Od kilku dni pod moimi artykułami o katastrofie budowlanej w Jeżowie można zapoznać się z analizami komentatora o nicku „wma”. Mam nadzieję, że MWINB i Prokurator Rejonowy w Gorlicach śledzą z zapartym tchem te wpisy, bo nie ulega wątpliwości, że „wma” wie o czym pisze i na inżynierskim fachu zna się doskonale. Przy okazji bardzo dziękuję za merytoryczne wsparcie. Powiedzieć, że okazało się nieocenione, to jakby nic nie powiedzieć!!! Dziękuję!!!
I żeby niektóre analizy nie umknęły uwagi organów nadzoru budowlanego i prokuratury pozwolę sobie zacytować fragmenty najświeższego komentarza, który „wma” zamieścił dzisiaj w nocy o godzinie 00.11:
Pod linkiem
znalazłem załącznik nr 6 do SIWZ, jest to tekst umowy przygotowany przez gminę Bobowa. Z paragrafu 8 wynika, że gmina zapewnia nadzór inwestorski – a z paragrafu 9, że inspektorem tym ma być osoba o nazwisku Agata Mężyk. Wynikałoby z tego, że – wbrew moim przypuszczeniom – „dobry gospodarz” jednak ustanowił inspektora nadzoru. Skoro tak, to jak to się stało, że ścianę oporową wykonano z elementów, które się odchyliły od pionu, albo połamały? Gdzie był (i czym się zajmował) inspektor nadzoru?
W paragrafie 8 jest też inna ciekawostka. Czytamy: „Do obowiązków Wykonawcy należy w szczególności (…) 15. natychmiastowe zawiadomienie Zamawiającego o wadach i brakach w otrzymanej dokumentacji (…)”.
W projekcie budowlanym nie ma obliczeń statycznych (nie ma żadnego śladu, że sprawdzono stateczność projektowanej ściany oporowej, nie ma rysunku zbrojarskiego dla żelbetowych prefabrykatów) – i co? Wykonawca wywiązał się z umownego obowiązku i zawiadomił zamawiającego – czy nie zawiadomił? Jest jakiś materialny ślad tego zawiadomienia, jest jakaś odpowiedź zamawiającego, jakiś ślad, że zażądał od projektanta uzupełnienia projektu?
Dużo tych pytań – a osuwisko straszy (i jeszcze długo będzie straszyć). Najważniejsze, że „dobremu gospodarzowi” (co to zastał gminę drewnianą, a zostawi wybrukowaną i wybetonowaną) humor dopisuje.
Nic dodać nic ująć!!!
Dlatego pożeglowałem po Internecie i w formie uzupełnienia przedstawiam tylko ilustracje do tekstu „wma”.
Uprawnienia inżynierskie Agaty Męzyk:
Paragraf nr 8 do SIWZ
Paragraf nr 9 do SIWZ
Jeśli UM w Bobowej, MWINB i ZDW w Krakowie nadesłały mi wszystkie dokumenty urzędowe, o które wnioskowałem prowadząc śledztwo dziennikarskie w sprawie katastrofy budowlanej, to nazwisko inż. Agaty Mężyk pojawia się w naszej sprawie w ww. dokumencie SIWZ a potem dopiero w protokole tzw. Przeglądu Śródgwarncyjnego z 3 października 2017 r., zob.
Teraz trzeba zadać kolejne pytania, na które na razie nie znam odpowiedzi.
- Czy inż. Agata Mężyk podpisała umowę na świadczenie usługi nadzoru inwestorskiego z Gminą Bobowa/Burmistrzem Bobowa/Urzędem Miejskim w Bobowej a więc z inwestorem budowy chodnika i naszego nieszczęsnego muru oporowego?
- Jaka była wysokość wynagrodzenia z tytułu takiej umowy?
- Jakie czynności przedsięwzięła i jakie dokumenty wytworzyła inż. Agata Mężyk od chwili rozpoczęcia budowy do dnia 3 października 2017 r.?
Jak widać krąg podejrzanych o zaniedbania, które doprowadziły do katastrofy budowlanej w Jeżowie powoli zaczyna się zacieśniać.
Tymczasem chodzi mi po głowie jeszcze jedna sprawa. Burmistrz Wacław „dobry gospodarz” Ligęza, co najmniej od dnia Przeglądu Śródgwarancyjnego, tj. od 3 października 2017 r. ma pełną świadomość zaniedbań, które w pocie czoła starałem się zinwentaryzować i opisywać od kilku miesięcy. Ma świadomość, bo zna dokumentację budowlaną i ma kontakt z projektantem, inspektorem nadzoru, kierownikami budowy i wykonawcą. Te kontakty oraz dostępna dokumentacja powinny wygenerować w głowie burmistrza przejrzyste domniemanie kto i kiedy dopuścił się zaniedbań i dlaczego doszło do katastrofy budowlanej. A mimo to, burmistrz „dobra zmiana” nie podejmuje właściwie żadnych działań urzędowych, zmierzających, nie tylko do rozliczenia winnych, ale także do bezzwłocznej naprawy osuwiska. Po ogłoszeniu przez MWINB, że w Jeżowie doszło do katastrofy budowlanej obowiązkiem burmistrza, nie tylko jako organu władzy publicznej, było złożenie zawiadomienia do organów prokuratury o domniemaniu popełnienia przestępstwa budowlanego i działanie na szkodę interesu publicznego.
A burmistrz „dobra zmiana’ patrzy jak ciele na malowane wrota i opowiada w radiu RDN Nowy Sącz, czyli wszem i wobec, bajki o sporach, dotyczących decyzji, kto ma zlikwidować osuwisko. Wygląda na to, że już od dawna burmistrz Wacław Ligęza działa „przy oberwisku w Jeżowie” na szkodę interesu publicznego. Ale pewnie jak zwykle nie mam racji!
Panie burmistrzu Ligęza! Zapewniam pana, że Czytelnicy portalu „Gorlice i Okolice” czekają na pańskie oświadczenie, że nie miał pan obowiązku złożyć doniesienia do prokuratury w przedmiotowej sprawie. Przypominam, że koniecznie trzeba takie oświadczenie uzasadnić!!!
Praprzyczyną całego zamieszania jest chorobliwa nadaktywność bobowskiego „dobrego gospodarza”. Człowiek ten uparł się, że całą gminę wybrukuje i zabetonuje. W przypadku zatoczki autobusowej w Jeżowie tak się pechowo złożyło, że osoby, którym zlecił to budowlano-rozrywkowe przedsięwzięcie (projektant, inspektor nadzoru inwestorskiego, wykonawca robót) z nieznanego mi powodu nie stanęły na wysokości zadania. Gdyby choć jedna z tych osób (albo projektant, albo inspektor nadzoru, albo wykonawca) zrobiła to, co do niej należy żadnego osuwiska by nie było. Nie zmienia to faktu, że zatoczka autobusowa po prawej stronie drogi wojewódzkiej w Jeżowie jest przedsięwzięciem budowlano-rozrywkowym – to znaczy bezsensownym i niepotrzebnym. Jeśli ktoś koniecznie chciał zrobić zatoczkę autobusową przy drodze (np. z nadmiaru gotówki – albo na skutek chorobliwej nadaktywności) to nie na dodatkowym nasypie doklejonym do korpusu istniejącej drogi, niebezpiecznie zawieszonym nad jeżowską „paryją”. Nawet przy poprawnie zaprojektowanej (spełnione 3 warunki stateczności) i zazbrojonej ścianie oporowej istniało niebezpieczeństwo, że kiedyś w przyszłości – przy niekorzystnym zbiegu okoliczności – ściana ta zjedzie do jeżowskiej „paryi”. To, że na terenie gminy osuwiska się zdarzają bobowski „dobry gospodarz” powinien był wiedzieć – sam przecież wznosił domy dla rodzin poszkodowanych na skutek osuwisk.
http://www.bobowa.pl/blog/2011/11/27/zgodnie-z-obietnica-zamieszkaja-w-nowych-domach-na-swieta
Jakiś czas temu zadałem na piśmie władzom pytanie kto wpadł na pomysł wybudowania tej zatoki autobusowej właśnie w tym miejscu, bo nawet taki dyletant jak ja widział i wiedział, że to nie miało żadnego uzasadnienia, było ryzykowne z budowlanego punktu widzenia i podnosiło koszty. A jak ostatecznie podniosło koszty, to widać teraz po katastrofie budowlanej. Odpowiedź być może nadejdzie.
W Jeżowie był kiedyś przystanek w innym miejscu. Autobusy zatrzymywały się na drodze, niedaleko transformatora elektrycznego. To było bardzo dobre miejsce. A że na chwilę taki autobus blokował pas ruchu. Mój Boże, wystarczy pojechać do Niemiec czy Francji albo na Słowację, bo blisko i zobaczyć jak usytuowane są przystanki autobusowe w takich dziurach jak mój Jeżów.
Co się tyczy ew. czynności wykonanych na budowie przez p. Mężyk (oraz dokumentów, które by te czynności potwierdzały).
Urzędowym dokumentem, w którym opisany jest przebieg robót budowlanych (oraz wszystkie istotne zdarzenia i okoliczności im towarzyszące) jest dziennik budowy. Podstawowe obowiązki inspektora nadzoru inwestorskiego są opisane w art. 25 i 26 ustawy prawo budowlane. Wszelkie uwagi i polecenia ze strony inspektora nadzoru powinny mieć formę wpisu do dziennika budowy. Jeśli inspektor nadzoru nie ma w danym dniu żadnych merytorycznych uwag ani poleceń, to i tak dokonuje wpisu potwierdzającego pobyt na budowie (oraz fakt, że zapoznał się z treścią wpisów dokonanych przez kierownika budowy). To, jak często na budowie pojawiała się p. Mężyk oraz to, czy miała jakieś uwagi albo wydawała jakieś polecenia w sprawie ściany oporowej w Jeżowie wynika z wpisów do dziennika budowy. Nie wiem, kto jest formalnie użytkownikiem chodnika w Jeżowie (wraz z przystankiem autobusowym i ścianą oporową) – czy to jest gmina (która była inwestorem), czy zarządca drogi wojewódzkiej. Któryś z tych podmiotów (jako formalny użytkownik obiektu) powinien przechowywać dziennik budowy (jeśli nie oryginał, to przynajmniej kopię).
Jakieś ślady działalności p. Mężyk powinny się też znajdować na protokołach odbiorów częściowych (jeśli takowe były dokonywane) oraz na protokole odbioru końcowego.
W decyzji jest mowa nie o inspektorze nadzoru a o kierowniku budowy, którego ma ustanowić inwestor. Czy to coś zmienia w sprawie?
W decyzji o pozwoleniu na budowę nie nałożono na inwestora obowiązku ustanowienia inspektora nadzoru – organ, który wydał decyzję najwyraźniej uznał (całkiem słusznie), że zadanie, którego dotyczy pozwolenie nie jest skomplikowane. Z tekstu umowy przygotowanej dla potencjalnego wykonawcy robót budowlanych wynika, że bobowski „dobry gospodarz” jednak takiego inspektora zamierza ustanowić (i że inspektorem tym ma być p. Agata Mężyk) – wynika do z par. 8 i 9 załącznika nr 6 do SIWZ. Jeśli rzeczywiście tak się stało, to p. Agata Mężyk powinna była wykonać czynności opisane w art. 25 i 26 ustawy prawo budowlane, czynności te powinny być systematycznie (tzn. w czasie rzeczywistym) dokumentowane w dzienniku budowy. Jedną z tych czynności jest bieżąca kontrola zgodności prowadzonych robót z projektem budowlanym. W przypadku, gdy w projekcie nie ma danych koniecznych do prawidłowego wykonania jakiegoś elementu konstrukcyjnego (np. dotyczących zbrojenia) oczywistą powinnością inspektora nadzoru jest powiadomienie inwestora o tym fakcie (taka samą powinność ma zresztą także wykonawca). Możliwe jest też takie rozwiązanie, że inspektor nadzoru (albo wykonawca) powiadamia o tym fakcie bezpośrednio projektanta – a ten dostarcza dodatkowy (uzupełniający) rysunek wykonawczy (albo rysunek zamienny).
Wczoraj przesłałem taki oto wniosek do burmistrza Wacława Ligęzy:
Burmistrz Bobowej
Na podstawie art. 2 ust.1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198 z późn. zmianami) zwracam się z wnioskiem, o udostępnienie następującej informacji publicznej:
1. Skan/kopia umowy na świadczenie usługi nadzoru inwestorskiego z Gminą Bobowa/Burmistrzem Bobowa/Urzędem Miejskim w Bobowej a więc z inwestorem budowy chodnika i muru oporowego z inż. Agatą Mężyk?
2. Skany/kopie dokumentów stwierdzających zapłatę za wykonaną usługę, przez inż. Agatę Męzyk, dotyczącą nadzoru inwestorskiego.
3. Skany pełnej dokumentacji urzędowej i budowlanej wytworzonej przez inż. Agatę Mężyk w trakcie realizacji inwestycji, o której mowa w dokumentacji, zob. http://www.bobowa.pl/blog/2014/07/25/budowa-chodnika-dla-pieszych-w-ciagu-drogi-wojewodzkiej-nr-981-odcinek-050-km-0101-km-2536-w-miejscowosci-wilczyska-wraz-z-kanalizacja-deszczowa-etap-ii-km-0101-1722-strona-prawa-dlugosc-16/20670
Ww. informację proszę przesyłać na adres poczty elektronicznej pow1@o2.pl
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny „Bobowa Od-Nowa”
38-350 Bobowa, Wilczyska 27
http://www.gorliceiokolice.eu
19 listopada 2018 roku
Z umowy, którą bobowski „dobry gospodarz” podpisał z firmą H. wynika, że ustanowił na budowie inspektora nadzoru inwestorskiego. Zgodnie z art. 12 ustawy prawo budowlane wykonywanie nadzoru inwestorskiego jest samodzielną funkcją techniczną w budownictwie. Art. 95 ustawy prawo budowlane stanowi, że osoby, które wykonują samodzielną funkcję techniczną w budownictwie i nie spełniają lub spełniają niedbale swoje obowiązki podlegają odpowiedzialności zawodowej. Inspektor nadzoru inwestorskiego jest jednym z uczestników procesu budowlanego (art. 17 ustawy prawo budowlane), jednym z podstawowych obowiązków inspektora nadzoru inwestorskiego jest kontrola zgodności realizowanych robót z projektem budowlanym (art. 25 ustawy prawo budowlane).
Projekt budowlany opracowany przez biuro p. Olszowskiego nie zawierał żadnych danych dot. zbrojenia ściany oporowej (nie ma w nim żadnych obliczeń statycznych, przekroju z rozrysowanym zbrojeniem, nie ma wykazu stali zbrojeniowej). Wykonawca wykonał ścianę oporową z elementów zamówionych według własnego widzimisię – z wiadomym skutkiem. Inspektor nadzoru ewidentnie nie wykonał ciążącego na nim obowiązku kontroli zgodności realizowanych robót z projektem budowlanym. Gdyby wykonał rutynową czynność sprawdzenia, czy zamówione elementy są zgodnie z projektem niechybnie by zauważył, że projekt jest niekompletny; z całą pewnością nie dopuściłby do wbudowania elementów zamówionych według widzimisię wykonawcy (a o tym, że projekt budowlany jest niekompletny powiadomiłby inwestora).
Postępowanie wyjaśniające w sprawie odpowiedzialności zawodowej w budownictwie prowadzi Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej, postępowanie jest wszczynane na wniosek organu nadzoru budowlanego lub z urzędu na skutek wniosku, skargi czy informacji od osób trzecich. Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej po rozpoznaniu sprawy może wydać decyzję o umorzeniu postępowania lub sporządzić wniosek o wszczęcie postępowania przed Sądem Dyscyplinarnym. W przypadku stwierdzenia, że jakiś czyn wyczerpuje znamiona przestępstwa lub wykroczenia Rzecznik ma obowiązek zawiadomienia właściwych organów (np. prokuratury).
Kontakt do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej można uzyskać w biurze Małopolskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.
http://www.map.piib.org.pl/biuro/biuro-w-krakowie
Nie od rzeczy byłby zapytać, czy Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w związku z katastrofą budowlaną w Jeżowie prowadzi jakieś postępowanie, czy wpłynął do niego jakiś wniosek ze strony MWINB.
Zaraz się tym zajmę! Dziękuję!
Jeśli dostanie Pan odpowiedź, że rzecznik nie prowadzi żadnego postępowania, że MWINB w związku z katastrofą budowlaną w Jeżowie nie złożył żadnego wniosku, to niech Pan złoży własny wniosek (jako mieszkaniec gminy Bobowa i gminny podatnik).
Taki wniosek mógłby wyglądać np. tak (jeśli Panu odpiszą, że czegoś w nim brakuje, to Pan go uzupełni):
Wniosek o wszczęcie postępowanie wyjaśniającego w sprawie odpowiedzialności zawodowej w budownictwie
W roku 2017 w Wilczyskach (gmina Bobowa, powiat Gorlice) na skutek utraty stateczności i/lub destrukcji żelbetowych elementów, z których wykonano ścianę oporową doszło do znacznego uszkodzenia korpusu drogi wojewódzkiej nr 981 (ścianę oporową przy przystanku autobusowym wykonała firma Hażbud sp. z o. o., inwestorem była gmina Bobowa). MWINB zakwalifikował to zdarzenie jako katastrofę budowlaną, inwestor (gmina Bobowa, reprezentowana przez burmistrza Wacława Ligęzę), zarządca drogi oraz wykonawca robót zgodnie twierdzą, że nie doszło do katastrofy budowlanej, burmistrz Bobowej określa to zdarzenie „oberwiskiem” (?). Niezależnie od tego, jak zakwalifikujemy to zdarzenie (czy jako katastrofę budowlaną, czy jako „awarię obiektu budowlanego”) jest niezaprzeczalnym faktem, że powstała znaczna szkoda materialna, a uczestnicy procesu budowlanego, pełniący samodzielną funkcją techniczną w budownictwie (projektant, wykonawca, inspektor nadzoru inwestorskiego) nie dopełnili obowiązków, jakie nakłada na nich ustawa prawo budowlane.
Projektant, mgr inż. Andrzej Olszowski (nr uprawnień MAP/0078/ZHOD/04) dostarczył inwestorowi (gmina Bobowa, reprezentowana przez burmistrza Wacława Ligęzę) niekompletny projekt budowlany (w projekcie brak obliczeń statycznych ściany oporowej, brak danych w jaki sposób należy wykonać zbrojenie żelbetowych elementów konstrukcyjnych – nie ma żadnego rysunku, nie ma wykazu stali zbrojeniowej).
Wykonawca (kierownik budowy Bolesław Haluch, kierownik robót Janusz Wanat) nie zawiadomił inwestora o tym, że projekt budowlany jest niekompletny i zamówił kątowo-płytowe elementy konstrukcyjne ściany oporowej wg własnego widzimisię – tym samym nie dopełnił obowiązku wynikającego z par. 8 punkt 15 umowy z inwestorem: „Do obowiązków Wykonawcy należy w szczególności (…) natychmiastowe zawiadomienie Zamawiającego o wadach i brakach w otrzymanej dokumentacji (…)”.
Inspektor nadzoru ustanowiony przez inwestora, tj. inż. Agata Mężyk (nr uprawnień UAN-7342-12/92), nie sprawdził, czy kątowo-płytowe elementy konstrukcyjne ściany oporowej zamówione przez wykonawcę (i dostarczone na budowę) są zgodne z projektem budowlanym – gdyby to zrobił niechybnie by zauważył, że projekt budowlany jest niekompletny.
Gdyby choć jeden uczestnik procesu budowlanego (projektant, wykonawca, inspektor nadzoru) należycie wypełnił obowiązki, jakie nakłada na niego ustawa prawo budowlane (oraz umowa zawarta z inwestorem), nie doszłoby do katastrofy (czy też „awarii”) budowlanej, nie powstałaby materialna szkoda, ani zagrożenie dla użytkowników ruchliwej drogi wojewódzkiej.
OK! A jeśli „dobry gospodarz” nie ma osobiście podpisanej, powtarzam osobiście podpisanej przez panią Agatę Meżyk umowy, dotyczącej nadzoru inwestorskiego? To co wtedy? Może jednak ma… ja tam nie wiem, bo dowiedzieć się czegoś teraz od zainteresowanych katastrofą budowlaną, to naprawdę trudna sprawa!
W dokumentacji przetargowej jest projekt umowy przygotowanej dla potencjalnego wykonawcy robót budowlanych. Wynika z niego, że bobowski „dobry gospodarz” zamierza ustanowić inspektora nadzoru (i że inspektorem tym ma być p. Agata Mężyk) – wynika to z par. 8 i 9 załącznika nr 6 do SIWZ. Czy to matrymonium zostało rzeczywiście zawarte (obie strony podpisały jakąś umowę) i skonsumowane („gospodarz” pani Mężyk za nadzór zapłacił) – tego nie wiem. W Bobowej wszystko jest możliwe, to jest takie miejsce na kuli ziemskiej, w którym wszystko, co się dzieje, dzieje się naprawdę – a równocześnie na niby. 19 listopada wysłał Pan do „gospodarza” wniosek z 3 pytaniami na ten temat – zobaczymy, jaka będzie odpowiedź. Jeśli okaże się, że na tej budowie inspektora nadzoru inwestorskiego w rzeczy samej nie było (a par. 8 i 9 w projekcie umowy z wykonawcą to tylko taki żart), to powyższy wniosek pozostaje aktualny w odniesieniu do projektanta i wykonawcy.
Co się tyczy trudności z uzyskaniem od „zainteresowanych” jakichkolwiek informacji nt. katastrofy budowlanej. Z tego co wiem jest Pan jedynym mieszkańcem gminy, który się tą sprawą realnie zainteresował. Nie spodziewał się Pan chyba, że będzie łatwo, na pewno zdawał Pan sobie sprawę, że będzie pod górkę.