Ktoś powie, że sprawa wycięcia jakiegoś drzewa nie zasługuje na większą uwagę. Ale jeśli tak, to dlaczego władze administracyjne i samorządowe, od wielu już miesięcy, nie są w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi, w którym miejscu tak naprawdę rosło to nieszczęsne drzewo. Trwa wymiana korespondencji, góra papieru rośnie, czas płynie, a żaden urzędnik od burmistrza Wacława Ligęzy i starosty Karola Górskiego nie wpadł na pomysł, żeby zorganizować wizję lokalną w Jeżowie i ostatecznie przeciąć spekulacje portalu „Gorlice i Okolice”. Taką wizję w terenie obiecała na razie tylko Pani Krystyna Menio, kierownik delegatury WUOZ w Nowym Sączu, ale termin nie został jeszcze ogłoszony. A ja cierpliwie ślę wnioski w tzw. przedmiotowej sprawie, ostatnio do Starosty Gorlickiego, żeby ostatecznie dokonał weryfikacji miejsca nieszczęsnej wycinki. Starosta, zgodnie z zasadami urzędniczej „spychologii stosowanej” odbija piłkę (śle pismo) do burmistrza Ligęzy a ten… nie jest w stanie nic ustalić… bo nie chce. Jednak ostatni dokument, który z upoważnienia burmistrza Wacława Ligęzy przesłała urzędnik Barbara Falisz na adres Starosty Gorlickiego w sprawie zamordowanego jesiona wyniosłego w Jeżowie, o którego upomina się piszący te słowa, sam w sobie nadaje się do prokuratora. Oto dokument: S22C-6e16042014320.
Kilka słów komentarza. Po pierwsze, urzędnik Barbara Falisz, z up. Burmistrza Bobowej, de facto odmawia udzielenia rzetelnej i merytorycznej odpowiedzi na wniosek i urzędu, i obywatela, złożony zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego; co należy uznać za rażące naruszenie prawa. Po drugie, urzędnik Barbara Falisz, z up. Burmistrza Bobowej, działając po raz pierwszy w tej sprawie z pozycji siły, usiłuje przerzucić odpowiedzialność za wycięcie drzewa na wnioskodawcę, tj. Starostę Gorlickiego. Po trzecie, urzędnik Barbara Falisz, z up. Burmistrza Bobowej, zapomniała, że pierwsza informacja, dotycząca palącej potrzeby wycięcia, zagrażającej bezpieczeństwu publicznemu wierzby, rosnącej na działce 170/2, została przekazana Staroście Gorlickiemu przez urzędnika Tomasza Kiełbasę, a druga informacja na ten temat (z zamianą gatunku drzewa) pojawiła się w protokole z wizji lokalnej, który został podpisany przez urzędników Tomasza Kiełbasę i Barbarę Falisz. A protokół przesłano Staroście. Słowem Starosta Gorlicki, oj naiwny, naiwny, dał wiarę urzędnikom UM w Bobowej, że, choć to nie wierzba, ale jesion, to nadal rośnie na działce 170/2, należącej do Starosty Gorlickiego. I w tym stanie faktycznym, Starosta Gorlicki, rzeczywiście wystąpił z wnioskiem o wydanie stosownej decyzji administracyjnej. Jeśli jednak drzewo nie rosło na działce 170/2, to będzie oznaczało, że urzędnicy Barbara Falisz, Tomasz Kiełbasa i Burmistrz Bobowej (jako organ) ostatecznie poświadczyli nieprawdę w dokumentach i oświadczeniach urzędowych, przekazywanych i słanych do Starosty Gorlickiego. I tyle. Po czwarte, urzędnik Barbara Falisz posiada pełna świadomość ww. uwarunkowań. Wszystkie dokumenty leżą na stole a także zostały opublikowane na portalu „Gorlice i Okolice”, zatem urzędnik Barbara Falisz, z up. Burmistrza Bobowej, nie może tłumaczyć się niewiedzą a co najwyżej „pomrocznością jasną”.
Teraz refleksja natury ogólnej. Szanowny Panie Starosto Gorlicki, proszę wybaczyć te słowa, bo w żadnym razie nie wynikają z chęci dokuczenia lub pomówienia publicystyczną oceną, ale gamoń z Pana piramidalny. Jeśliby, choćby tylko od czasu do czasu, poświęcił Pan kwadransik na lekturę „Gorlic i Okolic”, to powinien Pan kierować się zdecydowanie ograniczonym zaufaniem do działań Burmistrza Bobowej. Trzeba przyznać, że „wpuścił Pana Burmistrz Bobowej (jako organ) w kanał” i na dodatek „potraktował jeszcze z buta”. To przecież Burmistrz Bobowej zainicjował akcję pod tytułem wycinamy wierzbę na działce 170/2. A późniejsze oświadczenie, że „organ wydający decyzję nie jest organem uprawnionym do wskazywania granic nieruchomości” w rzeczywistości ustawia hierarchię układów pomiędzy organem z Bobowej i Starostą Gorlickim z pozycji aroganckiej siły bobowskiego włodarza. Nie pierwszy zresztą raz. Przypominam aferę ze znakiem B-18, czy sprawę rowu na granicy Wilczysk i Jankowej, który nazwałem jarem im. Wacława Ligęzy i Tomasza Taraska. Ciekawe, jak długo będzie Pan, Panie Starosto, tolerował, nieczyste zagrania tego organu, tj. Burmistrza Bobowej? Przecież to widać, jak na dłoni, że Burmistrz Bobowej „zagrał faul” w tej sprawie a na dodatek lekceważy wniosek obywatela i nie ma zamiaru wysłać swoich urzędników „w teren” i zweryfikować dowody przedstawione na tym portalu. Dlaczego, jeśli ma czyste sumienie…, a przecież organ z Bobowej zawsze ma czyste sumienie. Ale problem nabrzmiewa na łamach „Gorlic i Okolic” już od 3 lutego 2016 roku.
Wszystkie pozostałe artykuły na temat jeżowskiego jesiona wyniosłego znajdują się tutaj:
https://gorliceiokolice.eu/tag/jesion-wyniosly/.