Pod kilkoma decyzjami administracyjnymi, wydanymi „Z up. Burmistrza”, które miałem ostatnio wątpliwą przyjemność przeczytać, jak np. w sprawie eksterminowania wiekowych dębów, widnieje podpis urzędniczki Barbary Falisz. Widnieje to widnieje. Każdy jak ma „upoważnienie”, to może sobie robić co chce. Sęk w tym, że w tych decyzjach administracyjnych, poza piękną czerwoną pieczęcią „Z up. BURMISTRZA”, informująca odbiorcę, że urzędniczkę Barbarę Falisz, do takiej, czy innej czynności „upoważnił” jakiś „BURMISTRZ” (jakiś, bo nazwiska nie ujawniono), nie dopisano (nie podano) podstawy prawnej takiego upoważnienia. A jak zreferowano w: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/471617,upowaznienie_do_wydawania_decyzji_nie_wygasa_w_przypadku_zmiany_na_stanowisku_wojta.html – (…) organy wykonawcze gminy (wójt, burmistrz, prezydent miasta) na podstawie art. 39 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym (dalej ustawa) rozstrzygają indywidualne sprawy z zakresu administracji publicznej. Przepis ten nie stanowi jednak dostatecznej podstawy do wydawania decyzji administracyjnych i nie wprowadza domniemania kompetencji. Niezbędne jest wyraźne upoważnienie wynikające z przepisów prawa materialnego. (…) Wójt może upoważnić swoich zastępców lub innych pracowników urzędu gminy do wydawania decyzji administracyjnych w swoim imieniu. Nie istnieją żadne ograniczenia w wyborze osób, którym udzielone zostanie to upoważnienie (wyrok NSA z 13 sierpnia 1996 r., SA/Rz 706/96, OSS 1997/1/10). Najczęściej wójt upoważnia w określonym zakresie swoich zastępców oraz kierowników wydziałów (referatów, innych komórek organizacyjnych) urzędu gminy do załatwiania w jego imieniu spraw administracyjnych. Samo powołanie lub inny sposób nawiązania stosunku pracy z pracownikiem urzędu gminy nie są tożsame z upoważnieniem do załatwienia spraw w imieniu wójta (wyrok NSA z 27 sierpnia 2008 r., II OSK 720/2008, LexPolonica nr 2217820).
Decyzje wydane przez pracowników z upoważnienia wójta powinny zawierać podstawę prawną, z której wynika upoważnienie dla danej osoby,
oznaczenie właściwego organu oraz podpis upoważnionej osoby z zaznaczeniem, iż działa z upoważnienia wójta. Brak zaznaczenia działania z upoważnienia powinien skutkować uchyleniem danego aktu jako wydanego przez osobę niebędącą upoważnioną do jego wydania. Brak wskazania, iż dana osoba działała z upoważnienia, ma charakter istotnej wady decyzji (wyrok NSA z 13 marca 1985 r., SA/Wr 837/84, OSPiKA 1988/5/123).
Na tym portalu opublikowałem wiele decyzji administracyjnych wydanych w ostatnim czasie „Z up. BURMISTRZA”. Proszę tylko, uważnych Czytelników, o wskazanie, gdzie w tych decyzjach zawarto/zapisano/podano podstawę prawną, z której wynika upoważnienie dla, no, na przykład urzędniczki Barbary Falisz w sprawie wycięcia drzew na cmentarzu w Wilczyskach.
A może radca Mateusz Mruk wypowie się publicznie na temat tej formalno-prawnej wątpliwości?
„Brak zaznaczenia działania z upoważnienia powinien skutkować uchyleniem danego aktu jako wydanego przez osobę niebędącą upoważnioną do jego wydania. Brak wskazania, iż dana osoba działała z upoważnienia, ma charakter istotnej wady decyzji” – jak sam Pan pisze jest pieczątka „z up. Burmistrza” z podaniem imienia i nazwiska i to jest zaznaczenie, że ta osoba działa z upoważnienia. Organ nadzorczy w razie odwołania lub kontrolny w ramach prowadzonej kontroli weryfikuje czy decyzja została wydana w ramach posiadanego upoważnienia czyli sprawdza czy osoba podpisująca posiada stosowne pisemne upowanienie do wydawania decyzji w tym zakresie. Nie rozumiem w czym problem. Nie ma się Pan czego czepić? Drzewka nie wystarczą? Proponuję inne tematy: jaki osioł sadzi drzewa zaraz przy drogach – by ginęli na nich ludzie; wywiązywanie się włodarzy z obowiązku należytego utrzymania dróg; durnych likwidacji szkół – bez długoletnich planów, analiz itp; podjetych działań przyciagających inwestorów w nasze tereny bo nieługo to zostaniemy skansenem porośniętym puszczą; podjętych inwestycjach mających nacelu uatrakcyjnienie Klimkówki – Czyż te inwestycje nie służą tylko tzw warszawce i ich daczom a nie przyciągają w ogóle zwykłych turystów – jaki dla mnie sens ma kanalizacja czy wodociąg w sytuacji gdy ja jadę na jeden dzień nad wodę skoro nie ma plaży i by do wody sie dostać trzeba brną przez pokrzywy i błoto po kolana? Może takie tematy co?
Chyba nie dość uważnie śledzi Pani/Pan ten portal i nie dość uważnie czyta…
Aleś się popisał „ja”