Masakra drzew w Biesnej i w Łużnej. Wójt Mariusz Tarsa umywa ręce!

Szczegółowe zarzuty dotyczące tzw. zabiegów pielęgnacyjnych, które w Biesnej, Łużnej i Moszczenicy doprowadziły do okaleczenia 300 drzew, przedstawiłem w materiale prasowym – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/05/masakra-drzew-w-biesnej-i-w-luznej-zarzad-drog-wojewodzkich-w-krakowie-a-moze-nie-tylko-w-drodze-do-prokuratora/. Najnowsze dokumenty, udostępnione 11 października 2019 roku przez wójta Gminy Łużna Mariusza Tarsę, dowodzą ponad wszelka wątpliwość, że prawo zostało złamane. Inicjatorem tego przestępczego procederu był ZDW w Krakowie, który „namówił” firmę TRANSROL do współudziału w tym „pielęgnacyjnym” przedsięwzięciu. Na koniec urzędnicy z Gminy Łużna, dowodzeni przez wójta Mariusza Tarsę, pozamiatali tę aferę, co widać, słychać i czuć w, ujawnionych wczoraj przez urzędnika Wiesława Jurusia, dokumentach – zob. zarządzenie, zawiadomienie, Transrol, Transrol 1, Transrol 2, Transrol 3, Transrol 4, Fot. 11 szt, lista obecności, protokół 30.08.19, decyzja 1, 2, 3.

Można wytworzyć jeszcze sto protokołów i złożyć dodatkowo sto oświadczeń, że: ” – Słowo honoru, ale wycięliśmy tylko suche gałęzie, a tak naprawdę, to drzewa były już bardzo dawno ogłowione i nie ma mowy o zniszczeniu ich koron”. Można także opowiedzieć sto kolejnych bajek o bezpieczeństwie i okolicznościach nadzwyczajnych. Można napawać się widokiem drzew, które jednak nie obumarły! I można na tej podstawie wydać decyzję administracyjną, od której nikt się już nie odwoła, bo stronami tej decyzji są sami uczestnicy pielęgnacyjnego skandalu.

Jest tylko jeden problem; ani ZDW w Krakowie, ani TRANSROL Antoniego Romańczyka, ani Gmina Łużna, ani wójt Mariusz Tarsa nie okazali do dnia dzisiejszego, wymaganej prawem dokumentacji, także fotograficznej, na podstawie której zmasakrowano 300 drzew. Powtarzam, ta dokumentacja powinna dotyczyć 300 drzew! Bez tej dokumentacji bajania Antoniego Romańczyka, Wiesława Jurusia, Joanny Drożdż, Bogdana Kotowicza, Krzysztofa Zabawskiego, Jarosława Kasprzyka i wójta Mariusza Tarsy, o „kant stołu można potłuc”!

Podczas ponownych oględzin w dniu 30 września 2019 roku nie położono na stole tych zdjęć, a to wynika bezpośrednio z protokołu podpisanego przez wysokie układające się strony (ZDW w Krakowie, TRANSROL, Gmina Łużna) – zob. protokół 30.08.19. Protokół milczy na ten temat. Jeśli komisja pominęła milczeniem, wymagany prawem i podstawowy materiał dowodowy w sprawie cięć pielęgnacyjnych, to znaczy, że poświadczyła nieprawdę w dokumentacji urzędowej. Rozmowa o tym, czy drzewa obumarły, czy nie obumarły, mogła być ewentualnie okolicznością łagodzącą w sprawie wysokości naliczonej opłaty za zniszczenie koron drzew.

I w takim stanie faktycznym i formalno-prawnym wójt Mariusz Tarsa wydał decyzję administracyjną – zob. decyzja 1, 2, 3, wobec której, na podstawie art. 156, §1, pkt 2, w  związku z opisanymi powyżej okolicznościami, organ administracji publicznej, np. Samorządowe Kolegium Odwoławcze, winien stwierdzić nieważność, bo decyzja ta została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Tylko, że nie ma komu tej decyzji administracyjnej do SKO zaskarżyć, bo przecież nie zrobią tego ani ZDW w Krakowie ani Antoni Romańczyk. Nieszczęśliwa ta Polska, oj, nieszczęśliwa!

Wójt Mariusz Tarsa, to bez wątpienia kolejny „bardzo dobry gminny gospodarz” w naszym powiecie.

Coś mi mówi, że niedługo te ogłowione drzewa zaczną powoli znikać z krajobrazu. Jeszcze walczyły, jeszcze soki w nich krążyły po bestialskiej akcji zaordynowanej przez ZDW w Krakowie. Ale za rok, dwa, trzy przyjdzie na nie zagłada. Ale to przecież chyba dobra wiadomość. Po co wójtowi Tarsie jakieś drzewa w gminie. Z drzewami to same kłopoty, a jakie koszty…

Więcej na ten sam temat – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/siekierezada/.

Od redakcji! Na zdjęciu wójt Gminy Łużna Mariusz Tarsa. Zdjęcie zostało zacytowane ze strony – zob. https://www.youtube.com/watch?v=zp5GspGKkZE.

(Odwiedzono 108 razy, 1 wizyt dzisiaj)

6 przemyśleń na temat "Masakra drzew w Biesnej i w Łużnej. Wójt Mariusz Tarsa umywa ręce!"

  1. Jeżdżę tą drogą prawie codziennie i jakoś nie widzę żeby z tymi drzewami działo się coś niedobrego, prawie wszystkie były pięknie zielone (piszę były bo teraz już jesień i liście opadają). Robienie sensacji tam, gdzie jej nie ma… To nie są drzewa w zabytkowym parku, tylko drzewa przy drodze, które właśnie należy przycinać aby zapewnić bezpieczeństwo użytkownikom drogi, chodników, poboczy.

    1. Nie jestem „skażony” ekologicznie, ale to co zrobiono z tymi ok. 50 letnimi, zdrowymi lipami, to jest barbarzyństwo! Drzewo się wycina lub pielęgnuje, a nie ogławia do pnia! Ta dewastacja została dokonana jakby w pijanym widzie, jedne drzewa nietknięte, inne częściowo lub całkowicie ogłowione, kilka całkowicie uschniętych pozostawione aby „rosły” na chwałę postępowych dendrologów! Paznokcie też można obciąć z palcami, a nawet z całymi dłońmi, zapewne wielkiej ujmy w urodzie ten „zabieg” by nie uczynił ???!!!

    2. Szanowna Pani Kasiu! Jeśli nie potrafi Pani czytać ze zrozumieniem dłuższych tekstów, w tym wypadku na temat siekierezady w Biesnej i w Łużnej, to może krótki komunikat komentatora „Kaz” będzie łatwiejszy do „ogarnięcia” i da Pani chociaż trochę do myślenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *