Afera gnojowa. Burmistrz Wacław Ligęza zarzuca pracownikom Starostwa Powiatowego bezprawie i kłamstwa. Wtóruje mu radny Tomasz Tarasek

Konflikt, pomiędzy Gminą Bobowa, reprezentowaną przez burmistrza Wacława Ligęzę, a Starostwem Powiatowym w Gorlicach, którego pierwsze symptomy można było zaobserwować przy okazji „afery jesionowej”, wkroczył w nową fazę. Tym razem można już chyba mówić o otwartej wojnie. A wszystko za sprawą afery gnojowej w Wilczyskach na działkach GZGK sp. z o.o. Gminy Bobowa (zob. materiały prasowe: https://gorliceiokolice.eu/tag/gzgk-sp-z-o-o-w-bobowej/). Oto, podczas sesji Rady Miejskiej w Bobowej (zob. protokół nr XX/16 z 1 czerwca 2016 roku: http://www.bobowa.pl/userfiles/file/protokoly/XX-06-01.pdf) burmistrz Wacław Ligęza:

(…) Przedstawił także informację dotyczące zdeponowania na działce w Wilczyskach pomiotu kurzego i wiążących się z tym pism od mieszkańca Wilczysk do Urzędu Miejskiego. Zaznaczył również, że sprawa trafiła do Starostwa, którego pracownicy bezprawnie, samodzielnie weszli na działkę. Dodał również, że przedstawili w Starostwie nieprawdziwe informacje rzekomo uzyskane w Urzędzie.

Na takie słowa natychmiast zareagował radny Tomasz Tarasek i:

(…) przedstawił propozycję aby w sprawie poinformować radnych powiatowych, stwierdził, że jest to okłamywanie opinii publicznej (pisownia cytatów oryginalna – przyp. M.R.).

Żarty, jak widać, skończyły się i zaczęły się schody, jak mawiał ponoć Wieniawa. Jeśli perła bobowskiego samorządu zarzuca „starostowym” bezprawie i kłamstwa, to na miejscu Starosty Gorlickiego szukałbym już nowego miejsca pracy. Ciekawe, czy w ślad za tak poważnym słownym oskarżeniem poszły czyny. Chyba tak, bo jeśli organ samorządu terytorialnego stwierdza, że doszło do bezprawia, to znaczy, że stosowne doniesienie w tej sprawie (obligatoryjne) otrzymały organy ścigania za naruszenie tzw. miru domowego?

Warto także spojrzeć na powyższe wypowiedzi samorządowców Ligęzy i Taraska z perspektywy sterty kurzego gnoju i padliny w terenie objętym ochroną przyrody. Otóż ci zasłużeni działacze społeczni na tzw. niwie, a właściwie niwach wszelakich, ani słowem nie zająknęli się o zagrożeniu ekologicznym dla ludzi i zwierząt albo ewentualnych stratach dla dobra wspólnego w związku z wywozem tak ogromnych ilości odpadów biologicznych. Takie fakty nie mają dla panów samorządowców Ligęzy i Taraska żadnego znaczenia. Liczy się, że urzędnicy wydziału ochrony środowiska weszli bezprawnie na „ich” teren i że dopuścili się kłamstw, które siłą rzeczy maja charakter zniesławiający i podważają ich nieposzlakowaną dotychczas opinię. I tylko to się liczy i tej zniewagi nie darujemy. Pójdziemy na skargę do koleżanek i kolegów radnych powiatowych, a ci postawią Starostę Gorlickiego do pionu.

Czy prokurator Tadeusz Cebo zażąda od Gminy Bobowa nagrania z sesji Rady Miejskiej z 1 czerwca 2016 roku?  Przecież takie urzędowe bezprawie, zwłaszcza stwierdzone wszem i wobec przez organ samorządu terytorialnego, trzeba z urzędu ścigać i ukarać!!!

(Odwiedzono 3 razy, 1 wizyt dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *