Przegrałem prawomocnie w Nowym Sączu proces cywilny z Gminą Bobowa. O co poszło Gminie Bobowa, a właściwie burmistrzowi Wacławowi Ligęzie, który reprezentował Gminę Bobowa, można przeczytać w ANEKSIE do niniejszego artykułu. Tam zamieściłem wyrok (wraz z uzasadnieniem) Sądu Okręgowego w Nowym Sączu z dnia 15 lutego 2018 roku – sygn. akt I C 781/17 – a także aktywne linki do wszystkich artykułów, które opublikowałem w 2017 roku na temat afery związanej z pompowaniem fekaliów, z szamba Szkoły Podstawowej w Stróżnej, do potoku Stróżnianka.
Kto przeczytał te dokumenty, ten już wie, że Gminie Bobowa/burmistrzowi Wacławowi Ligęzie nie spodobał się mój artykuł, zob. (https://gorliceiokolice.eu/2017/05/kto-kiedy-i-gdzie-wywozil-nieczystosci-z-szamba-ze-szkoly-w-stroznej-na-razie-nie-wiadomo-burmistrz-waclaw-ligeza-nabral-wody-moze-ze-stroznianki-w-usta-i-milczy/). A nie spodobał się do tego stopnia, że zażądał usunięcia ww. tekstu w całości z przestrzeni publicznej, tj. ze stron mojego portalu „Gorlice i Okolice”. Dowód? Oto fragment pozwu Gminy Bobowa przeciwko Maciejowi Rysiewiczowi z dnia 9 czerwca 2017 roku:
Gminę Bobowa/burmistrza Wacława Ligęzę ubódł (między innymi) fragment z ww. materiału prasowego, w którym napisałem, że nie otrzymałem do 6 maja 2017 roku, na złożony wniosek, dokumentacji, dotyczącej m. in. wywozu nieczystości z tego feralnego szamba przy SP w Stróżnej, określając ten fakt blokowaniem dostępu do informacji publicznej. Tylko tyle i aż tyle!
Burmistrz Wacław Ligęza, składając pozew do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, przedstawił wydruk z poczty elektronicznej Gminy Bobowa, świadczący jego zdaniem o tym, że 19 kwietnia 2017 roku dokumenty, o które wnioskowałem, urzędnik Dorota Popiela wyekspediowała na moją skrzynkę mejlową. Ten fakt potwierdziła oddzielnie przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu urzędnik Dorota Popiela.
I sprawa mogłaby wydawać się bardzo prosta, ale niestety prosta nie była. Bo – jako pozwany – przedłożyłem do akt procesowych wydruk z mojej poczty mejlowej, stwierdzający, że tego dnia, tj. 19 kwietnia 2017 roku, żadna poczta elektroniczna, wysłana z Urzędu Miejskiego w Bobowej, nie wpłynęła na moją skrzynkę mejlową. Mało tego! Sędzia Małgorzata Czajka, po lekturze moich tekstów na ten temat, musiała zdawać sobie sprawę, że o tych faktach poinformowałem Czytelników w kolejnych artykułach i… na dodatek, świadom odpowiedzialności karnej za fałszywe oskarżenie, złożyłem doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach, że burmistrz Ligęza być może naruszył art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej, tj. nie udostępnił mi informacji publicznej w żądanym zakresie.
Gmina Bobowa, znając mój tekst, w którym oświadczyłem, że do dnia 6 maja 2017 roku nie otrzymałem żądanej dokumentacji, nie nadesłała w tej sprawie sprostowania, tylko od razu postanowiła złożyć pozew do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Muszę przyznać, że była to dość przebiegła, a jak się miało wkrótce okazać, skuteczna strategia.
Ta krótka historia dotycząca wysłanej (według Gminy Bobowa), ale która nie wpłynęła na skrzynkę pocztową pow1@o2.pl (według Macieja Rysiewicza) wiadomości, doskonale była znana sędzi Małgorzacie Czajce, co wynika wprost z uzasadnienia do wyroku z 15 lutego 2018 roku – sygn. akt I C 781/17.
I co robi sędzia Małgorzata Czajka w takiej sytuacji, gdy ma w istocie słowo przeciwko słowu? Ano sędzia Małgorzata Czajka mówi, że okazane świadectwo przez Gminę Bobowa jest wiarygodne, a świadectwo okazane przez Macieja Rysiewicza nie jest wiarygodne, bo Maciej Rysiewicz mógł to świadectwo sfałszować, tzn. usunąć ślad po wiadomości nadesłanej z UM w Bobowej. Tym samym, sędzia Sądu Okręgowego w Nowym Sączu „obiektywnie” założyła – a priori – że Gmina Bobowa nie sfałszowała okazanego świadectwa. No cóż: „Nie zamienią się w kawior pędraki, bo układ taki” – jak śpiewał Wojciech Młynarski przed laty!
A dlaczegóż to, Pani Sędzio, bez cienia wątpliwości i dowodów uznała pani, że Maciej Rysiewicz poświadczył nieprawdę, a Gmina Bobowa wprost przeciwnie? Nie miała Pani, Pani Sędzio, nie tylko prawa oskarżyć mnie o oszustwo, ale nawet domniemywać, że mogłem się go dopuścić. Nie było żadnych dowodów, na taki stan rzeczy, o przesłankach nie wspominając. Jeśli Pani, Pani Sędzio, wyrokuje na podstawie – na przykład – „kobiecej intuicji”, to może lepiej zmienić zawód, żeby ludziom oszczędzić krzywd i zgryzoty.
To nie jest koniec moich fundamentalnych zarzutów do wyroku z 15 lutego 2018 roku wydanego przez sędzię Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Małgorzatę Czajkę! Przypominam, że ten wyrok, wraz z uzasadnieniem, „wisi” w ANEKSIE do niniejszego tekstu!
CENZOR Z ULICY PIJARSKIEJ
Sędzia Sądu Okręgowego w Nowym Sączu (adres: Pijarska 3) Małgorzata Czajka wyrokiem z dnia 15 lutego 2018 roku nakazała mi usunąć fragment tekstu z mojego artykułu, zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/05/kto-kiedy-i-gdzie-wywozil-nieczystosci-z-szamba-ze-szkoly-w-stroznej-na-razie-nie-wiadomo-burmistrz-waclaw-ligeza-nabral-wody-moze-ze-stroznianki-w-usta-i-milczy/, który brzmiał:
Teraz „ćwiczymy” z panem burmistrzem Wacławem Ligęzą kolejny wariant operacji dostęp do informacji publicznej, a raczej należałoby napisać, blokady tego dostępu. 5 kwietnia 2017 roku wystosowałem pocztą elektroniczną następujący wniosek na ręce organu samorządowego Gminy Bobowa:
Burmistrz Bobowej
Na podstawie art. 2 ust.1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198 z późn. zmianami) zwracam się z wnioskiem, o udostępnienie następującej informacji:
- Pełnej dokumentacji urzędowej (protokoły, faktury, zlecenia, zamówienia, preliminarze, etc.) wytworzonej w sprawie wywozu nieczystości z szamba zarządzanego przez gminną jednostkę organizacyjną, tj. Szkołę Podstawową w Stróżnej w latach 2014-2017.
Podanie w m3 (metrach sześciennych) objętości zbiornika/kolektora na nieczystości zarządzanego i wykorzystywanego przez SP w Stróżnej.
Ww. informację proszę przesłać na adres poczty elektronicznej pow1@o2.pl
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny “Bobowa Od-Nowa”
38-350 Bobowa, Wilczyska 27
Niniejszym oświadczam, że nie otrzymałem do dnia dzisiejszego, tj. 6 maja 2017 r. żadnej odpowiedzi od burmistrza Wacława Ligęzy lub od kogokolwiek upoważnionego przez pana burmistrza, na powyżej sformułowany wniosek. Po prostu ani be, ani me, ani kukuryku, jak powiedział kiedyś klasyk Bolek. A jak wiadomo burmistrz Wacław Ligęza, zgodnie z ustawą, miał 14 dni na udzielenie mi jakiejkolwiek odpowiedzi, w tym odmowy udzielenia dostępu do informacji publicznej.
Wyrok w tym zakresie wykonałem i mój artykuł, ocenzurowany przez sędzię Małgorzatę Czajkę, wygląda teraz tak:
Od tej chwili Czytelnik, który zapragnie zapoznać się z moim artykułem, zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/05/kto-kiedy-i-gdzie-wywozil-nieczystosci-z-szamba-ze-szkoly-w-stroznej-na-razie-nie-wiadomo-burmistrz-waclaw-ligeza-nabral-wody-moze-ze-stroznianki-w-usta-i-milczy, nie dowie się nie tylko, że według Macieja Rysiewicza, burmistrz Wacław Ligęza blokował dostęp do informacji publicznej, ale także kiedy i o jaką informacje publiczną Maciej Rysiewicz wnioskował. Ten Czytelnik nie pozna również oświadczenia Macieja Rysiewicza, że do „6 maja 2017 r. żadnej odpowiedzi od burmistrza Wacława Ligęzy lub od kogokolwiek upoważnionego przez pana burmistrza, na powyżej sformułowany wniosek” Maciej Rysiewicz nie otrzymał.
Na marginesie tylko napiszę, że do dnia dzisiejszego, tj. do 27 lutego 2019 roku nadal tak uważam. I powiem więcej! Nikt do dnia dzisiejszego ani Prokurator Rejonowy w Gorlicach, ani SSO w Nowym Sączu Małgorzata Czajka, ani burmistrz Wacław Ligęza nie przedstawili cienia dowodów, że na moja skrzynkę pocztową pow1@o2.pl w dniu 19 kwietnia 2017 roku wpłynęła korespondencja z Gminy Bobowa, zawierająca dokumenty, o które wnioskowałem 5 kwietnia 2017 roku!!!
Według sędzi Małgorzaty Czajki historię wniosku Macieja Rysiewicza z dnia 5 kwietnia 2017 roku trzeba w całości wykreślić z dyskursu publicznego, tzn. unicestwić albo zamordować (jak kto woli). Cenzura represyjna na Pijarskiej 3 w Nowy Sączu stała się faktem! Dura lex, sed lex! Musiałem zastosować się do nakazu cenzora z ulicy Pijarskiej w Nowym Sączu. Efekty działań cenzury represyjnej wyglądają tak:
CIĄG ZDARZEŃ ALBO CZEGO NIE CHCIAŁA DOSTRZEC SĘDZIA MAŁGORZATA CZAJKA
Przypominam, że wyrok z 15 lutego 2018 roku, sygnowany przez sędzię Małgorzatę Czajkę, cały czas jest dostępny w ANEKSIE do niniejszego artykułu. Można zatem na bieżąco i na gorąco weryfikować każde słowo, które przelewam na monitor mojego komputera. Teraz kilka słów na temat nie tylko chronologii wydarzeń, dotyczących moich starań o wyrwanie dokumentacji urzędowej (w sprawie ścieków z szamba w Stróżnej) z czeluści UM w Bobowej.
- 5 kwietnia 2017 roku składam wniosek do Burmistrza Bobowej o dostęp do informacji publicznej w sprawie szamba przy SP w Stróżnej, patrz powyżej.
- 6 maja 2017 roku w artykule https://gorliceiokolice.eu/2017/05/kto-kiedy-i-gdzie-wywozil-nieczystosci-z-szamba-ze-szkoly-w-stroznej-na-razie-nie-wiadomo-burmistrz-waclaw-ligeza-nabral-wody-moze-ze-stroznianki-w-usta-i-milczy publicznie oświadczam, że nie otrzymałem od burmistrza Ligęzy wnioskowanej informacji publicznej. Tego dnia zapowiadam także, że złożę w tej sprawie doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach.
- 5 lipca 2017 roku w artykule pt. „Burmistrz Wacław Ligęza, dyrektor Andrzej Płaziński, kierownik Dorota Popiela… Czy ktoś jeszcze ponosi odpowiedzialność za zanieczyszczenie Stróżnianki?”, zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/07/8283/, zdaję relację z prokuratorskiego dochodzenia w przedmiotowej sprawie, w tym także o tym, że urzędnik Dorota Popiela, wnioskowane przeze mnie dokumenty przekazała prokuratorom wraz z wydrukiem poświadczającym wysyłkę tych dokumentów na moją skrzynkę pow1@o2.pl. Równocześnie ujawniam wszystkie ww. „szambowe kwity” i stwierdzam: Jak do tego doszło, że ta korespondencja do mnie nie dotarła, a oświadczam, że nie dotarła, nie wiem. 19 kwietnia 2017 roku w mojej skrzynce poczty elektronicznej nie została odnotowana wiadomość (wraz z dokumentacją) przesłana przez kierownik Dorotę Popielę.
- 3 lipca 2017 roku Gmina Bobowa składa do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu pozew (datowany 9 czerwca 2017 roku) przeciwko Maciejowi Rysiewiczowi, o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie pieniężne 5000 zł!
Tyle kalendarium wydarzeń. Wszystkie powyżej podane fakty, w tym treść artykułów Macieja Rysiewicza, są i były doskonale znane sędzi Małgorzacie Czajce. Wystarczy przeczytać uzasadnienie do wyroku z 15 lutego 2018 roku, który ciągle „wisi” w ANEKSIE do niniejszego artykułu. Jak wynika z ww. wyroku ostatecznie sędzia Małgorzata Czajka skazała mnie za podanie (podobno) nieprawdziwej informacji o blokowaniu dostępu do informacji publicznej, co naruszyło dobra osobiste Gminy Bobowa.
Przy założeniu dobrej woli, powtarzam, przy założeniu dobrej woli, człowiek średnio rozgarnięty, dostrzeże w moim działaniu nie tylko pragmatyzm w podejmowaniu kolejnych czynności śledztwa dziennikarskiego, ale także wielkie pokłady zwykłej, ludzkiej szczerości.
Po pierwsze, poinformowałem Czytelników, że złożyłem wniosek.
Po drugie, oświadczyłem publicznie, że nie otrzymałem odpowiedzi na ten wniosek i że składam w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Mam swoje lata i doświadczenie dziennikarza śledczego i wiem, że składanie fałszywych doniesień do prokuratury może skończyć się kodeksem karnym i oskarżeniem publicznym. Jeśli zatem składam takie doniesienie, to są trzy możliwości; albo naprawdę nie otrzymałem odpowiedzi od burmistrza Ligęzy, albo otrzymałem i zwariowałem, bo np. nie zauważyłem, albo z premedytacją, jako kompletny idiota podejmuję ryzykowną grę z Prokuraturą Rejonową w Gorlicach, której finałem może być ława oskarżonych i kryminalne zarzuty. Czwartej możliwości nie ma!!!
Szanowny Czytelniku! Jeśli przeczytałeś uzasadnienie do wyroku, który „wisi” w ANEKSIE, to już wiesz, że „sprawiedliwa” sędzia Małgorzata Czajka w ogóle nie zaprząta swojej głowy przedstawioną w „po pierwsze” i w „po drugie” perspektywą dowodową, tylko a priori zakłada, że postanowiłem obsobaczyć Gminę Bobowa i burmistrza Ligęzę ogłaszając z pełnym rozmysłem i premedytacją, że zablokował mi dostęp do informacji publicznej. „Sprawiedliwa” sędzia Małgorzata Czajka w ogóle wykluczyła moją dobrą wolę lub ewentualny „błąd w sztuce” i pożeglowała w oskarżenia, że przecież mogłem sfałszować dowody na brak odbioru mejla, nadanego przez urzędnik Dorotę Popielę 19 kwietnia 2017 roku. „Sprawiedliwa” sędzia Małgorzata Czajka w ogóle nie dostrzegła, że po otrzymaniu dokumentów o szambie w Stróżnej, via Prokurator Rejonowy w Gorlicach, natychmiast je opublikowałem, co dowodzi, że o te dokumenty głównie mi chodziło, a nie o obsobaczanie Gminy Bobowa. Głównym tematem mojego śledztwa dziennikarskiego w Stróżnej było dociekanie, dotyczące odpowiedzialności władzy publicznej za pompowanie ścieków do środowiska naturalnego. Blokowanie dostępu do informacji publicznej pojawiło się niejako przy okazji.
Powiem teraz jeszcze więcej! „Sprawiedliwa” sędzia Małgorzata Czajka w ogóle nie dostrzegła w przedmiotowej historii interesu społecznego, w którego obronie wystąpiłem w artykułach, zob. ANEKS, dotyczących afery w Stróżnej. „Sprawiedliwa” sędzia Małgorzata Czajka nie raczyła wziąć pod uwagę, że wszystkie informacje podane w moim materiale śledczym okazały się prawdziwe. I tylko jedna z nich okazała się sporna, ta dotycząca „blokowania dostępu do informacji publicznej”. Napisałem sporna, bo „sprawiedliwa” sędzia Małgorzata Czajka nie zadała sobie trudu, żeby dokonać weryfikacji świadectw przedłożonych przez powoda i pozwanego. Sędzi Małgorzacie Czajce wystarczyło tylko dać wiarę powodowi; proste jak konstrukcja cepa.
Warto przy okazji tego dawania wiary jednej ze stron postępowania procesowego (bez udowodnienia racji) zwrócić uwagę na jeden „drobny” szczegół. Otóż w materiałach prasowych dostępnych „sprawiedliwej” sędzi Małgorzacie Czajce, co wynika z uzasadnienia do wyroku z 15 lutego 2018 roku, ujawniłem, że Maciej Rysiewicz udowodnił burmistrzowi Wacławowi Ligęzie już wcześniej, przed aferą z szambem w Stróżnej, blokowanie dostępu do informacji publicznej. Sędzia Małgorzata Czajka cytuje moje artykuły w treści swojego uzasadnienia. Proszę zobaczyć na stronie nr 4 uzasadnienia do wyroku z 15 lutego 2018 roku cytat z jednego z moich tekstów, w którym expressis verbis opowiedziałem, jak to burmistrz Wacław Ligęza blokował mi dostęp do informacji publicznej przy okazji afer, dotyczących zakupu dworu Długoszowskich czy „wody życia” dla rodziny Gawlików w Jankowej. Tych oskarżeń burmistrz Wacław Ligęza nigdy nie poddał kontroli sądowej. Nigdy też im nie zaprzeczył. Nie chciało mu się? Wolne żarty! Burmistrz Wacław Ligęza po prostu dobrze wie, że w sprawie blokowania dostępu do informacji publicznej miał i ma całkiem pokaźną wiedzę!
A „sprawiedliwa” sędzia Małgorzata Czajka, znając te haniebne epizody z „samorządowego” życia funkcjonariusza publicznego, założyła, że ten „krystalicznie czysty”, na polu dostępu do informacji publicznej, funkcjonariusz, nie może mataczyć i, przy okazji afery z szambem w Stróżnej, zasługuje na pełne zaufanie! Bingo!
Teraz musisz sam sobie Czytelniku odpowiedzieć na pytanie czy metoda procesowa „sprawiedliwej” sędzi z Nowego Sącza Małgorzaty Czajki, która mając wiedzę, że powód już wcześniej blokował dostęp do informacji publicznej w innych sprawach, zasługuje na uznanie tej metody za empiryczną i obiektywną? Innymi słowy czy sędzia Małgorzata Czajka miała prawo ufać burmistrzowi Wacławowi Ligęzie, jako świadkowi i powodowi, bez reszty i bezgranicznie, czy może powinna wykazać, delikatną chociażby, wstrzemięźliwość w tej kwestii?
DOBRA OSOBISTE GMINY BOBOWA
Prokurator Rejonowy w Gorlicach nigdy nie oskarżył mnie o fałszywe pomówienie Gminy Bobowa w sprawie blokady dostępu do informacji publicznej, dotyczącej ścieków pompowanych ze szkolnego szamba do potoku Stróżnianka. Z formalnego punktu widzenia sędzia Małgorzata Czajka nie mogła zatem zakładać mojej złej woli w dziele obsobaczania Gminy Bobowa w tej sprawie. To oczywiste. Idźmy dalej tym tropem!
Gmina Bobowa, po ukazaniu się artykułu (6 maja 2017 r.), zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/05/kto-kiedy-i-gdzie-wywozil-nieczystosci-z-szamba-ze-szkoly-w-stroznej-na-razie-nie-wiadomo-burmistrz-waclaw-ligeza-nabral-wody-moze-ze-stroznianki-w-usta-i-milczy/, w którym stwierdziłem, że nie otrzymałem odpowiedzi na wniosek o dostęp do informacji publicznej, nie wystosowała do mnie i mojej redakcji żadnego sprostowania, zgodnego z ustawą Prawo prasowe. Można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, graniczącym z pewnością, że gdyby Gmina Bobowa nadesłała sprostowanie i bezzwłocznie okazała dokumenty, że 19 kwietnia 2017 roku spełniła ustawowy obowiązek udostępnienia informacji publicznej, ta historia nie zakończyłaby się w sądzie. Sprostowanie ukazałoby się na łamach portalu „Gorlice i Okolice”, bo wszystkie sprostowania – w zasadzie – zawsze publikowałem. Napisałem „w zasadzie” bo raz nie opublikowałem, w związku z faktem, że sprostowanie nie było podpisane imieniem i nazwiskiem autora sprostowania. Zresztą i tak treść tego sprostowania została bezzwłocznie ujawniona, bo opublikowałem cały dokument zawierający jego treść. To jest jednak historia na inne opowiadanie. Teraz do rzeczy!
W piśmie procesowym powoda, tj. Gminy Bobowa z 31 lipca 2017 roku zapisano co następuję (proszę zwrócić uwagę na tekst w czerwonej obwódce):
Z obu faktów, tj. niewysłania sprostowania a także jasnego i nie pozostawiającego złudzeń stwierdzenia z ww. pisma procesowego, wynika, że Gmina Bobowa w ogóle nie dążyła do polubownego załatwienia sprawy, tylko od początku szła na konfrontację. Ocenę etyczną takiej strategii pozostawiam Czytelnikom. Na marginesie warto zwrócić uwagę, że w zdaniu, które zakreśliłem czerwoną obwódką mamy dwa kłamstwa w jednym. Po pierwsze, że istnieje jakieś obiektywne „negatywne nastawienie pozwanego do powoda” a po drugie, że z tego wynika, że „porozumienie z pozwanym jest niemożliwe”. A skąd powód „Gmina Bobowa”, tj. osoba prawna, pozbawiona ludzkich zdolności postrzegania otaczającego nas świata, może wiedzieć, że, pozwany Maciej Rysiewicz (człowiek w końcu z krwi i kości) ma jakiekolwiek wobec „Gminy” „negatywne nastawienia”. I z tej „paranormalnej” rzeczywistości ma na dodatek wynikać ponad wszelka wątpliwość, że o jakimkolwiek porozumieniu nie może być mowy. Sędzia Małgorzata Czajka „łyka” jednak wszystkie te brednie bez zmrużenia powiek!!!
„Gmina Bobowa”, jako instytucja, jest reprezentantem lokalnej wspólnoty samorządowej. Powinna, w osobach urzędników, pracujących na rzecz tej instytucji, zatem dbać o interes tej wspólnoty. Interes wspólnoty samorządowej zawsze, powtarzam zawsze, wymaga podjęcia rozmowy z mediami i dążenia do polubownego załatwiania sporów. Wysłanie sprostowania było de facto obowiązkiem burmistrza Bobowej. Obowiązkiem było także skorzystanie z drogi porozumienia przed złożeniem powództwa. „Gmina Bobowa” w opisywanej historii nie skorzystała z tych możliwości, bo „Gmina Bobowa”, czytaj m. in. reprezentujący „Gminę” burmistrz Wacław Ligęza, nastawiona była wyłącznie na wojenny, brutalny atak. „Gmina Bobowa”, reprezentowana przez burmistrza Wacława Ligęzę, w zasadzie nigdy nie podejmuje dyskusji z dowodami i ocenami formułowanymi na portalu „Gorlice i Okolice”. To strategia nie tylko naganna z moralnego punktu widzenia, ale także sprzeczna z prawem samorządowym.
Czy „sprawiedliwa” sędzia Małgorzata Czajka nie powinna wziąć pod uwagę opisanych powyżej faktów w swoich procesowych, sprawiedliwych i niezawisłych, rachubach? Kto w tym sporze był stroną agresywną, która nie brała pod uwagę żadnego kompromisu. „Gmina Bobowa” czy dziennikarz, który na dodatek występował w interesie społecznym, udowadniając, starannie i rzetelnie, że władze publiczne ponoszą odpowiedzialność za być może wieloletnie zanieczyszczanie środowiska naturalnego fekaliami ze szkolnego szamba w Stróżnej? Nie wolno zapominać, że „Gmina Bobowa” żądała w pozwie usunięcia całego tekstu https://gorliceiokolice.eu/2017/05/kto-kiedy-i-gdzie-wywozil-nieczystosci-z-szamba-ze-szkoly-w-stroznej-na-razie-nie-wiadomo-burmistrz-waclaw-ligeza-nabral-wody-moze-ze-stroznianki-w-usta-i-milczy/). Ten fakt mówi sam za siebie. „Gmina Bobowa” była przede wszystkim zainteresowana ocenzurowaniem całej wiedzy na temat afery ściekowej w Stróżnej. Tego kontekstu sędzia Małgorzata Czajka w ogóle nie dostrzegła, bo obiektywna to sędzia… i rzetelna do bólu… w imię sprawiedliwości i niezawisłości sędziowskiej ma się rozumieć!
Proszę jeszcze raz przeczytać uzasadnienie „sprawiedliwej” sędzi z Nowego Sącza Małgorzaty Czajki i wskazać mi te fragmenty, gdzie „sprawiedliwa” sędzia szuka, pod adresem pozwanego dziennikarza, argumentów znoszących jego ewentualna winę za podanie jednej, powiedzmy, że nawet fałszywej informacji.
Okazało się bowiem teraz, że jedyną osobą, która poniosła konsekwencje za zanieczyszczenie środowiska naturalnego i stworzenie zagrożenia dla zdrowia i życia wielu ludzi, jest dziennikarz Maciej Rysiewicz, który opisał aferę w Stróżnej. I to on ma ponieść kilkutysięczne koszty związane z wykonaniem wyroku z dnia 15 lutego 2018 roku i złożyć de facto nieprawdziwe oświadczenie. Bo treść oświadczenia, które na mocy wyroku z 15 lutego 2018 roku ma być opublikowana w mediach jest nieprawdziwa! Z faktu, że podobno „Gmina Bobowa” wysłała mejla 19 kwietnia 2019 roku naprawdę nie wynika, że Maciej Rysiewicz tego mejla otrzymał. Sędzia Małgorzata Czajka nie tylko zastosowała cenzurę represyjną w mojej własności intelektualnej, ale zmusiła mnie do złożenia kłamliwego oświadczenia!
„Gmina Bobowa”, to nie jest „panienka z dobrego domu” tylko osoba prawna. Dobra osobiste „Gminy”, to nie to samo, co dobra osobiste „panienki z dobrego domu”. To są dwa różne światy! I takiego wątku sędzia Małgorzata Czajka też nie raczyła zauważyć! A może należałoby „rozkminić” (jak mówi młodzież) i taką właśnie rzeczywistość w odniesieniu do zdania z artykułu o blokowaniu przez Gminę Bobowa dostępu do informacji publicznej?
Rozumiem, że po takim oświadczeniu Macieja Rysiewicza, „Gmina Bobowa” poniosła tak wielki uszczerbek na godności, że nagle ludzie zaczęli bojkotować UM w Bobowej i przestali w nim załatwiać swoje żywotne sprawy administracyjne albo zaczęli chodzić po Bobowej i urągać burmistrzowi Ligęzie wulgarnymi przyśpiewkami. Wiadomo, że nic takiego nie nastąpiło. To oczywisty absurd! Ale w konstruowaniu tego absurdu sędzia Małgorzata Czajka postanowiła zagrać główną rolę!
Jeśli nawet, powtarzam, jeśli nawet, moje stwierdzenie o blokowaniu dostępu do informacji publicznej, w tej konkretnej sprawie, umieszczone w takim a nie innym kontekście, w artykule o ściekach w Stróżnej, było nieuprawnione, to proszę mi powiedzieć, jaka jest szkodliwość społeczna takiego czynu, zwłaszcza w obliczu śmierdzącej i de facto śmiercionośnej afery ze ściekami z przyszkolnego szamba?
Na koniec podkreślę raz jeszcze; nikt nigdzie nie udowodnił, do dnia dzisiejszego, że Maciej Rysiewicz podał fałszywą informacje dotyczącą braku wpływu korespondencji z UM w Bobowej na skrzynkę pow1@o2.pl w dniu 19 kwietnia 2017 roku. A zatem nikt i nigdzie obiektywnie nie stwierdził, ponad wszelka wątpliwość, bezprawności działania Macieja Rysiewicza. A wyrok sędzi Małgorzaty Czajki jaki jest każdy widzi w ANEKSIE!!!
OŚWIADCZENIE MACIEJA RYSIEWICZA A RADA JĘZYKA POLSKIEGO
Drobna refleksja prawie na zakończenie! Wśród innych dolegliwych represji, zob. ANEKS, związanych z wyrokiem z 15 lutego 2018 roku, „sprawiedliwa” sędzia z Nowego Sącza Małgorzata Czajka nakazała mi opublikowanie na pierwszej stronie: „Gazety Gorlickiej” (w wydaniu piątkowym) oraz na portalach www.bobowa.pl, www.bobowa24.pl i www.gorliceiokolice.eu następującego oświadczenia:
Maciej Rysiewicz prowadzący działalność portal internetowy pod nazwą „Gorlice i Okolice” oświadcza, że rozpowszechnione przez niego informacje o blokowaniu dostępu do informacji publicznej oraz braku odpowiedzi na wniosek z daty 05 kwietnia 2017 roku o udostępnienie informacji publicznej – są nieprawdziwe, albowiem na powyższy wniosek wraz z załącznikami odpowiedź została wysłana przez Gminę Bobowa w dniu 19 kwietnia 2017 roku na adres mailowy, czym naruszył dobra osobiste w postaci dobrego imienia i wizerunku Gminy Bobowa – za co serdecznie przeprasza. Powyższe oświadczenie publikuje się w wyniku przegranego procesu sądowego – Maciej Rysiewicz
Czytelnicy mojego portalu widzą ten tekst po prawej stronie ekranu na stronie portalu „Gorlice i Okolice”. Chciałbym zwrócić uwagę sędzi Małgorzacie Czajce, że ten bełkotliwy tekst, który z językową kulturą i poprawnością, a także z elementarną logiką, ma niewiele wspólnego, a który zmuszony jestem na podstawie wyroku z 15 lutego 2018 roku kolportować w mediach, narusza w rażący sposób zapisy ustawy o języku polskim, w tym:
Art.3.1. Ochrona języka polskiego polega w szczególności na: 1) dbaniu o poprawne używanie języka i doskonaleniu sprawności językowej jego użytkowników oraz na stwarzaniu warunków do właściwego rozwoju języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji; 2.Do ochrony języka polskiego są obowiązane wszystkie organy władzy publicznej oraz instytucje i organizacje uczestniczące w życiu publicznym.
Nie godzi się, żeby sędzia Rzeczypospolitej Polskiej tak brutalnie deptał zasady języka ojczystego. A jeśli sędzia Małgorzata Czajka nie wie, co to znaczy „poprawne używanie języka” i „stwarzanie warunków do właściwego rozwoju języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji”, to może napisać do Rady Języka Polskiego prośbę o wyjaśnienia. RJP na pewno dokona wnikliwej analizy, dotyczącej poprawności językowej i logicznej sądowego oświadczenia, który sędzia Małgorzata Czajka zadekretowała do publikacji! Ta wiedza przyda się nie tylko w sądzie, ale i w sklepie czy u „cioci na imieninach”.
ZEMSTA „NADZWYCZAJNEJ KASTY”
Sędzia Małgorzata Czajka ocenzurowała mój artykuł a także nakazała mi opublikowanie ww. „oświadczenia” w wielu mediach w tym na łamach portali „Bobowa.pl”, „Bobowa24”, moich „Gorlic i Okolic” a także na pierwszej stronie papierowej „Gazety Gorlickiej”, która jest dodatkiem do „Gazety Krakowskiej”. Nakaz ten dotyczy publikacji, która ukazała się na niszowym, prywatnym portalu, który nie korzysta z żadnych subwencji a jego właściciel nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej i reklamowej. Portal „Gorlice i Okolice”, to emanacja charytatywnej działalności społecznej w najczystszej postaci. Ale sędzi Małgorzacie Czajce nie wystarczyło zażądać od Macieja Rysiewicza opublikowania oświadczenia na jego własnym portalu, tj. tam gdzie artykuł o blokowaniu dostępu do informacji publicznej przez Gminę Bobowa ukazał się w pierwotnej wersji. Sędzia Małgorzata Czajka zażądała, żeby „symetrycznie” treść oświadczenia Macieja Rysiewicza znalazła się także na łamach aż trzech innych gazet w tym papierowej „Gazety Gorlickiej” o innych opłatach nie wspominając, bo przecież wyrok na opublikowaniu oświadczenia Macieja Rysiewicza i ocenzurowaniu tekstu nie kończy się. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, które opisałem w tym tekście, doprawdy trudno o bardziej widoczny znak na represyjny charakter wyroku Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, który ze sprawiedliwością nie ma nic wspólnego, a raczej, jak napisałem wcześniej, wystawia tę sprawiedliwość na pośmiewisko!!!
Nie mam wątpliwości, że wyrok z 15 lutego 2018 roku, to rodzaj zemsty „nadzwyczajnej kasty“ – [termin ukuty przez sędzię Naczelnego Sądu Administracyjnego Irenę Kamińską, która środowisko sędziowskie określiła w 2016 roku jako „zupełnie nadzwyczajną kastę ludzi”] – na dziennikarzu, który od lat krytycznie recenzuje działania władzy publicznej, w tym sędziów Sądu Rejonowego w Gorlicach i Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. O wyczynach sędzi Moniki Świerad czy sędziego Bogusław Gawlika informowałem na tym portalu wielokrotnie. Można sprawdzić tutaj: https://gorliceiokolice.eu/tag/monika-swierad/ i https://gorliceiokolice.eu/2017/04/cenzor-z-ulicy-bieckiej-albo-o-podrozy-sedziego-boguslawa-gawlika-do-prl-u/. Kto ciekawy może także pożeglować tutaj, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/sad-okregowy-w-nowym-saczu/, bo o wyczynach i innych sędziów (m. in. Marii Tokarz i Janusza Przepióry) pisałem na moim portalu wielokrotnie.
Rozpisałem się ponad miarę, ale już kończę! Tytułem podsumowania ostatnie uwagi.
Sędzia, który „obiektywnie” przyjmuje na wiarę oświadczenia tylko jednej strony sporu, a dowody i świadectwa strony przeciwnej oddala w niebyt albo przemilczeniem, albo „intuicyjnie’, zasługuje na postępowanie dyscyplinarne, a może nawet na relegowanie z zawodu.
Sędzia, który nie dostrzegł w ogóle w przedmiotowym procesie udziału władzy publicznej w aferze ściekowej w Stróżnej, tylko skarcił dziennikarza za słowa, które – prawem kaduka – uznał za fałszywe, też zasługuje na postępowanie dyscyplinarne, a może nawet na relegowanie z zawodu.
Bo sędzia, który dopuszcza się takich czynów, wystawia cały wymiar sprawiedliwości nie tylko na pośmiewisko.
Na koniec dedykuje sędzi Małgorzacie Czajce jeden z wierszy Bertolda Brechta (w przekładzie Janusza Szpotańskiego). Zresztą, tę „Pieśń o sądach” należałoby zadedykować wszystkim polskim sędziom, całej tej „nadzwyczajnej kaście”. No to czytajcie, to o was i do was:
W taborach zbójeckich hord/Ciągną sądy./Gdy zabija się niewinnego,/Zbierają się sędziowie i potępiają go./Na grobie zabitego/Zabija się jego prawo./Orzeczenia sądu/Padają jak cienie rzeźnickiego noża./Ach, nóż rzeźnicki jest jeszcze dostatecznie mocny!/Co służy jako pismo przewodnie wyroku?/Spójrz na ten lot! Dokąd lecą sępy?/Wygnała je bezpłodna pustynia./Teraz trybunały będą dawały im pożywienie./Tam lecą mordercy. Prześladowcy są tam bezpieczni./Tam ukrywają złodzieje swe złodziejskie dobra,/zawinięte w papier,/na którym wypisane jest prawo.
Ps. Chciałbym oświadczyć, że gdybym dzisiaj jeszcze raz miał napisać artykuł o aferze ze ściekami z szamba w Stróżnej nie zmieniłbym jednego słowa. Wyrok sędzi Małgorzaty Czajki z 15 lutego 2018 roku przyjmuję jako wyraz nobilitacji dla mojego dziennikarstwa. Dlaczego? Bo ten wyrok dowodzi, że władza publiczna boi się wolnego słowa!!!
Od redakcji! Zdjęcie tytułowe zacytowałem ze strony, zob. https://www.youtube.com/watch?v=kr08D5Wojnc.
ANEKS
Afera ściekowa w Stróżnej. Dziennikarskie śledztwo Macieja Rysiewicza:
https://gorliceiokolice.eu/2017/03/7921/ – (pt. „Śmierdząca sprawa w Stróżnej”),
https://gorliceiokolice.eu/2017/04/a-szambo-szkoly-podstawowej-w-stroznej-podtapia-juz-gmine-bobowa/,
https://gorliceiokolice.eu/2017/07/8283/ – (pt. „Burmistrz Wacław Ligęza, dyrektor Andrzej Płaziński, kierownik Dorota Popiela… Czy ktoś jeszcze ponosi odpowiedzialność za zanieczyszczenie Stróżnianki?”),
WYROK Z DNIA 15 LUTEGO 2018 ROKU
Wacław Ligęza (bobowski „dobry gospodarz”) ma swoje małe zwycięstwo. Cóż można powiedzieć? Ja bym powiedział tak: jaki wódz – takie zwycięstwo. Jeśli ktoś nie może wygrać w dużej sprawie, to próbuje wygrać sprawie… gównianej (dosłownie gównianej – w szambie znajduje się gówno). Temat, jaki sobie wybrał do obrony „dobrego imienia” gminy (czemu tylko „gminy”, nie od razu Wacława Ligęzy jako takiego?) bardzo do bobowskiego „dobrego gospodarza” pasuje. Zamiast bronić „dobrego imienia” i wizerunku gminy na deklu od szamba pomyślałby raczej nad prawidłowym nadzorem inwestorskim na robotami budowlanymi zlecanymi przez gminę – w przeciwnym razie znowu mu się coś „oberwie” (jak w Jeżowie).
„Wyekspediowała na moją skrzynkę mejlową” Co to jest skrzynka mejlowa? Mailowa, e-mailowa, ale mejlowa? Niby taka polszczyzna z górnej półki… Poza tym pasjonująca historia.
Pełna potoczność. Nie poprawiam!
Czemu daje się Pan podpuszczać panu prezesowi i nie podeprze się Pan tym, co napisał Pański kolega ze studiów Mirosław Bańko?
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/adres-e-mail-czy-e-mailowy;11882.html
Przecież ja dokładnie w tym duchu odpowiedziałem. Napisałem „potoczność”, bo nie chciałem się jakoś specjalnie wymądrzać „ususem językowym” (jeśli pewne elementy językowe, początkowo pozanormatywne, staną się szeroko rozpowszechnione, a tym samym zaczną należeć do uzusu, to zyskają one sankcję normatywną w obrębie warstwy użytkowej, skąd po jakimś czasie mogą przejść do normy wzorcowej).
Szanowny „wma”, przecież Pan to lepiej wie ode mnie. Nie dałem się podpuścić, tylko uprzejmie odpowiedziałem. Teraz Pan mnie podpuszcza, ale sympatycznie!!! Dzięki!
Natomiast naprawdę zastanowiło mnie, skąd Pan wie, że Mirek Bańko, to mój kolega ze studiów? Pan jest naprawdę jednym z ostatnich perfekcjonistów w tym kraju!
Skąd wiem, że profesor Mirosław Bańko jest Pańskim kolegą ze studiów? Stąd, że świat jest mały, naprawdę mały.
Przy okazji kilka słów na temat wyniku ostatniej potyczki z Wacławem Ligęzą. Wacław Ligęza gra nieczysto, Wacław Ligęza uderza poniżej pasa. On już tak ma – i robi tak nie tylko w stosunku do Pana. Wacław Ligęza gra nieczysto także stosunku do wszystkich mieszkańców gminy. Swoje chore pomysły nazywa „rozwojem”, „inwestycjami”, „infrastrukturą” – a gminny lud łyka to jak gęś kluski. Za te opowieści płaci mu co miesiąc kilkanaście tysięcy. Gminny lud dał sobie wmówić, że gdyby Wacława Ligęzy zabrakło to stałoby się coś strasznego.
Trochę czasu jeszcze Panu zostało, Wacławowi Ligęzie (obrońcy „dobrego imienia” na deklu od szamba) chyba też. Dłużej klasztora niż przeora. Może się jeszcze zdarzyć, że spotka się Pan z nim po jego upadku z wójtowskiego stolca. Niech Pan się wtedy nie da nabrać na jakieś tanie, fałszywe „przepraszam”.
Szanowny Panie redaktorze dziękuję za odpowiedź. Tak właśnie podejrzewałem, że jeśli pewne elementy językowe, początkowo pozanormatywne, staną się szeroko rozpowszechnione, a tym samym zaczną należeć do uzusu, to zyskają one sankcję normatywną w obrębie warstwy użytkowej, skąd po jakimś czasie mogą przejść do normy wzorcowej. Skoro kiedyś pisaliśmy computer a teraz komputer, leader a teraz lider, śmiało możemy napisać „mejl”. Z mądrymi to warto porozmawiać…
Red. Rysiewicz „obraził” Gminę i musi przepraszać w „Gazecie Gorlickiej” na Bobowa24 na dodatek na portalu kontrolowanym przez wójta Ligęzę, a słynny Tomasz Lis jak nazwał poseł Pawłowicz „bulterierka prezesa” na łamach „Newsweeka” to przeprasza tylko na łamach Newsweeka – https://wpolityce.pl/polityka/435830-krystyna-pawlowicz-wygrywa-w-sadzie-z-tomaszem-lisem. Tez powinni Lisa wysłac z przeprosinami do Gazety Gorlickiej.
Brawo sędzia Czajka!
To jest Prawo i Sprawiedliwość,a raczej Prawo i Niesprawiedliwość…
Ja na Pana miejscu to bym się poddał jeszcze samoukaraniu..,żeby dać Pani sędzi Małgorzacie Czajka większą satysfakcje z wyroku,to zamieścił bym jeszcze przeprosiny na Kalendarzu parafii Bobowa,wszystkich Kalendarzach Strażackich,gminy Bobowa,z zamieścił bym trzy banery ,po jednym na początku gminy,to jest na granicy z Stróżami,jeden na granicy w Ciężkowicami,i jeden na granicy z Łużną,i jeden dodatkowy baner z wizerunkiem burmistrza Wacława Ligęza,zamieścił bym nad drogą na wysokości posiadłości burmistrza Wacława Ligęza,tj,w tym miejscu co jakiś czas temu był na drodze napis Ranczo burmistrza…
No i pasowało by w jakiś sposób podziękować Pani sędzia,z JEJ WYPOCINY,za poświęcenie,oddanie TEJ SPRAWIE…
To jest ta DOBRA ZMIANA..? Na gorsze….?
Dziękuję za wyrazy sympatii! Pani/Pańskie propozycje mają tylko jedną wadę. Ich realizacja (ogłoszenia i banery) pociągnęłaby za sobą gigantyczne koszty, a mnie nie stać de facto na wykonanie wyroku z 15 lutego 2018 roku. Ale ma Pani/Pan rację. Należałoby wykonać taki performance.