Prawo prasowe stanowi: Art. 6. 2. Organy państwowe, przedsiębiorstwa państwowe i inne państwowe jednostki organizacyjne oraz organizacje spółdzielcze są obowiązane do udzielenia odpowiedzi na przekazaną im krytykę prasową bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w ciągu miesiąca. 3. Przepis ust. 2 stosuje się odpowiednio do związków zawodowych, organizacji samorządowych i innych organizacji społecznych w zakresie prowadzonej przez nie działalności publicznej.
A burmistrz Wacław Ligęza przesyła mi takie oto pismo: Odpowiedź 2.04.
Sprawa została szczegółowo opisana w artykule: https://gorliceiokolice.eu/2015/03/czy-decyzje-administracyjne-wydawane-z-up-burmistrza-sa-zgodne-z-prawem/.
Ustalmy stan faktyczny. Na mój wniosek otrzymałem odpowiedź w formie pisemnej, czyli burmistrz na krytykę prasową jakby odpowiedział. Jednak z logiką, z prawem i z merytorycznym odniesieniem się do konkretnego zarzutu przedstawionego w moim wniosku, odpowiedź, upoważnionej przez burmistrza sekretarz Zdzisławy Iwaniec, nie ma wiele wspólnego. Prawo wyraźnie mówi, że burmistrz ma obowiązek odpowiedzieć na krytykę prasową. Jak może oczekiwać każdy obywatel, odpowiedź powinna zmaterializować się fizycznie (otrzymujemy odpowiedź pisemną) i merytorycznie (odpowiedź przedstawia argumenty literalnie w związku z konkretną krytyką). A jeśli tak, to logiczne wydaje się, że trzeba zapoznać się z ową krytyką. A tutaj niespodzianka! Sekretarz Iwaniec stwierdza, że „organ nie widzi konieczności” zapoznawania się z tą krytyką, tzn. „z treścią internetowych publikacji”. Brawo pani sekretarz, brawo panie burmistrzu. To pryncypialne zachowanie i myślenie przynoszą chwałę polskiemu stanowi urzędniczemu.
Nie trudno się zatem domyślić, że do merytorycznego zarzutu przedstawionego w moim wniosku, brak w piśmie sekretarz Iwaniec, jakiegokolwiek odniesienia. A gadanie, że urząd działa zgodnie z prawem, może wzbudzić w Czytelnikach, w kontekście opisanej historii, tylko uśmiech politowania.