Pan Tomasz Tarasek z Wilczysk. Sołtys, radny, strażak, demokrata, easy rider…! Laudacja wygłoszona znad osuwiska w Jeżowie

Szanowni Mieszkańcy Wilczysk! Sołtys Tomasz rządzi, a przede wszystkim dzieli, w Wilczyskach od niepamiętnych czasów. Tak zwani najstarsi górale już nawet nie pamiętają od kiedy piastuje on zaszczytną sołtysowską funkcję. Potęga tego stanowiska tak się utrwaliła, że nawet tabliczki z napisem SOŁTYS nie można zobaczyć, „choć oko wykol”, przechodząc mimo sołtysowej siedziby. Po co zresztą komu taka tabliczka, przecież wszyscy i tak wiedzą, że pan Tomasz, to człowiek wprost niezastąpiony i rozpoznawalny bez tabliczki. Zahartowały go w boju różne koleje politycznego losu. Był słodko-gorzki los i fura straconych szans, ale były też oszałamiające sukcesy jak wpięta w dumną pierś brązowa Odznaka Zasłużony dla Ochrony Przeciwpożarowej, zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/12/awantura-wokol-osp-bobowa-az-kipi-a-dh-tomasz-tarasek/.

Jednak droga do tej odznaki nie była usłana różami. Oto na przykład chciał kiedyś pan Tomasz zrobić polityczną karierę na arenie ogólnopolskiej i w tym celu zapisał się na listy wyborcze partii Prawo i Sprawiedliwość. Ostatecznie poselskie miraże prysły jak bańka mydlana, ale nie dlatego, że nasz sołtys nie nadawał się na posła, tylko dlatego, że kamraci z PiS okazali się fałszywcami i niegodziwcami z krwi i kości i nie wspomogli kampanii naszego przedstawiciela z Wilczysk. Jak było tak było, ale pana Tomasza zatopiono, a może sam się zatopił? Trzeba było spuścić z tonu i pożegnać się z marzeniami o polityce mocarstwowej. Zamiast poselskich apanaży, debat telewizyjnych i podróży na koszt podatnika dookoła świata, do drzwi znowu zapukała lokalna, siermiężna rzeczywistość.

Pan Tomasz mimo to nie upadł na duchu. Zwłaszcza, że sąsiad z wioski dorwał się do władzy burmistrzowskiej i można było liczyć w Bobowej, na jakieś bardziej prominentne stanowisko, na przykład Przewodniczącego Rady Miejskiej (PRM). Jednak lata mijały, a działalności i lojalności pana Tomasza w KWW „Przyszłość” jakoś pan Wacław nie docenił (niewdzięcznik). Pan Wacław, podobno, jak doniosły mi „znajome wiewiórki” (ludzie plotkują od niepamiętnych czasów), nie chciał podzielić się władzą w Bobowej z panem Tomaszem. Mówił, że wójt i przewodniczący Rady Miejskiej z jednej wioski, to byłaby obelga rzucona w twarz Bobowej, Stróżnej, Jankowej, Brzanie, Sędziszowej… Przecież tam ludziska też nie od macochy; a poza tym śmialiby się z Wilczysk obywatele i wytykali palcami, szepcząc po kątach, że Wilczyska zagarnęły całą władzę w gminie i w Gminie i wywyższają się niezasłużenie. Wilkowyje jakieś, a nie Wilczyska, tak przecież mogli oczernić naszą wioskę! Dlatego jakieś pozory w końcu trzeba stwarzać, czyż nie?

Jak było, tak było, a może nie było, ale cierpliwość się skończyła i gołym okiem widać, że przyjaźń pana Tomasza z panem Wacławem ze stanów euforycznych przeszła na poziom szorstkiej kohabitacji. Na tyle szorstkiej, że pan Tomasz zdradził KWW „Przyszłość” na rzecz postpeerelowskiego PEEZELU, tzn. PEESELU (PSL). W ostatnich wyborach do Rady Miejskiej w Bobowej gwiazda pana Tomasza zaświeciła wreszcie pełnym, a nie odbitym od pana burmistrza Wacława z „Przyszłości”, blaskiem. Pan Tomasz, samotny kandydat i różowy żagiel (różowy bo PSL jest tak dzisiaj różowy, jak PZPR był czerwony), któremu nikt nie chciał robić przykrości i stanąć naprzeciw w wyborcze szranki, wygrał w Wilczyskach w tzw. cuglach. Kariera amerykańska: od zera do bohatera, tzn. od PiS-u do PSL-u. Szkoda tylko tej zagubionej po drodze „Przyszłości” i funkcji „PRM”, ale co tam przyszłość. Bo jak zaśpiewałby poeta, gdyby dane mu było oczywiście poznać pana Tomasza:

Lecz świeciła [mu] myśl główna, którą tak bym ujął tu: przyjdzie walec i wyrówna, przyjdzie walec i wyró….

Pan Tomasz, to działacz społeczny licznych zalet. Na przykład wtedy, gdy trzeba mówić, to on milczy, a wtedy gdy trzeba milczeć, to mówi. To zaleta wprost nieoceniona nie tylko na stanowisku sołtysa w III RP, ale na wszystkich stanowiskach w naszej Republice Okrągłego Stołu.

Pamiętacie historię incydentu motocyklowego z panem Tomaszem w roli głównej, którego z podziwem nazwałem onegdaj w felietonie na ten temat „easy riderem”:

https://gorliceiokolice.eu/2016/07/soltys-czy-easy-rider-incydent-z-udzialem-radnego-soltysa-i-motocyklisty-tomasza-taraska-na-drodze-wojewodzkiej-nr-981-w-wilczyskach/.

Pan Tomasz właśnie wtedy zamiast milczeć, to mówił, a właściwie nawet pokrzykiwał i nie przebierał w słowach. Jeśli mnie pamięć nie myli pan Tomasz nie nadesłał sprostowania do treści powyżej przypomnianego artykułu ani, zgodnie z własnym oświadczeniem, nie oddał sprawy do sądu, żeby upominać się o zadośćuczynienia za utraconą cześć. Bo przecież relacja poszła w świat. Jak się niedługo potem okazało wystarczyły zeznania Pana Tomasza, które  sierż. sztab. Ewa Bożek z Komisariatu Policji w Bobowej uznała za jedynie wiarygodne, zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/09/soltys-radny-i-rider-tomasz-tarasek-twierdzi-ze-nie-byl-easy/. Furda zeznania innych świadków. Jednego z nich pani sierżant sztabowa nawet nie uznała za godnego przesłuchania. Ostatecznie Pan Tomasz okazał się dla policji i uczestnikiem incydentu drogowego, i świadkiem oraz prawdą i wyrocznią w jednej osobie. Moje niezastąpione wiewiórki, ulokowane w… (nie napisze gdzie, bo dojdzie do aresztowań na masową skalę i polowania na czarownice) doniosły mi potem, że to zdjęcia satelitarne, które przypadkowo zostały wykonane przez amerykańskiego satelitę szpiegowskiego (a może sowieckiego już nie pamiętam) podczas incydentu na drodze w Wilczyskach, jednoznacznie wykluczyły pokrzykiwania pana Tomasza. Jak było, tak było, ale szkoda, że pan Tomasz nie nadesłał sprostowania do mojej redakcji. Zdjęcia satelitarne nabrałyby innego waloru!

A teraz kilka słów o milczeniu, kiedy wypada się odezwać. Pamiętacie aferę gnojową w Wilczyskach, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-gnojowa/? Czy ktoś słyszał, żeby pan Tomasz grzmiał wtedy wszem i wobec, że Natura 2000, że przestępstwo przeciwko środowisku, że łapać złoczyńców i rozliczyć korupcję, tj. niejasne układy pomiędzy przedsiębiorcą i funkcjonariuszem publicznym…? Jeśli ktoś słyszał, to proszę o kontakt. Do mojej redakcji, w każdym razie, nie dotarły wówczas krzyki pana Tomasza. A przecież już wiadomo, że jako „easy rider”, to potrafi pan Tomasz krzyczeć, oj potrafi!

Pan Tomasz nie krzyczał i nie krzyczy także w innych głośnych aferach, rodem z Wilczysk, np. przy okazji afery osuwiskowej, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, wręcz milczy jak trusia! A przecież jakby się odezwał, to może zadałby bobu niewdzięcznemu sąsiadowi z Wilczysk, który osuwisko oberwiskiem zwie i głosi wszem i wobec, że nijakiego niebezpieczeństwa w Jeżowie nie ma. Pan Tomasz nie jest mściwy i nie zamierza odpłacić się pięknym za nadobne, nawet jeśli wie, że poświęca w ten sposób interes i bezpieczeństwo mieszkańców własnej wioski.

Jest też inna interpretacja dotycząca milczenia pana Tomasza w sprawie osuwiska w Jeżowie. Ale to pewnie tylko złe podszepty moich wiewiórek, które twierdzą, że pan Tomasz, jak diabeł święconej wody, boi się mściwości sąsiada?  Jak tam jest, tak jest, ale jakoś jest! Nie wypada pokrzykiwać na pana Wacława, lepiej pomilczeć. Przecież można sobie pokrzyczeć przy innych okazjach. Na przykład nad słynnym jarem na granicy Wilczysk i Jankowej, zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/05/jak-burmistrz-waclaw-ligeza-i-soltys-tomasz-tarasek-narobili-krzywdy-i-balaganu-za-publiczne-pieniadze-a-potem-umyli-rece/. Tam pan Tomasz rozwinął skrzydła, oj rozwinął. Wprost szalał dla dobra mieszkańców tej części Wilczysk. Dodajmy tylko, że nie wszystkich, ale kto by tam się przejmował szczegółami. Jak było, tak było, a pieniądze publiczne zostały wyrzucone w jar i tyle pana Tomasza tam widziano. Została niezgoda, ale niezgodą też już nikt dawno się nie przejmuje nie tylko w Wilczyskach, ale nawet w Gminie Bobowa!

Dawno temu, bo 27 grudnia 2012 roku, zob. artykuł pt. „Demokraci z Bobowej” w zakładce „Bobowa Od-Nowa”, okrzyknąłem pana Tomasza demokratą. Nie byłem gołosłowny. Znalazłem bowiem w protokole z sesji RM w Bobowej nr XXI/12 z 2012 r taki oto zapis, który wzruszył mnie do łez:

Radny Pan Tomasz Tarasek uważa, iż sytuacja dojrzała do tego, aby zastanowić się nad zastosowaniem przepisu, który został wprowadzony w 2011 r. do Kodeksu Karnego o nazwie – nękanie, które polega na celowym uporczywym i długotrwałym działaniu skierowanym przeciwko danej osobie, którego celem jest upokorzenie i dezorganizacja życia. Nękanie polega na podejmowaniu powtarzających się i uporczywych działaniach wobec danej osoby. Powiązane jest często z czynami karalnymi tj. obrazą i zniewagą. Pokrzywdzeni nękaniem powinni szukać pomocy na drodze postępowania karnego lub cywilnego. Następnie zacytował art. 190a §1. Uważa, że sprawa trwa już tak długo, iż ten przepis w stosunku do tej osoby miałby zastosowanie. Uważa, że proceder ten należy zatrzymać, gdyż zaczyna to dezorganizować prace. Jest bezpośrednio zainteresowany sprawą, gdyż na stronie tego Pana ciągle pojawiają się rzeczy dotyczące jego osoby. Pojawia się tam ciągle podważanie jego autorytetu. Uważa, że tak dalej być nie może i warto się nad tym zastanowić. Poprosił, aby radni wspólnie zastanowili się nad tym problemem, bo działa to na szkodę naszej gminy.

„Ta osoba” i „ten Pan”, to nie kto inny tylko piszący te słowa, a więc Maciej Rysiewicz, wydawca i redaktor portali „Bobowa Od-Nowa” i „Gorlice i Okolice”. Jakaż niewdzięczność – pomyślałem wtedy – mnie spotyka i zasmuciłem się nie na żarty. To ja, pro publico bono i całkowicie bezinteresownie postępki chwalebne pana Tomasza od Remizy OSP do Gminy i z powrotem wszem i wobec rozgłaszam, a ten drogą postępowania karnego i cywilnego zaczął straszyć a na dodatek podburza radnych przeciwko mnie. Nic to, pomyślałem. Jak jest, tak jest, ale demokracja to potęga… i basta! Jak śpiewał Jerzy Stuhr:

Śpiewać każdy może,
Trochę lepiej, lub trochę gorzej,
Ale nie oto chodzi,
Jak co komu wychodzi.
Czasami człowiek musi,
Inaczej się udusi,
uuu…

 

No właśnie, dobrze, że pan Tomasz wyrzucił wtedy z siebie cała gorycz, bo nie wiadomo do czego mogłoby dojść, gdyby zdusił tę gorycz w sobie… uuu…

Zresztą pan Tomasz, jako wielki demokrata, swoich gróźb w czyn nie wprowadził. To o co ta cała awantura?

Już niedługa, co widać na załączonym obrazku, kolejne w Wilczyskach wybory do Rady Sołeckiej. Rozumiem, że pan Tomasz nie będzie miał kontrkandydatów podczas elekcji na pierwszego obywatela naszej wioski. Nie wyobrażam sobie, żeby pękająca w szwach sala Domu Ludowego w Wilczyskach powiedziała panu Tomaszowi „arrivederci, adieu, auf Wiedersehen, adios and goodbye“!  A po wyborach trzeba wreszcie przypilnować, żeby nasz sołtys został odpowiednio uhonorowany w konkursie na „Sołtysa Roku”. Jak napiszemy, że właśnie dostał brązową odznakę od ministra z PiS-u, jako wybitny ochroniarz przeciwpożarowy, to mucha nie siada i pan Tomasz na białym koniu wróci do rodzinnej wioski chlebem, solą, mlekiem i miodem witany. Może wtedy powiesi wreszcie tabliczkę z napisem SOŁTYS na drzwiach od stodoły a obok dyplom z napisem SOŁTYS ROKU. Z tą stodołą, to może trochę przesadziłem, bo przecież stodoły nie są już polskiej wsi do niczego potrzebne. Ale ładnie zabrzmiało, tak trochę staroświecko.

Panie Tomaszu dziękujemy za już i prosimy o więcej! Więcej milczenia, więcej dzielenia, jeszcze więcej…

Post scriptum!

Niniejszą laudację przesłałem na ręce sołtysa i radnego Tomasza Taraska oraz burmistrza Wacława Ligęzy z wnioskiem do obu samorządowców, zgodnym z art. 241 k.p.a., o przekazanie dokumentu przewodniczącemu Zebrania Wiejskiego w Wilczyskach w dniu 3 lutego 2019 roku wraz z wnioskiem o odczytanie tekstu zgromadzonym w Domu Kultury mieszkańcom Wilczysk. Wszak prawdziwa cnota krytyk się nie boi, a poza tym wszyscy musimy dbać o ulepszenie organizacji, wzmocnienie praworządności i zaspokojenie potrzeb ludności. O zapobieganiu nadużyciom nie warto nawet wspominać, bo dla panów Tomasza Taraska i Wacława Ligęzy sprawy to nadzwyczaj priorytetowe!

Dla przypomnienia cytat z k.p.a.:

Art. 241. Przedmiotem wniosku mogą być w szczególności sprawy ulepszenia organizacji, wzmocnienia praworządności, usprawnienia pracy i zapobiegania nadużyciom, ochrony własności, lepszego zaspokajania potrzeb ludności.

(Odwiedzono 168 razy, 1 wizyt dzisiaj)

4 przemyślenia na temat "Pan Tomasz Tarasek z Wilczysk. Sołtys, radny, strażak, demokrata, easy rider…! Laudacja wygłoszona znad osuwiska w Jeżowie"

  1. Jeżeli Komitet wyborczy Wacława Ligęzy wystawi kontr kandydata na sołtysa w Wilczyskach to będzie po Tomaszu Tarasku….itd….Bo na pewno już nie będzie prezesem gminnym OSP w Bobowej…a pózniej w powiecie….ha ha…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *