Kto zapoznał się z ekspertyzę Politechniki Krakowskiej na temat robót budowlanych „w obszarze rewitalizowanej Starówki Miasta Gorlice”, ten najpierw powinien za głowę się chwycić z żałości nad miernotami, które doprowadziły do gorlickiej katastrofy stulecia, a potem głośno domagać się rozliczenia winnych tej gigantycznej fuszerki budowlanej. A w Gorlicach cisza, jak makiem zasiał i gdyby nie portal „Gorlice i Okolice” z Wilczysk, to temat byłby całkowicie zamieciony pod dywan. Dzięki mojej pisaninie, przestępcza rewitalizacja starówki gorlickiej nieco się wychyla spod dywanu, ale siła złego na jednego. Łże-media nie raczyły w ogóle zauważyć ekspertyzy Politechniki Krakowskiej, ale jak wiadomo łże-media muszą uważać, żeby nie podpaść jakiemuś urzędnikowi albo samorządowcowi. Nigdy nie wiadomo, jakie konsekwencje na rynku reklamowym (na przykład) mogłoby spowodować napisanie prawdy albo żądanie rozliczeń!
Kłody, „recenzentowi życia publicznego z Wilczysk”, tj. piszącemu te słowa, ale przecież przede wszystkim obywatelom tego pięknego, ale rozgrabionego powiatu, rzuca pod nogi Prokuratura Rejonowa w Gorlicach. Czerwone żaboty z Gorlic bronią urzędników z uporem godnym lepszej sprawy, bo tylko w ten sposób można trzymać za twarz społeczeństwo i dzierżyć władzę. Mówiąc krótko, nie ma takiej katastrofy budowlanej, której nie dałoby się… nie rozliczyć. A brak rozliczeń, to przyzwolenie na kolejne katastrofy. I koło się zamyka. I tyle „w temacie” śledztw, których nie było, nie ma i nie będzie! Urzędnicy mogą spać spokojnie!
I na potwierdzenie powyższych słów przedstawiam najnowszy dokument, sygnowany przez Prokuraturę Rejonową w Gorlicach, trzymaną twardą ręką przez prokuratora Tadeusza Cebo – zob. 
.
Więcej na temat przestępczej rewitalizacji w Gorlicach – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/rewitalizacja-starowki-w-gorlicach/.
Cdn.
Ach, cóż tam takie śmieszne powiatowe Gorlice (nie mówiąc już o okolicznych wsiach i przysiółkach) i tutejsze budowlane (i nie tylko) katastrofy. W samej stolicy płynie (Wisłą) g… płynie po polskiej krainie – i też „nic się nie stało”!
To prawda! Tylko, że Warszawie dobry przykład dali samorządowcy z Gminy Bobowa. Latami tolerowali w Stróżniance g…, a „czerwone żaboty” stały i klaskały z uciechy. Przykład idzie z dołu do góry i z góry do dołu. Bo g… płynie nie tylko w rzekach… ale może z ostrożności procesowej nie dokończę tego wątku…
Ale po co śledztwo? Przecież to gołym butem i kołem czuć, że to fuszerka! Odpowiedzialność? To słowo już zostało wykreślone z języka polskiego!