Z takimi faktami, jak opisane poniżej, trudno dyskutować. Ale jeśli ktoś uważa inaczej… Przedkładam zatem dokumenty i materiały do dyskusji w pewnej bardzo ważnej sprawie, dotyczącej dziedzictwa kulturalnego w gminie Bobowa. 10 lutego 2016 roku wystosowałem do dyrektora Centrum Kultury i Promocji Gminy Bobowa dr Małgorzaty Hołdy-Kuchnik pismo następującej treści:
Dyrektor CKiPGB
Szanowna Pani dr Małgorzata Hołda-Kuchnik
Składam wniosek o zaprezentowanie na publicznej stronie internetowej CKiPGB następujących książek:
1. Piotr Gryglaszewski, „Dwór w Jeżowie. szlacheckie gniazdo nad Białą Dunajcową”, Wilczyska 2009.
2. Karol Majcher, „Bobowa. Historia, ludzie, zabytki”, Warszawa 2008.
Od lat budzi moje najwyższe zdumienie brak jakiejkolwiek informacji na stronach internetowych Gminy Bobowa, na temat ww. publikacji, spełniających najwyższe standardy merytoryczne i promocyjne.
Żywię nadzieję, że, wraz z podjęciem przez Panią Dyrektor obowiązków zawodowych w CKiP Gminy Bobowa, wstydliwe obyczaje, związane z ukrywaniem i cenzurowaniem historii i dorobku kulturalnego Ziemi Bobowskiej odejdą w przeszłość.
Z poważaniem,
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”
38-350 Bobowa, Wilczyska 27
Wczoraj otrzymałem następującą odpowiedź: odpowiedz.
Na stronach publicznych Gminy Bobowa /Urzędu Miejskiego w Bobowej i CKiP Gminy Bobowa status prawny, misję i zadania CKiP GB zdefiniowano tak:
Organizatorem Centrum jest Rada Miejska w Bobowej. Bezpośredni nadzór nad Centrum sprawuje Burmistrz Bobowej.
Centrum jest instytucją kultury wpisaną do Gminnego Rejestru Instytucji Kultury pod poz. nr 1/98 i posiada osobowość prawną.
Celem działania Centrum Kultury i Promocji Gminy Bobowa jest prowadzenie wielokierunkowej działalności rozwijającej i zaspokajającej potrzeby kulturalne mieszkańców oraz upowszechnianie i promocja kultury lokalnej w kraju i za granicą.
Kropka i żadnych wątpliwości; CKiPGB jest Instytucja Kultury wpisaną do gminnego rejestru i ma obowiązek zaspokajać potrzeby kulturalne mieszkańców gminy Bobowa oraz upowszechniać i promować kulturę lokalną w kraju i zagranicą. Należy sobie zatem zadać kilka pytań. Po pierwsze, czy książki Piotra Gryglaszewskiego
i Karola Majchra
o jeżowskim kasztelu nad Białą Dunajecką i o historii Bobowej stanowią przejaw potrzeb kulturalnych mieszkańców naszej gminy? Po drugie, czy fakt wydania tych publikacji upowszechnia w Polsce i na świecie wiedzę o szeroko pojętej kulturze lokalnej naszej małej ojczyzny? Po trzecie, czy opłacany z publicznych środków urzędnik ma obowiązek wspierać wielokierunkową działalność na rzecz potrzeb kulturalnych mieszkańców gminy Bobowa?
Na wszystkie powyżej zadane pytania dr Małgorzata Hołda-Kuchnik, dyrektor CKiPGB odpowiedziała, w piśmie skierowanym do Macieja Rysiewicza, negatywnie. A to oznacza, że książki Piotra Gryglaszewskiego i Karola Majchra nie zostały uznane przez urzędnika za obiektywną część zjawiska, które, jak do tej pory myślałem, mamy prawo zdefiniować jako lokalne dziedzictwo wielkiej polskiej kultury narodowej. Furda budowniczowie i wszyscy właściciele renesansowego dworu w Jeżowie na przestrzeni wieków, furda fundatorzy bobowskich zabytków, furda zasłużeni mieszkańcy miasta i okolicznych wiosek, furda Długoszowscy, Bobowscy, Wyspiański i Halberstamowie, furda tradycja i historia naszej małej ojczyzny… W oczach urzędnika z CKiPGB dr Małgorzaty Hołdy-Kuchnik ten wielki dorobek naszych tutaj dziejów nie zasługuje na upowszechnianie i promocję. Bo jak twierdzi urzędnik dr Małgorzata Hołda-Kuchnik CKiP GB „nie praktykuje reklamowania pozycji książkowych”. A więc ww. „pozycje książkowe” zostały sprowadzone do poziomu jakiegokolwiek produktu, podlegającego merkantylnym prawom kupna-sprzedaży. Nie wyrzucając książki, filmu, obrazu czy dzieła muzycznego poza ten nawias, należy jednak stwierdzić, że stanowią one także a może przede wszystkim przejaw duchowej działalności człowieka, która bezwarunkowo powinna podlegać promocji i opiece publicznej instytucji kultury. To wprost niewiarygodne, że muszę takie „oczywiste oczywistości” uświadamiać, posiadającemu na dodatek tytuł naukowy doktora, urzędnikowi odpowiedzialnemu za bezpośredni nadzór nad CKiP Gminy Bobowa.
Zanim przejdę do następnego wątku tej, kompromitującej urzędnika dr Małgorzatę Hołdę-Kuchnik, historii chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, że w moim piśmie wyraźnie napisałem, że zwracam się z wnioskiem o zaprezentowanie książek Gryglaszewskiego i Majchra, jako spełniających najwyższe standardy promocyjne i merytoryczne. Jak widać dyrektor CKiPGB uznała, że książki o historii Bobowej i jeżowskim dworze nie spełniają tych kryteriów. Być może także z uwagi, że przypomnę sarkastycznie, na przykład, na wstęp do książki Piotra Gryglaszewskiego, który napisał, specjalnie dla tego wydawnictwa, jeden z najwybitniejszych polskich historyków XX i XXI wieku prof. Jan Kieniewicz, co monografii Piotra Gryglaszewskiego nadało szczególnego blasku!
Spójrzmy teraz na pismo dyrektora CKiP Gminy Bobowa jeszcze z innej strony. Dr Małgorzata Hołda-Kuchnik expressis verbis stwierdziła, że CKiPGB nie praktykuje reklamowania książek na swoich stronach w Sieci. No cóż! Sprawdziłem i niestety muszę z przykrością stwierdzić, że dr Małgorzata Hołda-Kuchnik, delikatnie mówiąc, mija się z prawdą. Oto dowody zaczerpnięte z publicznej strony CKiPGB, nadzorowanej bądź, co bądź, przez burmistrza Wacława Ligęzę;
- 27 marca 2015 r. w sali widowiskowej „Koronka” uczniowie z klas IV i V ze szkół podstawowych w Bobowej, Siedliskach, Brzany i Jankowej mieli przyjemność gościć niezwykłą osobę – Andrzeja Grabowskiego – Kawalera Orderu Uśmiechu – poetę, prozaika, autora wielu książek dla dzieci i młodzieży m.in: „Zabajne wakacje”, „Bajkowisko”, „Hilary, Zulek i ruskie pierogi”, „Jak mistrz Twardowski uratował Kraków”, „Powrót smoka” czy najbardziej znanej „Przygody Skrzata Wiercipiętka”.(…) Pisarz zaprezentował fragmenty swojej najnowszej książki pt. „Polowanie na czarownice”, a także odpowiadał na liczne pytania uczniów. Po spotkaniu duża grupa dzieci kupiła egzemplarze powieści, chętni otrzymali też dedykacje i autografy pisarza. Bezpośredni kontakt z autorem zachęcił wiele osób do sięgnięcia po jego książkę, zwłaszcza że akcja powieści rozgrywa się w niedalekich Ciężkowicach, a jednocześnie pełna jest niesamowitych, fantastycznych zdarzeń.
„Polowanie na czarownice” sam autor zaliczył do literatury fantasy, tak chętnie czytanej przez współczesną młodzież. Akcja książki nieprzypadkowo wiąże się z Ciężkowicami, w których od trzydziestu lat mieszka Andrzej Grabowski. Jak sam wyznał, od dawna chciał napisać książkę o tym miasteczku i zmierzyć się z legendami, które do niego przylgnęły. „Polowanie na czarownice” to „próba odczarowania ciążącej nad miasteczkiem klątwy”, w wyniku której dawny gród został zamieniony w „Skamieniałe Miasto” za pogwałcenie świętego prawa gościnności. (Zob. http://www.ck.bobowa.pl/spotkanie-z-pisarzem)
- W piątek 13 lutego 2015 r. w sali widowiskowej „Koronka” w Bobowej odbył się wernisaż wystawy komiksowej „Honwedzi i Huzarzy na Polskiej Ziemi. Polowe i inne historie 1914 -1915.” Przybyłych na otwarcie wystawy gości; radnych, dyrektorów szkół, pasjonatów historii, mieszkańców, powitał Wacław Ligęza Burmistrz Bobowej. Gośćmi honorowymi byli; były ambasador Węgier Akos Engelmayer, oraz Janos Tischler dyrektor Węgierskiego Instytutu Kultury im. Balassiego. (…) Wernisażowi towarzyszyła promocja książki Ferenca Molnara „Galicja 1914-1915. Zapiski korespondenta wojennego”. Uczestniczący w spotkaniu Ákos Engelmayer, były Ambasador Węgier w Polsce, jest tłumaczem na język polski wspomnianej książki Ferenca Molnara. (Materiał z wernisażu, zob. http://www.ck.bobowa.pl/wystawa-honwedzi-i-huzarzy-na-polskiej-ziemi-polowe-i-inne-historie-1914-1915, zilustrowany został także zdjęciami ww. książki).
- Dzięki Staraniom Burmistrz Bobowej Wacława Ligęzy oraz Stowarzyszenia „Gryf” 21 czerwca 2014r. odbyły się „Dni Bobowej z kultura żydowską”. Uroczystości rozpoczęto od otwarcia wystawy w Synagodze. Zaprezentowano wspaniałe fotografie związane z weselem żydowskim z roku 1931 oraz z uroczystości związanych z rekonstrukcją tego wesela, której udaną próbę podjęto w 2013 r. Ciekawą część wystawy stanowiły fotografie dokumentujące Bobową dawniej i dziś.
Niezwykle urozmaiconą część wystawy stanowiły „Pamiątki Kultury żydowskiej”. Jej kustoszem był kolekcjoner rodem z Bobowej Józef Gucwa. Pan Gucwa jest także posiadaczem wspaniałego zbioru motocykli oraz właścicielem zakładu produkującego tradycyjne lody.
Ważnym punktem programu była sesja historyczna połączona z prelekcją filmu „Bobowa – Wielkie Powroty”. W trakcie której głos zabrał Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza. Nad całością czuwała Barbara Kowalska, regionalistka z Bobowej. Gościnnie wystąpił prof. zw. dr hab. nauk medycznych Aleksander Skotnicki, autor m.in. albumu „Społeczność żydowska w Polsce. Zwyczaje i udział w walce o Niepodległość”. Profesor posiada szeroką wiedzę nt. społeczności żydowskiej w Bobowej i okolicach (zob. http://www.ck.bobowa.pl/archiwum/60-dni-bobowej-z-kultura-zydowska). - Polecam także uwadze Czytelników taki fragment oficjalnej strony CKiPGB: „Jej wysokość Brzanka i przyjaciele” to tytuł spotkania, które odbyło się 7 grudnia 2015 r., w Domu Kultury w Siedliskach z inicjatywy Centrum Kultury i Promocji Gminy Bobowa. W podróż krajoznawczo – historyczno – przyrodniczą po Pogórzu Ciężkowickim i Rożnowskim zaprosił Piotr Firlej z Tuchowa. Piotr Firlej jest autorem przewodnika pt. „Jej wysokość Brzanka”, przewodnikiem turystycznym z ponad 10 letnim doświadczeniem, w firmie Centrum Usług Turystycznych i Przedsiębiorczości pracuje 6 lat. Z obecnymi na spotkaniu podzielił się swoją wiedzą, opakowaną w przystępną i wesołą formę. Przybliżył zebranym atrakcje Pogórza Ciężkowicko-Rożnowskiego, uświadomił, że mieszkamy w pięknym rejonie, gdzie jest wiele ciekawych miejsc do zobaczenia. Zachęcał do aktywnego wypoczynku pokazując miejsca, w których można fajnie, rodzinnie spędzić czas. Do takich miejsc należy Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach, wieże widokowe; w Bruśniku, na Brzance czy Liwoczu, atrakcje gospodarstwa agroturystycznego „Paryja” w Ołpinach, basen w Faściszowej, piękne zabytkowe kościoły (…)” – zob. http://www.ck.bobowa.pl/jej-wysokosc-brzanka-i-przyjaciele. Jak rozumiem taki wpis, to także nie jest promowanie „pozycji książkowych”!
Internetowa strona publiczna CKiP GB stanowi także integralną część internetowej strony publicznej UM w Bobowej, a, jako się wcześniej rzekło, Centrum jest instytucją kultury wpisaną do Gminnego Rejestru Instytucji Kultury. Trudno zatem traktować Centrum jako samotną wyspę, która nigdy „nie splamiła się” reklamą książek, co widać na poniższym obrazku w części aktywnego linku pt. WYDAWNICTWA OKOLICZNOŚCIOWE – Centrum Kultury i Promocji Gminy Bobowej:
A na deser jeszcze jeden przykład „z tej samej reklamowej bajki”:
Burmistrz Bobowej, Stowarzyszenie „GRYF” oraz autorzy książki „Tańce i pieśni Pogórzan” zapraszają na spotkanie z pieśniami i tańcami pogórzańskimi. Spotkanie odbędzie się 19 października 2014 w Bobowej. W programie między innymi: promocja książki, występy zespołów pieśni i tańca, nauka przyśpiewek i tańców ludowych, niespodzianki gastronomiczne, zabawa taneczna. Więcej szczegółów na plakacie. (Zob. http://www.bobowa.pl/tance-i-piesni-pogorzan/21086/).
Jak widać dyrektor CKiP Gminy Bobowa dr Małgorzata Hołda-Kuchnik dopuściła się pospolitego kłamstwa podczas pełnienia obowiązków publicznych. CKiPGB reklamowało wiele „pozycji książkowych“. I znowu dodam z sarkazmem w głosie, że jak widać promocja kultury narodowej na stronach CKiPGB respektuje, a jakże, art. 32 Konstytucji RP w brzmieniu:
- Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
To znaczy książki Andrzeja Grabowskiego, Ferenca Molnara, Piotra Firleja i Aleksandra Skotnickiego (serdecznie pozdrawiam Autorów) można zaprezentować i zareklamować na publicznych stronach bobowskiej instytucji kultury a książek Gryglaszewskiego i Majchra niestety nie; „po uważaniu“ urzędnika, łżąc przy okazji w żywe oczy, że zakaz tzw. reklamy dotyczy wszystkich „pozycji książkowych“.
Kończąc chciałbym oficjalnie i publicznie zapytać dyrektora CKiP GB dr Małgorzatę Hołdę-Kuchnik, czy materiał tekstowy i fotograficzny dotyczący słynnego zespołu ENEJ, zob. http://www.ck.bobowa.pl/archiwum/76-enej-w-bobowej, nie stanowi przypadkiem reklamy zespołu muzycznego, która ma wpływ na sprzedaż płyt tej „kapeli“? I wskazując poziom absurdu, który osiągnęła dr Małgorzata Hołda-Kuchnik, odmawiając zaprezentowania „pozycji książkowych” Gryglaszewskiego i Majchra, chciałbym przypomnieć, że na stronach CKiP GB reklamuje się nie tylko jakiekolwiek „pozycje książkowe“, ale także lody. Uważny Czytelnik dostrzegł na pewno, w jednym z cytatów zaczerpniętych ze strony internetowej CKiP GB, taki oto tekścik:
Pan Gucwa jest także posiadaczem wspaniałego zbioru motocykli oraz właścicielem zakładu produkującego tradycyjne lody (zob. http://www.ck.bobowa.pl/archiwum/60-dni-bobowej-z-kultura-zydowska).
Ja naprawdę bardzo serdecznie pozdrawiam Pana Gucwę i nie mam nic przeciwko temu, żeby publiczne strony internetowe Gminy Bobowa chwaliły się takimi koneserami kolekcjonerami, działającymi w naszej gminie jak Pan Gucwa, ale dlaczego te publiczne strony w tym samym czasie wstydzą się książek Gryglaszewskiego i Majchra?
Na początku urzędowania dr Małgorzata Hołda-Kuchnik zataiła z zimną krwią swoje „prywatne” plany związane z administrowaniem CKiP GB (zob. https://gorliceiokolice.eu/2016/02/prywatne-dokumenty-konkursowe-dyrektora-centrum-kultury-i-promocji-gminy-bobowa-dr-malgorzaty-holdy-kuchnik/). Teraz wystąpiła otwarcie, skreślając go z przestrzeni publicznej, także przy pomocy kłamstwa, przeciwko fragmentowi dorobku kulturalnego gminy, którego została opiekunem i którego promowanie ma wpisany w obowiązki służbowe. Ja uważam, że radni naszej gminy powinni poważnie zastanowić się, czy dr Małgorzata Hołda-Kuchnik powinna dalej sprawować ten wysoki i odpowiedzialny urząd w CKiPGB, skoro dr Małgorzata Hołda-Kuchnik w tak bezceremonialny i arogancki sposób kpi sobie z mieszkańców tej gminy i z ich dorobku kulturalnego.
Przykro mi to napisać, ale ta historia nadaje się także w całości do wiekopomnego opracowania urzędniczych dziejów głupoty w Polsce!
Szanowny królu języka polskiego, po dr nie stawiamy kropki.
Dziękuję za uwagę. Sarkazm przyjmuję „na ciało”. A teraz kilka uwag. Po pierwsze nie jestem królem języka polskiego i solę dużo poważniejsze byki niż ten z zarzutu „a”. Staram sie sprawdzać, ale język polski, to naprawdę „trudna sztuka”. A jeśli chodzi o ten konkretny przykład. Słownik PWN:
„Kropkę stawiamy po skrócie wyrazu, w którym została odrzucona końcowa część: godz. (= godzina), prof. (= profesor), ul. (= ulica).
Jeśli skrót zawiera ostatnią literę wyrazu, wówczas nie stawiamy po nim kropki: mjr (= major), dr (= doktor); jednak gdy skrót zastępuje wyraz w przypadku innym niż mianownik, kropkę stawiamy (np. Dawno nie widziałem dr. Nowaka), gdyż końcowa część wyrazu, końcówka -a, została odrzucona; zasada ta nie dotyczy skrótów tytułów kobiet, ponieważ skrót zawiera ostatnią literę wyrazu (Dawno nie widziałem dr Nowak). Można również po skrócie dopisać końcówkę: Dawno nie widziałem dra Nowaka — wówczas bez kropki, ponieważ w skrócie występuje ostatnia litera wyrazu”.
A zatem „a” miałeś rację, ale wygląda na to, że jednak przypadkowo. W tekście odmieniłem wyraz „w rozumie” i brzmiało to tak: „doktora M. Hołdę-Kuchnik”. I dlatego postawiłem kropkę. Jednak kropki nie powinno być, bo nie wolno było mi odmienić rzeczownika „doktor” przed nazwiskiem kobiety. Detal, ale poprawiam! Tak czy siak dziękuję! Jednak komentarz nie jest nazbyt precyzyjny!