Radca prawny Mateusz Mruk na służbie u burmistrza Wacława Ligęzy albo samorządowy matrix

Nie mogłem inaczej zatytułować tego felietonu. Bo gdyby radca Mruk, pewnego pięknego bobowskiego dnia, tj. 21 stycznia 2015 roku, raczył był odpowiedzieć mi na zadane pytania, to dzisiaj, być może, rozważałbym napisanie takiego zdania: „radca prawny Mateusz Mruk na służbie u mieszkańców gminy Bobowa”. Ale radca Mruk zbył moje pytania milczeniem i pokazał mi swoje plecy (więcej na ten temat – https://gorliceiokolice.eu/2015/01/kilometrowki-burmistrza-ligezy-ciag-dalszy-i-arogancja-radcy-prawnego-mruka/. Sytuacja jest więc jasna. Radca Mruk nie pozostaje na naszej, obywateli, służbie, tylko został wynajęty do specjalnych poruczeń przez bobowskiego włodarza. Postanowiłem przyjrzeć się bliżej tej „misji” radcy prawnego Mateusza Mruka, który z nieskrywanym lekceważeniem (powinienem użyć mocniejszego słowa) potrafi odnieść się do pierwszego z brzegu człowieka i obywatela i to w Urzędzie Miejskim w Bobowej. W normalny kraju za takie zachowanie radcę prawnego Mruka machina administracyjna wyrzuciłaby na bobowską kostkę Bauma w trybie natychmiastowym. Jednak radca prawny Mateusz Mruk cieszy się nadal poparciem włodarza Wacława Ligęzy w myśl starego przysłowia, które głosi, że kruk krukowi oka nie wykole.

W sprawie udostępnienia umów, radcy Mateusza Mruka z Gminą Bobowa,  złożyłem wniosek 26 lutego 2015 roku. I otrzymałem następującą odpowiedź – 20150311145505405. Z pisma, upoważnionej przez burmistrza Ligęzę, Kierownika Referatu Finansowego (KRF) Danuty Żarnowskiej wynika, że Gmina Bobowa zawarła z Kancelarią Radców Prawnych (KRP) s.c. M. Mruk, G. Przybyło, I. Piotrowska-Mruk umowy na świadczenie pomocy prawnej na lata: listopad-grudzień 2012 rok, na 2013 rok, na 2014 rok i na styczeń 2015 rok. I do ww. pisma przewodniego, tzw. sekretariat UM w Bobowej dołączył skany umów (zob. 201503111042594452015031110431558120150306122013725 ). Umowy są jednorodne i ich wymowa nie pozostawia żadnych złudzeń. My mieszkańcy gminy Bobowa, jako (podobno) suweren wspólnoty samorządowej, zostaliśmy z tych umów brutalnie wyłączeni. KRP Mruk, Przybyło, Piotrowska-Mruk mogą świadczyć pomoc prawną tylko na rzecz tzw. zleceniodawcy, tj. Gminy Bobowa reprezentowanej przez burmistrza Wacława Ligęzę. Tylko „zleceniodawca” może zlecić ww. radcom prawnym wykonywanie pomocy prawnej – zob. §1, pkt 1 i 2. My, członkowie wspólnoty samorządowej gminy Bobowa z tzw. Gminą Bobowa na trwałe utraciliśmy jakąkolwiek więź. Gmina Bobowa, to abstrakcyjny – de facto – twór, którym zarządza jednoosobowo nie abstrakcyjny „zleceniodawca” Wacław Ligęza. Twierdzi, co prawda, że w naszym imieniu, ale przeczą temu dokumenty, które podpisuje, takie jak umowy z Mrukiem, Przybyło i Piotrowską-Mruk. Jeśli ktoś znajdzie w tej umowie zapis, że każdy członek bobowskiej wspólnoty samorządowej może zwrócić się do ww. radców z prośbą o pomoc prawną, bardzo proszę o wiadomość. Podam następujący przykład. Oto, na przykład, chciałbym złożyć skargę na urzędującego burmistrza i idę do radcy Mruka, urzędującego w UM w Bobowej, z prośbą o pomoc prawną. Jaki będzie efekt tych odwiedzin łatwo przewidzieć. Bo ja nie jestem „zleceniodawcą”, bo „zleceniodawcą” może być tylko burmistrz Wacław Ligęza. Dlatego my wszyscy możemy radcy Mrukowi „skoczyć” – jak to się kolokwialnie mawia. To dlatego radca Mruk nie zamierzał odpowiadać na żadne moje pytania 21 stycznia 2015 roku. Żyjesz, Czytelniku, w „matrixie samorządowym”. To oszustwo i ułuda. Nie ma żadnego samorządu! „Zleceniodawca” i jego funkcjonariusz i sługa radca Mruk zadbają, żebyś nigdy nie miał racji w sporze z urzędem. Tę metodę, pan i jego sługa, opisali nawet expressis verbis w ww. umowach. Napisali na przykład, że KRP Mruk, Przybyło i Piotrowska-Mruk mają wykonywać zlecenia, które obejmują zastępstwo prawne „zleceniodawcy” w postępowaniach sądowych. A dlaczego w tych umowach nigdzie nie zapisano, że KRP Mruk, Przybyło i Piotrowska-Mruk powinni takie zlecenia wykonywać, zastępując prawnie poszczególnych członków naszej wspólnoty samorządowej? To jasne, że my nie jesteśmy „zleceniodawcą” i co gorsze, nigdy nie będziemy. Musisz sobie, Czytelniku, uświadomić, że tkwisz po uszy w autorytarnym bagnie i na dodatek sam łożysz na ten opresyjny system pieniądze. Policzyłem, ile zapłaciliśmy KRP Mruk, Przybyło i Piotrowska-Mruk od 31 października 2012 roku do 31 stycznia 2015 roku. I wyszła okrągła sumka 78 695 zł i 40 gr. Prawie 80 tysięcy złotych wydaliśmy, żeby sami siebie trzymać za twarz!!! I… narażać się na impertynencje radcy Mateusza Mruka. Nie zapominajmy, że ciągle na usługach Gminy Bobowa pozostaje równolegle radca prawny Krystyna Wolak (dyżury w poniedziałek)! Burmistrz Wacław Ligęza może spać spokojnie. Nic mu nie zagraża. Może bezstresowo budować nawet filharmonię w Bobowej. I upoważniać swoich urzędników do wydawania pozwoleń na siekierezady…

A radca Mateusz Mruk? Co z nim? Otóż wygląda na to, że znudziło mu się dzielić dudkami ze swoimi partnerami z Kancelarii Radców Prawnych Mruk, Przybyło i Piotrowska-Mruk. „Zleceniodawca” zatrudnił bowiem od 1 lutego 2015 roku radcę Mruka na ½ etatu w Urzędzie Miejskim w Bobowej, czy w Gminie Bobowa, na jedno wychodzi (zob. 20150311131118774). Niestety nie dowiemy się, ile zarabia radca prawny Mruk na tym etacie. Podobno takie uposażenie, już pracownika, podlega utajnieniu z powodu ochrony danych osobowych. Jak Mruk, Przybyło i Piotrowska-Przybyło kasowali prawie 80 tysięcy złotych, to nie było ochrony danych osobowych (nie byli pracownikami?), a teraz radca Mruk już jest pracownikiem.

Czyli wydatkujemy publiczne pieniądze, ale ile, wara od tej wiedzy. Radca prawny Mateusz Mruk, zatrudniony w Urzędzie Miejskim w Bobowej podobno nie musi ujawniać swoich „miejskich” dochodów. Inne zdanie na ten temat mógłby mieć Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach, który wyrokiem z dnia z 6 marca 2013 roku, sygn. II SAB/Ke 3/13, stwierdził, że wynagrodzenie zasadnicze, dodatki, premie i nagrody pracowników samorządowych są informacją jawną i że dane te podlegają udostępnieniu na zasadach przewidzianych w ustawie o dostępie do informacji publicznej (podaję na podstawie http://samorzad.pap.pl/depesza/szablon.depesza/dep/122845/). Tymczasem zostawmy jednak ten problem. Może kiedyś jeszcze do niego wrócimy.

Kończę, bo mój kot zaczął groźnie pomrukiwać, że od dłuższej chwili nie mam dla niego czasu. Będzie źle jak się obrazi. Wiecie jak jest z kotami…

(Odwiedzono 73 razy, 1 wizyt dzisiaj)

2 przemyślenia na temat "Radca prawny Mateusz Mruk na służbie u burmistrza Wacława Ligęzy albo samorządowy matrix"

  1. Po co tylu radców,skoro za nic nie odpowiadają,uchwały są sprawdzane w wydziale prawnym,a ludzie też mają swoich doradców prawnych lub finansowych.Od decyzji itd. można się odwołać sprawdzi organ odwoławczy.Taki widocznie klimat,że Burmistrza namówili radcowie i zatrudnił.A na jaką część etatu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *