Poszukiwanie analogii pomiędzy aferą Amber Gold i aferą jesionową w Wilczyskach-Jeżowie może wydawać się na pierwszy rzut oka jałowe a nawet całkowicie bezsensowne. A jednak! Skala problemu oczywiście diametralnie różna, ale mechanizm zamiatania bezprawia pod dywan przez urzędników (Gmina, Starostwo, WUOZ) i wymiar sprawiedliwości (policja i prokuratura) dokładnie taki sam. Dowody? Oto dowody!
Właśnie otrzymałem bezpośrednio z Prokuratury Rejonowej w Gorlicach kilka dokumentów urzędowych (przede wszystkim notatki służbowe funkcjonariusza KPP w Gorlicach Elizeusza Florka i prokurator Dagmary Nalepy), wytworzone w związku z wycięciem w 2015 roku, jesiona wyniosłego z terenu, jak uważa piszący te słowa, parku dworskiego, otaczającego zabytkowy kasztel w Jeżowie. Przed lekturą tego felietonu warto zapoznać się z tą dokumentacją, zob. PR IP 3.2017. A teraz do rzeczy!
NOTATKA URZĘDOWA SIERŻ. SZTAB. ELIZEUSZA FLORKA Z 1 CZERWCA 2016 ROKU (RELACJA JOANNY STEC)
Funkcjonariusz Florek relacjonuje działania urzędników. Wypowiada się pracownik Starostwa Powiatowego w Gorlicach Joanna Stec i stwierdza: 16 września 2015 roku do Starostwa zatelefonował urzędnik UM w Bobowej Tomasz Kiełbasa i poinformował, że na działce 170/2 w Wilczyskach rośnie wierzba, która ze względu na zły stan zdrowotny stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Urzędnik Tomasz Kiełbasa prosi (Starostwo/Starostę?), jako (właściciela) – reprezentanta Skarbu Państwa na działce 170/2 w Wilczyskach, żeby ten wystosował wniosek do Burmistrza Bobowej o wydanie zgody na usuniecie ww. drzewa. Jak wynika z relacji/notatki mijają raptem dwie doby i już 18 września 2015 roku Starostwo (sekretarz Krzysztof Augustyn) taki wniosek, dotyczący wycięcia wierzby (przyp. M.R.), wysyła do UM w Bobowej/Burmistrza Bobowej.
[Uwaga! (Komentarz M.R.) Nikt w Starostwie Powiatowym w Gorlicach nie weryfikuje, pod żadnym względem, telefonicznej prośby urzędnika Kiełbasy. W tym momencie nadzór właścicielski Starosty nad działką 170/2 w Wilczyskach okazuje się całkowicie iluzoryczny. Starosta po prostu daje wiarę urzędnikowi Tomaszowi Kiełbasie, którym, nawiasem powiedziawszy, mógł być ktokolwiek, bo zatelefonować do Starosty może sobie pierwszy lepszy chłystek-prowokator z ulicy. W tym wypadku dzwonił pewnie urzędnik Kiełbasa, ale brak urzędowej drogi pisemnej, a potem, co najważniejsze, brak sprawdzenia informacji przekazanej telefonicznie czy rzeczywiście chodzi o działkę 170/2 i czy rzeczywiście chodzi o wierzbę, a nie o zeszłoroczny śnieg, każe postawić Staroście Gorlickiemu zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych.]
I teraz, jak wynika z relacji Joanny Stec 5 października 2015 roku Starosta otrzymuje gotowiuśką decyzję Burmistrza Bobowej, zezwalającą na wycięcie… jesiona wyniosłego.
[Uwaga! Uwaga! (Komentarz M.R.) Wygląda na to, że Staroście informacja, że zamiast wierzby ma być wycięty jesion wyniosły, nie zapala czerwonego światła ostrzegawczego. Urzędnik Joanna Stec oświadcza wszak, że wraz z decyzją Starosta otrzymuje protokół oględzin z miejsca posadowienia drzewa jesion wyniosły. Co tu sprawdzać; wierzba czy jesion – właściwie „jeden pies”. Nic nie budzi zastrzeżeń Starosty, także podane rozmiary jesiona wyniosłego w kontekście działki 170/2, stanowiącej jak wiadomo tzw. starodroże. Nikt z urzędników Starosty nie ma zamiaru pytać, jak to możliwe, że tak okazałe drzewo rosło sobie, sądząc po rozmiarach, co najmniej 100 lat, na środku uczęszczanego, jeszcze nie tak dawno, gościńca.]
NOTATKA URZĘDOWA SIERŻ. SZTAB. ELIZEUSZA FLORKA Z 1 CZERWCA 2016 ROKU (RELACJA ANETY HEC-WAŁĘGI)
To bardzo ciekawy dokument. Urzędnik Aneta Hec-Wałęga stara się oddalić jakiekolwiek ewentualne zarzuty, dotyczące miejsca posadowienia drzewa, gdy mówi: Na obecnym etapie Starostwo w Gorlicach stoi na stanowisku, że (…) nie ma żadnych podstaw by sądzić, że drzewo jesion wyniosły nie rosło na działce 170/2 położonej w Wilczyskach. I dodaje: Czynności strony tego postępowania były przeprowadzone zgodnie z procedurami.
[Uwaga! (Komentarz M.R.) Na jakiej podstawie urzędnik Aneta Hec-Wałęga stwierdza, że nie było podstaw by sądzić, że drzewo nie rosło na działce 170/2, nie wiadomo. Przecież wniosek urzędnika Kiełbasy złożono, jako się rzekło, „na gębę”, a Starostwo nie dokonało weryfikacji tego wniosku, tzn. nie przeprowadziło np. wizji w terenie. I tylko z tego punktu widzenia należy stwierdzić, że strony (a więc UM w Bobowej, reprezentowany przez składającego („na gębę”) prośbę urzędnika Tomasza Kiełbasę i Starostwo, które nie podejmuje formalnej weryfikacji takiego „wniosku”) nie działają zgodnie z procedurami. Papier jest cierpliwy, tak jak funkcjonariusz Elizeusz Florek, który także cierpliwie słucha urzędnika Anetę Hec-Wałęgę i nie zadaje żadnych kłopotliwych pytań.]
NOTATKA URZĘDOWA Z 2 CZERWCA 2016 ROKU (RELACJA TOMASZA KIEŁBASY)
Na wstępie należy zwrócić uwagę, że na tym dokumencie brak podpisu funkcjonariusza, który przeprowadzał tzw. rozpytanie urzędnika Tomasza Kiełbasy. I fakt ten, sam w sobie, dyskwalifikuje ten dokument. Dalej jest jednak nie mniej ciekawie. Z relacji urzędnika Tomasza Kiełbasy wynika, że dopuścił się klasycznej samowoli urzędniczej. Urzędnik Tomasz Kiełbasa nie przedstawia żadnych upoważnień (urzędowych plenipotencji) do podjętych działań. Nie wiadomo, kto złożył wniosek o wycięcie drzewa, ale mniejsza o to (pewnie fakt ten widnieje w protokole z zebrania wiejskiego). Jak wynika z treści relacji, urzędnik Kiełbasa samodzielnie wysyła się w delegację do Wilczysk, samodzielnie udaje się w teren, samodzielnie stwierdza, że drzewo rośnie na działce 170/2, samodzielnie nie sporządza żadnej dokumentacji z tej delegacji i oględzin oraz samodzielnie dzwoni do Starostwa z prośbą o wycięcie drzewa. Nie wie tylko jednego, dlaczego myli wierzbę z jesionem, ale to już przecież jest tylko drobiazg, na który w Starostwie zasuną kotarę milczenia. Zresztą w zakresie procedury wycięcia drzewa jego gatunek nie ma żadnego znaczenia. Czyżby(?), chciałoby się zapytać w tym miejscu, ale funkcjonariusz, który nie złożył podpisu pod notatką oczywiście o nic nie pyta. Pozostała część relacji w sposób doskonały pokrywa się z relacją urzędników Joanny Stec i Anety Hec-Wałęgi.
NOTATKA URZĘDOWA Z 2 CZERWCA 2016 ROKU (RELACJA BARBARY FALISZ)
Urzędnik Barbara Falisz jak wszyscy wyżej wymienieni urzędnicy, mocą swego autorytetu urzędniczego, stwierdza, że z posiadanych przez nią informacji wynika, że drzewo posadowione było na działce 170/2. Funkcjonariusz Florek nie docieka skąd te informacje i czy można uznać je za wiarygodne. Po prostu urzędnik Barbara Falisz posiada takie informacje i koniec. Zero dyskusji i zero dowodów.
NOTATKA URZĘDOWA Z 3 CZERWCA 2016 ROKU (RELACJA ELIZEUSZA FLORKA)
Z takim bagażem informacji, jak zrelacjonowany powyżej, do akcji wkracza funkcjonariusz Elizeusz Florek i 3 czerwca 2016 roku sporządza notatkę urzędową dotycząca miejsca posadowienia pnia po wyciętym jesionie wyniosłym. Pikanterii tej notatce dodaje fakt, że dokładnie tego samego dnia, tj. 3 czerwca 2016 roku, oględzin miejsca wycinki dokonuje kierownik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków delegatury WUOZ w Nowym Sączu Krystyna Menio, zob. materiał prasowy https://gorliceiokolice.eu/2016/06/o-zamordowanym-jesionie-wynioslym-protokol-ogledzin-krystyny-menio-kierownika-delegatury-wuoz-w-nowym-saczu-albo-nie-tylko-o-matactwach-urzedniczych-szytych-grubymi-nicmi/. Z notatki Elizeusza Florka wynika, że pień drzewa wskazywał mu urzędnik Tomasz Kiełbasa. Godne podkreślenia wydaje się, że komisje: Krystyny Menio i funkcjonariusza Elizeusza Florka ani słowem, w sporządzonych dokumentach, nie wspominają, że doszło do spotkania przy pniu jesiona wyniosłego. No cóż, nie ma w tym chyba nic dziwnego. Kierownik Menio i funkcjonariusz Florek przybyć mogli do Wilczysk w innych godzinach. Koincydencja zdarzeń jednak bardzo interesująca! Ciekawe tylko, dlaczego ani kierownik Menio, ani funkcjonariusz Florek nie poinformowali kustosza Zbigniewa Dudy, gospodarza obiektu w Wilczyskach-Jeżowie, który jako pierwszy, jeszcze w 2015 roku, zaraz po usunięciu drzewa, interweniował w tej sprawie w UM w Bobowej?
Wróćmy teraz do notatki funkcjonariusza Elizeusza Florka. Wygląda na to, że sierżant sztabowy Florek dobrze opisał topografię terenu. Zwłaszcza, że zwrócił uwagę na fakt, że w bezpośredniej bliskości pnia przebiega gazociąg, oznaczony betonowym słupkiem. Wykonane zdjęcia także nie budzą wątpliwości. W czym zatem tkwi problem?
[Uwaga! (Komentarz M.R.) Funkcjonariusz Elizeusz Florek stwierdza, ponad wszelką wątpliwość, że przedmiotowy pień drzewa znajduje się, według mapy, w obrębie działki 170/2. Z tego stwierdzenia wynika, że funkcjonariusz Florek miał mapę terenu. Ale funkcjonariusz Florek, chociażby z wcześniejszego rozpytania urzędników, wiedział, że działka 170/2 to tzw. starodroże. I funkcjonariusz Florek stoi sobie 3 czerwca 2016 roku obok pnia i zapisuje, zgodnie z prawda obiektywną, że w bezpośredniej bliskości pnia przebiega gazociąg. I funkcjonariusz Florek nie nabiera wątpliwości, co do numeru działki, na której stoi i sporządza notatkę urzędową? To znaczy gazociąg zbudowano pod gościńcem-starodrożem, tj. pod działką 170/2 albo wzdłuż poboczu tego gościńca-starodroża? Czyżby funkcjonariusza Elizeusza Florka zawiodła inteligencja użytkowa? A może były inne motywy?]
NOTATKA URZĘDOWA Z 7 CZERWCA 2016 ROKU (RELACJA ZBIGNIEWA DUDY)
Funkcjonariusz Elizeusz Florek 7 czerwca 2016 roku dzwoni do kustosza dworu w Jeżowie Zbigniewa Dudy. I kustosz Zbigniew Duda w „prostych żołnierskich słowach” zadaje kłam relacjom Tomasza Kiełbasy, Barbary Falisz, a także samego funkcjonariusza Elizeusza Florka, które zostały uwiecznione w notatkach urzędowych. Kustosz Zbigniew Duda oświadcza, że jest w posiadaniu dokumentacji stwierdzającej, że wycięty jesion wyniosły posiadał nadany w 1987 roku numer ewidencyjny 124. Jak można zauważyć, fakt ten nie wywołuje żadnych refleksji w przedstawicielu organów ścigania. Można wręcz domniemywać, że funkcjonariusz Elizeusz Florek nie daje wiary oświadczeniom kustosza Dudy, ponieważ w dalszych notatkach urzędowych brak, na przykład opisu weryfikacji dokumentów znajdujących się w posiadaniu kustosza Dudy. Ot po prostu, kustosz sobie coś powiedział i tyle… a jesion i tak rósł na działce 170/2 (starodroże). W tym miejscu należałoby zapytać funkcjonariusza Florka i prokurator Dagmarę Nalepę, dlaczego całkowicie zlekceważyli świadectwo przedstawione przez kustosza dworu w Jeżowie Zbigniewa Dudę? Należałoby także jeszcze raz zapytać funkcjonariusza Florka i prokurator Dagmarę Nalepę, dlaczego kustosz dworu Zbigniew Duda nie był obecny podczas wizji lokalnej w dniu 3 czerwca 2016 roku.? Mógłby przecież okazać posiadaną dokumentację na miejscu, dokonującemu oględzin funkcjonariuszowi Florkowi? Można zadać jeszcze jedno pytanie prokurator Dagmarze Nalepie, dlaczego przedmiotowej dokumentacji inwentaryzacyjnej z 1987 roku, a ujawnionej przez kustosza Zbigniewa Dudę, nie ma w aktach afery jesionowej?
NOTATKA URZĘDOWA Z 21 CZERWCA 2016 ROKU (RELACJA WITOLDA KRÓLA)
Na zadane powyżej pytania po części odpowiada w notatce z 21 czerwca 2016 roku prokurator Dagmara Nalepa. Tym razem wystarcza informacja od, zastępującego kierownik Krystynę Menio, urzędnika WUOZ w Nowym Sączu Witolda Króla. Konserwatorzy wszystko dokładnie przeanalizowali, także dokumenty z 1987 roku i stwierdzają ponad wszelką wątpliwość, że drzewo rosło na działce 170/2. Teraz prokurator Dagmara Nalepa może już 22 czerwca 2016 roku spokojnie odmówić wszczęcia śledztwa w tzw. przedmiotowej sprawie, zob. materiał prasowy https://gorliceiokolice.eu/2016/06/prokuratura-rejonowa-w-gorlicach-zamiata-pod-dywan-zamordowanie-jesiona-wynioslego-w-jezowie/. Warto także zwrócić uwagę, że w tej notatce urzędnik Witold Król nie informuje prokurator Dagmary Nalepy o mających nastąpić pomiarach geodezyjnych, które w teorii miały dokładnie przypisać pień wyciętego drzewa do działki o konkretnym numerze ewidencyjnym.
[Uwaga! (Komentarz M.R.) Analizując powyższe notatki urzędowe można dojść do zaskakującego wniosku, że gorlickie organy ścigania zadały sobie bardzo dużo trudu, żeby nie rozwikłać afery jesionowej. Liczba zaniechań, niezweryfikowanych oświadczeń, błędów w logicznym rozumowaniu wprost poraża. Ale ostateczna kompromitacja urzędników oraz policji i prokuratury miała dopiero pojawić się po zamknięciu postępowania sprawdzającego odmową wszczęcia śledztwa. Otóż okazało się, wbrew stanowczym twierdzeniom Tomasza Kiełbasy, Barbary Falisz, Elizeusza Florka, Witolda Króla, że nie ma takiej fizycznej możliwości, żeby stwierdzić na oko czy jesion stał na tej czy innej działce, ponieważ, według oświadczenia geodety uprawnionego Jadwigi Sołtys-Liber „Granice działki ewidencyjnej nr 159/3 oraz 170/2 położone w obrębie Wilczyska, gmina Bobowa są granicami ewidencyjnymi nieustalonymi”, zob. materiał prasowy https://gorliceiokolice.eu/2016/11/afera-jesionowa-pomiary-geodezyjne-wykonane-ale-wiemy-ze-nic-nie-wiemy-wyrafinowanych-matactw-urzedowych-ciag-dalszy-ale-burmistrzowi-bobowej-grunt-pali-sie-pod-stopami/. A skoro tak, to trzeba dokonać dodatkowego geodezyjnego rozgraniczenia na gruncie. Na jakiej podstawie zatem Tomasz Kiełbasa i Barbara Falisz autorytatywnie stwierdzili, że jesion rósł na działce 170/2? Urzędnicy Barbara Falisz i Tomasz Kiełbasa dobrze wiedzą, że granice ewidencyjne działek położone w obrębie Wilczyska są granicami nieustalonymi? Czy tego nie ma obowiązku wiedzieć także burmistrz Wacław Ligęza, z którego upoważnienia wydano decyzję zezwalająca na wycięcie drzewa?
Pytajmy dalej! Czy policja i prokuratura nie miały obowiązku dokonać sprawdzenia tak ewidentnej informacji? Skąd funkcjonariusz Elizeusz Florek wiedział, że pień drzewa znajduje się na działce 170/2? Z mapy? Z której mapy? Gdzie jest ta mapa?
Pytajmy dalej! Dlaczego urzędnicy Kiełbasa i Falisz ani jednym słowem nie odezwali się, rozpytywani przez funkcjonariusza Florka, że już w 2015 roku kustosz Duda interweniował w UM w Bobowej w sprawie jego zdaniem nielegalnego wycięcia jesiona z działki 159/3? Dlaczego prokurator Nalepa nie raczyła tego faktu wziąć pod uwagę, znając wszystkie artykuły Macieja Rysiewicza na ten temat.
Pytajmy dalej? Na jakiej podstawie organy ścigania bez żadnego uzasadnienia dają wiarę sprawcom zdarzenia, tj. urzędnikom UM w Bobowej, a całkowicie lekceważą zeznania kustosza Zbigniewa Dudy i fakty medialne oraz analizy dokumentalne udostępnione przez portal „Gorlice i Okolice? To bardzo ciekawy materiał do dyskusji, na przykład o stronniczości organów ścigania albo o „wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiejnocy”.]
EPILOG
Dzisiaj nie ma już najmniejszej wątpliwości, że w sprawie wycięcia jesiona wyniosłego dopuszczono się zwykłego, pospolitego przestępstwa. Urzędnicy nie dopełniali obowiązków służbowych albo przekraczali zakres dopuszczalnych obowiązków. Organy policji i prokuratury takoż, kryjąc samowolę i bezprawie urzędnicze. I to są fakty karygodne. Dokument sygnowany przez geodetę uprawnionego Jadwigę Sołtys-Liber dowodzi, że przed wydaniem decyzji zezwalającej na wycięcie jesiona wyniosłego w 2015 roku, Burmistrz Bobowej powinien był zlecić dokonanie rozgraniczenia działek 170/2 i 159/3 na gruncie, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. Od siebie dodam, że na moje oko ewidentnie widać, że drzewo rosło na działce 159/3 i rację ma kustosz dworu Zbigniew Duda i „jego” dokumenty z 1987 roku, których prokurator Dagmara Nalepa nie zechciała, w łaskawości swojej, nawet zobaczyć. Działania Prokuratury Rejonowej w Gorlicach oceniam także jako grę na przedawnienie ścigania tego przestępstwa. Po raz kolejny bowiem okazało się, że gdy doniesienie o domniemanym bezprawiu dotyka urzędników i funkcjonariuszy publicznych, skala matactw prokuratury orbituje w przestworza niewiarygodnej ignorancji. To dlatego działania organów ścigania w tak maleńkiej sprawie, jak wycięcie jesiona wyniosłego w Jeżowie kojarzą mi się z matactwami i zaniechaniami afery Amber Gold. Skala problemu diametralnie różna, ale mechanizmy takie same że powtórzę zdanie, które rozpoczynało ten artykuł!
Więcej na ten sam temat także tutaj:
https://gorliceiokolice.eu/tag/jesion-wyniosly/.