Radna Anna Wiejaczka w samorządowym piekle

Nie poświęciłbym radnej Annie Wiejaczce osobnego felietonu, gdyby nie fakt, że kilkakrotnie z Anną Wiejaczka rozmawiałem w ostatnich latach. A pierwszą rozmowę odbyliśmy ponad pięć lat temu, gdy Anna Wiejaczka nadesłała do mojej redakcji komentarz, który z uwagi na jego rozliczne walory: edukacyjne, historyczne i sentymentalne, opublikowałem na stronie głównej mojego portalu – zob. https://gorliceiokolice.eu/2014/04/o-wycieczce-mlodziezy-z-szymbarku-we-wspomnieniu-anny-wiejaczki/.

Potem minęło kilka lat i gdy pod koniec 2018 roku dowiedziałem się, że Pani Anna Wiejaczka została wybrana do Rady Miejskiej Gminy Bobowa, pośpieszyłem z gratulacjami. I nie tylko! Dość długo rozmawialiśmy o Jej samorządowej misji. Zwracałem Pani Annie Wiejaczce uwagę, że czeka Ją trudna misja, bo przecież Rada Miejska Gminy Bobowa od lat daje dowody, że idea prawdziwej, republikańskiej służby publicznej jest tej Radzie całkowicie obca. Rozmawialiśmy także o wielu faktach, udokumentowanych przez te wszystkie lata na portalu „Gorlice i Okolice”, a które, według oświadczenia, już wówczas radnej Anny Wiejaczki, były Jej znane, bo śledziła i śledzi na bieżąco (choć nie każdego dnia) moja portalową działalność publicystyczną. Muszę dzisiaj napisać, a tak zapamiętałem tę rozmowę telefoniczną, że Pani Anna Wiejaczka werbalnie potwierdzała w tej rozmowie moje oceny i diagnozy, dotyczące karygodnej działalności burmistrza Wacława Ligęzy i bobowskiego samorządu terytorialnego. Mówiła też, że zdaje sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności, która na niej spoczywa po zdobyciu mandatu radnego. Minęło kolejnych kilka tygodni i przeprowadziłem z radną Anną Wiejaczką ostatnią, jak do tej pory, rozmowę telefoniczną, prosząc ją o podejmowanie interwencji w sprawach publicznych, o których donosiłem na łamach mojego portalu. A przede wszystkim prosiłem radną Annę Wiejaczkę, żeby nie milczała na widok krzywdy ludzkiej i trwonienia majątku publicznego, żeby nie milczała na widok arogancji, tumiwisizmu, głupoty i niekompetencji, które drzwiami i oknami wylewają się z sali obrad posiedzeń Rady Miejskiej w Bobowej. Już podczas tej ostatniej rozmowy, gdy oświadczyłem, że wystosuję do radnej Anny Wiejaczki oddzielne pisma wnioskowe, dotyczące moich publicznych interwencji, radna Anna Wiejaczka próbowała odwrócić się do tego pomysłu plecami. Odniosłem nieodparte wrażenie, że chciała uciec od osobistej, samorządowej odpowiedzialności mówiąc, że takie wnioski powinienem kierować do wszystkich radnych. Czytelnicy „Gorlic i Okolic” wiedzą, że tę drogę, tj. składanie wniosków i skarg do całej Rady Miejskiej w Bobowej przeszedłem w ostatnich latach wielokrotnie i… bez najmniejszego efektu. Wystarczy! To dlatego uznałem, że jeśli w Radzie Miejskiej zasiada samorządowiec, który kilkakrotnie deklarował, że „stanie w prawdzie”, to najwyższy czas skorzystać z okazji i podjąć z takim samorządowcem współpracę.

W tej ostatniej rozmowie odniosłem także wrażenie, że radna Anna Wiejaczka przeszła już na druga stronę publicznego sporu, który toczy się od lat w gminie Bobowa, tj. stoi po stronie tzw. władzy, a w opozycji do wspólnoty samorządowej. Ze słów radnej Anny Wiejaczki przebijał strach, że nagle będzie musiała zmierzyć się „twarzą w twarz” z wnioskiem mieszkańca i że ewentualna odpowiedzialność za rozpatrzenie tego wniosku nie zostanie rozłożona na całą Radę Miejską.

