Inspektor mgr inż. Barbara Falisz z up. Burmistrza Bobowej, a urząd ten sprawował wówczas Wacław Ligęza, 2 sierpnia 2012 roku wydała decyzję administracyjną, powołując się na ustawę Prawo wodne (i Kodeks postępowania administracyjnego), ha, ha, ha i nakazała:
Pani Leokadii Musiał, Pani Marcie Musiał, Pani Wioletcie Łukasik – współwłaścicielom działek nr 73/2, nr 73/1 położonych w Wilczyskach i działki nr 612 położonej w Jankowej przywrócenie stanu poprzedniego rowu odpływowego poprzez udrożnienie i wyczyszczenie w taki sposób, aby umożliwić swobodny przepływ wody.
I od tego dnia, tj. od 2 sierpnia 2012 roku, aż do 25 kwietnia 2016 roku, kiedy to Starosta Gorlicki ostatecznie umorzył postępowanie administracyjne w tej sprawie (zob. dokument: Starosta_decyzja_w_sprawie_rowu_na_granicy_Wilczysk) trwała walka rodziny Musiałów z samorządowym bezprawiem, które próbował im narzucić pierwszy samorządowiec gminy Bobowa, zwany organem samorządu terytorialnego Gminy Bobowa, tj. Burmistrz Bobowej. Burmistrz Bobowej nie zważał na nic w tej sprawie, a najmniej na pieniądze publiczne i na krzywdę ludzką. W tej opresyjnej akcji przeciwko obywatelom własnej gminy, przeciwko sąsiadom z wioski, w której prywatnie mieszka, użył chyba wszystkich dostępnych środków, żeby postawić na swoim. Nie tylko nakazywał udrożnienie (nieistniejącego) rowu na prywatnej działce, ale wspólnie i w porozumieniu, jako organ samorządu terytorialnego, wspomógł sołtysa wioski Wilczyska Tomasza Taraska w nielegalnej przebudowie części granicznego urządzenia wodnego, które pozwoliłem sobie wtedy nazwać jarem im. Wacława Ligęzy i Tomasza Taraska. Burmistrz Bobowej wywalił w jeżowskie błoto 6100 zł, wynajmując biegłego (Anna Hebda-Małocha), dzisiaj nie wiadomo jakim prawem, bo potem okazało się, że z jarem, m. in. własnego imienia, nie może (z mocy prawa) i nie chce mieć już nic wspólnego i na podstawie „sporu kompetencyjnego”, który wywołał, wolał wycofać się z bezprawia rakiem. Zostawił jednak to bezprawie rozgrzebane, tak jak ów graniczny rów.
Po działalności Burmistrza Bobowej i inspektor Barbary Falisz zostały ruiny i zgliszcza. Konflikt sąsiedzki, krzywda ludzka, zmarnotrawione publiczne pieniądze i czas (w SKO, w sądach administracyjnych, w Starostwie Powiatowym, w rachunku dla biegłej Hebdy-Małochy, w kosztach przebudowy rowu) oraz nielegalnie przebudowany dość długi odcinek jaru, do którego teraz Burmistrz Bobowej i Tomasz Tarasek tchórzliwie nie chcą się przyznać. Ta historia została opisana na moich portalach i można przypomnieć sobie szczegóły i szczególiki tych wydarzeń. Polecam zatem następujące artykuły:
- „Jar im. Wacława Ligęzy i Tomasza Taraska” z 10 września 2012 roku (zob. zakładka BOBOWA OD-NOWA).
- „Przestępstwo administracyjne Wacława Ligęzy (i Barbary Falisz)” z 13 listopada 2012 roku (zob. zakładka BOBOWA OD-NOWA)
oraz
https://gorliceiokolice.eu/2014/07/decyzja-administracyjna-burmistrza-ligezy-uchylona/,
https://gorliceiokolice.eu/2015/02/row-niezgody/,
Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza i inspektor Barbara Falisz nie nadesłali żadnych sprostowań do wyżej wymienionych artykułów. Warto ten fakt odnotować w kontekście toczącego się właśnie procesu, który z oskarżenia prywatnego wytoczył burmistrz Wacław Ligęza Maciejowi Rysiewiczowi, oskarżając go, m. in. o wielokrotne poświadczanie nieprawdy także w sprawie opisanej historii z jarem im. Wacława Ligęzy i Tomasza Taraska w tle.
W uzasadnieniu decyzji Starosty Gorlickiego (zob. Starosta_decyzja_w_sprawie_rowu_na_granicy_Wilczysk), która umarza, toczące się od wielu lat postępowanie administracyjne w sprawie nakazania „przywrócenia poprzedniej funkcji urządzenia wodnego”, pada znamienne zdanie:
W opisanej sytuacji nie ma przepisu wynikającego z ustawy Prawo wodne pozwalającego staroście na „przymuszenie” właścicieli poszczególnych odcinków rowu do jego przebudowy.
Potrafi pan czytać panie burmistrzu? A co pan chciał zrobić w 2012 roku i później? Bo moim zdaniem chciał pan przymusić, posiłkując się ustawą Prawo wodne, jako organ samorządu terytorialnego, wspólnie i w porozumieniu z inspektor Barbarą Falisz, rodzinę Musiałów do przebudowy rowu, którego na dodatek na wskazanej działce Musiałów nie było?
W celu przymuszenia Burmistrz Bobowej wykonał kilka bardzo istotnych, a jak dzisiaj widać także nielegalnych kroków. Po pierwsze uczestniczył w przebudowie rowu, na odcinku od torów kolejowych do granicy działki rodziny Musiałów, do którego to odcinka, jak się potem okazało, po tzw. sporze kompetencyjnym, nie miał prawa Burmistrz Bobowej z sołtysem Tomaszem Taraskiem dotykać się nawet łopatą, a co dopiero mówić o koparce gminnej.
W międzyczasie marnotrawił Burmistrz Bobowej pieniądze publiczne na wynajęcie chociażby biegłej Anny Hebdy-Małochy a potem przewoźnika(ów), który(rzy) zasypywał(li) przebudowany wcześniej rów. Skoro nie miał Burmistrz Bobowej prawa do jakichkolwiek działań urzędowych wokół urządzenia wodnego i pozbył się Burmistrz Bobowej problemu, podrzucając wstydliwy kłopot Staroście, to może dzisiaj warto sobie uświadomić, że wszystkie wydane na tę akcję pieniądze publiczne, to była rażąca niegospodarność. Może niech pan nam, tj. bobowskiej wspólnocie samorządowej, jako organ albo osoba prywatna zwróci te pieniądze. I niech Burmistrz Bobowej wreszcie wykrztusi z siebie choćby jedno słowo: „przepraszam”! I sołtys Tarasek też powinien pójść w burmistrza ślady.
Ale żeby było już wszystko jasne, to przeprosiny należą się nie tylko rodzinie Musiałów, ale wszystkim mieszkańcom Wilczysk i Jankowej, którzy graniczą z „rowem niezgody”, a których ohydnie oszukaliście, a potem wzięliście d… w troki i zgniłe jajo wylądowało na boisku Starosty Gorlickiego. Nie ma Burmistrz Bobowej litości dla tego Starosty. Poniewiera Burmistrz Bobowej Starostą Gorlickim straszliwie, a to w sprawie znaku B-18, a to w sprawie rowu, a to w sprawie jesiona wyniosłego w Jeżowie. Nie godzi się tak nie szanować drugiego samorządowca i w tak ostentacyjny sposób lekceważyć. Nie godzi się! Maniery, panie burmistrzu, trzeba podszkolić!
PS. Specjalne słowa uznania należą się radnemu powiatowemu Adamowi Urbankowi, który palcem nie kiwnął, żeby problem z jarem im. Wacława Ligęzy i Tomasza Taraska rozbroić a spływającą z Moronia wodę odprowadzić jankowskim rowem melioracyjnym z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych mieszkańców Wilczysk i Jankowej. Może jednak nie jest za późno!!!