Smutnej ballady o zamordowaniu jesiona wyniosłego w Jeżowie ciąg dalszy. Dzisiaj refren o matactwach bobowsko-gorlickich samorządowców

Nie tylko afera gnojowa z udziałem Gminy Bobowa rozwija się na naszych oczach, rośnie i pęcznieje. Gorliccy samorządowcy nieco wcześniej, jak wiedzą Czytelnicy mojego portalu, naważyli sobie piwa, dopuszczając do wycięcia jesiona wyniosłego w Jeżowie. Zdaniem urzędników Urzędu Miejskiego w Bobowej, działających z upoważnienia Burmistrza Bobowej, co oczywiście nie jest bez znaczenia, słynny już jesion rósł sobie na działce o numerze ewidencyjnym 170/2 w Wilczyskach. Natomiast zdaniem piszącego te słowa oraz kustosza jeżowskiego dworu Pana Zbigniewa Dudy nieszczęsne drzewo rosło na działce objętej ochroną konserwatorską o numerze ewidencyjnym 159/3. Od wielu już miesięcy próbuję doprosić się, żeby różnorakie władze wreszcie potwierdziły lub zaprzeczyły domniemaniom (graniczącym z pewnością) moim i kustosza Zbigniewa Dudy. Nic nie pomaga. Starosta Gorlicki i Burmistrz Bobowej grają sobie w urzędowego ping-ponga i ani myślą udać się na miejsce zdarzenia i obejrzeć, sterczący, jak wyrzut sumienia, nieszczęsny pień drzewa, które początkowo miało być wierzbą, żeby ostatecznie przeistoczyć się  schorowanego jesiona, który zagrażał użytkownikom drogi gminnej. Na marginesie; kustosz Zbigniew Duda zdecydowanie zaprzecza, że drzewo było chore. Wizję lokalną w terenie obiecała kierownik nowosądeckiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków Pani Krystyna Menio, ale z niewiadomych powodów zwleka i unika ujawnienia, kiedy przedmiotowe oględziny zostaną zorganizowane. Próbowałem namówić Starostę Gorlickiego, żeby, jako przyznający się od początku tej historii opiekun/przedstawiciel Skarbu Państwa działki 170/2, dokonał jej lustracji, ale i to okazało się niemożliwe. Nie pomogła także skarga na urzędnika Anetę Hec-Wałęgę, która, jak można było domniemywać, na podstawie analizy korespondencji, pomiędzy moją redakcją a samorządowcami z Bobowej i Gorlic, była odpowiedzialna za karygodny brak weryfikacji fałszywego doniesienia urzędnika Tomasza Kiełbasy, że w Wilczyskach zaistniała potrzeba wycięcia schorowanej wierzby (a decyzja administracyjna zapadła ostatecznie na wycięcie jesiona wyniosłego).

Dzisiaj okazuje się, że wszystkie poprzednie deklaracje urzędowe samorządowców z Bobowej i Gorlic między bajki można włożyć. Oto pismo, które właśnie otrzymałem, w odpowiedzi na skargę, która złożyłem jakiś czas temu na działania urzędnika Anetę Hec-Wałęgę: CCF20160609_00000 Absurd sięgnął dnia. Jak widać działka 170/2 od dawna nie była działką Skarbu Państwa tylko została skomunalizowana już w 1990 roku i zarządza nią Burmistrz Bobowej. Potwierdza to, uwaga, uwaga, decyzja Wojewody Małopolskiego z 23 maja 2016 roku, a przecież drzewo wycięto jesienią 2015 roku. Mam zatem rozumieć, że taka decyzja została wydana z mocą wsteczną? I pytanie następne, po co zatem urzędnik Tomasz Kiełbasa z uporem godnym lepszej sprawy składał wniosek do Starosty Gorlickiego, żeby ten złożył wniosek do Burmistrza Bobowej o wycięcie wierzby? I dlaczego sekretarz Krzysztof Augustyn taki wniosek złożył? Nie wiadomo!  Przecież urzędnik Tomasz Kiełbasa mógł zejść piętro niżej (w budynku UM w Bobowej) do burmistrza Wacława Ligęzy i wszystko załatwić od ręki. Cytowane pismo Starosty Gorlickiego, podpisane osobiście przez Pana Karola Górskiego, w którym pada oświadczenie, że działka 170/2 była formalnie własnością Skarbu Państwa, ale z mocy prawa należała do Gminy Bobowa, należy uznać za Himalaje niekompetencji samorządu terytorialnego w powiecie gorlickim i twierdzenie graniczące z totalna aberracją i ignorancją administracyjną. Ale to jeszcze nie koniec absurdów, zaserwowanych nam przez starostę Karola Górskiego. Otóż z opisu tej sytuacji własnościowej, dotyczącej działki 170/2 starosta Karol Górski w „logiczny” sposób wywodzi, że „w świetle powyższego nie zachodziły przesłanki podważające wiarygodność informacji w zakresie przekazanym przez Gminę będącą organem administracji publicznej”.  Panie Starosto Gorlicki, co ma wspólnego wiarygodność informacji (wierzba, czy jesion, chory, czy zdrowy, zagraża, czy nie zagraża bezpieczeństwu) z nadzorem właścicielskim na jakiejś działce. Odpowiem Panu! Nic, zero, nul. A z informacji, że Gmina jest organem administracji publicznej naprawdę nie wynika, że w związku z tym, z definicji, przekazuje tylko wiarygodne informacje. Słowem, to pismo stanowi o strukturalnej kompromitacji samorządowych organów władzy publicznej z Bobowej i Gorlic, Starosta Gorlicki przyznaje się wprost do kłamstw i matactw urzędowych (stan faktyczny i formalno-prawny, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle uległ zmianie) i stwierdza gigantyczna niekompetencję bezpośrednio uczestniczących w akcji „jesion wyniosły” urzędników (Tomasz Kiełbasa, Barbara Falisz, Krzysztof Augustyn, Aneta Hec-Wałęga). Niestety, Panie Starosto, podpisując ten dokument dołączył Pan do grona wyżej wymienionych.

I pozostaje do ustalenia jeszcze jedna sprawa w kontekście opisanej powyżej historii. Dlaczego właśnie teraz, tj. 23 maja 2016 roku, Wojewoda Małopolski wydał decyzje administracyjną, która sankcjonuje podobno stan prawny z 1990 roku. Ciekawe, bardzo ciekawe, a nawet bardziej ciekawe niż ciekawe… Mam nadzieję, że za okazanie ww. decyzji Burmistrz Bobowej nie każe sobie zapłacić?

Tajemnica jesiona wyniosłego obrasta legendą i dowodzi, że nie ma takiego absurdu, którego samorządowcy gorliccy nie zechcieliby firmować swoim imieniem i nazwiskiem. Tylko nie bardzo wiadomo dlaczego? Czy zwyczajnie i po prostu w dwie godziny nie można było uciąć spekulacji na temat działki, z której wycięto drzewo? Ale wygląda na to, że samorządowcy gorliccy uwielbiają awantury i za nic mają opinie publiczną.

Do smutnej ballady o jesionie wyniosłym, zamordowanym w Jeżowie, przyjdzie już niedługo dopisać kolejne zwrotki…

PS. 1 Proszę zwrócić uwagę (zob. powyższe pismo Starosty Karola Górskiego) w jaki sposób podarowano jesiona osobie wskazanej przez pracownika UM w Bobowej. Pytam jeszcze raz, dlaczego ten pracownik, w łaskawości swojej, nie podarował tego drzewa, na przykład piszącemu te słowa albo komukolwiek? Jak to się dzieje, że pracownik UM w Bobowej rozporządza mieniem publicznym, niemałej w końcu wartości, jak majątkiem własnym, a Starosta Gorlicki nie protestuje?

PS. 2 Szanowny Panie Starosto! Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, że w treści decyzji administracyjnej z dnia 5 października 2015 roku – znak RIiGK.6131.104.2015, zob. scan0481, wydanej z upoważnienia Burmistrza Bobowej stwierdzono, ponad wszelką wątpliwość, że działka 170/2 stanowi własność Skarbu Państwa i stanowi własność wnioskodawcy, tj. Starosty Gorlickiego. Ponadto w ww. decyzji administracyjnej nie stwierdzono faktu, że drzewo było chore i właśnie z tego powodu należy je usunąć. Biorąc to wszystko pod uwagę należy stwierdzić, że treść Pańskiego pisma z 8 czerwca 2016 roku – znak OR.1510.2.2016 stoi w rażącej sprzeczności z treścią decyzji administracyjnej z dnia 5 października 2015 roku – znak RIiGK.6131.104.2015. I coś z tym trzeba zrobić!!!

Więcej na ten sam temat:

https://gorliceiokolice.eu/tag/jesion-wyniosly/.

 

 

(Odwiedzono 4 razy, 1 wizyt dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *