Katastrofa budowlana w Jeżowie. Wielowątkowa kompromitacja w radiu RDN Nowy Sącz w audycji „Słowo za słowo”. Z burmistrzem Wacławem Ligęzą rozmawiała Alicja Stolarczyk

Rozmowa redaktor Alicji Stolarczyk z burmistrzem Wacławem Ligęzą została wyemitowana przez radio RDN Nowy Sącz 28 maja 2018 roku. Poniżej przedstawiam dosłowny zapis tej rozmowy, na sądeckiej antenie radiowej, dotyczący tylko katastrofy budowlanej w Wilczyskach-Jeżowie. Redaktor Alicja Stolarczyk zaczyna na tę okoliczność „odpytywać” burmistrza Ligęzę w 5 minucie i 58 sekundzie programu, zob. https://www.youtube.com/watch?v=YtntUGSVpOU albo http://naszabobowa.pl/burmistrz-waclaw-ligeza-w-radiu-rdn-nowy-sacz-7/70764/. Przypominam, że mój pierwszy artykuł na temat katastrofy budowlanej w Wilczyskach-Jeżowie opublikowałem już 18 kwietnia 2018 roku a ostatni 24 maja 2018 roku, zob. https://gorliceiokolice.eu/tag/katastrofa-budowlana/. Dlaczego ta informacja jest tak ważna okaże się w drugiej części tego felietonu, bo dotyczy tzw. „researchu”, w przedmiotowej sprawie, który wykonała redaktor Alicja Stolarczyk.

A teraz do dzieła!

Alicja Stolarczyk

Jeżowo, Jeżów, dwór w Jeżowie, droga i na dodatek jeszcze pobocze, tam też, jak gdyby dostać się do jakiejś wyszukiwarki w Internecie i wpisać hasło, no właśnie, tej miejscowości, to najczęściej dowiemy się, że nastąpiła tam katastrofa budowlana. Wczytywałam się w ten temat, to na katastrofę nie wygląda, ale kłopot zdaje się panie burmistrzu jest.

Burmistrz Wacław Ligęza

To jest myślę problem związany z terenem i ze skarpą, która tam się znajduje, która uległa zniszczeniu, właściwie część zabezpieczenia tej skarpy, betonowe tutaj takie elementy nie wytrzymały naporu, no chcę powiedzieć…

Alicja Stolarczyk

Czy to jest osuwisko?

Burmistrz Wacław Ligęza

Nie tam nie ma osuwiska tylko raczej takie oberwisko, yyyyy, nie stanowi to w tej chwili żadnego zagrożenia ani nie jest to żadną katastrofą budowlaną. Po prostu nie wytrzymały naprężenia, tak jak powiedziałem te elementy betonowe. Sprawę zgłosiłem do Zarządu Dróg Wojewódzkich, zostały skierowane stosowne pisma z prośba o informację co to się tutaj dzieje, jakie będą dalsze działania ze strony tutaj administratora drogi bo to jest droga przecież wojewódzka a nie gminna.

Alicja Stolarczyk

A miejsce jest zabezpieczone?

Burmistrz Wacław Ligęza

Jest zabezpieczone, otaśmowane, nie stanowi to żadnego zagrożenia. Natomiast mimo że nie wygląda to najładniej, najciekawiej dlatego też podjąłem tutaj interwencję i mam nadzieję, że ten spór, bo w tej chwili to jest kwestia sporu kto powinien wykonać naprawę tutaj właśnie tego zabezpieczenia tej skarpy przy przystanku, czy wykonawca w ramach jak gdyby tutaj rękojmi czy jednak trzeba będzie wyasygnować jakieś kwoty i wykonać może to z materiału jeszcze lepszego…

Alicja Stolarczyk

A jeśli wyasygnować kwoty to przez Urząd Marszałkowski i Urząd Gminy skoro…

Burmistrz Wacław Ligęza

To znaczy tu będziemy rozmawiać ponieważ administratorem drogi jest Zarząd Dróg Wojewódzkich, ale jeśli będzie oczywiście potrzeba i tutaj ta kwota byłaby wyższa, to nie odcinamy się oczywiście od tego, żeby jak najszybciej to zrobić, załatwić sprawę, bo tak podchodzimy do wszystkich kwestii…

Szanowny Czytelniku! Jeśli pamiętasz mój artykuł z 24 maja 2018 roku, zob. https://gorliceiokolice.eu/2018/05/katastrofa-budowlana-w-jezowie-czarne-chmury-nad-burmistrzem-waclawem-ligeza-wojewodzki-inspektor-nadzoru-budowlanego-w-krakowie-nic-nie-wiedzial-o-osuwisku/, to chciałbym Cię poinformować, że naczelnik Wydziału Inspekcji i Kontroli Budowlanej Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, w liście, który otrzymałem wczoraj, tj. 5 maja 2018 r. potwierdziła wszystkie podane przeze mnie w ww. artykule fakty. Oto treść pisma naczelnik Marii Klonowskiej:

Szanowny Pan

Maciej Rysiewicz

Znak: WIB.763.23.2018.MKLO

Mając na uwadze Pana zapytania wniesione za pomocą poczty elektronicznej w dniu 24 maja 2018r oraz w dniu dzisiejszym tj. 5 czerwca 2018r. – pragnę w pierwszej kolejności serdecznie podziękować za informację  dotyczącą uszkodzeń korpusu drogowego drogi wojewódzkiej Nr 981  w miejscowości Wilczyska, tym bardziej, że  żaden urząd nie złożył doniesienia do WINB w tej sprawie.

Pana informacja dała dla tut. Organu podstawę do pilnego podjęcia działań inspekcyjno – kontrolnych. Umocowani przedstawiciele tut. Organu podjęli w terenie w dniu 24 maja 2018 r.  kontrolę utrzymania i użytkowania obiektu budowlanego drogi wojewódzkiej nr 981 relacji Zaborowice – w tym również na odc. 050 w km 1+000 – km 1+120 w miejscowości Wilczyska. 

Protokolarnie, ustalono, że nastąpiło zniszczenie części korpusu drogowego w obszarze zatoki autobusowej  odc. 050 km 1+000 – km 1+120, które to zniszczenie zakwalifikowano jako katastrofa budowlana.

Tak więc ustalenia protokolarne jak również ocena stanu w terenie dały podstawę dla tut. Organu do podjęcia  w trybie pilnym,, postępowania wg Rozdziału 7 ustawy Prawo budowlane, tj.: postępowania w sprawie ustalenia przyczyn i okoliczności powstałej katastrofy budowlanej, postępowanie w toku.

Jednocześnie pragnę nadmienić, iż  stosownie do właściwości tut. Organu, prowadzone są między innymi działania inspekcyjno – kontrolne, przez inspektorów wydziału merytorycznego,  w terenie poza siedzibą WINB w Krakowie, w granicach województwa małopolskiego.

Z poważaniem

Maria Klonowska

Naczelnik Wydziału Inspekcji i Kontroli Budowlanej

 Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie

  1. Łobzowska 67, 30-038 Kraków

tel. 12 410 73 11

Poniżej, jako dowód rzeczowy, przedstawiam zrzut ekranowy, przedstawiający ww. pismo (znak WIB.763.23.2018.MKLO) naczelnik Marii Klonowskiej do mojej redakcji.

Szanowny Czytelniku! No i teraz, jak już masz pełną wiedzę, wyrażoną na piśmie, na temat stanowiska WINB w Krakowie w sprawie KATASTROFY BUDOWLANEJ w Wilczyskach-Jeżowie i dokonałeś porównania słów, które padły na antenie radia RDN Nowy Sącz z ustaleniami inspektorów WINB w Krakowie, to… wypadałoby chyba zorganizować referendum i odwołać burmistrza Wacława Ligęzę ze stanowiska.

Po pierwsze, burmistrz Wacław Ligęza przez wiele miesięcy nie znalazł czasu, żeby poinformować jakikolwiek nadzór budowlany o, jak to pięknie nazywa, oberwisku w Wilczyskach. Burmistrz co prawda oświadcza, że sprawę zgłosił do Zarządu Dróg Wojewódzkich, ale, mając ograniczone zaufanie do oświadczeń wypowiadanych przez burmistrza Ligęzę (vide kajaki i rowery wodne), napiszę teraz tylko, że to się jeszcze okaże komu i co zgłosił burmistrz Wacław Ligęza. Bez względu jednak na kierunek powiadomień, trzeba podkreślić, że „psim obowiązkiem” burmistrza Wacława Ligęzy było zgłoszenie taaaakieeego oberwiska do organów nadzoru budowlanego, oberwiska, które dla laika, a co dopiero dla samorządowca obsypanego niezliczonymi nagrodami, pachniało od początku katastrofą budowlaną!!! Na marginesie warto także zwrócić uwagę, że Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie także nie pofatygował się do WINB w Krakowie z informacją o tej katastrofie budowlanej. To może zamiast prokuratora Cebo do Wilczysk przyjedzie jakiś prokurator z Krakowa?

Po drugie, burmistrz Wacław Ligęza kpi sobie w żywe oczy z obywateli, gdy mówi: (…) nie stanowi to w tej chwili żadnego zagrożenia ani nie jest to żadną katastrofą budowlaną. Chryste Panie! Jeśli pół przystanku autobusowego z dużym fragmentem chodnika dla pieszych, przylegające do drogi wojewódzkiej nr 981 podmyła woda i masa ziemi wraz z elementami betonowymi osunęły się z tutejszej skarpy, to oznacza, że kolejne tąpniecie tak naruszonej konstrukcji, może być tylko kwestią czasu. Polacy nic się nie dzieje, zdaje się mówić burmistrz Wacław Ligęza. Może nie wygląda to ładnie i ciekawie, ale spokojnie, miejsce jest zabezpieczone, bo otaśmowane!!!

Po trzecie, panie burmistrzu jaka jest różnica pomiędzy osuwiskiem i oberwiskiem. Rozumiem, że prawo budowlane ma pan w małym palcu? Ale jeśli tak samo opanował pan prawo budowlane jak prawo o ruchu drogowym (vide posadowienie znaku B-18, wspólnie i w porozumieniu z ZDW Kraków, w tej samej wiosce w 2006 rok), to wypada już tylko liczyć na opiekę Opatrzności!

Po czwarte, burmistrz Wacław Ligęza śle „pisma na Berdyczów” „z prośba o informację co to się tutaj dzieje”. Z faktu, że burmistrz nie wie co się „tutaj dzieje” można wnioskować, że burmistrz nie dorósł do pełnionych funkcji. Podkreślam jednak; mimo, że burmistrz nie wie co się „tutaj dzieje”, to jednak wie bardzo dobrze, że w Jeżowie nie ma mowy o żadnej katastrofie budowlanej, a na dodatek, tak można interpretować słowa burmistrza Ligęzy, że po „oberwisku” jest jakby bezpieczniej niż przed „oberwiskiem”.

Po piąte, burmistrz Wacław Ligęza wszedł znowu w spór. Nie wiadomo z kim dokładnie, bo dziennikarka Anna Stolarczyk nie dopytuje, ale możemy się domyślić, że spór toczy się w trójkącie Burmistrz Bobowej – ZDW w Krakowie (administrator drogi) – HAŻBUD Sp. z o.o. (wykonawca budowli w Wilczyskach). I to jest kolejna wstrząsająca wiadomość. Ww. urzędy toczą sobie spór od blisko roku, WINB w Krakowie nic nie wie o „oberwisku” a użytkownicy drogi każdego dnia i nocy narażeni są na utratę zdrowia i życia. Ale co ja bredzę, przecież miejsce jest otaśmowane i nie ma żadnego zagrożenia!

Po szóste, burmistrz Wacław Ligęza nie wyklucza wyłożenia jakichś publicznych pieniędzy z budżetu Gminy Bobowa na lepsze materiały „żeby jak najszybciej to zrobić, załatwić sprawę, bo tak podchodzimy do wszystkich kwestii…”. Zwracam uwagę na określenia „jak najszybciej” i „tak podchodzimy do wszystkich kwestii”. „Oberwisko” trwa od ok. 11-12 miesięcy, bo tak podchodzimy do wszystkich kwestii, na przykład do kajaków i rowerów wodnych. Brawo!

REDAKTOR ALICJI STOLARCZYK DO SZTAMBUCHA

Pani Redaktor powiedziała, że wystarczy wpisać nazwę miejscowości „Jeżów” i od razu (albo najczęściej) pojawia się w Internecie informacja o katastrofie budowlanej. Wykonałem ten manewr, ale niestety, Pani Redaktor wprowadziła słuchaczy RDN Nowy Sącz w błąd. Jeżów to Jeżów, dwór w Jeżowie takoż, ale żeby znaleźć info o katastrofie budowlanej tamże, trzeba pożeglować na „Gorlice i Okolice”. To co wydarzyło  się w 2017 roku w Wilczyskach-Jeżowie ujawniłem w mediach tylko ja na tym portalu (jeśli się mylę, proszę o podesłanie przypisu do takiego materiału prasowego). I tylko ja nazwałem to „osuwisko” albo „oberwisko” katastrofą budowlaną. A to oznacza, że Pani Redaktor Alicja Stolarczyk, przygotowując się do rozmowy z burmistrzem Wacławem Ligęzą musiała znać moje materiały prasowe na ten temat. Szkoda, że ukryła zatem źródło swojej wiedzy, enigmatycznie zagajając do burmistrza Ligęzy temi słowy: „Wczytywałam się w ten temat”.  Moim zdaniem Pani Redaktor Alicja Stolarczyk nie chciała pana burmistrza zanadto zdenerwować a na dodatek, w zgodzie z rutyną mediów III RP, otaczającą rzeczywistość lepiej podkoloryzować, gdzieniegdzie zmanipulować i spijać z dzióbka samorządowca tylko słodycz. Jak śpiewał Wojciech Młynarski: „Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy”. Zwłaszcza, że jak się samorządowa babcia rozsierdzi na radio RDN, to wynikną z tego same kłopoty. Czyż nie?

Pani Redaktor Alicja Stolarczyk dopuściła się jednak, w mojej ocenie, poważnego dziennikarskiego nadużycia. Otóż znając mój materiał prasowy (sama powiedziała, że wczytywała się w temat) rażąco zbagatelizowała problem, gdy powiedziała: „to na katastrofę nie wygląda”. A że to w 99,9% jest katastrofa budowlana wiadomo było przed 28 maja 2018 roku z  mojego tekstu z 24 maja 2018 roku, zob.  https://gorliceiokolice.eu/2018/05/katastrofa-budowlana-w-jezowie-czarne-chmury-nad-burmistrzem-waclawem-ligeza-wojewodzki-inspektor-nadzoru-budowlanego-w-krakowie-nic-nie-wiedzial-o-osuwisku/. Ale skoro tak Pani Redaktor powiedziała, to albo była na miejscu albo wnikliwie przeanalizowała zdjęcia zamieszczone w moim tekście. Tak źle i tak niedobrze. Epilog do tego wątku zob. w post scriptum!

Każdy ma prawo do opowiadania głupstw, ale dziennikarz to prawo ma jakby mniejsze. I jeśli Pani Redaktor Alicja Stolarczyk zbagatelizowała „osuwisko”/”oberwisko” i nie pomyślała, że na przykład porą nocną ktoś stoczy się do tego „rwiska” albo, co nie daj Bóg, po kolejnym ulewnym deszczu, zawali się reszta drogi wojewódzkiej nr 981 z przejeżdżającym właśnie vanem, zmierzającym do Krynicy na wywczasy z dziećmi na pokładzie, to odpowiedzialność za taką katastrofę drogową spocznie także na dziennikarzu, który widział/wiedział, ale nie powiedział albo, no właśnie, zlekceważył problem, żeby nie denerwować wybitnego i wielokrotnie nagradzanego samorządowca z Bobowej. Pani Redaktor nic nie przeszkadza w oświadczeniach włodarza z Bobowej. Burmistrz mówi, że nie ma zagrożenia, bo „rwisko” jest otaśmowane, znaczy wszystko gra. Jest bezpiecznie. Może kiedyś przyjdzie walec i wyrówna! Pani Redaktor nie pyta samorządowca o istotę sporu, kto z kim i dlaczego oraz dlaczego WINB w Krakowie o niczym nie wiedział. A samorządowiec uśmiecha się ślicznie i opowiada dyrdymały, jak to mu zależy i ile listów napisał, w których dopytuje się co to właściwie się stało, bo on nic z tego nie rozumie. I tak oto dziura w drodze czeka od ok. roku na swojego nieszczęśnika!

Szanowna Pani Redaktor, proszę wybaczyć, ale takie dziennikarstwo, to można, co najwyżej, o kant stołu potłuc. No cóż, nie wykazała Pani  Redaktor „rewolucyjnej czujności” a teraz po lekturze pisma naczelnik Marii Klonowskiej wypada się już tylko wstydzić!!! I proszę się zastanowić, jakie korzyści wynikły z Pani Redaktor rozmowy z burmistrzem Ligęzą. Jeśli znajdzie Pani choćby jedną korzyść, proszę podzielić się swoimi uwagami z Czytelnikami „Gorlic i Okolic”! A ja uważam, że poniosła Pani klęskę na całej linii!!!

PS. Już po napisaniu tego artykułu, dzisiaj, tj. 6 czerwca 2018 r. ok. 12.00, przeprowadziłem rozmowę telefoniczną z Panią Redaktor Alicją Stolarczyk. Jeszcze nie zdążyłem się dobrze przedstawić a Pani Redaktor dość obcesowo i nieelegancko powiedziała, że ma bardzo mało dla mnie czasu. Zrobiło mi się niezmiernie przykro, bo jak każdego rozmówcę Pani Redaktor tak na wstępie traktuje, to atmosfera wówczas rozmowie nie sprzyja. Zła reklama dla RDN Nowy Sącz i tyle! Zebrałem się jednak w sobie i w krótkich żołnierskich słowach poinformowałem Panią Redaktor o tezach mojego, w tym momencie nieopublikowanego jeszcze artykułu, i o piśmie naczelnik Marii Klonowskiej z WINB w Krakowie. Zapytałem także czy znała moje artykuły na temat katastrofy budowlanej w Wilczyskach-Jeżowie. Pani Redaktor odpowiedziała, że nie pamięta, ale że zawsze „robi research” przed wywiadem! Powiedziała, że o katastrofie budowlanej mogli jej donieść słuchacze, ale, że nie pamięta już tej rozmowy z burmistrzem Wacławem Ligęzą na antenie. Ogólnie była bardzo zdziwiona, że katastrofa budowlana w Wilczyskach okazała się katastrofą budowlaną, ale że nie zamierza z tą zerojedynkową sytuacją dyskutować. No cóż, oświadczenia Pani Redaktor Alicji Stolarczyk w niczym nie zmieniły mojej oceny wywiadu, który przeprowadziła. A zasłanianie się niepamięcią po kilku dniach od wydarzenia, nie buduje zaufania do dziennikarza Alicji Stolarskiej. Jak się ma takie kłopoty z pamięcią, to żaden „research” nie pomoże!

(Odwiedzono 17 razy, 1 wizyt dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *