Afera osuwiskowa. List otwarty do prokuratora Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu Grzegorza Jędrzejka

Motto! Prokuratura wykonuje zadania w zakresie ścigania przestępstw oraz stoi na straży praworządności [art. 2 ustawy z dnia 28.02.2016 r. – Prawo o prokuraturze]

Zgodnie ze złożoną wczoraj w komentarzach na moim portalu obietnicą, że wyślę list z gratulacjami do prokuratora Grzegorza Jędrzejka, przedstawiam Czytelnikom „Gorlic i Okolic” treść tego dokumentu. List kilka minut temu przesłałem pocztą elektroniczną do PO w Nowym Sączu.

Prokurator Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu

Grzegorz Jędrzejek

Panie prokuratorze!

Nie zacząłem mojego listu od zwyczajowego, w takich sytuacjach, zwrotu grzecznościowego „szanowny panie prokuratorze”, bo po lekturze pańskiego listu z dnia 30 stycznia 2019 roku – sygn. PO IX Dsn.74.2018.G – mój szacunek do pana Grzegorza Jędrzejka i do funkcjonariusza publicznego Grzegorza Jędrzejka prysł, jak przysłowiowa bańka mydlana. Dałem zresztą temu publiczny wyraz w felietonie na łamach portalu „Gorlice i Okolice”, zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/02/afera-osuwiskowa-prokurator-prokuratury-okregowej-z-nowego-sacza-grzegorz-jedrzejek-przechodzi-na-ciemna-strone-mocy/.

Przeczytałem pański dokument kilka razy i zastanawiałem się przez chwilę, czy na wydziale prawa, którego przecież był pan przed laty studentem, uczęszczał pan sumiennie na wykłady z logiki i etyki prawa, czy może miał pan w tym czasie inne, dużo ciekawsze zajęcia? Zapewne zainteresowało pana dlaczego dopadło mnie takie zastanowienie w pańskiej sprawie. Odpowiem panu! Otóż potraktował pan mnie jak głupca, który nie zasłużył na rzetelną odpowiedź w żadnej sprawie a tym bardziej w sprawie katastrofy budowlanej, do której doszło w Wilczyskach w 2017 roku. Ignorancja intelektualna, ale przede wszystkim ewidentnie zła wola, którą zaprezentował pan wobec faktów ujawnionych w moich artykułach, zebranych pod linkiem, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, dostrzegli także moi Czytelnicy. Polecam pana uwadze wpis komentatora o nicku „wma”, opublikowany 5 lutego 2019 roku w odpowiedzi na pańskie brednie z 30 stycznia 2019 r. (rzeczy trzeba nazywać po imieniu, dlatego proszę bez urazy w odniesieniu do użytego w tekście rzeczownika „brednie”).

Oto komentarz „wma”!

Przeczytałem pismo wyprodukowane przez „prokuratora” Jędrzejka i pragnę Pana uspokoić: Jędrzejek powinność swej służby zrozumiał. Jeszcze by tego brakowało, żeby „prokurator” z Nowego Sącza zmieniał postanowienia „prokuratora” z Gorlic!

Jędrzejek uważa, że wszystko było (i jest) w najlepszym porządku, a do osuwiska (wg Wacława Ligęzy „oberwiska”) należy się po prostu przyzwyczaić. Nie rozumiem tylko, dlaczego zatrzymał się w pół kroku – powinien był wprost napisać, że osuwisko to należy potraktować jako atrakcję turystyczną (atrakcji turystycznych nie ma w gminie zbyt wiele!) i oznakować ją trwałą tablicą informacyjną o treści „osuwisko/oberwisko imienia Wacława Ligęzy i Grzegorza Jędrzejka”.

W piśmie wyprodukowanym przez Jędrzejka zwróciłem uwagę na dwa zdania.

Pierwsze zdanie:

„Przede wszystkim należy w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na to, że wszelkie czynności wykonywane przy przedmiotowej inwestycji przebiegały zgodnie z obowiązującymi przepisami”.

Tupetu Jędrzejkowi nie brakuje: nie tylko „przede wszystkim” i „w pierwszej kolejności”, ale na dodatek „wszelkie”!

Stan faktyczny jest taki, że ściana oporowa została w całości wykonana niezgodnie z ustawą prawo budowlane (dotyczy to wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego: inwestora, projektanta, wykonawcy i inspektora nadzoru inwestorskiego).

Drugie zdanie:

„Do robót przystąpił Wykonawca firma Hażbud, która wywiązała się z umowy”.

Jędrzejek bredzi. Wykonawca nie wywiązał się z par. 8 pkt 15 umowy z inwestorem: „Do obowiązków Wykonawcy należy w szczególności (…) natychmiastowe zawiadomienie Zamawiającego o wadach i brakach w otrzymanej dokumentacji (…)”. Kierownik budowy Bolesław Haluch nie zawiadomił inwestora o tym, że projekt budowlany jest niekompletny i zamówił elementy konstrukcyjne ściany oporowej wg własnego widzimisię (elementy te utraciły stateczność i/lub uległy destrukcji) – tym samym nie dopełnił obowiązku wynikającego z art. 22 pkt 3 ustawy prawo budowlane.

Panie prokuratorze!

Zostawiam pana sam na sam z krótkim tekstem „wma”, bo rozumiem, że moich sążnistych elaboratów na temat katastrofy budowlanej w Wilczyskach nie chciało się panu czytać.  Komentarz „wma” w lapidarnej formie recenzuje to, co ja nazywam ignorancją intelektualną i złą wolą. Między nami mówiąc, uważam, że pańska ignorancja intelektualna wynika raczej wprost ze złej woli, tzn. stanowi afirmowany przez pana środek wyrazu „artystycznego”, w wytworzonym przez pana dokumencie, a nie faktyczny obraz stanu pańskich szarych komórek. Niestety tym groźniejsze są takie, jak pańska, postawy w polskim życiu publicznym.

Będę z panem szczery. Dokument, który został podpisany pańskim imieniem i nazwiskiem 30 stycznia 2019 roku zostanie, wraz ze skargą na pana, przesłany do wiadomości Prokuratora Regionalnego w Krakowie. Ta skarga będzie miała także walor doniesienia o domniemaniu poświadczenia nieprawdy w dokumencie urzędowym i niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariusza publicznego Grzegorza Jędrzejka. Jeśli Prokuratorowi Regionalnemu nie będzie chciało się czytać wszystkich moich artykułów, to może wystarczą zarzuty „w pigułce” sformułowane przez Czytelnika „wma”? A jak nie wystarczą, a na pewno nie wystarczą, to będę zawracał głowę pana zwierzchnikowi generalnemu. Bez obawy, tam – „w stolycy” – oczywiście też poniosę spektakularną porażkę, ale w przeciwieństwie do pana będę mógł spokojnie spojrzeć w lustro przy goleniu!!!

Wyrazów szacunku nie składam z powodów opisanych na wstępie tego listu!

Maciej Rysiewicz

Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”

www.gorliceiokolice.eu

Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, leg. nr 3321

38-350 Bobowa, Wilczyska 27

6 lutego 2019 roku

(Odwiedzono 27 razy, 1 wizyt dzisiaj)

13 przemyśleń na temat "Afera osuwiskowa. List otwarty do prokuratora Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu Grzegorza Jędrzejka"

  1. Jędrzejek pisze w te słowa:

    „Przede wszystkim należy w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na to, że wszelkie czynności wykonywane przy przedmiotowej inwestycji przebiegały zgodnie z obowiązującymi przepisami”.

    „Do robót przystąpił Wykonawca firma Hażbud, która wywiązała się z umowy”.

    Poniżej darmowe korepetycje z prawa budowlanego (napisałem to najprościej jak umiem – tak, żeby Jędrzejek zrozumiał):

    Żelbetowe elementy konstrukcyjne, z których wykonano ścianę oporową utraciły stateczność i i/lub uległy destrukcji. Stało się tak na skutek zgodnego współdziałania wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego: Wacława Ligęzy (inwestor), Andrzeja Olszowskiego (projektant), Bolesława Halucha (kierownik budowy, przy okazji prezes firmy Hażbud) i Agaty Mężyk (inspektor nadzoru).

    Inwestor zlecił roboty budowlane, ale nie zapewnił nad nimi prawidłowego nadzoru (dowód: zapisy w dzienniku budowy).

    Projektant dostarczył inwestorowi niekompletny projekt budowlany. W projekcie nie ma obliczeń statycznych ściany oporowej – projektant nie zestawił obciążeń, nie sprawdził stateczności tego elementu konstrukcyjnego (warunek na przesuw i obrót), nie zwymiarował zbrojenia. Art. 20 pkt 1 ustawy prawo budowlane stanowi: „Do podstawowych obowiązków projektanta należy opracowanie projektu budowlanego w sposób zgodny z obowiązującymi przepisami [w tym przypadku chodzi o tzw. eurokody – wma] i zasadami wiedzy technicznej”. Projekt niekompletny jest projektem wadliwym, taki projekt nie spełnia warunków określonych w ustawie prawo budowlane.

    Kierownik budowy nie zawiadomił inwestora o tym, że projekt budowlany jest niekompletny – tym samym nie wypełnił par. 8 pkt 15 umowy z inwestorem: „Do obowiązków Wykonawcy należy w szczególności (…) natychmiastowe zawiadomienie Zamawiającego o wadach i brakach w otrzymanej dokumentacji (…)”. Kierownik budowy zamówił elementy konstrukcyjne ściany oporowej według własnego widzimisię (elementy te utraciły stateczność i/lub uległy destrukcji) – tym samym nie dopełnił obowiązku wynikającego z art. 22 pkt 3 ustawy prawo budowlane („Do podstawowych obowiązków kierownika budowy należy (…) kierowanie budową obiektu budowlanego w sposób zgodny z projektem”).

    „Do podstawowych obowiązków inspektora nadzoru inwestorskiego należy reprezentowanie inwestora na budowie przez sprawowanie kontroli zgodności jej realizacji z projektem budowlanym” (art. 25 pkt 1 ustawy prawo budowlane). Inspektor nadzoru ustanowiony przez inwestora nie sprawdził, czy żelbetowe elementy, które zamówił wykonawca i z których wykonano ścianę oporową są zgodne z projektem budowlanym (dowód: brak stosownego zapisu w dzienniku budowy). W rezultacie powstała znaczna szkoda materialna i zagrożenie dla użytkowników drogi. Jest to sytuacja opisana w art. 95 ustawy prawo budowlane: „Odpowiedzialności zawodowej w budownictwie podlegają osoby wykonujące samodzielne funkcje techniczne w budownictwie, które: (…) 3) wskutek rażących błędów lub zaniedbań, spowodowały zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia lub środowiska albo znaczne szkody materialne; 4) nie spełniają lub spełniają niedbale swoje obowiązki (…)”.

    Czterostronicowe pismo wyprodukowane przez Jędrzejka kończy się tak:

    „(…) informuję, że kolejne Pana pisma (…) zostaną pozostawione bez biegu”.

    Jędrzejek niepotrzebnie się wysilił na własny koncept, zamiast pisma na cztery strony mógł po prostu napisać tak:

    Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?

    https://www.youtube.com/watch?v=PeHiBMdgO8g

  2. Uzupełnienie poprzedniego komentarza.

    Na str. 9 projektu budowlanego pod nazwą „Budowa chodnika dla pieszych w ciągu drogi wojewódzkiej Nr 981 odcinek 050 km 0+101 – km 2+536 w miejscowości Wilczyska”, dostępnego pod linkiem

    http://www.bobowa.pl/blog/2014/07/25/budowa-chodnika-dla-pieszych-w-ciagu-drogi-wojewodzkiej-nr-981-odcinek-050-km-0101-km-2536-w-miejscowosci-wilczyska-wraz-z-kanalizacja-deszczowa-etap-ii-km-0101-1722-strona-prawa-dlugosc-16/20670

    znajduje się „Oświadczenie projektanta” o takiej treści: „Autor dokumentacji projektowej mgr inż. Andrzej Olszowski (…) mgr inż. Józef Świderski (…) oświadcza, że zgodnie z art. 20, ust. 4 Ustawy z dnia 07 lipca 1994 r. Prawo Budowlane (Tekst jednolity: Dz. U. z 2006 r. Nr 156, poz. 1118, z późniejszymi zmianami) projekt budowlany pn: „Budowa chodnika dla pieszych w ciągu drogi wojewódzkiej Nr 981 odcinek 050 km 0+101 – km 2+536 w miejscowości Wilczyska” jest wykonany zgodnie z obowiązującymi przepisami, zasadami wiedzy technicznej, kompletny z punktu widzenia celu któremu ma służyć oraz został wykonany prawidłowo i może być skierowany do realizacji”.
    Jeśli ów projekt jest „kompletny z punktu widzenia celu któremu ma służyć oraz został wykonany prawidłowo i może być skierowany do realizacji” to gdzie są obliczenia statyczne ściany oporowej, gdzie dane dotyczące zbrojenia tejże ściany? W części opisowej projektu w ogóle nie pojawia się termin „ściana oporowa”. W części rysunkowej na jednym przekroju („przekrój normalny na zatoce prawostronnej km 1+039 – km 1+119”) podano wysokość tej ściany (3,80 m) i szerokość podstawy (2,00 m) – i to jest jedyna informacja na temat tego elementu konstrukcyjnego. Nie wiadomo na jakiej podstawie przyjęto te wymiary (nie ma żadnych obliczeń, nie ma żadnego dowodu, że sprawdzono stateczność tego elementu), nie ma żadnych danych dotyczących zbrojenia i klasy betonu.
    Co to wszystko oznacza? A to, że panowie projektanci złożyli fałszywe oświadczenie, bobowski „dobry gospodarz” za taki projekt grzecznie zapłacił (pieniędzmi gminnego podatnika), wykonawca wykonał ścianę oporową według własnego widzimisię (ze skutkiem, który każdy może sobie obejrzeć – na obrazkach, albo w naturze) – a Jędrzejek (sądecki „prokurator”) uważa, że wszystko było (i jest) w najlepszym porządku:

    „Przede wszystkim należy w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na to, że wszelkie czynności wykonywane przy przedmiotowej inwestycji przebiegały zgodnie z obowiązującymi przepisami”.

    „Do robót przystąpił Wykonawca firma Hażbud, która wywiązała się z umowy”.

    Ps.

    Dwie poprawki do poprzedniego komentarza. Pierwsze zdanie korepetycji powinno wyglądać tak:

    Żelbetowe elementy konstrukcyjne, z których wykonano ścianę oporową utraciły stateczność i/lub uległy destrukcji

    – nie „(…) i i/lub uległy destrukcji”.

    „Do podstawowych obowiązków projektanta należy opracowanie projektu budowlanego w sposób zgodny z obowiązującymi przepisami i zasadami wiedzy technicznej” – tak brzmi art. 20 ust. 1 pkt 1 ustawy prawo budowlane (nie „art. 20 pkt 1”).

  3. Szanowny WMA! Przekopiowałem i przesłałem do wiadomości prokuratorów: Cebo (PR w Gorlicach), Jędrzejka (PO w Nowym Sączu), Woźniaka (Prokuratura Regionalna w Krakowie) oraz CBA.
    Pozwoliłem sobie okrasić mój list następującą uwagą:

    Szanowni Panowie Prokuratorzy!

    Mam nadzieję, że wreszcie przestaniecie się bawić w kotka i myszkę z katastrofą budowlaną w Wilczyskach! Ja ze swojej strony uważam, że to jest gra na zwłokę, tj. na tzw. przedawnienie. Ale to oczywiście tylko przypuszczenie!

    Maciej Rysiewicz

    Redaktor naczelny „Bobowa Od-Nowa”

    http://www.gorliceiokolice.eu

    38-350 Bobowa, Wilczyska 27

    1. Kierownik budowy oraz inspektor nadzoru w skandaliczny sposób zlekceważyli obowiązki, jakie nakłada na nich ustawa prawo budowlane (no i mieli pecha, bo ich wspólne dzieło zjechało do jeżowskiej „paryi”) – a jakiś Jędrzejek z Nowego Sącza opowiada, „że wszelkie czynności wykonywane przy przedmiotowej inwestycji przebiegały zgodnie z obowiązującymi przepisami”. To są jawne kpiny. Gdyby napisał, że przeczytał kk i uważa, że ustawodawca nie przewidział żadnej kary za taką psotę to też by były kpiny – ale przynajmniej trochę mniejsze.

      1. Szanowny WMA! Jest jak napisałeś. Władza ma problem z katastrofą budowlaną coraz większy. Na przykład MWINB, jak może zauważyłeś, zaczął blokować dostęp do informacji publicznej i napisał, że nie może mi pokazać dokumentów wytworzonych po 18 grudnia zeszłego roku, bo akta sprawy nie są informacją publiczną. Cebo gra na zwłokę, Jędrzejek gra na zwłokę. Napiszą każda bzdurę, bo są nietykalni. Taka III RP. Jedyny klocek w tej układance, który się nie zgadza, to jest ten portal. Czy może Pan sobie wyobrazić ile spraw zamieciono pod dywan, bo poszkodowani położyli uszy po sobie i nie pisnęli nawet słówka, że im się krzywda działa? Kluczem do trzymania za mordę tego społeczeństwa są czerwone żaboty. Tylko za kilka spraw, które opisałem na tym portalu, vide B-18, wodociąg w Brzanie, bakterie coli w paru miejscach, zakup dworu Długoszowskich, afera gnojowa, jesionowa teraz osuwiskowa powinny zostać wyciągnięte konsekwencje formalno-karne. Powiem więcej! We wszystkich protokołach z kontroli RIO w Gminach są argumenty, żeby te sitwy pogonić. Ale cichosza.
        To nie jest nawet państwo teoretyczne i ch… d… i kamieni kupa, że zacytuję ministra Sienkiewicza. To jest znacznie gorzej.
        Ale mnie się nie śpieszy. Póki żyję, to jeszcze parę wniosków napiszę. Jak przestanę pisać, to znaczy, że stanąłem przed obliczem Pana.
        Cieszę się, że postanowił Pan pomagać. Zawsze raźniej. Chociaż i tak nasze działania skazane są na niepowodzenie! Nikt nie obiecywał zwycięstw, to i nie mam do nikogo żalu.

  4. 7 grudnia 2018 roku na stronie

    http://www.bobowa.pl/BIP/index.php?id=168

    ukazało się ogłoszenie o naborze na „wolne stanowisko urzędnicze” – „samodzielne stanowisko pracy: główny specjalista ds. inwestycji i zamówień publicznych w Urzędzie Miejskim w Bobowej”. Ogłoszenie podpisał Wacław Ligęza.
    W ogłoszeniu podano „wymagania niezbędne” – m. in. „wykształcenie wyższe magisterskie w kierunku: budownictwo”, „doświadczenie zawodowe na podobnym stanowisku w jednostkach samorządu terytorialnego – min. 7 lat”, „dobra znajomość przepisów: Prawo Zamówień Publicznych, ustawy Prawo Budowlane, ustawy Kodeks Postępowania Administracyjnego oraz przepisów wykonawczych do tych ustaw” – oraz „wymagania dodatkowe” – m. in. „uprawnienia budowlane”.
    Zakres zadań określono w ten sposób: „nadzór nad realizacją gminnych inwestycji i remontów”, „wskazywanie problemów i zagrożeń mających wpływ na proces realizacji inwestycji oraz przedkładanie propozycji rozwiązań naprawczych”, „nadzór nad przygotowaniem dokumentacji dla gminnych inwestycji i remontów”, „udział w odbiorach częściowych i końcowych zadań inwestycyjnych”, „rozliczanie inwestycji i remontów”.
    18 grudnia podano, że zgłosił się jeden kandydat – niejaki Janusz Fugiel z Gorlic.
    2 stycznia 2019 roku podano informację, że „w wyniku zakończenia procedury naboru na w/w stanowisko został zatrudniony Pan Janusz Fugiel zamieszkały w Gorlicach”. Podano też takie uzasadnienie: „W wyniku ogłoszenia o naborze na ww. stanowisko pracy, umieszczonego w Biuletynie Informacji Publicznej oraz na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego, swoją ofertę pracy złożył 1 kandydat. Po dokonaniu oceny merytorycznej złożonych dokumentów i rozmowie kwalifikacyjnej Komisja stwierdziła, że Pan Janusz Fugiel posiada odpowiednie przygotowanie do zawodu, doświadczenie, predyspozycje i umiejętności gwarantujące prawidłowe wykonanie powierzonych obowiązków na stanowisku głównego specjalisty ds. inwestycji i zamówień publicznych w Urzędzie Miejskim w Bobowej”. Pod informacją podpisał się Wacław Ligęza.

    19 grudnia 2018 roku pod tekstem

    „Afera osuwiskowa. Dziennik Budowy, inż. Agata Mężyk (nr UPR. UAN-7342-12/92) i Bolesław Haluch (Upr. Konstrukcyjno-inżynieryjne w zakresie dróg i mostów GPA-7342-55/94)”

    napisałem taki komentarz:

    „Jeśli ktoś planuje większą budowę powinien zadbać o odpowiedni nadzór nad robotami budowlanymi – tzn. odżałować parę złotych i zatrudnić inspektora nadzoru. Inwestor, który tego zaniedba ma sporą szansę na przykrą niespodziankę w przyszłości (za rok, dwa – albo za kilka lat). Gdy ktoś wydaje własne pieniądze na ogół postępuje racjonalnie – gorzej jest wtedy, gdy „inwestor” (cudzysłów nieprzypadkowy) wydaje pieniądze cudze.
    Wacław Ligęza wydaje pieniądze cudze – i jeszcze się tym chwali. Poczytuje sobie za zasługę, że wydał kilkadziesiąt milionów – i martwi, że tylko tyle:

    http://gorlice.naszemiasto.pl/artykul/waclaw-ligeza-burmistrz-bobowej-pow-gorlicki,2438841,art,t,id,tm.html

    W jaki sposób Wacław Ligęza wydał te miliony? Np. tak: za 1621 metrów chodnika (w tym za zatoczkę autobusową ze ścianą oporową) w Wilczyskach zapłacił 1 154 000 złotych.
    Jak wyglądał nadzór inwestorski na tej budowie?
    Od 11 września 2014 roku do 28 listopada 2014 roku „inspektor nadzoru” (cudzysłów nieprzypadkowy) pojawia się na budowie 9 razy: 11 września, 19 września, 29 września, 6 października, 22 października, 3 listopada, 14 listopada, 26 listopada i 28 listopada; przerwy pomiędzy kolejnymi „kontrolami budowy” (cudzysłów nieprzypadkowy) to kolejno 7, 8, 6, 15, 11, 10, 15 i 2 dni. Już po tym widać, że osoba, w której Wacław Ligęza sobie upodobał, niespecjalnie się przyłożyła do swoich obowiązków. Wacławowi Ligęzie to najwyraźniej nie przeszkadzało.
    Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że w przypadku innych zleceń inwestorski „nadzór” (cudzysłów nieprzypadkowy) nad robotami wyglądał podobnie – i nikomu w urzędzie gminy (ani w radzie gminy) to nie przeszkadzało.
    Jeśli ktoś zakłada, że w danym roku – i w latach kolejnych – będzie zlecał roboty budowlane na kwoty idące w miliony powinien zatrudnić inspektora nadzoru – i to na stałe (tzn. na etat, przy czym nie musiałby to być cały etat). Zadaniem takiej osoby (z odpowiednimi uprawnieniami, z praktyczną wiedzą i doświadczeniem na budowie) byłaby rzeczywista, bieżąca kontrola tego, co się dzieje na wszystkich budowach prowadzonych przez gminę (tak, jak to przewiduje ustawa prawo budowlane). Zamiast tego mamy groteskową posadę „kierownika referatu inwestycji” oraz „stanowisko ds. drogownictwa” (?).
    Ktoś może powiedzieć: biednej gminy Bobowa nie stać na zatrudnienie na stałe inspektora nadzoru. Owszem stać, wystarczy trochę obniżyć wynagrodzenie trenera piłki siatkowej (i technika weterynarii) Wacława Ligęzy – i już są pieniądze na pół etatu dla inspektora nadzoru”.

    http://gorliceiokolice.eu/2018/12/afera-osuwiskowa-dziennik-budowy-inz-agata-mezyk-nr-upr-uan-7342-12-92-i-boleslaw-haluch-upr-konstrukcyjno-inzynieryjne-w-zakresie-drog-i-mostow-gpa-7342-55-94

    Wygląda na to, że do zakutego łba Wacława Ligęzy (po szesnastu latach radosnej „budowlanej” twórczości) nareszcie coś dotarło i postanowił zatrudnić w urzędzie kogoś w rodzaju inspektora nadzoru – w dodatku na cały etat.

    Mam trzy uwagi do tej decyzji.

    Po pierwsze.

    Wacław Ligęza tworzy stanowisko „głównego specjalisty ds. inwestycji” – przyznaje tym samym, że przez 16 lat żaden z zatrudnionych przez niego urzędników (tzn. ani „kierownik referatu inwestycji”, ani osoby na „stanowisku ds. drogownictwa”, „stanowisku ds. planowania przestrzennego, gospodarki wodnej i ochrony środowiska” i „stanowisku ds. pozyskiwania środków zewnętrznych”) nie wykonywał czynności opisanych jako „nadzór nad realizacją gminnych inwestycji i remontów”, „wskazywanie problemów i zagrożeń mających wpływ na proces realizacji inwestycji oraz przedkładanie propozycji rozwiązań naprawczych”, „nadzór nad przygotowaniem dokumentacji dla gminnych inwestycji i remontów”, „udział w odbiorach częściowych i końcowych zadań inwestycyjnych” oraz „rozliczanie inwestycji i remontów”.

    Po drugie.

    Jeśli niejaki Janusz Fugiel rzeczywiście ma pełnić funkcję inspektora nadzoru inwestorskiego na budowach prowadzonych przez gminę (inspektora nadzoru inwestorskiego w rozumieniu ustawy prawo budowlane), to „uprawnienia budowlane” nie mogą być „wymaganiami dodatkowymi” (jak podano w ogłoszeniu o naborze), to są wymagania niezbędne! Śmieszy mnie rzekomo „niezbędny” wymóg opisany jako „doświadczenie zawodowe na podobnym stanowisku w jednostkach samorządu terytorialnego – min. 7 lat”. Od urzędniczej posady „w jednostkach samorządu terytorialnego” ważniejsza jest praktyczna wiedza i doświadczenie na budowie.

    Po trzecie.

    Widać, że zasoby kadrowe „miasta” i gminy Bobowa się wyczerpały, że trzeba było sięgnąć aż do powiatowych Gorlic. To ma swoje dobre strony: jest szansa, że nowo zatrudniony urzędnik nie jest krewnym, powinowatym, ani znajomym bobowskiego „dobrego gospodarza” (na pewno nie jest jego sąsiadem!). Spodziewam się zatem, że nowo zatrudniony urzędnik „gospodarza” się nie przestraszy i mu wytłumaczy (oraz w praktyce pokaże) na czym polega inwestorski nadzór nad zleconymi robotami budowlanymi (to, że jakaś kobieta z Tarnowa raz na tydzień, albo raz na dwa tygodnie pokaże się na chwilę na budowie to nie jest inwestorski nadzór – mam tutaj na myśli chodnik i zatoczkę autobusową w Jeżowie).

    1. Oj, chyba zgrzeszyłem naiwnością (tzn. uznałem, że Wacław Ligęza utworzył stanowisko „głównego specjalisty ds. inwestycji” z nagłej troski o prawidłowy nadzór inwestorski nad robotami budowlanymi zleconymi przez gminę).

      Wpisałem do wyszukiwarki „Janusz Fugiel Gorlice” i widzę coś takiego:

      https://bip.malopolska.pl/umgorlice,a,377762,janusz-fugiel-zastepca-burmistrza.html

      http://www.gorlice.pl/pl/218/29/ii-etap-reorganizacji-urzedu.html

      https://gazetakrakowska.pl/gorlice-zgoda-za-porozumieniem-stron-janusz-fugiel-wywalczyl-przed-sadem-954060-zl-brutto-odszkodowania-to-150-proc-pensji/ar/13489923

      Janusz Fugiel nie jest krewnym ani powinowatym bobowskiego „dobrego gospodarza” (i nie jest jego sąsiadem) – ale jest… Januszem Fuglem.

      Od dzisiaj mamy na utrzymaniu Wacława Ligęzę – a na dokładkę Janusza Fugla.

      1. Pan redaktor Michalkiewicz twierdzi, że w niektórych środowiskach ludzie rozpoznają się po zapachu. Do ustalenia pozostaje czy nie chodzi raczej o odór, ale przecież odór, to też zapach tylko dość przykry…

  5. No tak, tego się należało spodziewać. Bobowski „dobry gospodarz” tworzy „samodzielne stanowisko głównego specjalisty ds. inwestycji”, na koszt gminnego podatnika zatrudnia niejakiego Fugla z Gorlic, ale nadzór inwestorski na budowie „wielofunkcyjnego domu kultury w Sędziszowej” zleca na zewnątrz (przeznacza na ten cel 23 370 złotych z gminnej kasy):

    http://www.bobowa.pl/wp-content/uploads/2019/02/informacja-z-otwarcia-ofert-nadz%C3%B3r-dom-kultury-s%C4%99dziszowa.pdf

    Pytanie jest takie: po jaką cholerę zatrudnia na etat jakiegoś pajaca z Gorlic (ten pajac jest podobno inżynierem budownictwa), skoro nie jest on w stanie wypełnić obowiązków inspektora nadzoru – nie ma stosownych uprawnień, jest za głupi, nie czuje się na siłach?

  6. Czy to znaczy, że w warunkach tego konkursu nie było stosownych wymagań dotyczących uprawnień umożliwiających pełnienie obowiązków inspektora nadzoru?

    1. Funkcję inspektora nadzoru inwestorskiego może pełnić osoba z uprawnieniami budowlanymi w danej specjalności (np. konstrukcyjno-budowlanej, drogowej, mostowej etc.) – jest to tzw. samodzielna funkcja techniczna (rzecz jest opisana w rozdziale 2 ustawy prawo budowlane). W ogłoszeniu o naborze na nowo utworzone stanowisko w urzędzie gminy (podpisanym przez Wacława Ligęzę) napisano, że uprawnienia budowlane są „wymaganiami dodatkowymi” – dla Wacława Ligęzy ważniejsze było „doświadczenie zawodowe (…) w jednostkach samorządu terytorialnego – min. 7 lat”. Co to oznacza? A to, że to nie był żaden „konkurs” (jak Pan to był uprzejmy nazwać) – to była ustawka pod jednego konkretnego człowieka (niejakiego Fugla). Wacławowi Ligęzie nie chodziło o zatrudnienie inspektora nadzoru (w rozumieniu ustawy prawo budowlane), chodziło o utworzenie posady dla kolejnego urzędnika-pierdzistołka. Wacław Ligęza ma dobre serce (na koszt gminnego podatnika), Wacław Ligęza podał pomocną dłoń „samorządowcowi”, który wyleciał z posady w Gorlicach. Wacław Ligęza zasiada na wójtowskim stolcu od 16 lat, w tym czasie na prawo i lewo szastał (cudzymi) milionami, ale „samodzielne stanowisko głównego specjalisty ds. inwestycji” w gminnym urzędzie jakoś mu nie było potrzebne – a teraz nagle jest! Gminny podatnik ma teraz na utrzymaniu niejakiego Fugla – a za inwestorski nadzór na budowie „wielofunkcyjnego domu kultury w Sędziszowej” zapłaci dodatkowo.

      1. Właśnie wysłałem taki oto wniosek o dostęp do informacji publicznej:

        Burmistrz Bobowej

        Na podstawie art. 2 ust.1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198 z późn. zmianami) zwracam się z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej, tj. kompletnej dokumentacji dotyczącej zatrudnienia Janusza Fugla (Janusz Fugiel) w UM w Bobowej/Gminie Bobowa, tj.

        – pełnej dokumentacji przedłożonej przez Janusza Fugla w postępowaniu konkursowym na „wolne stanowisko urzędnicze” – „samodzielne stanowisko pracy: główny specjalista ds. inwestycji i zamówień publicznych w Urzędzie Miejskim w Bobowej (życiorys, dokumenty stwierdzające wszystkie uprawnienia budowlane i zawodowe, dyplomy ukończenia studiów wyższych i innych kursów, list motywacyjny etc.),

        – umowę o pracę zawartą przez Burmistrza Bobowej/UM w Bobowej/Gminę Bobowa z Januszem Fuglem wraz zakresem obowiązków.

        Ww. informację proszę przesyłać na adres poczty elektronicznej pow1@o2.pl

        Maciej Rysiewicz

        20 lutego 2019 r.

  7. Burmistrz wie lepiej..
    Burmistrz może wszystko..
    Burmistrz jest najlepszy..
    Powiedział radnym że będzie w Jezowie zalew, pole grilowe, rowery wodne, itd..
    Powiedział..? Powiedział…!
    Ze nie ma, to nic się nie stało..?
    Wystarczy sobie wyobrazić że jest..?
    A że z gminnej kasy wydano nie małe pieniądze?
    NIC SIĘ NIE STAŁO… POLACY.. BOBOWIACY..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *