Zadałem sobie torturę (a dlaczego torturę wyniknie z treści tego artykułu) i wysłuchałem, i obejrzałem w całości nagranie z sesji Rady Miejskiej w Bobowej, która odbyła się 3 grudnia 2018 roku (zob. https://www.youtube.com/watch?v=WVP2_aDFRSE). Jak wiedzą moi Czytelnicy 26 listopada 2018 r. przesłałem do przewodniczącej Rady Miejskiej Małgorzaty Molendowicz i Rady Miejskiej w Bobowej 4 wnioski w sprawie katastrofy budowlanej w Jeżowie. Szczegóły tutaj, zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/11/katatstrofa-budowlana-w-jezowie-wnioski-do-rady-miejskiej-w-bobowej-i-przewodniczacej-malgorzaty-molendowicz/. Wniosek nr 3 brzmiał:
Na podstawie art. 241 kodeksu postępowania administracyjnego składam wniosek o udostępnienie przedmiotowego dokumentu, zawierającego wnioski w punktach 1, 2, 3, 4 wszystkim radnym Rady Miejskiej w Bobowej. Wnoszę równolegle o dołączenie do niniejszych wniosków, jako materiałów pomocniczych, pełnej dokumentacji śledztwa dziennikarskiego Macieja Rysiewicza dostępnego pod linkiem https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/. Wnoszę także o odczytanie niniejszego dokumentu na najbliższej sesji Rady Miejskiej w Bobowej i uwzględnienie całej dokumentacji wnioskowej w protokole z sesji Rady Miasta w Bobowej.
Z przykrością musze stwierdzić, że przewodnicząca Małgorzata Molendowicz nie rozpatrzyła literalnie mojego dokumentu wnioskowego. Przewodnicząca Małgorzata Molendowicz już pod koniec sesji RM w Bobowej, w części obrad dotyczących tzw. wolnych wniosków, oświadczyła:
Ja poinformuję, że wpłynęły 3 wnioski dotyczące osunięcia gruntu w zatoczce autobusowej w Wilczyskach-Jeżowie. Wnioski te zostaną skierowane do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji i zostanie udzielona odpowiedź pisemna.
- Przewodnicząca Małgorzata Molendowicz, w zgodzie z moim wnioskiem nr 3, nie odczytała mojego pisma wnioskowego na posiedzeniu sesji RM w Bobowej. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby w ten sposób ujawnić ten dokument wszystkim zgromadzonym.
- Przewodnicząca Małgorzata Molendowicz nie przedstawiła informacji do protokołu, że został zrealizowany mój wniosek o udostępnienie wszystkim radnym nie tylko dokumentu wnioskowego, ale także pełnej dokumentacji z mojego śledztwa dziennikarskiego. Nie widać i nie słychać w relacji filmowej z tej sesji, żeby takie działania zostały podjęte. Ponadto, 3 grudnia 2018 roku, zapytałem w rozmowie telefonicznej jedną z radnych czy przewodnicząca Molendowicz dostarczyła radnym tę dokumentację. Odpowiedź była negatywna.
- Przewodnicząca Małgorzata Molendowicz, nie dopełniając minimum powyższych formalności wobec Rady Miejskiej, arbitralnie oświadczyła, że moje wnioski zostaną przekazane pod obrady Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej w Bobowej. To oznacza, że przewodnicząca Małgorzata Molendowicz uważa, że może podejmować działania na forum Rady Miejskiej bez jakiejkolwiek konsultacji z pozostałymi samorządowcami.
- Przewodnicząca Małgorzata Molendowicz przekazała radnym nieprawdziwą informację, że wpłynęły 3 wnioski w sprawie afery osuwiskowej a w rzeczywistości wpłynęły 4 wnioski.
Mój dokument wnioskowy został de facto utajniony na sesji Rady Miejskiej w Bobowej w dniu 3 grudnia 2018 r. Zostało także utajnione imię i nazwisko wnioskodawcy, tj. Macieja Rysiewicza, wbrew oczywistemu i publicznemu charakterowi mojego wystąpienia. Na dodatek, biorąc pod uwagę fakt, że burmistrz Wacław Ligęza przedstawił kilkuminutowe wyjaśnienia na temat katastrofy budowlanej w Jeżowie, radni RM w Bobowej zostali pozbawieni możliwości skonfrontowania wiedzy, zebranej w toku mojego śledztwa dziennikarskiego, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, z informacjami przekazanymi przez urzędującego burmistrza. Taka postawa przewodniczącej Małgorzaty Molendowicz nie ma nic wspólnego z ideą samorządności. Źle zaczęła swoje „urzędowanie” przewodnicząca RM Małgorzata Molendowicz! Po sesji z 3 grudnia 2018 r. w przestrzeni publicznej, czyli w Biuletynie Informacji Publicznej Gminy Bobowa zostało tylko oświadczenie burmistrza Wacława Ligęzy.
BURMISTRZ WACŁAW LIGĘZA MA GŁOS
Ale skoro tak, to przyjrzyjmy się z bliska temu oświadczeniu. Zadałem sobie trud i słowo w słowo, stęknięcie w stęknięcie, spisałem bełkotliwy słowotok burmistrza Wacława Ligęzy, wypowiedziany 3 grudnia 2018 roku. To wystąpienie bobowskiego włodarza, to pokaz niewiarygodnej wprost ignorancji intelektualnej, nieposzanowania prawideł języka ojczystego a często i elementarnych zasad logicznego formułowania myśli. Jednak z tego „przemówienia” funkcjonariusza publicznego Wacława Ligęzy wyziera coś jeszcze… Tym czymś jest strukturalne unikanie prawdy w odniesieniu do faktów, które towarzyszą katastrofie budowlanej w Jeżowie. W efekcie, zgromadzeni na sesji RM w Bobowej w dniu 3 grudnia 2018 r., otrzymali skrajnie zmanipulowany przekaz, w którym roi się od przemilczeń, półprawd, absurdalnych tez i ordynarnych kłamstw. I zanim oddam wreszcie głos burmistrzowi Ligęzie chciałbym tylko jeszcze przypomnieć, że moje śledztwo dziennikarskie, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, zostało podane do publicznej wiadomości przed 3 grudnia 2018 r. A to oznacza, że burmistrz Wacław Ligęza, stając, a właściwie siedząc, przez obliczem Rady Miejskiej w Bobowej miał pełną świadomość dokumentów ujawnianych sukcesywnie od 18 kwietnia 2018 r. do 3 grudnia 2018 r. na portalu „Gorlice i Okolice”. Mimo to nie wahał się „zatańczyć z kłamstwami”. Niewiarygodne!!!Burmistrz Wacław Ligęza kiedyś twierdził, że mojego portalu nie czyta. Dzisiaj po licznych procesach, które mi wytoczył, dowiódł, że nie tylko czyta, ale można powiedzieć, że wnikliwie studiuje każde wypowiedziane na moim portalu słowo. I to jest naprawdę jedyna dobra wiadomość, jaką mam dzisiaj do zakomunikowania Czytelnikom tego tekstu.
W 25 minucie 52 sekundzie nagrania z sesji RM w Bobowej z dnia 3 grudnia 2018 r. burmistrz Wacław Ligęza przedstawił wyjaśnienia dotyczące afery osuwiskowej.
Zorganizowałem też spotkanie z przedstawicielem zarządu dróg… wojewódzkim… yyy z kierownikiem oddziału… yyyy… tutaj… yyy… Zarządu Dróg Wojewódzkich w Tarnowie panem Markiem Wieczorkiem w sprawie uszkodzonej zatoczki autobusowej w Wilczyskach, w Jeżowie. Ja informowałem tutaj niejeden raz… yyy… na poprzedniej podczas posiedzeń i komisji… yyy… poprzedniej Rady o tym, że… yyy … zostały tu podjęte pewne działania ze strony zarządcy drogi… yyy… Przypomnę zarządcą drogi wojewódzkiej nr 981 jest Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie i… yyyy… informowałem o tym publicznie, że… yyy… wszystkie działania są prowadzone przez tę instytucję. My nie możemy takich działań prowadzić dlatego, że nie jesteśmy do tego upoważnieni… yyy… dlatego też ponownie informuję, że ta cała procedura została bardzo wydłużona dlatego, że zostały złożone donosy do prokuratury, do prokuratury i to przez osoby, które dzisiaj domagają się tego, żeby o tych rzeczach mówić, żeby tutaj… nooo… myślę… wprowadzać zamieszanie i chaos… i to musiało trwać. Cała procedura wymagała naprawdę tej całej analizy… powiem też, że tu ani prokuratura ani policja nie przesłuchiwała nikogo z pracowników z urzędu ani również do mnie nie dotarły żadne informacje, które by wskazywały żebyśmy ponosili jakąkolwiek odpowiedzialność za obsunięcie się ziemi i za uszkodzenie… yyy… płyt żelbetonowych… yyy… o których też informowałem, że one były wadliwe… do tego się firma, która te płyty dostarczyła przyznała… informowałem o tym, że trwały uzgodnienia między wykonawcą… czyli firmą HAŻBUD a dostawcą tych płyt żelbetonowych… bo to też wymagało negocjacji… bo przecież musi być tu podjęte jakiś wydatek z tego tytułu w ramach rękojmi ma to być zrobione, czyli ze strony urzędu tu… yyy… nikt tutaj nie domaga się z naszej strony jakichkolwiek środków… yyy… finansowych i…. yyyy… ta naprawa będzie kosztowna i wymaga po prostu pewnych ustaleń. Ponadto no… yyy… został złożony też donos do… yyy… Wojewódzkiego Inspektora… yyy… Nadzoru Budowlanego, który tutaj przyjechał i bez żadnej konsultacji z zarządca drogi… bez żadnej konsultacji z Gminą tutaj Bobowa na wniosek właśnie tej osoby, która ten donos złożyła uznała w pierwszej kolejności, że to jest katastrofa budowlana. Ja nie wiem jak… na jakiej podstawie można uznać… yyy… przyjeżdżając i oglądając jakieś zniszczenie… yyy… budowli… yyy… według definicji… yyy… katastrofą budowlaną… to jest nagłe zdarzenie, które w żaden sposób nie jest przewidziane i ulega… prawda… rozburzeniu czy obiekt czy jakaś budowla… yyy… tutaj czegoś takiego nie było dlatego, że też informowałem w przeszłości o tym, że to był proces, który trwał przez wiele miesięcy i jak informowali tutaj właśnie pracownicy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie odkształcenia związane właśnie…byyy… chyba z… yyy… wadliwością tych płyt następowały sukcesywnie i spodziewano się tego, że do takiej sytuacji może dojść. Nie można było temu zapobiec z tego co usłyszałem z ust kierownictwa Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie, bo przynajmniej dwu- albo trzykrotnie w tej sprawie się spotykałem z panią dyrektor… z jedną z drugą… rozmawiałem również tutaj i telefonicznie z panem kierownikiem Wieczorkiem, z którym się spotkałem teraz niedawno w ubiegłym tygodniu, który przedstawił tą sprawę jeszcze może tak na świeżo na bieżąco, że procedura… yyyy… na skutek donosów… yyy… musiała być przeprowadzona w taki sposób… yyy… że … yyy… nadzór wojewódzki nadzór budowlany z Krakowa domagał się wykonania ekspertyzy przez ZDW z Krakowa czy mogła to być właśnie katastrofa budowlana czy nie katastrofa budowlana. Ja nie widziałem tego dokumentu więc ja nie chcę się wypowiadać dzisiaj jaki jest raport jakie jest ostateczne ustalenie ekspertów natomiast… yyy… jak eksperci tutaj byli oglądali też Gmina Bobowa nikt z nas naszych pracowników ani ja nie byłem poproszony po to żeby wziąść udział w takich oględzinach ponieważ nie jesteśmy stroną … prawda… to że jest to na terenie gminy Bobowa… to… czy ten przekaz… informacja… moim zdaniem była wystarczająca bo oprócz jednego pytania na zebraniu… yyy… w Wilczyskach… yyy… podczas kiedy udzieliłem informacji dlaczego ta procedura się wydłuża… yyy… nikt jakoś tutaj o to nie… yyy… specjalnie… yyy… o to nie dopytywał się… natomiast oczywiście wszystkim nam zależy na tym żeby jak najszybciej ta sprawa została zakończona i żeby zatoczka została naprawiona, ale skoro ta ekspertyza jest w tej chwili złożona w nadzorze budowlanym… ta osoba która składa te donosy dobrze wie bo wyciąga informacje z każdej instytucji tylko próbuje poprzez właśnie takie zamieszanie wprowadzać chaos i myślę ugrywać jakieś tam swoje różne kwestie… yyy… trzeba wykazać cierpliwości… apeluje do tego pana bo może ogląda dzisiejsza transmisję z obrad naszej sesji, żeby jednak wytrzymał i poczekał… może nas poinformował skoro o wszystkim wie jakie jest stanowisko ostateczne nadzoru budowlanego… wojewódzkiego nadzoru budowlanego z Krakowa ponieważ teraz na to postanowienie musi być wydana decyzja… ta decyzja będzie pokazywała właśnie czy to rzeczywiście była katastrofa czy to nie była katastrofa. Proszę o cierpliwość naprawdę… my to… (1 słowo nieczytelne) … wykazujemy i mieszkańcy tym bardziej… a… yyy… przekaz tutaj na bieżąco… rzeczywiście składa takie pytania… yyyyyyy… to jest informacja przekazywana… yyy… no i mam taką nadzieję, że… yyy… tyle udało mi się też uzyskać… tutaj od pracowników zarządu dróg wojewódzkich… że te ustalenia… mimo różnych… tak prawda… problemów… są finalizowane, czyli… i dostawca płyt żelbetowych… i wykonawca… yyy… ustalić muszą oni tutaj doprowadzić tę zatoczkę do należytego stanu i myślę, że wszyscy będziemy wówczas zadowoleni. Też oczekuję z dużą niecierpliwością… na to rozstrzygnięcie… ghhghmm (burmistrz kaszle)… ale przepraszam… pewnych procedur administracyjnych nie da się przeskoczyć. Tak jak czasem się oczekuje na wydanie decyzji… jakiegoś postanowienia… yyy… też w różnych instytucjach, które trwa bardzo długo… yyy… tak tutaj też jest to związane chyba… yyy… z mnogością spraw, które są w wojewódzkim… yyy… nadzorze budowlanym składane i myślę że na pewno jest to bliżej jak dalej takiego rozstrzygnięcia. Ja… hmm (burmistrz chrząka)… przy tej okazji poinformuje, że jestem… oszczędnie mówię… nie będę wymieniał nazwiska… bo dzisiaj musimy wszyscy przestrzegać procedur związanych z RODO i tak jak w różnych pismach, które są składane… yyy… staram się jednak unikać podawania nazwisk dlatego że… no… może mieć to bardzo poważne skutki… yyy… prawne i też czasem się wykorzystuje takie sytuacje, że się nie podaje nazwisk… lepiej być ostrożniejszym… aniżeli bardziej odważnym a potem ponosić jakieś skutki prawne. Dlatego, dlatego… yyy… myślę, że w stosownym czasie albo ta osoba… albo te osoby, które wokół tej sprawy tyle zamieszania wywołują to sami to w jakichś sposób przedstawią. Myślę, że to jest taka wyczerpująca informacja… sukcesywnie zawsze staram się o to dopytywać… no… yyy… mając nadzieję… że… yyy… że… eee… ten przystanek zostanie… yyy… tutaj… yyy… ta zatoka zostanie wyremontowana… yyy… poprawiona i bezpieczeństwo wszystkich użytkowników się również poprawi…
W 34 minucie 13 sekundzie nagrania z sesji RM w Bobowej z dnia 3 grudnia 2018 r. burmistrz Wacława Ligęzy zakończył przedstawienie, które nazwał „wyczerpującą informacją”.
Szanowny Czytelniku! Jeśli śledziłeś materiały prasowe na temat katastrofy budowlanej, a także komentarze autorstwa Czytelnika o nicku „wma”, prawdopodobnie nie będą Ci potrzebne moje uwagi, które za chwilę przedstawię. „Koń jaki jest każdy widzi”, ale, jak uważam, winien jestem te dodatkowe uwagi radnym RM w Bobowej, którzy przyjęli „na ciało”, powyższe wyjaśnienia burmistrza Wacława Ligęzy, i nic nie wzbudziło ich wątpliwości.
KŁAMSTWA
- Burmistrz powiedział:
yyy… dlatego też ponownie informuję, że ta cała procedura została bardzo wydłużona dlatego, że zostały złożone donosy do prokuratury, do prokuratury i to przez osoby, które dzisiaj domagają się tego, żeby o tych rzeczach mówić, żeby tutaj… nooo… myślę… wprowadzać zamieszanie i chaos…
W tym oświadczeniu burmistrz Wacław Ligęza skłamał co najmniej dwa razy:
Po pierwsze, jedyne doniesienie do prokuratury w sprawie katastrofy budowlanej złożył Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w dniu 5 czerwca 2018 r. – pismo znak WIB.763.24.2018.MKLO – dowód, zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/07/katastrofa-budowlana-w-jezowie-winb-w-krakowie-sklada-doniesienie-do-prokuratury-rejonowej-w-gorlicach/ lub https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2018/11/1.pdf. A więc nie było „donosów” tylko jeden „donos”. Przy okazji gratuluję burmistrzowi Wacławowi Ligęzie nazwania pisma MWINB z 5 czerwca 2018 roku donosem! Na miejscu burmistrza Wacława Ligęzy wystrzegałbym się takich afrontów wobec tak poważnej instytucji.
Po drugie, jak zostało dowiedzione ponad wszelką wątpliwość, do katastrofy budowlanej doszło na przełomie sierpnia i września 2017 roku. MWINB dowiedział się o osuwisku w Wilczyskach dokładnie 14 maja 2018 roku, co m. in. wynika expressis verbis z ww. pisma MWINB z 5.06.2018 r. Pierwszy artykuł Macieja Rysiewicza na temat osuwiska został opublikowany na portalu „Gorlice i Okolice” 18 kwietnia 2018 roku, zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/04/katastrofa-budowlana-w-jezowie-panie-ligeza-czy-pan-burmistrzuje-w-tej-gminie-czy-juz-tylko-odbiera-kolejne-nagrody-za-wybitne-osiagniecia-w-dziale-propaganda-sukcesu-za-uplasowani/. Tylko te dwa fakty dowodzą, że od momentu zawalenia się fragmentu DW 981 (sierpień-wrzesień 2017 roku) w Wilczyskach do kwietnia-maja 2018 roku można było podjąć wiele skutecznych interwencji, zmierzających do naprawy osuwiska. Przez 8 miesięcy nie zrobiono właściwie nic a zatem bajanie, że za ten stracony czas i wydłużenie procedury odpowiadają donosy składane na dodatek „przez osoby”, to łgarstwo wysokiej próby. I na marginesie; jeśli instytucję pod tytułem MWINB burmistrz uznaje za „osoby”, które „wprowadzają chaos i zamieszanie”, to może oznaczać, że bobowski włodarz ma poważne kłopoty z percepcją otaczającej go rzeczywistości, także administracyjnej, o czytaniu ze zrozumieniem tak nieskomplikowanych przekazów prasowych jak, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, nie wspominając.
- Burmistrz powiedział:
(…) powiem też, że tu ani prokuratura ani policja nie przesłuchiwała nikogo z pracowników z urzędu (…)
Burmistrz kłamie. Co najmniej jeden z pracowników był wzywany do złożenia wyjaśnień w charakterze świadka. Zeznania, pod przysięgą, w Komendzie Powiatowej Policji w Gorlicach, 10 lipca 2018 roku złożyła Anna Smoła z UM w Bobowej. Więcej na ten temat, zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/11/katastrofa-budowlana-w-jezowie-na-tropie-budowlanego-i-urzedowego-przestepstwa-albo-kto-zaplaci-200-tysiecy-zlotych-za-naprawe-osuwiska/.
- Burmistrz powiedział:
(…) to że jest to na terenie gminy Bobowa …to… czy ten przekaz… informacja… moim zdaniem była wystarczająca bo oprócz jednego pytania na zebraniu… yyy… w Wilczyskach… yyy… podczas kiedy udzieliłem informacji dlaczego ta procedura się wydłuża… yyy… nikt jakoś tutaj o to nie… yyy… specjalnie… yyy… o to nie dopytywał się…
Z tego skrajnie bełkotliwego komunikatu wynika, że w sprawie katastrofy budowlanej w Wilczyskach zadano tylko jedno pytanie. No i cała moja działalność na portalu „Gorlice i Okolice” zebrana tutaj, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/, legła w gruzach. Tylko jedno pytanie burmistrz Ligęza usłyszał na zebraniu, a tak poza tym cisza zapadła wokół osuwiska jak makiem zasiał. Burmistrz okłamał radnych, bo nie poinformował ich, ile wniosków i pytań zadałem burmistrzowi Wacławowi Ligęzie w trybie dostępu do informacji publicznej do dnia 3 grudnia 2018 roku w sprawie katastrofy budowlanej. Moje interwencje dotyczyły także tej procedury, która burmistrzowi Ligęzie wydłuża się i wydłuża, i ciągle wydłuża, ale jak twierdzi musi cierpliwie czekać bo jako inwestor nie jest stroną w sprawie.
- Burmistrz powiedział:
Ponadto no… yyy… został złożony też donos do… yyy… Wojewódzkiego Inspektora …yyy… Nadzoru Budowlanego, który tutaj przyjechał i bez żadnej konsultacji z zarządca drogi… bez żadnej konsultacji z Gminą tutaj Bobowa na wniosek właśnie tej osoby, która ten donos złożyła uznała w pierwszej kolejności, że to jest katastrofa budowlana.
Burmistrz kłamie. Nigdy nie złożyłem „donosu”, w którym wnosiłbym o uznanie osuwiska w Jeżowie za katastrofę budowlaną. To jakieś brednie!!! W rzeczywistości, 13 maja 2018 roku, wystąpiłem z wnioskiem do MWINB o dostęp do informacji publicznej na temat jeżowskiego osuwiska: dowód, zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2018/05/skan-pisma-wib.1331.2.2018-z-dn-19-05-2018.pdf. Chciałem się czegokolwiek dowiedzieć na ten temat. Składając ten wniosek nie wiedziałem, że MWINB nic nie wie o osuwisku. Nie miałem najmniejszego wpływu na uznanie przez MWINB tego zdarzenia za katastrofę budowlaną, chociaż od początku na katastrofę budowlaną mi to wyglądało.
- Burmistrz powiedział:
(…) nadzór wojewódzki nadzór budowlany z Krakowa domagał się wykonania ekspertyzy przez ZDW z Krakowa czy mogła to być właśnie katastrofa budowlana czy nie katastrofa budowlana. Ja nie widziałem tego dokumentu więc ja nie chcę się wypowiadać dzisiaj jaki jest raport jakie jest ostateczne ustalenie ekspertów (…)
Ekspertyza, o której mówi burmistrz Wacław Ligęza została opublikowana na portalu „Gorlice i Okolice” 31 października 2018 roku w artykule, zob.
https://gorliceiokolice.eu/2018/10/katastrofa-budowlana-w-jezowie-ekspertyza-techniczna/. Ten dokument został mi udostępniony przez Pana Romana Leśniaka, Głównego Specjalistę ds. Organizacji i Informacji Publicznej w Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Krakowie. Burmistrz Ligęza ujawnia także:
[rozmawiałem] również tutaj i telefonicznie z panem kierownikiem Wieczorkiem z którym się spotkałem teraz niedawno w ubiegłym tygodniu (…).
Kierownik Wieczorek jest pracownikiem ZDW w Krakowie i z oświadczenia burmistrza wynika, że obaj panowie spotykają się ze sobą albo rozmawiają telefonicznie; ostatnio w zeszłym tygodniu, tj. pomiędzy 26 a 30 listopada 2018 r. I w obliczu powyższych faktów burmistrz Wacław Ligęza oświadcza, że nie widział ekspertyzy. Z tej informacji wynika, że kierownik Wieczorek nawet nie wspomniał o ekspertyzie, a burmistrz w ogóle tematu nie drążył. Trudno uwierzyć w takie bajki, ale powiedzmy, że burmistrz mówi prawdę. Jednak jeśli burmistrz mówi prawdę 3 grudnia 2018 r., że nie widział ekspertyzy, tym gorzej dla burmistrza, bo to oznacza, że oszukuje całą wspólnotę samorządową gminy Bobowa i sprzeniewierza się ślubowaniu, które złożył:
Obejmując urząd burmistrza gminy (miasta) Bobowa, uroczyście ślubuję, że dochowam wierności prawu, a powierzony mi urząd sprawować będę tylko dla dobra publicznego i pomyślności mieszkańców gminy (miasta).
Burmistrz wiedział, że ma powstać ekspertyza. Sam to przyznaje! Burmistrza psim obowiązkiem (od 29 października do 3 grudnia 2018 r.) było zapoznać się z tym dokumentem, nie tylko dlatego, żeby przedstawić radnym 3 grudnia wyczerpującą informację na ten temat. Nie widział dokumentu, to znaczy, że lekceważy sobie obowiązki, a to znaczy, że oszukuje mieszkańców. Proste jak konstrukcja cepa!
CZEGO BURMISTRZ WACŁAW LIGĘZA NIE WIE?
Burmistrz powiedział:
Ja nie wiem jak… na jakiej podstawie można uznać… yyy… przyjeżdżając i oglądając jakieś zniszczenie… yyy… budowli…yyy… według definicji… yyy… katastrofą budowlaną… to jest nagłe zdarzenie, które w żaden sposób nie jest przewidziane i ulega… prawda… rozburzeniu czy obiekt czy jakaś budowla… yyy… tutaj czegoś takiego nie było dlatego, że też informowałem w przeszłości o tym, że to był proces który trwał przez wiele miesięcy (…)
Jeśli burmistrz Wacław Ligęza nie wie tak podstawowych rzeczy, o które się dopytuje radnych 3 grudnia, to może niech zadzwoni do MWINB do Krakowa i u źródła pobierze przyspieszony kurs prawa budowlanego. Znowu burmistrz zlekceważył swoje obowiązki i na podstawie własnej ignorancji próbuje wmówić radnym, że „nieprzewidziane zdarzenie, które trwa wiele miesięcy” nie może być uznane za katastrofę budowlaną. A tak w ogóle jak śmiał MWINB przyjeżdżać i oglądać osuwisko „bez żadnej konsultacji z zarządca drogi… bez żadnej konsultacji z Gminą tutaj Bobowa”.
SENSACYJNE OŚWIADCZENIE BURMISTRZA WACŁAWA LIGĘZY
Burmistrz powiedział:
(..) też informowałem w przeszłości o tym, że to był proces, który trwał przez wiele miesięcy i jak informowali tutaj właśnie pracownicy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie odkształcenia związane właśnie… yyy… chyba z… yyy… wadliwością tych płyt następowały sukcesywnie i spodziewano się tego, że do takiej sytuacji może dojść. Nie można było temu zapobiec z tego co usłyszałem z ust kierownictwa Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie, bo przynajmniej dwu- albo trzykrotnie w tej sprawie się spotykałem z panią dyrektor… z jedna z drugą… rozmawiałem również tutaj i telefonicznie z panem kierownikiem Wieczorkiem (…)
Szanowny Czytelniku! Jak widać burmistrz Wacław Ligęza złożył donos (że użyję ulubionego rzeczownika naszego włodarza) na pracowników (w tym na kierownictwo) ZDW w Krakowie, twierdząc, że spodziewali się, że (w związku z wadliwością płyt „żelbetonowych”) „do takiej sytuacji może dojść” w Wilczyskach-Jeżowie. I że nie można było temu zapobiec!!! A zatem burmistrz Ligęza mówi nam, że ZDW już wcześniej brało pod uwagę, że osuwisko musi w tym miejscu ruszyć! A oni czekali jak na zmiłowanie! Panie prokuratorze Cebo! Może jednak warto zadać w tej sprawie kilka pytań samym zainteresowanym, skoro burmistrz zaczął publicznie „sypać” pracowników ZDW? Kto wiedział, od kiedy, dlaczego nie podjęto od razu środków zaradczych skoro przypuszczano (wiedziano), że płyty „żelbetonowe” są wadliwe? Wygląda na to, że burmistrz Wacław Ligęza znacznie więcej wie na temat afery osuwiskowej i tylko „udaje Greka”.
RODO I REDAKTOR NACZELNY MACIEJ RYSIEWICZ
Burmistrz powiedział:
Ja… hmm (burmistrz chrząka)… przy tej okazji poinformuje, że jestem… oszczędnie mówię… nie będę wymieniał nazwiska… bo dzisiaj musimy wszyscy przestrzegać procedur związanych z RODO i tak jak w różnych pismach, które są składane… yyy… staram się jednak unikać podawania nazwisk dlatego że… no… może mieć to bardzo poważne skutki… yyy… prawne i też czasem się wykorzystuje takie sytuacje, że się nie podaje nazwisk… lepiej być ostrożniejszym… aniżeli bardziej odważnym a potem ponosić jakieś skutki prawne. Dlatego, dlatego… yyy… myślę, że w stosownym czasie albo ta osoba… albo te osoby, które wokół tej sprawy tyle zamieszania wywołują to sami to w jakichś sposób przedstawią.
„Ta osoba” to oczywiście dziennikarz Maciej Rysiewicz. Mieszanie RODO do utajnienia mojego imienia i nazwiska podczas obrad RM w Bobowej 3 grudnia 2018 roku służyło nielegalnemu ocenzurowaniu wiedzy na temat afery osuwiskowej w Jeżowie. Burmistrz miał obowiązek odnieść się do faktów i zarzutów, które jawnie, jako redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa” na portalu „Gorlice i Okolice” ujawniłem. Ukrywając imię i nazwisko dziennikarza i powołując się „od czapy” na RODO, burmistrz Wacław Ligęza dopuścił się dość topornej manipulacji retorycznej. W rzeczywistości chodziło o ukrycie materiałów prasowych na temat tej afery. Także istnienie portalu „Gorlice i Okolice” trzeba za każdym razem „gumkować” z przestrzeni medialnej. To są dobre i sprawdzone metody RODO, przepraszam RODEM z epoki minionej.
OD CZEGO BURMISTRZ UCIEKA?
Krótko mówiąc od odpowiedzialności. Przypomnę zatem burmistrzowi Wacławowi Ligęzie jeden z wpisów komentatora „wma”, opublikowanych na portalu „Gorlice i Okolice”:
Wykonawca (firma Hażbud) podpisał umowę z gminą Bobowa (którą reprezentował „dobry gospodarz”), w paragrafie 11 tejże umowy wykonawca udzielił gminie Bobowa pięcioletniej gwarancji na wykonane roboty. Punkt 12 w paragrafie 13 stanowi co następuje: „O wykryciu wady w okresie (…) gwarancji Zamawiający [czyli gmina Bobowa – wma] obowiązany jest zawiadomić Wykonawcę na piśmie. Istnienie wady strony potwierdzą protokolarnie, uzgadniając sposób i termin jej usunięcia. W przypadku nieusunięcia wad przez Wykonawcę w uzgodnionym terminie wady usunie Zamawiający [czyli gmina Bobowa – wma], obciążając pełnymi kosztami ich usunięcia Wykonawcę”.
ZDW nie jest stroną tej umowy, Hażbud nie udzielał gwarancji ZDW – udzielał jej „Zamawiającemu”, czyli gminie Bobowa. (…)
Nie zauważyłem, żeby burmistrz Wacław Ligęza odniósł się gdziekolwiek i w jakikolwiek sposób do tych uwag. Nie otrzymałem nigdy na złożony wniosek dokumentacji, która stwierdzałaby, że Gmina Bobowa/Urząd Miejski przystąpił do egzekwowania zapisów umowy, do której nawiązuje komentator „wma”. A burmistrz Wacław Ligęza „wciska kity” radnym, że procedury, że prokuratura, że nie jest stroną, że sprawy muszą trwać, że jakieś anonimowe z piekła RODO, oczywiście z piekła rodem, „osoby” sieją chaos i zamieszanie.
Groteskowo brzmią takie słowa Wacława Ligęzy wypowiedziane na temat problemów z „zatoczką autobusową” w Jeżowie:
Myślę, że to jest taka wyczerpująca informacja… sukcesywnie zawsze staram się o to dopytywać… no… yyy… mając nadzieję… że… yyy… że… eee… ten przystanek zostanie… yyy… tutaj… yyy… ta zatoka zostanie wyremontowana… yyy… poprawiona i bezpieczeństwo wszystkich użytkowników się również poprawi…
To ja dołączę się do tych słów i napiszę… yyy… eeee… że mam… eee… yyy… nadzieję, że ta zatoka zostanie wyremontowana… yyy… poprawiona i bezpieczeństwo wszystkich użytkowników się również poprawi… !
Tylko może nieśmiało przypomnę jeszcze, co burmistrz Wacław Ligęza mówił w radio RDN Nowy Sącz (https://gorliceiokolice.eu/2018/06/katastrofa-budowlana-w-jezowie-wielowatkowa-kompromitacja-w-radiu-rdn-nowy-sacz-w-audycji-slowo-za-slowo-z-burmistrzem-waclawem-ligeza-rozmawiala-alicja-stolarczyk/) o bezpieczeństwie w kontekście jeżowskiego osuwiska:
Nie tam nie ma osuwiska tylko raczej takie oberwisko, yyyyy, nie stanowi to w tej chwili żadnego zagrożenia.
Panie burmistrzu…yyy… pan to powinien…yyy… podać się może… yyy… do dymisji? Trochę pan… yyy… za bardzo… yyy… bełkocze… yyy… a i z prawdą… yyy… jakby trochę…yyy… na bakier!
Głowa Wacława Ligęzy jest tak nadęta pychą, że na logiczne myślenie nie ma w niej już miejsca. Napisałem to już wcześniej – i tutaj powtórzę: ostry przypadek utraty kontaktu z rzeczywistością.
W bełkocie, który wydalił z siebie Wacław Ligęza zwróciłem uwagę na takie zdanie:
„Dlatego, dlatego … yyy …myślę, że w stosownym czasie albo ta osoba … albo te osoby, które wokół tej sprawy tyle zamieszania wywołują to sami to w jakichś sposób przedstawią”.
Wynika z tego, że trener piłki siatkowej i technik weterynarii o nazwisku Wacław Ligęza (czasowo na posadzie „gospodarza”) oprócz Macieja Rysiewicza zauważył też jakąś drugą „osobę”, która „wokół tej sprawy tyle zamieszania wywołuje”. Zgaduję, że chodzi o moją skromną osobę. Nie wiem, co oznacza ów „stosowny czas”. Kolejny pozew wobec Macieja Rysiewicza – czy wobec mnie?
Dla mnie „stosowny czas” już nastąpił, było to tzw. wiejskie zebranie w mojej miejscowości. Na tym zebraniu powiedziałem Wacławowi Ligęzie co myślę o jego „budowlanych” pomysłach, co myślę o tym, że te pomysły są finansowane z moich podatków – i w ogóle co myślę o kompetencjach Wacława Ligęzy (w kontekście posady, którą zajmuje). Spodziewam się (i liczę na to), że Wacław Ligęza nie ma jeszcze amnezji i tego zebrania (oraz mojego nazwiska) nie zapomniał. Dla mnie Wacław Ligęza nie jest „burmistrzem” – jest co najwyżej burczymuchą (to znaczy mitomanem i małym kłamczuszkiem; mali chłopcy na ogół z czegoś takiego wyrastają – na przykładzie Wacława Ligęzy widać, że nie wszyscy).
Z tekstu jaki wydaliła z siebie Małgorzata Molendowicz dowiedziałem się, że w radzie gminy istnieje coś takiego jak „Komisji Skarg, Wniosków i Petycji”. Zgaduję, że komisja ta składa się z żuczków z „KWW Wacława Ligęzy”. Jeśli tak, to nie wątpię w kompetencje, rzetelność i obiektywizm wysokiej komisji.
Dodam jeszcze, że cała sesja z 3 grudnia 2018 r., o czym właściwie powinienem napisać oddzielny tekst, rozgrywała się na boisku obywateli, z których jednemu na imię Wstyd a drugiemu Hańba. Podniesiono – na przykład – chyba wszystkie opłaty komunalne i żaden z radnych nie miał najmniejszych wątpliwości, że tak ma być. Wszyscy za. Żadnych wątpliwości, pytań, dyskusji… analiz… rączki grzecznie do góry.
Raz tylko radny Tarasek, po wniosku o podjęcie uchwały w sprawie podniesienia opłaty za „placowe-targowe”, zadał pytanie przewodniczącej Molendowicz jakie były wpływy z tego tytułu w 2018 r. Przewodnicząca Molendowicz trochę „zbaraniała”, bo skąd by miała takie rzeczy wiedzieć, Duchem Świetym nie jest, i odbiła piłkę do burmistrza Ligęzy. Burmistrz Ligęza też „zbaraniał”, bo skąd i on miałby być depozytariuszem takiej wiedzy i nachylił się do pani Skarbnik. Pani Skarbnik też nie miała do powiedzenia nic na zadany temat. No i wtedy burmistrz oświadczył, że taką informację władza przedłoży na następnej sesji. Radny Tarasek łyknął tę odpowiedź bez sprzeciwu i… „placowe” podniesiono jednogłośnie. Tak sobie pomyślałem, że info o wpływach budżetowych z tytułu placowego, to była jednak ważna wiadomość. Mogła mieć wpływ na decyzję o podwyżce. Nikt jednak nie miał zamiaru czekać do następnej sesji. Komedia!!!
Podniesiono – oczywiście jednomyślnie – „chyba wszystkie opłaty komunalne”? To ciekawa wiadomość. Na tzw. wiejskim zebraniu w mojej miejscowości Wacław Ligęza chwalił się, że opłaty w gminie Bobowa są najniższe w powiecie (oraz w województwie – i w ogóle we wszechświecie) – i to miał być argument za tym, żeby go wybrać na następną kadencję. Wacław Ligęza pozwolił sobie też na taki dowcip: „jak się coś komuś nie podoba, to niech głosuje na mojego konkurenta” (jak wiadomo żadnego konkurenta nie było; Wacław Ligęza zawczasu o to zadbał).
Wacławie Ligęza,przyjdzie taki czas że przegrasz wybory,i to z jaką przewagą…
Twój kolega Kazimierz Krok też myślał że będzie w Łużnej wójtem wiecznie….niestety już wypoczywa…
Kto by nie kandydował z obecnym burmistrzem Wacławem Ligęzą to by wygrał…
Jak taki jest dobry, to czego nie uzyskał 100 procent głosów ??????
Wacuś….czego ????
Bo mają Cię dość…….?
P.Rysiewicz
wma
Chyba się ze mną zgodzicie….yyy…żę jak…..yyy… na takiego …yyy….burmistrza jak …..ma ….yyyy….ma Bobowa…..to wypowiedz burmistrza jest bardzo płynna…yyyy..błyskotliwa i bardzo składna…yyyy…na wysokim poziomie…
Aż trudno zrozumieć ….yyyy….o co mu chodzi…Mówi szyfrem….i trzeba się domyśleć o co mu chodzi ….yyyy…i o kogo chodzi….yyy…
Krasomówca jakich mało….