Wójt Gminy Uście Gorlickie Zbigniew Ludwin potrafi jednak zaskakiwać. Już się bowiem wydawało, że na moje liczne wnioski w sprawie afery basenowej w Wysowej została udzielona kompletna i zgodna z prawem odpowiedź, tzn. zostały mi w terminie udostępnione wszystkie wytworzone dokumenty urzędowe, a tu nagle wczoraj, tj. 23 października 2019 roku, spadła na moją redakcję, jak grom z jasnego nieba, taka informacja – zob. OSO.1431.61.2019 – odpowiedź uzupełnienie:
A ślad za ww. listem przewodnim na mojej redakcyjnej poczcie wylądowały takie oto dokumenty – zob. OSO.1431.61.2019 – dokumenty skan-strony-1-12, OSO.1431.61.2019 – dokumenty skan-strony-13-23.
Wójt Zbigniew Ludwin odpowiedzialnością za zaniedbanie, tj. ukrycie części dokumentacji urzędowej w sprawie afery basenowej w Wysowej, obarczył anonimowego pracownika. Może tak, może nie… Chyba nie ma już ten fakt teraz większego znaczenie, bo najnowsze „papiery” są na tyle sensacyjne, że warto pokrótce przedstawić kamienie milowe afery basenowej i podać nazwiska osób, zanurzonych w tę aferę po uszy.
20 SIERPNIA 2012 ROKU
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Gorlicach przeprowadza kontrolę obiektu budowlanego, tj. Parku Wodnego w Wysowej i stwierdza, że inwestycja została zrealizowana zgodnie z pozwoleniem na budowę i wszystkie roboty budowlane zostały zakończone.
23 SIERPNIA 2012 ROKU
Decyzją PINB w Gorlicach – znak PINB-5121-46/12 – wójtowi Gminy Uście Gorlickie zostaje udzielone pozwolenie na użytkowanie basenu rekreacyjnego. Ww. decyzja administracyjna została podpisana, z up. PINB w Gorlicach, przez Józefa Adamkiewicza, inspektora nadzoru budowlanego.
[źródło – zob. DOKUMENTY STWIERDZAJĄCE ODBIÓR I DOPUSZCZENIE DO UŻYTKOWANIA BUDYNKU BASENU REKREACYJNEGO]
Komentarz
Jak zauważył komentator „wma” – zob. komentarz dnia 12 października 2019 roku: „Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że obecny problem z żelbetowym stropem nad piętrem wyprodukowali (we wrześniu 2011 roku) panowie Grzegorz Stępkowicz (kierownik budowy) i Tomasz Jamro (inspektor nadzoru inwestorskiego). Ciekawe jest przy tym to, że 26 października 2011 roku panowie Andrzej Bucyk i Piotr Mrozek (podwładni pana Aleksandra Górskiego) dokonali w Wysowej „kontroli robót budowlanych”, na tę okoliczność dokonali wpisu do dziennika budowy i napisali „protokół nr 37”. (…)
Proponuję panu Aleksandrowi Górskiemu [PINB w Gorlicach – przyp. M.R.], żeby odszukał we własnym biurze ten „protokół nr 37” (jeśli go do tej pory myszy nie zjadły) i sprawdził, czy jego podwładni zauważyli i odnotowali fakt, że kierownik budowy (Grzegorz Stępkowicz) nie zgłosił do sprawdzenia i odbioru zbrojenia żelbetowego stropu nad piętrem (roboty ulegające zakryciu!), a inspektor nadzoru inwestorskiego (Tomasz Jamro) tego zbrojenia nie sprawdził i nie odebrał (co oznacza, że panowie ci nie dopełnili obowiązku nałożonego na nich przez art. 22 i art. 25 ustawy prawo budowlane). Jeśli insp. Andrzej Bucyk i insp. Piotr Mrozek tego faktu nie zauważyli i w protokole nie odnotowali, to oznacza, że „kontrola robót”, którą przeprowadzili na budowie w Wysowej (26 października 2011 roku – przyp. M.R.) była kontrolą na niby (rodzajem przedstawienia dla zgromadzonej publiczności)”.
Powyższy wywód przeprowadzony przez komentatora „wma”, na podstawie dokumentacji budowlanej, w tym na podstawie zapisów z tzw. dziennika budowy inwestycji w Wysowej, w oczywisty sposób obciąża pracowników PINB w Gorlicach, którzy nie dopełnili budowlanych, nadzorczych powinności a potem wydali decyzję administracyjną, stwierdzającą, że inwestycja została zrealizowana zgodnie z pozwoleniem na budowę.
ROK 2013
Brak protokołów stwierdzających, że PINB w Gorlicach przeprowadził kontrolę okresową w użytkowanym obiekcie.
ROK 2014
Brak protokołów stwierdzających, że PINB w Gorlicach, przeprowadził kontrolę okresową w użytkowanym obiekcie.
Komentarz
Jak widać w latach 2013-2014 PINB w Gorlicach nie interesował się Parkiem Wodnym w Wysowej. Trzeba jednak przyznać, że nie musiał. Jak mnie właśnie poinformował komentator „wma”:
„Kontrole, które w Wysowej przeprowadzali inspektorzy z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego były przeprowadzane na podstawie art. 81 ust. 4 ustawy prawo budowlane:
„4. Organy (…) nadzoru budowlanego przy wykonywaniu obowiązków określonych przepisami prawa budowlanego mogą dokonywać czynności kontrolnych. Protokolarne ustalenia dokonane w toku tych czynności stanowią podstawę do wydania decyzji oraz podejmowania innych środków przewidzianych w przepisach prawa budowlanego”.
Organ nadzoru budowlanego (w tym przypadku PINB) w każdym czasie może przeprowadzić kontrolę stanu technicznego obiektu budowlanego oraz tego, czy jest on użytkowany zgodnie z przeznaczeniem. Może przeprowadzić kontrolę – ale nigdzie nie jest napisane, że musi (w szczególności nie jest napisane jak często musi). Obowiązek okresowych kontroli (rocznych i pięcioletnich) spoczywa na właścicielu/zarządcy obiektu: https://www.gunb.gov.pl/strona/kontrole-stanu-technicznego-obiektow Zgodnie z art. 62 ust. 3 ustawy prawo budowlane, organ nadzoru budowlanego ma prawo żądać od właściciela lub zarządcy obiektu dokumentów potwierdzających przeprowadzanie tychże kontroli, w razie wątpliwości co do stanu technicznego obiektu może żądać przedstawienia ekspertyzy budowlanej (tę ekspertyzę właściciel/zarządca musi zlecić na własny koszt). Organ nadzoru budowlanego może również w każdym czasie nakazać właścicielowi/zarządcy przeprowadzenie dodatkowej kontroli (poza tymi, które już wykonano) jeśli stwierdzi nieodpowiedni stan techniczny obiektu lub jego części. Dlaczego PINB nie przeprowadził kontroli w 2013 i 2014 roku? Najprawdopodobniej dlatego, że nie było konkretnego powodu do kontroli, nikt (w szczególności właściciel/zarządca obiektu) nie informował PINB o problemach ze stropem i poszyciem dachu. A dlaczego przeprowadził kontrolę w 2015, 2016? Nie wiem. Może z własnej pilności (basen w Wysowej to w końcu całkiem spory obiekt użyteczności publicznej). Inna sprawa, że podczas tych kontroli panowie inspektorzy nie wykazali się specjalną spostrzegawczością i dociekliwością”.
Tyle komentator „wma”. PINB w Gorlicach ma jak widać ustawowe alibi. Musisz jednak przyznać Czytelniku, że nagle od 29 stycznia 2015 roku PINB w Gorlicach wzmógł kontrole (ni stąd, ni zowąd). A przecież w obiekcie nic się podobno nie działo, tzn. działo się, ale tłum ludzi próbował ukrywać uginające się stropy i pękające ściany. Już za chwile więcej na ten temat! Wracamy do kamieni milowych afery basenowej
24 MARCA 2014 ROKU
Michał Pyrcz (dyrektor ZGKiM), Tomasz Jamro (inspektor nadzoru), Józef Haluch (prezes firmy HAŻBUD), Daniel Olech (pracownik firmy HAŻBUD) i Andrzej Bednarz (pracownik firmy HAŻBUD), dokonują oględzin budynku i stwierdzają ugięcie stropu oraz inne usterki w kontrolowanym obiekcie Parku Wodnego w Wysowej.
25 MARCA 2014 ROKU
Wójt Gminy Uście Gorlickie informuje o zagrożeniu katastrofą budowlaną Aleksandrę Wolską-Bagińską z Pracowni Projektowo-Konserwatorskiej PROKON. Pismo w tej sprawie zostaje przekazane do wiadomości Przedsiębiorstwu Usługowo-Produkcyjno-Handlowemu OTECH sp. z o.o.
27 MARCA 2014 ROKU
„Usterki na obiekcie basenu w Wysowej-Zdroju”, w kolejnej notatce służbowej, potwierdzają: Władysław Bagiński z Pracowni Projektowo-Konserwatorskiej PROKON, Marcin Korłub z Pracowni Projektowo-Konserwatorskiej PROKON, Tomasz Jamro (inspektor nadzoru), Józef Haluch (prezes firmy HAŻBUD), Daniel Olech (pracownik firmy HAŻBUD), Maciej Matuszyk (konserwator z Parku Wodnego w Wysowej) i Krystyna Rubicz z Urzędu Gminy Uście Gorlickie.
Tego samego dnia wójt Dymitr Rydzanicz śle pisma do dyr. Michała Pyrcza, Aleksandry Wolskiej-Bagińskiej, Tomasza Jamro i do firmy HAŻBUD; w konsekwencji ww. pism zaczyna się m. in. monitorowanie zagrożenia i sprawdzanie stanu tzw. plomb założonych na ugiętym stropie w Parku Wodnym. Ostatni dokument poświadczający ten monitoring wystawiony jest 15 kwietnia 2014 roku.
4 SIERPNIA 2014 ROKU
W tzw. notatce służbowej Dymitr Rydzanicz, Michał Pyrcz, Tomasz Jamro i Krystyna Rubicz stwierdzają kolejne usterki „na obiekcie basenu w Wysowej” w tym pęknięcia ścian. Jak napisano: „dyr. ZGKiM wyłączył obiekt z użytkowania”!!!
Komentarz
Zwracam uwagę na fakt wyłączenia obiektu z użytkowania, bo to oznacza, że afera musiała obić się o ściany i uszy w prawie całej Wysowej. A już na pewno wszyscy w Urzędzie Gminy Uście Gorlickie wiedzieli, że stropy się uginają a ściany Parku Wodnego pękają. Dowód? Proszę bardzo! Tego samego dnia Marek Oleś, sekretarz Gminy Uście Gorlickie, pismem znak BPŚ.7013.4.2012 prosi (z up. Wójta) o spotkanie komisji w składzie: PROKON, HAŻBUD, Tomasz Jamro, Michał Pyrcz. Rozumiem, że udział wójta Dymitra Rydzanicza w tym spotkaniu był przewidziany „z definicji”. Jeśli w UG Uście Gorlickie o sprawie wiedzieli wójt Rydzanicz, dyrektor Pyrcz, sekretarz Oleś, urzędnik Krystyna Rubicz i konserwator Matuszyk, to wszyscy wiedzieli!!! Nie ma zmiłuj!
5 SIERPNIA 2014 ROKU
Kolejna tzw. notatka służbowa. W spotkaniu biorą udział: Dymitr Rydzanicz, Michał Pyrcz, Józef Haluch, Marcin Korłub, Tomasz Jamro, Krystyna Rubicz. Zapadają ryzykowne, żeby nie powiedzieć właściwie kryminalne ustalenia. Wysokie układające się strony nadal nie zamierzają poinformować PINB w Gorlicach o uginających się stropach i pękających ścianach w budynku Parku Wodnego. Zapada decyzja: pęknięcia ścian należy zlikwidować, „wykonując prace naprawcze tynku” i „uzupełniając szczeliny”. Równocześnie projektant „stwierdza, że ugięcie stropu nie postępuje i ma charakter stały i obiekt może być bezpiecznie użytkowany”. Dowód na „radosne” ustalenia wysokiej komisji zawarty został w zdaniu: „W celu zapobieżenia ewentualnym dalszym ugięciom stropu w punkcie „A” wykonawca wykona zaproponowany przez Konstruktora sposób podparcia za pomocą belki stalowej i słupa (…)”. Skoro było tak dobrze, to dlaczego było tak źle, należałoby zapytać?
11 WRZEŚNIA 2014 ROKU
Wójt Dymitr Rydzanicz, pismem znak BPŚ.7013.4.2012.KR, ponagla PROKON w sprawie podparcia ugiętego stropu, co może dowodzić, że i PROKON i HAŻBUD nie dość poważnie potraktowali ustalenia komisyjne z 5.08.2012 r. i zaczęli się nieco ociągać z podpieraniem stropów!
15 WRZEŚNIA 2014
Mgr inż. Marcin Korłub z Pracowni PROKON (nr upr. OPL/0832/PWOK/12), przekazuje „4 egz. dokumentacji (tzw. projekt Bagińskiego), dotyczącej podparcia stropu nad piętrem w zakresie klatki schodowej”.
…and last but not least…
29 STYCZNIA 2015 roku
Inspektorzy z biura PINB w Gorlicach: Józef Adamkiewicz i Piotr Mrozek podpisują protokół nr 3/2015 – zob. pr. PINB 29.01.2015, (w obecności dyrektora ZGKiM Michała Pyrcza) i nie stwierdzają żadnych usterek w obiekcie wysowskiego Parku Wodnego. Nie widzą także zmian konstrukcyjnych, tj. belek/słupów podpierających chylące się ku upadkowi stropy. Ww. inspektorzy nie widzą (nie stwierdzają) także popękanych ścian i wielu innych usterek, które „w pocie czoła”, od marca do września 2014 roku, inwentaryzowały komisje wzywane przez dyr. Pyrcza i wójta Rydzanicza, wzywane także do ukrywania, grożącego budowli i ludziom niebezpieczeństwa. W ww. protokole inspektorzy z PINB w Gorlicach nie mają żadnych zastrzeżeń do dokumentacji budowy, po raz kolejny zresztą – zob. sprawa tzw. dziennika budowy i działalności kierownika budowy Stępkowicza i inspektora Jamro, działalności, która już w 2012 r. nie zbulwersowała inspektorów Bucyka i Mrozka.
W dziale DANE OGÓLNE – pkt 1.4, Adamkiewicz i Mrozek oświadczają, że nic nie wiedzą o opracowaniach projektowych i dokumentach technicznych robót budowlanych wykonywanych w obiekcie w 2014 roku. Nie mają zastrzeżeń do i w związku z tzw. „książką obiektu”, a zatem w „książce obiektu” dyr. Pyrcz nie wpisał ani tzw. notatek służbowych z 2014 roku, ani tzw. schematu Bagińskiego, ani… po prostu nic nie wpisał, co dotyczyły uginających się stropów, popękanych ścian, zawilgocenia i robót budowlanych, które przedsięwzięto na okoliczność de facto pozamiatania grożącej obiektowi katastrofy budowlanej. Adamkiewicz i Mrozek (i to jest prawdziwa rewelacja, panie inspektorze Jamro) powołują się także na protokół „ostatniej kontroli z dnia 28 sierpnia 2014 roku wykonany przez Tomasza Jamro” i na tej podstawie pada stwierdzenie, że w wyniku tej kontroli nie stwierdzono nieprawidłowości. Co się działo od marca do września, a więc także w sierpniu 2014 roku inspektor Tomasz Jamro bardzo dobrze wiedział, bo podpisał się pod tzw. notatkami służbowymi w 2014 roku.
LISTA OSÓB, KTÓRE POWINNY BYĆ NATYCHMIAST WEZWANE NA PRZESŁUCHANIE (W CHARAKTERZE ŚWIADKA LUB PODEJRZANEGO) PRZEZ PROKURATRA TADEUSZA CEBO
Powyżej zostało opisane dlaczego poniżej wymienieni powinni dostąpić zaszczytu spotkania twarzą w twarz z prokuratorem Tadeuszem Cebo. Wymieniam „jak leci”; Grzegorz Stępkowicz, Tomasz Jamro, Józef Adamkiewicz, Andrzej Bucyk, Piotr Mrozek, Michał Pyrcz, Józef Haluch, Daniel Olech, Andrzej Bednarz, Dymitr Rydzanicz, Marek Oleś, Marcin Korłub, Władysław Bagiński, Maciej Matuszyk, Krystyna Rubicz, Aleksandra Wolska-Bagińska. W udostępnionej dotychczas dokumentacji nie padają nazwiska właścicieli firmy OTECH. Oni też powinni być natychmiast przesłuchani. Do powyższego grona należałoby oczywiście dokooptować Zbigniewa Ludwina, który w 2014 roku był przewodniczącym Rady Gminy Uście Gorlickie i nie ma takiej siły, żeby o kłopotach w Parku Wodnym nic nie wiedział. Podobnie jest, moim zdaniem, z obecnym dyrektorem ZGKiM Romanem Żygólskim. Pomimo zapewnień dyrektora Żygólskiego nie sposób uwierzyć, że jako spec od marketingu, który rozsławiał imię Parku Wodnego, też nic nie wiedział, że obiektowi grozi katastrofa budowlana. Jako się jednak już rzekło dyrektor Roman Żygólski jako pierwszy zrozumiał, co się może święcić i chwała mu za to.
Kilka uwag na koniec. Postawa inspektorów nadzoru budowlanego z Józefem Adamkiewiczem na czele zasługuje na strukturalne potępienie, nawet jeśli nic nie wiedzieli o uginających się stropach i pękających ścianach. Wystarczyło dopełnić obowiązków służbowych i „ściema” Pyrcza i Rydzanicza nawet funta kłaków nie byłaby warta! Dlatego strzeż nas Panie Boże od takiego nadzoru budowlanego w przyszłości! Minimum konsekwencji, to zwolnienia dyscyplinarne z pracy w PINB w Gorlicach. Nie wykluczałby także, że inspektorzy PINB w Gorlicach… Z ostrożności procesowej nie napiszę czego bym nie wykluczał…
Jednak szczególne wyrazy uznania za tuszowanie afery basenowej należą się wójtowi Dymitrowi Rydzaniczowi, inspektorowi Tomaszowi Jamro i dyrektorowi Michałowi Pyrczowi. Szacun!!! Brak mi wprost słów. To było genialnie rozegrane. Zarzuty przedawnione a „ruki swobodnyje”!
Na koniec dodam, że jeśli wśród inżynierów z wszelakimi uprawnieniami budowlanymi (PROKON, OTECH, HAŻBUD) i tłumu tzw. samorządowców nie znalazł się jeden sprawiedliwy, który poinformowałby oficjalnie i na piśmie, że ludziom w Parku Wodnym grozi niebezpieczeństwo, to znaczy, że degrengolada moralna elit polskiego społeczeństwa sięga dna.
Ps. Próbowałem skontaktować się kilka dni temu z inspektorem Tomaszem Jamro. Odebrał telefon, ale zaniemówił, gdy powiedziałem, kto dzwoni i dlaczego. Jak odzyskał głos, to powiedział, że nic nie wie o sprawie i jak zapozna się z materiałami prasowym na portalu „Gorlice i Okolice”, to porozmawiamy. Umówiliśmy się, że zadzwonię w poniedziałek. Niestety w poniedziałek inspektor Jamro był już dla mnie nieosiągalny (delegacja). Zostawiłem domownikom numer telefonu z prośbą o kontakt i tak czekam już prawie 2 tygodnie.
Od redakcji! Więcej na ten sam temat –zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-basenowa/.
Jedna uwaga nt. „delegacji” pana Tomasza Jamro (bez żadnej złośliwości). W roku 2016 pan Tomasz Jamro posługiwał się pieczęcią o treści:
„Tomasz Jamro
(…)
Upr. bud. nr 93/65 na podst. art. 18, art. 19 ust. 1
pkt. 1 i art. i art. 20 ust. 1 ustawy z dnia 31.I.1961 r.
oraz § 20 i § 11 ust. 1 pkt. rozporz.
P. K. B. U. i A. z dnia 10.IX.1962 r.
(…)”
http://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/10/przeglad-roczny-2016.pdf
– co oznacza, że uzyskał uprawnienia na podstawie ustawy prawo budowlane z roku 1961. Musiało to być przed rokiem 1974 (24 października 1974 roku weszła w życie nowa ustawa), z numeru uprawnień wynika, że było to w roku 1965. Załóżmy, że pan Tomasz Jamro był bardzo zdolnym młodym człowiekiem i uprawnienia te uzyskał w wieku 23 lat (matura w technikum budowlanym w wieku ok. 20 lat, 3 lata wymaganej praktyki). Wynikałoby z tego, że pan Tomasz Jamro ma teraz 77 lat. W takim wieku pan Jamro jeździ na „delegacje”? Gratuluję zdrowia! I życzę stu lat!
Szanowny „wma”! Mówili mi informatorzy z Uścia i Wysowej, że pan Jamro to „starszy gościu”. Po co mu taka afera na stare lata? Ale ja teraz z innej beczki!
Wrócę z uporem godnym lepszej sprawy do PINB-a. Napiszę dlaczego uważam, że PINB wiedział o uginających się stropach i pękających ścianach. To są oczywiście tylko poszlaki, ale… Po odbiorze Parku Wodnego w 2012 roku PINB uznał, że basen jest cacy, bo przecież zna HAŻBUD rewelacyjnie a HAŻBUD, jak wiadomo, nie odwala fuszery. To po co miał się PINB wpraszać do Wysowej w 2013 i w 2014 r. Ale w 2014 r. zaczęła się zadyma i chłopcy samorządowcy et consortes zaczęli kombinować jakby tutaj wybrnąć z kłopotu. Początkowo nic nie powiedzieli PINB-owi, ale zadyma była coraz większa, co wynika z dzisiaj opublikowanych dokumentów. Ukrywanie ew. nadchodzącej katastrofy budowlanej przed PINB-em mogło się skończyć konfliktem. Lepiej było PINB-a zawiadomić, ale cicho i zapytać jakby to jednak pozamiatać. PINB wziął udział incognito w zadekretowaniu podpór stropowych i klajstrowaniu szczelin, ale musiał sobie zabezpieczyć tyły i mieć minimum pewności, że te stropy się nie zawalą. I dlatego w te pędy zorganizował kontrolę 29 stycznia 2015 r. Co go tak akurat przypiliło w tym momencie? Przecież basen był ciągle nowiutki i czyściutki. Skoro nikt nie zgłaszał usterek, można było sobie wycieczkę do Wysowej odpuścić.
Jest jeszcze jeden argument za taka teorią. Wyobraźmy sobie, że PINB nic nie wie o katastrofalnych stropach i ścianach i wpada znienacka na pomysł, żeby dokonać kontroli. Tylko kretyn albo pijany inspektor nie dostrzegłby zmian konstrukcyjnych w Parku Wodnym. I co, basenowy ryzykowałby takie starcie z inspektorem, który byłby niepowiadomiony o kłopotach. To nie mogło się udać. PINB musiał wiedzieć i kontrola wyglądała tak jak wyglądała. Basenowy milczał jak zaklęty, PINB pospacerował po obiekcie, uznał, że na razie nic się nie zawali i czekamy co będzie dalej. I od razu w 2016 r. znowu przyjechał? A potem znowu? Nowy obiekt kontrolować co chwilę?
Czyli Park Wodny do rozbiórki? Może na lato zrobią basen otwarty. Wystarczy dach ściągnąć . ??? Będzie jak dawniej. Kilbaska grill muzyczka 😎
czy będzie konkretne działanie ?naprawa. Czy dalej ekspertyzy 😂😂😂
W dobrze zaprojektowanym obiekcie, wykonanym zgodnie z projektem nie ma czegoś takiego jak „usterki”. Jeśli krótko po końcowym odbiorze robót pojawiają się takie problemy jak przekroczenie stanu użytkowania żelbetowego stropu, czy zacieki widoczne na suficie podwieszanym (skutek kondensacji pary wodnej) to znaczy, że coś się komuś pomyliło. Pomyliło się projektantowi i/lub wykonawcy i/lub inspektorowi nadzoru inwestorskiego – a najbardziej pomyliło się inwestorowi, czyli gminie (reprezentowanej przez wójta). W sytuacji, gdy w urzędzie gminy nie ma nikogo, kto mógłby rzecz ogarnąć (np. choćby pobieżnie przejrzeć projekt budowlany, od czasu do czasu zajrzeć do dziennika budowy i sprawdzić, czy kierownik budowy zgłasza do odbioru roboty ulegające zakryciu, czy inspektor nadzoru je sprawdza i odbiera) jest lekkomyślnym poszukiwaniem kłopotu. Nie wiem jak wyglądało otwarcie basenu w Wysowej (zgaduję, że amatorów do przecinania „wstęgi” nie brakowało) – teraz do tego „sukcesu” jakoś nikt nie chce się przyznać.
A obiekt nie jest do rozbiórki. Problem ze stropem nad piętrem, problem z zawilgoceniem izolacji termicznej dachu i problem z wilgocią w piwnicach można rozwiązać (pan Górski z Gorlic na pewno wyda odpowiednią decyzję, w to nie wątpię) – jest tylko kwestia kosztów. Wspólnota samorządowa (czyli wszyscy mieszkańcy) niech zrobi zrzutkę (były wójt oraz radni z kadencji 2010-2014 też się chyba dołożą?) – i po problemie.
A skąd ta pewność, że pan Górski wyda odpowiednią decyzję? I właściwie co to znaczy odpowiednia decyzja?
Tajemnica się odsłoni, gdy ta decyzja ujrzy światło dzienne. Co to znaczy odpowiednia decyzja? Na przykład to, co w przypadku ogrodzenia w Wilczyskach. Spółka Ligęza & Porębski dostarczyła panu Górskiemu „ekspertyzę” – i pan Górski od razu wiedział co należy zrobić! No, może nie od razu. Na początku miał niejakie wątpliwości, ale po wyjaśnieniach pana Porębskiego stanął na wysokości zadania.
Tego się obawiałem. A kto tym razem podsunie panu Górskiemu gotowca?
Mocno prawdopodobnym jest że usterki w Parku Wodnym (2014 r.) musiał zacząć zauważać ktoś z pracowników ze względu na częstotliwość przebywania w tym miejscu. Jeśli był to konserwator niejaki Maciej Matuszyk dlaczego nie poinformował odpowiednie służby co się dzieje? Czy była to jego decyzja czy ktoś mu podpowiedział jak ma się zachować? Kluczowym jest czy PINB w Gorlicach kompletnie nic nie wiedział o problemach basenu te 5 i pół roku wstecz czy jednak jakiś dokument potwierdzający że takową wiedzę posiadał istnieje a my o tym nie wiemy.
Legendę, że nikt, albo prawie nikt, nic nie wiedział o „usterkach” w Parku Wodnym, pogrzebały ostatecznie dokumenty wczoraj opublikowane na portalu. Mieszkamy w małych środowiskach i takie wieści jak grożące zawaleniem stropy i pękające ściany w tak słynnym budynku jak Park Wodny w Wysowej rozchodziły się błyskawicznie. W budynku zbierały się liczne komisje, w skład których wchodzili pracownicy Gminy Uście Gorlickie. To działo się na oczach personelu basenowego i przedsiębiorców tam prowadzących działalność gospodarczą. Musieli to zamieszanie widzieć także goście basenowi. O „usterkach” wiedział zatem tłum ludzi. Wójt Rydzanicz, dyrektor Pyrcz i inspektor Jamro nie mieli prawa przypuszczać, że uda się tę „tajemnicę” utrzymać w tajemnicy!!! Jak wiadomo postawiłem tezę w komentarzu z 24.10.2019 r., że PINB w Gorlicach został o wszystkim poinformowany. Nie ma na to na razie bezpośrednich dowodów na piśmie, ale może się znajdą zwłaszcza, że udowodniłem przy okazji, że ukrywano przede mną dostęp do informacji publicznej. Zresztą ten dostęp nadal jest utrudniony. Przegrzebałem moje archiwum dotyczące Parku Wodnego i nie znalazłem owego słynnego protokołu wystawionego przez inspektora Tomasza Jamro bodaj 28 sierpnia 2014 r., na który to dokument powołuje się inspektor Adamkiewicz i inspektor Mrozek w protokole z 29 stycznia 2015 r. Jeśli się mylę, to proszę o korektę, bo wszystkie dokumenty, które w sprawie Parku Wodnego otrzymałem, to „powiesiłem” na portalu.