
Kilka dni temu, pod artykułem, zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/06/siekierezada-na-cmentarzu-parafialnym-w-gorlicach-zgoda-krystyny-menio-kierownika-delegatury-wuoz-w-nowym-saczu-na-wyciecie-67-drzew-w-latach-2013-2016/, ukazał się następujący komentarz:
Magdalena 5 sierpnia 2016 z 17:07
Witam,
nie mieszkam w Gorlicach, ale przodkowie byli stąd i bywam na “starym” cmentarzu, gdzie znajduje się rodzinny, przedwojenny, grobowiec. W 2014 roku zauważyłam brak pięknych, starych kasztanów tuż przy wejściu, co zrobiło na mnie bardzo przykre wrażenie i wywołało żal i złość wobec bezmyślnej decyzji – zapewne parafii NMP- jako wnioskodawcy. Jednak to co zobaczyłam w lipcu 2016 będąc na cmentarzu, napawa mnie grozą i najgorsze słowa cisną się do ust. Cmentarz od strony muru z widokiem na szkołę, jest całkowicie ogołocony z drzew. Jakim nikczemnym i bez wyobraźni trzeba być, by nie dość wycinać drzewa, które są dobrem publicznym i od wieków towarzyszą zmarłym na cmentarzach – ale by nie pomyśleć o dzieciach uczących się po przeciwnej stronie drogi- które obecnie będą miały zapewniony widok ( ok. 20-30 m) – z sal na całej długości i wysokości szkoły- na to miejsce ostatniego spoczynku – jakże optymistycznie będą spoglądać wraz z nauczycielkami w przyszłość. Dotychczas miejsce to było przysłonięte zarówno drzewami z cmentarza, jak i z ulicy (te chyba też wycięto?). Ta kobieta która wydała decyzję pozytywną – bez uwag – to jedno, ale wnioskodawca? Kim jest? Chyba władze parafii – proboszcz? Dlaczego wydał wyrok śmierci na zdrowe drzewa? Dlaczego nie ma żadnego szacunku dla tradycji?
Składam Panu wyrazy uznania za poruszenie tego tematu i pani Nowak za udostępnienie dokumentu.
Czytając tę smutną refleksję „Magdaleny” przypomniał mi się mój artykuł z 18 października 2015 roku, zatytułowany „Czy Pani Krystyna Menio, kierownik nowosądeckiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, podołała obowiązkom kustosza dziedzictwa narodowego?”, zob. https://gorliceiokolice.eu/2015/10/5594/. Wówczas moje wątpliwości, dotyczące misji sądeckiego konserwatora zabytków wyraziłem w odniesieniu do zaniedbań w dziele ochrony zabytków w naszych maleńkich Wilczyskach. W tekście przedstawiłem także kilka dowodów na, najoględniej rzecz ujmując, niechęć kierownik Krystyny Menio do podejmowanych przez mój portal dziennikarskich działań interwencyjnych.
Dzisiaj, po upływie kolejnego roku, naszych bardzo szorstkich oficjalnych kontaktów, nie mam najmniejszych wątpliwości, że szefowa sądeckiej delegatury WUOZ poniosła spektakularną klęskę w swojej misji publicznej. Kolejnych kilka koronnych dowodów na taki stan rzeczy dostarczyła sama kierownik Krystyna Menio. I muszę powiedzieć, że bohaterka wielu moich artykułów zachowuje się tak, jakby z samobójczą determinacją podcinała gałąź, na której siedzi w biurze przy ulicy Wiśniowieckiego w Nowym Sączu. Tak zwany PROTOKÓŁ Z OGLĘDZIN (afera jesionowa) z 3 czerwca 2016 roku, to porażka formalna, merytoryczna i intelektualna. Wielomiesięczna gra na zwłokę w sprawie tego nieszczęsnego jeżowskiego jesiona i izolowanie w postępowaniu administracyjnym nie tylko piszącego te słowa, ale i kustosza dworu w Jeżowie Zbigniewa Dudy, wystawia intencjom urzędnika Krystyny Menio jak najgorsze świadectwo. Blokowanie dostępu do informacji publicznej w sprawie m. in. pozwoleń konserwatorskich na wycinkę drzew poprzez odmowę ich udostępnienia (zob. decyzja administracyjna w aneksie do niniejszego artykułu) albo naliczenia horrendalnej opłaty za dostęp do dokumentów urzędowych, wytworzonych przy okazji gorlickiej siekierezady, zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/07/zabawa-w-chowanego-urzedowe-klamstwa-i-horrendalne-oplaty-za-dostep-do-informacji-publicznej-kierownik-krystyna-menio-w-akcji/, o której traktuje powyższy wpis „Magdaleny”, także muszą wywołać podejrzenia, że władza publiczna ma coś w tych sprawach do ukrycia.
Kierownik Krystyna Menio, z uporem godnym lepszej sprawy, brnie w ten publiczny, bo toczony na łamach mojego portalu, negatywny dyskurs. A po jej stronie, w kompromitującym stylu, staje Małopolski Konserwator Zabytków dr Jan Janczykowski. Niewiarygodne! Mimo faktu, że już w sprawach dotyczących kaplic Ramułtów i Majchrowiczów oraz ogłowionych drzew w Wilczyskach dziennikarz przekazywał wyłącznie sprawdzone informacje a opublikowane dokumenty, z takim trudem wyszarpane z urzędów dowiodły, że to ten dziennikarz miał nie tylko rację, ale występował bezinteresownie w obronie republikańskiego dobra wspólnego. Dlaczego zatem urzędnik państwowy z biura WUOZ w Nowym Sączu, nie chce potraktować tego dziennikarza jako sojusznika? Jeśli dziennikarz zwracał uwagę, i przedstawiał dowody, że w sprawie wycinki jesiona to m. in. urzędnicy Urzędu Miejskiego w Bobowej i legitymizujący ich działania Burmistrz Bobowej mogli dopuścić się błędów i nadużyć, należało na świadków i weryfikatorów stanu faktycznego wezwać nie tylko osoby publiczne podejrzewane o nierzetelność. Tak się jednak nie stało. Pisałem o tym wielokrotnie, więc nie będę się powtarzał.
Na koniec wrócę jeszcze do wpisu „Magdaleny”. Nie tylko dlatego, że to już kolejna, po radnej Alicji Nowak z Gorlic osoba, która zaprotestowała przeciwko siekierezadzie na cmentarzu w Gorlicach i przeciwko działaniom sądeckiego konserwatora. Wziąć odpowiedzialność za wycięcie tam 67 drzew, to nie jest sprawa błaha; tak jak nie jest sprawą błahą próba blokowania teraz dokumentacji urzędowej do tych decyzji. Jedno zdanie z tego wpisu powinno wstrząsnąć kierownik Krystyną Menio i spowodować, żeby jednak rozważyła rezygnację ze stanowiska sądeckiego konserwatora zabytków:
Ta kobieta, która wydała decyzję pozytywną – bez uwag – to jedno, ale wnioskodawca?
Koniec. Bez komentarza!
PS. Na zdjęciu tytułowym las, który także można wyciąć w pień! Bo po nas, choćby i potop!
ANEKS
Panie Redaktorze, niedługo nie będzie problemu. Miłościwie panująca nam władza zniesie obowiązek uzyskania zezwolenia na usunięcie drzew i będzie można ciąć wszystko i wszędzie. Projekt ustawy już w drodze.
http://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12287464/katalog/12364986
Dobra zmiana!