Kości zostały jednak rzucone i postanowiłem nie ułatwiać radnej Annie Wiejaczce samorządowej misji. Wypadało się wreszcie dowiedzieć, czy radna Anna Wiejaczka wesprze wspólnotę samorządową gminy Bobowa w jej słusznych roszczeniach, czy raczej ostatecznie zanurzy się w bagnie kłamstwa, które pieczołowicie pielęgnują starzy samorządowi wyjadacze, kontrolowani przez KWW „Przyszłość” burmistrza Wacława Ligęzy!

SKARGA RODZINY K.

Z relacji video z XI Sesji Rady Miejskiej w Bobowej (z 22.08.2019 r.) dowiedziałem się, że została złożona skarga na burmistrza Wacława Ligęzę. I, że ta skarga została oczywiście uznana za bezzasadną. A jakże! Nie dziwi nic! Sprawa o tyle mnie zaciekawiła, że, jeśli mnie pamięć nie myli, skargi na burmistrza Wacława Ligęzę składał dotychczas tylko Maciej Rysiewicz. Trzeba mieć trochę odwagi, żeby tak otwarcie wystąpić przeciwko burmistrzowi Ligęzie, a skarżący (rodzina K.) wystąpili z otwartą przyłbicą, co należało docenić. Skarżących nie znałem i nie znam, i nawet nie wiem, w której z naszych wiosek mieszkają. Szczegóły skargi nie zostały ujawnione na ww. posiedzeniu Rady Miejskiej w Bobowej. Biorąc to wszystko pod uwagę, postanowiłem napisać (27.08.2019 r.) do radnej Anny Wiejaczki następujący wniosek:

Odpowiedź od radnej Anny Wiejaczki nadeszła już 29 sierpnia 2019 roku – zob. Sędziszowa 28.08.2019 Odpowiedź.

Pozornie w tej odpowiedzi wszystko było „poukładane” i  uzasadnione. Pozornie. Dlatego postanowiłem (30.08.2019 r.) wystosować do radnej Anny Wiejaczki kolejne pismo w tej sprawie:

I 4 września 2019 roku otrzymałem od radnej Anny Wiejaczki następującą odpowiedź zob. Rysiewicz Maciej – odp. na wniosek o udotępnienie skargi państwa K..

Jak Czytelnicy portalu „Gorlice i Okolice” mogą się spodziewać, taka odpowiedź mnie nie zadowoliła. Dlatego bezzwłocznie, tj. 4 września 2019 roku, wystosowałem kolejny wniosek do radnej Anny Wiejaczki o następującej treści:

No i to był koniec naszej wymiany pism w przedmiotowej sprawie skargi rodziny K. na działania burmistrza Wacława Ligęzy. Urząd Miejski w Bobowej do dzisiaj, tj. do 5 października 2019 r. nie nadesłał żadnych dokumentów, dotyczących tej skargi; nie nadesłał także odmowy jej udostępnienia. Natomiast radna Anna Wiejaczka pominęła całkowitym milczeniem mój ostatni wniosek o przekazanie rodzinie K. wiadomości o moim zainteresowaniu tą historią i treścią ich skargi na działania burmistrza Wacława Ligęzy. Być może rodzina K. nie zechciałaby opowiedzieć o tych wydarzeniach? Być może! Ale radna Anna Wiejaczka wybrała ostatecznie drogę arogancji i potraktowała mnie jak powietrze lub natręta, któremu już nie trzeba odpowiadać na złożone wnioski. Mam prawo uważać, że radna Anna Wiejaczka nie skontaktowała się z rodziną K. w tej sprawie. A zatem, radna Anna Wiejaczka nie zadała sobie trudu, żeby do końca uzasadnić i uwiarygodnić oddany przez siebie głos za uznaniem skargi rodziny K. za bezzasadną. Ignorując mój ostatni wniosek radna Anna Wiejaczka ostatecznie przeszła na ciemną stronę samorządowej mocy. I postanowiła już tam pozostać. I dała temu zaraz kolejny wyraz! Bo sprawa skargi rodziny K., to był tylko przedsmak do kolejnych wydarzeń z udziałem radnej Anny Wiejaczki!

INTERPELACJA W SPRAWIE „KATASTROFALNEGO OGRODZENIA” W WILCZYSKACH

Czekając na odpowiedź radnej Anny Wiejaczki na mój wniosek z dnia 4 września 2019 roku w sprawie skargi rodziny K., wystosowałem, 9 września 2019 roku, do radnej Anny Wiejaczki kolejny wniosek – zob. Radna_Anna_Wiejaczka_wniosek_ogrodzenie przez ZS-P. Oto jego treść:

Radna Rady Miejskiej w Bobowej

Anna Wiejaczka

Szanowna Pani!

Zwracam się do Pani z wnioskiem o przedstawienie na najbliższej sesji Rady Miejskiej w Bobowej, następującej interpelacji:

Szanowna Rado Miejska!

Szanowna Pani Przewodnicząca!

Szanowny Panie Burmistrzu!

Ogrodzenie przed Zespołem Szkolno-Przedszkolnym w Wilczyskach zostało wybudowane z naruszeniem sztuki i prawa budowlanego, czego dowiodła ekspertyza wykonana przez inż. Wacława Porębskiego i decyzja administracyjna Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Gorlicach. Ww. ogrodzenie od 2012 roku stwarzało i nadal stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia dzieci. Za ww. stan faktyczny odpowiedzialność ponoszą władze Gminy Bobowa, w tym burmistrz Wacław Ligęza i urzędnicy Władysław Klara i Maria Gucwa-Barylak.

Ze smutkiem należy stwierdzić, że wyżej wymienieni pracownicy samorządowi, a także były dyrektor ZS-P w Wilczyskach Wiesław Tarasek, obecna dyrektor ZS-P w Wilczyskach Barbara Włodarz i sołtys wsi Wilczyska Tomasz Tarasek, dołożyli wielu starań, żeby sprawę ukryć i nie doprowadzić do skutecznej i zgodnej ze sztuką budowlaną naprawy ww. budowli. Zwłaszcza, że już od 2012 roku, osoby te posiadały wystarczająca wiedzę (po pierwszym zniszczeniu ogrodzenia przez wichurę), że ogrodzenie zostało wadliwie wybudowane i zagraża bezpieczeństwu publicznemu.

Koszty budowy ww. ogrodzenia były nie mniejsze niż 177 832 zł. Od tego roku doliczamy koszty remontu tej budowli. Ekspertyza, dotycząca stanu technicznego  ww. ogrodzenia, kosztowała 5166 zł. Koszt ostatecznego remontu nie jest jeszcze znany! Tych kosztów nie może ponosić bobowska wspólnota samorządowa tylko osoby bezpośrednio odpowiedzialne za zaniedbania urzędnicze a przede wszystkim odpowiedzialne za kompromitujące tuszowanie tej afery.

Zwracam się z wnioskiem do burmistrza Wacława Ligęzy o przedstawienie planu spłaty ww. środków finansowych, które powinny być zwrócone bobowskiej wspólnocie samorządowej przez osoby bezpośrednio odpowiedzialne za zaistniały stan rzeczy.

Nie może być tak, że za karygodne zaniedbania urzędnicze i za ukrywanie prawdy o zagrożeniu dla bezpieczeństwa publicznego musieli teraz zapłacić wszyscy mieszkańcy gminy Bobowa”.

Szanowna Pani!

Mam głęboka nadzieję, że przedstawiając ww. interpelację na forum Rady Miejskiej w Bobowej, tak aby wszyscy widzowie relacji telewizyjnej na stronach BIP Gminy Bobowa, mogli to wystąpienie zobaczyć i usłyszeć, stanie Pani w obronie mieszkańców gminy Bobowa i w obronie finansów publicznych naszej wspólnoty!

Sformułowanie wezwania do ustąpienia z zajmowanych  stanowisk przez osoby bezpośrednio skompromitowane „afera ogrodzeniową” w Wilczyskach pozostawiam Pani do samodzielnej realizacji! Bo wydaje mi się, że takie wezwanie, to po prostu samorządowy i obywatelski obowiązek!

Pełna dokumentacja „afery ogrodzeniowej” w Wilczyskach znajduje się tutaj – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/plot/.

Z poważaniem,

Maciej Rysiewicz

Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”

38-350 Bobowa, Wilczyska 27

9 września 2019 roku

Do ww. wniosku dołączyłem wniosek do sekretarza Gminy Bobowa Zdzisławy Iwaniec następującej treści:

Nie ma wątpliwości, że mój wniosek w sprawie interpelacji został przez radną Annę Wiejaczkę odebrany. Oto dowód – zob. Radna Anna Wiejaczka_ptwierdzenie dot_wniosek_interpelacja_otrzymane_17-09-2019:

 

 

Radna Anna Wiejaczka na mój wniosek z 9 września 2019 roku do dzisiaj nie odpowiedziała!

Radna Anna Wiejaczka nie wystąpiła  na XII Sesji Rady Miejskiej w Bobowej w dniu 30 września 2019 roku z interpelacją w sprawie „katastrofalnego ogrodzenia”!

Radna Anna Wiejaczka bez sprzeciwu wysłuchała łgarstw burmistrza Wacława Ligęzy na temat afery „katastrofalnego ogrodzenia”, co zostało udokumentowane w transmisji z obrad z dnia 30 września 2019 r.!

Radna Anna Wiejaczka nie zadała burmistrzowi Wacławowi Ligęzie ani jednego pytania!

Radna Anna Wiejaczka zapisała czarną kartę w historii bobowskiego samorządu terytorialnego. Milczenie radnej Anny Wiejaczki pozwala na postawienie oskarżenia, że los dzieci z ZS-P w Wilczyskach był i jest jej całkowicie obojętny. Radna Anna Wiejaczka, milcząc w sprawie „katastrofalnego ogrodzenia”, przystąpiła do sojuszu z pozostałymi radnymi Rady Miejskiej w Bobowej, który ma na celu zatuszowanie tego skandalu i zdjęcie odium odpowiedzialności z burmistrza Wacława Ligęzy i pracowników samorządowych, odpowiedzialnych za niezgodną z prawem budowlanym realizację ogrodzeniowej inwestycji w Wilczyskach, a potem za ukrywanie tych działań, co stworzyło i stwarza nadal bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Radna Anna Wiejaczka, wraz ze wszystkim samorządowcami obecnymi na XII Sesji Rady Miejskiej w Bobowej, działała na szkodę wspólnoty samorządowej gminy Bobowa.

Wszystkie postawione powyżej zarzuty pozwalają na stwierdzenie, że taka postawa ma charakter nie tylko zwykłego zaniechania czy lekceważenia obowiązków publicznych, ale wpisuje się w możliwe oskarżenie o przestępcze pochodzenie motywów takiej działalności.

To, co wydarzyło się na XII Sesji Rady Miejskiej w Bobowej – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/10/o-festiwalu-lgarstw-burmistrza-waclawa-ligezy/, nie jest także zwykłą, wstydliwą kompromitacją samorządowca, ale działaniem wprost haniebnym, które trudno opisać w kategoriach znanych z Dekalogu.

Na koniec! Szanowni Państwo! Proszę teraz wrócić do opowieści Anny Wiejaczki opublikowanej na łamach mojego portalu w 2014 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/2014/04/o-wycieczce-mlodziezy-z-szymbarku-we-wspomnieniu-anny-wiejaczki/. Przykro mi, ale radna Anna Wiejaczka swoim milczeniem na XII Sesji Rady Miejskiej w Bobowej 30 września 2019 roku, jak jednym cięciem noża, odcięła się od wartości, które wtedy, w 2014 roku, chciała Czytelnikom „Gorlic i Okolic” przekazać w całej, pięknej okazałości, opisanej wówczas historii wycieczki młodzieży z Szymbarku do Warszawy.

Moim zdaniem radnej Annie Wiejaczce pozostała tylko jedna decyzja do podjęcia w obliczu wydarzeń, do których doszło podczas XII Sesji RM w Bobowej 30 września 2019 roku. Radna Anna Wiejaczka, jeśli zrozumiała, co oznaczało jej milczenie w sprawie „katastrofalnego ogrodzenia”, powinna złożyć mandat radnego gminy Bobowa! I to jest jedyna szansa, żeby spróbować uratować uniwersalne wartości, o których opowiadała w 2014 roku na łamach portalu „Gorlice i Okolice”. Nie jestem w stanie uwierzyć, że naprawdę chce te wartości przekreślić, bo ciągle mi się wydaje, że zagubiła się na chwilę i uda się Jej wykaraskać z tej opresji. Życzę Jej tego szczerze. Jak wiadomo nadzieja umiera ostatnia. Szanowna Pani Anno! Nie warto tej nadziei topić w samorządowym piekle!

Od redakcji! Na zdjęciu tytułowym radna Anna Wiejaczka. Zdjęcie zostało zacytowane ze strony – zob. https://www.youtube.com/watch?v=PkJAMJDNeCQ. Źródło foto: www.google.pl, zdjęcie wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Prawo cytatu Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

 

(Odwiedzono 72 razy, 1 wizyt dzisiaj)

10 przemyśleń na temat "Radna Anna Wiejaczka w samorządowym piekle"

  1. Anna Wiejaczka zastąpiła w radzie gminy niejakiego Tabisia. Ja tej kobiecie zwyczajnie współczuję. Niejaki Tabiś bardzo dobrze się czuł w roli potakiwacza i przybocznego Wacława Ligęzy – a Anna Wiejaczka musi się tej roli dopiero uczyć. Obiektywnie trzeba przyznać, że czyni postępy. Powstaje jednak pytanie: czy za dietę radnego (dieta radnego w porównaniu z poborami Wacława Ligęzy to śmieszne grosze) rzeczywiście warto aż tak się wygłupiać?

  2. Długi ten Pana tekst. Sprawę można w zasadzie streścić w kilku zdaniach… Albo nawet w jednej sentencji – ukochanej przez naszych „kochanych” samorządowców, czyli „Milczenie jest złotem”… Niemniej bardzo Pana szanuję za działania w ramach obnażania patologii lokalnych układów polityczno-towarzyskich. Lokalne „media” jedynie je cementują… Ba, niektórzy „dziennikarze” stają się nawet szoferami polityków:
    https://www.dts24.pl/senator-stanislaw-kogut-mowi-o-swojej-wiarygodnosci/

  3. Nie znam Pani Wiejaczki i nie chcę jej oceniać, ale przedstawiony opis potwierdza stałe zjawisko, że z zadeklarowanego przed wyborami opozycjonisty, po wyborach wcześniej lub później staje się wierny „przyboczny”!!!

  4. Mnie najwyraźniej pani Ani Wiejaczka szkoda.
    Nie potrzebnie pchają się do Rady Gminy..
    Jest bardzo dobra w Stowarzyszeniu wsi Sędziszowa.
    I tam powinna się realizować…
    A nie być przybocznym burmistrza.
    Pani Ania traci dużo…
    Pani Anno współczuję Pani..

  5. Szanowny Panie Macieju,

    Jak na mój gust, za dużo w Pańskich wypowiedziach wykrzykników, emocji i oceniania. Za dużo wniosków o zrobienie tego czy tamtego. Zdanie o Radnej Pańscy czytelnicy wyrobią sobie sami. Jeśli Pan jednak mówi czytelnikom, jak mają interpretować zachowania Radnej, to znaczy że brak Panu szacunku do czytelnika jako do osoby samodzielnie myślącej. Radna nie jest Pańską sekretarką – nie jest jej obowiązkiem zgłaszanie i przekazywanie komukolwiek listów, które Pan chciałby doręczyć. Może Pan zgłaszać propozycję spraw do przedyskutowania, ale wymaganie składania sprawozdań z ich wykonania jest chyba nieporozumieniem.

    Sformułowanie „radna Anna Wiejaczka wybrała ostatecznie drogę arogancji” czy „ostatecznie przeszła na ciemną stronę samorządowej mocy” w kontekście braku odpowiedzi na Pańskie wezwania jest w mojej ocenie nadużyciem, a ocena: „taka postawa ma charakter nie tylko zwykłego zaniechania czy lekceważenia obowiązków publicznych, ale wpisuje się w możliwe oskarżenie o przestępcze pochodzenie motywów takiej działalności” jest poważnym zarzutem. Proszę zastanowić się nad dobieranymi słowami, zanim ktoś wezwie Pana do sądu (dla jasności – nie mam na myśli Radnej Anny Wiejaczka). Opis: „Nie jestem w stanie uwierzyć, że naprawdę chce te wartości przekreślić, bo ciągle mi się wydaje, że zagubiła się na chwilę i uda się Jej wykaraskać z tej opresji. Życzę Jej tego szczerze. Jak wiadomo nadzieja umiera ostatnia” – zupełnie nie współgra z wizją dziennikarza. Występuje Pan w roli rodzica? Nauczyciela? Psychoterapeuty?

    Z tekstu dowiedziałam się, co dzieje się w gminie. Z komentarzy – jak łatwo zmanipulować opinię czytelników. Pan/i „Kaz” popełnia błąd logiczny pisząc: „Nie znam Pani Wiejaczki i nie chcę jej oceniać” i jednocześnie oceniając „przedstawiony opis potwierdza stałe zjawisko, że z zadeklarowanego przed wyborami opozycjonisty, po wyborach wcześniej lub później staje się wierny „przyboczny”!!!”. Panie/i „Kaz” – skąd ta pewność, że tekst opisuje „samą prawdę”? Skąd pewność, że Pan Maciej wie wszystko o motywach i działaniach (a nawet zmianach wartości) Radnej Anny Wiejaczki? I dlaczego nikt z komentatorów nie podpisał się imieniem i nazwiskiem?

    Z pozdrowieniami,
    Elżbieta Wiejaczka

    1. Szanowna Pani!
      Spróbuję odnieść się literalnie do Pani tekstu.

      „Jak na mój gust, za dużo w Pańskich wypowiedziach wykrzykników, emocji i oceniania”.

      Być może. To Pani osobiste zdanie. Jednym podoba się moja retoryka, a innym nie. Z pokorą przyznaję, że bywa ona „zanadto parciana” i pewnie „Marek Tuliusz przewraca się w grobie” (por. Zbigniew Herbert, „Potęga smaku”). Niestety nic nie poradzę. Pan Bóg nie obdarzył mnie wybitnymi talentami literackimi, jak choćby wspomnianego Zbigniewa Herberta, o co zresztą nie mam żalu. Są artyści i rzemieślnicy. Zaliczam się do tej drugiej grupy.

      „Za dużo wniosków o zrobienie tego czy tamtego”.

      Niestety, ale myli się Pani fundamentalnie. Tych wniosków jest za mało. Portal „Gorlice i Okolice” redaguję sam, samiusieńki. Nawet Pani nie zdaje sobie sprawy, ilu wniosków nie złożyłem, bo zabrakło mi czasu na ich publicystyczne przetworzenie.

      „Zdanie o Radnej Pańscy czytelnicy wyrobią sobie sami”.

      I niech sobie to zdanie Czytelnicy „wyrabiają”. Czy z Pani oświadczenia wynika, że Maciej Rysiewicz ma zamilknąć, bo przeszkadza Czytelnikom „wyrabiać sobie zdanie”? Idąc tym tokiem rozumowania Pani komentarz także przeszkadza Czytelnikom w „wyrobieniu sobie zdania”, np. na temat Macieja Rysiewicza! A przecież jest odwrotnie!

      „Jeśli Pan jednak mówi czytelnikom, jak mają interpretować zachowania Radnej, to znaczy że brak Panu szacunku do czytelnika jako do osoby samodzielnie myślącej”.

      Dokonałem oceny postawy radnej Anny Wiejaczki na podstawie faktów. Można się z ocenę nie zgadzać. Ciągle jednak pozostają fakty, z którymi Czytelnik musi się zmierzyć. Patrząc z tego punktu widzenia zdanie, które Pani wypowiedziała, to manipulacja w służbie insynuacji! Dostarczanie ludziom dowodów na przestępcza działalność władzy publicznej Pani uważa za okazywanie obywatelom braku szacunku? To jakaś aberracja światopoglądowa!

      „Radna nie jest Pańską sekretarką – nie jest jej obowiązkiem zgłaszanie i przekazywanie komukolwiek listów, które Pan chciałby doręczyć. Może Pan zgłaszać propozycję spraw do przedyskutowania, ale wymaganie składania sprawozdań z ich wykonania jest chyba nieporozumieniem”.

      No cóż. Powyższe oświadczenie dowodzi, że na temat samorządu i samorządności ma Pani jedynie mgliste rozeznanie. Radna, co prawda nie jest, jak Pani to nazwała, moją „sekretarką”, ale na pewno jest moim (i nie tylko) przedstawicielem do „gminnego parlamentu”. I ma obowiązek ujawniać na posiedzeniach Rady Miejskiej wszelkie spływające do niej wnioski, listy, interpelacje, słowem obywatelskie żale, skargi i pytania. Radna na dodatek bierze za to ujawnianie publiczne pieniądze. Radna ma także obowiązek stawać w obronie obywateli. I ma także obowiązek tłumaczyć się z każdej inicjatywy podjętej w ww. sprawach.

      „Sformułowanie „radna Anna Wiejaczka wybrała ostatecznie drogę arogancji” czy „ostatecznie przeszła na ciemną stronę samorządowej mocy” w kontekście braku odpowiedzi na Pańskie wezwania jest w mojej ocenie nadużyciem, a ocena: „taka postawa ma charakter nie tylko zwykłego zaniechania czy lekceważenia obowiązków publicznych, ale wpisuje się w możliwe oskarżenie o przestępcze pochodzenie motywów takiej działalności” jest poważnym zarzutem. Proszę zastanowić się nad dobieranymi słowami, zanim ktoś wezwie Pana do sądu (dla jasności – nie mam na myśli Radnej Anny Wiejaczka). Opis: „Nie jestem w stanie uwierzyć, że naprawdę chce te wartości przekreślić, bo ciągle mi się wydaje, że zagubiła się na chwilę i uda się Jej wykaraskać z tej opresji. Życzę Jej tego szczerze. Jak wiadomo nadzieja umiera ostatnia” – zupełnie nie współgra z wizją dziennikarza. Występuje Pan w roli rodzica? Nauczyciela? Psychoterapeuty”?

      Radna Anna Wiejaczka sprzeniewierzyła się rocie samorządowej przysięgi radnego, bo wybrała milczenie w obliczu faktów, wobec których nie miała prawa milczeć, nie tylko jako samorządowiec. Nie odwołuję żadnego napisanego słowa. Droga do sądu otwarta. Jest Pani dorosła i nie muszę chyba Pani przypominać, jaką role w życiu publicznym odgrywa milczenie, zaniechanie, znieczulica, tumiwisizm. Postawa radnej Anny Wiejaczki i wszystkich pozostałych radnych, nie tylko w obliczu skandalu, do którego doszło w Wilczyskach, zasługuje na najwyższe potępienie. Nie jestem ani „rodzicem”, ani „nauczycielem”, ani tym bardziej „psychoterapeutą”; nie zajmuje się sprawami prywatnymi. A na wskroś publiczna sprawa ogrodzenia przed szkołą w Wilczyskach ma jawnie przestępczy charakter. Jako dziennikarz miałem prawo zwrócić uwagę w jakiej paskudnej opresji znalazła się radna Anna Wiejaczka. Przypomnę tylko; nie zwracałem się do pani Anny Wiejaczki, ale do radnej Anny Wiejaczki, a to jest zasadnicza różnica!!! I nie zwracałem się w sprawach prywatnych tylko publicznych, broniąc republikańskiego dobra wspólnego. I liczyłem na pomoc radnej Anny Wiejaczki. Niestety! Zawiodłem się!

      „Z tekstu dowiedziałam się, co dzieje się w gminie. Z komentarzy – jak łatwo zmanipulować opinię czytelników. Pan/i „Kaz” popełnia błąd logiczny pisząc: „Nie znam Pani Wiejaczki i nie chcę jej oceniać” i jednocześnie oceniając „przedstawiony opis potwierdza stałe zjawisko, że z zadeklarowanego przed wyborami opozycjonisty, po wyborach wcześniej lub później staje się wierny „przyboczny”!!!”. Panie/i „Kaz” – skąd ta pewność, że tekst opisuje „samą prawdę”? Skąd pewność, że Pan Maciej wie wszystko o motywach i działaniach (a nawet zmianach wartości) Radnej Anny Wiejaczki? I dlaczego nikt z komentatorów nie podpisał się imieniem i nazwiskiem”?

      Za Pana/Panią „Kaz” wypowiadać się nie mam zamiaru. Być może Sam/Sama zabierze głos.
      Odniosę się natomiast do pytania – zob. „skąd ta pewność, że tekst opisuje „samą prawdę”? w kontekście stwierdzenia o tym „jak łatwo zmanipulować opinię czytelników”.
      Szanowna Pani! Proszę zwrócić uwagę, że stając w obronie radnej Anny Wiejaczki, do czego ma Pani pełne prawo, nie zakwestionowała Pani ani jednym słowem stanu faktycznego i dowodowego w opisywanej historii. Powiem więcej, Pani te fakty i dowody także pominęła milczeniem, a mimo to sączy Pani w umysły Czytelników wątpliwość pt. „skąd ta pewność, że tekst opisuje „samą prawdę”? Relatywizowanie rzeczywistości stało się cechą czasów nam współczesnych. Zamiast (na przykład) zakwestionować podany przez Macieja Rysiewicza kontekst dowodowy i wskazać, że tutaj i tutaj jawnie kłamie lub rozmija się z prawdą, Pani woli rzucić w przestrzeń zdanie „skąd ta pewność, że tekst opisuje „samą prawdę”? No i liczy Pani, że wtedy Czytelnik zaduma się na tymi słowami i zacznie się zastanawiać: no właśnie skąd ta pewność? Tylko, że Pani tej pewności nie chce dostarczyć Czytelnikowi. Pani woli sugerować Czytelnikowi tylko bliżej nie zidentyfikowane wątpliwości. To jest właśnie relatywizowanie rzeczywistości, czyli manipulowanie opinią Czytelników w stylu „prawda zawsze leży po środku”. Nie, prawda leży tam gdzie leży, a nie w mitycznym środku.
      Namawiam Panią do innej rozmowy. Już wiem, że nie podoba się Pani moja „parciana” retoryka i przyjmuje tę ocenę z pokorą. Ale skoro zasugerowała Pani, że manipuluję opinią publiczną, a de facto Pani postawiła mi taki zarzut, wypada podać konkretne przykłady takich manipulacji. Ten portal „żyje” w sieci już ponad 13 lat. Poruszyłem setki problemów. Opublikowałem tysiące dokumentów. Proszę wskazać, gdzie dziennikarz Maciej Rysiewicz rozminął się z prawdą materialną. Jeśli uzna Pani, że to jest zadanie ponad Pani siły, to możemy je ograniczyć tylko do sprawy skandalu z ogrodzeniem w Wilczyskach. Zwłaszcza, że w tym kontekście stanęła Pani w obronie radnej Anny Wiejaczki. Karty na stół, a nie opowieści o emocjach, wykrzyknikach, nauczycielach i psychoterapeutach. Liczę, że mnie Pani nie zawiedzie!
      A dlaczego prawie nikt nie podpisuje się w komentarzach własnym imieniem i nazwiskiem? Może z tego samego powodu, który zmotywował radną Annę Wiejaczkę, żeby wybrać milczenie w obliczy kłamstw burmistrza Wacława Ligęzy na temat afery z ogrodzeniem przed szkoła w Wilczyskach? Proszę to przemyśleć!
      Dziękuje za głos w dyskusji. Uznała Pani, że nie wolno milczeć. To ważne!!!
      Z poważaniem,
      Maciej Rysiewicz

  6. No i stało się..dwojga dziennikarzy skoczyło sobie do oczu…Pani Elżbiecie się nie dziwię,broni nie kogo jak swoją mamusie.
    Natomiast Red.M.Rysiewicz pokazuje to co Jemu i innym mieszkańcom się nie podoba…..Tak to bywa,że nikt nie lubi być krytykowany,tym bardziej jeżeli chodzi o kogoś bliskiego,mamusie…
    Dla tego większość dziennikarzy,żeby się nie narażać,nie krytykuje,a wręcz wychwalają władzę w tym radnych..I taki dziennikarz jest mile widziany,zapraszany.
    Bardzo mało jest Takich dziennikarzy,redaktorów,takich jak Pan M.Rysiewicz !
    Ja to nazywam -praca z poświęceniem!
    Panie Rysiewicz,tak trzymaj.Jest dobrze.Jest bardzo dobrze !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *