Po opublikowaniu artykułu o siekierezadzie na cmentarzu parafialnym w Gorlicach, zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/06/siekierezada-na-cmentarzu-parafialnym-w-gorlicach-zgoda-krystyny-menio-kierownika-delegatury-wuoz-w-nowym-saczu-na-wyciecie-67-drzew-w-latach-2013-2016/, wystąpiłem, 26 czerwca 2016 roku, do władz Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krakowie i Nowym Sączu, z następującym wnioskiem o dostęp do informacji publicznej:
Wojewódzki Konserwator Zabytków w Krakowie
Kierownik Delegatury WUOZ w Nowym Sączu
W związku z pismem WUOZ-Delagatura w Nowym Sączu do Urzędu Miejskiego w Gorlicach z dnia 15 czerwca 2016 roku – znak OZNS 021.31.2016.AR1, na podstawie art. 2 ust.1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112 poz. 1198 z późn. zmianami) zwracam się z wnioskiem o udostępnienie informacji w następującym zakresie:
- Opinia dendrologiczna, o której mowa w ww. dokumencie urzędowym.
- Wnioski właściciela nieruchomości (cmentarza parafialnego w Gorlicach wpisanego do rejestru zabytków pod nr. KS. A836) dotyczące wycinki 67 drzew w latach 2013-2016.
- Wszystkie pozostałe dokumenty wytworzone w przedmiotowej sprawie wraz z dokumentacją fotograficzną dokumentująca stan zdrowotny drzew.
Ww. informacje proszę przesłać pocztą elektroniczną na adres pow1@o2.pl.
(…)
Małopolski Konserwator Zabytków dr inż. Jan Janczykowski w ogóle nie odpowiedział na powyższy wniosek do dnia dzisiejszego, tj. do 31 lipca 2016 roku. I chwała mu za to. Znaczy, że szanuje Kodeks postępowania administracyjnego i ustawę O dostępie do informacji publicznej!!!
Natomiast kierownik delegatury WUOZ w Nowym Sącz nadesłała takie oto pismo (datowane 1 lipca 2016 roku – sygn. OZNS.021.41.2016.KM 1):
Na powyższe pismo nie odpowiedziałem, bo nie było takie potrzeby. Zapowiedziano, że termin udostępnienia informacji publicznej określony w ustawie (14 dni) nie zostanie faktycznie dotrzymany i mam czekać do 29 lipca 2016 roku oraz poinformowano mnie o kosztach operacji. Jakież było moje zdumienie, gdy 22 lipca 2016 roku otrzymałem, zamiast dokumentacji, o którą uprzejmie prosiłem, kolejne pismo, sygnowane przez kierownik Krystynę Menio (datowane 26 lipca 2016 roku – sygn. OZNS.021.41.2016.KM 2):
Jak widać za „kopiowanie, skanowanie, anonimizowanie, nagrywanie” na płytę CD, przysługującej mi informacji publicznej, kierownik Krystyna Menio każe sobie słono zapłacić, bo aż 1025 złotych i 60 groszy (ach te polskie grosze!). I tak przy okazji; ciekawe czy kopiowanie i skanowanie, to są dwie różne czynności? Czepiam się niepotrzebnie… Wszak kierownik sądeckiej delegatury WUOZ wie co mówi.
W piśmie kierownik Krystyny Menio z 26 lipca 2016 roku pojawiają się także inne bardzo ciekawe informacje. Na przykład numer konta, na które trzeba wpłacić ww. kwotę, a także prośba o przesłanie/przekazanie dokumentu, stanowiącego dowód wpłaty. Można odnieść wrażenie, że bez okazania takiego dowodu wpłaty informacja publiczna nie zostanie udostępniona. Mam wrażenie, że kierownik Krystyna Menio w rażący sposób narusza prawo i powinna zapoznać się z opracowaniem prawników Szymona Osowskiego i Krzysztofa Izdebskiego, zob. http://informacjapubliczna.org.pl/6,323,oplaty_za_udostepnienie_informacji_publicznej.html.
Dokument z 26 lipca 2016 roku w świetle orzecznictwa sądów administracyjnych nie ma żadnej mocy sprawczej i brzmi raczej jak groźba albo ostrzeżenie, albo próba spowodowania, żebym wycofał swój wniosek o dostęp do tej informacji… Ale jakkolwiek byśmy tego nie nazywali, mamy do czynienia z brutalna próbą zablokowania dostępu do informacji publicznej. Proszę zwrócić uwagę, że we wcześniejszym dokumencie z 1 lipca 2016 roku kierownik Krystyna Menio jednoznacznie obiecała, że dokumentacja zostanie mi udostępniona do 29 lipca 2016 roku. Mamy dzisiaj, chwalić Boga, 31 dzień lipca 2016 roku i niestety w mojej redakcji nie ma ani jednego z wnioskowanych w dniu 26 czerwca 2016 roku dokumentów. A to oznacza, że kierownik Krystyna Menio okłamała mnie i to chyba nie pierwszy raz w swoim urzędowym życiu. Pani kierownik Krystyna Menio, jak już oświadczyła, że zrealizuje mój wniosek do 29 lipca 2016 roku, bez gadania o kontach bankowych i wysyłaniu dowodów wpłaty powinna przesłać mi wszystkie urzędowe papiery, dotyczące siekierezady na cmentarzu w Gorlicach. A jeśli uważa, że mam za to wszystko zapłacić 1025 złotych i 60 groszy, to dołączyć do przesyłki pocztowej z płytą CD urzędowy akt stwierdzający ww. obowiązek zapłaty. Jak napisali Szymon Osowski i Krzysztof Izdebski, zob. cały materiał powyżej:
Wyznaczenie kosztów (mimo rozbieżności) winno nastąpić w formie aktu ustalającego obowiązki wynikające z prawa,
Akt taki powinien zostać wydany dopiero po udostępnieniu informacji publicznej i nie powinno się go utożsamiać z powiadomieniem o możliwości wystąpienia kosztów na podstawie art. 15 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Koszt udostępnienia zostaje określony po rzeczywistym udostępnieniu informacji publicznych.
Ja takie zachowania, jak opisane powyżej, szefowej sądeckiej delegatury WUOZ, nazywam arogancją władzy publicznej. Ciekawe jak długo będę czekał na realizacje mojego wniosku z 26 czerwca, tzn. jak długo będzie jeszcze trwała ta zabawa w chowanego. Mam pełną świadomość, że takie zapisy w ustawie O dostępie do informacji publicznej jak:
Art. 23. Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku,
To martwa litera prawa w III RP, ale jednak dla porządku przypomnę je, także dr. inż. arch. Janowi Janczykowskiemu. Po co? Żeby razem z kierownik Krystyną Menio mogli pośmiać się do rozpuku z piszącego te słowa.
PS. Na zdjęciu fragmenty jednego z „chorych” drzew, które zostało wycięte na cmentarzu parafialnym w Gorlicach