Dzisiaj, po otrzymaniu pełnej dokumentacji w sprawie wypłaconej wójtowi/burmistrzowi Wacławowi Ligęzie w latach 2005-2014 tzw. kilometrówki, widać jak na dłoni, dlaczego burmistrz Bobowej rękami i nogami bronił się przed ujawnieniem tej wiedzy. Wraz ze swoimi prawnikami wymyślał jakieś banialuki, że to jest informacja publiczna przetworzona, że trzeba podać szczególnie istotny interes społeczny, by on, w łaskawości swojej, raczył ujawnić kwoty, które wpłynęły na jego prywatne konto, tylko dlatego, że używa prywatnego samochodu wyjeżdżając poza teren naszej gminy. Na szczęście Samorządowe Kolegium Odwoławcze stało nieugięte po Waszej stronie, Szanowni Czytelnicy, i dzisiaj można już podać co następuje:
- Koszty podróży służbowych wójta/burmistrza Wacława Ligęzy:
– 2005 r. – 8 112, 00 zł, – 2006 r. – 10 039, 90 zł, – 2007 r. – 12 831, 85 zł, – 2008 r. – 19 310, 29 zł, – 2009 r. – 18 793, 08 zł, 2010 r. – 15 119, 81 zł, 2011 r. – 15 341, 32 zł, – 2012 r. – 16 922, 69 zł, – 2013 r. – 12 125, 27 zł, 2014 r. – 24 097, 90 zł.
RAZEM – 152 694 zł i 11 gr
- Koszty zagranicznych podróży służbowych:
– 2007 r. – 179, 78 zł.
- Koszty hoteli podczas podróży służbowych:
– 2009 r. – 160 zł.
- Koszty wyżywienia (diety) wynoszą:
– 2005 r. – 94, 50 zł, – 2006 r. – 143, 00 zł, – 2007 r. – 330, 36 zł, 2008 r. – 379, 50 zł, 2009 r. – 448, 50 zł, – 2010 r. – 471, 50 zł, – 2011 r. – 356, 50 zł, – 2014 r. – 105, 00 zł.
RAZEM – 2 308 zł i 86 gr
- Koszty parkowania:
– 2008 r. – 24 zł, – 2009 r. – 36 zł, – 2010 r. – 166, 40 zł, 2011 r. – 214, 90 zł, – 2014 r. – 106, 50 zł.
RAZEM – 547 zł 80 gr.
Wszystkie dane podaje na podstawie pism: Odpowiedź 2.01.2015r., 20150313133623215.
Winny jestem, Czytelnikom mojego portalu, jeszcze następujące wyjaśnienie.
Po pierwsze! W powyższym zestawieniu brak danych dotyczących lat 2002-2004. Niestety już chyba nigdy nie dowiemy się, ile wójtowi Ligęzie wyniosła „kilometrówka” w tym czasie. Według oświadczenia skarbnik Danuty Żarnowskiej dokumenty Gminy Bobowa z tego czasu zostały już zbrakowane! Spokojnie można jednak założyć, na podstawie „wyników i wskaźników” osiągniętych przez wójta/burmistrza Ligęzę w następnych latach, że „kilometrówka” mogła wynieść w latach 2002-2004 ok. 30 tysięcy złotych. To jednak już w tej chwili bez znaczenia. Bo skala problemu jest porażająca!!!
Po drugie! I to jest bardzo ważna sprawa. Niedawno wystąpiłem do burmistrza Bobowej o udostępnienie dokumentacji, która w nomenklaturze księgowej nazywa się „polecenie wyjazdu służbowego” (albo jakoś tak). To jest taki druczek, na którym dokonuje się ewidencji kto, kogo i dokąd wysłał. Kto i gdzie potwierdził fakt pobytu służbowego, ile przejechano kilometrów i pewnie jeszcze jakieś inne detale i rozliczenia. Niestety, okazało się, że taka dokumentacja nie stanowi informacji publicznej. Radca Mruk kończył prawo, więc pewnie wie lepiej! A jeśli, podobno, ww. druczki nie stanowią takiej informacji, to burmistrz Wacław Ligęza skwapliwie skorzystał z okazji, żeby tę dokumentację ukryć. Nie uda się zatem dociec, gdzie i po co peregrynował nasz burmistrz na przykład w 2014 roku, że licznik wybił mu 24 097, 90 zł do nieopodatkowanej wypłaty z tytułu „kilometrówki”.
Po trzecie! Marne, a właściwie koszmarne, to państwo, które zezwala, uprzywilejowanemu, bądź co bądź, obywatelowi, z racji zajmowanego, na dodatek tzw. samorządowego stanowiska, „zarobkować” na mieniu publicznym przy użyciu prywatnego środka transportu. To jest patologia, to rak, który toczy polskie życie publiczne. To źródło korupcji i nadużyć. Urząd nie pyta nikogo, czy podwiózłby wójta do Pcimia Górnego za połowę ustawowej „kilometrówki”. Urząd ma na podorędziu samochód wójta i jego bezinteresowną gotowość do użyczenia tego auta. I to wystarcza! Na dodatek szczegółowa wiedza o tym dokąd jeździł wójt i burmistrz i gdzie „bawił” objęta jest klauzulą „ściśle tajne”. A takie sytuacje, czy tego burmistrz Wacław Ligęza chce, czy nie chce, rodzą strukturalne podejrzenia. Wójt/burmistrz Wacław Ligęza w latach 2005-2014 (10 lat) zarobił w Gminie Bobowa grubo ponad 1 milion złotych. Teraz okazuje się, że z tytułu „kilometrówki” dorobił sobie do pensji, bez podatku, ponad 150 tysięcy złotych (brutto). A my zapłaciliśmy jeszcze za wyżywienie, hotele i parkowanie.
Po czwarte! Uwaga natury ogólnej. W Polsce, według stanu na 1 stycznia 2014 r., istnieje 2479 gmin – 1566 gmin wiejskich, 608 gmin miejsko-wiejskich oraz 305 gmin miejskich (w tym 66 gmin będących jednocześnie miastami na prawach powiatu) – podaję za Wikipedią. Jeśli każdy wójt, czy burmistrz używał samochodu prywatnego do celów służbowych, a z wielką dozą prawdopodobieństwa można tak stwierdzić, i każdy wójt, czy burmistrz zainkasował z tytułu „kilometrówki”, powiedzmy skromnie, tylko połowę kwoty wypłaconej burmistrzowi Ligęzie, to mamy rachunek 2479 x 75 000 zł. Każdy może sobie policzyć, ile to wynosi. A przecież koszty utrzymania samorządów, to nie tylko „kilometrówka”. Samorząd, w takim wydaniu, nadaje się do rozpędzenia a ustawy samorządowe trzeba wyrzucić do kosza!
I to właściwie wszystko. Śpij, Drogi Czytelniku, śpij dalej spokojnie. Oligarchia samorządowa i urzędowa, którą powołałeś do życia, ta na dole i ta na górze, już obdarła Cię z ubrania, a czasem wygoniła z Ojczyzny, ale jeszcze, już niedługo, obedrze Cię ze skóry. A ty, Drogi Czytelniku, będziesz patrzył na to ze stoickim spokojem. Nadeszła epoka milczenia owiec…
O kilometrówce burmistrza Wacława Ligęzy pisałem także:
https://gorliceiokolice.eu/2015/01/kilometrowka-burmistrza-ligezy-i-wszystko-jasne/
To Miasto Bobowa nie ma samochodu służbowego?
Toż to skandal i rozbój w biały dzień.Brawo Bobowa takich macie samorządowców jakich sobie wybraliście.A burmistrz to nawet Dyzmą nie jest , nawet do Pana Dyzmy wiele mu brakuje.