
Nie tak dawno ukazały się na tym portalu dwa, jak uważam, bardzo ważne artykuły. Być może niektórzy Czytelnicy nie docenili doniosłości tych tekstów. Warto zatem przywołać ich tytuły i treści na portalową wokandę. Tekst, pt. Afera osuwiskowa. Jak kłamie przewodnicząca Małgorzata Molendowicz?, został opublikowany 25 stycznia 2019 roku. A tekst, pt. Mowa nienawiści albo o kolejnych kłamstwach burmistrza Wacława Ligęzy, 29 stycznia 2019 roku.
Problematykę sprostowania uregulował Rozdział 5 ustawy Prawo prasowe, zob. https://www.arslege.pl/prawo-prasowe/k476/s5116/, podnosząc w art. 31a m. in.:
Na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niebędącej osobą prawną, redaktor naczelny właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym.
Wiadomo także, ile czasu mają osoby fizyczne, osoby prawne lub jednostki organizacyjne niebędące osobą prawną na przesłanie sprostowania do redakcji czasopisma. Ten termin, a także inne aspekty faktyczne i formalno prawne, dotyczące sprostowania prasowego, precyzyjnie opisuje materiał prasowy autorstwa Olgierda Rudaka, zob.:
https://czasopismo.legeartis.org/2014/10/sprostowanie-prasowe.html
(…) o sprostowaniu trzeba pamiętać w ciągu 21 dni od dnia opublikowania materiału prasowego — konsekwencją zwłoki, niezależnie od przyczyny zwłoki (nie ma znaczenia kiedy się dowiedzieliśmy o nieprawdziwej informacji i z jakiej przyczyny minęły już dwa miesiące) jest bezwzględna odmowa jego publikacji (art. 33 ust. 1 pkt 2 ustawy prawo prasowe) (…).
Zarówno przewodnicząca Rady Miejskiej w Bobowej Małgorzata Molendowicz jak i burmistrz Wacław Ligęza nie nadesłali w ustawowym terminie 21 dni sprostowania do treści artykułów, których tytuły zostały przywołane na początku niniejszego felietonu. A to oznacza, że samorządowcy Molendowicz i Ligęza nie zdecydowali się publicznie zaprotestować a następnie obalić zarzutów i faktów opisanych w moich artykułach. Jako osoby publiczne, pełniące najwyższe stanowiska w samorządowej hierarchii Gminy Bobowa miały taki obowiązek. Do spełnienia tego obowiązku zostali ci działacze samorządowi zobligowani rotami ślubowania, które wygłosili rozpoczynając służbę samorządową, zob.: https://www.arslege.pl/slubowanie-wojta/k52/a6486/, https://www.arslege.pl/tresc-slubowania-radnego/k52/a6455/!!! Jeśli się chce służyć uczciwie i rzetelnie wspólnocie samorządowej, to nie można milczeć, gdy prasa „bierze was na języki”. A jeśli brakuje argumentów i okazało się, że prasa napisała prawdę, to trzeba w te pędy złożyć mandaty samorządowe!!!
No cóż! Wypada tylko przewodniczącej Małgorzacie Molendowicz i burmistrzowi Wacławowi Ligęzie uświadomić, że konsekwencje takiego milczenia w dość jednoznacznie negatywnym świetle stawiają ich publiczny wizerunek.
Pani przewodniczącej Małgorzacie Molendowicz i burmistrzowi Wacławowi Ligęzie polecam najkrótszą z możliwych definicję rzeczownika „infamia”, która znajduje się tutaj: https://sjp.pwn.pl/sjp/infamia;2561490.html. W punkcie nr 2 napisano, że to utrata dobrego imienia.
Może jednak warto było skrobnąć sprostowanie do mojej redakcji? Jakiekolwiek… nawet najbardziej absurdalne, na przykład, że „nieprawdą jest albowiem nieprawdą jest”!
No, ale „mleko się rozlało” i „jest po zawodach”. I jak tu teraz żyć… bez sprostowania? Tak, jak na załączonym obrazku?
Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zostało zacytowane ze strony, zob.: http://antyteza.org/?p=1525.
Wydaje mi się, że Pan nie docenia genetycznego wyposażenia pani Molendowiczowej. Z tą obwiązaną głową (i boleściwą miną) wygląda niepozornie, ale to jest twardy zawodnik (geny!). Jeśli trzeba iść w zaparte, zaprzeczać rzeczywistości, albo udawać kogoś, kim się nie jest, to lepszego kandydata w gminie Pan nie znajdzie.
Tylko, że ja nie mam w ogóle zamiaru szukać sobie przeciwnika… ani silnego, ani słabego. Ja po prostu staram się wykonywać swoją misję. Pan zna się na budownictwie (miedzy innymi) i jak Pan napisał parę komentarzy na ten temat, to przecież też nie szukał Pan przeciwnika, ale niestety Pan go znalazł. I nawet parę nazwisk można wymienić. Tu nie chodzi o lekceważenie kogokolwiek…
W moim poprzednim komentarzu chodziło mi o coś takiego:
Nie ma co liczyć na to, że pani Molendowiczowa się zawstydzi i zmieni swoje postępowanie. A o tym, że zawstydzi się do tego stopnia, że złoży mandat w ogóle nie ma mowy.
Nie chodziło mi o to, że Pan tę kobietę lekceważy, tylko o to, że niepotrzebnie szuka Pan w niej resztek wstydu i przyzwoitości. To jest daremny trud, niczego takiego u tej kobiety Pan nie znajdzie.
Na pytanie
I jak tu teraz żyć…
pani Molendowiczowa odpowie Panu w ten sposób: tak, jak do tej pory. No problem.
Jeśli chodzi o moje komentarze na temat „budownictwa” (tzn. na temat osuwiska w Jeżowie). Wszystko, co na ten temat napisałem jest ścisłym opisem stanu faktycznego. Jeśli ktoś poczuł się dotknięty, albo się obraził to oznacza, że obraził się na rzeczywistość.