Mowa nienawiści albo o kolejnych kłamstwach burmistrza Wacława Ligęzy

O kłamstwach burmistrza Wacława Ligęzy pisałem wielokrotnie. I żeby daleko nie szukać polecam (na przykład) historię o „wodzie życia” z bakteriami coli i enterokokami dla wyeksmitowanej rodziny z Bobowej do Jankowej, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/woda-zycia/. Bardziej dociekliwi mogą pożeglować po „oceanie” tego portalu i zapoznać się z wiekopomnym udziałem bobowskiego włodarza w aferach: wodociągowej w Brzanie, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-wodociagowa/, gnojowej (wraz ze wszystkimi przyległościami i marginesami) w Wilczyskach, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/afera-gnojowa/ czy osuwiskowej w Jeżowie, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/. Kłamstwa burmistrza, którymi ten włodarz szermuje w przestrzeni publicznej, maja różny kaliber gatunkowy. Jedne z nich można nazwać kłamstewkami niewinnymi, jak np. zob. https://gorliceiokolice.eu/2015/10/perla-samorzadu-czy-pospolity-klamczuszek/,  ale wiele z nich, jak w przypadku „wody życia” w Jankowej, powinny zaprowadzić burmistrza Wacława Ligęzę na ławę oskarżonych. Różne gorlickie siły dbały jednak, żeby włodarzowi z Bobowej włos z głowy jednak nie spadł.

Już prawie 12 lat mojej działalności śledczej i publicystycznej, najpierw na portalu „Bobowa Od-Nowa” a teraz „Gorlice i Okolice”, dowodnie zaświadczyło, że burmistrz Wacław Ligęza uczynił z kłamstwa potężny oręż w swojej publicznej działalności. I co ciekawe wcale tego nie ukrywa. Ma wyczucie. Bo przecież w Polsce im polityk częściej kłamie, tym w rozlicznych wyborach otrzymuje od obywateli także więcej głosów. Przykłady prezydentów Łodzi Hanny Zdanowskiej i Gdańska Pawła Adamowicza dowodzą, że setki tysięcy obywateli w kraju nad Wisłą za wartość samą w sobie uznała szalbierstwa ww. „samorządowców” za cnotę najwyższej próby. Ale co tam Łódź i Gdańsk, wracamy na nasze własne – nomen omen – śmieci (także na gnój i padlinę), zalegające stale i okresowo na przykład na działce (dawny nr ew. 70/1) w Wilczyskach dzięki szczególnej „opiece” nad ww. działką bobowskiego włodarza i bobowskich samorządowców, zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/07/gminny-zaklad-gospodarki-komunalnej-sp-z-o-o-w-bobowa-gotowy-do-lustracji-przez-prokuratora-tylko-ze-do-tego-tanca-trzeba-dwojga/.

I żeby nie być gołosłownym, bo przecież sztab prawników burmistrza Wacława Ligęzy czuwa nad każdym napisanym przeze mnie słowem, to pochylmy się choć przez chwilę nad dokumentem, który przed ostatnimi wyborami samorządowymi w 2018 roku otrzymali mieszkańcy naszej gminy. Mówię o dokumencie, który burmistrz Wacław Ligęza zatytułował, ostemplował i podpisał pt. „Informacja Burmistrza Bobowej o działaniach w latach 2014-2018”.

Na jakość językową ww. dokumentu spuszczę kotarę milczenia! Dziwi mnie tylko, że funkcjonariusz publiczny na tak eksponowanym stanowisku nie przesłał do korekty ww. tekstu, np. polonistce Małgorzacie Molendowicz, która, jak wiadomo, została dokooptowana do KWW „Przyszłość” Wacława Ligęzy i była na podorędziu. Może taka pomoc korektora i redaktora przydałaby się naszemu „dobremu gospodarzowi” (określenie „dobry gospodarz” – copyright by Barbara Bartuś).

Zacznijmy od takiego oświadczenia:

Wszystkie moje działania jak i Rady Miejskiej podporządkowane były trosce o wspólne dobro i poprawę warunków życia mieszkańców naszej Gminy ze szczególnym uwzględnieniem zapewnienia bezpieczeństwa.

Śpieszę zapytać, czy „wszystkie” działania burmistrza Wacława Ligęzy na polu tzw. kilometrówki, zob. https://gorliceiokolice.eu/2015/03/4752/ i ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, zob. https://gorliceiokolice.eu/2015/10/ekwiwalent-za-niewykorzystany-urlop-burmistrza-waclawa-ligezy-ile-72-tysiace-89-zlotych-i-31-groszy/, były podporządkowane „trosce o wspólne dobro i poprawę warunków życia” mieszkańców czy może były podporządkowane „trosce o prywatne dobro i poprawę warunków życia” Wacława Ligęzy? Tzw. kilometrówka i ekwiwalent za niewykorzystany urlop to jest skandal, bezduszność, arogancja i grabież mienia publicznego (w majestacie prawa), jak Polska długa i szeroka. Burmistrz Wacław Ligęza nie dostrzegł w tym skandalu, bezduszności, arogancji i grabieży, bo z innej gliny jest ulepiony. Dlatego tak sobie bajdurzy kłamliwie o wspólnym dobru! Ajajajaj! Zapomniałbym o wszystkich działaniach „zapewniających bezpieczeństwo”, na przykład w kontekście afery osuwiskowej, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, których nie wykonał włodarz z Bobowej, bo dziura w drodze wojewódzkiej nr 981 w Wilczyskach straszy od sierpnia 2017 roku do dnia dzisiejszego!

Burmistrz, który tak dba o bezpieczeństwo, że nie przymusił firmy HAŻBUD do naprawy drogi, jawi się jako dość niebezpieczny samorządowiec. Pojęcia mu się pomieszały; bezpieczeństwo z niebezpieczeństwem pomylił. Pozostaje do ustalenia czy naprawdę, czy tylko „struga wariata”. Dla poziomu szczerości, na którym „operuje słowem” bobowski „dobry gospodarz” w opisie świata, nie ma to jednak żadnego znaczenia!

Po wynurzeniach o dobru wspólnym i bezpieczeństwie burmistrz Wacław Ligęza napisał tak:

Gmina Bobowa jest dobrze postrzegana w wielu instytucjach, zarówno samorządowych jak i rządowych, w tym również szczebla centralnego. Stale plasuje się na najwyższych lokatach w prestiżowych konkursach i ogólnopolskich rankingach. To dowód przede wszystkim na profesjonalizm bobowskiego samorządu i niezaprzeczalny rozwój Gminy Bobowa na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat.

No cóż, kto przeczytał moje artykuły a w nich dokumenty źródłowe:

https://gorliceiokolice.eu/2016/11/ranking-gmin-malopolski-2016-katastrofalne-oceny-dla-samorzadow-powiatu-gorlickiego/

albo

https://gorliceiokolice.eu/2017/01/dobranoc-ojczyzno-gorlicka/,

albo

https://gorliceiokolice.eu/2018/10/najbogatsze-i-najbiedniejsze-gminy-w-polsce-w-gminach-powiatu-gorlickiego-nieznaczna-poprawa-tylko-gmina-bobowa-coraz-blizej-dna/,

ten wie, że burmistrz Wacław Ligęza, delikatnie rzecz ujmując mija się z prawdą (zob. także info na temat czasownika „łgać” na https://sjp.pl/%C5%82ga%C4%87).  Włodarz z Bobowej żyje w matrixie, w który już sam chyba uwierzył. Włodarz z Bobowej myśli, że jak wyśle kwestionariusz na taki czy inny samorządowy konkurs, na przykład organizowany przez niemieckie gazety dla Polaków koncernu Ringier Axel Springer, zob. między innymi https://gorliceiokolice.eu/2016/07/burmistrz-waclaw-ligeza-juz-nie-tylko-perla-samorzadu-ale-strongmen-na-bobowej/, to ucieknie od strukturalnej biedy w gminie Bobowa, zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/10/najbogatsze-i-najbiedniejsze-gminy-w-polsce-w-gminach-powiatu-gorlickiego-nieznaczna-poprawa-tylko-gmina-bobowa-coraz-blizej-dna/.

Niestety nie ucieknie. Przy okazji! Burmistrz Wacław Ligęza nigdy nie pokazał tych kwestionariuszy konkursowych, w pocie czoła wypełnianych w zaciszu gabinetów UM w Bobowej, bo zawsze wypełniany był tylko jeden egzemplarz, który przypadkowo wysyłano do organizatorów, pozbywając się dowodów rzeczowych (koń by się uśmiał), zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/06/perly-samorzadu-2018-sekretarz-zdzislawa-iwaniec-okazuje-kolejne-dokumenty-nadal-brak-wypelnionej-ankiety-konkursowej/. Takie oto kolejne niewinne kłamstewko!!!

Kolejny cytat z „Informacji Burmistrza…”:

Jako burmistrz Bobowej starałem się godnie reprezentować naszą Gminę na zewnątrz a także zachować dobre kontakty z mieszkańcami, udzielając im wszelkiej możliwej pomocy kiedy jej potrzebowali.

No cóż,  to co właśnie przeczytałeś Czytelniku, to już nie jest nawet zwykłe kłamstwo, ale tzw. bezczelne kłamstwo. Kto wysłuchał wywiadu burmistrza Wacława Ligęzy dla radia RDN w Nowym Sączu, zob. materiały prasowe:

https://gorliceiokolice.eu/2018/06/katastrofa-budowlana-w-jezowie-wielowatkowa-kompromitacja-w-radiu-rdn-nowy-sacz-w-audycji-slowo-za-slowo-z-burmistrzem-waclawem-ligeza-rozmawiala-alicja-stolarczyk/

i

https://gorliceiokolice.eu/2018/06/katastrofa-budowlana-w-jezowie-czy-burmistrz-waclaw-ligeza-bujal-w-oblokach-i-bujal-sluchaczy-w-rozmowie-z-alicja-stolarczyk-w-rdn-nowy-sacz/,

ten ma prawo uznać, że burmistrz starał się (na falach eteru) i to bardzo, bardzo, ale kpić z obywateli własnej gminy, bredząc coś o „oberwisku” w Jeżowie, zapewniając, że nie ma przy „oberwisku” zagrożenia bezpieczeństwa i dyskwalifikując orzeczenie Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który stwierdził w Jeżowie katastrofę budowlaną.  Z godnością ten wywiad dla RDN Nowy Sącz nie miał nic wspólnego.

Mówi burmistrz Wacław Ligęza, że starał się godnie reprezentować naszą gminę. A jeśli tak, to co zrobił, żeby książki Karola Majchra i Piotra Gryglaszewskiego nie zostały wciągnięte na cenzorski indeks w placówce kultury Gminy Bobowa? A może burmistrz Wacław Ligęza nic nie wiedział o tych wypadkach? Ajajajaj, dyrektorki Małgorzata Hołda-Kuchnik i Beata Król nie powiedziały szanownemu włodarzowi, że zamierzają potraktować „z buta” dorobek kulturalny Ziemi Bobowskiej i zakpić z Małej Bobowskiej Ojczyzny? Skłaniam się jednak do stwierdzenia, że „dobry gospodarz” wtórował obu dyrektorkom w tych kpinach. Gdyby było inaczej, już po pierwszym moim artykule na ten temat, burmistrz Ligęza zawyłby w imię świętego sprzeciwu i „dobro wspólne” przywróciłby do łask.

Burmistrz Wacław Ligęza „godnie” reprezentował Gminę Bobowa także przed SKO w Nowym Sączu, zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/11/samorzadowe-kolegium-odwolawcze-uchyla-kolejne-decyzje-burmistrza-waclawa-ligezy-juz-tylko-nie-wiadomo-czy-smiac-sie-czy-raczej-plakac-nad-losem-dobrego-gospodarza-na-2432-gminie/ i przed Sądem Najwyższym w Warszawie, zob. https://gorliceiokolice.eu/2015/04/kleska-burmistrza-waclawa-ligezy-w-sadzie-najwyzszym/. Można czytać te teksty od końca albo od środka, albo jakkolwiek. A na wierzchu i tak pozostanie wstyd i hańba, a nie godność!!! I to na arenie ogólnopolskiej w instytucjach „szczebla centralnego”!!!

A teraz kilka słów na temat tzw. „dobrych kontaktów z mieszkańcami”. Tak, tak, starał się nasz burmistrz, oj starał się, mieszkańców do serca przytulić. Na przykład przy okazji słynnego jaru na granicy Wilczysk i Jankowej, zob. materiał prasowy https://gorliceiokolice.eu/2017/05/jak-burmistrz-waclaw-ligeza-i-soltys-tomasz-tarasek-narobili-krzywdy-i-balaganu-za-publiczne-pieniadze-a-potem-umyli-rece/ albo przy okazji „wody życia” w Jankowej, o czym wspominałem już wcześniej.

O procesach sądowych, które wytoczył bobowski włodarz piszącemu te słowa tylko napomknę, bo zaraz ktoś powie, że uprawiam prywatę, zob. m. in. https://gorliceiokolice.eu/2017/04/cenzor-z-ulicy-bieckiej-albo-o-podrozy-sedziego-boguslawa-gawlika-do-prl-u/.  Ale nawet jeśli zahaczyłem o prywatę, to może należy uznać, że to się nie liczy w konkurencji „dobre kontakty z mieszkańcami”?

Warto też przypomnieć sobie jak wyglądały „dobre kontakty z mieszkańcami” Bobowej przez pryzmat skandalu z bakteriami kałowymi Clostridium perfringens w bobowskim wodociągu, zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/05/bakterie-kalowe-clostridium-perfringens-i-burmistrz-waclaw-ligeza/. Burmistrza Wacława Ligęzę krotochwile się trzymają. Chroń nas Panie od takich dobrych kontaktów, bo rozstroju żołądka można dostać [albo „inszego” zatrucia (może nawet śmiertelnego)] pod parasolem ochronnym naszego funkcjonariusza publicznego z Bobowej.

To nie koniec kłamstw burmistrza Ligęzy z bardzo krótkiego tekstu pt. „Informacja Burmistrza…”. Jak wiadomo papier jest cierpliwy, czego o burmistrzu Ligęzie trudno powiedzieć, bo już tak uwierzył w swoją wielkość, że potrafi, nie ukrywając kompromitujących intencji, napisać coś takiego:

W czasie ostatniej kadencji, ale również i w poprzednich uczestniczyłem we wszystkich zebraniach sołeckich, strażackich i innych, na które byłem zapraszany. Dzięki temu uczestnicy zebrań mieli możliwość bezpośredniego kontaktu ze mną.

Chciałbym nieśmiało przypomnieć, że burmistrz Wacław Ligęza zbojkotował zaproszenia na promocje książek Karola Majchra o Bobowej i Piotra Gryglaszewskiego o dworze w Jeżowie. Skoro zatem napisał, że uczestniczył we wszystkich zebraniach i w innych zebraniach (także w poprzednich kadencjach), na które był zapraszany, to oświadczam, że znowu burmistrz Wacław Ligęza kłamie jak nakręcony.

Jednak najważniejsza myśl w zacytowanym powyżej oświadczeniu brzmiała:

Dzięki temu uczestnicy zebrań mieli możliwość bezpośredniego kontaktu ze mną.

Tym razem nie zarzucam burmistrzowi kłamstwa. Wręcz przeciwnie; burmistrz ujawnia całą prawdę o sobie. Trochę mroczną, ale co tam mroki duszy burmistrza. Ten włodarz naprawdę uwierzył, że stał się „bogiem i carem” Bobowej i „bezpośredni z nim kontakt” stanowi niepowtarzalna wartość samą w sobie, o której plebs marzy dniami i nocami. To dlatego łaskawie przyjmuje zaproszenia, żeby poddani mieli możliwość „bezpośredniego kontaktu”. Brrr… Wielkie dzięki za taką łaskawość! Poddani odwdzięcza się niechybnie pomnikiem, bo tablica, taka jak dla Grzegorza Stecha, zob.  https://gorliceiokolice.eu/2015/08/absurd-stal-sie-faktem-dyrektor-grzegorz-stech-na-obelisku/, to byłby zwykły afront!

Szczególną odmianą kłamstwa w działaniach burmistrza Wacława Ligęzy odgrywa milczenie. Włodarz Ligęza nie ma w zwyczaju informować mieszkańców gminy, którą zarządza o wielu sprawach. Na portalach gminnych trwa nieustająca propaganda sukcesu. Burmistrz i radni, na przykład od lat stają na głowie, żeby protokoły z posiedzeń komisji problemowych Rady Miejskiej nie zostały opublikowane w Biuletynie Informacji Publicznej Gminy Bobowa. To tylko jeden maleńki przykład strategii milczenia. Burmistrz uważa, że jak wystęka na każdej sesji RM, gdzie był i z kim miał „bezpośredni kontakt” w ostatnim miesiącu, to wystarczy. Niestety w rzeczywistości, to są tylko żałosne popłuczyny po tzw. dostępie do informacji publicznej! W omawianym przeze mnie dokumencie pt. . „Informacja Burmistrza Bobowej o działaniach w latach 2014-2018” znalazło się takie oto oświadczenie:

Z różnych względów niezależnych od Samorządu następowały jednak opóźnienia we wdrażaniu niektórych projektów, co w konsekwencji wydłużało w czasie proces inwestycyjny.

I tyle, i żadnych więcej szczegółów. Reszta jest milczeniem. A milczenie ma różne oblicza. W przypadku milczenia burmistrza Ligęzy, bywa ono niekiedy wyrafinowanym kłamstwem. Bo ukrywanie „różnych względów” na dodatek „niezależnych od samorządu”, to wyrafinowane kłamstwo. Obywatele mają prawo wiedzieć zarówno o tym, że burmistrz uczestniczy w hucpach organizowanych przez Ringier Axel Springer, ale także, która żebranina, dotycząca tzw. programów unijnych, skończyła się fiaskiem i pieniądze utopiono na kontach autorów projektów. Niekiedy jednak milczenie burmistrza oznacza, że przyznaje się do tego, że kłamie jak najęty. Przykład? Proszę przeczytać uważnie materiał prasowy, zob. https://gorliceiokolice.eu/2019/01/katastrofa-budowlana-w-jezowie-solidarnosc-klamcow/. A zatem niekiedy milczenie obraca się przeciwko milczącemu. Podły los, jak nie kijem go to pałką!!!

Definicja kłamstwa jest krótka. Słownik języka polskiego PWN mówi, że kłamstwo, to twierdzenie niezgodne z rzeczywistością, mające wprowadzić kogoś w błąd. Burmistrz Wacław Ligęza korzysta z prawa do okłamywania obywateli bardzo często. A prawo takie, prawem kaduka,  sam sobie ustanowił!

Kłamstwo w polityce ujawnia jeszcze jeden wymiar otaczającej nas, dość brutalnej rzeczywistości. Otóż polityk, który kłamie za nic ma tzw. dobro wspólne, bo kłamiąc dowodzi, że nie szanuje obywateli, którym teoretycznie ma służyć, a więc mówić im prawdę. Kłamstwo, którym szermują „wybrańcy ludu” w przestrzeni publicznej oznacza zatem zwykłą, podłą arogancję władzy, a więc brak szacunku dla wyborców. Dlatego kłamstwo w polityce, to najczystsza mowa nienawiści. A nienawiść, jak ją definiuje słownik języka polskiego PWN, to wrogość lub wielka niechęć do czegoś lub kogoś. No i koło się zamyka.

Od redakcji! Obrazek tytułowy został zacytowany ze strony, zob. http://nasz.kolporter.com.pl/klamstwo-nasze-codzienne/.

(Odwiedzono 13 razy, 1 wizyt dzisiaj)

1 przemyślenie na temat "Mowa nienawiści albo o kolejnych kłamstwach burmistrza Wacława Ligęzy"

  1. Na zebraniu wiejskim w mojej wsi (latem ubiegłego roku) Wacław Ligęza „wyjaśnił” zebranej publiczności skąd się biorą gówniane bakterie. Wg Wacława Ligęzy gówniane bakterie w bobowskim wodociągu biorą się stąd, że „się namnażają” – a „namnażają się” dlatego, że „ludzie nie biorą wody z wodociągu”; gdyby „ludzie” brali więcej wody z wodociągu, to gówniane bakterie by się nie „namnażały”. Zgromadzona publiczność (w liczbie ok. 30 dusz) wysłuchała tych „wyjaśnień” z otwartą gębą – widać było, że wszyscy zebrani są pod wrażeniem mądrości bobowskiego „gospodarza”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *