Od redakcji! Artykuł, który za chwilę Państwo przeczytacie, napisał komentator „wma”. Kto śledzi na tym portalu historię „katastrofalnego płotu” w Wilczyskach, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/plot/, ten nie powinien czuć się zagubiony. Kto po raz pierwszy zawitał w gościnne progi „Gorlic i Okolic”, właśnie pod powyższym linkiem znajdzie liczne dokumenty, na które powołuje się komentator „wma”. Natomiast bezpośredni asumpt do napisania przez „wma” komentarza dała taka oto korespondencja pomiędzy Maciejem Rysiewiczem i bobowską władzą samorządową:
Wniosek z 30 marca 2019 roku do burmistrza Wacława Ligęzy:
Odpowiedź, zob. odpowiedź, z 15 kwietnia 2019 roku na powyższy wniosek podpisała urzędnik Maria Gucwa-Barylak, z upoważnienia burmistrza Wacława Ligęzy, który konsekwentnie (i tchórzliwie) unika złożenia pod niektórymi dokumentami własnego podpisu. No cóż, jak trwoga, to trzeba się jakoś ratować, na przykład chowając, jak przysłowiowy struś, głowę w piasek! A może lepiej kupić wreszcie jakiś kajak albo rower wodny i odpłynąć z samorządowego stanowiska w siną dal?
A teraz zostawiam Państwa już sam na sam z sensacyjno-kryminalną opowieścią komentatora „wma” na temat partactwa budowlanego w Wilczyskach, za które to partactwo wiele osób powinno, jak to się mówi kolokwialnie, beknąć; najpierw przed prokuratorem a potem przed sądem! Jak pan już przeczyta, panie burmistrzu Ligęza, tę sensacyjno-kryminalną opowieść, to będziemy wdzięczni za komentarz do komentarza „wma”. Można także nadesłać oświadczenie lub sprostowanie!!!
Komentarz do dokumentów udostępnionych przez UM w Bobowej, dotyczących budowy ogrodzenia szkoły w Wilczyskach, a także jego naprawy w ramach gwarancji
1) Projekt budowlany opracowany przez mgr inż. arch. Barbarę Michniewicz (uprawnienia nr UAN.7342/76/91), przy udziale technika budowlanego Mariusza Surmy – biuro projektów ETA Sp. z o. o. z Nowego Sącza
Ogrodzenie szkoły w Wilczyskach składa się z dwóch części – wg opisu projektanta jest to „ogrodzenie frontowe”, czyli „słupki betonowe z panelami z listw drewnianych” oraz „ogrodzenia terenu z siatki na słupkach stalowych”.
W projekcie budowlanym jest jeden rysunek zatytułowany „Ogrodzenie frontowe”. Zgodnie z tym rysunkiem betonowy fundament pod cokołem ma być posadowiony na głębokości 55 cm, cokół ten – zwany w opisie „podmurówką” – ma być wykonany z dwóch warstw „pustaków betonowych 37 x 20 x 15 cm”. Słupki „z prefabrykowanych pustaków betonowych 40 x 28 x 15 cm” (11 warstw) mają być „postawione” na odrębnych (tj. oddzielonych dylatacją) betonowych fundamentach posadowionych na głębokości 120 cm (przekrój poziomy tego fundamentu: 40 x 28 cm).
W części opisowej projektu czytamy:
7. Ogrodzenie
– od strony frontowej – słupki wys. 1,70 m i murek wys. 30 cm z betonowych pustaków prefabrykowanych o strukturze imitującej kamień, z nakrywami-daszkami betonowymi. Przęsła o konstrukcji stalowej wypełnione pionowymi listwami drewnianymi impregnowane i lakierowane z prześwitem o szer. 5 cm. Całość postawiona na betonowym fundamencie.
Poziomy przekrój słupka opisano w ten sposób:
– beton
– zbrojenie 4 x Ø 12 mm
Projektant nie przewidział zbrojenia fundamentu ogrodzenia (w projekcie nie ma rysunku zbrojarskiego, nie ma zestawienia stali). Z rysunku wynika, że zbrojenie słupków wyobraża sobie jako cztery pręty wkładane od góry (bez połączenia na zakład ze zbrojeniem wyprowadzonym z fundamentu). To jest oczywisty błąd projektanta, który najwyraźniej nie słyszał o czymś takim jak parcie wiatru. Jeśli wykonamy pod słupkami i cokołem betonowy fundament (bez zbrojenia), na tym fundamencie „postawimy” (tak w opisie autorstwa mgr inż. arch. Barbary Michniewicz) słupki z betonowych prefabrykowanych bloczków, a w te słupki włożymy z góry pręty zbrojeniowe, to takie „zbrojenie” będzie zbrojeniem na niby. Tak „zazbrojony” słupek nie przeniesie na fundament obciążenia wywołanego parciem wiatru na drewniane przęsła ogrodzenia, a przy bardzo silnym wietrze się przewróci. Nawet gdybyśmy włożyli w ten sposób dziesięć prętów (a nie cztery, jak podaje projektant), to nic to nie da. Zbrojenia słupka nie wykonuje się podczas ustawianiu prefabrykowanych bloczków, zbrojenie to wykonywane jest dużo wcześniej, tj. podczas wykonywania fundamentu. Zbrojenie słupka nie polega na wkładaniu prętów od góry, tylko na nasuwaniu kolejnych bloczków na istniejące pręty zbrojeniowe, wyprowadzone z odpowiednio zazbrojonego fundamentu. Zbrojenie wyprowadzone z fundamentu może mieć od razu wymaganą długość (to jest najlepsze rozwiązanie), gdy jest krótsze (niem. Anschlussbewehrung) niż łączna wysokość ustawianych bloczków należy je przedłużyć kolejnym prętem połączonym na odpowiedni zakład.
Wykonawca (firma Masters S. A., kierownik budowy Grzegorz Froncek) nie zwrócił uwagi na oczywisty błąd projektanta, nie zawiadomił inwestora, że projekt jest niekompletny (że brak w nim wytycznych jak zazbroić fundament, że nie podano klasy betonu, z którego należy wykonać fundament i którym należy wypełnić prefabrykowane bloczki), a słupki „zazbroił” w ten sposób, że powkładał w nie od góry luźne pręty. Inspektor nadzoru – jeśli w ogóle pojawił się w tym czasie na budowie (nie ma na to żadnego dowodu) – najwyraźniej uznał, że takie „zbrojenie” jest prawidłowe. W rezultacie niecały rok później cztery słupki się przewróciły. To, że przewróciły się tylko te cztery słupki bynajmniej nie oznacza, że reszta słupków została prawidłowo zazbrojona – to znaczy tylko tyle, że w pozostałą część ogrodzenia nie uderzył wystarczająco silny podmuch wiatru.
2) Pismo nr RIiGK 1431.11.2019 z 15 kwietnia 2019 roku (pismo podpisała Maria Gucwa-Barylak)
W piśmie tym czytamy:
„Ad. 3) Przy realizacji tego zadania nie był wymagany dziennik budowy”.
Jeśli nie ma dziennika budowy, to nie ma żadnego dowodu na to, że inspektor nadzoru inwestorskiego rzeczywiście sprawdzał i odbierał roboty wykonywane przez firmę Masters S. A. W sytuacji braku dziennika budowy należy przyjąć, że nadzór inwestorski na tej budowie był fikcją (o tym, że w istocie tak było, przeczytamy w dalszej części tego komentarza). Brak dziennika budowy to poważny błąd inwestora. W sytuacji, gdy inwestorem jest gmina, a roboty są wykonywane w trybie ustawy pzp, jest to błąd skandaliczny.
3) Umowa nr ZP/342/17/2010 o pełnienie nadzoru inwestorskiego, zawarta 14 września 2010 roku pomiędzy gminą (reprezentowaną przez Wacława Ligęzę) a firmą „Elma” sp. z o. o.
W § 3 tej umowy czytamy:
„Do podstawowych obowiązków inspektora inwestorskiego należy
– nadzór inwestorski całego procesu inwestycyjnego (…) oraz wszystkie czynności wynikające z prawa budowlanego (…),
– sprawdzanie postępu robót, dokonywanie odbiorów częściowych,
(…)
– sprawdzanie odbiór robót zanikających (ulegających zakryciu),
(…)”.
Nie ma dziennika budowy – a więc nie ma żadnego dowodu na to, że firma „Elma” wywiązała się z umowy (że inspektor nadzoru sprawdzał i odbierał roboty ulegające zakryciu), późniejsze wydarzenia (z roku 2012 i 2019) są dowodem na to, że się nie wywiązała (innymi słowy: że Wacław Ligęza, reprezentujący gminę Bobowa, został zrobiony w konia). Odbiór zbrojenia przed betonowaniem jest typowym przykładem odbioru robót ulegających zakryciu, bez dokonania takiego odbioru nie można przystąpić do betonowania konstrukcji.
W § 4 tej umowy czytamy:
„Do nadzorowania robót wyznacza się:
- Branża konstrukcyjno-budowlana: Janusz Klag – Inspektor Nadzoru w specjalności konstrukcyjno-budowlanej”.
Mam poważne wątpliwości, czy rzeczony Janusz Klag rzeczywiście miał (i ma) uprawnienia w specjalności konstrukcyjno-budowlanej. W roku 2011 posługiwał się pieczęcią o takiej treści:
INSPEKTOR NADZORU
inż. Janusz Klag
upr. bud. nr 72/KW/74
w specjalności architektonicznej
i konstrukcyjno-inżynierskiej
Żaden ze znanych mi aktów prawnych, regulujących kwestię uprawnień budowlanych (ustawa prawo budowlane z roku 1961, rozporządzenie przewodniczącego KBUiA z roku 1962, ustawa prawo budowlane z roku 1974, rozporządzenie MGTiOŚ z roku 1975, wielokrotnie nowelizowana ustawa prawo budowlane z roku 1994, rozporządzenie MGPiB z roku 1994, rozporządzenie MIiR z roku 2014) nie przewidywał (i nie przewiduje) specjalności „konstrukcyjno-inżynierskiej”.
Z numeru uprawnień wynika, że nadano je w roku 1974 (obowiązywała wtedy ustawa prawo budowlane z roku 1961 oraz rozporządzenie przewodniczącego KBUiA z roku 1962).
Zgodnie z art. 104 ustawy prawo budowlane z 1994 roku osoby, które przed dniem wejścia w życie tejże ustawy uzyskały uprawnienia budowlane lub stwierdzenie posiadania przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie zachowują uprawnienia do pełnienia tych funkcji w dotychczasowym zakresie. Oznacza to, że uprawnienia budowlane uzyskane na podstawie przepisów rozporządzenia przewodniczącego KBUiA z 10 września 1962 roku w sprawie kwalifikacji fachowych osób wykonujących funkcje techniczne w budownictwie powszechnym zachowują ważność tylko w zakresie określonym w decyzji o ich nadaniu. Innymi słowy: specjalność konstrukcyjno-inżynieryjna (nie „konstrukcyjno-inżynierska” – jak podaje na pieczęci Janusz Klag) przewidziana w ustawie prawo budowlane z roku 1961, nie jest prostym odpowiednikiem konkretnej specjalności określonej w ustawie, która obowiązuje obecnie (konstrukcyjno-budowlanej, czy też inżynieryjnej – mostowej, drogowej, kolejowej).
Jaki jest rzeczywisty zakres uprawnień, które miał (i ma) Janusz Klag można stwierdzić dopiero po przeczytaniu oryginału dokumentu, jaki otrzymał w roku 1974.
W § 6 tej umowy czytamy, że firma „Elma” zażyczyła sobie za (fikcyjny) nadzór 38 552 złote brutto.
W § 8 tej umowy czytamy, że firma „Elma” „ponosi wobec Zamawiającego odpowiedzialność za wyrządzone szkody będące następstwem niewykonania lub nienależytego wykonania czynności objętych niniejszą umową” oraz, że „bierze na siebie pełną odpowiedzialność za szkody wynikłe z nieprawidłowego sprawowania funkcji nadzoru inwestorskiego”. Wszystko bardzo ładnie, problem w tym, że ani Wacław Ligęza, ani żaden inny urzędnik w gminie Bobowa nie wiedział (i nadal nie wie), na czym polega nadzór inwestorski; gdyby takie rzeczy wiedział, to by wystąpił do starosty o wydanie dziennika budowy i od czasu do czasu sprawdzał wpisy dokonywane przez kierownika robót i inspektora nadzoru. Dowiedziałby się wtedy (w czasie rzeczywistym!), że firma „Elma” (inż. Janusz Klag) robi go w konia (w dzienniku nie ma wpisu, że firma Masters S. A. zgłasza do odbioru zbrojenie fundamentów pod słupki i cokół – i nie ma wpisu, że Janusz Klag to zbrojenie sprawdził i odebrał) – oczywiście musiałby wcześniej wiedzieć, że bez odpowiedniego zazbrojenia fundamentu nie jest możliwe prawidłowe zazbrojenie słupków.
Fakt, że Janusz Klag nie zainteresował się tym, w jaki sposób wykonawca „zbroi” słupki wyczerpuje znamiona „niewykonania lub nienależytego wykonania czynności objętych (…) umową” – problem w tym, że Wacław Ligęza nie umie (albo nie chce) wyegzekwować „czynności objętych (…) umową” (np. kontroli i odbioru robót ulegających zakryciu).
4) Pismo nr RIiGK 6743.80.2012 z 11 czerwca 2012 roku (pismo podpisał Wacław Ligęza), powiązane z nim pismo nr RIiGK 6743.86.2012 z 19 czerwca 2012 roku (podpisane przez Wacława Ligęzę) oraz notatka służbowa spisana w dniu 2 lipca 2012 roku
W piśmie nr RIiGK 6743.80.2012 czytamy:
„Burmistrz Bobowej informuje, że (…) nastąpiło przewrócenie 4 szt. słupków ogrodzeniowych (…) oraz przewrócenie 5 szt. elementów ogrodzeniowych (…). Przyczyną takiej sytuacji jest wadliwe wykonanie słupków ogrodzeniowych z pustaków betonowych, a mianowicie brak zbrojenia tych słupków, które powinny być zbrojone zgodnie z pkt. 21 d. 2 i 22 d. 2 Waszego kosztorysu powykonawczego z dnia 28.08.2011, gdzie zbrojenie słupków jest policzone. (…) proszę o pilne i trwałe zlikwidowanie usterki spowodowane wadliwym wykonawstwem oraz przywrócenie wyglądu ogrodzenia do stanu poprzedniego. Termin wykonania (…) ustala się do dnia 10.07.2012”.
Sformułowanie „(….) słupków, które powinny być zbrojone zgodnie z pkt. 21 d. 2 i 22 d. 2 Waszego kosztorysu powykonawczego z dnia 28.08.2011, gdzie zbrojenie słupków jest policzone” to dowód na to, że autor tekstu jest ignorantem. Zbrojenia nie wykonuje się dlatego, że jest „policzone” („policzone” w kosztorysie, w dodatku powykonawczym – czyli sporządzonym po wykonaniu robót), tylko dlatego, że takie zbrojenie przewidziano w projekcie budowlanym, że jest w nim odpowiedni rysunek (niem. Bewehrungsplan) i zestawienie stali (niem. Stahlliste).
Na tym piśmie jest odręczny dopisek o treści:
„W dniu 10.07.12 r. firma dokonywała remontu uszkodzonych słupków stwierdzono zakładanie 4 szt. drutów zbrojeniowych w każdym naprawianym słupku, kontrole przeprowadzili p. Barylak Klara”
– po czym następuje coś, co należy interpretować jako podpis tegoż Klary.
Co to oznacza? A to, że roboty wykonywane w ramach gwarancji kontrolowała (jeden raz – w dniu 10 lipca 2012 roku) kobieta o nazwisku Gucwa-Barylak i niejaki Klara (jest to sprzeczne z tym, co Gucwa-Barylak napisała w piśmie nr RIIGK z 27 marca 2019 roku; w piśmie tym twierdzi, że „1) budowę ogrodzenia nadzorował inspektor nadzoru inż. Janusz Klag, nr uprawnień 72/KW/74 2) prace naprawcze były nadzorowane przez inspektora nadzoru Janusza Klag”). Osoby te (tj. Maria Gucwa-Barylak i Władysław Klara) uznały, że wszystko jest gites tenteges, bo „stwierdzono zakładanie 4 szt. drutów zbrojeniowych w każdym naprawianym słupku”. Nie ma się co dziwić, że w 2019 roku jeden z tych słupków się przewrócił (należy się dziwić, że tylko ten jeden, a nie wszystkie cztery). „Zakładanie (…) drutów zbrojeniowych” (to znaczy wkładanie prętów od góry, bez ich połączenia ze zbrojeniem wyprowadzonym z fundamentu) nie miało żadnego sensu, tak „zazbrojony” słupek nie pracuje na zginanie (nie przenosi na fundament obciążenia wywołanego parciem wiatru na drewniane przęsła ogrodzenia, a przy silnym wietrze się przewraca).
W piśmie nr RIiGK 6743.86.2012 Wacław Ligęza zwołuje „na dzień 02. lipca /poniedziałek/ 2012 r. na godz. 10 Komisję do przeprowadzenia oceny wybudowanego ogrodzenia, ustalenia przyczyn, sprawdzenia wykonawstwa pozostałych słupków” (pismo otrzymała firma Masters S. A., firma „Elma” – „nadzór inwestorski z prośba o przybycie /inż. Janusz Klag/”, „Dyrektor Szkoły Podstawowej w Wilczyskach – Użytkownik”, „Urząd Miejski w miejscu – Inwestor”).
W notatce służbowej (opatrzonej pieczęcią Urzędu Miejskiego w Bobowej i szkoły w Wilczyskach) czytamy (pisownia oryginalna, nieistotne fragmenty pominięto):
„Notatka służbowa spisana w dniu 02 lipca 2012 roku na okoliczność (…) przewrócenia i uszkodzenia 4 szt. słupków ogrodzeniowych betonowych (…). Komisja powołana przez Burmistrza (…). Obecni: 1. Wacław Ligęza – Burmistrz, 2. Janusz Klag – Insp. Nadzoru, 3. Maria Gucwa-Barylak (…), 4. Grzegorz Froncek – Kier. budowy, 5. Paweł [nazwisko nieczytelne – wma] – Firma Masters, 6. Wiesław Tarasek (…), 7. Władysław Klara (…).
Ustalenia: Po dokonaniu wizji lokalnej na miejscu stwierdzono
Wykonawca poinformował Inwestora, że powstałe wg jego opinii uszkodzenia nie jest jego winą i słupki ogrodzeniowe od strony ulicy zostały wykonane zgodnie z dokumentacją projektową. Stanowisko Inspektora Nadzoru – zgodnie z dokumentacją projektowo-kosztorysową poz. 18, 21, 22 kosztorysu powykonawczego słupki frontowe te winny być zbrojone – brak zbrojenia stwierdzono w słupkach, które uległy uszkodzeniu. Za wykonanie zbrojenia w/w słupków zgodnie z kosztorysem powykonawczym Wykonawca otrzymał wynagrodzenie, wg opinii Inwestora wszystkie słupki winne być zbrojone Inwestor oświadcza, że będzie się domagał naprawy w/w słupków w ramach gwarancji.
Na tym notatkę zakończono i po odczytaniu podpisano”.
Następuje siedem nieczytelnych podpisów.
Nie ma rady, muszę to napisać otwartym tekstem. Komisja składała się z siedmiu głów – samych kapuścianych.
Komisja – zgodnie z pismem nr RIiGK 6743.86.2012 – miała dokonać „oceny wybudowanego ogrodzenia, ustalenia przyczyn, sprawdzenia wykonawstwa pozostałych słupków”. Nic takiego nie nastąpiło: nie dokonano żadnej oceny, niczego nie ustalono (w szczególności nie ustalono dlaczego ogrodzenie się przewraca) i niczego nie sprawdzono (w szczególności nie sprawdzono w jaki sposób wykonano ogrodzenie – ogrodzenie jako całość złożoną z fundamentu, cokołu, słupków i segmentów złożonych z szerokich drewnianych sztachet).
Wykonawca – formalnie rzecz biorąc – miał rację. Rzeczywiście wykonał ogrodzenie zgodnie z dokumentacją, to znaczy ze zbrojeniem na niby (wkładanym od góry, bez połączenia na zakład z prętami zbrojeniowymi wyprowadzonymi z odpowiednio zazbrojonego fundamentu). Problem w tym, że powinien był powiadomić inwestora, że projekt budowlany opracowany przez biuro ETA Sp. z o. o. z Nowego Sącza jest niekompletny (że brak w nim wytycznych jak zazbroić fundament – a bez odpowiedniego zazbrojenia fundamentu nie da się poprawnie zazbroić słupków). Formalnie rzecz biorąc nie popełnił błędu (trzymał się projektu – przynajmniej odnośnie zbrojenia), ale w ten sposób popełnił inny błąd – i to znacznie większy.
To, co wydalił z siebie inż. Janusz Klag to jest kompromitacja. Roboty budowlane (w tym roboty zbrojarskie) prowadzi się na podstawie projektu budowlanego (w tym wypadku rysunku zbrojarskiego – wraz z zestawieniem stali), nie na podstawie opisu jakiejś pozycji z kosztorysu powykonawczego (czy przedmiaru – jak to swego czasu twierdziła inna gwiazda polskiej inżynierii, inż. Andrzej Olszowski). Jeśli wykonawca otrzymał wynagrodzenie za coś, czego nie zrobił, to jest to wina inspektora nadzoru inwestorskiego – w tym wypadku inż. Janusza Klaga. Do podstawowych obowiązków inspektora nadzoru inwestorskiego należy reprezentowanie inwestora na budowie przez sprawowanie kontroli zgodności jej realizacji z projektem budowlanym (art. 25 pkt 1 ustawy prawo budowlane). Inspektor nadzoru nie sprawdził, czy fundamenty pod słupki (a co za tym idzie same słupki) zostały odpowiednio zazbrojone (gość prawdopodobnie w ogóle nie wiedział, jak takie zbrojenie powinno wyglądać; gdyby wiedział, to zawiadomiłby inwestora, że projekt budowlany jest niekompletny). W zaświadczeniu z dnia 27 sierpnia 2009 roku (znak AB. 7352-696/2009), wystawionym z upoważnienia starosty przez inż. Romana Honkowicza, nie wnosi się sprzeciwu do robót określonych w zgłoszeniu (tj. w załączonym projekcie budowlanym, w tym części dotyczącej ogrodzenia). Roman Honkowicz projektu oczywiście nie sprawdzał – ale napisał, że „należy zapewnić (…) wykonanie zgłoszonych robót zgodnie ze sztuką i wiedzą budowlaną”. Nie ulega wątpliwości, że ogrodzenie szkoły w Wilczyskach nie zostało wykonane „zgodnie ze sztuką i wiedzą budowlaną” – i że fakt ten obciąża inspektora nadzoru inwestorskiego.
W notatce czytamy, że „wg opinii Inwestora wszystkie słupki winne być zbrojone Inwestor oświadcza, że będzie się domagał naprawy w/w słupków w ramach gwarancji”. To bardzo ładnie, problem w tym, że trzy kapuściane głowy (Ligęza, Gucwa-Barylak, Klara) reprezentujące inwestora (czyli gminę) nie miały zielonego pojęcia, w jaki sposób należy zazbroić te słupki (że wkładanie prętów bez ich połączenia na zakład z prętami wyprowadzonymi z fundamentu nie ma sensu). W rezultacie na piśmie nr RIiGK 6743.80.2012 pojawia się odręczny dopisek o treści
„W dniu 10.07.12 r. firma dokonywała remontu uszkodzonych słupków stwierdzono zakładanie 4 szt. drutów zbrojeniowych w każdym naprawianym słupku, kontrole przeprowadzili p. Barylak Klara”
– po czym następuje coś, co należy interpretować jako podpis tegoż Klary.
Taka ciekawostka. W roku 2012 Gucwa-Barylark i Klara nic nie piszą o „spawaniu do istniejącego zbrojenia” – piszą o „zakładaniu” (czyli wkładaniu z góry) „4 szt. drutów zbrojeniowych w każdym naprawianym słupku”. W 2019 roku przekonaliśmy się, że te pręty powrzucano luzem od góry – i tyle. W tym roku wyprodukowano legendę, że w trzeciej wersji słupka pręty te przyspawano od „istniejącego zbrojenia”. Fundament (dokładnie: fundamenty pod słupki i pod cokół) nie został w 2011 roku zazbrojony – „istniejącego zbrojenia” po prostu nie ma.
Podsumowanie
Wszyscy członkowie „Komisji” powołanej przez Wacława Ligęzę, tj. dwóch przedstawicieli wykonawcy, inspektor nadzoru oraz cztery kapuściane głowy ze strony inwestora (tj. gminy Bobowa) roztrząsają problem, czy wykonawca włożył do słupków jakieś pręty, czy nie. Nikt się nie zająknie nt. zbrojenia fundamentu. Problem polega na tym, że prawidłowo ułożone zbrojenie fundamentu jest równocześnie zbrojeniem słupka (i na odwrót: prawidłowo ułożone zbrojenie słupka musi być równocześnie zbrojeniem fundamentu). Nikt nie zajrzał do projektu budowlanego, opracowanego przez biuro projektów ETA Sp. z o. o. z Nowego Sącza, nikt nie sprawdził, czy w projekcie są jakieś wytyczne nt. zbrojenia fundamentu (rysunek zbrojarski, zestawienie stali). W rezultacie „Komisja” nie spełniła zadania do którego była powołana – a była powołana „do przeprowadzenia oceny wybudowanego ogrodzenia, ustalenia przyczyn, sprawdzenia wykonawstwa pozostałych słupków” (pismo nr RIiGK 6743.86.2012 podpisane przez Wacława Ligęzę).
Wnioski
1) Przyczyną tego, że ogrodzenie się przewraca jest błąd projektanta, niedopełnienie obowiązków przez inspektora nadzoru oraz to, że inwestora (czyli gminę) reprezentowały (i reprezentują) kapuściane głowy (Wacław Ligęza, Gucwa-Barylak, Klara).
2) Jeśli chodzi o odpowiedzialność zawodową za to, że ogrodzenie w niecały rok po odbiorze robót się przewróciło, to ponosi ją projektant i inspektor nadzoru, należałoby przy tym sprawdzić rzeczywisty zakres uprawnień, jakie ma inż. Janusz Klag.
3) Jeśli chodzi o ew. odpowiedzialność karną za to, że odbudowany słupek przewrócił się w roku 2019 po raz drugi, to dotyczy ona Marii Gucwa-Barylak i Władysława Klary. Osoby te, nie mając przygotowania zawodowego do pełnienia samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie (uprawnień w specjalności konstrukcyjno-budowlanej), dokonały „kontroli” robót wykonywanych w ramach gwarancji (w roku 2012). Dowód: odręczny dopisek o treści „W dniu 10.07.12 r. firma dokonywała remontu uszkodzonych słupków stwierdzono zakładanie 4 szt. drutów zbrojeniowych w każdym naprawianym słupku, kontrole przeprowadzili p. Barylak Klara” na piśmie nr RIiGK 6743.80.2012, dopisek ten jest opatrzony czymś, co należy interpretować jako podpis tegoż Klary. W udostępnionych dokumentach brak dowodu, że roboty te nadzorował (sprawdzał i odbierał) inż. Janusz Klag. Jeśli by tak rzeczywiście było, to tenże Klag również powinien ponieść odpowiedzialność karną – i zawodową.
4) Jeśli chodzi o samo ogrodzenie. Ogrodzenie to będzie w następnych latach ulegać stopniowej destrukcji (betonowe prefabrykowane bloczki będą pękać i stopniowo się rozpadać), jeśli zdarzy się bardzo silny podmuch wiatru, to ogrodzenie może się przewrócić. W każdym słupku, który się przewróci odsłoni się „zbrojenie” słupka wykonane z prętów, które nie zostały zakotwione w fundamencie (nie zostały w odpowiedni sposób połączone ze zbrojeniem wyprowadzonym z fundamentu).