Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej sp. z o.o. w Bobowej gotowy do lustracji przez prokuratora. Tylko, że do tego tanga trzeba dwojga

Kompromitująca historia powołania do życia GZGK  sp. z o.o. w Bobowej Czytelnikom „Gorlic i Okolic” znana jest bardzo dobrze. Materiały prasowe, które opublikowałem na ten temat ciągle „wiszą” na moim portalu. Warto do nich wrócić. A na pewno przed przeczytaniem niniejszego felietonu trzeba przypomnieć sobie dwa flagowe artykuły na ten temat, zob. https://gorliceiokolice.eu/2014/04/gminny-zaklad-gospodarki-komunalnej-sp-z-o-o-w-bobowej/ i https://gorliceiokolice.eu/2016/02/6139/- „Garść informacji o prywatce, na której powołano do życia Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej sp. z o.o. w Bobowej”).

Można także pożeglować pod zbiorczy link, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/gzgk-sp-z-o-o-w-bobowej/ a tutaj aż mnoży się od szczegółów na temat „kajaków i rowerów wodnych”, żwirowiska, które marzyło się burmistrzowi Wacławowi Ligęzie czy afery gnojowej, w której burmistrz Wacław Ligęza i GZGK sp. z o.o. w Bobowej odegrali niepoślednią rolę.

Po przypomnieniu sobie ww. artykułów na pewno niejeden Czytelnik „Gorlic i Okolic” zanuci ponadczasową pieśń braci Golców i jej motyw przewodni: Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco! I nie dość, że nie doczekaliśmy się na działce o dawnym numerze 70/1 w Wilczyskach San Francisca, to teren nad Białą w Jeżowie trudno już nawet swojsko i dumnie ścierniskiem nazywać. Zdewastowany, spalony, służy jako bieżące wysypisko śmieci, przechowalnia gigantycznych ilości gnoju a czasem jako miejsce utylizacji padliny, zob.  https://gorliceiokolice.eu/2016/05/mialy-byc-kajaki-i-rowery-wodne-a-mamy-skladowisko-odpadow-biologicznych-padle-zwierzeta-i-fetor-na-cala-okolice/ i https://gorliceiokolice.eu/2018/04/burmistrzu-ligeza-znak-10-ton-straszy-przestepcow-po-nocach-zalew-i-rowery-wodne-przeminely-z-klamstwem-w-dzialce-i-zwirowisku-utopione-setki-tysiecy-publicznych-zlotych-po-afe/. Złodzieje żwiru penetrują ten teren swobodnie nie niepokojeni przez komendanta Artura Siedlarza. A o jakiejkolwiek reakcji burmistrza Wacława Ligęzy i prezes Anny Smoły nikt nie słyszał. Hulaj dusza piekła nie ma!

1 marca 2017 roku opublikowałem artykuł, zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/03/czym-zajmuje-sie-gminny-zaklad-gospodarki-komunalnej-sp-z-o-o-w-bobowej/ i przedstawiłem udostępnione mi w tym czasie na wniosek dokumenty urzędowe wytworzone przez GZGK sp. z o.o. w Bobowej. Zwróciłem także uwagę, że nie udostępniono mi wszystkich dokumentów, co w tekście udowodniłem.  Tak czy siak obraz działalności flagowej spółki Gminy Bobowa przedstawiał się w marcu 2017 roku po prostu żałośnie, a piszący te słowa nie ma żadnych wątpliwości, że w normalnym kraju takimi wiekopomnymi działaniami spółki już dawno zainteresowałby się prokurator, powątpiewając w gospodarność przedsięwzięcia!

Minął trochę ponad rok i postanowiłem (28.05.2018 r.) ponownie zwrócić się do burmistrza Bobowej Wacława Ligęzy o przesłanie kompletu najbardziej aktualnych dokumentów urzędowych,  dotyczących GZGK sp. z o.o. w Bobowej. I wysłałem taki wniosek:

 

W odpowiedzi otrzymałem (11.06.2018 r.) takie pismo przewodnie:

 

 

 

I następujące dokumenty: 201806111107, 201806111007, 201806111003.

Czy udostępniono mi wszystkie urzędowe „papiery”? Myślę, że wątpię. Ot chociażby ciągle brak dokumentacji , o której wspomniałem w artykule, zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/03/czym-zajmuje-sie-gminny-zaklad-gospodarki-komunalnej-sp-z-o-o-w-bobowej/ z 1 marca 2017 r. a mianowicie uchwał i sprawozdań finansowych spółki, o których mowa tutaj –20170227105654648?

