. Do tego chyba nie trzeba specjalnych uprawnień, jedynie oprócz kilofa jakiś przyrząd mierniczy. Urzędnicy wpisani do umowy jako „inspektorzy” powinni za to beknąć, również finansowo.
Co się tyczy kilofa. W tym przypadku nawet kilof nie był potrzebny (wiem to stąd, że 13 maja zrobiłem na tej drodze trzy odkrywki i sprawdziłem grubość podbudowy).
Co się tyczy flaszki wódki. Zapewniam Pana, że nie było (i nie ma) takiej możliwości. Uprawnienia w specjalności konstrukcyjno-budowlanej uzyskałem w latach 80. i nie widziałem na oczy żadnej komisji (takowa po prostu nie istniała). Jeśli chce Pan się dowiedzieć w jaki sposób można uzyskać uprawnienia budowlane, to proszę zajrzeć tutaj:
https://map.piib.org.pl/uprawienia-budowlane/uprawnienia-budowlane
Nie tylko w Bobowej takie kwiatki: https://24wspolnota.pl/pl/parczew/wydarzenia/42604/zbo-e-wyrasta-spod-asfaltu-na-drodze-ktor-otwiera-premier-morawiecki.htm
Nie wiem, czy starosta parczewski ustanowił na tym „zadaniu” inspektora nadzoru inwestorskiego. Jeśli tak, to musiał/a to być taki/a sam/a artysta/artystka jak inspektor nadzoru inwestorskiego ustanowiony przez bobowskiego „bardzo dobrego gospodarza” („zadanie” pod nazwą „przebudowa i remont dróg gminnych (…) etap II część nr II”, umowa nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku).
Przeszło pół bańki w błoto??? Bez nadzoru, bez kontroli!? W dodatku zieleń wyrasta z ulicy. Takie numery tylko w Bobowej i Parczewie, nie wspominając oczywiście tegorocznych wyborów, na które poszło 70 baniek. Pogratulować Wam włodarzy!
Prokurator Rejonowy w Gorlicach
Tadeusz Cebo
W nawiązaniu do materiałów prasowych, sumujących śledztwo dziennikarskie – zob. http://gorliceiokolice.eu/tag/afera-asfaltowa/, składam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstw (penalizowanych w art. 231 i 271 kk i art. 91 ustawy Prawo budowlane i inne) przez osoby wyszczególnione w treści artykułu – zob. http://gorliceiokolice.eu/2020/05/afera-asfaltowa-w-wilczyskach-w-drodze-do-prokuratora/. Pełna inwentaryzacja zarzutów a także dokumenty, stanowiące dowody rzeczowe w przedmiotowej sprawie, została opublikowana w powyżej podlinkowanych materiałach prasowych.
Szczegółowa odpowiedzialność osób (dot. pracowników samorządowych zatrudnionych w UM w Bobowej), wobec których istnieje uzasadnione podejrzenie, że naruszyły art. 231, 271 kk i art. 91 ustawy Prawo budowlane i inne, została opisana w materiałach prasowych – zob. http://gorliceiokolice.eu/tag/afera-asfaltowa/.
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”
http://www.bobowaodnowa.eu
Jakiś rozgorączkowany (i „zaciekawiony”) człowiek (gminny urzędnik?) opowiada tutaj w kółko, że Wacław Ligęza nie ustanowił na budowie inspektora nadzoru inwestorskiego – i w związku z tym „wszystko jest cacy”. Nie jest „cacy” – i to z kilku powodów (na dodatek niezależnie od tego, czy Wacław Ligęza inspektora nadzoru inwestorskiego ustanowił, czy nie).
Kwestia, czy Wacław Ligęza („organ wykonawczy” gminy) ustanowił na „zadaniu” pod nazwą „przebudowa i remont dróg gminnych (…) etap II część nr II” (umowa nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku) inspektora nadzoru inwestorskiego – czy jednak nie.
Umowa nr RIiGK 272.26.2019 z 15 listopada 2019 roku jest umową o roboty budowlane, strony umowy powołują się w niej wielokrotnie na ustawę prawo budowlane. Paragraf 4 tej umowy (podpisanej przez Wacława Ligęzę i Wojciecha Szpilę) wygląda tak:
„NADZÓR I KONTROLA NAD ZAMÓWIENIEM:
1. Zamawiający [tj. gmina Bobowa reprezentowana przez Wacława Ligęzę – wma] ustanawia inspektora nadzoru inwestorskiego w osobach: Anna Smoła, Grzegorz Janota.
2. Wykonawca ustanawia kierownika budowy w osobie: Joanna Katarzyna Góra”.
Zacznijmy od punktu 2. Co tu oznacza określenie kierownik budowy? Oznacza uczestnika procesu budowlanego wymienionego i opisanego w art. 17 i 22 ustawy prawo budowlane, ten uczestnik procesu budowlanego musi mieć odpowiednie uprawnienia budowlane (w tym wypadku uprawnienia w specjalności drogowej – i Wojciech Szpila taki dokument Wacławowi Ligęzie okazał). To jest jasne, kierownik budowy to jest kierownik budowy – nie pozorny kierownik budowy, na niby kierownik budowy, tak zwany kierownik budowy etc.
Teraz punkt 1. Co tu oznacza określenie inspektor nadzoru inwestorskiego? Jeśli, kierownik budowy – wymieniony w punkcie 2 – to jest kierownik budowy (nie pozorny kierownik budowy, na niby kierownik budowy, tak zwany kierownik budowy etc.), to inspektor nadzoru inwestorskiego jest inspektorem nadzoru inwestorskiego (tj. uczestnikiem procesu budowlanego wymienionym i opisanym w art. 17, 25 i 26 ustawy prawo budowlane) – nie jakąś tam pierwszą lepszą osobą do kontaktu, pozornym inspektorem nadzoru inwestorskiego (jak to opowiada rozgorączkowany i „zaciekawiony” urzędnik gminny), na niby inspektorem nadzoru inwestorskiego, tak zwanym inspektorem nadzoru inwestorskiego etc. – i jako taki musi mieć odpowiednie uprawnienia budowlane.
Jeśli Wacław Ligęza („organ wykonawczy” gminy) nie miał zamiaru ustanawiać inspektora nadzoru inwestorskiego, to w paragrafie 4 umowy w punkcie 1 powinien był napisać:
„Zamawiający nie ustanawia inspektora nadzoru inwestorskiego, osobami do ewentualnego kontaktu ze strony Zamawiającego będą Anna Smoła i Grzegorz Janota”
– i wtedy tą osobą do kontaktu mogłaby być nawet Anna Smoła (nie byłoby to sprzeczne z ustawą prawo budowlane, byłoby to sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem – ale to inna sprawa).
Chciałbym tylko nieśmiało zwrócić uwagę, że w normalnej Gminie (mam na myśli tzw. organ JST, a nie wspólnotę samorządową), burmistrz Wacław Ligęza już dawno wydałby oficjalny komunikat w sprawie afery asfaltowej. Zamiast tego jakiś „zaciekawiony” podmiot zbiorowy, a właściwie zwykły kretyn, podający się za „UMBobowa” pisze:
„Osoby związane z UM Bobowa wzywają Pana do zaprzestania wypisywania tych bredni”!
Burmistrz Wacław Ligęza, milcząc w sprawie afery asfaltowej, znowu zapomina, że bobowska wspólnota samorządowa wynajęła go do pracy (za bajońskie pieniądze) na dobre i na złe. I jak jest źle, to trzeba kłapać jęzorem i publicznie tłumaczyć się, dlaczego jest źle.
Uświadomiłem sobie, że burmistrz Wacław Ligęza nie czyta kłamliwego bełkotu na tym portalu i właśnie wysłałem do UM w Bobowej taki oto wniosek:
Sekretariat i Sekretarz UM w Bobowej
Pani Zdzisława Iwaniec i Pani Karolina Welsandt
Szanowne Panie!
Bardzo proszę ułatwić burmistrzowi Wacławowi Ligęzie zadania, które ma do wykonania w najbliższym czasie i wydrukować a następnie przekazać burmistrzowi Ligęzie wydruk materiału prasowego – zob. http://gorliceiokolice.eu/2020/05/afera-asfaltowa-w-wilczyskach-w-drodze-do-prokuratora/.
Proszę o potwierdzenie i dowód, np. zdjęcie wydruku, że Panie zrealizowały przedmiotowy wniosek. Korespondencję proszę tradycyjnie przesyłać na adres pow1@o2.pl.
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”
http://www.bobowaodnowa.eu
30.05.2020 r.
W tym zawiadomieniu do prokuratury można przeczytać że były odnośniki do materiału prasowego. Myśli Pan że prokuratura czyta wiadomości spod takich linków? To tak samo jak Burmistrz. Może czyta, może zlewa to wszystko. Jak Pan nie wydrukuje, nie wyśle to nikt nie będzie szukał materiałów w prasie. A prokuratura takie pisma przyjmuje przez e-mail?
Zawiadomienie zostało złożone prawidłowo. Wysłałem pocztą elektroniczną. O treści poinformowałem Czytelników. Zobaczyli to samo, co zobaczy prokurator. Prokurator ma obowiązek zapoznać się z całym materiałem podlinkowanym w zawiadomieniu. Ja nie jestem prawnikiem i nie mam czasu na pisanie elaboratów dla prokuratury. Wystarczająco dużo czasu poświęcam na napisanie artykułów. To jest zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw. Podkreślam: o podejrzeniu. Prokurator będzie decydował co dalej. Pomiędzy pracą dziennikarza a prokuratora jest przepaść. Ja mam prawo stawiać nawet najostrzejsze wnioski; pod warunkiem, że są udokumentowane. To dlatego w moich artykułach jest tyle dokumentów.
W sprawie wysyłania; ja już od dawno nie wysyłam zawiadomień i wniosków pocztą. List polecony kosztuje, a ja wysyłam rocznie ok. 500 wniosków do władz. Poczta elektroniczna pomaga mi zaoszczędzić parę złotych. Proszę pamiętać, że ja prowadzę działalność całkowicie społecznie. Czasopismo internetowe jest zarejestrowane w sądzie, a ja nie prowadzę żadnej działalności gospodarczej. Ze świeca szukać w RP drugiej takiej inicjatywy. Proszę rozejrzeć się dookoła. Wszystkie okoliczne łże-media szukają reklamodawców i dlatego właśnie obowiązuje tam autocenzura. Taki klimat. Lepiej się nie narażać, bo samorządowcy potrafią kopać… Ale mnie nie zależy. Można mi nawet dom splądrować i szyby powybijać, co zresztą już ze 3 razy przećwiczono, a ja i tak opisze kolejna aferę…, jeśli się zdarzy!
„dom splądrować i szyby powybijać” to brzmi jakby Pan zadarł z jakąś mafią. Przy działalności to by Pana już dawno wykończyli jakimiś podatkami, skarbówkami itd. Lokalne media tak ostro sprawy nie stawiają. Boją się.
Napisałem prawdę! Do domu włamywano mi się 3 razy. Kipisz; wywrócone meble, szuflady na podłodze, jak w dobrym gangsterskim filmie. Skradziono… szkoda nawet wymieniać. Szyby raz wybito we wszystkich oknach w piwnicy. A policja bezradna jak dzieci. Mafia? Szanowny „Lemko”, przecież ten portal jest właśnie o mafii…
Panowie ostro dajecie popalić. Czasami lubię zajrzeć na tą stronę i zobaczyć co po sąsiecku słychać. Nic bardziej nie buduje człowieka niż to że się dowie że sąsiedzi mają gorzej. Że po roku w drodze dojazdowej do pół rośliny rosną. Notabene chętnie ten asfalt z roślinkami wziołbym do siebie, bo u nas dojazd do domów jeszcze szutrowy. Współczuję pracownikom UMB bo mają dużą obawę cokolwiek zrobić, bo cokolwiek nie zrobią, muszą się tłumaczyć gorzej jakby ukradli dla siebie. Tak ich Panowie przedstawiacie, a jestem prawie pewien że mieli dobre intencje. Po ludzku przykro mi z jeszcze jednego powodu. NIE DOSTRZEGACIE NIC POZYTYWNEGO CO SIĘ DZIEJE WOKÓŁ WAS.. (wnioskuję tak po treściartykułów) to jest przytłaczające i za bardzo na was to wpływa. ŻYCZĘ RADOŚCI Z ŻYCIA I UŚMIECHU…
P.S. Merytorycznie rację ma zainteresowany(szkoda tylko że go zablokowałeś) ….
Panie S.
Ten „zainteresowany” nie jest zainteresowany bezinteresownie (taka gra słów) – on jest osobiście umoczony w zabawie pod nazwą fikcyjny nadzór inwestorski nad robotami budowlanymi zlecanymi przez gminę. Za tę zabawę płaci gminny podatnik – i w tym momencie zabawa się kończy. Gdy w grę wchodzą prawdziwe pieniądze „dobre intencje” nic nie znaczą – liczą się realne skutki.
Jeśli Panu jest przykro z tego powodu, że nie dostrzegam niczego pozytywnego w tym co się dookoła dzieje, to niepotrzebnie Pan się zadręcza. Ja widzę rzeczy pozytywne, np. to, że Pan zdołał opanować polski alfabet – chociaż nie opanował Pan jeszcze polskiej ortografii.
Ps. Na jakiej podstawie Pan twierdzi, że „merytorycznie rację ma zainteresowany”? Kim Pan jest z zawodu? Ma Pan uprawnienia budowlane? Co Pan do tej pory wybudował?
Stara maksyma głosi ,, nie kłóć się z idiotą do najpierw sprowadzi cię do swoje poziomu a potem pokona doświadczeniem”.
Wielkie żale do ludzi że czegoś nie zrobili tak jak powinno w Twoim mniemaniu bo tylko Ty masz kawałek papierka i pewnie to Ty chciałeś wziąć dole inspektora. A tak jest Mega Afera bo nie zarobiłeś a robota jest zrobiona. Publiczny pieniądz został wydany bo udało się na niego ściągnąć środki zewnętrzne. Droga został zrobiona. Afera będzie wtedy gdyby pieniądze zostały wydane a drogi by nie było. To że się rozpadnie za dwa lata lub szybciej nie zawsze jest winą inwestora czy wykonawcy. Jeżeli cokolwiek budowałeś to powinieneś taką oczywistość znać. Prace co do których masz zarzut ,,nie wymagają pozwolenia na budowę” są zwykłym remontem jak wymiana okien, drzwi czy dachu. Nikt rozsądny do takich rzeczy nie zatrudnia inspektorów budowlanych. Co więcej w gminach takich samodzielnych stanowisk nie ma i nie może być. Są to usługi zlecane na zewnątrz z jasno określonymi zadaniami. Już widzę waszą wściekłość gdyby do tego zadania rozpisano przetarg na nadzór inwestorski. Koszt około 35 tyś złotych wydanych z własnych dochodów gminy. Co najważniejsze nic nie zmieniłoby w danej sytuacji bo inspektor zrobiłby to samo co urzędnik gminy w ramach swoich obowiązków.
Naprawdę współczuję zainteresowanemu i tej Pani bo wylewasz na nich wiadro pomyj i bezpodstawnych oskarżeń i czujesz się przy tym zupełnie bezkarny.
Panie S.
Po pierwsze: nie jesteśmy na ty.
Po drugie: gdy funkcjonalny analfabeta nazywa kogoś idiotą niczego, ani nikogo nie opisuje – poza samym sobą.
Po trzecie: uprawnienia budowlane nie są „kawałkiem papierka”, tak się może wydawać komuś, kto nigdy w życiu niczym konkretnym się nie zajmował i za nic realnie nie odpowiadał.
Po czwarte: żadna „dola” z gminnej kasy mnie nie interesuje.
Po piąte: nie ma czegoś takiego jak „publiczny pieniądz” (ani „środki zewnętrzne”), w ostatecznym rozrachunku to są zawsze pieniądze wyciągnięte z kieszeni podatnika (także z kieszeni mieszkańców gminy).
Po szóste: „to, że się rozpadnie za dwa lata lub szybciej nie zawsze jest winą (…) wykonawcy” – rozumiem, że jest winą krasnoludków.
Po siódme: o „oczywistości”, że obiekt budowlany rozpada się „za dwa lata lub szybciej” to opowiadają sobie pacjenci w zakładzie bez klamek.
Po ósme: „Już widzę waszą wściekłość gdyby …” – to, co Pan „widzisz” opowiedz Pan lekarzowi (może coś na te objawy zapisze).
Po dziewiąte: „(…) inspektor zrobiłby to samo co urzędnik gminy w ramach swoich obowiązków”. Urzędnik gminny „w ramach swoich obowiązków” poświadczył w dokumentach nieprawdę.
Reszty nonsensów już nie komentuję – szkoda czasu.
Ktoś tu jest przewrażliwiony na swoim punkcie albo ma zbyt wybujałe ego.
– Jeżeli idzie o cytat ,, nie kłóć się z idiotą bo najpierw sprowadzi cię do swoje poziomu a potem pokona doświadczeniem”. W żadnym względzie nie jest skierowany do nikogo jest tylko opisem sytuacji, maksymą. Wyciąganie z tego jakiś wniosków jest co najmniej nadinterpretacją.
– Rozumiem twoją niezręczność i zdenerwowanie gdy jakieś młokos wytyka podstawowe wręcz elementarne błędy w rozumowaniu problemu.
Co się tyczy zarzutu „to, że się rozpadnie za dwa lata lub szybciej nie zawsze jest winą (…) wykonawcy” i „oczywistości”, że obiekt budowlany rozpada się „za dwa lata lub szybciej” To skomentuje to tak bardziej opisowo: Nie mam ,, kawałka papierka” inspektora (na szczęście) ale jestem w stanie wskazać kilka czynników mających pływ na taki stan rzeczy w przypadku zwykłej drogi.
– wada technologiczna półproduktów ( asfaltu).
– pora roku, temperatura otoczenia.
– warunki transportu,
– czas w jakim musi zostać wykonana inwestycja,
– jakość podłoża, zakres remontu etc.
Skoro jako doświadczony inspektor takie rzeczy pomijasz świadczy to o twoim warsztacie a tym samym o kompetencjach.
– Ekonomia … no cóż bez komentarza ale zalecam poczytać troszkę o klasyfikacji podatków i czym się różnią oraz na co mogą być przeznaczone. Już o finansach zewnętrznych w samorządzie nie wspomnę.
– Lekarzy psychiatrii jest u nas widoczny brak, nad czym bardzo ubolewam. Bo ludziom z problemami konsultacje te są bardzo potrzebne i nie ma potrzeby ich piętnować z tego powodu. Tym bardziej zalecać ich komuś innemu w przypadku jak samemu się skorzystać z ich pomocy nie chce. Jest to co najmniej niestosowne i pozostawię dalej bez komentarza.
– Urzędnik gminny „w ramach swoich obowiązków” poświadczył w dokumentach nieprawdę. Według mojej szczątkowej wiedzy na temat ustroju w jakim przyszło nam żyć od ferowania wyroków są Sądy, a odpowiednie organy Państwa mają stać na straży ich przestrzegania. Jeśli jest inaczej to niech Szanowny Pan mnie oświeci dokumentem który dał panu prawo osądzania
innych. Jeśli takiego Pan nie posiada to jednak forma ,,Ty” jest z jak najbardziej właściwa. A osobom pomawianym należą się co najmniej honorowe przeprosiny.
Życzę radości z Życia
Bolszewikom wstęp wzbroniony!
Taka jest specyfika tego portalu. Wypełnia on lukę i oferuje twardą krytykę władzy lokalnej, która sama siebie nie skrytykuje. Są media gdzie pochwały można znaleźć. Portal ten walczy z bylejakością, której ostatnio jest coraz więcej.
Szanowny/a Panie/Pani
Jedna uwaga nt. „twardej krytyki”. Nie wiem, Maciej Rysiewicz uprawia „twardą krytykę” – czy nie. Może „uprawia”, może nie „uprawia”.
Jeśli chodzi o mnie (napisałem tutaj kilka dłuższych tekstów i przygarść komentarzy). To, co do tej pory napisałem nie jest „krytyką” (w szczególności „twardą”). Jest ścisłym opisem stanu faktycznego.
Szanowny „Bagno”! Ja nie walczę z bylejakością. Ja walczę z zorganizowaną grupą przestępczą!
Jak można władze krytykować….??
Władza bobowska,w tym burmistrz Wacław Ligęza jest nam dana od Boga…
Powołane do walki organy nie mogą walczyć z władzą skoro są zapraszane i uczestniczą w sesjach….
… przeciez mówiłem, że zorganizowana grupa…
Sama wierchuszka tam jest zapraszana. Dobrze, że szef prokuratury i sądu nie uczestniczy w tych spotkaniach.
Jest jasno określony podział obowiązków. Jak w wojsku. Są generałowie i żołnierze. Generałowie pojawiają się, gdy trzeba ugasić jakiś pożar.
Za wysoce niestosowne uważam zapraszanie na sesję przedstawicieli organów ścigania.
Proszę jak się bawią:
http://pogorze24.pl/wp-content/uploads/2018/10/dsc_0227_4-2-820×461.jpg