Zatroskany dobrem wspólnym Czytelnik portalu „Gorlice i Okolice“ nadesłał pocztą elektroniczną, 18 marca 2017 roku, na adres mojej redakcji, krótki informacyjny list (pisownia oryginalna):
Witam. Wczoraj około godziny 20.00 do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Gorlicach wpłynęło zgłoszenie że nie opodal Szkoły Podstawowej w Stróżnej ktoś wypuścił „SZAMBO” do Potoku Stróżnianka. Zostały zadysponowane na miejsce dwa zastępy. Osp Bobowa i Osp Stróżna. Bardzo jestem ciekaw czy jakikolwiek portal opiszę tą sprawę. Na miejscu była firma Książkiewicz ale znając życie zostanie to zablokowane albo już zostało przez Burmistrza.
Szanowni Państwo! W mojej dziesięcioletniej karierze redaktora naczelnego gazety „Bobowa Od-Nowa” i portalu „Gorlice i Okolice” nie zdarzyło się, żebym podobny list zlekceważył i odłożył do szuflady. Postanowiłem sprawie nadać dziennikarski bieg.
Po pierwsze, zacząłem oczywiście monitorować lokalne portale, które o Bobowej „wiedzą wszystko”, zwłaszcza, że mój i Państwa informator wyraźnie napisał, że na miejscu, przy opróżnionym (-nianym) szambie obok SP w Stróżnej była „firma Książkiewicz” (tzn. jak miałem prawo się domyślać przedstawiciele portalu „Bobowa24” – przyp. M.R.). No i do dnia dzisiejszego, tj. do 23 marca 2017 roku, do godziny 18.00 ani na portalu „Nasza Bobowa”, ani na portalu „Bobowa24” nie znalazłem nawet maleńkiej wzmianki o śmierdzącym wydarzeniu z dnia 17 marca 2017 roku.
Po drugie, z uwagi na rzetelność mojej publicznej misji, wystosowałem, 21 marca 2017 roku, w tej sprawie następujący wniosek o dostęp do informacji publicznej do Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach:
Komenda Powiatowa Państwowa Straż Pożarna w Gorlicach
W nawiązaniu do informacji, która wpłynęła od Czytelnika mojego portalu „Gorlice i Okolice” – www.gorliceiokolice.eu w dniu 18 marca 2017 r.:
[ tutaj fragment listu do mojej redakcji: (…) Wczoraj około godziny 20.00 do Stanowiska Kierowanie Komendanta Powiatowego PSP w Gorlicach wpłynęło zgłoszenie że nie opodal Szkoły Podstawowej w Stróżnej ktoś wypuścił „SZAMBO” do Potoku Stróżnianka. Zostały zadysponowane na miejsce dwa zastępy. Osp Bobowa i Osp Stróżna.(…)]
na podstawie art. 2 ust.1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198 z późn. zmianami) zwracam się z wnioskiem, o udostępnienie następującej informacji:
- Pełnej dokumentacji wytworzonej w przedmiotowej sprawie przez organy PSP w Gorlicach i OSP Bobowa/Stróżna, tj. interwencji w Stróżnej w związku z ww. wydarzeniem, do którego miało dojść w dniu 17 marca 2017 roku. Dokumentacja winna zawierać, protokoły/dokumentacje z miejsca akcji, zawiadomienia do instytucji i organów ścigania oraz inne dokumenty urzędowe związane wyłącznie z tym wydarzeniem.
2. Wytworzone informacje, dotyczące zakresu skażenia i odpowiedzialnych za skażenie wody w potoku Stróżnianka.
Ww. informację proszę przesłać na adres poczty elektronicznej pow1@o2.pl
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny „Bobowa Od-Nowa”
Tempo, w jakim Komenda PSP w Gorlicach udzieliła mi odpowiedzi, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Otóż p.o. Komendanta PSP w Gorlicach mł. bryg. mgr inż. Krzysztof Gładysz już 22 marca 2017 roku odpowiedział na mój wniosek, udostępniając plik dokumentów. Wypada tylko bardzo serdecznie druhowi-komendantowi Krzysztofowi Gładyszowi podziękować a przy okazji szepnąć do ucha innym urzędnikom, którym przychodzi odpowiadać na moje wnioski, żeby brali przykład z gorlickiego komendanta PSP. Oto, tu zwrócę się do burmistrza Wacława Ligęzy, prawdziwy wzór do naśladowania w sprawach ustawy o dostępie do informacji publicznej. Musi pan, panie burmistrzu, wreszcie wziąć się w garść i zapytać komendanta Krzysztofa Gładysza, jak to się robi, żeby w 24 godziny odpowiedzieć dziennikarzowi i obywatelowi na wniosek o dostęp do informacji publicznej? Terminy, które pan normalnie „oferuje”, dalekie są od ideału, delikatnie mówiąc.
Do ewentualnego udziału burmistrza Wacława Ligęzy w tytułowej „śmierdzącej sprawie” w Stróżnej jeszcze wrócimy, a teraz materiał źródłowy nadesłany przez p.o. komendanta PSP Krzysztofa Gładysza:
Przede wszystkim, jak widać na załączonych obrazkach, potwierdziło się doniesienie Czytelnika o śmierdzącej aferze w Stróżnej. I sprawy nie można bagatelizować, skoro, jak widać z dokumentacji, zob. dokument pt. „Informacja ze zdarzenia nr: 0607001-0224”:
Po przybyciu na miejsce zdarzenia zastano pompę zanurzeniową wraz z wężem, przy pomocy których nieustalona osoba odprowadzała fekalia z szamba znajdującego się przy ogrodzeniu miejscowej szkoły do przydrożnego rowu odwadniającego drogę. W momencie dojazdu straży pożarnej pompa nie pracowała (została wyłączona przez funkcjonariusza Policji) a zanieczyszczenia spłynęły już wraz z nurtem do odległego o kilkadziesiąt metrów potoku (mieszając się wraz z wodą w rowie uległy znacznemu rozcieńczeniu).
Tyle lakoniczna „do bólu” notatka strażaków, ale kilka informacji można uznać za udowodnione. Po pierwsze, że „nieustalona osoba” odprowadzała fekalia via rów przydrożny do potoku Stróżnianka. Po drugie, że zanim przyjechali strażacy, na miejscu zdarzenia działała „grupa dochodzeniowo-śledcza” bobowskiej policji i to policjanci wyłączyli pompę. Brawo! Po trzecie, rów przydrożny, tj. tzw. obiekt, jak napisali strażacy, należy do Urzędu Miasta i Gminy Bobowa.
A czego nie wiadomo, bo nie wynika z zamieszczonej dokumentacji. Ano na razie nie wiadomo do kogo należy szambo, bo o tym w notatce strażaków głucho. Strażacy napisali, że znajduje się przy ogrodzeniu miejscowej szkoły.
Jeśli szambo należy do szkoły, to mamy do czynienia z kolejnym gigantycznym skandalem, w który zamieszane są władze Gminy Bobowa i dyrektor szkoły Andrzej Płaziński. Bo trudno sobie wyobrazić, żeby w takiej sytuacji „nieujawniona osoba” na własną rękę wypompowywała sobie szkolne szambo do Stróżnianki bez tak zwanej wiedzy i choćby cichej zgody gminnych „notabli”.
Jeśli natomiast szambo nie należy do szkoły, tylko do osoby prywatnej, to też mamy skandal, bo ciągle mamy do czynienia z zamachem na mienie publiczne (zatrucie potoku, który należy do nas wszystkich).
Mój informator napisał do mnie jeszcze raz i zdradził informację, że dowiedział się przy okazji zdarzenia z 17 marca, że to nie pierwszy taki przypadek z wypompowywaniem fekaliów z tego konkretnego zbiornika/szamba. A jeśli tak, to znaczy, że władze, w tym policja, działają w sprawie zatruwania Stróżnianki dość opieszale, skoro możliwe było kolejne pompowanie nieczystości. Akcja zatruwania środowiska naturalnego jest sprawnie zorganizowana, sprawca/sprawcy dysponują dobrym sprzętem (pompa, wąż). Jest tylko jeden problem, ktoś w tej sprawie interweniuje, co sprawia, że do akcji wkracza policja i straż pożarna; a koszty publiczne rosną z każdą taką interwencją!!!
Wygląda na to, że muszę zapytać dyrektora SP w Stróżnej Andrzeja Płazińskiego, burmistrza Wacława Ligęzę oraz komendanta KP w Bobowej Artura Siedlarza, co wiedzą na opisany temat oraz do kogo należy szambo i fekalia, którymi zanieczyszczono Stróżniankę.
I znowu, po aferze gnojowej w Wilczyskach, mamy do czynienia z naprawdę śmierdząca sprawą; i to pod każdym względem. Zwłaszcza, że jak podał mój informator na miejscu była „firma Książkiewicz”. Jeśli była i milczy, fakt ten należy uznać za więcej niż znaczący. Jeśli firmy tej tam nie było, to na pewno otrzymam, nie tyle sprostowanie w tej sprawie, co oświadczenie dotyczące stanu faktycznego.
Cdn…
PS. Tytuł niniejszego felietonu zawdzięczam mojemu informatorowi, bo tak właśnie zatytułowany był e-mail do mojej redakcji na temat pompowania szamba przy SP w Stróżnej.