Kłamstwo, manipulacja i insynuacja jako propagandowy oręż w walce ze społeczeństwem obywatelskim. Glosa do wypowiedzi burmistrza Wacława Ligęzy zarejestrowanej na sesji Rady Miejskiej w Bobowej 2 grudnia 2019 roku

W artykule – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/12/jak-burmistrz-waclaw-ligeza-klamie-w-sprawie-skazenia-wody-bakteriami-clostridium-perfringens-w-bobowskim-wodociagu/, napisałem:

„Wystąpienie burmistrza Wacława Ligęzy na sesji Rady Miejskiej w Bobowej w dniu 2 grudnia 2019 roku, to prawdziwa kopalnia wiedzy na temat  kłamstw kolportowanych w przestrzeni publicznej przez bobowskiego funkcjonariusza publicznego”.

I na potwierdzenie tych słów przedstawiłem w ww. materiale prasowym dowody rzeczowe stwierdzające, że wypowiedź burmistrza Wacława Ligęzy o rzekomym stwierdzeniu bakterii Clostridium perfringens w bobowskim wodociągu z prawdą nie miała nic wspólnego, bo bakterie kałowe zostały ponad wszelką wątpliwość stwierdzone (w próbce wody pobranej dnia 18.11.2019 r.) przez Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Gorlicach, a nie rzekomo, jak tego chciał bobowski włodarz 2 grudnia 2019 roku.

Burmistrz Wacław Ligęza kłamstwo o rzekomym stwierdzeniu bakterii Clostridium perfringens w wodociągu chciał 2 grudnia 2019 roku, na sesji Rady Miejskiej (RM) w Bobowej uwiarygodnić jeszcze kolejnym dość wyrafinowanym matactwem, gdy powiedział, że badanie wody „wykonane za dwa dni, które tutaj zostało wykonane przez certyfikowane laboratorium z Jasła (…) okazało się, że woda jest czysta i wszystkie parametry są w 100 procentach wolne od wszelkich zanieczyszczeń. Także myślę, że nie potwierdziło się to tym badaniem dlatego też została wydana decyzja przez Sanepid przywracająca właśnie tutaj pobór wody (…).

Celem tego wyrafinowanego matactwa było „sprzedanie” słuchaczom wrażenie, że co prawda stwierdzono jakieś bakterie kałowe w wodociągu, ale dwa dni potem woda była już czysta i „że nie potwierdziło się”, że wcześniej ktoś zidentyfikował bakterie kałowe w wodzie. Słuchacze (radni i publika) mieli pełne prawo uznać wersję o rzekomych bakteriach kałowych wodzie za jedynie empiryczną, bo burmistrz Ligęza oświadczył, że tak właśnie pomyślał. Warto także zwrócić uwagę przy okazji, że burmistrz Wacław Ligęza zawarł, między wierszami wypowiedzi z 2 grudnia 2019 roku, delikatne, bo nie wypowiedziane oskarżenie, że „Sanepid” gorlicki działał na wskroś nieprofesjonalnie a dopiero certyfikowanemu laboratorium z Jasła można zaufać.

Wątek kłamstw kolportowanych 2 grudnia 2019 roku przez burmistrza Wacława Ligęzę na sesji RM w Bobowej, kontynuowałem w materiale prasowym z 14 grudnia 2019 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/12/proba-wyludzenia-odszkodowania-od-towarzystwa-ubezpieczen-wzajemnych-tuw-przez-gmine-bobowa-reprezentowana-przez-burmistrza-waclawa-ligeze-i-urzednika-grzegorza-janote-zajela/. W powyższym artykule także przytoczyłem wypowiedź bobowskiego włodarza, który aż zatrząsł się od oburzenia i 2 grudnia 2019 roku powiedział:

„(…) Ja myślę, że mówiąc jeszcze oskarżając tutaj Gminę i oczywiście moją osobę o jakąś próbę rzekomego jakiegoś… yyy… tutaj wyłudzenia od ubezpieczyciela, gdzie oczywiście obowiązkiem każdego samorządowca jest troska o to, że jeżeli mamy ubezpieczone mienie i coś się stanie na skutek różnych zdarzeń i kwalifikuje się to do odszkodowania, to jest obowiązkiem żeby o takie odszkodowanie wystąpić i właśnie wystąpiłem, to ten człowiek oskarża tutaj… yyy… o jakieś wyłudzenie (…)”.

Czytelnicy mojego portalu dobrze wiedzą, że ww. wypowiedź (zarejestrowana 2 grudnia 2019 roku) mogła dotyczyć tylko i wyłącznie  moich tekstów z 17 października 2019 roku i 2 listopada 2019 roku – zob.

https://gorliceiokolice.eu/2019/10/na-tropie-oszustwa-za-15-000-zlotych-czy-burmistrzowi-waclawowi-ligezie-uda-sie-wyludzic-odszkodowanie-od-towarzystwa-ubezpieczen-wzajemnych/

i

https://gorliceiokolice.eu/2019/11/na-tropie-oszustwa-za-15-000-zl-burmistrz-waclaw-ligeza-udaje-greka-z-wielka-pomoca-naczelnik-marii-gucwy-barylak/.

Kto przeczytał ww. artykuły bez trudu może stwierdzić z jaką gracją i łatwością burmistrz Wacław Ligęza przeszedł do porządku dziennego nad dokumentami, które opublikowałem w ww. artykułach. Bo burmistrz Wacław Ligęza w ogóle nie odniósł się do tych dowodów tylko stwierdził,

„(…) że jeżeli mamy ubezpieczone mienie i coś się stanie na skutek różnych zdarzeń i kwalifikuje się to do odszkodowania, to jest obowiązkiem żeby o takie odszkodowanie wystąpić i właśnie wystąpiłem (…)”.

Moje artykuły nie dotyczyły uprawnień Gminy Bobowa i Burmistrza Bobowej do występowania o jakiekolwiek odszkodowania. Moje artykuły dotyczyły próby wyłudzenia odszkodowania, bo wykazałem na opublikowanych dokumentach i wcześniej przedstawionych w śledztwie dziennikarskim dowodach – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/plot/, że burmistrz Wacław Ligęza i urzędnik Grzegorz Janota poświadczyli w dokumentacji zgłoszenia szkody do TUW „TUW” nieprawdę i to wielokrotnie. A jeśli poświadczyli nieprawdę i na tej podstawie sformułowali „życzenie” otrzymania kwoty 15 tysięcy złotych odszkodowania to… należało – w interesie publicznym – zadać pytanie, czy przypadkiem nie mamy w tym wypadku do czynienia z próbą wyłudzenia odszkodowania od ubezpieczyciela. Warto przy okazji przypomnieć, że burmistrz Wacław Ligęza nigdy nie zakwestionował dowodów okazanych w moich tekstach na temat wniosku Gminy Bobowa, reprezentowanej przez burmistrza Wacława Ligęzę, w sprawie odszkodowania za „zniszczone przez wicher z Moronia” osiem ogrodzeniowych słupków przez Zespołem Szkolno-Przedszkolnym w Wilczyskach. A potem burmistrz Wacław Ligęza przyszedł 2 grudnia 2019 roku na sesję RM w Bobowej i „zapłakał”, że ktoś odbiera mu prawo do występowania o odszkodowanie i czyha na jego obowiązki w tej sprawie. Odbiorcy relacji z 2 grudnia 2019 roku otrzymali od burmistrza Wacława Ligęzy całkowicie nieprawdziwą i totalnie zmanipulowaną wersję wydarzeń opisanych w moich artykułach.

To nie był koniec kłamliwej i wyłącznie propagandowej narracji, którą na sesji RM w Bobowej zaaplikował radnym i odbiorcom relacji wideo 2 grudnia 2019 roku burmistrz Wacław Ligęza. Bo afera za aferą waliła się bobowskiemu włodarzowi na głowę i trzeba było dać jakikolwiek odpór „recenzentowi życia publicznego z Wilczysk” i… aktywistom Społecznej Straży Rybackiej z Grybowa. W artykule z 30 stycznia 2020 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/01/afera-sciekowa-w-bobowej-wios-zawiadamia-polskie-centrum-akredytacji-a-na-samorzadowym-folwarku-u-burmistrza-waclawa-ligezy-klamca-klamce-klamstwem-pogania/, zacytowałem kolejną wypowiedź burmistrza Wacława Ligęzy, w której bobowski włodarz, w sprawie spustu „niedoczyszczonych” ścieków do rzeki Biała Tarnowska z oczyszczalni w Siedliskach, oświadczał (miedzy innymi), że:

(…) nikt nie stwierdził żadnych nieprawidłowości… yyy… wypływ ścieków był suchy… czyli nie było żadnego wypływu jakiegoś tutaj do rzeki z oczyszczalni (…) i  (…) nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości (…)”.

Czas pokazał jak bardzo burmistrz Wacław Ligęza „pomylił” się w swoich oświadczeniach z 2 grudnia 2019 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-sciekowa/. Czas także pokazał, że burmistrz Wacław Ligęza 2 grudnia 2019 roku nie miał prawa poinformować radnych i odbiorców relacji video, że „(…) nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości (…)”, bo burmistrz Bobowej nie miał do złożenia takiego oświadczenia żadnych ostatecznie potwierdzonych w rozpoczętym postępowaniu administracyjnym podstaw. W dniu 2 grudnia 2019 roku burmistrz Wacław Ligęza miał natomiast obowiązek poinformować radnych i mieszkańców gminy Bobowa, że wyniki rozpoczętego postępowania administracyjnego zostaną im okazane w przyszłości. Ponadto burmistrz Wacław Ligęza nie miał prawa bagatelizować problemu i stwierdzać (na przykład), że

„(…) wypływ ścieków był suchy… czyli nie było żadnego wypływu jakiegoś tutaj do rzeki z oczyszczalni… przy rzece również nie było żadnych śladów związanych ze zrzutem ścieków… oczywiście ktoś jakieś tam nagrania przekazał… ja nie twierdzę, że jakiś incydent mógł mieć miejsce… ale na pewno wymiar tego był jakiś nieduży (…),

bo w przestrzeni publicznej już od 24 listopada 2019 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/2020/01/oczyszczalnia-truciciel-w-bobowej-burmistrz-waclaw-ligeza-siedzi-na-aferach-jak-na-beczce-prochu/, skala spustu „niedoczyszczonych ścieków” była doskonale i złowieszczo zinwentaryzowana! Komunikat burmistrza Wacława Ligęzy wygłoszony 2 grudnia 2019 roku stanowi przykład perfidnego matactwa. Blaga w stanie czystym. Zamiast protokołów z wizji lokalnej i dokumentacji dotyczącej „prawidłowego” działania wszystkich urządzeń oczyszczalni w Siedliskach burmistrz Ligęza prawił radnym, że

„(…) wtedy w takich sytuacjach wiadomo pojawiają się emocje (…)”,

„puszczając oko” chyba do materiałów prasowych tzw. recenzenta życia publicznego z Wilczysk. Ja rozumiem, że takie oświadczenia wypowiedziane przez burmistrza Wacława Ligęzę podczas sesji RM w Bobowej w dniu 2 grudnia 2019 roku nie wzbudziły szczególnych wątpliwości radnej Teresy Magiery, ale burmistrz Bobowej już dawno wyrósł z krótkich portek i propagandową blagę powinien zostawić na inne a niepubliczne okazje. Na sesjach RM w Bobowej dowody na stół a nie słowotok i stękanie bez pokrycia.

„Kłamliwy bełkot” i „lawina pomyj”

Burmistrz Wacław Ligęza 2 grudnia 2019 roku płynął na fali kłamstwa swobodnie i „bez trzymanki”. Poniosły burmistrza Ligęzę chyba emocje. Mówią, że milczenie jest złotem, ale burmistrz Wacław Ligęza wyraźnie zapomniał 2 grudnia 2019 roku o tej maksymie. I bez opamiętania zastawiał sam na siebie kolejne wnyki i sidła. Zapraszam do podróży przez świat kłamstw kreowany w przestrzeni publicznej (2 grudnia 2019 r.) przez burmistrza Wacława Ligęzę.

Zacznę od „niewinnego” oświadczenia, które bezpośrednio skierowane zostało pod adresem dziennikarza Macieja Rysiewicza, chociaż burmistrz Wacław Ligęza skrupulatnie unikał 2 grudnia 2019 roku podania mojego imienia i nazwiska:

„ (…) pojawiają się emocje wśród niektórych szczególnie u jednego pana który recenzuje życie publiczne tutaj na terenie naszego miasta i naszej gminy i oczywiście spada tutaj lawina pomyj nie tylko na mnie… ale też na jeszcze inne osoby przy czym to nie dotyczy tylko tej sytuacji ale dotyczy to oczywiście wielu innych działań także związanych z funkcjonowaniem Ochotniczej Straży Pożarnej tutaj w Bobowej gdzie.. słyszałem bo ja tego kłamliwego bełkotu nie czytam bo tak trzeba określić te wszystkie kwestie związane z tym co ten pan pisze (…)”.

Soczyste inwektywy w stylu „lawina pomyj” i „kłamliwy bełkot” nabrałyby być może jakiejś konkretnej wartości, gdyby burmistrz Wacław Ligęza poparł te inwektywy jakimiś dowodami rzeczowymi. Mógł włodarz bobowski zacytować jakieś pikantne bluzgi, którymi przecież okraszone są moje teksty albo udowodnić słuchaczom na przykładach, że „kłamliwie bełkoczę” w materiałach prasowych. Burmistrz Wacław Ligęza jednak nie przedstawił żadnych dowodów rzeczowych. Dlaczego? To proste! Przecież on nie czyta „kłamliwego bełkotu” recenzenta życia publicznego z Wilczysk! A jeśli nie czyta to nie może podać przykładów uzasadniających inwektywy. Dlaczego zatem posunął się do formułowania inwektyw? Bo gdzieś zasłyszał, że recenzent pławi się w „lawinie pomyj” i kłamliwym bełkocie”. Zasłyszał i to wystarczy. Wygląda na to, że burmistrz osobiście nie sprawdza „organoleptycznie” artykułów recenzenta. Skoro tak mówią… Ale jak to możliwe, że burmistrz Wacław Ligęza nie czytając „lawiny pomyj” i „kłamliwego bełkotu” równolegle od lat składa do sądów powszechnych prywatne akty oskarżenia i pozwy cywilne w sposób jednoznaczny i bezdyskusyjny odnoszące się do treści zawartych w publicystyce społecznej dziennikarza Macieja Rysiewicza? Czy okoliczność ta przypadkiem nie oznacza, że od lat burmistrz Wacław Ligęza poświadczał nieprawdę w pismach procesowych, tj. składał fałszywe oświadczenia przed sądami powszechnymi Gorlic, Nowego Sącza, Krakowa i Warszawy? Jeśli nie czytał tekstów to skąd wiedział o co oskarżać?

Zostawmy sądy na boku i zejdźmy na bobowską samorządową ziemię. Burmistrz Wacław Ligęza oświadczył 2 grudnia 2019 roku, że nie czyta „lawiny pomyj” i „kłamliwego bełkotu”… I z taką informacją przychodzi do radnych RM w Bobowej? I na podstawie zasłyszanych nie wiadomo gdzie i od kogo plotek przekazuje radnym dane, dodajmy niepewne i osobiście niesprawdzone, a dotyczące publicystyki recenzenta z Wilczysk? Przecież to zakrawa na działalność o charakterze przestępczym. Funkcjonariusz publiczny składa definitywne oświadczenie przed RM z Bobowej i zaraz dodaje, że jest tylko pośrednikiem a nie źródłem podanych ocen i informacji. Ech… gdyby jeszcze ten burmistrz powiedział, kto zaszczycił go prasówką z publikacji autorstwa recenzenta z Wilczyska. Może wówczas wypowiadane inwektywy nabrałyby waloru prawdopodobieństwa?

Jednak mam złe wiadomości dla burmistrza Wacława Ligęzy. Bo oświadczenie, że nie czyta „kłamliwego bełkotu” recenzenta z Wilczyska dowodzi albo oszustwa na polu wokand sądowych, albo oszustwa na polu życia samorządowego w gminie Bobowa, albo jedno i drugie…

Może warto także zadać kolejne pytanie! Czy burmistrz Bobowej w ogóle może unikać wiadomości kolportowanych przez czasopismo ukazujące się na terenie gminy, w której obywatele powierzyli mu samorządową władzę? Nie czytając „kłamliwego bełkotu”, włodarz wprost sprzeniewierza się burmistrzowskiej przysiędze. W tej sytuacji także wchodzimy na zaminowane kłamstwami pola…

Na własny użytek…

Po ustaleniach zawartych w podrozdziale „„Kłamliwy bełkot” i „lawina pomyj”” właściwie wszystkie inne oświadczenia, dotyczące artykułów recenzenta z Wilczysk, a wypowiedziane przez burmistrza Wacława Ligęzy należałoby traktować z przymrużeniem oka. Figlarz z tego burmistrza. Mówi, że nie czyta tekstów a sypie z nich cytatami w prywatnych aktach oskarżenia. Mówi, że nie czyta artykułów recenzenta, ale wie gdzie jest „lawina pomyj” i „kłamliwy bełkot”. Mało tego! Burmistrz Wacław Ligęza sugeruje, że wszystko co recenzent z Wilczysk robi (w domyśle – co pisze)

„(…) robi to tylko i wyłącznie na własny użytek (…)”.

Zadumałem się przez chwilę nad tym definitywnym oświadczeniem burmistrza Ligęzy. Może tym razem burmistrz Wacław Ligęza powiedział prawdę? Może rzeczywiście moja działalność ma wyłącznie egoistyczny wymiar? W moich czasopismach opublikowałem w ostatnich 14 latach grubo ponad 1000 artykułów i kilka tysięcy dokumentów. Bohaterami tych artykułów byli samorządowcy z wszystkich gmin powiatu gorlickiego. „Laurki” na swój temat mogli przeczytać sędziowie, prokuratorzy i politycy z pierwszych stron centralnych i powiatowych gazet. Próbowałem rozświetlić „grube” afery, które działy i dzieją się na naszych oczach, w tym afery z mafią paliwową i śmieciową w tle. Nie stroniłem od prowadzenia śledztw dziennikarskich, tropiąc korupcję, niegospodarność i katastrofy budowlane. W tym czasie trzykrotnie splądrowano mój dom w Wilczyskach i skradziono (przy okazji?) liczne zgromadzone przeze mnie dokumenty, dotyczące bardzo różnych spraw. W tym czasie burmistrz Wacław Ligęza z zimną krwią wielokrotnie składał prywatne akty oskarżenia (także w trybie wyborczym) i pozwy cywilne do sądów powszechnych przeciwko mnie. I bodaj tylko raz w absolutnie kuriozalnych okolicznościach Sąd Okręgowy w Nowym Sączu przyznał burmistrzowi Ligęzie rację w sprawie, która dotyczyła dostępu do informacji publicznej. Pomimo faktu, że przedłożyłem sądowi dowody, że ta informacja publiczna nie wpłynęła na moja skrzynkę poczty elektronicznej, sąd uznał, że wydruki okazane przez UM w Bobowej są wiarygodne. Natomiast wydruki przeze mnie okazane sąd uznał (prawem kaduka) za bezwartościowe. Ten wyrok ze sprawiedliwością nie miał nic wspólnego i nie był wyrokiem w procesie karnym tylko cywilnym. Określanie całej mojej działalności publicystycznej z tego punktu widzenia jako „kłamliwego bełkotu” a mnie jako kłamcy ma zatem nieco groteskowy wymiar i spływa po mnie jak po psie woda!

Wracam do „działalności na własny użytek”. Portal, który działa operacyjnie po wpisaniu (między innymi) adresu URL www.bobowaodnowa.eu, adresu zarejestrowanego jako czasopismo w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu, nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej. Nie interesują mnie reklamy i ogłoszenia, choćby zostały wycenione jak w niemieckiej gazecie dla Polaków. Moją działalność zamyka się w słowach: pro publico bono. Moje czasopisma: i internetowe, i papierowe sprowadziły na mnie wyłącznie kłopoty. A… i zapomniałem dodać, że mam kilka tysięcy stałych Czytelników (na własny użytek – ha, ha, ha)! I burmistrz Wacław Ligęza w obliczu powyższych faktów składa przed radnymi „zeznanie”, że recenzent „(…) robi to tylko i wyłącznie na własny użytek (…)”. Burmistrz Wacław Ligęza kłamie jak z nut. Motywy mojego postępowania mają na wskroś republikański charakter i nawet jeśli burmistrz Wacław Ligęza nie może tego prostego faktu pojąć, to musi brać pod uwagę, że tak jest. A jeśli nie wziął tego pod uwagę i wypowiedział zacytowane słowa (a wypowiedział) powinien sobie uświadomić, że dopuścił się nadużycia, które dowodzi daleko idącej deprawacji morale burmistrza Wacława Ligęzy jako tzw. funkcjonariusza publicznego.

Funkcjonariuszowi publicznemu Wacławowi Ligęzie, który z uporem godnym lepszej sprawy składa cyklicznie prywatne akty oskarżenia przeciwko dziennikarzowi Maciejowi Rysiewiczowi chciałbym w tym miejscu zacytować art. 213 kodeksu karnego:

Art. 213. Wyłączenie bezprawności zniesławienia

Dz.U.2019.0.1950 t.j. – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny

  • 1. Nie ma przestępstwa określonego w art. 212 zniesławienie § 1, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy.
    § 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 zniesławienie § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut:
    1) dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub
    2) służący obronie społecznie uzasadnionego interesu.
    (…)

Panie funkcjonariuszu publiczny! Ten artykuł należy czytać codziennie do poduszki! Od początku do końca i z powrotem!

3 tony paliwa i oberwisko

Jednak najbardziej sensacyjne „zeznania” burmistrz Wacław Ligęza złożył  na sesji RM w Bobowej 2 grudnia 2019 roku w sprawie OSP Bobowa. I tu nie chodzi nawet o oskarżenie recenzenta z Wilczysk, że „próbuje szkalować strażaków i wszystkich innych” albo, że wóz bojowy OSP Bobowa nie zjechał do rowu a wypadek był „rzekomy” tzn. w ogóle go nie było. Bo jak zwykle za podobnymi oświadczeniami a także inwektywami nie poszły w parze dowody. Używając  czasownika „szkalować” w odniesieniu do czyjejkolwiek aktywności należy bezwzględnie ujawnić dowody na „szkalowanie”. Brak dowodów oznaczał, że burmistrz Wacław Ligęza przechadzał się po cienkim lodzie insynuacji, kłamstwa i nadużycia.

Wróćmy jednak  do sensacyjnych „zeznań” naszego włodarza. W pewnym momencie, nieco już rozgrzany własnym wywodem, burmistrz Wacław Ligęza zaczął wyliczać przestępstwa, do których w OSP Bobowa doszło przed laty. I radni oraz odbiorcy relacji video z obrad sesji RM w Bobowej z 2 grudnia 2019 roku dowiedzieli się, że kiedyś, kiedyś, ale za poprzedniego wójta (ma się rozumieć), kradzież paliwa w OSP Bobowa przypominała dziecinne igraszki. Paliwo znikało jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i dopiero (w domyśle) działania obecnego włodarza pozwoliły zaoszczędzić nawet i 3 tony paliwa w jakimś tam okresie rozliczeniowym (nie podano). Bezhołowie panowało powszechne. Strażacy-ochotnicy przewozili zwierzęta samochodami bojowymi a nawet robili wypady po piwo i nie ukrywali tego faktu. I ta groza została ukrócona a recenzent z Wilczysk, zdaniem burmistrza Wacława Ligęzy, chciałby na pewno, żeby te praktyki powróciły. Ta obrzydliwa i kłamliwa insynuacja nie spotkała się z protestem tłumnie zebranych osób na sali obrad sesji RM w Bobowej w dniu 2 grudnia 2019 roku. Widać tłum radnych i zaproszonych gości uznał, że recenzent z Wilczysk naprawdę marzy o tym, żeby paliwo strażacy kradli dalej. Na dodatek wszyscy uznali, że burmistrz Wacław Ligęza może recenzenta z Wilczysk poniewierać bezceremonialnie i bezkarnie.

Jednak dla mnie najcenniejsze informacje zawarte były w tych donosach burmistrza Ligęzy na byłych a może i obecnych strażaków, oskarżonych o kradzież na gigantyczną przecież skalę. I zadałem sobie pytanie. Jak to możliwe, że wiedza, którą na temat przestępczych praktyk w OSP Bobowa posiadł już dawno samorządowiec Wacław Ligęza, nie zaprowadziła nikogo na ławę oskarżonych. Strażakom-ochotnikom z Bobowej udało się wyprowadzić nawet i 3 tony paliwa a burmistrzowi Ligęzie ten fakt odbił się publiczną czkawką dopiero 2 grudnia 2019 roku? Z przekazu zarejestrowanego w dniu 2 grudnia 2019 roku wynika jednoznacznie, że stało się tak tylko dlatego, że trzeba było obrzucić błotem recenzenta z Wilczysk? Kłamstwa burmistrza Wacława Ligęzy mają niekiedy bardzo wyrafinowaną formę! Dlatego dokładnie ten sam manewr zastosował na tej sesji 2 grudnia 2019 roku przy okazji wiadomości, że przystanek w Jeżowie został odbudowany. Chodzi oczywiście o słynne oberwisko, ale burmistrz Wacław Ligęza unika jak diabeł święconej wody określenia katastrofa budowlana w Jeżowie. Do ustalenia pozostaje tylko dlaczego? I burmistrz Wacław Ligęza skomentował tę odbudowę w szczególnie ohydny i kłamliwy sposób:

„(…) przystanek w Jeżowie który został odbudowany i trzyma się dobrze no i ten człowiek nie może tego przeżyć no chciałby chyba żeby się ten przystanek rozleciał najlepiej to pewnie by może z tego tytułu zadowolony”.  

W materiałach prasowych – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, została zapisana moja determinacja w dziele usunięcia skutków katastrofy budowlanej w Jeżowie. Przy okazji ujawniłem, z wielka pomocą komentatora „wma”, winnych strukturalnych zaniedbań, które doprowadziły do tej katastrofy. Być może udało się także uchronić finanse publiczne należące do wspólnoty samorządowej gminy Bobowa, bo jak wiadomo bobowski włodarz nie wykluczał, że remont drogi nr 981 w Wilczyskach zostanie w części dofinansowany z gminnego budżet. A na koniec dowiedziałem się od burmistrza Wacława Ligęzy, że pewnie byłbym zadowolony, gdyby przystanek w Jeżowie znowu się rozleciał. To nie jest zwykłe kłamstwo. To jest podłe kłamstwo! Takie propagandowe, pełne podłości pogaduchy przypominają inną insynuację, rzucona kiedyś od niechcenia w przestrzeń publiczną przez bobowskiego włodarza, o sabotażu przed ZS-P w Wilczyskach i wspólnikach wichru z Moronia. Wierni  Czytelnicy mojego portalu doskonale wiedzą o co chodzi!

Przy moście w Wojnarowej

Za chwilę przedstawię kolejny przykład wyrafinowanej propagandowej manipulacji w wykonaniu burmistrza Wacława Ligęzy. Ale żeby dotrzeć do sedna sprawy trzeba przypomnieć sobie mój artykuł opublikowany 1 grudnia 2019 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/12/po-remoncie-mostu-w-wojnarowej-ile-jeszcze-bledow-i-wypaczen-burmistrza-waclawa-ligezy-przyjdzie-opisac-zeby-wreszcie-ten-do-cna-skompromitowany-samorzadowiec-zrozumial-ze-pora-od/. Data publikacji tego materiału prasowego, tj. 1 grudnia 2019 roku ma dość istotne znaczenie, bo – jak Czytelnicy zdążyli zauważyć – wszystkie cytowane przeze mnie w niniejszym felietonie wypowiedzi burmistrza Wacława Ligęzy pochodzą z 2 grudnia 2019 roku. A zatem burmistrz Wacław Ligęza miał szansę zapoznać się z moim tekstem przed obradami sesji RM w Bobowej. Pamiętajmy jednak, że burmistrz Wacław Ligęza „kłamliwego bełkotu” uprawianego przez recenzenta z Wilczysk nie czyta, ale jak zwykle ktoś zdążył burmistrzowi Ligęzie zrelacjonować ze szczegółami mój artykuł z 1 grudnia 2019 roku. No i 2 grudnia burmistrz Wacław Ligęza powiedział tak:

„(…) też chciałem się odnieść jeszcze do sprawy związanej z przejazdem przez most w Wojnarowej (…) chcę powiedzieć, że wszystko to co jest wokół tego mostu od strony tutaj Wilczysk to jest w zasobach Starostwa Powiatowego w Gorlicach które zresztą współfinansowało ten most i też należą się słowa podziękowania, że wyłożyli tam jakieś pieniądze bo by ten most nie był wyremontowany… bo był jeden przetarg odwołany ze względu na wysoką stawkę i dzisiaj Gmina tam nie posiada żadnych swoich gruntów a dotarły do mnie takie informacje, że oczywiście obarczając odpowiedzialnością moją osobę za to że teren który jest własnością starostwa i marszałka… no…to kto jest winny no… no… no jest ofiara prawda i tak dalej po prostu wstyd już naprawdę takiego zachowania trudno go nawet określić (…)”.

Na podstawie tej skrajnie chaotycznej (mówiąc eufemistycznie) wypowiedzi burmistrza Wacława Ligęzy można jednak pokusić się o przedstawienie kilku obserwacji. Na początek warto zwrócić uwagę, że burmistrz Wacław Ligęza konsekwentnie daje do zrozumienia, że nie czyta moich artykułów. Wszak przy okazji wątku dotyczącego remontu mostu w Wojnarowej oświadczył 2 grudnia 2019 roku, że „dotarły do mnie takie informacje” a więc znowu, co należy domniemywać, burmistrz Wacław Ligęza nic nie sprawdził „organoleptycznie” tzn. nie przeczytał artykułu – zob.  https://gorliceiokolice.eu/2019/12/po-remoncie-mostu-w-wojnarowej-ile-jeszcze-bledow-i-wypaczen-burmistrza-waclawa-ligezy-przyjdzie-opisac-zeby-wreszcie-ten-do-cna-skompromitowany-samorzadowiec-zrozumial-ze-pora-od/. I bobowski włodarz, dał do zrozumienia, że zdał się na relację osoby postronnej. Jednak odpowiedzialność za przekazanie potem radnym RM w Bobowej informacji z tzw. drugiej ręki spada niestety na burmistrza Wacława Ligęzę. I tak się niestety mszczą braki w wykształceniu! Jeśli burmistrz Wacław Ligęza zamierzał odnieść się 2 grudnia 2019 roku do treści zawartych w moim artykule – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/12/po-remoncie-mostu-w-wojnarowej-ile-jeszcze-bledow-i-wypaczen-burmistrza-waclawa-ligezy-przyjdzie-opisac-zeby-wreszcie-ten-do-cna-skompromitowany-samorzadowiec-zrozumial-ze-pora-od/, a przecież ostatecznie do tych treści ewidentnie się odniósł, miał obwiązek ww. artykuł przeczytać. Powinien to zrobić także dlatego, że podobno poważnie traktuje bobowską wspólnotę samorządową.

A teraz proszę porównać dwa cytaty.

Burmistrz Wacław Ligęza:

(…) i dzisiaj Gmina tam nie posiada żadnych swoich gruntów a dotarły do mnie takie informacje, że oczywiście obarczając odpowiedzialnością moją osobę za to że teren który jest własnością starostwa i marszałka… no…to kto jest winny no… no… no jest ofiara prawda i tak dalej po prostu wstyd (…)

Maciej Rysiewicz:

Na rozjeździe dróg w kierunku Bobowej i Grybowa widać „parking” przeznaczony dla miłośników błotnych kąpieli (foto tytułowe). Przyglądam się jeszcze raz tym zdjęciom i zaczynam sobie marzyć… ech…, gdyby Bobowa miała burmistrza z prawdziwego zdarzenia, gospodarza co się zowie, to taki gospodarz dogadałby się ze starostą nowosądeckim Markiem Kwiatkowskim i z Markiem Ćwikiem – wojewodą małopolskim, bo przecież te sfotografowane  odcinki drogi po zjeździe z mostu na Bobową i Grybów nie należą oczywiście do Gminy Bobowa, i gdyby się już dogadał, to przy okazji remontu mostu w Wojnarowej, podsypano by i wyrównano by pobocza tych dróg po prawej stronie rzeki Biała Tarnowska, a i plac na rozjeździe, przy drodze wojewódzkiej nr 981, mógłby też wyglądać zupełnie inaczej. To był plan minimum!

Jak widać Maciej Rysiewicz nie obarczył burmistrza Wacława Ligęzy odpowiedzialnością, że nie wyremontował drogi, która nie należy do Gminy Bobowa. Maciej Rysiewicz wyraźnie napisał, że „sfotografowane  odcinki drogi po zjeździe z mostu na Bobową i Grybów nie należą oczywiście do Gminy Bobowa”. Maciej Rysiewicz obarczył natomiast burmistrza Wacława Ligęzę odpowiedzialnością za to, że przy okazji remontu mostu w Wojnarowej nie porozumiał się wcześniej z właścicielami tych gruntów i dróg i po gospodarsku nie doprowadził do uporządkowania tego terenu. Różnicę dotycząca obu przekazów widać gołym okiem. Trzeba było, panie burmistrzu, przeczytać mój artykuł, a nie zdawać się na relację jakiegoś kretyna, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Bo w efekcie została przedstawiona bobowskiej wspólnocie samorządowej, panie burmistrzu, kolejna zmanipulowana informacja i na dodatek „poczęstował” pan autora tekstu – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/12/po-remoncie-mostu-w-wojnarowej-ile-jeszcze-bledow-i-wypaczen-burmistrza-waclawa-ligezy-przyjdzie-opisac-zeby-wreszcie-ten-do-cna-skompromitowany-samorzadowiec-zrozumial-ze-pora-od/, kolejnymi inwektywami.

Epilog

Przedstawiłem w niniejszym tekście, na wybranych przykładach, bo tylko z jednego posiedzenia Rady Miejskiej w Bobowej, kilka dowodów rzeczowych ilustrujących praktyki propagandowe, stosowane przez burmistrza Wacława Ligęzę a pozwalające funkcjonariuszowi publicznemu z Bobowej skutecznie sprawować władzę i manipulować opinią publiczną. Nie są to praktyki szczególnie nowatorskie, bo zostały wypracowane przez lata w czasach tzw. real-socu, który niektórzy nazywają czasami komunistycznymi. Burmistrz Wacław Ligęza z racji wieku miał szanse i czas zapoznać się z dobroczynnym, z punktu widzenia „władzy ludowej”, reglamentowaniem informacji, nie wspominając o jej brutalnym cenzurowaniu. I z uporem godnym lepszej sprawy te informacje reglamentuje i cenzuruje teraz na poziomie „swojego ksiąstewka”, tj. gminy i Gminy Bobowa. Przykłady można mnożyć.

Czytelnicy moich gazet pamiętają, że od lat walczę o ujawnianie na stronach BIP Gminy Bobowa protokołów z obrad komisji problemowych bobowskiej Rady Miejskiej. Bezskutecznie. Protokoły można sobie oczywiście zobaczyć w UM w Bobowej, ale takie oglądanie wymaga dodatkowego zachodu. W dobie Internetu wszystkie gminne dokumenty powinny być udostępnione na portalu BIP Gminy Bobowa. To prawda, że obywatel gminy Bobowa może zapoznać się z protokołami z obrad sesji Rady Miejskiej, ale nie zauważyłem, żeby te protokoły były ujawniane w całości. Tak zwane załączniki do tych protokołów także znajdują się w ukryciu pod czujną opieką burmistrza Wacława Ligęzy i sekretarz Zdzisławy Iwaniec. Powiedzieć, że internetowa lektura protokołu z obrad sesji RM bez załączników i bez protokołów z obrad komisji problemowych RM, pozostawia niedosyt, to jakby nic nie powiedzieć. Jeszcze raz powtarzam! Każdy może się udać do UM w Bobowej i tam w zaciszu jakiegoś gabinetu rozpocząć studia nad tymi dokumentami urzędowymi. Po co jednak te utrudnienia? Dlaczego władze Gminy Bobowa ograniczają nam dostęp do informacji publicznej z tak kluczowych posiedzeń samorządu terytorialnego?

Spójrzmy teraz na czasopismo „NaszaBobowa” redagowane przez CKiPGB. Czy na łamach tego czasopisma ukazały się (na przykład) jakiekolwiek informacje na temat katastrofy budowlanej w Jeżowie? Albo jakikolwiek komentarz na temat bulwersujących wydarzeń związanych z ogrodzeniem przez ZS-P w Wilczyskach? Jeśli lokalny portal www.bobowaodnowa.eu stawia bobowskiej „władzy ludowej” zarzuty w tych czy innych sprawach, to obowiązkiem tej „władzy ludowej” jest do tych zarzutów się odnieść. „Nie ma, że boli”! A czasopismo „NaszaBobowa”, czyli tuba propagandowa Gminy Bobowa, wydawana za publiczne pieniądze, milczy. W przestrzeni publicznej nie pojawia się żadna dyskusja, a zaraz potem, jak podczas sesji RM w Bobowej 2 grudnia 2019 roku, burmistrz Wacław Ligęza wytacza działa z ciężkich inwektyw, stwierdzając, że recenzent z Wilczysk „szkaluje, pomawia, oczernia”. A za inwektywami nie idą materialne dowody na szkalowanie, pomawianie i oczernianie. To są obyczaje rodem z epoki minionej. Dokładnie tak samo osławiona „Trybuna Ludu” rozprawiała się z wichrzycielami z Radomia i Ursusa i z księdzem Jerzym Popiełuszką.

Pisałem o tym wielokrotnie na łamach tego portalu, ale przypomnę jeszcze raz. Samorządowa rota przysięgi burmistrza brzmi:

Obejmując urząd burmistrza, uroczyście ślubuję, że dochowam wierności prawu, a powierzony mi urząd sprawować będę tylko dla dobra publicznego i pomyślności mieszkańców gminy”!

Czy burmistrz, który ostentacyjnie kłamie, tak jak na sesji RM w Bobowej 2 grudnia 2019 roku albo dopuszcza się manipulowania informacją, albo ukrywa informacje, sprawuje urząd dla dobra publicznego?

Czy burmistrz, który przyznaje się, że nie czyta lokalnego czasopisma, które stawia merytoryczne zarzuty dotyczące funkcjonowania samorządu terytorialnego, sprawuje urząd dla dobra publicznego?

Czy burmistrz, który zbywa wieloletnim milczeniem zarzuty recenzenta z Wilczysk, sprawuje urząd dla dobra publicznego?

Czy burmistrz, który z prawa obywatela, korzystającego z ustawy o dostępie do informacji publicznej, czyni zarzut, publicznie oświadczając, że zasypywanie urzędu wnioskami destrukcyjnie wpływa na prace tego urzędu, sprawuje urząd dla dobra publicznego? Przecież ten burmistrz powinien być sojusznikiem obywatela a nie jego wrogiem. Przecież ten burmistrz powinien wiedzieć, że każdy formalny wniosek złożony przez obywatela należy traktować z szacunkiem.

Czy burmistrz, który wytacza ciężkie sądowe działa przeciwko własnym sąsiadom (nie jestem wyjątkiem – były i są także inne ofiary), sprawuje urząd dla dobra publicznego? Zamiast się obrażać trzeba odpowiadać na zarzuty i robić to z otwartą przyłbicą; choćby zarzuty i pytania były największego kalibru! A gdy się już idzie do sądu z prywatnym aktem oskarżenia to obligatoryjnie należy godzić się na jawność takiego procesu! To jest elementarz życia publicznego!

Czy burmistrz, który ponosi odpowiedzialność za gigantyczny konflikt, toczący jak rak, lokalną wspólnotę samorządową, sprawuje urząd dla dobra publicznego?

Czy burmistrz, który nie czyta „kłamliwego bełkotu” nie powinien przypadkiem zjawić się przed obliczem prokuratora z uwagi na domniemanie, że poświadczył nieprawdę w prywatnych aktach oskarżenia przeciwko autorowi „kłamliwego bełkotu”?

Zadałem tylko kilka symbolicznych pytań. Pozostałe, wraz z dziesiątkami udokumentowanych zarzutów, znajdują się w kilkudziesięciu artykułach – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/waclaw-ligeza/, do których do dnia dzisiejszego burmistrz Wacław Ligęza nie odniósł się choćby jednym merytorycznym sprostowaniem. Bo przesłane –  raz czy dwa razy – oświadczenia (na przestrzeni ostatnich 14 lat) zresztą opublikowane zgodnie z wymogami prawa prasowego, a brzmiące, że „nieprawda jest albowiem nieprawdą jest”, trudno uznać za merytoryczne sprostowanie!

A zamiast tego dowiedziałem się 2 grudnia 2019 roku, że działam na własny użytek a celem tego działania będzie radość z powrotu do kryminalnych praktyk w OSP Bobowa  i entuzjazm z kolejnej katastrofy budowlanej w Jeżowie.

Na zadane pytanie, kto „szkaluje, pomawia i oczernia” muszą odpowiedzieć już tylko Czytelnicy! Do dzieła!

Ps. Niedawno na łamach tego portalu jeden z Czytelników zapytał zdumiony, dlaczego burmistrz Wacław Ligęza nie ma ostatnio kontrkandydatów w wyborach samorządowych. Mam nadzieję, że przynajmniej część tej tajemnicy rozświetlił dzisiejszy felieton!

Od redakcji! Na zdjęciu burmistrz Wacław Ligęza na tle Pałacu Kultury i Nauki (kiedyś im. Józefa Stalina) w Warszawie z dyplomem kolejnej „Perły Samorządu” w dłoni. Zdjęcie zostało zacytowane ze strony – zob. http://pogorze24.pl/burmistrz-bobowej-z-kolejna-nagroda-na-koncie-otrzymal-perle-samorzadu/20707/.

 

 

(Odwiedzono 64 razy, 1 wizyt dzisiaj)

30 przemyśleń na temat "Kłamstwo, manipulacja i insynuacja jako propagandowy oręż w walce ze społeczeństwem obywatelskim. Glosa do wypowiedzi burmistrza Wacława Ligęzy zarejestrowanej na sesji Rady Miejskiej w Bobowej 2 grudnia 2019 roku"

    1. Czasem, ale rzadko. Skupiam się na powiecie gorlickim a i tak nie daję rady. Nawet Pan nie wie ile tematów nie zostało opisanych albo rozpoczętych i nie dokończonych. Starzeję się… Niech młodzi walczą!

          1. Wydaje mi się, że niektórzy z ulgą przyjęliby Pańskie zainteresowanie innymi tematami! Sam jednak uważam, że szersze spektrum daje nam pogląd na patologiczne procesy toczące życie publiczne i bezgraniczną słabość państwa polskiego! A główny obiekt, którym się Pan najwięcej zajmuje jest taką małą wisienką na torcie!

          2. Szanowny „Kaz”! A jaki jest główny obiekt, którym ja się zajmuję? Zależy mi na Pańskiej obserwacji!

          3. Niewątpliwie jest nim „bardzo dobry gospodarz”, ale ja rozumiem ten „mechanizm”.

          4. Szanowny „Kaz”! Biorąc pod uwagę frekwencję pojawiania się wątku z funkcjonariuszem publicznym Wacławem Ligęzą w tle można by uznać, że masz rację. Nie mam zamiaru Pana „przerządzać” – broń Panie Boże. Napiszę tylko, że wśród ponad 2000 artykułów, które opublikowałem na portalu http://www.bobowaodnowa.eu ukryłem – moim zdaniem – inny obiekt główny, który stanowi jądro moich rozważań. Personalia nie powinny Panu przesłaniać szerszej perspektywy, zwłaszcza że „bardzo dobry gospodarz” nie był bohaterem wszystkich tych tekstów. Więcej tekstów powstało z innych powodów i dotyczyło innych terytoriów działania władzy publicznej w powiecie gorlickim. I – konkludując – raczej patologia całego systemu pozostaje w centrum mojego zainteresowania, a nie jakiś jeden czy drugi kacyk samorządowy. Zresztą uważam, że głównym bohaterem moich tekstów (chociaż rzadziej występującym, ale z o wiele większa intensywnością) i tak nie jest burmistrz Wacław Ligęza tylko zupełnie ktoś inny – jeśli znowu wrócilibyśmy do poziomu personaliów w moich materiałach prasowych.
            Tyle moich wyjaśnień. Dziękuję za komentarze! Proszę częściej!

      1. Może tylko dodam, że nikt inny nie potraktował Pana z taką „wdzięcznością” i to także widać, słychać i czuć!

  1. Lepszego kaznodziej jakim jest burmistrz Ligeza nie ma na swiecie…
    Rozszyfrował GO nawet proboszcz Wilczysk !
    Ma wszystkich mieszkańców,wyborców w …
    Liczy się samouwielbienie,samozadowolenie,samochwała……
    Jest to najmądrzejszy samorządowiec…w Polsce….
    Klaskajcie mu—-rzekł jego swat z Siedlisk Stanisław S.

    1. Nie, nie miałem „Sądeczanina” na myśli. Raczej myślałem o kimś, kto się jeszcze nie ujawnił, ale może czyta ten portal krytycznie i dojdzie kiedyś do wniosku, że spraw publicznych nie wolno zaniedbywać.

    1. Pro publico bono! Non profit! Od samego początku i do samego końca! Kiedyś nawet były wydania papierowe, które były bezpłatnie rozdawane w wielotysięcznych nakładach, ale dzisiaj już mnie na to nie stać. Bo tzw. władza publiczna doprowadziła moją działalność gospodarczą do bankructwa. Chwała III RP z tego powodu nigdy nie przeminie! Wszyscy zyskali! Państwo zostało bez moich podatków a ja jestem nędzarzem! Czyli prawidłowo!
      Teraz został tylko portal, którego utrzymanie kosztuje parę groszy rocznie.

  2. Najbardziej zyskał burmistrz bo przejął tą działkę ? Przepraszam , że pytam . Ale Pan utrzymuje się pisząc artykuły do innych portali ?

    1. Szanowny „darekj6”! Widzę, że komentator „wilczyska” nieco mnie ubiegł, ale jako że zazwyczaj staram się odpowiadać na zadane pytania, to napisze tak. Proszę wybaczyć, bo nie chce Pana urazić, ale nawet u cioci na imieninach to szwagra albo teścia nie wypada pytać z czego się utrzymują (najczęściej sami komunikują takie info). Na dodatek Pan zadaje takie pytanie publicznie i ukrywa się pod pseudonimem. Proszę do mnie napisać na pow1@o2.pl i przedstawić się z imienia i nazwiska, potem podać telefon, żebym mógł Pana zweryfikować, że Pan to Pan i wtedy może Panu opowiem o mojej sytuacji finansowej. Powtarzam! Może! Może to zrobię, bo nawet jeśli mi Pan poda swoje personalia, adres zamieszkania i numer PESEL, to wcale nie będzie oznaczało, że wejdziemy na taki stopień zażyłości, który upoważni mnie do spowiadania się z mojego życia prywatnego. Mimo wszystko proszę bez urazy, ale ja jestem prosty człowiek i wychowałem się na wsi! I dlatego właśnie, nie owijając w bawełnę, udzieliłem Panu takiej a nie innej odpowiedzi.
      A wracając do działki, o której Pan napisał, że burmistrz coś zyskał… to napiszę tak. Zyskał kilka prostych zarzutów, które w normalnym państwie zostałyby zupełnie inaczej osądzone! Ale archiwa nie płoną!

  3. „Kaz”
    Jeżeli ci się nie podoba co M.Rysiewicz pisze,nie te temat porusza co byś chciał…
    To ja nie widzę problemu. Załóż sobie swój portal,swoją stronę internetową i pisz co ci pasuje…
    Możesz codziennie wychwalać samochwałę burmistrza z bobowej..l.
    A M.Rysiewicza zostaw w spokoju…To jedyny redaktor co nie boi się pokazywać nie udolność bobowskiej władzy w tym burmistrza…
    Panie Macieju Rysiewicz,tak trzymaj i pokazuj dalej „perełkę” gminy Bobowej Wacława Ligęze.

    1. „wilczyska”
      Proszę niech Pan/i wskaże miejsca w moich krótkich wpisach, w których wyrażam niezadowolenie z publicystyki Pana Rysiewicza. Wtedy postaram się odnieść do Pana/i wątpliwości.
      Pozdrawiam.

  4. „darekj6”
    Nie uwazasz ze zadając pytanie z czego się utrzymuje M.Rysiewicz,to nie jest elegancko,nie kulturalnie? Kim ty jesteś że takie pytania zadajesz ?
    To tak jak by ktoś,zapytał,z jakie pieniądze kupił burmistrz pola roponośne w gm.Lipinki ??

  5. Ja podziwiam Macieja Rysiewicza za jego działalność . Szkoda , że nie ma więcej takich dziennikarzy , jak Maciej Rysiewicz .Bardzo mi się nie podoba polityka burmistrza Bobowej . Jutro znowu burmistrz poniesie porażkę z działkami w SAG w Siedliskach .Nikt się nie zgłosi pewnie .

  6. Dlaczego Polska jest takim nienormalnym państwem , że niszczą ludzi przedsiębiorczych . Państwo,gmina straciła wpływy z podatków a właścicieli źródła dochodu . Urzędnicy,politycy nie odpowiadają za swoje decyzje stanowiskiem , swoim majątkiem . Gdyby tak było za nim by coś zrobili zastanowili by się 10 razy .

    1. Przyczyny są bardzo złożone. Proszę zapytać prokuratora Tadeusza Cebo. On na pewno ochoczo odpowie Panu na tak zadane pytanie. A ma głęboką wiedze na temat nienormalności państwa polskiego. Zapewniam Pana! Niech Pan wali do niego jak w dym!

  7. Jakby prokurator Tadeusz Cebo za swoje decyzje odpowiadał stanowiskiem , swoim majątkiem . To by teraz nie był prokuratorem , (…).

    1. Proszę mi wybaczyć, ale musiałem ocenzurować Pański wpis. Wiem, że to naganna praktyka, ale przeczucie mi podpowiada, że „system” jest bardzo…, by tak rzec, wrażliwy i mógłby się odwinąć. A „system” jest wszechwładny. Nie zmienia to faktu, że prokurator Tadeusz Cebo naprawdę jest bardzo dobrze poinformowany i skierowałem Pana do właściwego człowieka.
      A co tam w sprawie „SAG” piszczy? Działki sprzedane?

  8. Rozumiem . Mógłby mi wytoczyć proces ten prokurator .. Przetarg na te działki ma być dzisiaj o godzinie 11:00 jeśli nie odwołali , jak poprzednim razem .

  9. Nie udzcie się !
    Za te pieniądze nikt nie kupi tych działek,chyba ze Burmistrz Wacław Ligeza ?
    Wielki pomysłodaca,zbawiciel bobowej ?
    Jak pojdzie na emeryturę,będzie tam się realizował ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *