Rację miał były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Polska, jako państwo, istnieje tylko teoretycznie, żeby nie cytować drugiej wulgarnej frazy, którą pan Bartłomiej raczył był ofiarować Polakom. Złote, „genitalne” myśli ministra Bartłomieja przypomniały mi się podczas lektury pisma, które dotarło dzisiaj do mojej redakcji z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w sprawie mojego wniosku, żeby dokonać analizy rzetelności postępowania urzędników Barbary Falisz i Tomasza Kiełbasy oraz „samorządowca” Wacława Ligęzy w sprawie decyzji skazującej 35 okazałych i zdrowych drzew we wsi Wilczyska na śmierć przez poderżnięcie pnia.
Z pisma wynika, że ochroną przyrody zajmują się w Polsce wszystkie urzędy, ale gdy przychodzi co do czego, to ochroną przyrody nikt się nie zajmuje. Pismo sygnowane przez naczelnika RDOŚ ze Starego Sącza Piotra Garwola, to przejaw bezgranicznej bezsilności i jeszcze większej kompromitacji. Burmistrz Wacław Ligęza i urzędnicy Barbara Falisz i Tomasz Kiełbasa mogą spać spokojnie, a jak się wyśpią mogą dalej wydawać „na odlew i na prawo i lewo” decyzje na kolejne siekierezady.
I jeszcze jedno! Jeśli RDOŚ nie może zaordynować prostej kontroli procedury, związanej z wydaniem decyzji administracyjnej na wycinkę drzew, to może niech RDOŚ odejdzie w administracyjny niebyt. Po co nam jakiś RDOŚ, skoro taki RDOŚ nie posiada żadnych kompetencji w dziele ochrony przyrody.