No, ale burmistrz Wacław Ligęza i jego pracownicy zawsze udostępniają pełną dokumentację urzędową na moje wnioski! Od czasu do czasu przypominam o tym bezspornym fakcie, ale na wymiarze sprawiedliwości nie robi to żadnego wrażenia a wręcz przeciwnie. Oto dowody „w tym temacie”, opisane w innym materiale prasowym, zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/05/kto-kiedy-i-gdzie-wywozil-nieczystosci-z-szamba-ze-szkoly-w-stroznej-na-razie-nie-wiadomo-burmistrz-waclaw-ligeza-nabral-wody-moze-ze-stroznianki-w-usta-i-milczy/ – wystarczy przeczytać tylko pierwsze dwa akapity tego tekstu.

Wróćmy jednak do spraw bieżących niniejszego artykułu.

Z nadesłanych 11 czerwca 2018 r. dokumentów,  niektóre, jak ten (zob. 201806111107),  były mnie i moim Czytelnikom mniej więcej znane, bo z detalami opisałem epopeję żwirowiska, które zamarzyło się burmistrzowi Wacławowi Ligęzie, po upadku idei kajaków i rowerów wodnych (albo odwrotnie), zob. materiały prasowe: https://gorliceiokolice.eu/2016/01/biala-tarnowska-natura-2000-i-zwirowisko-burmistrza-waclawa-ligezy/,   https://gorliceiokolice.eu/2016/12/czy-o-zwirowisku-wilczyska-9-burmistrz-waclawa-ligezy-i-gzgk-sp-z-o-o-gminy-bobowa-bredzili-jak-w-malignie/.

Ale te dokumenty, zob. 201806111007 i 201806111003  wydawały mi się nieznane. Jednak kwerenda, którą wykonałem dzisiaj, szperając po moim portalowym archiwum, objawiła mi niezwykle ciekawe informacje.

Otóż w artykule, zob.  https://gorliceiokolice.eu/2017/03/czym-zajmuje-sie-gminny-zaklad-gospodarki-komunalnej-sp-z-o-o-w-bobowej/ opublikowałem dokument wówczas udostępniony przez prezes Annę Smołę, zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2017/03/20170227105917899.pdf. I ten dokument, datowany 7 lutego 2017 r., a udostępniony przed 1 marca 2017 r. ponad wszelką wątpliwość odnosi się do dokumentów, które został mi udostępniony dopiero teraz, tj. 11 czerwca 2018 roku, zob. 201806111007 i 201806111003.

I to jest kolejna afera!!!

Otóż okazało się, że przed 1 marca 2017 roku prezes Anna Smoła nie udostępniła mi na mój wniosek wszystkich dostępnych jej wówczas dokumentów. „Zapomniała” na przykład o tym pakiecie, zob. 201806111007 i 201806111003. A sprawa nie jest taka banalna, bo dotyczy projektu na dofinansowanie budowy przydomowych oczyszczalni ścieków, który kosztował minimum 17 220 zł, co wynika z umowy nr RIiGK 1/2016, zob. 201806111007.

Jak wynika z dokumentów opublikowanych powyżej ten projekt budowy przydomowych oczyszczalni ścieków w gminie Bobowa nie znalazł uznania w oczach Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2017/03/20170227105917899.pdf. Zabawa w ciuciubabkę prezes Smoły polega na tym, że przesłała mi dokument o odmowie dofinansowania, ale bez dokumentów go poprzedzających, w których padają konkretne, ostatecznie zmarnotrawione kwoty. A dopiero teraz, po ponad roku, licząc chyba na luki w pamięci piszącego te słowa, na stole pojawiły się pozostałe papiery. Zabawne, gdyby nie to, że niezgodne z prawem.

Mógłbym dzisiaj zadawać pytania, na przykład: ile razy samorządowcy i urzędnicy z Bobowej stosowali w przeszłości takie metody? Albo: ile dokumentów nigdy nie mogłem opublikować, bo przecież dysponentem dostępu do informacji publicznej jest przecież UM w Bobowej. Nie ma takiej możliwości, żeby skontrolować tak zorganizowany „samorząd”. I koło się zamyka.

Co dalej z GZGK sp. z o.o. w Bobowej? Klęska goni klęskę. Kłamstwo goni kłamstwo.  Kajaki gonią rowery wodne, a żwirowisko goni przydomowe oczyszczalnie ścieków. Koszty rosną. Fetor padliny unosi się w powietrzu. Złodzieje żwiru buszują swobodnie. Pożary trawią obszar Natura 2000 (patrz zdjęcie tytułowe).

Radni jak dotychczas milczą, bo tak właśnie pojmują ideę samorządu terytorialnego. Najlepiej zatkać uszy, zamknąć oczy i na oślep do przodu. A po nas choćby i potop!

(Odwiedzono 33 razy, 1 wizyt dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *