„Katastrofalne ogrodzenie” w Wilczyskach. Burmistrz Wacław Ligęza i inspektor Aleksander Górski bronią dostępu do ekspertyzy jak Jaruzelski socjalizmu

Afera z „katastrofalnym ogrodzeniem” w Wilczyskach w tle wkracza w decydującą fazę. Już, już wydawało się, że poznamy szczegóły ekspertyzy budowlanej inżynierów Wacława Porębskiego i Marcina Małachowskiego, wynajętych przez burmistrza Wacława Ligęzę, na polecenie inspektora Aleksandra Górskiego, ale wczoraj, tj. 26 lipca 2019 roku, obaj urzędnicy solidarnie ukryli ten dokument przed opinią publiczną. O tym jak do tego doszło i czy działania duetu Ligęza – Górski nie noszą przypadkiem znamion licznych przestępstw, w tym przeciwko dostępowi do informacji publicznej, spróbuje opowiedzieć w dzisiejszym artykule.

KRÓTKA HISTORIA EKSPERTYZY

  1. O tym, że Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego (PINB) w Gorlicach (Aleksander Górski) wszczął postępowanie administracyjne w sprawie stanu technicznego „katastrofalnego ogrodzenia” w Wilczyskach dowiedziałem się (właściwie przypadkowo) 14 czerwca 2019 roku. Ta informacja znalazła się bowiem w piśmie Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego (MWINB) w Krakowie, które opublikowałem w materiale prasowym z 16 czerwca 2019 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/06/katastrofalne-ogrodzenie-w-wilczyskach-postepowanie-administracyjne-pinb-w-gorlicach-i-lista-osob-ktorym-powinny-zostac-postawione-zarzuty-w-sprawie-wadliwego-ogrodzenia-ktore-od/. Gdyby MWINB w Krakowie, przy okazji mojej skargi na PINB w Gorlicach nie wygadał się, że wszczęto takie postępowanie, to może do dnia dzisiejszego nic byśmy nie wiedzieli o całej sprawie, a więc i o ekspertyzie, dotyczącej stanu technicznego „katastrofalnego ogrodzenia” w Wilczyskach. Mleko się jednak rozlało i trzeba było zacząć odpowiadać na wnioski Macieja Rysiewicza, drążącego wątek postępowania administracyjnego wszczętego w sprawie „katastrofalnego ogrodzenia”.
  2. Na wniosek złożony przez Macieja Rysiewicza 16 czerwca 2019 roku PINB w Gorlicach odpowiedział 25 czerwca 2019 roku i od tej chwili stało się jasne, że już 9 kwietnia 2019 roku – zob. 5162.15.2019, https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/06/pinb.5162.15.2019.pdf , Gmina Bobowa została zobligowana do sporządzenia (na własny koszt) ekspertyzy budowlanej dotyczącej stanu technicznego „katastrofalnego ogrodzenia” w Wilczyskach. Gmina Bobowa ww. ekspertyzę miała dostarczyć PINB w Gorlicach do 30 czerwca 2019 roku.
  3. 25 czerwca 2019 roku wysłałem do PINB w Gorlicach wniosek o udostępnienie przedmiotowej ekspertyzy i innych dokumentów wytworzonych w trakcie postępowania administracyjnego. Odpowiedź nadeszła 9 lipca 2019 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/07/pinb.5162.15.2019_postanowienie_nr_61_2019_z_04-07-2019.pdf. Okazało się, że PINB w Gorlicach, na wniosek złożony przez burmistrza Wacława Ligęzę, wyznaczył Gminie Bobowa nowy termin dostarczenia ekspertyzy na dzień 15 lipca 2019 roku.
  4. Równolegle, bo 25 czerwca 2019 roku, wystosowałem do burmistrza Wacława Ligęzy wniosek dotyczący ekspertyzy i pozostałej wytworzonej w przedmiotowej sprawie dokumentacji urzędowej – zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/07/katastrofalne-ogrodzenie-w-wilczyskach-panika-na-samorzadowym-folwarku-u-waclawa-ligezy/wniosek_ekspertyza_do_-burmistrz-ligeza_25-06-2019/. Odpowiedź z Urzędu Miejskiego w Bobowej nadeszła 10 lipca 2019 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/07/odpowiedz_plot_ekspertyza_1.pdf i od tej chwili wiedzieliśmy przynajmniej, że autorami ekspertyzy technicznej w sprawie „katastrofalnego ogrodzenia” są inżynierowie Wacław Porębski i Marcin Małachowski

MATACTWA BURMISTRZA WACŁAWA LIGĘZY KIEROWNIK MARII GUCWY-BARYLAK

Jako się rzekło, pierwszy wniosek o udostępnienie ekspertyzy Porębskiego – Małachowskiego wystosowałem 25 czerwca 2019 roku. Wyglądał ten wniosek tak:

Wiedząc, że bobowski samorządowiec i jego urzędnicy bardzo lubią bawić się w ciuciubabkę z dostępem do informacji publicznej, postanowiłem mój wniosek z 25 czerwca 2019 roku wzmocnić kolejnym wnioskiem w tej samej sprawie i 11 lipca 2019 roku przemejlowałem do burmistrza Wacława Ligęzy taki oto dokument:

Mój tok rozumowania był następujący; na wniosek z 25 czerwca 2019 roku nie udostępniono mi ekspertyzy, bo zmieniony został termin jej złożenia do PINB w Gorlicach i ekspertyza mogła jeszcze nie być rzeczywiście gotowa. Mój wniosek nr 2, w tej samej sprawie, z 11 lipca 2019 roku nie unieważniał jednak wniosku nr 1 z 25 czerwca 2019 roku. Tak czy siak, formalnie rzecz biorąc, burmistrz Wacław Ligęza miał obowiązek udostępnić ekspertyzę w pierwszym możliwym terminie w chwili, gdy przedmiotowa ekspertyza została mu dostarczona przez inżynierów Porębskiego i Małachowskiego.

Co zrobił burmistrz Wacław Ligęza? Ano odpowiedział na wniosek nr 1 (z 25 czerwca 2019 r.) w dniu 10 lipca 2019 roku – zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/07/odpowiedz_plot_ekspertyza_1.pdf i w tym dokumencie stwierdził (między innymi), że nie posiada ekspertyzy. Potem burmistrz Wacław Ligęza poczekał do 26 lipca 2019 roku i w odpowiedzi na wniosek nr 2 z 11 lipca 2019 roku odpowiedział, że… nie posiada ekspertyzy – zob. Ekspertyza_Odpowiedź_UM_Bobowa_26-07-2019.

Analiza powyższego dokumentu dostarcza wielu ciekawych spostrzeżeń o kryminalnych podtekstach.

Oto pismo UM w Bobowej do PINB w Gorlicach z 15 lipca 2019 roku, stanowiące dowód, że UM w Bobowej, a więc i burmistrz Bobowej Wacław Ligęza, byli w posiadaniu ekspertyzy Porębskiego – Małachowskiego na pewno w dniu 15 lipca 2019 roku. W tym właśnie dniu, co stwierdza ww. dokument ponad wszelka wątpliwość, 3 egzemplarze ww. ekspertyzy zostały wraz z pismem przewodnim przekazane do PINB w Gorlicach – zob.

 

Przypominam, że burmistrz Wacław Ligęza w dniu 15 lipca 2019 roku, trzymając, na przykład w lewej ręce 3 egzemplarze ekspertyzy Porębskiego i Małachowskiego, w prawej ręce trzymał 2 wnioski Macieja Rysiewicza o dostęp do informacji publicznej w sprawie ekspertyzy, pierwszy z 25 czerwca 2019 roku, a drugi z 11 lipca 2019 roku. I burmistrz Wacław Ligęza „olewa szerokim łukiem” oba wnioski Macieja Rysiewicza, pozbywa się 3 egzemplarzy ekspertyzy, tj. wysyła je do PINB w Gorlicach i nie wykonuje nawet jednej kserokopii ww. ekspertyzy na potrzeby nie tylko archiwalne UM w Bobowej!

Uważam, że burmistrz Wacław Ligęza w tej konkretnej sytuacji dwa razy złamał prawo. Po pierwsze, mając w ręce 3 egzemplarze ekspertyzy w dniu 15 lipca 2019 roku powinien bezwarunkowo wykonać elektroniczny skan lub kserokopię przedmiotowego dokumentu i udostępnić tę informacje na wnioski Macieja Rysiewicza złożone 25 czerwca i 11 lipca 2019 roku. Burmistrz Wacław Ligęza, będąc w posiadaniu przedmiotowej ekspertyzy nie dopełnił obowiązków służbowych i ustawowych i nie przygotował zgodnej ze stanem faktycznym w dniu 15 lipca 2019 roku odpowiedzi na wniosek o dostęp do informacji publicznej, formalnie złożony przez Macieja Rysiewicza  w terminach poprzedzających dzień 15 lipca 2019 roku. Tym samym burmistrz Wacław Ligęza działał na szkodę interesu publicznego, bo wnioski z 25 czerwca i 11 lipca 2019 roku zostały złożone przez redaktora naczelnego czasopisma „Bobowa Od-Nowa” Macieja Rysiewicza, który, w tym stanie faktycznym i formalno-prawnym, wypełniał misję publiczną, zgodną z ustawą Prawo prasowe.

Burmistrz Wacław Ligęza nie dopełnił obowiązków służbowych także z jeszcze jednego powodu. Otóż…, burmistrz Wacław Ligęza miał obowiązek wykonać kopię przedmiotowej ekspertyzy i tę kopię zachować w archiwum UM w Bobowej. Sprawa „katastrofalnego ogrodzenia”, to nie jest zaproszenie do cioci na imieniny w Wilczyskach, tylko problem o posmaku kryminalnym. Jeśli burmistrz Wacław Ligęza pozbył się wszystkich egzemplarzy ww. ekspertyzy, za którą nota bene miał zgodnie z umową zapłacić inżynierom Porębskiemu i Małachowskiemu, to – w mojej ocenie – dopuścił się przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów. W tej sprawie może mieć zastosowanie art. 276 kk – zob.:

Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Proszę zwrócić szczególną uwagę na fragment ww. zapisu kodeksu karnego – zob.: „Kto (…) usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać”. Przecież burmistrz Wacław Ligęza miał obowiązek przyjąć ekspertyzę Porębskiego i Małachowskiego na tzw. Dziennik Podawczy UM w Bobowej. Ekspertyza została przyjęta i „zaewidencjonowana” w dniu jej przekazania przez autorów ekspertyzy. Powiedzmy, że były tylko 3 egzemplarze. I burmistrz Wacław Ligęza tak lekką ręką „usuwa” taki przyjęty na Dziennik Podawczy dokument i zostawia dziurę w ewidencji? Wolne żarty! Jeśli tak wygląda archiwizacja dokumentów urzędowych w UM w Bobowej, to znaczy, że prokurator nie powinien się wreszcie nudzić, tylko rozliczyć to całe urzędnicze towarzystwo w budynku przy ulicy Rynek 21 w Bobowej.

Niestety jest jeszcze jeden wariant w tej dość mrocznej historii, który może być rozpatrywany. Inżynierowie Porębski i Małachowski przygotowali więcej niż trzy egzemplarze przedmiotowej ekspertyzy albo burmistrz Wacław Ligęza, albo jeden z urzędników, wykonali kopię tej ekspertyzy i schowali do szuflady. A potem burmistrz Wacław Ligęza upoważnił kierownik Marię Gucwę-Barylak do złożenia oświadczenia, w piśmie z 26 lipca 2019 roku do Macieja Rysiewicza, że nie posiada w UM w Bobowej ekspertyzy Porębskiego i Małachowskiego, tzn. nie posiada ani kopii tego dokumentu, ani oryginału, ani poświadczonego odpisu. Może tak, a może nie, ale na pewno prokurator powinien wybrać się do UM w Bobowej i sprawdzić, jak to jest z tym archiwizowaniem dokumentacji urzędowej na folwarku u burmistrza Wacława Ligęzy.

W dokumentacji urzędowej, okazanej Maciejowi Rysiewiczowi 26 lipca 2019 roku przez kierownik Marię Gucwę-Barylak, upoważnionej do tej czynności przez burmistrza Wacława Ligęzę,  pojawia się jeszcze jeden problem. Oto okazało się, że PINB w Gorlicach wezwał 18 lipca 2019 roku Urząd Miejski w Bobowej do złożenia „uzupełnienia do ekspertyzy”, bo inżynierowie Porębski i Małachowski, z niewiadomych na razie powodów, nie dość dokładnie wykonali swoja pracę (według PINB w Gorlicach).

Pismo w tej sprawie – zob. poniżej:

I urzędnik Maria Gucwa-Barylak 24 lipca 2019 roku przekazuje PINB w Gorlicach 1 egzemplarz „uzupełnienia do ekspertyzy” – zob.:

I oczywiście „zapomina” 26 lipca 2019 roku ten dokument poprawkowy przesłać Maciejowi Rysiewiczowi, chociaż jego wnioski z 25 czerwca i 11 lipca 2019 roku o dostęp do informacji publicznej nie przestały obowiązywać w dniu 24 lipca 2019 roku, ani nie zostały w tym dniu unieważnione.

W tym stanie rzeczy zawiadomienie do organów prokuratury o możliwości popełnienia licznych przestępstw (art. 231, 271, 276 kk i art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej) przez urzędników UM w Bobowej i funkcjonariusza publicznego, który w tym UM w Bobowej za wszystko ponosi osobistą odpowiedzialność, uważam za nad wyraz uzasadnione. Tym razem jednak postaram się wyłączyć z postępowania Prokuraturę Rejonowa w Gorlicach.

MATACTWA INSPEKTORA ALEKSANDRA GÓRSKIEGO

Nie lepiej wygląda sytuacja faktyczna i formalno-prawna powiatowego inspektora nadzoru budowlanego Aleksandra Górskiego. Na biurku ww. urzędnika także znalazły się w dniach 25 czerwca i 11 lipca 2019 roku wnioski o dostęp do informacji publicznej w sprawie (między innymi) ekspertyzy Porębskiego i Małachowskiego, wystosowane przez Macieja Rysiewicza. Oto one:

Na wniosek z 25 czerwca 2019 roku PINB w Gorlicach odpowiedział tak – zob. PINB.5162.15.2019_Postanowienie_nr_61_2019_z_04-07-2019. Ot, sucha informacja, ilustrowana tzw. Postanowieniem z 4 lipca 2019 roku, że termin złożenia ekspertyzy został zmieniony (i dlaczego) i ekspertyza będzie dostępna najwcześniej 15 lipca 2019 roku.

Jednak już odpowiedź PINB w Gorlicach na wniosek z 11 lipca 2019 roku, która nadeszła wczoraj, tj. 26 lipca 2019 roku, stanowi – moim skromnym zdaniem – dowód na rażące naruszenie, przez inspektora Aleksandra Górskiego, ustawy o dostępie do informacji publicznej.

A ta odpowiedź wygląda tak:

Zanim przejdę do meritum – moim zdaniem – przestępczego oświadczenia inspektora Aleksandra Górskiego, krótka uwaga dotycząca kultury osobistej ww. urzędnika. Proszę zwrócić uwagę w jaki sposób zaadresował pismo do Macieja Rysiewicza inspektor Górski. Zamiast zwyczajowego nagłówka z imieniem i nazwiskiem adresata, pojawiła się sygnatura postępowania administracyjnego, które PINB w Gorlicach prowadzi w sprawie stanu technicznego „katastrofalnego ogrodzenia”. Ja, broń Boże, nie wymagam, żeby inspektor Górski zaczynał swoje pisma urzędowe do mnie, np. „szanowny panie”, bo rozumiem, że inspektor Górski za „szanownego pana” nie ma zamiaru mnie uważać. Jednak brak w nagłówku oficjalnego urzędowego pisma imienia lub nazwy adresata, to nie tylko rażący afront wobec obywatela, ale także uchybienie formalne. Widać, że inspektor Górski nie panuje nad emocjami i pała do mnie tak bezinteresowną niechęcią, żeby nie powiedzieć nienawiścią, że moje imię i nazwisko nie może mu przejść przez gardło i woli je ocenzurować w oficjalnych dokumentach urzędowych. Proszę się „ogarnąć”, panie inspektorze Górski, wypić szklankę zimnej wody, i emocje zostawić za progiem biura PINB w Gorlicach!

Po lekcji dobrego wychowania, wracam do głównego wątku niniejszego rozdziału.

Inspektor Aleksander Górski napisał tak:

Nawiązując do Pana wniosku przesłanego na adres mailowy tutejszego Inspektoratu w dniu 11 lipca 2019 r. (data wpływu: 12 lipca 2019 r.), zgodnie z art. 6 w związku z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2018 r., poz. 1330 z późn. zm.), informuję, iż na obecnym etapie postępowania administracyjnego wnioskowana ekspertyza nie może zostać udostępniona w trybie przedmiotowej ustawy z uwagi na fakt, iż stanowi ona dowód podlegający ocenie tut. Organu przed wydaniem stosownej decyzji. Żądanie udostępnienia w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej ww. ekspertyzy jest zatem przedwczesne.

Po pierwsze, ten komunikat należy potraktować bezwzględnie jako odmowę udzielenia dostępu do informacji publicznej. Jak mówią prawnicy, zob.http://www.wspolnota.org.pl/portal-dla-radnych/informacja-publiczna/procedura-odmowy-udzielania-informacji-publicznej/:

Z procedurą odmowy udzielenia informacji publicznej mamy do czynienia w przypadku, gdy dana informacja jest informacją publiczną lecz na jej udostępnienie nie zezwala objęcie ich tajemnicami ustawowo chronionymi oraz potrzeba ochrony prywatności i danych osobowych.

Inspektor Aleksander Górski nie kwestionuje, że ekspertyza Porębskiego i Małachowskiego znajduje się w zbiorze dokumentów urzędowych, które należą do zbioru ujętego w ustawie o dostępie do informacji publicznej, który należy udostępniać na wniosek. Dowodzi tego fakt, że inspektor Górski stwierdza w swoim piśmie z 26 lipca 2019 roku do Macieja Rysiewicza, że „wnioskowana ekspertyza będzie mogła zostać udostępniona” w przyszłości, po zakończeniu postępowania administracyjnego. Blokadę dostępu do tej konkretnej informacji publicznej inspektor Górski jednak bardzo dokładnie opisuje. Mówi, że na podstawie:

art. 6 w związku z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2018 r., poz. 1330 z późn. zm.),

przedmiotowa ekspertyza

nie może zostać udostępniona w trybie przedmiotowej ustawy z uwagi na fakt, iż stanowi ona dowód podlegający ocenie tut. Organu przed wydaniem stosownej decyzji”.

I jeszcze dodaje:

„Żądanie udostępnienia w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej ww. ekspertyzy jest zatem przedwczesne”.

A więc inspektor Górski nie podnosi argumentów, że ekspertyza zawiera informacje ustawowo chronione (tajne) oraz potrzebę ochrony prywatności i danych osobowych. Stwierdza natomiast expressis verbis, że ekspertyza stanowi dowód w postępowaniu administracyjnym i przed zakończeniem tego postępowania jej udostępnienie byłoby niejako„przedwczesne”! Problem tylko w tym, że art. 6 w związku z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2018 r., poz. 1330 z późn. zm.) ani słowem nie mówi, że dokumentów urzędowych, o charakterze dowodu, które podlegają udostępnieniu na wniosek nie można udostępnić w trakcie prowadzonego postępowania administracyjnego. Inspektor Górski mówi, że żądanie wydania takiego dowodu jest „przedwczesne”. Ta kategoria „przedwczesności”, to chyba przyśniła się inspektorowi Górskiemu. To jest prywatna opinia Aleksandra Górskiego, bo ustawa ani słowem nie wspomina, że dokumentów urzędowych wchodzących w skład postępowania, prowadzonego na podstawie kodeksu postępowania administracyjnego, przed jego zakończeniem, tj. wydaniem decyzji administracyjnej nie można „przedwcześnie” ujawniać. Jest dokładnie odwrotnie. Inspektorowi Górskiemu pomylił się chyba kodeks postępowania administracyjnego z kodeksem postępowania karnego. Bo to właśnie w kpk mamy bezwzględne zapisy zakazujące przedwczesnego ujawniania dowodów, czasami nawet stronom postępowania, o osobach postronnych nie wspominając.

Przedstawiam poniżej wyciąg z ustawy O dostępie do informacji publicznej w części, na którą powołuje się inspektor Aleksander Górski i mam wielką prośbę, żeby inspektor Aleksander Górski wskazał mi zapisy z art. 6 w związku z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, w których stwierdzono, że żądanie dostępu do dokumentów urzędowych, będących dowodami w postępowaniu administracyjnym, przed zakończeniem takiego postępowania należy uznać za przedwczesne a związku z tym takie dowody-dokumenty urzędowe można bezkarnie utajniać!

Art. 6.1. Udostępnieniu podlega informacja publiczna, w szczególności o: 1) polityce wewnętrznej i zagranicznej, w tym o: a) zamierzeniach działań władzy ustawodawczej oraz wykonawczej, b) projektowaniu aktów normatywnych, c) programach w zakresie realizacji zadań publicznych, sposobie ich realizacji, wykonywaniu i skutkach realizacji tych zadań; 2) podmiotach, o których mowa w art. 4 ust.1, w tym o: a) statusie prawnym lub formie prawnej, b) organizacji, c) przedmiocie działalności i kompetencjach, d) organach i osobach sprawujących w nich funkcje i ich kompetencjach, e) strukturze własnościowej podmiotów, o których mowa w art. 4 ust. 1 pkt 3–5, f) majątku, którym dysponują; 3) zasadach funkcjonowania podmiotów, o których mowa w art. 4 ust. 1, w tym o: a) trybie działania władz publicznych i ich jednostek organizacyjnych, b) trybie działania państwowych osób prawnych i osób prawnych samorządu terytorialnego w zakresie wykonywania zadań publicznych i ich działalności w ramach gospodarki budżetowej i poza budżetowej, c) sposobach stanowienia aktów publiczno prawnych, d)sposobach przyjmowania i załatwiania spraw, e) stanie przyjmowanych spraw, kolejności ich załatwiania lub rozstrzygania, f) prowadzonych rejestrach, ewidencjach i archiwach oraz o sposobach i zasadach udostępniania danych w nich zawartych, g)naborze kandydatów do zatrudnienia na wolne stanowiska, w zakresie określonym w przepisach odrębnych; h) (uchylona) 4)danych publicznych, w tym: a) treść i postać dokumentów urzędowych, w szczególności: – treść aktów administracyjnych i innych rozstrzygnięć, – dokumentacja przebiegu i efektów kontroli oraz wystąpienia, stanowiska, wnioski i opinie podmiotów ją przeprowadzających, – treść orzeczeń sądów powszechnych, Sądu Najwyższego, sądów administracyjnych, sądów wojskowych, Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Stanu, b) stanowiska w sprawach publicznych zajęte przez organy władzy publicznej i przez funkcjonariuszy publicznych w rozumieniu przepisów Kodeksu karnego, c) treść innych wystąpień i ocen dokonywanych przez organy władzy publicznej, d) informacja ostanie państwa, samorządów i ich jednostek organizacyjnych; 5) majątku publicznym, w tym o: a) majątku Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych, b) innych prawach majątkowych przysługujących państwu i jego długach, c) majątku jednostek samorządu terytorialnego oraz samorządów zawodowych i gospodarczych oraz majątku osób prawnych samorządu terytorialnego, a także kas chorych, d) majątku podmiotów, o których mowa w art. 4 ust.1 pkt 5, pochodzącym z zadysponowania majątkiem, o którym mowa w lit. a-c, oraz pożytkach z tego majątku i jego obciążeniach, e) dochodach i stratach spółek handlowych, w których podmioty, o których mowa w lit. a-c, mają pozycję dominującą w rozumieniu przepisów Kodeksu spółek handlowych, oraz dysponowaniu tymi dochodami i sposobie pokrywania strat, f) długu publicznym g) pomocy publicznej, h) ciężarach publicznych. 2. Dokumentem urzędowym w rozumieniu ustawy jest treść oświadczenia woli lub wiedzy, utrwalona i podpisana w dowolnej formie przez funkcjonariusza publicznego w rozumieniu przepisów Kodeksu karnego, w ramach jego kompetencji, skierowana do innego podmiotu lub złożona do akt sprawy.

Art.1.1. Każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy i podlega udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych w niniejszej ustawie.

Przepraszam za ten bardzo długi cytat, ale chciałem inspektorowi Aleksandrowi Górskiemu ułatwić życie. Panie inspektorze, proszę wskazać, gdzie w artykułach, które podał pan jako podstawę prawną odmowy udostępnienia ekspertyzy, ustawodawca mówi o przedwczesności wniosku o dostęp do informacji publicznej w przypadku, gdy postępowanie jest w toku a dokument urzędowy ma charakter dowodu. Czekam!

To nie koniec moich uwag na ten temat. Na portalu – zob. https://www.prawo.pl/samorzad/kto-ma-dostep-do-dowodow-w-postepowaniu-administracyjnym,104399.html, można przeczytać:

Dokumenty stanowiące dowód w postępowaniu administracyjnym lub stanowiące zapis przeprowadzenia dowodu stanowią część składową akt postępowania administracyjnego. Akta postępowania niewątpliwie stanowią przejaw działalności organu władzy publicznej. (…) Obecnie coraz częściej wskazuje się, że w trybie informacji publicznej nie jest możliwy dostęp do pełnych akt postępowania a jedynie do poszczególnych dokumentów znajdujących się w tych aktach (wyrok NSA z 5 marca 2013 r., I OSK 2889/12, LEX nr 1339627).

Panie inspektorze Górski! Chciałbym, żebyśmy się dobrze zrozumieli. W moich wnioskach z 25 czerwca i 11 lipca 2019 roku bardzo dokładnie określiłem, że wnoszę o udostępnienie konkretnego dokumentu pt. ekspertyza, „o której mowa w dokumentacji udostępnionej przez PINB 25 czerwca 2019 roku”. Nie wnosiłem o okazanie akt postępowania administracyjnego w przedmiotowej sprawie. Wnosiłem zgodnie z orzecznictwem o konkretny dokument. Ustawodawca nigdzie nie określił warunku, że dokumenty urzędowe z toczącego się postępowania administracyjnego podlegają utajnieniu i dopiero po zakończeniu postępowania nabierają klauzuli jawności. To są brednie, które pan, panie inspektorze, wymyślił tylko dlatego, że postanowił pan, chyba bezinteresownie, blokować dostęp do informacji publicznej. Na dodatek poświadczył pan nieprawdę w dokumencie urzędowym, stwierdzając, że w art. 6 w związku z art. 1.1. ustawy zapisano czasową blokadę informacji publicznej dla pewnej grupy dokumentów urzędowych o charakterze dowodowym.

To może trzeba było, panie inspektorze Górski, jak był pan tak pewny podstawy prawnej, na którą pan się powołał, wydać, zgodnie z art. 16 ustawy o dostępie do informacji publicznej decyzje administracyjną o odmowie udostępnienia informacji publicznej, tj. ekspertyzy Porębskiego i Małachowskiego? Takiej decyzji administracyjnej jednak pan nie wydał! Czy i tym razem złamał pan prawo? Mnie się wydaje, że miał pan obowiązek wydać taką „odmowną” decyzję administracyjną!

Panie inspektorze Górski! A teraz coś z życia administracyjnego wzięte. 28 października 2018 roku otrzymałem, na podstawie wniosku o dostęp do informacji publicznej, dokument – zob.:

Ekspertyza techniczna dotycząca awarii obiektu budowlanego polegająca na wyłamaniu części płyt oporowych typu L, tworzących ścianę oporową podtrzymującą korpus drogowy przy zatoce autobusowej przy DW 981 w miejscowości Wilczyska, zob. Ekspertyza – Awaria muru – Wilczyska.

Postępowanie administracyjne w sprawie katastrofy budowlanej w Jeżowie prowadził wówczas MWINB w Krakowie. Postępowanie zakończyło się dopiero 18 marca 2019 roku wydaniem decyzji administracyjnej. Jakoś nikomu nie przeszkadzało udostępnić redakcji portalu „Gorlice i Okolice” ww. ekspertyzy w trakcie toczącego się postępowania administracyjnego. Nikt nie wpadł także na kuriozalny pomysł stwierdzenia, że żądanie okazania tamtej ekspertyzy należy uznać za przedwczesne! Ekspertyzę dotyczącą katastrofy budowlanej w Jeżowie opublikowałem 31 października 2018 roku i MWINB w Krakowie włos z głowy nie spadł a postępowanie administracyjne nie poniosło żadnego uszczerbku.

Blokada dostępu do ekspertyzy Porębskiego i Małachowskiego, to jest ordynarne złamanie prawa dostępu do informacji publicznej! I tyle!

A teraz ostatni wątek tej brutalnej i bezprawnej akcji w wykonaniu inspektora Aleksandra Górskiego. W piśmie do Macieja Rysiewicza z dnia 26 lipca 2019 roku padły następujące słowa:

Odnosząc się zaś do żądania udostępnienia dokumentów urzędowych wytworzonych od dnia 15 lipca 2019 r., zasadnym wydaje się pogląd zawarty w  wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 24 września 2015 r. (sygn. akt I OSK 1681/14), który stanowi, cyt: „Od „dokumentów urzędowych” w rozumieniu art. 6 ust 2 u.d.i.p. odróżnia się zatem „dokumenty wewnętrzne”(…). (…) nie wszystkie dokumenty wewnętrzne stanowią informację publiczną. Część z nich wprawdzie służy realizacji jakiegoś zadania publicznego, ale nie przesądzają one o kierunku działania organu w konkretnej sprawie. Dokumenty, które służą gromadzeniu i wymianie informacji oraz uzgadnianiu stanowisk i poglądów, jednak nie są w żadnej mierze wiążące dla organu, ewentualnie mają jedynie charakter organizacyjny i porządkowy, nie podlegają udostępnianiu w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej.” W świetle powyższego, informuję, że tut. Organ od dnia 15 lipca 2019 r. nie wytworzył dokumentów urzędowych w tej sprawie.

To teraz pokażę Czytelnikom „Gorlic i Okolic” jaki (między innymi) dokument uznał inspektor Aleksander Górski za tzw. „dokument wewnętrzny” a potem stwierdził, że „Organ od dnia 15 lipca 2019 r. nie wytworzył dokumentów urzędowych w tej sprawie”. Nie wytworzył? Proszę czytać dalej ten artykuł!

Dla wyjaśnienia tylko dodam, że ten dokument z 18 lipca 2019 roku ujawniła 26 lipca 2019 roku kierownik Maria Gucwa-Barylak z upoważnienia burmistrza Wacława Ligęzy – zob.:

Prawda, że elegancki „dokument wewnętrzny”? PINB w Gorlicach „pomstuje” na ekspertyzę Porębskiego i Małachowskiego i żąda dodatkowych wyjaśnień i opracowań, wyznacza dodatkowe terminy, ale to przecież dla postępowania administracyjnego nie ma specjalnego znaczenia. Takie tam „wewnętrzne” ustalenia. Ciekawe, ile jeszcze takich „wewnętrznych dokumentów” inspektor Górski ukrył przed wnioskodawcą, tj. Maciejem Rysiewiczem.

Trzeba powiedzieć tak. Kontrola społeczna nad działaniami inspektora Aleksandra Górskiego nie istnieje. To jest fikcja, Decyduje bowiem tzw. widzimisię pana inspektora. Jak mu się przyśni, że ustawa wprowadza „zasadę przedwczesności” do trybu uzyskania dostępu do informacji publicznej, to bez zgody Sejmu RP wprowadzi taką zasadę na terenie działania powiatu gorlickiego. Jak uzna, że jakiś dokument należy uznać za wewnętrzny, to mocą swojego „autorytetu” zamyka taki dokument w szufladzie przed okiem opinii publicznej.

W sprawie matactw, poświadczenia nieprawdy i blokowania dostępu do informacji publicznej inspektora Aleksandra Górskiego też złożę zawiadomienie do prokuratury. Sprawa „katastrofalnego ogrodzenia” to jest gigantyczny skandal. Na razie widać, że wielu uczestników tej afery chce ją jakoś pozamiatać.

Na ile będę mógł postaram się te niecne plany utrudnić!!!

Więcej na temat „katastrofalnego ogrodzenia” w Wilczyskach – zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/plot/.

(Odwiedzono 23 razy, 1 wizyt dzisiaj)

3 przemyślenia na temat "„Katastrofalne ogrodzenie” w Wilczyskach. Burmistrz Wacław Ligęza i inspektor Aleksander Górski bronią dostępu do ekspertyzy jak Jaruzelski socjalizmu"

  1. Dwaj panowie – tj. pan L. (zwany „bardzo dobrym gospodarzem”) oraz pan G. (zwany „inspektorem”, na dodatek „powiatowym”) – bardzo się krzątają. Krzątają się koło ogrodzenia. Koło ogrodzenia, które w całości kwalifikuje się do rozbiórki. O tym, że ogrodzenie kwalifikuje się do rozbiórki wiadomo od 2012 roku. Tę sprawę można było i należało przeciąć w roku 2012.

  2. Niejednokrotnie odnosi się wrażenie, wg. burmistrza czy radnych, że to, że tak jest w gm. Bobowa, jest to wina red. Macieja Rysiewicza.
    Żeby nie pokazywał, nie wyszukiwał, niedociągnięcia, buble,
    katastrofy, na terenie gminy Bobowa, to burmistrz spałby sobie spokojnie.
    A ja myślę, że to bardzo dobrze że mamy M. Rysiewicza, który się poświęca i pokazuje nieudolność burmistrza i bobowskiego samorządu.
    Niebawem burmistrz będzie urządzał igrzyska zwane dożynkami, na których będzie się zaś wychwalał.. Jaki to on dobry gospodarz.. A swat Siedlarz będzie mu wyśpiewywał…

    1. Siedlarz wyśpiewuje przyśpiewki na cześć bobowskiego „bardzo dobrego gospodarza”. Bobowski „bardzo dobry gospodarz” na zebraniu wiejskim nazywa Siedlarza „Stasiem”. Wszystko zostaje w rodzinie. Jak to między swatami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *