Wielkie sprzątanie w małopolskiej policji. „Dotychczasowy komendant małopolski nadinsp. Mariusz Dąbek został odwołany ze stanowiska – poinformował p.o. rzecznika komendanta głównego policji mł. insp. Marcin Szyndler. – Nadinsp. Dąbek został odwołany ze stanowiska przez ministra spraw wewnętrznych, na wniosek komendanta głównego insp. Zbigniewa Maja – powiedział Szyndler. Jako przyczyny odwołania podał „prawo doboru współpracowników przez szefa policji”. Tyle oficjalnego komunikatu, który zamieściły media 1 lutego 2016 roku.
Nie znam oczywiście wszystkich powodów, którymi kierował się insp. Zbigniew Maj z KGP w Warszawie, dymisjonując nadinsp. Mariusza Dąbka, ale mnie, czytającemu komunikat o tej dymisji, przypomniała się historia z powołaniem funkcjonariusza Artura Siedlarza na stanowisko Komendanta Komisariatu Policji w Bobowej. Te wydarzenia dokładnie opisałem w kilku artykułach:
https://gorliceiokolice.eu/2014/10/3556/,
https://gorliceiokolice.eu/2014/11/3749/,
https://gorliceiokolice.eu/2014/12/komendant-artur-siedlarz-nadal-z-zaufaniem-przelozonych/.
Z zamieszczonych dokumentów i opisanych faktów, na portalu „Gorlice i Okolice“, jednoznacznie wynika, że nadinspektor Mariusz Dąbek całkowicie zlekceważył nie tylko wadliwy i jak uważam niezgodny z prawem, tryb powołania podinsp. Artura Siedlarza na bobowskiego komendanta policji, ale przede wszystkim przeszedł do porządku dziennego nad absolutnie kompromitującymi funkcjonariusza policji państwowej tragicznymi wypadkami drogowymi z jego udziałem, w których zginęły dwie osoby. I nie ma w tej historii znaczenia, że funkcjonariuszowi Arturowi Siedlarzowi nie postawiono nigdy żadnych zarzutów, postępowania umorzono a sądy wydały wyroki uniewinniające. Tragiczny ciężar tych wypadów drogowych powinien być wystarczającym powodem, żeby wysokie funkcyjne stanowiska w policyjnej służbie były dla funkcjonariusza Artura Siedlarza niedostępne.
Nadinsp. Mariusz Dąbek całkowicie zlekceważył wówczas wszystkie te uwarunkowania, co, o jego, nie tylko policyjnym, morale, świadczyło jak najgorzej. Ta dymisja przychodzi późno, ale, moim zdaniem, to słuszna decyzja, choć na pewno nie była związana ze sprawą policjanta Siedlarza. Teraz czas na weryfikację kolejnego stanowiska w małopolskiej policji. Bo na szefie Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach Michale Gawliku także spoczywa odium odpowiedzialności za awanse funkcjonariusza Artura Siedlarza w Bobowej.
Wszyscy komendanci Policji Państwowej,którzy „wykształcenie” zdobyli na sowieckich uczelniach wojskowych i wielbią szoguna Kozieja -won!