Już dawno żadna wiadomość, dotycząca polskiego „wymiaru niesprawiedliwości“ nie wprawiła mnie w tak dobry humor. Otóż jak podały media tylko w styczniu 2016 roku już ponad 100 prokuratorów z całej Polski złożyło wnioski o przejście w stan spoczynku. A to dopiero tylko początek tej lawiny. Gwoli przypomnienia:
„Zgodnie z obowiązującym prawem, prokurator może przejść w stan spoczynku z chwilą osiągnięcia 67. roku życia. Są jednak od tej zasady wyjątki, kiedy prokurator może przejść na emeryturę na własny wniosek: kobieta po ukończeniu 55 lat (jeżeli przepracowała na stanowisku prokuratora 25 lat), a mężczyzna – po ukończeniu 60 lat (jeżeli przepracował na stanowisku sędziego lub prokuratora nie mniej niż 30 lat – ( zob. http://www.tvn24.pl)“.
Media mainstreamowe i opozycja zawyły; to paraliż prokuratury, bo najbardziej doświadczeni chcą odejść, to wszystko przez autorytarne zakusy Prawa i Sprawiedliwości połączenia funkcji ministra sprawiedliwości i szefa prokuratury, Ziobro w roli prokuratora generalnego, to strukturalne zagrożenie dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, odchodzą uczciwi i oddani misji publicznej ludzie…
Polska Temida zatrudnia ok. 13,5 tysiąca prokuratorów, a każdy obywatel łoży na utrzymanie tylko jednego funkcjonariusza z czerwonym żabotem ok. 300 zł. Jednak polska prokuratura cieszy się zasłużenie bardzo złą sławą. Nie trzeba oglądać polsatowskiego programu „Państwo w Państwie“. Wystarczy pobieżnie śledzić wydarzenia publiczne w naszym kraju w ostatnich dekadach. Żadna, powtarzam żadna, z wielkich afer i politycznych zbrodni nie doczekała się rzetelnego i kompletnego podsumowania przez organy prokuratury; od matki wszystkich afer, czyli FOZZ-u, poprzez zabójstwo generała Papały, Olewnika, śledztwo smoleńskie, aż po ostatnie wydarzenia związane z podsłuchami u „Sowy i Przyjaciół“. Polska prokuratura jawi się w naszej „wolnej od 26 lat Polsce“ jako najbardziej patologiczna i skorumpowana instytucja III RP, nie obawiam się dodać, że o charakterze mafijnym. Nasze, obywateli polskich, nieszczęście polega także na tym, że ta instytucja chroni w III RP oligarchiczne przywileje władzy nie tylko na najwyższym krajowym poziomie, ale przede wszystkim osłania lokalne układy elit administracji państwowej i samorządowej. Piszący te słowa niejednokrotnie w ostatnich latach, bezskutecznie ujawniał, w licznych materiałach prasowych, ten przestępczy sojusz gminnych i powiatowych sitw, w których prokurator rejonowy czy okręgowy z uporem godnym lepszej sprawy zamiatali pod dywan przestępstwa funkcjonariuszy publicznych, wypełniające znamiona na przykład art. 231 Kodeksu karnego. Polecam życzliwej uwadze tylko jeden z moich artykułów na ten temat: https://gorliceiokolice.eu/2013/01/artykul-231-%C2%A71-kodeksu-karnego/.
Genezy wszelkich patologii, korupcji i ślepego podporządkowania prokuratury i prokuratorów panującej władzy należy oczywiście szukać w czasach PRL-u. To totalitarny peerelowski real-soc stworzył polską prokuraturę w jej, niestety obecnym do dzisiaj, przestępczym kształcie. III RP przejęła te struktury i jej funkcjonariuszy z dobrodziejstwem inwentarza i z zimną krwią nie dopuściła do lustracji i weryfikacji tego środowiska. Ludzie, którzy właśnie (w styczniu 2016 r.) wystąpili o przeniesienie ich w stan spoczynku zaczynali swoje kariery jeszcze za Kiszczaka i Jaruzelskiego. I stawiam tezę, że w tej grupie tzw. uczciwych i sprawiedliwych można policzyć na palcach jednej ręki; jeśli w ogóle warto cokolwiek liczyć. I właśnie dlatego tak bardzo ucieszyła mnie wiadomość o próbie odejścia w stan spoczynku setki zasłużonych „stróżów prawa”. Niech odchodzą w diabły. Do piekła! Bo skoro nie zostali 25 lat temu zlustrowani i zweryfikowani, to dzisiaj już tylko naturalna wymiana tych elit może być jednym z lekarstw na całe prokuratorskie zło. Chociaż wiem, że na ich etaty czyhają „resortowe dzieci“.
Intencje Prawa i Sprawiedliwości dotyczące reformy polskiej prokuratury wyraził bardzo klarownie poseł Waldemar Buda w wywiadzie dla portalu „wPolityce.pl“. Zapytany czy „opłaca się wracać do modelu z przeszłości“, odpowiedział: „Pewnych rzeczy naprawić się nie da. Rozdział Ministerstwa i Prokuratury był złym modelem. Prokuratura nie może być niezależna, to nie jest korporacją, to nie są adwokaci czy radcowie. Prokuratorzy muszą mieć obowiązek oskarżać, wnosić akty oskarżenia“ i „Obecnie niezależna prokuratura mogła oskarżać, albo nie. Jak chciała. Natomiast to państwo odpowiada za politykę karną. Rząd musi więc mieć na to wpływ. Nie może być tak, że władza odpowiada za to, czy w Polsce przestępców się ściga, a jednocześnie nie ma wpływu na niezależną prokuraturę“.
To zdecydowanie słuszny punkt widzenia, bo może oznaczać większą, niż dotychczas, kontrolę opinii publicznej nad tzw. niezależnością organów ścigania. Bo ta niezależność przeistoczyła się już dawno w bezhołowie a zamiatanie afer mniejszych i większych pod dywan stało się normą, codziennością. Teraz nacisk opinii publicznej musi spowodować interwencję ministra w przebieg śledztwa a w konsekwencji uruchomienie postępowanie sprawdzającego w związku z ewentualnymi zaniechaniami faktycznymi czy formalno-prawnymi prokuratora prowadzącego. Jednak najlepiej napisane prawo nie pomoże jeśli działania prokuratury nie zostaną objęte autentyczną kontrolą dyscyplinarną. Trzeba zlikwidować tzw. solidarność korporacyjną środowiska prokuratorów. Funkcjonariusze publiczni w czerwonych żabotach muszą wiedzieć, że za błędy zawinione, a także niezawinione, będą surowo rozliczani.
W III RP jak grzyby po deszczu wyrosły obywatelskie stowarzyszenia starające się walczyć z patologiami polskiego „wymiaru niesprawiedliwości“. W żadnym z krajów starej Europy takie zjawisko nie występuje. To jest także dowód, że bezmiar krzywdy ludzkiej, zlekceważonej skutecznie przez funkcjonariuszy publicznych w togach, jest nie do opisania. Na łamy prasy trafiają od czasu do czasu tylko nieliczne, sztandarowe przestepstwa „niezależnych“ prokuratorów. Jednak w zasadzie konsekwencji brak! Dzisiaj przedstawicieli tego środowiska nie obowiązuje kodeks karny; ta niezależność przeistoczyła sie w nietykalność. Jeśli nowa ustawa o prokuraturze ma przeorać tę instytucję, to kontrola społeczna prokuratorskich działań nie może być fikcją. W obecnym kształcie społeczeństwo nie ma nad prokuraturą żadnej kontroli. Jeśli cywilny nadzór nad wojskiem nikogo nie dziwi, to dlaczego społeczny nadzór nad prokuraturą budzi taki protest sejmowej opozycji „od Zdzicha i Rycha“? Na każde doniesienie o nieprawidłowościach, płynące z Polski, ministerstwo musi reagować. I stowarzyszenia, o których wspomniałem powyżej znakomicie spełnią tę rolę. W przyszłości należy także pomyśleć o wprowadzeniu w Polsce wyborów na prokuratorów regionalnych. Prokuratorzy muszą wiedzieć, że działają i oskarżają nie w imieniu własnym, ale w imieniu społeczeństwa i obywateli. Fakty pozostają brutalne, Jeśli nie uda nam się obalić polskiego wymiaru niesprawiedliwości, co dotyczy niestety wszystkich kolorów żabotów, to szkoda myśleć o naprawdę wolnym, suwerennym i sprawiedliwym państwie.