Sabotażyści. Przyczynek do dziejów katastrofalnego ogrodzenia w Wilczyskach

Wieść gminna niesie, że burmistrz Wacław Ligęza pielgrzymuje na Moroń i usilnie domaga się od urzędującego tam wichru wydania wspólnika-sabotażysty, który pomagał wichrowi niszczyć ogrodzenie przed Zespołem Szkolno-Przedszkolnym w Wilczyskach. Burmistrz Wacław Ligęza to duży chłopiec, swoje lata ma, a mimo to jeszcze nie zorientował się, że najciemniej jest zawsze pod latarnią. Panie burmistrzu, zamiast pielgrzymować na Moroń trzeba zacząć od siebie, a następnie bacznym okiem zlustrować zachowanie bliższych i dalszych współpracowników. Nie trzeba funkcjonariuszy i współpracowników dawnej Służby Bezpieczeństwa (skądinąd profesjonalistów w każdym calu), żeby odsłonić tajemnice systemowego sabotażu, którego dopuszczono się przed, w trakcie i po remoncie ogrodzenia przed ZS-P w Wilczyskach. I tyle tytułem wstępu.

Teraz ruszamy na pomoc burmistrzowi Wacławowi Ligęzie w dziele ujawnienia sabotażystów, bo „aż oczy bolą patrzeć, jak się dla naszej gminy przemęcza burmistrz Ligęza”. „Ciągle pracuje! [Prawie] Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki”. [Cytat, trochę „podretuszowany” na potrzeby chwili, pochodzi z filmu pt. „Miś” Stanisława Barei]

W artykule z 31 października 2019 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/10/zadluzenie-burmistrza-waclawa-ligezy-i-jego-pomagierow-rosnie-za-remont-ogrodzenia-przed-zespolem-szkolno-przedszkolnym-w-wilczyskach-burmistrz-waclaw-ligeza-i-skarbnik-danuta-zarnowska-zobowiazali-s/ – Czytelnicy mojego portalu mogli zobaczyć pięknie wyremontowane ogrodzenie przed ZS-P w Wilczyskach:

Łgarstwa na temat ogrodzenia przed szkołą w Wilczyskach, którymi szermuje na użytek publiczny burmistrz Wacław Ligęza, nakazały mi jednak wstrzemięźliwość w ocenie efektów remontu tegoż ogrodzenia, o którym skądinąd wiadomo było, że kwalifikuje się w całości do rozbiórki i odbudowania od podstaw (więcej szczegółów na ten temat – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/plot/). Dlatego postanowiłem wystosować (4 listopada 2019 roku) do burmistrza Wacława Ligęzy i inspektora Aleksandra Górskiego wnioski następującej treści:

Odpowiedzi nadeszły  terminie, tj. 18 listopada 2019 roku.

Kierownik Referatu Inwestycji i Gospodarki Komunalnej Maria Gucwa Barylak („z up. BURMISTRZA”) przesłała takie oto dokumenty – zob. Ogrodzenie_odpowiedź 1, Ogrodzenie_odpowiedź 2…, a Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Gorlicach (Aleksander Górski) takie – zob. dokumenty_ogrodzenie_Wilczyska-strony-1-4, dokumenty_ogrodzenie_Wilczyska-strony-5-9.

Uważny Czytelnik na pewno spostrzegł, że kierownik Maria Gucwa-Barylak ukryła przede mną „PROTOKÓŁ Z PRZEPROWADZENIA KONTROLI SPRAWDZAJĄCEJ Nr 446/2019”, sporządzony w Wilczyskach w dniu 14 listopada 2019 roku, który został podpisany przez: Józefa Adamkiewicza – inspektora nadzoru budowlanego, Piotra Mrozka – starszego inspektora nadzoru budowlanego, Barbarę Włodarz – dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Wilczyskach i Grzegorza Janotę – przedstawiciela Urzędu Miejskiego w Bobowej.

Kierownik Maria Gucwa-Barylak dalej bezczelnie bawi się w ciuciubabkę z ustawą O dostępie do informacji publicznej. W moim wniosku z 4 listopada 2019 roku wyraźnie było napisane, że wnioskuję o okazanie protokołów, dotyczących „wszelkich czynności wykonanych przez urzędników UM w Bobowej podczas remontu ogrodzenia w Wilczyskach lub po ich zakończeniu (…)”. Jeśli czynności wykonane przez Barbarę Włodarz i Grzegorza Janotę 14 listopada 2019 roku nie zostały zaliczone do „wszelkich czynności” wykonanych „po zakończeniu remontu”, to znaczy, że kierownik Maria Gucwa-Barylak – w najlepszym przypadku – nie umie czytać ze zrozumieniem prostych tekstów. Niewykluczone, że należałoby oskarżyć kierownik Marię Gucwę-Barylak o rażące naruszenie prawa dostępu do informacji publicznej. Może znowu się dowiemy za jakiś czas, jak w przypadku działań wójta Zbigniewa Ludwina z Uścia Gorlickiego, że to zwykłe niewinne niedopatrzenie i złej woli urzędnika w tym ukrywaniu dostępu do informacji nie było ani grama? Ktoś może zapytać dlaczego kierownik Maria Gucwa-Barylak postanowiła ukryć protokół, który podpisali, było nie było, urzędnicy Gminy Bobowa? Może kierownik Maria Gucwa-Barylak („z up. BURMISTRZA”) chciała ukryć nie tylko dokument urzędowy, ale także tytułowych sabotażystów?

Jestem pewien, że kolejna analiza, wykonana przez komentatora „wma”, rozjaśni mroki wstydliwych działań kierownik Marii Gucwy-Barylak, wykonywanych  „z up. BURMISTRZA”, czyli pod dyktando burmistrza Wacława Ligęzy. Od razu dodam, że ukrywanie dostępu do informacji publicznej przez kierownik Marię Gucwę-Barylak, to jest tzw. mały pikuś w obliczu działań i dokonań urzędników Janusza Fugla, Grzegorza Janoty, Józefa Adamkiewicza, Piotra Mrozka i kierownika robót (od remontowanego ogrodzenia) Mariusza Stygara.

Przestrzeganie w opisie chronologii zdarzeń ma zawsze swoją wartość, dlatego przekazuję, że zaraz po otrzymaniu w dniu 18 listopada 2019 roku dokumentacji urzędowej – zob. Ogrodzenie_odpowiedź 1, Ogrodzenie_odpowiedź 2, dokumenty_ogrodzenie_Wilczyska-strony-1-4, dokumenty_ogrodzenie_Wilczyska-strony-5-9 – poprosiłem „wma” o analizę otrzymanych dokumentów. Zwłaszcza, że równolegle, tzn. po 14 listopada 2019 roku (data czynności protokolarnych wykonanych przez Adamkiewicza, Mrozka, Włodarz i Janotę), a przed 18 listopada 2019 roku (data wpływu do mojej redakcji dokumentacji urzędowej) rozgrywały się przed ZS-P w Wilczyskach tajemnicze wydarzenia. Po raz kolejny kilka słupków ogrodzenia (dokładnie 7 – słownie: siedem) zostało częściowo rozebranych, odsłaniając rozmiary, no co tu dużo mówić, najprawdziwszego sabotażu budowlanego. Dokumentacja fotograficzna, przedstawiona w poniższej analizie komentatora „wma” została wykonana 17 listopada 2019 roku. Należy także podkreślić, że komentator „wma” 18 listopada 2019 roku osobiście obejrzał częściowo rozebrane (po 14 listopada 2019 roku) ogrodzenie przed ZS-P. Z obowiązku dziennikarskiego tylko napiszę, że 7 słupków, częściowo rozebranych po 14 listopada 2019 roku, zostało ostatecznie odbudowanych wczesnym popołudniem 18 listopada 2019 roku, ale już po oględzinach dokonanych przez komentatora „wma”.

A teraz już tylko obiecana analiza, dotycząca urzędowych wydarzeń (i nie tylko urzędowych), do których doszło po 28 października 2019 roku, przesłana do mojej redakcji przez komentatora „wma” 20 listopada 2019 roku:

28 października wyprodukowano „protokół komisyjnego odbioru robót”, „komisja” w składzie J. Fugiel (przewodniczący „komisji”), G. Janota, B. Włodarz dokonała w obecności Marka Szpili i Mariusza Stygara („kierownik robót”) odbioru robót, ich zakres określono jako zgodny z decyzją PINB i ekspertyzą techniczną, jakość jako „dobrą”, usterek nie stwierdzono. Równocześnie pojawiło się oświadczenie „kierownika robót” (Mariusz Stygar) o takiej treści:

„Oświadczam, że wykonane roboty realizowane przy zadaniu pn.: „Wykonanie remontu ogrodzenia przy Szkole Podstawowej w Wilczyskach” są zgodne z ekspertyzą techniczną stanowiącą załącznik do Decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Gorlicach i zasadami wiedzy technicznej”.

Czyżby?

W decyzji nr 122/2019 (znak PINB 5162.15.2019) pan Górski nakazał właścicielowi (gmina Bobowa reprezentowana przez Wacława Ligęzę) „usunięcie nieprawidłowości dotyczących ogrodzenia od strony drogi wojewódzkiej na działkach nr 672/1 i 673/3 w Wilczyskach poprzez (…) 3) demontaż słupków ogrodzeniowych nr 15, 29, 30, 34, 41 (…) 4) wykonanie słupków ogrodzeniowych 15, 17, 28, 29, 30, 34, 41 i 51 (…) zgodnie z ekspertyzą opracowaną przez inż. Wacława Porębskiego stanowiącą załącznik do (…) decyzji”, termin wykonania nakazanych robót: do 31 października 2019 r.

W ekspertyzie wyraźnie napisano (są też rysunki!), że słupki mają być zazbrojone czterema prętami Ø 12, a „w przypadku braku zbrojenia należy w fundamencie wywiercić 4 otwory (…) do głębokości ok. 25 cm i osadzić w nich pręty zbrojeniowe”:

https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/08/ogrodzenie-wilczyska_dokumenty-strony-34-38.pdf

W czym problem? A w tym, że 17 listopada (i 18 listopada do południa) 2019 roku (czyli trzy tygodnie po odbiorze nakazanych robót i ponad dwa tygodnie po upływie terminu wykonania decyzji PINB) słupek nr 30 – który miał być w całości zdemontowany i po prawidłowym zazbrojeniu odbudowany – wyglądał tak:

Słupek jest częściowo rozebrany (zdjęto daszek i 5 bloczków), widzimy przy tym, że jest nieprawidłowo zazbrojony (tylko 3 pręty, w dodatku nie sięgające ostatniego bloczka). Zgodnie z ekspertyzą słupek ten miał być w całości rozebrany, w sytuacji, gdy brakowało czwartego pręta zbrojeniowego należało w fundamencie wywiercić otwór o głębokości ok. 25 cm i osadzić w nim na „zaprawie montażowej” brakujący pręt o odpowiedniej długości, a istniejące pręty zbrojeniowe należało przedłużyć dodatkowymi prętami do pełnej wysokości słupka „łącząc je z istniejącymi np. poprzez zespawanie” (str. 18 ekspertyzy).

Jeszcze ciekawsza jest sytuacja ze słupkiem nr 41, który zgodnie z decyzją PINB nr 122/2019 również miał być do fundamentu rozebrany, zazbrojony czterema prętami Ø 12 i odbudowany. Po zdemontowaniu daszka i jednego bloczka okazało się, że w słupku nie ma zbrojenia. Jakiś artysta nawiercił w betonie dwa otwory głębokości kilku centymetrów i wetknął w nie dwa krótkie pręty. Na pierwszym zdjęciu widać, że jeden z tych prętów został bez trudu wyjęty. W ekspertyzie inż. Porębski pisał o wierceniu otworów w fundamencie (nie w słupku!) i osadzaniu prętów na „zaprawie montażowej”.

Co z tego wynika? A to, że decyzja PINB nr 122/2019 nie została wykonana. Niewykonanie decyzji wydanej przez organ nadzoru budowlanego (w tym wypadku PINB) jest wykroczeniem. Co zrobi pan Górski? Nałoży na właściciela/zarządcę obiektu grzywnę? A może nie? Może nadal uważa Wacława Ligęzę za dziecko specjalnej troski?

14 listopada 2019 roku w Wilczyskach pojawili się panowie Adamkiewicz i Mrozek (podwładni pana Górskiego), którzy działając w obecności Barbary Włodarz i Grzegorza Janoty (urzędnika Fugla już przy tym nie było) przeprowadzili „kontrolę sprawdzającą wykonanie obowiązku wynikającego z decyzji wydanej w dniu 12.08.2019 r. znak PINB 5162.15.2019 przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budolanego w Gorlicach polegającego na usunięciu stwierdzonych nieprawidłowości dotyczących ogrodzenia od strony drogi wojewódzkiej nr 981 na działkach nr 672/1, 673/3 w Wilczyskach zgodnie z ekspertyzą techniczną stanowiącą załącznik do ww. decyzji”. Na tę okoliczność panowie Adamkiewicz i Mrozek sporządzili protokół nr 446/2019 (podpisany następnie przez Barbarę Włodarz i Grzegorza Janotę). W protokole czytamy m. in.:

„Pismem z dnia 31.10.2019 r. znak RIGiK 6740.1.2019 zobowiązany poinformował o wykonaniu nałożonego obowiązku. W dniu dzisiejszym stwierdza się, że wykonano słupki ogrodzeniowe nr 15, 17, 28, 29, 30, 34, 41 i 51 (licząc od strony Bobowej) po zdemontowaniu słupków nr 15, 29, 30, 34, 41. (…) Zgodnie z przedłożonym oświadczeniem osoby nadzorującej (…) roboty zostały wykonane zgodnie z ekspertyzą techniczną a kontrolujący nie są w stanie ocenić poprawności ich wykonania z uwagi na ich zakrycie. Pomimo wykonania robót objętych decyzją stwierdza się, że ogrodzenie nadal znajduje się w nieodpowiednim stanie technicznym, gdyż stwierdzono, że 7 słupków ogrodzeniowych (nie objętych decyzją) jest uszkodzonych. W 6 słupkach odspojony jest górny element z daszkiem, a w jednym przypadku słupek jest niestabilny na wysokości dolnego wspornika przęsła ogrodzeniowego. Przedstawiciel Urzędu Miejskiego w Bobowej deklaruje, że stwierdzone nieprawidłowości zostaną usunięte w terminie 7 dni”.

W tym protokole nic się nie zgadza. Panowie inspektorzy opowiadają, że 7 słupków jest uszkodzonych (a jeden z nich jest „niestabilny”) – i że to są słupki, których nie dotyczyła decyzja PINB nr 122/2019. Czyżby? 15 lub 16 listopada częściowo rozebrano słupki nr 19, 30, 37, 41, 43, 45 i 59. Słupki nr 30 i 41 były objęte ww. decyzją – i były przez Marka Szpilę, czy też jego podwykonawcę [tj. firmę Grzegorza Rudolphiego z Jankowej – przyp. M.R.] „naprawiane” (cudzysłów nieprzypadkowy). Po zdemontowaniu daszka i 5 bloczków okazało się, że dopiero co „naprawiony” słupek nr 30 jest zazbrojony tylko 3 prętami (w dodatku nie sięgającymi ostatniego bloczka), a w słupku nr 41 w ogóle nie ma zbrojenia (z tego słupka zdjęto daszek i ostatni bloczek).

A pozostałe słupki (rzeczywiście nie objęte decyzją PINB z 12 sierpnia 2019 roku)?

Ze słupka nr 19 zdjęto daszek i jeden bloczek – słupek nie jest zazbrojony:

Ze słupka nr 37 zdjęto daszek i jeden bloczek – słupek nie jest zazbrojony. Jakiś artysta przygotował dwa krótkie pręty, które zamierza wetknąć w płytkie otwory nawiercone w betonie:

Ze słupka nr 43 zdjęto daszek i jeden bloczek – słupek nie jest zazbrojony. Jakiś artysta przygotował dwa krótki pręty, które zamierza wetknąć w płytkie otwory nawiercone w betonie:

 

 

 

Ze słupka nr 45 zdjęto daszek i cztery bloczki – widać wyraźnie, że słupek jest zazbrojony tylko trzema prętami (mają być cztery!), na dodatek tylko do wysokości czwartego bloczka. Słupek ten wygląda tak:

Ze słupka nr 59 zdjęto daszek i jeden bloczek – słupek jest zazbrojony czterema prętami:

 

Jest to jedyny słupek – z siedemnastu, które się dotychczas same przewróciły (w roku 2012 i 2019) lub zostały częściowo rozebrane – w którym stwierdzono cztery pręty, przy czym nie wiadomo, czy pręty te są wyprowadzone z fundamentu.

Co to oznacza? A to, że ogrodzenie jako całość kwalifikuje się do rozbiórki – zostało wykonane niezgodnie z projektem autorstwa pani Michniewicz (skądinad wadliwym), niezgodnie z zasadami wiedzy technicznej i niezgodnie z wytycznymi producenta prefabrykatów. Jest to jedno wielkie g… Kolejne doraźne „naprawy” nic nie dadzą, ogrodzenie to nadal będzie pękać i stopniowo się rozsypywać.

Rzućmy okiem na kilka dalszych zdjęć wykonanych 17 listopada:

To jest słupek nr 45. Widzimy popękany prefabrykowany bloczek, pęknięcia te są zapaćkane po wierzchu jakąś zaprawą (klejem?). Słupków z takimi popękanymi bloczkami (pęknięcia na całej wysokości słupka) jest kilkanaście, do tych pęknięć prędzej czy później dostanie się woda i mróz te słupki rozsadzi.

To jest słupek nr 19. Jedna komora nie jest wypełniona betonem. Typowe błędy przy budowie tego typu ogrodzeń to zbyt płytkie posadowienie fundamentu, źle ułożone zbrojenie fundamentu i słupków (albo jego brak), brak poziomej izolacji fundamentu, źle dobrana mieszanka betonowa do wypełniania bloczków (wymagany jest beton klasy C15 lub C20), niedokładne wypełnienie komór wewnątrz bloczków, niedokładne uszczelnienie daszków na łączeniach ze słupkami. To są błędy typowe, pozostawienie pustej komory w takim słupku to już jest mistrzostwo świata – mistrzostwo świata możliwe chyba tylko w gminie Bobowa.

Co się tyczy mistrzostwa świata. Mistrzostwem świata jest również sposób, w jaki nieznany z nazwiska artysta „zbroi” te słupki:

Jeszcze jedna uwaga. Już wiemy, po co w urzędzie gminy zatrudniono kolejnego urzędnika (posada, którą objął nowy urzędnik to „główny specjalista ds. inwestycji i zamówień publicznych”) – po to, żeby Marek Szpila miał kogo robić w konia. Informacja dla urzędnika Fugla: żeby stwierdzić, że roboty zostały wykonane zgodnie z ekspertyzą (projektem budowlanym, zasadami wiedzy technicznej etc.) trzeba się pofatygować na budowę w czasie rzeczywistym – to znaczy wtedy, gdy roboty są wykonywane, nie po fakcie.

To już koniec analizy komentatora „wma”. Muszę powiedzieć, że „wma”. jest człowiekiem o gołębim sercu. A ja nie zamierzam być łagodny w ocenach. Zaczynamy!

Po pierwsze, burmistrz Wacław Ligęza nie wykonał decyzji PINB nr 122/2019. A to oznacza, że musi być wszczęte wobec burmistrza Wacława Ligęzy oddzielne postępowanie. Czy tylko administracyjne? Burmistrz Wacław Ligęza szuka sabotażystów. Czy nie powinien tego szukania zacząć od siebie? Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego przez tyle lat – tj. od 2012 roku – burmistrz Wacław Ligęza tak się starał i tak się trudził, a 14 listopada 2019 roku znowu okazało się, że „Pomimo wykonania robót objętych decyzją stwierdza się, że ogrodzenie nadal znajduje się w nieodpowiednim stanie technicznym, gdyż stwierdzono, że 7 słupków ogrodzeniowych (nie objętych decyzją) jest uszkodzonych. W 6 słupkach odspojony jest górny element z daszkiem, a w jednym przypadku słupek jest niestabilny na wysokości dolnego wspornika przęsła ogrodzeniowego”.

Po drugie, już chyba wiadomo dlaczego urzędnik Janusz Fugiel został odesłany na zieloną trawę przez burmistrza Gorlic Rafała Kuklę. W Gorlicach padały zarzuty o niedopełnienie obowiązków służbowych – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/03/urzednik-janusz-fugiel-takze-tajny-przez-poufny/ – „związanych z wykonywaniem inwestycji na terenie miasta” – to słowa burmistrza Kukli. Teraz urzędnik Janusz Fugiel „nadzoruje” inwestycje na terenie gminy Bobowa. Czy brak nadzoru nad remontem ogrodzenia w Wilczyskach, który wykazał urzędnikowi Januszowi Fuglowi w powyższej analizie komentator „wma”, można zakwalifikować jako sabotaż? Czym zajmuje się urzędnik Janusz Fugiel, że nie miał czasu pofatygować się do Wilczysk i przyjrzeć się temu, co tam robi firma Szpili i firma Rudolphiego? Skoro tego nie zrobił, to podpis, który złożył pod protokołem z 28 października 2019 roku należy uznać za dowód na niedopełnienie obowiązków służbowych. Pamiętajmy także, że urzędnik Janusz Fugiel uznał stan ogrodzenia w Wilczyskach w dniu 28 października 2019 roku za „dobry”. „Dobry”, to był chyba żart, który chciał światu opowiedzieć urzędnik Janusz Fugiel na temat stanu technicznego ogrodzenia w Wilczyskach po wykonanym remoncie.

Panie urzędniku Fugiel, już 14 listopada 2019 roku inspektorzy Adamkiewicz i Mrozek napisali, a pański kolega Grzegorz Janota potwierdził, że „Pomimo wykonania robót objętych decyzją stwierdza się, że ogrodzenie nadal znajduje się w nieodpowiednim stanie technicznym (…)”! Kpiny pan sobie urządza z ludzi, panie urzędniku Fugiel. Chyba tak! Tylko podczas tych kpin nie może pan nawet liczyć na najbliższych współpracowników, którzy pana z zimną krwią zadenuncjowali. Myślę o urzędniku Grzegorzu Janocie. Obaj jesteście żałośni do bólu!

Po trzecie, urzędnik Grzegorz Janota. Ten pan podpisze wszystko i poprze najbardziej haniebne świadectwo. I ręka mu nie drży. Wyrzutów sumienia brak. Pisałem o tym urzędniku wielokrotnie – zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/11/bakterie-coli-i-enterokoki-dla-rodziny-gawlikow-i-rodziny-w-kolejne-dowody-na-przestepcza-dzialalnosc-burmistrza-waclawa-ligezy-i-urzednikow-renaty-ziomek-i-grzegorza-janoty/ – a pełne dossier tutaj – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/grzegorz-janota/. Teraz uprawia sabotaż przy ogrodzeniu w Wilczyskach i bierze udział w akcji wyłudzenia odszkodowania od Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych TUW – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/10/na-tropie-oszustwa-za-15-000-zlotych-czy-burmistrzowi-waclawowi-ligezie-uda-sie-wyludzic-odszkodowanie-od-towarzystwa-ubezpieczen-wzajemnych/. Urzędnik Janota też nie zauważył 28 października 2019 roku, że „Pomimo wykonania robót objętych decyzją stwierdza się, że ogrodzenie nadal znajduje się w nieodpowiednim stanie technicznym (…)”! Ślepy i głuchy – czy raczej do szpiku kości urzędnik zdeprawowany?

Po czwarte, kierownik robót Mariusz Stygar. To chyba on napisał: „Oświadczam, że wykonane roboty realizowane przy zadaniu pn.: „Wykonanie remontu ogrodzenia przy Szkole Podstawowej w Wilczyskach” są zgodne z ekspertyzą techniczną stanowiącą załącznik do Decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Gorlicach i zasadami wiedzy technicznej”.

I jak widać na załączonym obrazku mgr inż. Mariusz Stygar dopisał jeszcze, że „W/w ogrodzenie (…) jest bezpieczne dla użytkowników”. To ja, Maciej Rysiewicz, oświadczam, że składam zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa penalizowanego w art. 271 i 231 k.k., tj. poświadczenia nieprawdy i niedopełnienia obowiązków służbowych przez kierownika robót Mariusza Stygara! Bo powyższe oświadczenie Stygara, to jest jakaś ciężka patologia!

Po piąte, dyrektor Barbara Włodarz. No cóż, skoro dyrektor Barbara Włodarz potrafiła sama wyremontować fragment ogrodzenia – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/04/dyrektor-szkoly-barbara-wlodarz-naprawila-plot-w-wilczyskach/ – to znaczy, że każdy kolejny protokół, który zostanie jej podsunięty do podpisania zostanie podpisany. Wygląda na to, że ustalenie tzw. prawdy materialnej nie należy do priorytetów życiowych nauczycielki i dyrektor szkoły Barbary Włodarz – nawet za cenę narażenia dzieci ze szkoły na niebezpieczeństwo.

Panie burmistrzu Ligęza, przedstawiłem właśnie listę potencjalnych sabotażystów, tj. osób, które z uporem godnym lepszej sprawy robią wszystko, żeby stan techniczny ogrodzenia bez przerwy zagrażał bezpieczeństwu publicznemu. Jak pan zauważył, panie burmistrzu Ligęza, na czele tej listy podejrzanych umieściłem pana! To dlatego napisałem na wstępie tego tekstu, że najciemniej jest zawsze pod latarnią. To nie jest oczywiście lista kompletna! Po przeczytaniu wszystkich artykułów z serialu – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/plot/ – objawi się panu jeszcze kilku dalszych podejrzanych.

Oddzielne słowa uznania, za protokół z 14 listopada 2019 roku, należą się oczywiście inspektorom Józefowi Adamkiewiczowi i Piotrowi Mrozkowi. Nie wiem co prawda, dlaczego Adamkiewicz i Mrozek ciągle jeszcze wykonują jakiekolwiek nadzorcze obowiązki, bo w związku z aferą basenową w Parku Wodnym w Wysowej – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-basenowa/ – Małopolski Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie Andrzej Macałka już dawno powinien wyżej wymienionych zawiesić w obowiązkach służbowych, ale jak się za chwilę okaże MWINB w Krakowie Andrzej Macałka, w poczuciu fałszywej solidarności korporacyjnej i urzędniczej („wszyscy inspektorzy nadzoru budowlanego łączcie się”), przychylnym okiem patrzy na pracowników biura PINB w Gorlicach. Fakty są jednak brutalne. Inspektorzy Adamkiewicz i Mrozek nie tylko poświadczyli nieprawdę w protokole z 14 listopada 2019 roku (vide problem słupków nr 30 i 41 objętych decyzją PINB nr 122/2019), ale przede wszystkim po raz kolejny zlekceważyli ewidentne dowody, że tak naprawdę całe ogrodzenie zostało wadliwie zbudowane i jako nadal zagrażające bezpieczeństwu publicznemu należy je rozebrać i zbudować od podstaw. Czy Adamkiewiczowi i Mrozkowi zabrakło tylko cywilnej odwagi, żeby ten stan faktyczny potwierdzić? A może znowu możemy mówić o sabotażu?

ZAMIAST EPILOGU

Wywołałem właśnie do tablicy MWINB Andrzeja Macałkę. Nie bez kozery! Bo opisane powyżej wydarzenia dopisały puentę do moich starań (a wspomagał mnie w tym dziele komentator „wma”) o uświadomienie PINB w Gorlicach Aleksandrowi Górskiemu, że decyzja administracyjna nr 122/2019 z 12 sierpnia 2019 roku o częściowej renowacji ogrodzenia w Wilczyskach jest wadliwa, a nawet w perspektywie czasu bardzo groźna, bo ogrodzenie przed ZS-P w Wilczyskach wymaga całościowej rozbiórki, a nie prowizorycznej interwencji firm Marka Szpili i Grzegorza Rudolphiego (skądinąd interwencji kompromitującej obu przedsiębiorców). Dowodów na taki stan rzeczy przedstawiliśmy (razem z komentatorem „wma”), w materiałach prasowych na ten temat, bez liku – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/plot/.

Moja inicjatywa, żeby PINB w Gorlicach a potem MWINB w Krakowie użyli środków nadzwyczajnych do wzruszenia decyzji administracyjnej nr 122/2019 z dnia 12 sierpnia 2019 roku, została dokładnie opisana w materiale prasowym – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/10/aleksander-gorski-urzednik-podupadly/.

Jednak wszystkie te wysiłki spełzły na niczym. Grażyna Nowak – naczelnik Wydziału Skarg i Egzekucji MWINB w Krakowie („Z up. MAŁOPOLSKIEGO WOJEWÓDZKIEGO INSPEKTORA NADZORU BUDOWLANEGO”) „obdarowała” mnie (8 listopada 2019 roku) takim oto urzędowym, a ostatecznym, oddaleniem moich próśb, wniosków i skarg:

Tu już nie ma właściwie nic do komentowania. Jak widać MWINB w Krakowie Andrzej Macałka (i naczelnik Grażyna Nowak) stanęli po stronie PINB w Gorlicach Aleksandra Górskiego. Oboje nie dostrzegli nawet cienia powodu, żeby jednak przyjrzeć się uważniej decyzji administracyjnej, która w efekcie, oprócz wygenerowania doraźnych (dość wysokich) kosztów, nie zlikwidowała problemu katastrofalnego ogrodzenia w Wilczyskach. Moja praca i praca komentatora „wma” poszły na marne! Trzeba jednak napisać z pełną odpowiedzialnością, że MWINB w Krakowie Andrzej Macałka (i naczelnik Grażyna Nowak) solidarnie oraz wspólnie i w porozumieniu stanęli w jednym szeregu z ludźmi, którzy w imię jakiegoś kompletnego obłędu nie chcą wyeliminować zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego przy ZS-P w Wilczyskach.

Wyślę ten artykuł (tak pro forma) do wiadomości MWINB w Krakowie (z pozdrowieniami). Niech urzędnik Andrzej Macałka obejrzy sobie zdjęcia wykonane 17 listopada 2019 roku! Nie mam nadziei, że kogoś sumienie wreszcie ruszy. Bo jak napisałem właśnie, tu nie o wyrzuty sumienia już chodzi tylko o jakiś obłęd, rodem z świata znieczulicy, kłamstwa i trudnej wprost do opisania głupoty!

Ps. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu nikt nie będzie miał cienia wątpliwości, dlaczego kierownik Maria Gucwa-Barylak ukryła przede mną i moimi Czytelnikami protokół z 14 listopada 2019 roku.

(Odwiedzono 81 razy, 1 wizyt dzisiaj)

1 przemyślenie na temat "Sabotażyści. Przyczynek do dziejów katastrofalnego ogrodzenia w Wilczyskach"

  1. Najwyrażniej widać,ze Wacław L., nie lubi być kontrolowany,czy tez krytykowany.
    Woli jak to On nasyła na kogoś kontrole. A jak On kogoś krytykuje.
    No jako dziecko specjalnej troski…to MU wolno wszystko ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *