Rewitalizacja Starówki w Gorlicach albo o partactwie stulecia – (ekspertyza Politechniki Krakowskiej tylko na portalu „Gorlice i Okolice”)

Po opublikowaniu artykułu, zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/03/urzednik-janusz-fugiel-takze-tajny-przez-poufny/, na firmamencie samorządowych bubli i katastrof budowlanych, objawiła się (niejako przy okazji) na moim portalu rewitalizacja gorlickiej Starówki. Postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat z dwóch powodów. Po pierwsze (i najważniejsze), nie było wątpliwości, że rewitalizacja Starówki w Gorlicach została spartaczona, bo dudniły na ten temat wszystkie okoliczne media! A po drugie, nie dawał mi spokoju fakt, że burmistrz Rafał Kukla, zob. http://gorlice.naszemiasto.pl/artykul/gorlice-burmistrz-zwolnil-kierownika-janusza-fugla-wydzial,4362553,art,t,id,tm.html, tak bezceremonialnie obsobaczył urzędnika Janusza Fugla, oskarżając za niedopełnienie obowiązków służbowych, zarzucając brak profesjonalizmu, podczas dokonywania odbiorów „różnych miejskich inwestycji” w Gorlicach (w tym renowacji gorlickiej Starówki).

Finał pozwu, który wytoczył Janusz Fugiel burmistrzowi Kukli, tj. ugoda zawarta pomiędzy UM w Gorlicach a Januszem Fuglem w sprawie zmiany trybu rozwiązania umowy o pracę ze „zwykłego zwolnienia” na „za porozumieniem stron” oraz deklaracja, że UM w Gorlicach wypłaci Januszowi Fuglowi zaległą nagrodę jubileuszową za 30 lat pracy, tylko formalnie stępiała ostrze oskarżenia (wypowiedzianego przez Kuklę) o tolerowanie przez urzędnika Fugla partactwa przy odbiorach miejskich inwestycji, zob. http://gorlice.naszemiasto.pl/artykul/gorlice-burmistrz-zwolnil-kierownika-janusza-fugla-wydzial,4362553,art,t,id,tm.html:

Powodem [był] brak oczekiwanej poprawy sposobu realizacji przez wydział jego podstawowych zadań, związanych z wykonywaniem inwestycji na terenie miasta. (…)

W ostatnim czasie do ratusza docierały bardzo liczne uwagi mieszkańców, dotyczące właśnie kończonych miejskich inwestycji. Gorliczanie zwracali uwagę na dokonywanie odbiorów, pomimo że gołym okiem było widać uchybienia w wykonanych pracach.

– Było tego bardzo dużo – mówi burmistrz [Kukla]. – Sam musiałem się o tym przekonać na miejscu i muszę przyznać rację mieszkańcom. Ja nie pozwolę sobie na doprowadzenie choćby do takiej sytuacji, jaką zastałem w przypadku rewitalizacji Starówki. Mamy zaplanowane sporo inwestycji w następnym roku, są bardzo istotne dla miasta i nadzór nad nimi musi być po prostu profesjonalny.

Nie znalazłem nigdzie oświadczenia burmistrza Kukli, że wypowiedź, której udzielił dziennikarzowi Lechowi Klimkowi 2 stycznia 2018 roku, należy uznać za niebyłą. Nigdzie też nie znalazłem oficjalnego dementi Janusza Fugla wobec tych oskarżeń Kukli. Znalazłem natomiast oświadczenie Janusza Fugla, w którym stwierdzał:

Gdy otrzymałem wypowiedzenie, byłem zły, ale nie na sam fakt zwolnienia, bo to prawo każdego pracodawcy, tylko na styl, w jakim to zrobiono. Nie chodzi tutaj o zwolnienie dyscyplinarne, bo nie w takim trybie odwołano mnie z pełnienia funkcji, choć takie głosy na mieście rzeczywiście się pojawiały, zob. https://gazetakrakowska.pl/gorlice-zgoda-za-porozumieniem-stron-janusz-fugiel-wywalczyl-przed-sadem-954060-zl-brutto-odszkodowania-to-150-proc-pensji/ar/13489923.

Mało tego, w jednej z wypowiedzi dla lokalnej prasy, na temat szczegółów nadzoru nad rewitalizacją gorlickiej Starówki, słowa urzędnika Janusza Fugla (wiceburmistrza Gorlic za czasów samorządowego panowania Witolda Kochana) zostały tak przekazane czytelnikom portalu „GorliceNaszeMiasto.pl” 29 maja 2012:

– Zapewniam, czerwcowy termin oficjalnego oddania inwestycji nie jest zagrożony – powiedział nam w poniedziałek wiceburmistrz Janusz Fugiel, (…) – Rzeczywiście prace nie zakończą się 31 maja, jak wstępnie planowaliśmy. Prace wykończeniowe będą trwały jeszcze kilka dni. Najistotniejsze jest dopilnowanie terminów rozliczenia projektu i tych nie możemy lekceważyć – komentuje wiceburmistrz. [Wice]burmistrz podkreśla, że nie jest zwolennikiem wchodzenia w takich sytuacjach w konflikty. Tym bardziej że inwestycja jest na finiszu. – Poza terminowością, chodzi przede wszystkim o jakość, a tej nie popuszczę. Wszystkie usterki muszą być usunięte, ponadto po oddaniu inwestycji jest jeszcze okres gwarancji, kiedy wykonawca będzie rozliczany z niedoróbek, które mogą jeszcze wystąpić – dodaje nasz rozmówca. Zob. http://gorlice.naszemiasto.pl/artykul/rewitalizacja-gorlice-odbior-starowki-z-poslizgiem,1421805,art,t,id,tm.html.

Z powyższej wypowiedzi dość jasno wynika, że wiceburmistrz Janusz Fugiel miał pełną świadomość, że na jego barkach spoczywała odpowiedzialność za urzędowy nadzór nad rewitalizacją gorlickiej Starówki. Dowodzi tego zdanie: Poza terminowością, chodzi przede wszystkim o jakość, a tej nie popuszczę. No i, jak się okazało już niedługo potem, urzędnik Janusz Fugiel jednak „popuścił”, ale dosłownie, a nie w przenośni, i rewitalizacja Starówki w Gorlicach okazała się bublem stulecia.

Drogi Czytelniku, to nie jest oczywiście tak, że całe odium odpowiedzialności za „gorlicką katastrofę budowlaną” (użyłem cudzysłowu, żeby zaakcentować publicystyczną wymowę określenia „katastrofa”, a nie definicyjną z ustawy Prawo budowlane) spada na urzędnika Janusza Fugla. Już niedługo, jeśli dotrwasz do końca tego artykułu, Twoim oczom objawi się cała – w istocie kryminalna – perspektywa tej inwestycji, która kosztowała gorlickiego, polskiego i europejskiego podatnika ponad 17 milionów złotych!

Jak mówi stare przysłowie: sukces ma wielu ojców, ale klęska jest sierotą. Urzędnik i wiceburmistrz Janusz Fugiel, który bez wątpienia maczał palce w wielkim samorządowym projekcie rewitalizacji Starówki w Gorlicach (czego zresztą nie ukrywał)  nie był oczywiście samotnym białym żaglem i sam sobie rewitalizacyjnym sterem i okrętem. Projekt zaczęto realizować za burmistrza Kazimierza Sterkowicza a ukończono za burmistrza Witolda Kochana. Obu panów pies z kulawa gorlicka nogą nie oskarża dzisiaj za brak nadzoru nad rewitalizacją Starówki, a Janusza Fugla tak, bo „przeczołgał” go przecież publicznie burmistrz Rafał Kukla. Ktoś powie, że staję w obronie urzędnika Janusza Fugla. Bynajmniej! Próbuje tylko pokazać jak działa systemowa  samorządowa paranoja w Polsce. Bo za to co się wydarzyło w związku z gorlicką rewitalizacją, dzisiaj, moim zdaniem, już kilka osób powinno usłyszeć prokuratorskie zarzuty, a jak na razie tylko jeden urzędnik (jako kozioł ofiarny?) stracił pracę. Zresztą dolegliwość tej straty między bajki można włożyć.

Jeszcze nie zadałem pytania Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach w tej sprawie, ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że nawet nie wszczęto śledztwa wobec winnych tego partactwa stulecia, partactwa, w którym wzięli udział, w mieście nad Ropa, urzędnicy, projektanci, wykonawca oraz kierownicy budowy i inspektorzy nadzoru budowlanego. Nie mam zamiaru przesądzać o odpowiedzialności. Napisałem tylko, że te osoby wzięły w tym partactwie udział i należałoby ustalić, kto ponosi winę za ten stan rzeczy!

I tyle tytułem wytłumaczenia, dlaczego poświęcam tyle czasu urzędnikowi Januszowi Fuglowi. To nie ja wyniosłem go na sztandary „gorlickiej rewitalizacji” tylko burmistrz Rafał Kukla. Nie wolno także zapominać, że z mojej bobowskiej perspektywy, pikanterii gorlickiej awanturze dodawał fakt, że zatopionemu w magistracie w Gorlicach „urzędnikowi od inwestycji” i wieloletniemu wiceburmistrzowi Gorlic Januszowi Fuglowi, pomocną dłoń podał burmistrz Wacław Ligęza, który sam mógłby długo opowiadać na temat gminnego obrazu nędzy i rozpaczy spartaczonych inwestycji, z katastrofą budowlaną w tle, która do dzisiaj straszy osuwiskiem w Jeżowie i której końca nie widać. Czy można zatem z przekąsem powiedzieć: katastrofy wszystkich gmin łączcie się?

BURMISTRZA WACŁAWA LIGĘZY LATAJĄCY CYRK Z (NIE)DOSTĘPEM DO INFORMACJI (NIE)PUBLICZNEJ Z TECZKI URZĘDNIKA JANUSZA FUGLA

Jak wiadomo z łamów tego portalu urzędnika Janusza Fugla postanowiłem zlustrować już wcześniej, a z mojego monitorowania wynikło tyle, zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/03/pismo-przewodnie.pdf i tyle, zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2019/03/zalaczniki.pdf. Jak widać żyjemy w takim kraju, że wiedza dotycząca wykształcenia urzędnika zatrudnianego i zatrudnionego w jednostce samorządu terytorialnego, to jego prywatna sprawa i wara wspólnocie samorządowej od tej wiedzy. Hucpa i tyle. W artykule, zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/03/urzednik-janusz-fugiel-takze-tajny-przez-poufny/, dodatkowo zamieściłem na ten temat taki komentarz:

Nadzór społeczny nad działaniami władzy publicznej staje się coraz bardziej iluzoryczny. Już tylko krok, a urzędy gmin i miast zostaną uznane za urzędy prywatne. Uwłaszczenie nomenklatury samorządowej na  tych urzędach trwa!

Mimo wszystko nie upadam na duchu i dalej samotnie stoję, o przepraszam skłamałem, już nie samotnie, bo od jakiegoś czasu wspiera mnie komentator „wma”, ale stoję na wysuniętej placówce z napisem „wróg publiczny nr 1” i odkrywam różne samorządowe skandale i kłamstwa, a także katastrofy, nie tylko budowlane, które władza publiczna stara się zamiatać pod dywan z uporem godnym lepszej sprawy!

Kolejny wniosek (z 26 marca 2019 r.), dotyczący urzędnika Janusza Fugla, brzmiał więc tak:

A oto odpowiedź, która nadeszła 9 kwietnia 2019 roku, zob. Gorliceiokolice odpowiedź.

Zwracam uwagę, że burmistrz Wacław Ligęza konsekwentnie unika złożenia osobistego podpisu pod dokumentami, które do mnie wysyła; pomimo faktu, że usilnie nalegam, żeby nie wysługiwał się w podpisywaniu pism, kierowanych do mnie, urzędnikami UM w Bobowej i stanął oko w oko z redakcja „Gorlic i Okolic” i jej Czytelnikami. Niestety, i tym razem nie udało mi się skruszyć bezwzględnego i zimnego oporu włodarza na Bobowej, który tym razem upoważnił do podpisania pisma urzędnika Agatę Wronę. No cóż może następnym razem!

A teraz ad rem, czyli wracamy do pisma, zob. Gorliceiokolice odpowiedź z dnia 8 kwietnie 2019 r. Szanowny Czytelniku, oto masz kolejny dowód rzeczowy, że z burmistrzem Wacławem Ligęza nie sposób się dogadać. Po pierwsze, burmistrz Bobowej uznał, że jak należy do sektora finansów publicznych, to nie ma obowiązku odpowiadać na zapytania prasowe. Po drugie, w związku z tym faktem, upoważnił inspektor Agatę Wronę do potraktowania mojego wniosku jako złożonego w trybie dostępu do informacji publicznej i… ostatecznie oświadczył, że takiej odpowiedzi mi nie udzieli, bo o tzw. ocenach ustawa o dostępie do informacji publicznej nic nie wie!

Powody takiej urzędowej „ściemy” są aż nadto jasne. W tym wypadku chodziło o utajnienie przed obywatelami kompetencji, tj. zasług, urzędnika Janusza Fugla. Burmistrz Wacław Ligęza, jak kania dżdżu, potrzebował wytłumaczenia, dlaczego nie ma ochoty rozmawiać na temat osiągnięć w pracy, powołanego w trybie konkursowym urzędnika, zatrudnionego na 3 miesiące z opcją przedłużenia w czasie tej umowy. Jeśli burmistrz Wacław Ligęza przedłużył umowę o pracę z urzędnikiem Januszem Fuglem, tzn. że był zadowolony z nowego pracownika, ale już dlaczego był i jest z tego pracownika zadowolony, o tym burmistrz Wacław Ligęza nie chciał rozmawiać. Niecnota!

Spróbujmy tę urzędową zabawę w chowanego burmistrza Wacława Ligęzy opisać jeszcze inaczej. Onegdaj burmistrz Rafał Kukla zarzucił Januszowi Fuglowi, w rozmowie z dziennikarzem Klimkiem, urzędnicze zaniechania i brak profesjonalizmu. A trzymając się logiki burmistrza Wacława Ligęzy powinien te „przymioty” urzędnika Janusza Fugla utajnić, stwierdzając, że jako reprezentant sektora finansów publicznych musi zastosować ustawę o dostępie do informacji publicznej i nie odpowie na pytania dziennikarza, bo nie może rozmawiać o ocenach. Tysiąc razy słyszałem jak prezydenci, premierzy, burmistrzowie i wójtowie – na przykład w „ochach i achach” – wypowiadali się na temat kompetencji swoich podwładnych. Tak jest wszędzie, tylko nie w Gminie Bobowa na samorządowym folwarku Wacława Ligęzy. Bo w sprawach takich ocen obowiązuje w sektorze finansów publicznych nie tylko tajemnica, ale i ustawa o dostępie do informacji publicznej. Obłęd! A na końcu tej tajemnicy stoi, w tym konkretnym przypadku, urzędnik Janusz Fugiel, którego wykształcenia wspólnota samorządowa nie może poznać, bo to jest informacja prywatna, a o sukcesach podczas trzech pierwszych miesięcy pracy w UM w Bobowej też niczego się nie dowiemy, bo obowiązki publiczne (w tym sukcesy) urzędnika Fugla chroni de facto ustawa o dostępie do informacji publicznej.

I znowu Latający Cyrk Monthy Pythona urządza w Gminie Bobowa przedstawienie na zamówienie burmistrza Wacława Ligęzy. Najmłodszym Czytelnikom „Gorlic i Okolic”, którzy być może nie znają tego Cyrku, polecam taki oto filmik, zob. https://www.youtube.com/watch?v=z4CIOgtGl8U&list=RDz4CIOgtGl8U&start_radio=1&t=0. Coś mi się zdaje, że filia Ministerstwa Głupich Kroków została oficjalnie otwarta przy Rynek 21 w Bobowej!

Historyjka z bardzo sprytnym burmistrzem z Bobowej, którego ani chybi duma rozpiera, bo udało mu się ukryć niewygodne i wygodne dla siebie i swojego folwarku samorządowego informacje, to był jednak tylko przedsmak do wydarzeń, które zostały opisane w dokumentach nadesłanych przez Urząd Miasta Gorlice!

REWITALIZACJA GORLICKIEJ STARÓWKI, CZYLI PARTACTWO STULECIA

A miało być tak pięknie. Do dzisiaj na stronie Urzędu Miasta Gorlice, zob. http://umgorlice.iaw.pl/1557,2543,Rewitalizacja_Starowki_w_Gorlicach_czyli_jak_to_sie_zaczelo.htm, można poznać szczegóły wielkiej renowacji gorlickiej Starówki. W projekt zaangażowano kwoty wcześniej raczej nieznane innym gorlickim inwestycjom, zob.:

Wartość projektu: 17 134 790,19 zł,
Koszty kwalifikowane: 15 907 492,96 zł,
Dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej: 11 135 245,07 zł,
Środki własne Beneficjenta
(tj. gorlickiego podatnika – przyp. M.R.): 5 999 545,12 zł.

Rewitalizację, jako się już rzekło, rozpoczęto jeszcze za czasów burmistrza Kazimierza Sterkowicza a ukończono za burmistrza Witolda Kochana.

Media ujawniały kolejne szczegóły, dotyczące tego przedsięwzięcia, a także nazwiska osób, które, jak się później okazało, powinny dzisiaj wytłumaczyć się z partactwa, zob. https://gorlice24.pl/pl/11_wiadomosci/1740_juz_wkrotce_rozpocznie_sie_rewitalizacja_starowki.html:

 W imieniu konsorcjum podpisania umowy dokonali: p. Czesław Szarek – Zakład Budowlany „Szarek” z Nowego Sącza – Lider Konsorcjum oraz Krzysztof Cetnar – Przedsiębiorstwo  Usługowo-Handlowe „MEGBUD” z Tarnowa. Partner Konsorcjum. Miasto Gorlice reprezentował Burmistrz Gorlic Kazimierz Sterkowicz w obecności Zastępcy Burmistrza Gorlic p. Janusza Fugla, p. Ewy Wielgosz Koordynatora projektu Rewitalizacji Gorlickiej Starówki oraz Mirosława Łopaty z Wydziału Inwestycji i Zamówień Publicznych tutejszego urzędu. W spotkaniu uczestniczyli, też przedstawiciele firmy ARKADIS z Czudca, która będzie sprawowała nadzór inwestorski nad całością zadania. Kierownikiem Budowy ustanowiony został p. Mariusz Staszewski.

Po renowacji Starówki zapanowała euforia, zob. http://gorlice.naszemiasto.pl/artykul/rewitalizacja-gorlickiej-starowki-na-finiszu-centrum-gorlic,1440795,artgal,t,id,tm.html:

Tak jak wodotryski na płycie naszego Rynku, w sobotę powinny strzelać szampany. Powód jest niebagatelny – dobiega końca rewitalizacja Gorlic. Przez ostatnie dwa lata miasto przechodziło prawdziwy lifting i chociaż do ostatecznego efektu wykonanych prac pewnie będziemy musieli się przyzwyczaić, na naszych oczach zapisała się kolejna karta urbanistycznej historii miasta, zapisały się kolejne nazwiska – na pewno projektantów nowej szaty Starówki – architektów – Urszuli i Marcina Bratańców.

A potem był już tylko płacz i zgrzytanie zębów, zob. http://gorlice.naszemiasto.pl/artykul/gorlice-starowka-sie-sypie-a-miala-byc-salonem-spartaczyli,4395138,art,t,id,tm.html:

Gorlicka Starówka po rewitalizacji miała być naszą wizytówką, a stała się bublem. Na nic zdało się kolejne wezwanie sądeckiej firmy do usunięcia wad, które powstały na etapie budowy nawierzchni chodników i jezdni w centrum miasta.

I zapowiedź sądowego procesu, zob. http://gorlice.naszemiasto.pl/artykul/gorlice-miasto-idzie-do-sadu-z-wykonawca-rewitalizacji,4725527,art,t,id,tm.html i http://gorlice.naszemiasto.pl/artykul/burmistrz-idzie-do-sadu-z-szarkiem-za-starowke,4987468,artgal,t,id,tm.html:

Miarka się przebrała. Na dzisiaj miasto zapowiedziało złożenie pozwu do sądu przeciwko Czesławowi Szarkowi, właścicielowi Zakładu Budowlanego, który – według urzędników – spartaczył nam remont Starówki. Dowodem w sprawie będzie niezależna ekspertyza wykonana przez Politechnikę Krakowską. Wskazuje ona dokładnie, jakie błędy w technologii i doborze materiałów popełniono. Mamy dość popękanych piaskowcowych czy granitowych płyt, zapadających się lub wybrzuszających jezdni z kostki brukowej, zniszczonej nawierzchni Dworzyska. Starówka ma być wizytówką, a nie bublem!

Po serii wydarzeń, które starałem się powyżej opisać, a także w obliczu wielopoziomowej „ściemy”, dotyczącej urzędnika Janusza Fugla, którą zaprezentował burmistrz Wacław Ligęza, wniosek do burmistrza Rafała Kukli w sprawie ujawnienia ekspertyzy Politechniki Krakowskiej był tylko kwestią czasu. Śledztwo dziennikarskie rządzi się swoimi prawami. Kamienie ruszyły 26 marca 2019 roku. I mój wniosek brzmiał tak:

Odpowiedź nadeszła w ustawowym terminie, zob.:

Pismo,

Ekspertyza-strony-1-16,

Ekspertyza-strony-17-32,

Ekspertyza strony 33-48,

Ekspertyza strony 49-64,

Umowa – inspektor nadzoru i Aneks,

Zarządzenie – Zespół.

Drogi Czytelniku! Jeśli zapoznałeś się z powyższymi dokumentami, to nie powinno Cię zdziwić moje oświadczenie, że nie zamierzam komentować i poddawać ocenie treści i ustaleń „Ekspertyzy technicznej…” z lipca 2017 roku, wykonanej przez inżynierów z Politechniki Krakowskiej. Jaki jest koń każdy widzi. Ustalenia ekspertów z Krakowa są porażające! Rewitalizacja gorlickiej Starówki, to jedna wielka fuszera za kilkanaście milionów złotych. Co ja mówię, za kilkadziesiąt milionów złotych, bo przecież ten bajzel ktoś musi teraz uporządkować! Do rachunku trzeba będzie jeszcze doliczyć straty finansowe, które poniosą firmy działające w strefie gorlickiej Starówki, od chwili rozpoczęcia w przyszłości remontu tej, przepraszam za brzydkie słowo, rewitalizacji. Bo gorlicka Starówka przecież znowu zostanie zamknięta dla ruchu. Masakra!!!

Burmistrz Rafał Kukla w sprawie rewitalizacyjnego partactwa szuka teraz sprawiedliwości w Sądzie Okręgowym w Krakowie IX Wydział Gospodarczy. „Postępowanie w sprawie żądania usunięcia stwierdzonych wad wykonawczych rewitalizacji Starówki Gorlic” toczy się pod sygnaturą akt IX GC 163/19. I potoczy się, znając życie, wiele miesięcy, jeśli nie lat. W tym czasie spartaczona nawierzchnia „w obszarze rewitalizowanej Starówki Miasta Gorlice” będzie ulegać dalszej degradacji.

Jednak roszczenia sądowe gorlickiego magistratu, to tylko jedna strona medalu. Niestety jego drugiej strony jak na razie nikt nie ujawnia. Nic nie słyszałem, żeby burmistrz Rafał Kukla przeprowadził jakiekolwiek postępowanie w magistracie w sprawie nadzoru urzędniczego nad wielomilionową inwestycją, którą zatwierdzono i zrealizowano w latach 2010-2012. Można powiedzieć, że tylko urzędnik Janusz Fugiel w jakimś stopniu został dotknięty „gniewem” burmistrza Kukli. Doprawdy trudno jednak mówić o prawdziwym rozliczeniu. Zwłaszcza, że z nadesłanych dokumentów przez UM Gorlice wynika, zob. Zarządzenie – Zespół, że w sprawie „projektu p.n. „Rewitalizacja Starówki/Przebudowa ulic w obrębie Starówki Gorlic” w latach 2010-2012 działały przynajmniej dwa nadzorcze Zespoły Projektowe. Ten drugi, powołany na mocy Zarządzenia Nr 150/2011 Burmistrza Miasta Gorlice” z dnia 19 października 2011 r., działał w składzie:

1/ Jerzy Brzozowski, 2/ Piotr Gajda, 3/Jakub Krzyszycha, 4/Magdalena Ludwin, 5/Barbara Serafin, 6/ Krystyna Powierska, kierownik Zespołu Projektowego.

Nic nie wiadomo, czy ww. Zespół działał zgodnie z zadaniami określonymi w Zarządzeniu Nr 149/2011. Jeśli tak, to jak doszło do tak fundamentalnego spartaczenia robót budowlanych przez firmę „Szarek” z Nowego Sącza. Przypomnę w tym miejscu już wcześniej zacytowane słowa wiceburmistrza Janusza Fugla z 2012 roku: – Poza terminowością, chodzi przede wszystkim o jakość, a tej nie popuszczę. Wszystkie usterki muszą być usunięte. Jak już wiadomo usterek nie tylko nie usunięto, ale, jak rozumiem, albo je zaakceptowano, albo zbagatelizowano, albo zamieciono pod dywan! Chciałbym wiedzieć, czy w Urzędzie Miasta Gorlice ktokolwiek i kiedykolwiek dokonał rozliczenia urzędników za udział w partactwie stulecia na gorlickiej Starówce? Zadaje to pytanie głośno i czekam na wyjaśnienia z gorlickiego magistratu!

To nie koniec moich pytań i wątpliwości. Chciałbym bowiem także wiedzieć, czy w obliczu dokumentu, pt. „Pełnienie funkcji inspektora nadzoru nad realizacją zadania inwestycyjnego p.n. „Rewitalizacja Starówki miasta Gorlice”, zob. Umowa – inspektor nadzoru i Aneks, ktokolwiek i kiedykolwiek pochylił się z uwagą, po otrzymaniu ekspertyzy Politechniki Krakowskiej,  i dokonał rozliczenia działań firmy ARKADIS z Czudca, należącej do Moniki Bakowskiej? Może burmistrz Rafał Kukla, w trybie art. 304 kpk przekazał sprawę do rozstrzygnięcia Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach? Może. Media gorlickie milczą na ten temat. Milczy także gorlicki magistrat, bo informuje tylko o sporze sądowym z firmą „Szarek” z Nowego Sącza. Ewentualne postępowanie prokuratorskie w sprawie nadzoru budowlanego mogłoby wyjaśnić także, jaki udział w gorlickim partactwie stulecia miały inne podmioty procesu inwestycyjnego, tj. projektanci, właściciel firmy z Nowego Sącza, kierownicy budowy, etc. Prokuratura Rejonowa w Gorlicach miałaby także szanse ustalić szczegóły nadzoru urzędniczego nad inwestycją z punktu widzenia art. 231 kk. Mówiąc krótko, moglibyśmy się dowiedzieć czego dokonał Zespół Projektowy pod kierunkiem Krystyny Powierskiej albo jaki był rzeczywisty udział wiceburmistrza Janusza Fugla, który zarzekał się publicznie, że w rewitalizacji Starówki „chodzi przede wszystkim o jakość, a tej nie popuszczę”, albo jakie były zasługi Ewy Wielgosz, koordynatora projektu Rewitalizacji Gorlickiej Starówki i Mirosława Łopaty z Wydziału Inwestycji i Zamówień Publicznych gorlickiego urzędu?

Na koniec ostatnie pytanie. Ciekawe, co na temat partactwa stulecia w Gorlicach, miałaby do powiedzenia Małopolska Okręgowa Izba Inżynierów Budownictwa?

Cdn.

PS Na zdjęciu tytułowym burmistrz Gorlic Rafał Kukla przy spartaczonej nawierzchni na gorlickim Rynku. Zdjęcie zostało zacytowane ze strony, zob. https://gazetakrakowska.pl/gorlice-starowka-sie-sypie-a-miala-byc-salonem-spartaczyli-nam-rynek/ar/12898461. Zdjęcie wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Prawo cytatu Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Więcej na temat rewitalizacji gorlickiej Starówki także tutaj: http://gorlice.naszemiasto.pl/tag/rewitalizacja-starowki-gorlice.html.

(Odwiedzono 180 razy, 1 wizyt dzisiaj)

7 przemyśleń na temat "Rewitalizacja Starówki w Gorlicach albo o partactwie stulecia – (ekspertyza Politechniki Krakowskiej tylko na portalu „Gorlice i Okolice”)"

  1. W dokumentach nt. „rewitalizacji” gorlickiego rynku pojawia się określenie „Starówka” (pisane wielką literą). Ortograficzny błąd.

    Określenie „Starówka” (pisane wielką literą) odnosi się tylko do Warszawy, jest to potoczne określenie tamtejszego Starego Miasta.

    Jeśli komuś bardzo zależy na tym, żeby tak nazywać najstarszą, zabytkową dzielnicę jakiegoś innego miasta, to ostatecznie może to zrobić – ale wtedy trzeba to napisać małą literą.

    Można zatem napisać tak:

    „gorlicka starówka”

    ale nigdy tak:

    „gorlicka Starówka”, „Starówka w Gorlicach”.

    Poza tym jest kwestia skali. To, że przy gorlickim rynku stoi kilka starszych budynków (z XVIII lub XIX wieku) nie oznacza jeszcze zwartej, zabytkowej zabudowy – a tym bardziej dzielnicy w całości (lub choćby w większości) zabudowanej zabytkowymi obiektami. Ta gorlicka „starówka” to taki semantyczny zabieg poprzedzający pomysł „rewitalizacji”: skoro „starówka”, to trzeba ją „rewitalizować”. To rodzaj alibi dla tych, którzy wymyślili „rewitalizację” (te wszystkie krzywe, zapadające się bruki i inne wynalazki).

    1. Aż się nie chce tego komentować. Cymbał na cymbale i cymbałem pogania.

      „Kierowcy nawet nie ukrywali, że mają dość główkowania, jak przejechać przez ścisłe centrum Starówki, żeby nie urwać sobie miski olejowej”.

      Starówka (wielka litera) jest w Warszawie, w Gorlicach może być co najwyżej (i to z dużą przesadą) starówka (mała litera). Gorlicki bruk to jest oczywiście g … (sam o tym kilka razy pisałem), ale opowieści o urywaniu miski olejowej to gruba przesada. Jeszcze nie teraz, raczej za kilka lat.

      „Temat wielokrotnie wracał na sesjach Rady Miasta”.

      Temat wraca i będzie wracał. Od tego jest ta rada, żeby sobie o tym i o owym raz na jakiś czas pogadać, po czym zainkasować dietę. Decyzje zapadają gdzie indziej.

      „Dowód na to, że istota sprawy leży w technologii prac”.

      Nie „prac”, tylko robót.

      „Drzymała doskonale zdaje sobie sprawę, że wszystko może wrócić do stanu poprzedniego – wystarczy solidny deszcz, a zima i mrozy, to już w ogóle zmora”.

      Nie „może wrócić”, tylko wróci. To, że niejaki Drzymała „zdaje sobie sprawę” to oczywiście bardzo ładnie, szkoda tylko, że nikt w urzędzie miasta nie „zdawał sobie sprawy” zanim podjęto decyzję o „rewitalizacji”.

      „Jeśli tak, to dopóki sąd nie skieruje na miejsce biegłego do oceny wykonanych prac, trzeba będzie utrzymywać taki stan nawierzchni, jaki jest – tłumaczył Rafał Kukla”.

      Nie „prac”, tylko robót. Jeśli ekspertyza wykonana przez PK nie jest dla „sądu” wystarczającym opisem stanu faktycznego, jeśli na tej podstawie nie może (nie chce?) wydać rozstrzygnięcia, jeśli potrzebny jest jeszcze jakiś „biegły” (?) to wszystkiego najlepszego. Kukla dokończy kadencję, jego następca dokończy kadencję, a gorlicki lud nadal będzie się potykał i przewracał na pięknym gorlickim bruku.

    2. Przejeżdżałem dzisiaj przez gorlicki rynek, ten wygłup z drogowym walcem oczywiście nic nie pomógł.

  2. Zrywanie nawierzchni asfaltowej, niszczenie istniejącej podbudowy i układanie kostki granitowej jest oczywistym cymbalstwem. Nazywanie tych czynności „rewitalizacją” jest kolejnym cymbalstwem. Limit cymbalstwa jest w ten sposób wyczerpany – ale nie w Gorlicach. W Gorlicach skwapliwie wykorzystano jeszcze jedną okazję do cymbalstwa: nie wyegzekwowano przedmiotu umowy od projektanta, kierownika budowy i inspektora nadzoru. Osoby te nie dopełniły obowiązków określonych w ustawie prawo budowlane i powinny być pociągnięte do odpowiedzialności (w tym przypadku chodzi o odpowiedzialność cywilną i zawodową; kwestia ta nie ma związku z gwarancją na wykonane roboty, nie ma też związku z sądowym pozwem przeciwko wykonawcy). W kwestii odpowiedzialności zawodowej projektanta, kierownika budowy i inspektora nadzoru gorlicki burmistrz nie musi się na nikogo oglądać (w szczególności nie musi się oglądać na prokuratorów i sędziów) – sam może się zwrócić do MOIIB z wnioskiem o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego.

    1. Wyręczyłem burmistrza Kuklę i przekazałem dostępną mi dokumentację wraz ze stosownym wnioskiem do MOIIB. Zadanie było ułatwione, bo ekspertyza politechniczna wydawała mi się na tyle kompletna, że mój wniosek był bardzo zdawkowy. Jeśli natomiast burmistrz Kukla nigdzie tego nie zgłosił, to na moje oko… ale co ja tam będę mówił o moim oku, skoro ja widzę wóz strażacki w rowie a działacz społeczny i samorządowy Tomasz Tarasek mówi, że widzi „pseudo-dziennikarza”.
      Na marginesie ekspertyzy PK. Tylko portal „Gorlice i Okolice’ opublikował ten dokument, ale żadna gazeta gorlicka nawet na ten temat się nie zająknęła. Widać kochają swoje miasto i z „pseudo-dziennikarzem” nie chcą mieć nic wspólnego. O osuwisku też nikt nic nie napisał. To ciekawa jest historia, że jak „pseudo-dziennikarz” zabiera głos, to prawdziwi dziennikarze milczą!

      1. Z tym, że jest Pan „pseudo-dziennikarzem” (ortografia bobowska) musi się Pan pogodzić. Prawdziwym dziennikarzem, znanym ze szlachetnej bezinteresowności, żarliwego obiektywizmu, bezkompromisowej prawdomówności i nieposzlakowanej uczciwości, jest oczywiście Wojciech Molendowicz. Do tego wzorca dąży Lech Klimek – i widać, że bardzo się stara:

        https://gazetakrakowska.pl/to-prawdziwa-osobowosc/ar/11847645

        Mateusz Książkiewicz też by chciał, ale ostatnio zaliczył małą wpadkę. Niechcący napisał prawdę:

        „Podczas dojazdu OSP Bobowa do pożaru samochodu w Stróżnej (…) strażacki wóz zjechał do rowu na wąskiej drodze gminnej”.

        Notowania Mateusza Książkiewicza u bobowskich przyjaciół spadły – za to w Łużnej awansował na „specjalistę do spraw promocji”!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *