
Po ustaleniach Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Nowego Sącza w sprawie zatruwania rzeki Biała Tarnowska przez oczyszczalnię ścieków w Siedliskach, zarządzaną przez Gminną Jednostkę Usług Komunalnych Gminy Bobowa – zob. materiały prasowe https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-sciekowa/, postanowiłem wystosować – 21 lutego 2020 roku – do rzecznika prasowego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie pismo następującej treści:
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie
Magdalena Gala
Szanowna Pani, w trybie zapytania prasowego, zwracam się z wnioskiem o udzielenie szczegółowej odpowiedzi na pytanie, jakie kroki administracyjne i prawnokarne Wasz Zarząd podjął wobec Gminy Bobowa lub GJUK Gminy Bobowa użytkującej oczyszczalnię ścieków w Siedliskach z naruszeniem pozwolenia wodnoprawnego i w związku z kilkukrotnym spustem do rzeki Biała Tarnowska „niedoczyszczonych ścieków” na przełomie 2019 i 2020 r. Szczegółowe informacje na ten temat opublikowałem w materiale prasowym – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-sciekowa/, https://gorliceiokolice.eu/2020/02/kartka-z-dziejow-zakladu-zanieczyszczania-gminy-bobowa-to-kierownik-dorota-popiela-zostala-ukarana-mandatem-za-naruszenie-pozwolenia-wodnoprawnego/.
Z poważaniem
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”
Odpowiedź nadeszła 6 marca 2020 roku:
Szanowni Czytelnicy! Mam wrażenie, że każdy mój kolejny wniosek, skierowany do władz publicznych, generuje kolejne kłopoty i ujawnia totalne bezhołowie na szczytach zarządzania w naszym państwie. Proszę uważnie jeszcze raz przeczytać komunikat nadesłany przez dr Magdalenę Galę.
Zacznijmy od tego, że dr Magdalena Gala o sztuce epistolograficznej wie niezbyt wiele albo zgoła nic. Świadczą o tym zwroty „dzień dobry” (w nagłówku) i „pozdrawiam” na końcu listu. Napisać, że nie wypada w tak dziwaczny i właściwie niekulturalny sposób zwrócić się do występującego z oficjalną notą obywatela, to jakby nic nie napisać. „Dzień dobry” i „pozdrawiam”, to można powiedzieć sąsiadowi spotkanemu rano w sklepie z pieczywem a nie w oficjalnej korespondencji urzędowej, która może być na dodatek odebrana „w nocy o północy” i co wtedy? Może trzeba było dopisać jeszcze „dobry wieczór”; nagłówek pisma byłby aktualny przez całą dobę! Takie zwroty grzecznościowe, niestety, ale ja traktuje jako przejaw braku szacunku autora listu do adresata. Powinienem przyzwyczaić się, że jako dziennikarz upominający się o sprawy publiczne, jestem (w najlepszym razie) traktowany przez urzędników jak natręt, którego trzeba zbyć byle czym albo przegonić tam, gdzie pieprz rośnie. Ale jakoś nie mogę się przyzwyczaić…
Jednak zwroty „grzecznościowe”, użyte przez dr Magdalenę Galę, mógłbym jakoś przełknąć; gdyby dr Magdalena Gala rzetelnie odpowiedziała na mój wniosek. A tutaj o dokumentacji wytworzonej w sprawie zanieczyszczenia Białej ani słowa i o materialnych krokach podjętych w związku z naruszeniem przez GJUK Gminy Bobowa pozwolenia wodnoprawnego ani słowa. Jedynie zdawkowa informacja, że „służby terenowe” dokonały 30 grudnia 2019 roku, 17 stycznia 2020 roku i 6 lutego 2020 roku oględzin terenu „w obrębie wylotu z oczyszczalni ścieków”. Skoro „służby terenowe” pofatygowały się do Siedlisk powinny sporządzić tam jakieś protokoły albo notatki służbowe. Gdzie są te dokumenty? Mam wierzyć dr Magdalenie Gali na słowo, że „nie stwierdzono na ww. cieku zanieczyszczeń”? Czy ja nie prosiłem (przypadkowo) o udzielenie „szczegółowej odpowiedzi”? A dlaczego „służby terenowe” dokonały oględzin terenu tylko „w obrębie wylotu z oczyszczalni ścieków”, a nie pofatygowały się na przykład do oczyszczalni albo nie pobrały próbek wody z rzeki poniżej tzw. wylotu? Coś mi się wydaje, że „służby terenowe” nie szanują pieniędzy podatnika, bo taka kontrola, jak opisana przez dr Magdalenę Galę, nie miała żadnego sensu.
Komunikat „nadany” przez dr Magdalenę Galę można właściwie potraktować jako dowód, że w Siedliskach nic się złego nie dzieje. Co chwila ktoś coś sprawdza, ale rzeka czysta i trawa zielona. O co ten raban? Przecież „zanieczyszczenia przez nieczystości” nie stwierdzono. Śpijmy spokojnie, kierownik Dorota Popiela i burmistrz Wacław Ligęza już dawno potwierdzili, że w oczyszczalni nie było żadnej awarii. WIOŚ-owi z Nowego Sącza chyba coś się pomyliło. Niech WIOŚ z Nowego Sącza weźmie to pod uwagę, bo następne zarzuty „pod adresem niedoczyszczonych ścieków” i GJUK Gminy Bobowa mogą skończyć się dymisjami na stanowiskach kierowniczych (albo jeszcze gorzej)! Uwaga! Zacieranie śladów rozpoczęto nie tylko na folwarku samorządowym u burmistrza Wacława Ligęzy, ale i w RZGW w Krakowie!
I na koniec prośba do Czytelników. Proszę uważnie przeczytać list dr Magdaleny Gali:
30 grudnia 2019 r. po informacji o zanieczyszczeniu rzeki Biała Tarnowska przez nieczystości ciekłe, na wysokości m. Siedliska obok Tuchowa, w obrębie wylotu z oczyszczalni ścieków, dokonano oględzin terenu, gdzie nie stwierdzono na ww. cieku zanieczyszczeń tego typu. Następne kontrole służby terenowe Nadzoru Wodnego w Grybowie przeprowadziły kolejno w dniach: 17 stycznia 2020 r. i 06 lutego 2020 r., podczas których nie stwierdzono zrzutu niedoczyszczonych ścieków z oczyszczalni w Siedliskach. Z uwagi na tą interwencję będziemy nadal prowadzić częste kontrole przedmiotowego wylotu.
Przypominam, że te zdania napisała „doktor nauk” Magdalena Gala – rzecznik prasowy potężnej instytucji administracji państwowej. Rzecznik prasowy Magdalena Gala chlubi się przed nazwiskiem literkami „dr”. A jeśli tak, to ja wnioskuję do komisji, która weryfikuje w Polsce stopnie naukowe, żeby odebrać dr Magdalenie Gali prawo do używania przed nazwiskiem literek „dr” i odesłać Magdalenę Galę do szkoły podstawowej. Tam „na szkole podstawowej”, „na dzień dobry”, będzie można przeprowadzić wnikliwą kontrolę „niedoczyszczonych zanieczyszczeń”, które „na wysokości niechlujnego pisma” Magdaleny Gali z 6 marca 2020 roku dostały się do języka polskiego! Być może opisany zostanie także podmiot liryczny (a może narrator?) i bohaterowie utworu literatury faktu ekologicznego autorstwa dr Magdaleny Gali, owe „nieczystości ciekłe”, które znienacka zanieczyściły rzekę Biała Tarnowska. A może te „nieczystości ciekłe” należy zaliczyć do rzeczywistości stricte magicznej, bo utwór dr Magdaleny Gali orbituje na obrzeżach literatury science fiction lub fantasy – jak kto woli?
Ps. A właściwie, o której oczyszczalni rozmawiamy? W Siedliskach w gminie Bobowa, czy w Siedliskach k. Tuchowa, bo już wszystko mi się przez „dr” Magdalenę Galę pomyliło!
Duży błąd Pani M, nie wzięła pod uwagę faktu, że ma do czynienia ze starym człowiekiem – starym duchem. Pozdrawiam
Szanowna/y „Eh…”! Z tym „starym człowiekiem” to chyba lekka przesada, ale wybaczam! Natomiast chyba Panią/Pana „Bozia opuściła” w sprawie „starego ducha”, który podobno tkwi w mojej cielesnej powłoce.
Żąda Pan profesjonalizmu od Pani M., niestety samemu nie zachowując kultury, pokazuje Pan swój marny poziom dziennikarstwa oceniając osobę, a nie jej działanie związane z piastowanym urzędem. „Paniusia”? – czyżby pogarda dla kobiet?
A w którym miejscu nazwałem dr Magdalenę Galę (czy jak Pani/Pan woli „Panią M.”) „Paniusią”? Proszę o wskazanie cytatu!
Drogi Panie „Eh… po dwakroć” / Droga Pani „Eh… po dwakroć”
To ja nazwałem „Panią M.” paniusią. W ten sposób oceniłem „działanie związane z piastowanym urzędem” (tzn. to, że osoba ta pełniąc urząd – czyli pozostając na utrzymaniu polskiego podatnika – nie odróżnia Siedlisk k. Gorlic od Siedlisk k. Tuchowa). Co się tyczy rzekomej „pogardy dla kobiet”. Gdyby w tym miejscu był jakiś urzędnik (nie urzędniczka), to nazwałbym go chłopczykiem – i nie wydaje mi się, że oznaczałoby to „pogardę dla mężczyzn”.
Paniusia z Krakowa (tego obok Skawiny?) pisze: „(…) na wysokości m. Siedliska obok Tuchowa”. Mnie się całe życie wydawało, że mieszkam w Siedliskach k. Gorlic – a tu się okazuje, że to wcale nie jest takie pewne.
Zwróciłem na to uwagę w post scriptum:
„Ps. A właściwie, o której oczyszczalni rozmawiamy? W Siedliskach w gminie Bobowa, czy w Siedliskach k. Tuchowa, bo już wszystko mi się przez „dr” Magdalenę Galę pomyliło”!
Chłoptaś z Siedlisk tych koło Gorlic , potrafi tylko wszystko krytykować , czemu sam nie pokaże co potrafi , może startować na radnego , ba nawet na burmistrza , dlaczego tego nie robi , bo jest zakompleksionym nieudacznikiem i tyle w tym temacie. Wstydzi się nawet swojego nazwiska , to o czymś świadczy.
Drogi Panie „kola” / Droga Pani „kola”
Nie „startuję” na „burmistrza”, bo nie jestem pewien, czy byłbym w stanie uszczęśliwić na raz tyle niewiast, ile uszczęśliwia obecny „gospodarz”.
A „radnym” mógłbym być tylko w jednym przypadku: gdyby w trybie ustawowym zniesiono „diety” dla „radnych”.
„kolo”
Możesz jaśniej….napisz o co ci chodzi…?
Przypadkiem nie masz swojego imienia i nazwiska?
Wstydzisz się swojego nazwiska? O czym to świadczy?
Proszę nie wstydź się swojego nazwiska?
Proszę… choćby zaczynało się na literę H…
Nie krytykuj innych,
a sam się tak samo zachowujesz.
Panie Macieju,
Pana wpis nie ma nic wspólnego z merytoryczną wypowiedzią.
Nic nie widzę złego w wypowiedzi Pani Rzecznik. W znacznej jego części jest zwyczajnym, prosty hejtem w stosunku do Pani Rzecznik.
To ma być wypowiedz wielkiego opozycjonisty, którego biogram stanowi połowę Pana „bardzo kompetentnej wypowiedzi”. Co dokładnie chciał Pan osiągnąć oprócz prostej krytyki. Bardzo słabe.
Stefa
Ps. żyjemy w wolnym kraju i nie muszę też Panu podawać Imienia i Nazwiska. Więc, proszę tutaj nie straszyć ludzi. Zresztą proszę, też pamiętaj o ochronie danych osobowych.
Szanowna Pani! Z faktu, że Pani „nic złego nie widzi w wypowiedzi Pani Rzecznik”, wynika, że nie potrafi Pani czytać ze zrozumieniem prostych tekstów. Podam przykład. Niepomna argumentów, które przedstawiłem w moim artykule, zwróciła się Pani do mnie per „Panie Macieju”! Czy my się znamy? Nie! Czy ja przynajmniej wiem z kim rozmawiam? Nie! Ten zwrot dowodzi takiego samego braku kultury jak powitanie „dzień dobry” na początku oficjalnego listu urzędowego do obywatela, które zaprezentowała dr Magdalena Gala. Dr Gala może ludzi traktować z lekceważeniem, ale gdy się dr Gali zwróci na to uwagę, od razu podnosi się klangor, że mamy do czynienia z hejtem i hejterem. Pewien burmistrz zarzuca mi „kłamliwy bełkot”, a zatem wszystko się zgadza. Za kłamliwym bełkotem, co naturalne, idzie bezwzględny hejt. Zastanawiam się tylko, czy jeśli dr Gala, na mój uprzejmy wniosek, udzieliła mi skandalicznie niechlujnej i rażąco niepełnej odpowiedzi (delikatnie mówiąc), to chciała mnie „hejtować”, czy raczej przytulić do szczerego, urzędniczego serca?
A tak ogólnie, to cieszę się, że odezwała się w Pani dusza niewolnika! Łatwiej żyć!
Napisała Pani: „żyjemy w wolnym kraju i nie muszę też Panu podawać Imienia i Nazwiska. Więc, proszę tutaj nie straszyć ludzi”. A kiedy ja Panią straszyłem z powodu ukrywania „Imienia i Nazwiska”? A na marginesie; tak jest Pani dumna ze swojego imienia i nazwiska, że aż dużymi literami Pani o tym opowiada. Tylko, że rzeczywistość skrzeczy i trzeba zaraz potem ukrywać się pod pseudonimem. Jaka szkoda! Czyżby pobrzmiewały tutaj nuty dialektyki marksistowskiej?!
Dobra rada na przyszłość! Proszę się skupić następnym razem w sobie i po napisaniu zdania lub kilku zdań przeczytać je raz a może nawet kilka razy. Jestem pewien, że taki namysł wpłynie na jakość logiczną i językową wypowiedzi. A ochrona danych osobowych jak najbardziej! Nie ma problemu!
Z poważaniem
Maciej Rysiewicz
Duży błąd Pani M, nie wzięła pod uwagę faktu, że ma do czynienia ze starym człowiekiem – starym duchem
„Badania przeprowadzone przez RPO oraz Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej pokazują, że starsi chcą naginać pozostałych członków rodziny do swoich reguł. Oni już przeżyli życie i uważają, że wiedzą o nim więcej niż młodsi i chcą się z nimi tym dzielić.- Kiedyś dorosły – rodzic czy dziadek – był decydentem. Był na etacie mistrza, który wiedział jaki jest świat. Opisywał go młodemu pokoleniu i według tych reguł, które już były wypracowane, młode pokolenie miało żyć. Teraz świat się zmienił – mówi Dorota Jurzysta , coach, trener biznesu i dogoterapeuta.
Dziś dla młodego pokolenia podstawowym źródłem wiedzy o świecie nie są już starsi członkowie rodziny. Możemy ją czerpać z mediów, do których dostęp mamy właściwie nieograniczony, a przepływ pojawiających się w nich informacji jest szybki jaki nigdy wcześniej. Za tempem zmian nie nadążają już nasi rodzice, a co dopiero mówić o dziadkach.”
cytat z audycji radiowej „Trójki” z roku 2012, kiedy jeszcze była prawdziwą „Trójką”
Stay open-minded!!!
Pisząc „stay open-minded” zwrócił/a się Pan/Pani do siebie, do mnie, do dr Gali, czy tak ogólnie do młodych, którzy czerpią wiedze z mediów i dlatego są „open-minded”?
To tylko dopisek nie clou, ale zdecydowanie zwracam się do Pana
Brałem pod uwagę, że Pan/Pani bredzi, ale teraz już nie mam wątpliwości!
Argument na poziomie Pana tekstów. Pozdrawiam. Kończę. Życzę zdrowia. Proszę nie odpisywać.