Kto przebrnął przez sążnisty materiał dokumentalny i publicystyczny, zawarty w materiale prasowym, zob. https://gorliceiokolice.eu/2017/04/cenzor-z-ulicy-bieckiej-albo-o-podrozy-sedziego-boguslawa-gawlika-do-prl-u/, ten wie dość dużo o procesie, który wytoczył mi, na podstawie art. 212 i 216 Kodeksu karnego, z oskarżenia prywatnego, (burmistrz) Wacław Ligęza. Jak wiadomo, 8 grudnia 2016 roku sędzia Sądu Rejonowego w Gorlicach Bogusław Gawlik uznał moją winę i zostałem w tym procesie skazany za zniesławienie (burmistrza) Wacława Ligęzy. Dodajmy, na razie nieprawomocnie. Wszystkie najważniejsze dokumenty, dotyczące owego skazania opublikowałem w ww. tekście. Także moją apelację od wyroku. Dzisiaj przedstawiam Czytelnikom mojego portalu tzw. Odpowiedź na apelację…, sporządzoną przez pełnomocnika (burmistrza) Wacława Ligęzy, radcę prawnego Klaudiusza Kaweckiego.
Tekst jak tekst. Specjalnie się radca Klaudiusz Kawecki nie wysilił. Uznał, że wystarczy podlizać się sędziom (tej szczególnej kaście) i zgodził się w całej rozciągłości z argumentacją sędziego Bogusława Gawlika. Zanim jednak udostępnię to pismo procesowe, tak, aby każdy mógł sobie wyrobić własne zdanie na ten temat, chciałbym zwrócić Waszą, Drodzy Czytelnicy, uwagę na dwa fundamentalne spostrzeżenia, które osobiście poczyniłem po lekturze pisma procesowego radcy Kaweckiego.
Po pierwsze radca Klaudiusz Kawecki, pisząc zdanie:
Jedynie w odniesieniu do skażonej wody zdaniem Sądu zarzuty były w świetle zgromadzonego materiału uzasadnione,
jak rozumiem za przyzwoleniem (burmistrza) Wacława Ligęzy, otwarcie przyznał, że burmistrz Wacław Ligęza ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za narażenie zdrowia i życia członków rodzin Gawlików i Wojtaczków, którzy nie byli przez lata informowani, że woda w studni w Jankowej skażona była śmiercionośnymi bakteriami coli i enterokokami. Kto nie zna tej historii ze skażoną wodą może pożeglować tutaj: https://gorliceiokolice.eu/tag/woda-zycia/.
Powyższa uwaga ma charakter utylitarny, bo dotyczy szeroko pojętego interesu publicznego, w tym prywatnego ww. rodzin i kryminalnej odpowiedzialności funkcjonariusza publicznego i dwojga urzędników w tej sprawie.
Natomiast w perspektywie wyłącznie prywatnego interesu piszącego te słowa należy potraktować drugie moje spostrzeżenie.
Otóż radca Klaudiusz Kawecki nie wytrzymał i w dość obraźliwie lekceważący sposób odniósł się do moich apelacyjnych argumentów. Oto dowód:
Również zarzuty (Macieja Rysiewicza – przyp. M.R.) w odniesieniu do pozostałych artykułów są bezprzedmiotowe, nie wnoszą nic nowego z punktu podniesionych przesłanek apelacyjnych, stąd nie ma większego sensu do nich się odnosić.
I to jest clou całego przedstawienia. Od lat nikt nie odnosi się merytorycznie do zarzutów, które stawiam publicznie, władzy publicznej na moich portalach. I radca Klaudiusz Kawecki wydusił to z siebie „prostym tekstem” i nazwał po imieniu. On, członek kasty prawniczej, najmądrzejszy w całej polskiej wsi, uważa, że jak coś nie ma sensu, to nie ma sensu i koniec. Szkoda tracić czas na merytoryczne dyskusje. Oskarżony, tzn. Maciej Rysiewicz i tak tego nie zrozumie, bo Maciej Rysiewicz niczego nie rozumie; radca Klaudiusz Kawecki podkreślił to wielokrotnie.
Teraz czekam już tylko na skierowanie mnie przez Sąd Okręgowy w Nowym Sączu do zakładu zamkniętego w Tworkach albo innej Drewnicy. A radca Klaudiusz Kawecki, z (burmistrzem) Wacławem Ligęza już całkowicie bezpiecznie i nie niepokojeni przez głupca będą dalej budować III RP.
Teraz zostawiam Was sam na sam z pismem procesowym radcy Kaweckiego i (burmistrza) Ligęzy: