Dlaczego burmistrz Wacław Ligęza i ks. proboszcz Sławomir Gulik nie mogą spać spokojnie? Bo okaleczone drzewa wołają o pomstę do nieba!

Przypomnijmy kilka fundamentalnych faktów, dotyczących cięć „pielęgnacyjnych” w obrębie koron 7 drzew, rosnących na działce nr 228/2 w Wilczyskach, wykonanych przez ks. proboszcza Sławomira Gulika.

  1. W piśmie Krystyny Menio, kierownika nowosądeckiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, z dnia 29 kwietnia 2015 roku – znak OZNS.5146.112.2014.AR.5, napisano między innymi:

– prace zostały przeprowadzone niezgodnie z wydanym pozwoleniem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (WKZ),

– przeprowadzone cięcia w koronach znacznie przekroczyły zakres (dozwolonych – przyp. M.R.) działań,

– przeprowadzono zbyt dużą redukcję koron,

– cięć pielęgnacyjnych nie wykonywała i nie nadzorowała osoba wskazana w pozwoleniu wydanym przez WKZ.

 

  1. W „Protokole z Komisji Dotyczącej Zakończenia Prac Konserwatorskich” z 29 maja 2015 roku napisano między innymi (dotyczy Rejestru Zabytków dla dawnego województwa nowosądeckiego poz. nr Ks.A.202):

– prace konserwatorskie wykonane niezgodnie z pozwoleniem 229/2014, przekroczono zakres cięć określonych tym pozwoleniem a prace przeprowadziła firma, która nie była wymieniona w pozwoleniu.

  1. Krystyna Menio, kierownik nowosądeckiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, w piśmie z dnia 29 kwietnia 2015 roku – znak OZNS.5146.112.2014.AR.5, do burmistrza Wacława Ligęzy napisała:

– zgodnie z art. 88 Ustawy o ochronie przyrody prosimy o podjęcie stosownych działań.

Komplet cytowanych dokumentów – zob. tutaj: https://gorliceiokolice.eu/2015/07/drzewa-umieraja-stojac/wuoz_dokumenty_oglowione_drzewa_w_wilczyskach/.

Przypomnijmy teraz w całości treść art. 88 ustawy O ochronie przyrody:

Art. 88. 1. Wójt, burmistrz albo prezydent miasta wymierza administracyjną karę pieniężną za:

1) zniszczenie terenów zieleni albo drzew lub krzewów spowodowane niewłaściwym wykonywaniem robót ziemnych lub wykorzystaniem sprzętu mechanicznego albo urządzeń technicznych oraz zastosowaniem środków chemicznych w sposób szkodliwy dla roślinności;

2) usuwanie drzew lub krzewów bez wymaganego zezwolenia;

3) zniszczenie drzew, krzewów lub terenów zieleni spowodowane niewłaściwym wykonaniem zabiegów pielęgnacyjnych.

  1. Uiszczenie kary następuje w terminie 14 dni od dnia, w którym decyzja ustalająca wysokość kary stała się ostateczna.
  2. Termin płatności kar wymierzonych na podstawie ust. 1 odracza się na okres 3 lat, jeżeli stopień uszkodzenia drzew lub krzewów nie wyklucza zachowania ich żywotności oraz możliwości odtworzenia korony drzewa i jeżeli posiadacz nieruchomości podjął działania w celu zachowania żywotności tych drzew lub krzewów.
  3. Kara jest umarzana po upływie 3 lat od dnia wydania decyzji o odroczeniu kary i po stwierdzeniu zachowania żywotności drzewa lub krzewu albo odtworzeniu korony drzewa.
  4. W razie stwierdzenia braku żywotności drzewa lub krzewu albo nieodtworzenia korony drzewa karę uiszcza się w pełnej wysokości, chyba że drzewa lub krzewy nie zachowały żywotności z przyczyn niezależnych od posiadacza nieruchomości.
  5. Karę nałożoną za zniszczenie terenów zieleni umarza się w całości, jeżeli posiadacz nieruchomości odtworzył w najbliższym sezonie wegetacyjnym zniszczony teren zieleni.
  6. Na wniosek, złożony w ciągu 14 dni od dnia, w którym decyzja o wymierzeniu kary, o której mowa w ust. 1, stała się ostateczna, karę można rozłożyć na raty na okres nie dłuższy niż 5 lat.
  7. Decyzje w sprawach, o których mowa w ust. 3–7, podejmuje wójt, burmistrz albo prezydent miasta.

Jak wiadomo burmistrz Wacław Ligęza, na wezwanie WKZ, wszczął postępowanie administracyjne w sprawie wymierzenia administracyjnej kary pieniężnej za zniszczenie drzew, krzewów lub terenów zieleni spowodowane niewłaściwym wykonaniem zabiegów pielęgnacyjnych.

13 sierpnia 2015 roku, urzędnik Barbara Falisz z upoważnienia burmistrza Wacława Ligęzy, wydała decyzję administracyjną (zob. https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2015/08/20150821145916094.pdf) i umorzyła w całości postępowanie w sprawie wymierzenia ww. kary „z uwagi, iż postępowanie przed Burmistrzem Bobowej stało się w całości bezprzedmiotowe”. Jako podstawę prawną umorzenia urzędnik Barbara Falisz podała art. 105 § 1 Kodeksu postępowania administracyjnego i art. 88 ust. 1 pkt 3 Ustawy o ochronie przyrody.

Art. 105 §1 Kodeksu postępowania administracyjnego brzmi:

Gdy postępowanie z jakiejkolwiek przyczyny stało się bezprzedmiotowe w całości albo w części, organ administracji publicznej wydaje decyzję o umorzeniu postępowania odpowiednio w całości albo w części.

a art. 88 ust. 1 pkt 3 Ustawy o ochronie przyrody brzmi:

Art. 88. 1. Wójt, burmistrz albo prezydent miasta wymierza administracyjną karę pieniężną za:

3) zniszczenie drzew, krzewów lub terenów zieleni spowodowane niewłaściwym wykonaniem zabiegów pielęgnacyjnych.

Spróbujmy dokonać analizy toku rozumowania urzędnika Barbary Falisz, podpisanego/podpisanej pod ww. decyzją oraz upoważniającego do wydania ww. decyzji, tj. burmistrza „perły samorządu” Wacława Ligęzy. Można także domniemywać, że w tej kolejnej aferze, swoje radcowskie „co nieco” dorzucił prawnik Mateusz Mruk. Jeśli się mylę niezwłocznie opublikuję sprostowanie. Trzeba się jednak wysilić i napisać w tej sprawie do mojej jednoosobowej redakcji, panie radco Mruk!!!

Ale wróćmy do zapowiadanej analizy.

Zastanówmy się teraz dlaczego urzędnik Barbara Falisz, z upoważnienia burmistrza Wacława Ligęzy, uznała, że postępowanie z jakiejkolwiek przyczyny stało się bezprzedmiotowe w całości? Ano, chyba dlatego, że urzędnik Barbara Falisz, z upoważnienia burmistrza Wacława Ligęzy, przeistoczyła się w językoznawcę i logika, i uznała, że drzewa nie zostały zniszczone, bo kikuty pni przeżyły. Wczytajmy się w takie oto głębokie, potocznie oczywiście rozumiane, przemyślenia:

Pojęcie zniszczenia drzew nie zostało zdefiniowane w przepisach ustawy, a więc należy nadać mu znaczenie przyjęte w języku potocznym. Pojęcie zniszczenia drzew nie obejmuje każdego przypadku uszkodzenia drzewa, lecz powinno być powiązane z żywotnością drzewa. Zniszczeniem będzie bez wątpienia taka sytuacja, w ramach której żywotność drzewa nie zostanie zachowana. Pojęcie zniszczenia będzie obejmować również sytuację, w której żywotność drzewa w następstwie niewłaściwie przeprowadzonych zabiegów pielęgnacyjnych zostanie poważnie zagrożona, choć nie ma pewności, że drzewo tę żywotność ostatecznie utraci.

Takie uzasadnienie w decyzji administracyjnej, to jest prawdziwa „jazda bez trzymanki“. Ale przynajmniej wiadomo już po co został wynajęty (prze)biegły Lupa. To przecież właśnie on stwierdził w opinii dendrologicznej, za 1107 złotych brutto, że kasztanowce i lipy mają się w zasadzie dość dobrze. Obcięli pacjentowi ręce i nogi, ale pacjent przeżył!!! Rewelacja!

Należy urzędnikowi Barbarze Falisz i upoważniającemu burmistrzowi Ligęzie uświadomić jednak kilka semantycznych niuansów. Musicie zapamietać na całe życie, że „zniszczyć“, to nie znaczy „unicestwić“, że „zniszczyć“, to nie znaczy „zabić“, że „zniszczyć“, to nie znaczy „zetrzeć na proch i pył“, że „zniszczyć“, to nie znaczy (wreszcie) spowodować śmierć drzewa. Poruszamy się teraz, zgodnie z logiką myślenia urzednika Barbary Falisz i burmistrza „perły samorządu“ Wacława Ligęzy, w języku potocznym. Przykro mi, ale zniszczeniem (nie) będzie bez wątpienia taka sytuacja, w ramach której żywotność drzewa nie zostanie zachowana.

Zniszczeniem będzie natomiast każde obcięcie koron drzew na skalę, którą wykonał ks. proboszcz Sławomir Gulik. I którą wykonał niezgodnie z pozwoleniem, które otrzymał o Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Urzędnik Barbara Falisz i upoważniający burmistrz trafili jak kulą w płot w tej językowo-logicznej wykładni interpretacyjnej. Zapomnieli także, że decyzja administracyjna, to nie jest pole do takich dywagacji. Ale przecież „perła samorządu“ zna sie na wszystkim i semantyczny słownik języka polskiego ma w jednym palcu.

Ale nie brednie dotyczące tzw. potocznego rozumienia znaczeń części mowy, czy części zdania, niewykształconych urzędników i samorządowców z Bobowej, są najważniejsze w tej historii.

Podstawą do podjęcia decyzji administracyjnej w przedmiotowej sprawie powinno być ustalenie, czy zakres prac „pielęgnacyjnych“ podjetych przez ks. proboszcza Sławomira Gulika był zgodny z pozwoleniem WKZ, czy nie był zgodny. Jak sie okazało nie był zgodny. Potwierdzili to: Krystyna Menio – kierownik delegatury WUOZ w Nowym Sączu i jej pracownicy. Potwierdził to, acz niechętnie, biegly Włodzimierz Lupa, wynajęty przez „perłę samorządu“ Wacława Ligęze. A skoro to zostało potwierdzone, to art. 88 Ustawy o ochronie przyrody powinien być literalnie zastosowany.

Cóż to miałoby oznaczać.

Zgodnie z:

Art. 88. 1. Wójt, burmistrz albo prezydent miasta wymierza administracyjną karę pieniężną za:

3) zniszczenie drzew, krzewów lub terenów zieleni spowodowane niewłaściwym wykonaniem zabiegów pielęgnacyjnych.

Burmistrz Wacław Ligęza powinien wymierzyć (obowiązkowo) administracyjną karę pieniężną za zniszczenie drzew, krzewów lub terenów zieleni spowodowane niewłaściwym wykonaniem zabiegów pielęgnacyjnych.

Powtarzam! Obligatoryjnie.

A jeśli uznał, za (prze)biegłym Włodzimierzem Lupą, że okaleczone drzewa mają szanse na przeżycie i, co najważniejsze, na odbudowanie koron (mission impossible – ale to jest tylko moje zdanie – przyp. M.R. – pożyjemy, zobaczymy…) powinien zastosować wariant z art. 88 Ustawy o ochronie przyrody, mówiący:

Art. 88. 1. Wójt, burmistrz albo prezydent miasta wymierza administracyjną karę pieniężną za:

3) zniszczenie drzew, krzewów lub terenów zieleni spowodowane niewłaściwym wykonaniem zabiegów pielęgnacyjnych.

  1. Kara jest umarzana po upływie 3 lat od dnia wydania decyzji o odroczeniu kary i po stwierdzeniu zachowania żywotności drzewa lub krzewu albo odtworzeniu korony drzewa.

Czyli najpierw wydać decyzję administracyjną wymierzającą administracyjną karę pieniężną, a w ślad za nią, drugą decyzje administracyjną odraczającą karę na trzy lata, żeby stwierdzić zachowanie żywotności drzew i zweryfikować opinie (prze)biegłego Lupy i stan faktyczny.

W stanie obecnym urzędnik Barbara Falisz i upoważniający ją burmistrz Wacław Ligęza w rażący sposób złamali prawo.

Smutne, ale prawdziwe. Chyba, że znowu się okaże, że Maciej Rysiewicz łże jak pies…

Ps. Przypominam, że urzędnik Barbara Falisz pozostaje stroną w sprawie. Najpierw sporządziła protokół, wraz z urzędnikiem Tomaszem Kiełbasą: https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2015/08/20150731133337781-1.pdf, a potem podpisała decyzję administracyjną- https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2015/08/20150821145916094.pdf.

To też jest jakieś kuriozum!!!

Ps. 2 Zgodnie z ustawą O ochronie przyrody:

  1. Decyzje w sprawach, o których mowa w ust. 3–7 (zob. pełny cytat powyżej), podejmuje wójt, burmistrz albo prezydent miasta.

To dlaczego decyzję – https://gorliceiokolice.eu/wp-content/uploads/2015/08/20150821145916094.pdf, podpisała urzędnik Barbara Falisz?

Ja tylko pytam!

Panie burmistrzu Ligęza! Czego pan się boi? To już zwykłej decyzji administracyjnej nie może pan podpisać?

(Odwiedzono 37 razy, 1 wizyt dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *