Mój komentarz do listu Pani poseł Elżbiety Borowskiej

Szanowna Pani Poseł! Przede wszystkim bardzo dziękuję za błyskawiczną reakcję na mój artykuł. To ważna postawa, bo na przykład Pani Poseł Barbara Bartuś nie raczy w ogóle odnosić się do zarzutów stawianych na portalu „Gorlice i Okolice“. Wybiera milczenie, co należy oceniać jednoznacznie negatywnie. Przejdźmy jednak do meritum.

Jestem zmuszony rozłożyć Pani list na czynniki pierwsze, ponieważ z przykrością muszę stwierdzić, że kilka razy minęła się Pani w nim z prawdą lub zakwestionowała (świadomie lub nie), w dość ewidentny sposób, logiczne zasady, porządkujące stan faktyczny opisywanych wzajemnie wydarzeń. Oto dowody.

  1. Napisała Pani: Nie odpowiadałam na Pańskie wiadomości, ponieważ nie korzystam już z tej skrzynki mailowej (…). Chciałbym zwrócić uwagę, że list z 14 marca 2016 roku wysłała Pani Poseł ze skrzynki mejlowej <eborowska@uw.edu.pl>   – zob. Re: Prośba o komentarz Od: Elżbieta Borowska <eborowska@uw.edu.pl>   (więcej) dnia: 14 marca 2016 23:47, czyli z adresu mejlowego, z którego, według własnego oświadczenia już Pani nie korzysta. Jak można napisać, że nie korzysta Pani Poseł z tego adresu, skoro Pani z niego właśnie skorzystała? Trudno zatem przyjąć takie tłumaczenie za wiarygodne. Adres <eborowska@uw.edu.pl>, to był jedyny znany mi Pani adres mejlowy, który na dodatek bardzo dobrze funkcjonował w 2015 roku. W 2016 roku także z niego korzystałem i nigdy moje listy elektroniczne nie zostały automatycznie zwrócone do nadawcy. Nie było żadnych sygnałów, że ślę listy „na Berdyczów”!
  2. Sprawa ustawy antysitwowej. 4 listopada 2015 roku napisałem w liście: Szanowna Pani, wywiad opublikowałem – https://gorliceiokolice.eu/2015/11/5704/. Byłbym Pani ogromnie wdzięczny, gdyby znalazła Pani trochę czasu i podzieliła się z moimi Czytelnikami informacjami dotyczącymi ustawy antysitwowej. Sprawa jest bardzo ważna i  koniecznie wymaga uzupełnienia w oddzielnym tekście. Już kilka osób do mnie dzwoniło z prośbą o przekazanie Pani tej prośby. Nie ukrywam, że i ja z niecierpliwością oczekuję na wyjawienie szczegółów i założeń do ww. inicjatywy autorstwa Kukiz’15, bo tak rozumiem Pani wypowiedź w tej kwestii.
    Łączę wyrazy szacunku,
    Maciej Rysiewicz,
    a potem, w związku z brakiem odpowiedzi, ponowiłem prośbę 12 listopada 2015 roku: Szanowna Pani, ponawiam nieśmiało swoją prośbę o założenia do ustawy antysitwowej.
    Z poważaniem,
    Maciej Rysiewicz.
    24 listopada 2015 roku otrzymałem od Pani następującą odpowiedź: Dzień dobry, Rozmawiałam z marszałkiem Tyszką o ustawie antysitwowej. Jest ona jeszcze opracowywana, później zaś będzie konsultowana z różnymi środowiskami. Pamiętam o tym cały czas i jak tylko będę miała trochę więcej informacji to napiszę w tej sprawie do Pana.

Pozdrawiam, Elżbieta Borowska. I tego samego dnia, tj. 24 listopada 2015 roku, natychmiast wysłałem do Pani odpowiedź następującej treści: Szanowna Pani, dziękuje za informację. Chodziło mi głównie o poinformowanie Czytelników o tej inicjatywie i głównych założeniach, pomysłach ew. ustawy, a nie o gotowy produkt skonsultowany z „różnymi środowiskami”. No cóż, wypada mi cierpliwie czekać.
Z poważaniem,
Maciej Rysiewicz.
Szanowna Pani Poseł! W obliczu takiej wymiany zdań trudno się zatem dziwić, że, w poczuciu dość dużego zawodu, poddałem w moim tekście krytycznej analizie wątek ustawy antysitwowej. Przecież faktycznie nie uchyliła Pani, przez wiele miesięcy, aż do dnia dzisiejszego, najmniejszego rąbka tajemnicy na ten temat. A ja prosiłem tylko o „główne założenia i pomysły“ dotyczące tej ustawy. To naprawdę bardzo mało w obliczu Pani oświadczenia: To nie jest projekt, który można złożyć od tak, tylko taki, który wymaga szereg konsultacji i sporych nakładów finansowych (…), bo z niego wynika, że jednak machina ruszyła a jak ruszyła, tzn. że ktoś z Kukiz’15 musiał wiedzieć coś o głównych założeniach i pomysłach na ten akt prawa sejmowego. Czyż nie? Trzeba stwierdzić otwarcie, że nie uzyskałem żadnej informacji merytorycznej na temat planowanej ustawy. Z faktu, że przygotowanie ustawy dużo kosztuje (znowu odniosę się do logiki Pani wypowiedzi) nie wynikają założenia i pomysły na przedmiotową ustawę.

  1. Szanowna Pani Poseł! Zdjęcie, na którym została Pani uwieczniona obok burmistrza Wacława Ligęzy nie było „wymowne”, ale „symboliczne w wymowie”, bo tak napisałem, a te dwie przestrzenie semantyczne cokolwiek jednak się różnią. Bądźmy więc na przyszłość dokładniejsi w cytatach. I teraz. Z „symbolicznej wymowy” tego zdjęcia w żadnym razie nie mam zamiaru się wycofywać. Burmistrz Wacław Ligęza pozostaje w istocie samorządowcem dość gruntownie skompromitowanym różnymi aferami, które zostały opisane na tym portalu. Znam ludzi, którzy krzesło przy burmistrzu Ligęzie, podczas każdej uroczystości, zostawiliby puste, a nawet powiem więcej, nie podaliby burmistrzowi Ligęzie ręki. Dlatego, jako publicysta, który dość uważnie obserwuje życie publiczne w powiecie gorlickim skonfrontowałem Pani deklaratywną „antyestabliszmentową i antysitwową” postawą w kampanii wyborczej i zderzyłem ten idealistyczny obraz z szarą, jak się okazało, rzeczywistością. To nie znaczy oczywiście, że nie może Pani Poseł siadać obok działaczy „sitwowych i establiszmentowych”. Oczywiście, że Pani może, tylko, nie da się ukryć, że będzie to miało wpływ na Pani publiczny i polityczny wizerunek. To wszystko!
  2. Napisała Pani Poseł: Dlatego w pierwszej kolejności muszę zajmować się sprawami obywatelskimi. A do mojego biura przychodzi bardzo dużo spraw naprawdę trudnych od osób pokrzywdzonych i znajdujących się w ciężkiej sytuacji. To nimi się będę zajmować w pierwszej kolejności. Fantastycznie! Tylko, że wniosek dziennikarza to także sprawa obywatelska. Niech będzie rozpatrzony w drugiej albo i trzeciej kolejności, ale niech będzie w ogóle rozpatrzony. A dziennikarz pisze sobie a muzom na Berdyczów a Pani Poseł sobie milczy i… i milczy, a przyparta do muru,tłumaczy się, że nie korzysta z jakiegoś adresu mejlowego, z którego jednak korzysta.
  3. Teraz wątek być może najważniejszy mojego „protokołu rozbieżności“. Napisała Pani: Pisze Pan, o prośbie o interwencję poselską. Nie przypominam sobie, żeby wystosował Pan do mnie taką prośbę, więc proszę nie pisać takich rzeczy. A więc muszę przypomnieć Pani Poseł mój list z 6 stycznia 2016 roku: Szanowna Pani Poseł! Czekając na obiecaną odpowiedź dotyczącą ustawy antysitwowej, przekazuje do Pani wiadomości, wraz z wnioskiem o podjęcie interwencji poselskiej w Prokuraturze Generalnej, interwencji dotyczącej przeprowadzenia działań kontrolnych i lustracyjnych w Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach, a w charakterze uzasadnienia, dołączam mój materiał prasowy: https://gorliceiokolice.eu/2016/01/prokurator-tadeusz-cebo-musi-odejsc/.
    Przekazuję także Pani życzliwej uwadze treść ostatniego artykułu, a właściwie protokołu RIO z kontroli w Gminie Sękowa: https://gorliceiokolice.eu/2016/01/regionalna-izba-obrachunkowa-nie-pozostawia-zludzen-na-samorzadowym-folwarku-malgorzaty-maluch-w-gminie-sekowa-bezholowie-i-balagan/.
    To już kolejne w ostatnich latach doniesienie, na łamach mojego portalu, o łamaniu prawa administracyjnego i nie tylko przez JST w powiecie gorlickim. Jestem o tym głęboko przekonany, że w tej sprawie, a dotyczy ona wszystkich miast i gmin naszego powiatu należy przedsięwziąć środki nadzwyczajne. Może gdyby i Pani Poseł „podniosła krzyk” w tej sprawie, udałoby się chociaż trochę zaradzić temu „bałaganowi i bezhołowiu” w pracach samorządów lokalnych.
    Łączę wyrazy szacunku i życzę wszystkiego najlepszego w 2016 roku.
    Z poważaniem,
    Maciej Rysiewicz.
    A więc złożyłem wniosek o podjęcie interwencji poselskiej, czy nie złożyłem? A więc mam prawo „pisać takie rzeczy“, czy nie mam prawa?
  4. Szanowna Pani Poseł! Napisała Pani tak: Mój komentarz do 500+ pokazał się naprawdę w wielu mediach gorlickich. Wystarczyło się powołać na źródło. To oświadczenie posiada swoje drugie dno, które muszę Czytelnikom mojego portalu uświadomić. By to uczynić, zacytuję mój list do Pani Poseł z 15 lutego 2016 roku, na który nigdy nie otrzymałem odpowiedzi: Szanowna Pani Poseł! Zwracam się z uprzejmą prośbą, ale także na podstawie ustawy Prawo prasowe, o nadesłanie komentarza w związku z Pani głosami „przeciw”, dotyczącymi nowej ustawy o prokuraturze i ustawy wprowadzającej program „Rodzina 500+”. Uzasadnienie, dlaczego stanowisko Pani Poseł w tych dwóch fundamentalnych sprawach, było tak jednoznacznie negatywne, w oczywisty sposób pozostaje w sferze zainteresowania Czytelników mojego portalu.
    Z góry dziękuję za udzielenie mojej redakcji wyczerpującej odpowiedzi.
    Z poważaniem,
    Maciej Rysiewicz
    Redaktor naczelny „Bobowa Od-Nowa”.
    Jak widać poprosiłem, a właściwie złożyłem wniosek, o przesłanie komentarza w sprawie Pani dwóch sejmowych sprzeciwów, dotyczących nowej ustawy o prokuraturze i programu 500+. Jak widać nie tylko 500+ znalazło się w sferze mojego zainteresowania, ale także poselskie „nie“ Pani Poseł przy okazji głosowania nad reformą polskiej prokuratury. Warto o tym nie zapominać. Z faktu, że Pani stanowisko na temat 500+ było publikowane w innych mediach gorlickich, dla mnie nie wynika kompletnie nic. Dlaczego? Bo ja do tych skorumpowanych i establiszmentowych mediów nie mam za grosz zaufania. I wolę korzystać z oryginalnych oświadczeń. I znowu wrócę do Pani Poseł antyestabliszmentowego przekazu z kampanii wyborczej i powiem, że miałem nadzieję, że jednak widzi Pani różnicę pomiędzy portalem „Gorlice i Okolice“ a pozostałymi mainstreamowymi mediami w powiecie gorlickim. Z Pani Poseł wyjaśnień w tej sprawie może zatem wynikać, że po pierwsze woli Pani udzielać wypowiedzi gorlickim mediom establiszmentowym, a po drugie, że z premedytacją zlekceważyła Pani mój wniosek, ignorując go przy pomocy milczenia. Konkludując nie mogę przyjąć Pani Poseł tłumaczenia w przedmiotowej sprawie, bo jako szanujący się antyestabliszmentowy dziennikarz stawiam na informacje wprost ze źródła, a źródło mojej niezależności czerpię z… niezależności, a nie z korupcyjnego pompowania pieniędzy publicznych w medialny mainstream. Dlatego szkoda, że Pani Poseł ten mainstream faworyzuje, ale trudno. Pani prawo! I znowu wracamy do „symbolicznej wymowy“ fotki z burmistrzem Wacławem Ligęzą.

 

Kończąc, muszę tylko dodać, że nie zamierzam odnosić się do zarzutu, że mój artykuł był złośliwy, bo wynika on tylko i wyłącznie z subiektywnej oceny Pani Poseł. Jednak, za „wyjątkowo złośliwym komentarzem“, jak Pani określiła mój artykuł, stały, jak widać, suche fakty. I bardzo trudno od nich uciec.

Dziękuję za zaproszenie do biura! Dziękuję za nowy adres mejlowy! I ciągle oczekuję na odpowiedź na moje liczne wnioski, które także powyżej zostały przypomniane.

PS. I jeszcze jedno. Tak mam numer telefonu komórkowego Pani Poseł. I jak oboje wiemy, bodaj jeden raz pozwoliłem sobie niepokoić Panią Poseł rozmową telefoniczną. Muszę jednak podkreślić coś bardzo ważnego. Rozmowa telefoniczna ma wartość ulotną, słowa umykają z pamięci, a dokumenty pisane pozostają w archiwum jako dowody rzeczowe. Dlatego wolę ustalenia na piśmie, niż na tzw.gębę. I tak szczegółowe przeprowadzenie powyższego dowodu właśnie dlatego było w ogóle możliwe. A nie rozważania o słowach, wypowiedzianych przeciwko słowom! I proszę nie traktować moich artykułów jako uwag, dotyczących Pani osoby. Takich uwag w moich tekstach w ogóle nie ma. Natomiast są liczne uwagi dotyczące Pani działań na niwie publicznej. A to jest zupełnie inna bajka.

Łączę wyrazy szacunku,

Maciej Rysiewicz

(Odwiedzono 28 razy, 1 wizyt dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *